środa, 31 sierpnia 2022

2022-08-14 Linie Kolei Transwersalnej cz. 2

 

Kolej w Bieszczadach już dawno nie miała się tak dobrze. Gdy byliśmy tam z Marcinem w zeszłoroczne wakacje, na linii do Łupkowa kursowały dwie pary pociągów osobowych (wiem, że w dzisiejszych czasach cieszenie się z takiej oferty wywołuje raczej śmiech i politowanie, ale jak na bieszczadzkie warunki to naprawdę niezła oferta). W weekendy były to pociągi Polregio z Rzeszowa i Sanoka do słowackich Medzilaborzec, a w tygodniu kursy SKPL z Sanoka do Łupkowa. Dodatkowo w dni wolne kursował pociąg TLK „Połoniny” i „Bieszczady” z Krakowa do Zagórza obsługiwany taborem SKPL. Ta druga para pociągów dawała także możliwość przejechania odcinka Zagórz – Uherce na linii do Krościenka. W tym roku dodatkowo po 12 latach przerwy pociągi zaczęły docierać do Ustrzyk Dolnych. Odcinkiem Uherce – Ustrzyki Dolne ostatnie planowe pociągi osobowe przejechały w 2010 r. Były to pociągi transgraniczne kursujące z Jasła do ukraińskiego Chyrowa. Jedną z przyczyn wycofania tych połączeń był katastrofalny stan torowiska, nie pozwalający na jazdę z prędkością większą niż 20 km/h. Linia jest jednak cały czas przejezdna, gdyż wykorzystują ją drezyny rowerowe. Impulsem do powrotu pociągów pasażerskich do samego Krościenka była wojna na Ukrainie, która wybuchła w lutym tego roku. Pojawiła się nagła konieczność przewiezienia do Polski znacznej liczby uchodźców uciekających przed wojną. Postanowiono m.in. wykorzystać do tego linię kolejową do Krościenka. Na wariata PKP PLK zaczęła rewitalizować odcinek Uherce – Krościenko, aby mogły nań wjechać pociągi pasażerskie po uchodźców, którzy dosłownie już czekali na granicy. Szybko się jednak okazało, że jak się człowiek spieszy to się diabeł cieszy, gdyż pierwszy pociąg z uchodźcami uległ wykolejeniu. Kolejne transporty upływały już sprawnie. A skoro linia była przejezdna, to czemu by jej nie wykorzystać w zwykłym ruchu pasażerskim. Ku uciesze turystów i miłośników kolei, pojawiła się informacja o uruchomieniu w wakacyjne weekendy przez Polregio pociągów z Sanoka do Ustrzyk Dolnych. Jednym i drugim nieco zrzedła mina, jak zobaczyli śmieszno-straszną ofertę, przewidującą tylko dwie pary pociągów startujące z Sanoka o godzinie 6:18 i 19:30 :D. Niby było to dostosowane pod skomunikowania z połączeniem relacji Rzeszów – Medzilaborce, tak aby można było zrobić jednodniowy wyjazd z Ustrzyk Dolnych na Słowację i z powrotem. Tyle że w środku dnia szynobus stał bezczynnie 11 godzin w Sanoku :D. Na szczęście od połowy lipca SKPL wzbogacił ofertę dokładając w środku dnia jeszcze 3 pary Sanok – Ustrzyki Dolne – Sanok oraz jedną parę Uherce – Ustrzyki Dolne – Uherce skomunikowaną z pociągiem TLK „Bieszczady” Kraków – Łupków – Kraków. Taka oferta już nas zmotywowała, żeby przyjechać w Bieszczady i porobić zdjęcia. Jako że weekendów wakacyjnych jest tak mało a atrakcji tak dużo, tego samego dnia odwiedziliśmy także okolice Mszany Dolnej, gdzie wykonaliśmy zdjęcia pociągów retro relacji Chabówka – Kasina Wielka oraz Chabówka – Nowy Sącz. Niby poprzedni rok miał być już dla nich ostatnim z uwagi na zaplanowaną przebudowę linii Chabówka – Nowy Sącz. Jednak rozpoczęcie inwestycji się przesunęło i w tym roku ledwo zipiąca trasa także jeszcze przyjęła pociągi. Mimo że Ustrzyki Dolne i Mszanę Dolną dzieli 250 kilometrów, to historycznie leżą przy tej samej linii kolejowej, Galicyjskiej Kolei Transwersalnej wybudowanej przez Austriaków w 1884 roku. Ciągnie się ona od Cadcy (obecnie Słowacja) przez Zwardoń, Żywiec, Suchą Beskidzką, Chabówkę, Nowy Sącz, Stróże, Jasło, Sanok, Krościenko do Husiatynia (obecnie Ukraina). Stąd nazwałem relację „Linie Kolei Transwersalnej”. A część druga dlatego, że częścią pierwszą była impreza kolejowa zorganizowana przez Stowarzyszenie Miłośników Kolei w Krakowie w 2007 roku na trasie Rzeszów – Jasło – Gorlice – Nowy Sącz – Chabówka.

