środa, 28 października 2020

2017-06-24 Kwadratem po Sączu i okolicach


Nowy Sącz praktycznie od początku kojarzył mi się z berlietami. Kiedy pierwszy raz odwiedziłem to miasto w 2003 r., trzon taboru komunikacji miejskiej stanowiły Jelcze PR110, na stanie MPK Nowy Sącz było ich wówczas około 40. Nowsze modele Jelcza reprezentowało: 8 sztuk modelu 120M, 9 szt. 120MM/2, 3 szt. L090M oraz 4 szt. L100I. Jedynymi pojazdami innych producentów było 8 Autosanów H6 oraz 6 MAN-ów NL222. Jeszcze do końca pierwszej dekady XXI w. pozycja berlietów w Nowym Sączu była niezagrożona. Dopiero po 2010 r. zaczęły ustępować miejsca nowym i używanym autobusom niskopodłogowym. Ostatni Jelcz PR110 zjechał z ulic miasta w 2014 r. W roku 2017 w eksploatacji pozostawały wszystkie wozy 120MM/2 i L100I oraz 2 sztuki 120M. Wśród tych ostatnich znalazł się wóz nr #372, będący nie tylko pierwszym pojazdem tego typu dostarczonym do Nowego Sącza, ale i w ogóle jednym z pierwszych wyprodukowanych. Pochodzi z rocznika 1992 i w trakcie eksploatacji nie przechodził żadnych poważniejszych remontów, dzięki czemu zachował się w oryginalnym stanie. Kiedy wiosną 2017 r. dowiedziałem się od kolegów z Nowego Sącza, że planują imprezę tym wozem, od razu zapisałem ją sobie w grafiku. Ostateczny termin imprezy pn. „Kwadratem po Sączu i okolicach” został ustalony na sobotę 24 czerwca. 

Przejazd rozpoczął się tradycyjnie przy dworcu MPK o godzinie 10. Pogoda pięknie dopisywała. Pierwsza część imprezy obejmowała samo miasto Nowy Sącz oraz najbliższe okolice obsługiwane przez MPK. Początkowo kierowaliśmy się wylotówką na Stary Sącz. Przed wiaduktem linii kolejowej do Muszyny, skręciliśmy w ulicę Podmłynie. Pierwsze zdjęcia wykonaliśmy na drodze z płyt betonowych oraz na mostku nad Dąbrówką Polską.

Jelcz 120M #372 z MPK Nowy Sącz na ulicy Podmłynie

Mostek nad Dąbrówką Polską

Następnie wróciliśmy na drogę wylotową i podjechaliśmy nią do pętli przy zakładach Carbon w Biegonicach. 

Pętla przy zakładach Carbon w Biegonicach

Wyjazd z pętli w Biegonicach na ulicę Węgierską

Po wykonaniu zdjęć cofnęliśmy się kawałek w stronę centrum miasta, po czym skręciliśmy w prawo na osiedle Dąbrówka Polska. Później skręciliśmy w prawo w ulicę Zyndrama, która wznosiła się coraz wyżej odsłaniając za plecami panoramę miasta. Wykorzystaliśmy ją jako tło do kolejnych zdjęć. 

Ulica Zyndrama w Nowym Sączu

Podobne ujęcia wykonaliśmy kawałek dalej na ulicy Bohaterów Orła Białego. 

Ulica Bohaterów Orła Białego

Kontynuując wspinaczkę dotarliśmy do ulicy Mała Poręba. Skręciliśmy w nią w prawo i zaraz opuściliśmy granice Nowego Sącza. Przez Łazy Biegonickie dojechaliśmy do wsi Żeleźnikowa Wielka. Tam skierowaliśmy w drogę prowadzącą do położonej na granicy Nowego Sącz pętli Majdan. Droga malowniczo pięła się do góry odsłaniając widok na Beskid Sądecki. Wykorzystaliśmy to na kolejne zdjęcia.

W Żeleźnikowej Wielkiej

Podjazd do pętli Majdan


Przy okazji na zdjęcia załapał się liniowy MAN. 

Liniowy MAN na pętli Majdan

Następnie przez Porębę Małą dotarliśmy do Nawojowej, skąd udaliśmy się do również malowniczo położonej pętli we wsi Bącza Kunina, z pięknym widokiem na Nowy Sącz. Niestety tu słońce nie chciało współpracować i schowało się za chmurę.

