niedziela, 21 czerwca 2020

2019-07-26 Tydzień urlopu w Muszynie


Wreszcie! Dożyłem urlopu! Mogę znów pojechać na tydzień w góry odpocząć od obowiązków i od ludzi (bo niektórzy ostatnio już wykańczali mnie psychicznie). W końcu mogę spędzić czas tak jak chcę, siedząc na łączce i słuchać tylko szumu rzeki, ptasich treli i oczywiście pociągów. Po udanym tygodniu spędzonym rok wcześniej w Piwnicznej, postanowiłem powtórzyć ten sukces i ponownie zdobywać pagóry z widokiem na linię nr 96. Tym razem moją bazą wypadową została Muszyna. Przede wszystkim ze względu na reaktywowany po prawie 10 latach przerwy ruch pasażerski przez tamtejsze przejście graniczne ze Słowacją. Ponadto od wiosny 2019 r. przybyło pociągów osobowych na odcinku Nowy Sącz – Muszyna. Jedynie PKP Intercity mnie zasmuciło, ograniczając ofertę swoich pociągów na linii krynickiej jedynie do sobót i niedziel.

Dzień 1. Piątek, 26 lipca

Podobnie jak rok temu w podróż wybrałem się z rowerem. Wyprawę rozpocząłem po godzinie 7 na przystanku Kraków Młynówka. Pociągiem linii SKA1 udałem się na Główny, gdzie przesiadłem się w „Dolinę Popradu”. Do Podłęża kierowaliśmy się trasą przez Nową Hutę. Następnie do Nowego Sącza pociąg jechał jako pociąg przyspieszony, a dalej już z postojami na każdym przystanku. Wysiadłem na przystanku Muszyna Zdrój i udałem się na zakwaterowanie do położonego tuż obok pensjonatu. Jak szukam sobie miejsc na noclegi, to głównym czynnikiem jest dla mnie żeby było blisko do pociągu. Po ogarnięciu się postanowiłem skorzystać z dobrej pogody i udać się na jedno zdjęcie pociągu regio z Tarnowa do Krynicy. Skierowałem się ulicą Zdrojową do dzielnicy Zapopradzie szukając miejsca, skąd byłoby widać linię kolejową. Jechałem wygodną betonową ścieżką rowerową przez las, jednak nie było żadnej przesieki między drzewami. W końcu dotarłem do granicy ze Słowacją, gdzie trasa efektownie kończy się nad przepaścią, a pod ostrym kątem w lewo schodzi wąska już gruntowa ścieżka na słowacką stronę. Jakby ktoś się za bardzo rozpędził mógłby zlecieć. Dość błotnista ścieżka schodziła stromo w dół, zakręcała pod kątem 180 stopni przekraczając potok, po czym dalej się obniżała przez las. Wreszcie wyjechałem na otwartą przestrzeń docierając do Popradu i biegnącej drugim brzegiem linii kolejowej. Ulokowałem się więc nad brzegiem rzeki czekając na pociąg. Miałem nawet farta, bo trafił się motyw w postaci pontonu i na zdjęciu mam uwieczniony jak osoby płynące pozdrawiają się z pasażerami pociągu.
Regio z Tarnowa do Krynicy ruszył z przystanku w Miliku
Jak na początek urlopu całkiem nieźle. Po wykonaniu zdjęcia wróciłem do pensjonatu i na wieczór udałem się na miasto na powitalne piwko.

Dzień 2. Sobota, 27 lipca

Ten dzień nie przywitał mnie dobrą pogodą. Wykorzystałem go więc na penetrację stoku góry Malnik wznoszącej się na wschód od miasta, oczywiście w poszukiwaniu miejsc z widokiem na pociągi. Centrum Muszyny totalnie rozkopane. Zarówno rynek jak i ulica Kościelna są jednym wielkim placem budowy. Nie dało się tych robót zaplanować tak, żeby ich kulminacja nie wypadła w szczycie sezonu turystycznego? Kierowałem się ulicą Ogrodową biegnącą po wschodniej stronie stacji kolejowej i sprawdzałem po kolei każdą boczną uliczkę, dokąd mnie zaprowadzi. Dzięki temu wyłapałem kilka ciekawych miejscówek. Widać było z nich zarówno wjazd od Nowego Sącza, jak i Krynicy. Słońca nie było, ale powietrze było bardzo przejrzyste, w oddali było widać nawet Tatry. Z jednej polanki był też widok na stację w Muszynie. Z racji średnio sprzyjającej aury tego dnia skupiłem się głównie na rozeznaniu okolicy i nie robiłem zdjęć. Wyjątek robiłem dla pociągów PKP Intercity, ponieważ będę je miał tylko dziś i jutro. I tak z jednej polany popełniłem fotkę TLK „Malinowski” na tle basenów na Zapopradziu.
TLK "Malinowski" z Warszawy do Krynicy zbliża się do stacji
w Muszynie
Penetrując dalej stok Malnika dotarłem aż do miejsca, skąd było widać osiedle Folwark i szlak od strony granicy słowackiej. I tak mi się pofartowało, że akurat nadjechał skład towarowy Lotosu. Tu akurat zdecydowałem się wyciągnąć aparat, ponieważ przy dobrej pogodzie byłoby tu centralnie pod słońce.
181 078-7 ze składem towarowym zbliża się do stacji w Muszynie
od strony granicy
Następnie zszedłem na stację spisać numerek loka, który przyjechał z tym składem, po czym przemieściłem się na drugi brzeg Popradu poszukać satysfakcjonujących mnie miejscówek. Skierowałem się na Zapopradzie na teren ogrodów sensorycznych. Najbardziej mnie tam interesowała oczywiście wieża widokowa. Było z niej dobrze widać zarówno szlak od Nowego Sącza, jak i Krynicy. Znów miałem szczęście, bo zjawił się kolejny towar Lotosu.
Kolejny skład Lotosu zbliża się do Muszyny, ale tym razem od
strony Nowego Sącza
Tym razem jednak nie udało mi się spisać numeru loka, bo skład stał w Muszynie bardzo krótko. Zjawił się natomiast powrotny „Malinowski”, więc przeszedłem się złapać go jak opuszcza Muszynę z budynkiem dawnej strażnicy Wojsk Ochrony Pogranicza.
EU07-540 opuszcza Muszynę z pociągiem TLK "Malinowski"
z Krynicy do Warszawy Wschodniej
W trakcie obiadokolacji widziałem, że zaczęło się przejaśniać. Była więc szansa, że na popołudniowych pociągach z i do Popradu pojawi się słońce. Odpaliłem więc rower i ruszyłem w kierunku osiedla Folwark i położonego na jego końcu przystanku Muszyna Poprad. Osiedle to mocno ucierpiało podczas powodzi w 2010 r., kiedy odcięte zostało jego połączenie drogowe z centrum Muszyny. Zaopatrzenie dowoziła wówczas po moście kolejowym drezyna na bazie Fiata 126p. Niedługo potem osiedle zostało odgrodzone od Popradu 2-metrowym murem w celu zabezpieczenia się na przyszłość. Pierwsze zdjęcie słowackiego szynobusu planowałem zrobić na moście na Popradzie, tym za przystankiem Muszyna Poprad. W 2011 roku robiłem zdjęcie pociągu towarowego na tym moście z drogi kawałek za przejazdem przy przystanku Muszyna Poprad. Niestety przez kolejne 8 lat krzaki zdążyły tak urosnąć, że motyw przepadł. Pojechałem więc dalej kamienistą drogą, która obniżała się aż zrównała się z poziomem rzeki. Dostałem się nad sam brzeg, skąd był ładny widok na most. Miałem tylko obawy, czy pociąg się na nim cały zmieści. Udało się, choć dosłownie na styk.
Słowacki szynobus 840 003-4 relacji Poprad Tatry - Muszyna
pokonuje most na Popradzie przed przystankiem Muszyna Poprad
Na pociąg powrotny do Popradu postanowiłem przenieść się do centrum osiedla Folwark i wybrać jedną z dróg, która przekracza tor i wspina się na zbocze. Wdrapałem się najwyżej jak się dało i zaczekałem. Tym razem szynobus nie zmieścił się w przerwie między krzakami, ale i tak ze zdjęcia jestem zadowolony
Powrotny pociąg z Muszyny do Popradu kilka minut po ruszeniu
ze stacji początkowej
Tym miłym akcentem zakończyłem dzisiejsze zdjęcia.

Dzień 3. Niedziela, 28 lipca

Niedzielny poranek przywitał mnie piękną pogodą. To dobrze, przynajmniej będę miał zdjęcia TLK oraz słowackich szynobusów w słońcu. Dzień więc rozpocząłem od wyjścia na balkon i ustrzelenia porannego TLK „Karpaty”. To się nazywa mieć kwaterę z dobrym widokiem.
 
EU07-540 z TLK "Karpaty" z Gdyni do Zakopanego za moment
zatrzyma się na przystanku Muszyna Zdrój
Następnie po śniadaniu wyruszyłem na spotkanie porannemu szynobusowi z Popradu. Skierowałem się na osiedle Wapienne położone na wysokości Folwarku na drugim brzegu Popradu. Wyjechałem w kierunku wyżej położonych domków, a następnie szukałem między nimi dróżki biegnącej w kierunku lasu. W końcu takową znalazłem, wspiąłem się z rowerem ponad domostwa, rozsiadłem się na polance i delektowałem się ciszą oczekując na pociąg. Gdy się zjawił, wykonałem mu dwa ujęcia. Jedno po wyłonieniu się zza łuku od strony przystanku Muszyna Poprad i drugie z kościołem i mostami na Popradzie.
 
Poranny szynobus z Popradu do Muszyny zbliża się do stacji
docelowej
 Za niespełna godzinę słowacki wagon motorowy będzie ruszał w drogę powrotną. Wykorzystałem ten czas na poszukiwanie dla niego kolejnej miejscówki. Drogą prowadzącą w kierunku Leluchowa kierowałem się najpierw stromo do góry, a następnie w dół. W prawo odchodziła droga do leśniczówki Majdan, którą postanowiłem wypróbować. Doprowadziła mnie do linii kolejowej w bardzo klimatycznym miejscu. Były motywy w postaci beli drewna czy siana, a także motyw nieprzewidywalny w postaci pasącego się konika. Usiadłem więc na trawce licząc po cichu że zwierzę będzie chciało współpracować i w momencie przejazdu pociągu nie schowa się za drewno. Po chwili od strony granicy słychać było narastający szum wskazujący na skład towarowy. Zmieniłem więc lokalizację, tak żeby dało się złapać pociąg od strony Leluchowa i zaraz zaszczycił mnie swoją obecnością słowacki jamnik 131 026+025 z węglarkami.
131-026+025 ze składem węglarek na szlaku między Leluchowem
a Muszyną
Potem wróciłem na poprzednią miejscówkę bacznie obserwując konika. Lubił się przede mną ukrywać, ale na szczęście w momencie przejazdu szynobusu wyszedł i pięknie zapozował do zdjęcia.
Pociąg z Muszyny do Popradu na szlaku między Muszyną
a Leluchowem
Gdy wracałem do pensjonatu bardzo mnie ucieszyło jeszcze jedno. Mianowicie piękny jamnik ET41-001 z listwami i w klasycznych zielonych barwach. Bardzo miło, że skierowano go na kryniczankę. Liczyłem po cichu że podczas tego pobytu uda się go złapać także na szlaku.
Klasyk ET41-001 na stacji w Muszynie
Na przejeździe w ulicy Piłsudskiego zastałem opuszczone szlabany dla składu Lotosu wjeżdżającego od strony Nowego Sącza.
181 112-4 ze składem towarowym wjeżdża do Muszyny od strony
Nowego Sącza
Po niedzielnej mszy poszedłem penetrować północny stok Malnika w poszukiwaniu miejscówki dla pociągów jadących w kierunku Krynicy. Konkretnie zależało mi żeby na pierwszą ligę zwalić „Malinowskiego”. Tym razem sprawdzałem dróżki biegnące do góry od ulicy Rolanda. W międzyczasie pojechała osobówka z Krynicy do Tarnowa w postaci EN57-1949.
EN57-1949 jako pociąg regio z Krynicy do Tarnowa ruszył
z przystanku Muszyna Zdrój

Ten sam pociąg opuszcza Muszynę
W momencie, gdy „Malinowski” zameldował się w Muszynie, miałem już upatrzone dla niego dwa piękne motywy. Jeden z kamieniczkami w Rynku, drugi z zabudową przy ulicy Kościelnej.

EP07-1025 z pociągiem TLK "Malinowski" z Warszawy do
Krynicy hamuje przed przystankiem Muszyna Zdrój

Ten sam pociąg po ruszeniu z przystanku Muszyna Zdrój
 Za godzinę od Krynicy będą jechać „Dolina Popradu” i „Malinowski”. Dla nich miałem upatrzone miejscówki obczajone dzień wcześniej, kiedy kiepską pogodę wykorzystałem do penetracji zachodniego stoku Malnika. Zszedłem do ulicy Ogrodowej, po czym skręciłem w boczną drogę, którą biegnie żółty szlak do Muszynki przez Czarne Garby. Krętą betonową drogą szedłem do góry, aż znalazłem miejsce, skąd pociąg od Krynicy można było sfotografować w trzech aktach: jak rusza z przystanku Muszyna Zdrój, jak pokonuje przejazd w ulicy Piłsudskiego i opuszczającego Muszynę w kierunku Nowego Sącza. Na dodatek na łące pasły się dwa dodatkowe motywy w postaci krowy i młodego byczka. Niedzielna „Dolina Popradu” jest najdłuższym pociągiem docierającym do Krynicy, zestawiana jest z dwóch 4-członowych Impulsów. Wszystkie trzy ujęcia udało się jej wykonać perfekcyjnie. Na pierwszym ujęciu było w tle widać zabudowania Szczawnika oraz masywy Pustej Wielkiej i Kotylniczego Wierchu. Modelki w postaci krowy i byczka również pięknie zapozowały do ujęcia z „Doliną Popradu” opuszczającą Muszynę.
"Dolina Popradu" z Krynicy do Krakowa rusza z przystanku
Muszyna Zdrój

Ten sam skład wjeżdża na stację Muszyna

"Dolina Popradu" po zmianie czoła opuszcza Muszynę
W tym samym czasie „Malinowski” ruszał już z przystanku Muszyna Zdrój i tu już nie poszło wszystko tak pięknie. Nie zdążyłem dobiec na pierwsze ujęcie, a przy ujęciu jak opuszcza Muszynę, modelki nie chciały współpracować i schowały łby. Ale trudno, nie można mieć wszystkiego.

TLK "Malinowski" z Krynicy do Warszawy wjeżdża na stację
Muszyna

TLK "Malinowski opuszcza Muszynę

Wróciłem do pensjonatu na obiad, po czym ruszyłem zapolować na popołudniową parę pociągów z Popradu. Po drodze zatrzymałem się przy stacji w Muszynie na szybkie zdjęcie ET41-045 ze składem towarowym. 
ET41-045 ze składem "gazówek" na stacji w Muszynie
 
 Następnie pojechałem do osiedla Wapienne, w to samo miejsce gdzie łapałem poranny kurs z Popradu, ponieważ na ujęciu jak skład jest na łuku od strony przystanku Muszyna Poprad, po południu jest lepsze oświetlenie.
Popołudniowy szynobus z Popradu minął przystanek Muszyna
Poprad
Natomiast powrotny kurs złapałem z budynkiem przystanku Muszyna Poprad.
Powrotny skład z Muszyny do Popradu mija przystanek Muszyna
Poprad
To by było na tyle jeżeli chodzi o pociągi PKP Intercity oraz ZSSK. Super, że w niedzielę pogoda dopisała i udało im się zrobić kilka ujęć na pierwszą ligę. Na kolejne dni zostaną tylko osobówki i towarowe.

Dzień 4. Poniedziałek, 29 lipca

Czwarty dzień pobytu w Muszynie przywitał mnie ładną pogodą, którą spędziłem głównie na pagórkach w obrębie miasta. Dobrze, że w sobotę kiepską pogodą wykorzystałem na spenetrowanie tych wszystkich okolic. Dzięki temu nie musiałem tracić czasu na szukanie miejscówek, lecz szedłem od razu na gotowe. Na początek skierowałem się na wieżę widokową na terenie ogrodów sensorycznych, skąd planowałem złapać „Jaworzynę”. Powietrze było bardzo przejrzyste. Widać było nawet Tatry. Niestety pociąg raczył się spóźnić pół godziny i w międzyczasie przejrzystość się nieco pogorszyła.
Poranna "Jaworzyna" zbliża się do Muszyny
 Podobną sytuację miałem z tym pociągiem rok wcześniej w Piwnicznej. Akurat podnosiła się mgła i na dole było piękne słońce, a szczyty gór były spowite mgłą. Ale „Jaworzyna” się spóźniła i mgła przez ten czas się rozeszła. Kolejnym pociągiem była „Dolina Popradu” i dla niej przeniosłem się na przeciwną stronę miasta, na pagór po stronie ulicy Ogrodowej. Wykonałem jej ujęcia w dwóch aktach: jak dojeżdża do Muszyny z basenami na Zapopradziu, oraz jak wyjeżdża w kierunku Krynicy z Górą Zamkową.
"Dolina Popradu" wjeżdża do Muszyny
 
"Dolina Popradu" wyjeżdża z Muszyny w kierunku Krynicy
Następnie zszedłem do miasta na lody miodowe, po czym wróciłem na wieżę widokową w celu złapania osobówki Krynica – Tarnów ruszającej z przystanku Muszyna Zdrój.
Osobowy z Krynicy do Tarnowa ruszył z przystanku Muszyna
Zdrój
Potem zszedłem szybko na dół spisać numerek jednostki i znowu udałem się na górę po przeciwnej stronie miasta, ale tym razem już na inną polankę z innym widokiem. Czyste do tej pory niebo zaczęło pokrywać się chmurami. Tuż po tym jak zająłem miejscówkę, pojechał towarowy ze słowackim jamnikiem.
Słowacki jamnik z węglarkami wyjechał z Muszyny
Przez następną godzinę delektowałem się ciszą siedząc na polanie aż przyszła pora przyjazdu powrotnej „Doliny Popradu”. Akurat słońce zaczęła zakrywać chmura, ale udało się jak zrobić jej jako takie zdjęcie z kamienicami w centrum miasta.
"Dolina Popradu" z Krynicy do Krakowa ruszyła z przystanku
Muszyna Zdrój
Chwilę później przyjechała jednostka z Nowego Sącza, dla której miałem przygotowane ujęcie z Górą Zamkową. Nawet fajna gra świateł wyszła, bo na dole było słońce, a góry były w cieniu.
Osobowy z Nowego Sącza kończy bieg w Muszynie
Po godzinie jednostka wraca do Krakowa. Zszedłem więc na dół złapać ją z budką dróżnika przy przejeździe w ulicy Piłsudskiego i przy okazji spisać numerek jednostki. Na tym zakończyłem focenie na dziś.
EN57-1328 wyjeżdża z Muszyny jako regio do Krakowa