Wyjechaliśmy z Marcinem po godzinie 5 rano i zmierzaliśmy w kierunku Sanoka. Równolegle z Krakowa do Sanoka wyruszył kolega Sebastian z synem, którzy z kolei jechali się przejechać pociągiem SKPL z Sanoka do Ustrzyk Dolnych. Z rana pogoda nas nie rozpieszczała. Na autostradzie A4 co chwilę atakowały nas fale przelotnych deszczy. Dodatkowo między Bochnią a Brzeskiem widzieliśmy groźnie wyglądający wypadek. Poza drogą leżała osobówka oraz bus wywrócony na dach. W radiu mówili, że na szczęście nikt nie zginął, ale 13 osób zostało rannych. Gdy zmierzaliśmy z Rzeszowa drogami krajowymi i wojewódzkimi do Sanoka, pogoda była już nieco lepsza. Zasadniczo naszym celem była para pociągów SKPL „Tarnica” z Sanoka odjeżdżająca o 8:55 i z Ustrzyk Dolnych o 10:15, ale chcieliśmy zdążyć wyjechać na spotkanie porannemu pociągowi Polregio z Ustrzyk Dolnych. Podróż upłynęła nam bardzo sprawnie. Dodatkowo oddana została do użytku obwodnica Sanoka, dzięki czemu w Zagórzu byliśmy z dużym zapasem czasowym. Dorwanie szynobusu Polregio było więc jak najbardziej realne. W zeszłym roku goniąc pociąg TLK „Bieszczady” jadący przez Uherce, operowaliśmy w okolicach Załuża, Łukawicy i Bezmiechowej Dolnej. Tym razem więc dla odmiany uderzyliśmy na Jankowce. Na serpentynach za Zagórzem mieliśmy okazję podziwiać Passata efektownie zaparkowanego na dachu w przydrożnym rowie 😄. W Jankowcach wciąż mieliśmy dobry czas i mogliśmy na spokojnie penetrować wszystkie przejazdy kolejowe w poszukiwaniu dogodnej miejscówki. W końcu znaleźliśmy dobry motyw, gdzie zaczekaliśmy na szynobus. Pojechał SA103-002. Na pokładzie może ze 4 osoby. 

SA103-002 jako pociąg Polregio z Ustrzyk Dolnych do Sanoka
zbliża się do przystanku Jankowce

Kolejnym miejscem, gdzie spróbowaliśmy go złapać był trójkąt torowy w Zagórzu. Pociągi Polregio z Ustrzyk Dolnych jeździły prosto linią 108 do Nowego Zagórza, zaś motoraki SKPL zajeżdżały na stację w Zagórzu gdzie zmieniały czoło. Po krótkiej penetracji trójkąta torowego ostatecznie ulokowaliśmy się za mostem na Osławie przy rozjeździe, gdzie od linii 108 odgałęzia się łącznica 617 do stacji w Zagórzu. 

SA103-002 pokonuje most na Osławie i na rozjeździe skręci
w prawo w kierunku stacji Nowy Zagórz

Zaczynał się szczyt popołudniowy. Szynobus Polregio z Ustrzyk Dolnych w Sanoku spotykał się z „Wojakiem Szwejkiem” relacji Rzeszów – Medzilaborce, a w odbiegu za nim ruszał motorak SKPL do Ustrzyk Dolnych. Ze względu na kolejny etap rewitalizacji linii Rzeszów – Jasło, w tym roku „Wojak Szwejk” kursował na części trasy z komunikacją zastępczą. Zapewne z tego względu w Nowym Zagórzu zameldował się kilka minut po planie. Złapaliśmy go na wyjeździe ze stacji. Frekwencja była bardzo dobra, wszystkie miejsca były zajęte. 