Przed pętlą we wsi Bącza Kunina

Następnie zmieniliśmy lokalizację na rejony położone na wschód od Nowego Sącza. Wróciliśmy do miasta, skąd udaliśmy się przez Kunów do Mystkowa. Stamtąd kierowaliśmy się drogą w kierunku Jamnicy. Odbyły się na niej dwa fotostopy: jeden z krowami, drugi na krętym odcinku drogi w przysiółku Góry Jamnickie. 

Z krowami w Mystkowie

Na krętym odcinku w Górach Jamnickich

Z Jamnicy ponownie wróciliśmy do Nowego Sącza, po czym kierowaliśmy się krajówką nr 28 w stronę Grybowa. Po chwili odbiliśmy do wsi Cieniawa, gdzie zaglądnęliśmy na stację narciarską oraz zajechaliśmy pod ruiny dawnego kolejowego ośrodka wypoczynkowego. To drugie miejsce wybraliśmy także na tło do zdjęcia grupowego.

Przy stacji narciarskiej w Cieniawie

Wyjazd z parkingu przy stacji narciarskiej

Przy ruinach kolejowego ośrodka wypoczynkowego

Potem kontynuowaliśmy jazdę krajówką w kierunku Grybowa. Tuż przed miasteczkiem zatrzymaliśmy się na zakupy w sklepie firmowym Browaru Pilsweizer. Co ciekawe browar jest z trzech stron otoczony linią kolejową Tarnów – Nowy Sącz, bo dokładnie wokół niego biegnie słynna pętla grybowska. W samym Grybowie natomiast organizatorzy zarządzili dłuższą przerwę na obiad. Dalsza część imprezy przebiegała przez malownicze tereny Beskidu Niskiego (sercu bliskiego). Z Grybowa pojechaliśmy jeszcze kawałek krajówką w kierunku Gorlic, po czym skręciliśmy do wsi Ropa. Na zdjęcia stanęliśmy w centrum miejscowości, a jako tło posłużył nam kościół św. Michała Archanioła oraz zabytkowy wóz strażacki marki Star.

W centrum Ropy

Następnie kierowaliśmy się dalej na południe zatrzymując się często na zdjęcia. 

W drodze z Ropy do Brunar

Tak dotarliśmy do wsi Brunary. Tu także był fotostop z motywem sakralnym, którym był drewniany kościół Najświętszej Marii Panny Wniebowziętej. 

Przy kościele w Brunarach

Jechaliśmy dalej na południe w głąb Beskidu Niskiego. Zabudowa była coraz rzadsza, a tereny coraz bardziej dzikie i prawdopodobnie pierwszy raz gościły autobus miejski. Tak dotarliśmy do zapomnianej przez Boga i ludzi osady Ropki. Tu organizatorzy zafundowali nam odcinek off-route. Poszliśmy spory kawałek w boczną drogę gruntową i wykonaliśmy serię zdjęć autobusu w nienaturalnym dla niego środowisku. 

Off-route w Ropkach

Szutrowa droga doprowadziła nas do wioski Izby. Tu się rozpoczynał punkt kulminacyjny imprezy, czyli kilka kilometrów jazdy drogą z płyt betonowych przez totalnie odludne tereny. Niektórym z nas gubił się zasięg w telefonach, innym włączała się sieć słowacka, bo byliśmy tuż obok granicy. Fotostopów na tej drodze było co niemiara. Właściwie to więcej szliśmy przed autobusem i robili zdjęcia niż nim jechali.

Jelcz na końcu świata

W drodze z Izb do Mochnaczki Niżnej

Tak osiągnęliśmy Mochnaczkę Niżną położoną przy krajówce prowadzącej do przejścia granicznego w Muszynce. 

Mochnaczka Niżna

Wykonaliśmy tu ostatnie zdjęcia, po czym już bez postojów wróciliśmy do Nowego Sącza. Impreza zakończyła się przy dworcu autobusowym przed godziną 19.

Nowy Sącz, ulica Długosza. Zakończenie imprezy


Dziękuję kolegom z Nowego Sącza za zorganizowanie świetnej imprezy. Przejazd był udany pod każdym względem. Super pogoda, piękny autobus, wspaniała trasa i plenery do zdjęć oraz miła atmosfera wśród uczestników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz