piątek, 28 października 2022

2022-10-01 Październikowe powroty, czyli impreza z SU45-079 oraz osobówki do Przeciszowa

 

W pierwszy weekend października mieliśmy na naszej kolei dwa powroty. Jeden z nich, to była impreza kolejowa o nazwie „Powrót SU45-079”, która odbyła się w Wielkopolsce w sobotę 1 października. Była ona oficjalnym powrotem do służby klasycznej lokomotywy spalinowej serii SU45. Pojazdy typu 301Db zostały wyprodukowane w Zakładach Cegielskiego w Poznaniu w latach 1970-1976 w liczbie 265 sztuk i pierwotnie na PKP otrzymały oznaczenie serii SP45. W latach 1988-1997 191 egzemplarzy zostało poddanych modernizacji polegającej na wymianie parowych kotłów ogrzewających wagony pasażerskie na prądnice elektryczne. Z modernizacji maszyny wychodziły ze zmienionym oznaczeniem serii na SU45. Przez prawie 40 lat pojazdy serii SP/SU45 były podstawowym typem lokomotyw prowadzących pociągi osobowe o długich relacjach i pospieszne na liniach niezelektryfikowanych. Kres ich służby nastąpił po 2009 r., kiedy zostały one rozdzielone pomiędzy przewoźników PKP Intercity, PKP Cargo i PKP Przewozy Regionalne. Pierwsza ze spółek była wówczas na etapie wycofywania się z obsługi linii niezelektryfikowanych i swoje lokomotywy serii SU45 eksploatowała tylko do pierwszej poważnej awarii lub do osiągnięcia przebiegu międzynaprawczego. PKP Cargo z kolei wytypowało kilkanaście pojazdów do modernizacji w celu przystosowania ich do obsługi ciężkich pociągów towarowych. Po kilku latach służby jednak wszystkie egzemplarze zostały odstawione. Najdłużej klasyczne lokomotywy serii SU45 eksploatowały Przewozy Regionalne, jednak i ta spółka do prowadzenia nielicznych już składów wagonowych na liniach niezelektryfikowanych wolała zatrudniać bardziej ekonomiczne pojazdy serii SU42. Ostatnią przedstawicielką serii SU45 w Przewozach Regionalnych była SU45-079, która zakończyła służbę w 2017 r. Dwa pojazdy tej serii zostały odkupione przez prywatnych przewoźników towarowych i do dziś są w ruchu. Jeden z nich to 301Db-143 będący na stanie kostrzyńskiej firmy Unikol, a drugi to SU45-194 należący do spółki Karpiel z Brzeska. Oba posiadają firmowe malowanie przewoźników. Od niedawna jednak znów możemy oglądać czynną lokomotywę SU45 w malowaniu z lat 80-tych XX wieku. Najdłużej pracująca w planowym ruchu pasażerskim maszyna SU45-079 została przejęta przez Klub Sympatyków Kolei we Wrocławiu, który przywrócił jej historyczne malowanie i doprowadził ją do pełnej sprawności. W 2022 r. pojazd brał udział w obsłudze kilku pociągów turystycznych, a 1 października poprowadził pociąg specjalny dla miłośników kolei. Przemierzył on trasę: Wolsztyn – Leszno – Krotoszyn – Leszno – Głogów – Leszno – Wolsztyn. Jeżeli zaś chodzi o drugi powrót, który miał miejsce w pierwszy weekend października, to była to reaktywacja codziennych pociągów osobowych na odcinku Podbory Skawińskie – Przeciszów. Tym samym codzienne pociągi osobowe przemierzają już niemal cały odcinek Skawina – Oświęcim. Ruch codziennych pociągów osobowych został tam zawieszony w grudniu 2012 r. Po trzech latach przerwy przywróconych zostało 5 par pociągów, jednak utrudnienia w węźle krakowskim spowodowane budową łącznicy Kraków Zabłocie – Kraków Bonarka oraz przystanku Kraków Sanktuarium powodowały, że pociągi musiały kończyć bieg w stacji Kraków Płaszów i często były zastępowane autobusami. W konsekwencji po roku połączenia ponownie zawieszono i w późniejszych latach między Skawiną a Oświęcimiem mogliśmy oglądać tylko objazdowe pociągi dalekobieżne oraz połączenia Polregio adresowane dla klientów parku rozrywki w Zatorze. Wraz z postępem modernizacji węzła krakowskiego pojawiły się jednak możliwości zapewnienia lokalnym mieszkańcom częstych kursów do Krakowa Głównego. Pierwszą oznaką poprawy sytuacji było uruchomienie 19 par pociągów relacji Kraków – Podbory Skawińskie w marcu 2022 r. Pozwoliło to na symboliczną reaktywację 4-kilometrowego odcinka Skawina – Podbory Skawińskie. Przeszkodą do wznowienia codziennych połączeń na dalszej trasie w kierunku Oświęcimia była trwająca przebudowa stacji w Oświęcimiu oraz planowana modernizacja odcinka Podbory Skawińskie – Oświęcim. Na szczęście Kolejom Małopolskim udało się dojść do porozumienia z PKP PLK S.A. i pojawiła się możliwość wytrasowania 10 par pociągów do Przeciszowa, co zostało zrealizowane 1 października 2022 r. Pociągi cieszą się zainteresowaniem lokalnych mieszkańców, co daje dobrą prognozę na przyszłość. Pierwszy weekend października spędziłem bardzo aktywnie. W sobotę z kolegami Krystianem, Tomkiem i Wojtkiem goniliśmy samochodem pociąg specjalny prowadzony lokomotywą SU45-079, a w niedziele fotografowałem z kolegą Alkiem pociągi na trasie Skawina – Przeciszów.

 

Sobota 1 października 2022 r. Impreza „Powrót SU45-079”.

Krystian z Wojtkiem jechali na imprezę z Rzeszowa. Tomka zgarnęli w Krakowie z Bieżanowa, a mnie spod lotniska. Dojechałem tam pociągiem linii SKA1. Z Rzeszowa wyjechali w piątek około godziny 17, a z Krakowa wyruszyliśmy po godzinie 20. Nocleg mieliśmy w zajeździe w Lipnie Nowym koło Leszna. Dotarliśmy tam około północy i poszliśmy kimać. Pociąg specjalny startował z Wolsztyna o godzinie 8, czyli o 6:30 pasowałoby wstawać. Prognozy pogody na ten dzień nie były optymistyczne, ale poranek był słoneczny. Między Wolsztynem a Lesznem uchowały się dwie czynne stacje: Nowawieś Mochy i Włoszakowice. Obie nietknięte większymi modernizacjami i wyposażone w sygnalizację kształtową. Spodziewając się najazdu miłośników kolei goniących pociąg samochodami, przyjechaliśmy z dużym zapasem czasu. Gonienie postanowiliśmy zacząć od stacji Nowawieś Mochy. Ulokowaliśmy się w pobliżu semafora wjazdowego od strony Wolsztyna. W trakcie gdy jedliśmy śniadanie w warunkach polowych, trafiła się planowa osobówka ze Zbąszynka do Leszna w postaci SA108-001. 

SA108-001 jako pociąg osobowy Kolei Wielkopolskich ze
Zbąszynka do Leszna wjeżdża na stację Nowawieś Mochy

Pociąg specjalny dla odmiany planowaliśmy uwiecznić z semaforami wyjazdowymi w kierunku Wolsztyna oraz z naprężaczami do pędni. Miłośników kolei z każdą minutą przybywało, tak że w momencie wjazdu pociągu fociliśmy w sporym szpalerku. Cały skład wyglądał jak w latach 80-tych. SU45 ciągnęła trzy oliwkowe wagony: salonkę z KSK Wrocław oraz dwie bonanzy jeżdżące na co dzień z wolsztyńskim parowozem. 

SU45-079 z pociągiem specjalnym wjeżdża na stację Nowawieś
Mochy

Na każdej stacji skład miał zaplanowane 10-minutowe postoje, w celu umożliwienia osobom goniącym zmianę miejscówki. Fotostopów na szlaku nie było, gdyż regulamin PLK obecnie nie zezwala na zatrzymywanie się pociągów poza stacjami i przystankami. Przy wyjeździe ze stacji Nowawieś Mochy w kierunku Włoszakowic, znajduje się ciekawy przejazd z zamykanymi na korbę szlabanami wyposażonymi w „firanki” uniemożliwiające przejście pod nimi. Tomek pesymistycznie spodziewał się, że tam się na pewno nie dopchamy. Miejsca jednak starczyło dla wszystkich chętnych. Pociąg imprezowy miał tu krzyżowanie z planową osobówką z Leszna do Wolsztyna obsługiwaną przez SA132-001. 

SA132-001 jako pociąg osobowy z Leszna do Wolsztyna wjeżdża
do stacji Nowawieś Mochy

Przez przejazd kursowało sporo maszyn rolniczych zmierzających na pobliskie pola. Miejscowi pewnie mieli niezłe zdziwko widząc taki tłum ludzi na stacji. Po wyjeździe pociągu stacja w mig opustoszała. 

Wyjazd ze stacji Nowawieś Mochy

Ciężko się goni pociąg na linii Wolsztyn – Leszno. Wzdłuż toru biegną tylko kręte lokalne drogi. Na styk udało nam się zdążyć na kolejną stację Włoszakowice, gdzie ulokowaliśmy się przy semaforach wyjazdowych w kierunku Nowejwsi Moch. 

Wjazd do Włoszakowic

Potem już na spokojnie korzystając z postoju pociągu na stacji przemieściliśmy się pod semafor wjazdowy od strony Leszna. 

Wyjazd ze stacji Włoszakowice

Potem przed przystankiem Krzycko Wielkie był odcinek, gdzie jechaliśmy równo z pociągiem i udało mi się wykonać mu kilka ujęć z profilu. 

Na szlaku przed przystankiem Krzycko Wielkie

Przez Leszno przejechaliśmy bez postoju udając się od razu na linię do Krotoszyna. Ten odcinek mnie akurat najmniej interesował, gdyż w 2015 r. jechałem tędy na imprezie „Kociołkiem przez Wielkopolskę” składem zestawionym z lokomotywy SP42-260 i dwóch ryflaków. Od tego czasu linia straciła nieco na atrakcyjności, gdyż wycięto część semaforów kształtowych. Tomek był dobrze przygotowany do gonienia pociągu i miał mapę z zaznaczonymi najciekawszymi motywami do zdjęć. Pierwsze zdjęcia za Lesznem pierwotnie chcieliśmy wykonać na wjeździe na stację Kąkolewo. Jednak gdy okazało się, że na tej głowicy stacji wymieniono semafory kształtowe na świetlne, zdecydowaliśmy że jedziemy dalej. Ustawiliśmy się przy kościele w Pawłowicach. W tym miejscu był też fotostop na imprezie „Kociołkiem przez Wielkopolskę” w 2015 r. Przez te 7 lat motyw zdążył jednak sporo zarosnąć (m.in. kukurydzą) i musieliśmy ustawić się w skrajni drugiego toru. Gdy już zbliżał się przyjazd pociągu i na motywie ustawił się spory szpalerek focistów, ktoś rzucił hasło co zrobimy jak skład pojedzie lewym torem 😅. Na szczęście pojechał po bożemu (jak przystało na motyw sakralny 😀). 

Przy kościele w Pawłowicach

Semaforów kształtowych przy linii Leszno – Krotoszyn nieco ubyło przez ostatnie 7 lat. Natomiast zachowało się całkiem sporo budynków kolejowych z czerwonej cegły, zarówno stacyjnych jak i dawnych strażnic przejazdowych. Jedna z nich zlokalizowana jest przy szlaku między Pawłowicami a Poniecem. 

Przy dawnej strażnicy przejazdowej między Pawłowicami
a Poniecem

W Poniecu trochę pobłądziliśmy, bo zamknięta była jedna z głównych ulic miasteczka. Mieliśmy też sporą nerwówkę czy uda nam się zdążyć przejechać przez przejazd kolejowy przy wyjeździe ze stacji zanim opuszczą się szlabany. Samochody osób goniących pociąg spowodowały lekkie zakorkowanie miasteczka i z dużym napięciem wypatrywaliśmy w sygnalizację świetlną przy przejeździe. Przy obecnych cenach mandatów nikt nie odważy się wjechać na przejazd przy włączonej sygnalizacji. Z kolei jakbyśmy nie zdążyli wyjechać z Ponieca przed pociągiem, moglibyśmy mieć problem aby zdążyć przed nim do Krobi. Na szczęście zdążyliśmy w porę przedostać się na drugą stronę torów przed odjazdem pociągu i cisnęliśmy w kierunku Krobi. Do centrum nie wjeżdżaliśmy, gdyż stacja Krobia leży 2 kilometry na południe od miasta. We wsi Pudliszki, która jest znana na cały kraj dzięki zakładom produkującym koncentraty pomidorowe, skręciliśmy w boczną drogę prowadzącą do stacji. Uchowała się tu sygnalizacja kształtowa i na początek próbowaliśmy dostać się w pobliże semafora wjazdowego. Dojechaliśmy wjeżdżając chyba na czyjeś podwórko. Ale dzięki temu mogliśmy się pochwalić przynajmniej jedną miejscówką, gdzie oprócz naszej czwórki nie było żadnego innego fotografa 😁. 

Wjazd na stację Krobia

Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja z semaforami wyjazdowymi z Krobi. Tam to chyba była największa kumulacja fotografów. Ci którzy nie znaleźli dla siebie miejsca w szpalerku, wdrapywali się na drabiny, skrzynie zasilające sygnalizację na przejeździe kolejowym, drzewa czy słupy elektryczne 😃 Jeden z miłośników zatrzymał też traktor z przyczepą, aby zapozował do zdjęcia z pociągiem. 

Wyjazd z Krobi

Jako następny dla odmiany mieliśmy upatrzony motyw szlakowy, przy wyjeździe z lasu przed przystankiem w Czeluścinie. 

Na szlaku przed przystankiem Czeluścin

Na dalszym odcinku do Krotoszyna według Tomka nie było już aż tak ciekawych motywów. Ale żeby nie musieć zbyt długo czekać na kurs powrotny, podjechaliśmy jeszcze do Kuklinowa, gdzie jest ceglany budynek stacyjny. 

Przystanek Kuklinów

Pogoda stopniowo się zmieniała. Słońce schowało się już za chmurami, a zgodnie z prognozami od zachodu zmierzał w naszą stronę front z deszczem. Na kurs powrotny z Krotoszyna zaczailiśmy się na początek przy wjeździe na stację w Kobylinie z ceglanymi budynkami i nastawnią oraz brukowaną ulicą. 

Wjazd na stację Kobylin

Kolejną stacją jest Pępowo. Kilka lat temu wymieniono na niej wszystkie semafory kształtowe na świetlne, przez co straciła na atrakcyjności. Zachowały się za to ceglane budynki stacyjne, toteż zdecydowaliśmy się z nimi uwiecznić pociąg. Przy okazji napatoczyła się planowa osobówka z Leszna do Ostrowa Wielkopolskiego w postaci SA132-004. 

SA132-004 jako pociąg osobowy Kolei Wielkopolskich z Leszna
do Ostrowa Wielkopolskiego rusza ze stacji Pępowo

Pociąg specjalny na stacji Pępowo

Stacja w Krobi cieszyła się ogromnym zainteresowaniem focistów, wcale nie mniejszym niż gdy skład jechał do Krotoszyna. Popularnym punktem do robienia zdjęć były bele siana ustawione koło nastawni. 

Wjazd na stację Krobia

Kolejnym plenerem jaki sobie wybraliśmy, była dawna strażnica przejazdowa koło przystanku Karzec.  

Strażnica przejazdowa koło przystanku Karzec

Część osób czekających z nami na pociąg mówiła, że wybiera się potem pod kościół w Pawłowicach. Włączyliśmy się do ich rozmowy i ostrzegliśmy że tam rośnie kukurydza i pociągu nie będzie widać. Na to tamci skomentowali, że mówimy tak po to, żeby mieć ten motyw tylko dla siebie 😂. Jak potem oglądaliśmy zdjęcia z imprezy zauważyliśmy, że ta kukurydza nie zajmowała tak dużego obszaru i dało się zrobić zdjęcie pociągu od drugiej strony, ale mówi się trudno. W Poniecu nie robiliśmy zdjęć pociągu w kierunku Krotoszyna, ale w kierunku Leszna wykonaliśmy ujęcia w peronach oraz na wyjeździe ze stacji z nastawnią i kamienicą. Poprawnie nazwę miasteczka odmienia się „w Poniecu”, pamiętam że nawet profesor Miodek wypowiadał się w tym temacie. Tomek jednak ciągle odmieniał niepoprawnie „w Pońcu”, co strasznie kłuło mnie w uszy 😆. 

Postój na stacji w Poniecu

Wyjazd z Ponieca

Ruszając z miasteczka pokluczyliśmy trochę uliczkami wokół rynku, ale dzięki temu poznaliśmy takie zakątki Ponieca, w które normalnie pewnie nigdy byśmy nie zajrzeli. Nie musieliśmy się jednak zbytnio spieszyć, gdyż w Pawłowicach i tak pociąg miał 10 minut postoju. Kolejnym naszym celem była stacja węzłowa Kąkolewo. Uchowały się tam semafory kształtowe wyjazdowe w kierunku Krotoszyna i Gostynia. 

Wjazd na stację Kąkolewo

Postój w Kąkolewie

Podczas postoju pogadaliśmy z kolegą Borysem, który jechał w pociągu. Mówił że jest zbulwersowany organizacją przejazdu. Nie ma w pociągu żadnej osoby, która by kierowała grupą focistów. Rozumiał, że nie ma możliwości zatrzymywania się na szlaku, ale mógł chociaż skład pomanewrować po stacjach, żeby dać możliwość wykonania zdjęć z semaforami kształtowymi. Kolejny etap imprezy przewidywał przejazd odcinkiem Leszno – Głogów. Mnie najbardziej interesował ten etap, gdyż z tego odcinka dotychczas nie miałem żadnych zdjęć. Odcinek ten po 2000 roku nie miał szczęścia. Przebieg przez trzy województwa oraz fatalny stan techniczny linii w rejonie Głogowa przyczynił się do stopniowego wycinania połączeń pasażerskich, aż w 2011 roku zawieszono je całkowicie. Powstała przez to ogromna biała plama kolejowa ograniczona Wrocławiem, Zieloną Górą, Zbąszynkiem i Lesznem. Na szczęście sytuacja uległa poprawie i po 8 latach pociągi osobowe na odcinek Leszno - Głogów powróciły. W międzyczasie podłubano coś przy torach, bo czas przejazdu jest o kilkanaście minut krótszy niż przed zawieszeniem połączeń. Mam wrażenie, że pozostałym uczestnikom naszej wyprawy najmniej zależało na tym odcinku. Tomek mówił, że nie zna miejscówek na tym szlaku, więc ja przejąłem zadanie kierowania na stacje. Na domiar złego akurat po wyjeździe z Leszna dopadł nas front deszczowy przynoszący solidną ulewę i silny wiatr. Gdyby nie to, że umówiliśmy się z kolegą Marcelem który jechał pociągiem, że przechwycimy go w Głogowie i podrzucimy do Legnicy (Tomek umówił się z nim na wymianę tabliczek od lokomotyw), zapewne w Lesznie zakończylibyśmy pogoń. Pierwszą stacją za Lesznem są Lasocice, jednak niedawno wycięto tam semafory kształtowe. W połączeniu z niesprzyjającą aurą uznaliśmy to miejsce za nie warte odwiedzin. We Wschowie sytuacja pogodowa nieco się poprawiła i zajechaliśmy tam na stację. Stał skład kontenerowy z ST44-1201. Większość z nas udała się zrobić mu zdjęcie, tylko nie Tomek. On jest największym ortodoksem, jeżeli chodzi o fotografię kolejową. Uznaje tylko tabor w klasycznym malowaniu J

ST44-1201 z pociągiem kontenerowym oczekuje na stacji
Wschowa na zwolnienie szlaku w kierunku Głogowa

Na skład z SU45 zaczailiśmy się przy semaforach wyjazdowych w kierunku Leszna. Dyżurna ruchu pewnie jeszcze nie miała takiego nalotu liczby osób na tej stacji. Przeżyła też pewnie szok, widząc jak niektórzy chcąc wykonać zdjęcie, wdrapywali się na stojące wagony towarowe 😲. 

Wjazd na stację Wschowa

Rozkładowo we Wschowie SU45 powinna spotkać się z szynobusem relacji Głogów – Leszno. Reszta mojej grupy jednak nie jest zainteresowana tym taborem (jak w Pępowie przytrzymał nas szynobus, tylko ja wysiadłem na zdjęcia), więc nie proponowałem czekania na jego przyjazd. Dodatkowym argumentem na nie, są permanentne braki taborowe Lubuskiego Zakładu Polregio, powodujące że często zamiast pociągów jeździ komunikacja zastępcza. Uznaliśmy, że pojedziemy już na kolejną stację, którą są Stare Drzewce. Wyjeżdżając ze stacji we Wschowie mijaliśmy radiowóz policyjny, ciekawe czy jechał do miłośników chodzących po torach. Później się dowiedziałem, że jeden delikwent chcąc zrobić zdjęcie zatrzymał auto na chama na wiadukcie nad stacją, więc pewnie jechali do niego 😄. Wschowa była niegdyś stacją węzłową. Odgałęziała się tu lokalna linia do Lipinki Głogowskiej, zamknięta w 1990 r. a rozebrana w roku 2012. Rejon zielonogórski to największa degrengolada kolejowa. Porównując sieć kolejową w roku 1945 i obecnie, najwięcej linii ubyło tu i na Mazurach. Tyle że na Mazurach większość linii rozgrabiła armia czerwona, a tu wszystko nasi rodacy.. Szlak do Lipinki Głogowskiej przez 4 kilometry biegł równolegle do torów do Głogowa i dopiero potem odbijał na północ. Parę kilometrów za Wschową przyuważyliśmy szynobus jadący z Głogowa do Leszna. Czyli tego dnia akurat pasażerowie mieli szczęście i jechali pociągiem 😀. Kolejną stacją są Stare Drzewce. Właściwie jest to tylko posterunek odstępowy, bo semafory kształtowe są niekompletne. Zachowały się za to budynki stacyjne z czerwonej cegły. 

Stacja Stare Drzewce

Początkowo planowaliśmy już tu zgarnąć Marcela i jechać prosto do Legnicy, ale Marcel poprosił, żebyśmy jednak zabrali go z kolejnej stacji, czyli z Głogówka. Dzięki temu udało nam się skład z SU45 złapać dodatkowo na wyjeździe ze Starych Drzewiec i w Głogówku. 

Wyjazd ze Starych Drzewiec

Ze Starych Drzewiec do Głogówka nie ma drogi równoległej do torów i musieliśmy cisnąć naokoło przez Krzepielów. Zdążyliśmy jednak zająć ostatnie wolne miejsca w szpalerku na wyjeździe z Głogówka. Tu też nie ma pełnowymiarowej stacji, a jedynie posterunek odgałęźny, gdzie szlak dwutorowy od Leszna przechodzi w jednotorowy do Głogowa. Drugi tor do Głogowa jest od lat nieczynny. Wjazd na szlak do Głogowa osłania semafor kształtowy i to właśnie z nim wykonaliśmy ostatnie zdjęcie pociągu z SU45-079. 

Wyjazd z Głogówka

Zabraliśmy Marcela i w piątkę ruszyliśmy w drogę do Legnicy. Na dalszym szlaku do Głogowa istniały jeszcze niegdyś stacja węzłowa Grodziec Mały oraz posterunek odgałęźny Odrzycko. W Grodźcu Małym dołączała się linia z Kolska przez Sławę Śląską a w Odrzycku z Bojanowa przez Górę Śląską. Na obu liniach pociągi osobowe przestały kursować w 1992 roku. Pierwsza została rozebrana w 2009 r. a druga w roku 2004. Mimo reaktywacji ruchu pasażerskiego w relacji Leszno – Głogów, perony w Grodźcu Małym nie zostały odbudowane. Za Głogowem wskoczyliśmy na ekspresówkę, którą pomknęliśmy do Legnicy. Zajechaliśmy tam pod stację kolejową, gdzie eksponowane są jako pomniki parowóz Ty2-540 oraz elektrowóz ET21-548. Ta druga lokomotywa została w styczniu tego roku odmalowana w schemat z lat 90-tych XX wieku (tj. zielony z żółtym czołem). W tym okresie bowiem w legnickiej lokomotywowni stacjonowało najwięcej przedstawicieli tej serii. Pracowały one z pociągami towarowymi na trasach do Wrocławia, Węglińca, Głogowa i Jerzmanic-Zdroju. Warto dodać, że eksponowany sputnik nr 548 był ostatnim czynnym egzemplarzem tej serii w PKP Cargo. Zakończył on pracę w 2016 r. i miałem okazję go złapać w Jerzmanicach-Zdroju podczas jednej z ostatnich służb. 

ET21-548 i Ty2-540 eksponowane przy dworcu w Legnicy

Docelowo miejscowa placówka muzealna ma zostać rozszerzona o lokomotywy spalinowe serii SM30, SM42, SP32 i ST43. W Legnicy pożegnaliśmy się z Marcelem i udaliśmy się we czwórkę najpierw zjeść coś ciepłego, a potem w drogę do domu. Przed godziną 23 wysiadłem pod lotniskiem w Balicach i ruszyłem w drogę do domu przedostatnim pociągiem ze stacji Kraków Lotnisko. Poszedłem spać około północy, a następnego dnia rano czekała mnie wyprawa z Alkiem do Przeciszowa.

 

Niedziela 2 października 2022 r. Powrót pociągów osobowych do Przeciszowa

Alek czekał na mnie przed godziną 8 przy przystanku Kraków Zabłocie. Dotarłem tam pociągiem linii SKA1. Do sfotografowania za dnia mieliśmy na odcinku Podbory Skawińskie – Przeciszów dwie pary pociągów. Pierwszym naszym celem był kurs startujący z Przeciszowa o 8:29. Zaczekaliśmy na niego na stacji w Brzeźnicy. Gmina już jakiś czas temu odremontowała budynek dworca oraz parking przy stacji. Nareszcie przestało kłuć w oczy to, że budynek stacyjny odremontowany, a nie zatrzymują się przy nim pociągi. Ustawiliśmy się na skraju zagajnika po północnej stronie torów, tak żeby uchwycić pociąg z budynkiem stacyjnym. Gdy tak czekaliśmy, z lasku dochodziło do nas charakterystyczne chrumkanie dzików. Mieliśmy tylko nadzieję, że to nie locha z młodymi, która wyskoczy na nas z szablami :D. Mimo niedzielnego poranka, przed przyjazdem pociągu na peronie zgromadziła się grupka kilkunastu osób. Połączenie z Przeciszowa do Krakowa obsłużył Impuls EN78-004. 

EN78-004 jako pociąg osobowy z Przeciszowa do Krakowa 
Głównego rusza ze stacji w Brzeźnicy

Powrotny kurs mieliśmy za prawie 2 godziny i postanowiliśmy w tym czasie skoczyć do Chełmka i Oświęcimia. Tuż przed tym jak wyjechaliśmy Alek poczęstował mnie kubkiem herbaty z termosu, po czym wpadł na pomysł abyśmy wrócili do drogi krajowej nr 44 nie bezpośrednio ulicą Kolejową, a wzdłuż torów koło nastawni i ulicą Słoneczną. Droga szybko zamieniła się w wyboisty kamienisty dukt. Początkowo robiłem co mogłem aby uronić jak najmniej herbaty. Jednak w pewnym momencie wpakowaliśmy się w taką dziurę, że cała herbata wylądowała na podsufitce i oknie 😂. Na dodatek natrafiliśmy na blokadę przejazdu w postaci usypanej górki tłucznia. Musieliśmy więc z podkulonymi ogonami wracać pod budynek stacyjny i grzecznie ulicą Kolejową do krajówki. Akurat trwała przebudowa skrzyżowania z drogą do Wadowic i był w tym miejscu ruch wahadłowy. Za stacją w Spytkowicach przekroczyliśmy trupa linii kolejowej do Wadowic. Smutny widok, bo pamiętam doskonale jak była ona czynna. W Zatorze skręciliśmy w drogę nr 781 do Babic, skąd drogą nr 780 pomknęliśmy do Chełmka. Zaczailiśmy się tu na pociąg osobowy z Krakowa do Oświęcimia. Na odcinku Trzebinia – Chrzanów z powodu przebudowy wiaduktów jest zamknięcie i podróżnych przewożą autobusy. Tego dnia połączenia Kolei Małopolskich na odcinku Oświęcim – Chrzanów obsługiwał Elf EN76B-001. 

EN76B-001 jako pociąg osobowy z Krakowa do Oświęcimia
zatrzymuje się w Chełmku

Po wykonaniu mu zdjęcia przy peronie w Chełmku, podjechaliśmy na stację w Oświęcimiu. Jest ona w trakcie modernizacji, ale jej efekty są już dobrze widoczne. Gotowa jest część peronów wraz z wiatami. Oprócz Elfa Kolei Małopolskich na stacji stał też Impuls Kolei Śląskich do Raciborza. 

Stacja Oświęcim. EN76B-001 jako pociąg Kolei Małopolskich
do Krakowa i 36WEa-009 jako pociąg Kolei Śląskich do Raciborza