SA135-010 jako pociąg "Wojak Szwejk" relacji Rzeszów -
Medzilaborce (na odcinku Rzeszów - Jasło jako ZKA) opuszcza
Nowy Zagórz

Konieczność zachowania odbiegu przełożyła się na lekkie opóźnienie motoraka. Ale tu na pokładzie jechał Sebastian i relacjonował na bieżąco lokalizację pociągu. Przenieśliśmy się na głowicę od strony Sanoka pod budynek stacyjny. Kilka minut później zjawił się motorak 801 642-9 „Bartek” z kilkoma osobami na pokładzie. 

810 642-9 "Bartek" jako pociąg SKPL "Tarnica" z Sanoka do
Ustrzyk Dolnych wjeżdża do Nowego Zagórza

Korzystając z tego, że pojechał on zmienić czoło w Zagórzu, ustawiliśmy się ponownie przed mostem na Osławie, aby kolejne zdjęcie wykonać na łącznicy nr 617. Obok toru w krzokach stał wrak przedwojennego wagonu bagażowego. Tymczasem wypogodziło się i słońce towarzyszyło już nam praktycznie do końca dnia. 

Motorak na łącznicy nr 617 umożliwiającej wyjazd z Zagórza
w kierunku Ustrzyk Dolnych

Najbardziej nam zależało oczywiście na obfoceniu szlaku Uherce – Ustrzyki Dolne, dlatego z Zagórza cisnęliśmy prosto na Uherce. Następnym obowiązkowym punktem był kształtowy semafor wjazdowy do Uherzec. Przed 2010 r. był to żelazny punkt przy gonieniu porannego przemytnika do Chyrowa. Tyle że on jechał około 7 rano, a teraz po godzinie 9 słońce świeciło od mniej korzystnej strony. Ale kształtowe semafory to gatunek ginący i nie wybrzydzaliśmy. 

Wjazd na stację Uherce

Dobrze oświetlony był za to wyjazd ze stacji. 

Tuż za stacją Uherce

Przed zawieszeniem ruchu na odcinku Uherce – Ustrzyki Dolne obowiązywała prędkość 20 km/h. Teraz tor został przystosowany do prędkości 40 km/h, ale ruch na równoległej drodze krajowej powodował że trudno było dogonić pociąg. W ostatniej chwili udało się wykonać zdjęcie na przystanku w Olszanicy z charakterystyczną ośmioboczną wieżyczką. 

Przystanek Olszanica

Najciekawszym obiektem inżynieryjnym na tym szlaku jest okazały most przerzucony nad dolinką na pograniczu Olszanicy i Stefkowej. 

Most między Olszanicą a Stefkową

Wprawdzie o tej porze słońce było jeszcze po drugiej stronie toru, ale zrobimy powtórkę na powrocie. Na dalszym odcinku linia kolejowa biegnie w pewnym oddaleniu od drogi. Ale myślę, że SKPL będzie dalej chciał rozwijać tu ofertę i w przyszłym roku przyjedziemy tu na dłużej. Zwłaszcza, że wtedy już raczej na pewno nie będzie po co jeździć na linię Chabówka – Nowy Sącz. Przed przejazdem w Ustjanowej udało się znaleźć miejsce gdzie można było zrobić motoraczka z profilu. 

Na szlaku w Ustjanowej

Potem pocisnęliśmy już prosto do Ustrzyk Dolnych, żeby zdążyć zrobić wjazd na stację. Miasto leży nad rzeką Strwiąż, która jest dopływem Dniestru i płynie do Morza Czarnego (ciekawe czy obecnie w szkołach uczą jeszcze takich rzeczy). Na stację w Ustrzykach Dolnych wpadliśmy w ostatniej chwili i zdecydowałem się na klasyczny motyw z kładki. 

Motorak kończy bieg w Ustrzykach Dolnych

Na stacjach pośrednich dosiadali się podróżni, tak że do stacji docelowej motorak dojechał ładnie zapełniony. Dalszy odcinek do Krościenka można zaliczyć drezynami rowerowymi. Po 10 minutach wagon rusza w drogę powrotną. Sebastian z synem będą wracać kolejnym kursem po godzinie 14. Pogadaliśmy chwilę i ruszyliśmy na kolejną miejscówkę. Na wyjeździe z Ustrzyk Dolnych przyuważyliśmy pagór skąd może być dobry widok na miasto. Tam wykonaliśmy pierwsze ujęcie powrotnego kursu do Sanoka. 

810 642-9 jako pociąg "Tarnica" z Ustrzyk Dolnych do Sanoka
niedługo po ruszeniu ze stacji początkowej.

Potem cisnęliśmy do mostu przed Olszanicą. Tym razem słońce było już po naszej stronie toru. 

Most przed Olszanicą raz jeszcze

Następnie planowaliśmy dotrzeć pod semafor wjazdowy do Uherzec, ale okazało się że jest on w niedostępnym od tej strony miejscu. Zrobiliśmy więc ujęcia z profilu z nastawnią oraz klasyczne na wyjeździe ze stacji. 

Wjazd na stację Uherce

Wyjazd z Uherzec

Na dalszym odcinku do Sanoka odwiedziliśmy jeszcze most na Sanie. Został on niedawno odremontowany, ponoć z wykorzystaniem przęseł ze starych mostów na Wiśle z krakowskiej linii średnicowej. 

Most na Sanie przed Nowym Zagórzem

Tym akcentem zakończyliśmy wizytację tego fragmentu Kolei Transwersalnej i ruszyliśmy w kierunku innego jej fragmentu w rejonie Mszany Dolnej. Dla odmiany pojechaliśmy przez centrum Sanoka sprawdzić czy coś nie dzieje się na stacji. Zastaliśmy tam jednak tylko szynobus Polregio odbywający 11-godzinną przerwę przed kolejnym kursem do Ustrzyk Dolnych 😂. Potem zajechaliśmy jeszcze zrobić zdjęcie pociągu TLK „Bieszczady”, który jechał nam z naprzeciwka. Wybraliśmy do tego celu stację w Krośnie. Zespół trakcyjny SKPL SN84-001 przyjechał bardzo ładnie zapełniony. 

SN84-001 jako pociąg TLK "Bieszczady" z Krakowa do Zagórza
na stacji w Krośnie

Mieliśmy ambicję zdążyć na popołudniowy kurs parowozu z Chabówki do Kasiny Wielkiej jadący po godzinie 14. Sytuacja się nieco skomplikowała w Jaśle, gdzie napotkaliśmy zamknięty wiadukt koło stacji kolejowej. Początkowo próbowaliśmy objechać go od północnej strony, ale w tym miejscu jest problem z przekroczeniem rzeki Wisłoki i musielibyśmy bardzo nadkładać drogi. Trzeba było się więc ewakuować w południową część miasta, gdzie w końcu znaleźliśmy trasę objazdową. Czas nam się przez to pogorszył i na wszelki wypadek odpuściliśmy sobie obiadostop w Nowym Sączu. Na szczęście dalsza droga przebiegła nam sprawnie i z lekkim zapasem czasowym byliśmy w Kasinie Wielkiej. Znaleźliśmy dobrą miejscówkę na pograniczu Mszany Dolnej, gdzie zaczekaliśmy na pociąg retro. Tradycyjnie skład poprowadził parowóz Ty42-107. 

Ty42-107 z pociągiem retro z Chabówki do Kasiny Wielkiej
zbliża się do stacji docelowej

Mam już ponad setkę zdjęć tej lokomotywy, ale nie narzekałem, gdyż jest to obecnie jeden z zaledwie trzech czynnych normalnotorowych parowozów w Polsce. Oprócz niego jest jeszcze Ty2-911 w Chabówce oraz jedna Ol49 w Wolsztynie. Znacznie więcej czynnych parowozów jest za to na kolejach wąskotorowych. Chociaż parę lat temu z czynnymi wąskotorowymi parowozami też u nas było krucho i się poprawiło. Ciekawe czy na taką samą poprawę możemy liczyć na normalnym torze. Parowóz będzie stał w Kasinie Wielkiej 1,5 godziny a w drodze powrotnej wykrzyżuje się w Mszanie Dolnej z „Transwersalnym” relacji Chabówka – Nowy Sącz. Mieliśmy więc chwilę wytchnienia, którą wykorzystaliśmy na przerwę posiłkową w Mszanie Dolnej. W międzyczasie Sebastian doniósł, że zarówno kurs motoraka z Ustrzyk Dolnych do Sanoka, jak i popołudniowy TLK „Bieszczady” do Krakowa miały frekwencję 100%. Po obiedzie na spokojnie wyjechaliśmy w kierunku Rabki w poszukiwaniu miejsc na „Transwersalnego”. Marcin w te wakacje jechał tym pociągiem jako pasażer, dzięki czemu miał okazję obczaić parę miejscówek niewidocznych z dróg dostępnych dla samochodów. Jedna z nich znajdowała się w rejonie tarczy ostrzegawczej semafora wjazdowego do Rabki Zaryte od strony Chabówki. W rejonie Rabki zgromadziły się ciemne chmury zwiastujące burze. Nie przeszkadzało nam to za bardzo, gdyż pociąg od Chabówki jechałby pod słońce. „Transwersalnego” podobnie jak w ubiegłym roku prowadziła SM42-1031, a w składzie była bonanza, dwa ryflaki oraz wagon bagażowy. 

SM42-1031 z pociągiem retro "Transwersalny" z Chabówki do
Nowego Sącza zbliża się do stacji Rabka Zaryte

Pomimo dość długiej drogi jaką mieliśmy do pokonania aby dotrzeć do samochodu oraz dużego ruchu na drodze nr 28, udało się na odcinku do Mszany Dolnej zrobić „Transwersalnemu” dwa ujęcia. Jedno to dobrze znane w Rabie Niżnej, a drugie zupełnie nowe kawałek przed mostem na Rabie przy przystanku Mszana Dolna Marki. 

"Transwersalny" w Rabie Niżnej

Przed przystankiem Mszana Dolna Marki

Fajnie że mimo tylu odwiedzin na tej linii, wciąż udaje nam się znaleźć nowe motywy. Kolejnym naszym celem było krzyżowanie z parowozem na stacji Mszana Dolna. 

Wjazd "Transwersalnego" do Mszany Dolnej

Spodziewaliśmy się ludzi łażących po terenie całej stacji, a co za tym idzie brakiem możliwości wykonania dobrego zdjęcia. Ale miło nas zaskoczyła postawa kierpocia z „Transwersalnego”, który przed przyjazdem parowozu, zagonił pasażerów do pociągu. 

Krzyżowanie "Transwersalnego" z parowozem w Mszanie Dolnej

Na koniec podgoniliśmy jeszcze „Transwersalnego” do Kasiny Wielkiej. Zmierzaliśmy kawałek dalej od miejsca, gdzie 2 godziny wcześniej łapaliśmy parowóz. Miejscówka była bardzo licznie obstawiona przez miłośników kolei, zupełnie jak na imprezie z fotostopami. 

"Transwersalny" zbliża się do Kasiny Wielkiej

Ciekawe czy to już były nasze ostatnie zdjęcie pociągu na starej linii Chabówka – Nowy Sącz. Według obecnych planów, PLK już we wrześniu ma zacząć prace na odcinkach Chabówka – Mszana Dolna i Klęczany – Nowy Sącz. To by było wszystko na dziś jeżeli chodzi o zdjęcia na Kolei Transwersalnej, ale nie koniec dzisiejszych zdjęć w ogóle. W Krakowie tego dnia w ramach Krakowskiej Linii Muzealnej kursowała zabytkowa linia autobusowa do Wieliczki. Mieliśmy ambicje, żeby zdążyć złapać jeden z ostatnich kursów. Powrót do Krakowa minął nam bardzo sprawnie i mieliśmy szanse złapania przedostatniego kursu z Wieliczki. Słońce było już dość nisko i nie mieliśmy zbyt wielkiego wyboru. Na dodatek duży ruch powodował, że nasz misterny plan mógł spełznąć na niczym. Podjęliśmy ryzyko zrobienia zdjęcia na ulicy Konopnickiej przy dawnym hotelu Forum. Trafił nam się Jelcz M11 i mieliśmy sporo szczęścia, bo nie zasłoniły go samochody. 

Jelcz M11 #12240 w obsłudze zabytkowej linii autobusowej
z Wieliczki do Krakowa na ulicy Konopnickiej w Krakowie

Tym optymistycznym akcentem zakończyliśmy tę owocną wyprawę. Cieszy nas, że kolej w Bieszczadach po latach zapaści zaczyna się odradzać i liczymy, że dalej będzie rozwijana oferta na liniach do Łupkowa i Ustrzyk Dolnych.

czwartek, 25 sierpnia 2022

2011-11-26 Jelczem PR110 po Jaworznie

 

Pod koniec listopada 2011 r. odbyła się dość spontaniczna impreza Jelczem PR110 po Jaworznie i okolicach. Wziął w niej udział autobus będący własnością Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej w Warszawie, który w tamtym czasie stacjonował czasowo w Krakowie. Dzięki temu uczestnicy imprezy z Krakowa mieli łatwy dojazd i powrót. Jaworzno składa się ze stosunkowo niewielkiego centrum oraz dużej liczby większych i mniejszych osiedli na ogół mało zurbanizowanych. Podczas przejazdu odwiedziliśmy większość tych terenów. Wyruszyliśmy z Krakowa z zajezdni Wola Duchacka około godziny 7. Ponadgodzinna podróż do Jaworzna upłynęła bardzo sympatycznie. Dzięki temu wyjazdowi stałem się fanem Zespołu Filmowego „Skurcz”. Jechał z nami kolega z Warszawy, który przez sporą część podróży prezentował nam ich twórczość 😂. Oficjalny start imprezy był wyznaczony o godzinie 9 z pętli przy ulicy Krakowskiej, nieopodal zajezdni PKM Jaworzno. Dotarliśmy tam z dużym zapasem czasowym. Zdążyliśmy jeszcze zatankować oraz wykonać zdjęcia tamtejszych autobusów. 

Jelcz PR110M #21413 w drodze do Jaworzna na imprezę

PKM Jaworzno wyróżniał się wówczas taborem na tle pozostałych przedsiębiorstw komunikacji miejskiej z GOP. O ile tamci inwestowali głównie w autobusy używane zza granicy, to Jaworzno kupowało nowe pojazdy. W 2010 roku zakupiono 10-metrowe Solbusy, 12-metrowe Scanie oraz 15-metrowe MAN-y. 

W 2010 r. PKM Jaworzno zakupiło 30 nowych autobusów. Wśród
nich było 5 Solbusów SM10. Tu jeden z nich na pętli Krakowska.

Równolegle zakupiono 15 Scani CN280UB oraz 10 MAN-ów NL293

MAN, Scanie i Solbusy pozują na pętli Krakowska w Jaworznie

Nasz Jelczu przy stacji diagnostycznej

Oficjalny start imprezy na pętli Krakowska

Chwilę po godzinie 9 ruszyliśmy w trasę, kierując się początkowo we wschodnie rejony Jaworzna. Jadąc w kierunku Chrzanowa dotarliśmy do dzielnicy Byczyna, a następnie skierowaliśmy się do osiedla Cezarówka Górna. 

Pętla Cezarówka Górna

W kolejnej części imprezy wyjechaliśmy na chwilę na teren Gminy Chrzanów leżącej już w Województwie Małopolskim. Naszym celem był tam atrakcyjny krajobrazowo odcinek trasy linii 329 od Balina do Okradziejówki. Autobus jedzie tam przez szczyt Pańskiej Góry, skąd roztacza się ładny widok na Okradziejówkę i stację kolejową Balin położoną na linii Kraków – Katowice. Pętla w Okradziejówce leży po drugiej stronie torów i na przejeździe zatrzymały nas szlabany. Pojechał pociąg TLK z Wrocławia do Przemyśla. 

EU07-072 z pociągiem TLK z Wrocławia do Przemyśla mija stację
Balin

Potem odbyła się sesja zdjęciowa naszego berlieta na pętli oraz na szczycie Pańskiej Góry. 

Pętla w Okradziejówce

Spotkanie z pociągiem towarowym w Balinie

Na Pańskiej Górze w Balinie

Jeszcze zanim wróciliśmy do Jaworzna, stanęliśmy przy starej wiacie przystankowej przy szkole w Balinie. 

Przystanek Balin Szkoła

Wróciwszy do Jaworzna zwiedzaliśmy północne rubieże miasta. Naszym kolejnym celem były Ciężkowice. Aby się tam dostać, po raz kolejny musieliśmy przekroczyć linię kolejową Kraków – Katowice. I znów trafiliśmy na opuszczone szlabany. Tym razem przepuszczaliśmy pociąg towarowy z ET22-1125. Do Ciężkowic dociera linia 306, która zawraca tu klucząc ciasnymi uliczkami. Kolejny fotostop zaplanowany był na skręcie z ulicy Królewskiej w Jana Olbrachta. Aż trudno uwierzyć, że tędy kursują autobusy liniowe. 