Po wykonaniu zdjęć ruszyliśmy czym prędzej w kierunku Przeciszowa, gdyż zmierzał już tam pociąg z Krakowa. Do Przeciszowa dotarliśmy z lekkim zapasem czasowym i mieliśmy chwilę czasu na poszukanie motywu. Jest fajna górka przed stacją, ale to bardziej na popołudniowe pociągi od Krakowa. Za to ciekawy motyw na oba kierunki znaleźliśmy z przejazdu przy semaforach wjazdowych. Pociąg jadący od Krakowa można sfotografować na tle parku rozrywki Energylandia. Po drugiej stronie drogi płynie zaś rzeczka Bachórz, na której znajduje się jaz. Ciekawostką są zaznaczone na nim czerwonymi kreskami poziomy, dokąd sięgała woda podczas powodzi. Na żółto zaś napisane są daty kiedy ten stan był osiągnięty. Trzecie miejsce na podium zostało odnotowane 7 lipca 1997 r. i była to znana na cały kraj powódź tysiąclecia. Najbardziej wtedy ucierpiał Dolny Śląsk. Srebrny medal został przyznany w 2010 r. i była to również bardzo niszczycielska powódź. Kolejowo najbardziej wtedy ucierpiała linia Tarnów – Krynica (zerwany most na Popradzie w Starym Sączu) oraz stacja w Sandomierzu. Rekord zaś został ustanowiony 25 lipca 2001 r. i była to już lokalna powódź. Pamiętam, że przez parę dni nie kursowały wtedy pociągi na odcinku Spytkowice – Oświęcim z powodu podmycia torów. Co ciekawe kreska z 2001 r. jest znacznie wyżej niż te z lat 2010 i 1997. Podjęliśmy wyzwanie aby najpierw sfotografować pociąg z Krakowa od przodu z Energylandią w tle, a potem szybko podbiec pod jaz i zrobić go z pociągiem w tle, tak aby czytelne były napisane daty wielkiej wody. Wzięliśmy poprawkę, że pociąg pojedzie lewym torem. Drugi jest zamknięty z powodu budowy nowego przystanku osobowego na wysokości Energylandii. Plan udało się szczęśliwie zrealizować i nawet słońce zechciało współpracować. 

EN78-004 jako pociąg osobowy z Krakowa kończy bieg
w Przeciszowie

W Przeciszowie Impuls miał 40 minut postoju. Podjechaliśmy na stację i zrobiliśmy go w peronach czekając na spokojnie aż słońce wyjdzie zza chmur. 

Postój na stacji w Przeciszowie

Jak jechaliśmy z Brzeźnicy do Chełmka, wypatrzyliśmy piękne barwy jesieni w Palczowicach (między Zatorem a Spytkowicami) i tam postanowiliśmy zrobić zdjęcie pociągu Przeciszów – Kraków. Z Palczowicami łączą mnie więzy rodzinne. W wilgotnej izdebce mieszkała tam dalsza rodzina z pokolenia moich dziadków. Utrzymywałem z nimi dość częsty kontakt i pamiętam za dzieciaka zabawy z kuzynami na łące, gdzie z jednej strony jeździły pociągi do Oświęcimia, a z drugiej do Wadowic. Mam też w pamięci opowieści gospodarzy jak ich trzej synowie (czyli moi wujkowie) dojeżdżali pociągiem do liceum w Wadowicach i często wychodzili z domu w ostatniej chwili biegnąc torami na stację w Spytkowicach. To był przełom lat 60-tych i 70-tych XX wieku i wtedy te pociągi kursowały w relacji Jaworzno Szczakowa – Sucha Beskidzka, przemierzając fizycznie nieistniejące już odcinki Jaworzno Szczakowa – Chrzanów i Wadowice – Skawce. Odwiedzałem rodzinę w Palczowicach jeszcze w latach 2001-2004 i przy okazji porobiłem wtedy zdjęcia żółto-niebieskich jednostek EN57. Zatrzymaliśmy się przy sentymentalnym dla mnie przejeździe w Palczowicach i podeszliśmy kawałek polem w kierunku Zatora, aby uchwycić Impulsa na tle jesiennych drzew. Niestety tym razem słońce nie chciało współpracować L

Pociąg relacji Przeciszów - Kraków na szlaku między Zatorem
a Spytkowicami

Jadąc w kierunku Krakowa przyuważyliśmy, że w Spytkowicach na zwolnienie szlaku w kierunku Przeciszowa czekał skład towarowy. Odpuściliśmy go jednak, gdyż chcieliśmy spróbować jeszcze raz złapać Impulsa. Następna osobówka jest dopiero po 15 z Krakowa i nie opylało nam się dłużej tu zostawać. Ruch wahadłowy w Brzeźnicy udało nam się sprawnie pokonać i mieliśmy lekką przewagę nad pociągiem. W Wielkich Drogach obczailiśmy kolejny motyw z jesiennymi drzewami, który wybraliśmy do kolejnego zdjęcia. Klimatu dodawała kapliczka. Do zdjęcia z nią bardziej by pasowało jakby słońce było za chmurami. Wiadomo jednak, ze słońce bywa złośliwe i tam gdzie jest potrzebne to go nie ma, a jak jest niepożądane to sobie wychodzi. Tuż przed przyjazdem pociągu słońce wyszło, co wymusiło przejście na drugą stronę torów. 

Przy kapliczce w Wielkich Drogach

Impuls przejeżdżał pięknie zamiatając liście za sobą, przez co żałowaliśmy że nie zatrzymaliśmy się przy wcześniejszym przejeździe i nie zrobiliśmy go od tyłu. Podjęliśmy więc decyzję, że w kolejny weekend zrobimy poprawinowy wypad na Przeciszów 😀.

 

Niedziela 9 października 2022 r. Przeciszowskie poprawiny

Początek był taki sam jak na poprzedniej wyprawie. Przyjeżdżam przed 8 rano pociągiem relacji Kraków Lotnisko – Wieliczka Rynek Kopalnia do przystanku Kraków Zabłocie, skąd Alek odbiera mnie autem i jedziemy na spotkanie osobówce ruszającej z Przeciszowa o 8:29. Tym razem pierwsze zdjęcie wykonaliśmy przy przystanku Spytkowice Kępki. Na peronie czekało już kilka osób. Skład pojedzie po lewym torze z powodu przebudowy peronu na przystanku Półwieś. W ogóle cała linia idzie niebawem do modernizacji i utrudnienia dopiero się zaczną. Ale z drugiej strony parcie lokalnej społeczności na powrót pociągów było silne. Poranek podobnie jak przy poprzedniej wyprawie był pochmurny, ale w ciągu dnia miało się pojawić słońce. Tego dnia osobówki do Przeciszowa obsługiwał Impuls EN78-001. 

EN78-001 jako pociąg z Przeciszowa do Krakowa ruszył
z przystanku Spytkowice Kępki

Alek zasłyszał na radiu, że w Brzeźnicy na zwolnienie szlaku czeka towarowy. Rozejrzeliśmy się więc na spokojnie gdzie by go tu złapać i znaleźliśmy całkiem niezły motyw ze spytkowickim zamkiem. Po około 20 minutach pojechała ET22-906 z węglarkami. 

ET22-906 z pociągiem towarowym pokonuje wzniesienie mijając
zamek w Spytkowicach

Skład miał tu pod górkę i jechał powoli. Mogliśmy więc na spokojnie go pogonić. Kolejne ujęcia wykonaliśmy jak mija stację Spytkowice. 

Skład mija perony stacji Spytkowice

Następnie spróbowaliśmy upolować go z górki przed Przeciszowem. Trochę się obawialiśmy czy zdjęcie wyjdzie. Słońce zaczynało się przebijać przez chmury, a o tej porze świeci ono tu pod niekorzystnym kątem. Na szczęście wyszła z tego ciekawa gra świateł. Słońce oświetliło praktycznie tylko skład. 

Przed stacją w Przeciszowie

Próbowaliśmy go jeszcze potem dorwać na nieużywanym w ruchu pasażerskim odcinku przed przystankiem Włosienica, ale nie zdążyliśmy. W takim razie pomknęliśmy do Oświęcimia. Zaparkowaliśmy pod Burger Kingiem i wdrapaliśmy się na wiadukt ulicy Śląskiej. Widzieliśmy z daleka jak nasz towarek się zbliża, ale w ostatniej chwili coś mnie tknęło czy przypadkiem nie pojedzie on na łącznicę prowadzącą do linii w kierunku Katowic. Okazało się, że wykrakałem i właśnie tak pojechał. No cóż, mówi się trudno. Zaczekaliśmy za to na osobówkę z Krakowa (a właściwie z Chrzanowa, bo na odcinku Trzebinia – Chrzanów jest kaka). Pojechał Elf, ten sam co tydzień temu, czyli EN76B-001. 

EN76B-001 jako pociąg Kolei Małopolskich z Krakowa kończy
bieg w Oświęcimiu

Potem przeszliśmy na pobliski wiadukt nad torami linii katowickiej, gdyż zaraz miała przyjechać osobówka Kolei Śląskich. Wjazd na stację w Oświęcimiu z tego kierunku był niedawno remontowany, co można poznać po śnieżnobiałym tłuczniu. Z Katowic przyjechał Impuls 36WEa-010. 

36WEa-010 jako pociąg Kolei Śląskich z Katowic wjeżdża do
Oświęcimia

Potem wróciliśmy do auta i ruszyliśmy na spotkanie osobówce Kraków – Przeciszów. Po krótkim zastanawianiu się gdzie by go tu złapać ostatecznie ponownie wybraliśmy mój sentymentalny przejazd w Palczowicach. 

EN78-001 jako pociąg z Krakowa do Przeciszowa pomiędzy
Spytkowicami a Zatorem

Następnie podjechaliśmy do Zatora na przekąskę, po czym rozglądaliśmy się za miejscówkami na powrotną osobówkę. Żelaznym punktem oczywiście był motyw z zamiataniem liści w Wielkich Drogach, ale jedno zdjęcie chcieliśmy też wykonać wcześniej. Penetrowaliśmy boczne drogi między stacją w Spytkowicach a przystankiem Spytkowice Kępki. Znaleźliśmy parę ciekawych miejscówek, ale ostatecznie postanowiliśmy powtórzyć motyw z zamkiem, tyle że ze słońcem. 

Pociąg osobowy z Przeciszowa do Krakowa mija zamek
w Spytkowicach

Po przejeździe Impulsa ruszyliśmy do Wielkich Dróg modląc się, żebyśmy nie trafili po drodze na zakończenie mszy albo żeby nie przytrzymał nas ruch wahadłowy w Brzeźnicy. Na całe szczęście udało nam się przejechać płynnie. Zwężką w Brzeźnicy sterowali ludzie, którzy reagowali na bieżąco gdzie gromadziło się więcej aut, a nie stałoczasowa sygnalizacja świetlna. Kilka minut później czekaliśmy już na upatrzonej tydzień temu miejscówkę w Wielkich Drogach. 

Zamiatający liście Impuls w Wielkich Drogach

Zdjęcie Impulsa zamiatającego liście było cudownym zwieńczeniem tego wypadu i tym samym odcinek do Przeciszowa uznaliśmy za obfocony.