Ulica Królewska w Ciężkowicach

Skręt w ulicę Jana Olbrachta

W Ciężkowicach zatrzymywaliśmy się jeszcze kilka razy. Na zdjęcia na pętli przy ulicy Grabańka oraz na zakupy na przystanku Ciężkowice Kościół. 

Pętla w Ciężkowicach

Sklepostop w Ciężkowicach

Z Ciężkowic podążaliśmy wzdłuż linii kolejowej Kraków – Katowice. Na ulicy Sobieskiego za przejazdem kolejowym przystanęliśmy na kolejne zdjęcia. 

Na ulicy Sobieskiego za przejazdem kolejowym

Minęliśmy osiedle Pieczyska, za którym skręciliśmy w ulicę Jaworową. Zaprowadziła nas ona do niewielkiego osiedla Dobra. Dociera tu linia 304. W tym miejscu pogoda zaczęła się nieco poprawiać i zaczęły się pojawiać pierwsze przebłyski słońca. Wcześniej towarzyszyła nam ponura późnojesienna aura. 

Pętla w Dobrej

Z Dobrej wróciliśmy do ulicy Sobieskiego, która doprowadziła nas do Szczakowej, osiedla które wyrosło przy dworcu kolejowym gdzie zbiegają się linie kolejowe z czterech kierunków. Znajduje się tu też lokomotywownia i duża stacja manewrowa. Cóż innego mogłoby więc być tu tłem do zdjęć jak nie obiekty kolejowe. 

Przy stacji PKP w Szczakowej

Przy okazji napatoczyła się liniowa Scania, a na stację zajechała akurat zielona EU07 z kontenerami. 

EU07-462 z pociągiem kontenerowym wjeżdża na stację Jaworzno
Szczakowa

Liniowa Scania na pętli Szczakowa Dworzec PKP

W Szczakowej spędziliśmy trochę czasu. Kolejne zdjęcia wykonaliśmy nieopodal dworca, na ulicy Kolejarzy. 

Ulica Kolejarzy w Szczakowej

Później przemieściliśmy się w południowe rejony osiedla, na ulicę Moździerzowców. Tam plenerem do zdjęć była dawna zajezdnia autobusowa. 

Przed dawną zajezdnią przy ulicy Moździerzowców w Szczakowej

Z ulicy Moździerzowców wyjechaliśmy na ulicę Stefana Batorego i po przeciśnięciu się między przyczółkami dawnego wiaduktu linii kolejowej Jaworzno Szczakowa – Chrzanów, skręciliśmy w ulicę Dąbrowskiego. Zaprowadziła nas ona do położonego na północno-zachodnich krańcach Jaworzna osiedla Długoszyn. Nasz berliet pozował tam do zdjęć przy kapliczce. 

Przy kapliczce w Długoszynie

Północne rubieże miasta mieliśmy już zaliczone, to teraz dla odmiany przemieściliśmy się bliżej centrum. Naszym kolejnym celem była pętla na osiedlu Podłęże, leżąca po zachodniej stronie centrum Jaworzna. 

Pętla na osiedlu Podłęże

Następnym punktem imprezy była pętla przy zlokalizowanej w zachodniej części miasta Elektrowni Jaworzno III. Ogromny blok elektrowni i chłodnie kominowe robiły z bliska duże wrażenie. 

Przy Elektrowni Jaworzno III

Pozostając w klimacie przemysłowym przemieściliśmy się pod drugi blok Elektrowni Jaworzno III. Przystanęliśmy na przystanku Siłownia zlokalizowanym przy ulicy Energetyków.

Przystanek Siłownia przy ulicy Energetyków

Zaglądnęliśmy również kawałek dalej na pętlę linii 302 przy ulicy Dąbrowszczaków na osiedlu Awaryjnym. Los tego osiedla był już wówczas przesądzony. Niedługo później ten teren został wchłonięty przez rozbudowującą się elektrownię. 

Pętla Osiedle Awaryjne

Następnie przemieściliśmy się w zupełnie inny rejon Jaworzna. Wróciliśmy do centrum skąd podążaliśmy na południe ulicą Sulińskiego. Na chwilę przystanęliśmy za przejazdem kolejowym przez bocznicę do Zakładu Górniczego Sobieski. 

Postój na ulicy Sulińskiego przy Zakładzie Górniczym Sobieski

Następnie ulica wznosiła się i za nami pojawiał się widok na centrum miasta. Było to więc dobre miejsce do zrobienia fotostopu najazdowego. Wszystko byłoby pięknie i ładnie, gdyby nie ta reklama. 

Fotostop najazdowy na ulicy Sulińskiego

Autobus zaczekał na uczestników potem imprezy na pętli linii 369 Sobieski. 

Pętla Sobieski

Zaraz za pętlą zaczynały się pola a potem dotarliśmy do osiedla Jeleń. Mieliśmy w planie zwiedzanie tego rejonu, jednak najpierw pozwoliliśmy sobie ponownie opuścić na chwilę granice administracyjne Jaworzna. Przekroczyliśmy rzekę Przemszę, którą obecnie biegnie granica miasta, a przed I wojną światową była tu granica zaborów austriackiego i pruskiego. Zahaczyliśmy trochę o osiedle Dziećkowice należące do Mysłowic, po czym przejechaliśmy pod autostradą A4 i osiągnęliśmy pętlę Golcówka ZPW leżącą na terenie Imielina. Dociera tu linia 66 z Katowic. 

Pętla Golcówka ZPW w Imielinie

Po wykonaniu zdjęć wróciliśmy do Jaworzna na zwiedzanie osiedla Jeleń. Jest ono rozłożone wzdłuż rzeki Przemszy. Najpierw udaliśmy się w jego północny przysiółek Łęg. Na przystanku Jeleń Łęg Pawilon oprócz zdjęć autobusu odbyło się też zdjęcie grupowe uczestników przejazdu. 

Przystanek Jeleń Łęg Pawilon

Potem udaliśmy się do przysiółka Dąb leżącego na południowym skraju osiedla Jeleń, za autostradą A4. Dociera tu linia 312. Jej pętla jest zlokalizowana przy samej granicy Jaworzna. Dalej jest już miasto Chełmek leżące w Województwie Małopolskim.

Przystanek Jeleń Dąb Sklep

Po powrocie do centrum Jelenia skierowaliśmy się na wschód i po paru minutach byliśmy w dzielnicy Byczyna. Tym samym nasza wycieczka zatoczyła koło, bo byliśmy tu na samym początku imprezy w drodze do Cezarówki Górnej. Oznacza to, że impreza dobiegła końca. Wykonaliśmy ostatnie zdjęcia na pętli w Byczynie, po czym wróciliśmy na pętlę przy ulicy Krakowskiej, gdzie oficjalnie impreza się zakończyła. 

Pętla w Byczynie

Uczestnicy wracający autobusem do Krakowa mieli jeszcze okazję wykonać kilka zdjęć. Początkowo wracaliśmy autostradą A4, jednak z czasem postanowiliśmy zjechać na boczne drogi i przy okazji odwieźć jednego kolegę mieszkającego w Rusocicach koło Czernichowa. Na węźle Rudno zjechaliśmy z autobany i wykonaliśmy zdjęcia Jelcza na tle Rowu Krzeszowickiego oraz charakterystycznego studia filmowego w kształcie kopuł. 

Na węźle autostrady A4 w Rudnie

Lokalną drogą dotarliśmy do drogi wojewódzkiej nr 780 Chełmek – Kraków. Przystanęliśmy na chwilę we wsi Brodła aby wykonać niecodzienne zdjęcie Jelcza na Broadwayu 😀 

Przy Zajeździe Broadway we wsi Brodła

Kawałek dalej skręciliśmy w lokalną drogę do Kamienia i chwilę później byliśmy pod domem kolegi w Rusocicach. Wreszcie miał transport pod same drzwi J. Gdy tak jechaliśmy drogą z Czernichowa do Liszek, ukazał nam się piękny zachód słońca. Podjęliśmy więc szybką decyzję o dodatkowym fotostopie. Przez większą część dnia mieliśmy ponurą późnojesienną aurę, ale jednak parę razy pogoda nas miło zaskoczyła. 

Zachód słońca przed Liszkami

Około godziny 16 autobus zjechał do zajezdni w Krakowie na Woli Duchackiej kończąc tę sympatyczną imprezę.