Dzień 5. Wtorek, 30 lipca

Wtorkowy poranek wykorzystałem na wyeksploatowanie do końca motywów ze stoku Malnika. Na początek wybrałem się na polankę z której widać stację w Muszynie zaglądając po drodze na samą stację w celu spisania numerków taboru. Stała jednostka EN57-1181 szykująca się do odjazdu do Tarnowa, a także skład towarowy zestawiony z jamnika ET41-192 i cystern „gazówek”. Ok., numerki spisane, więc można wspinać się na miejscówkę. Jedyne miejsce polanki z którego było widać stację, było takie że druty właziły w kadr i nie było jak się ich pozbyć. Na dodatek jednostka stała przy złej krawędzi peronu i częściowo przesłaniały ją wiaty i latarnie. Ale mówi się trudno, trzeba zadowolić się tym co jest.
EN57-1181 szykuje się do odjazdu z Muszyny jako regio do
Tarnowa
Za to po ruszeniu w trasę, regio pięknie się zaprezentowało na tle masywu Mikowej.
EN57-1181 opuszcza Muszynę
Zbliżała się pora przyjazdu „Jaworzyny”. Przemieściłem się więc wyżej, w miejsce gdzie dzień wcześniej łapałem popołudniową osobówkę z Nowego Sącza. Tym razem przyjechała planowo pięknie się prezentując we pełnym słońcu z Mikową i Górą Zamkową.
"Jaworzyna" z Krakowa do Krynicy wjeżdża do Muszyny
Zmieniłem nieco lokalizację, żeby złapać jednostkę także jak wyjeżdża w kierunku Krynicy. A tu w trakcie gdy „Jaworzyna” zmieniała kierunek, dyżurny ruchu postanowił wypuścić towara w kierunku Nowego Sącza. Dosłownie jeszcze ostatnie wagony nie zniknęły mi z oczu, a jednostka już wyjeżdżała w kierunku Krynicy. Prawie że jazda równoległa.
ET41-192 ze składem towarowym opuszcza Muszynę
Tuż po nim "Jaworzyna" ruszyła w kierunku Krynicy
"Jaworzyna" hamuje przed przystankiem Muszyna Zdrój
Niniejszym uznałem wszystkie miejscówki ze stoku Malnika za wykorzystane i przemieściłem się w inne miejsce. Wróciłem na kwaterę po rower i kierowałem się ścieżką rowerową wzdłuż Muszynki. Obrałem kierunek na Powroźnik i wypatrywałem miejscówek do zdjęć popołudniowej stronie linii. Po około 2 kilometrach wypatrzyłem drogę idącą do góry do przysiółka Kondratówka. Udałem się nią i znalazłem całkiem fajny widoczek, w związku z czym postanowiłem umieścić w tym krajobrazie „Dolinę Popradu”.
"Dolina Popradu" z Krakowa do Krynicy na szlaku Muszyna -
Powroźnik
Po wykonaniu zdjęcia zjechałem do głównej drogi i kontynuowałem jazdę do Powroźnika. Stacja sprawia przygnębiające wrażenie. Niegdyś była cała zastawiona składami pociągów, które zjeżdżały tu z Krynicy na obrządzanie. Obecnie zionie pustką. Nie ma się co dziwić, skoro w 2019 r. PKP Intercity uruchamiało do Krynicy tylko dwa dwuwagonowe kuśtyki na dobę wyłącznie w dni wolne. Udało mi się w Powroźniku znaleźć pagór z dobrym widokiem na całą stację. Ale jako że do najbliższego pociągu była jeszcze godzina i było pewne że wcześniej nic nie pojedzie, udałem się najpierw do sklepu na orzeźwiającego smakowego radlerka. Gdy już zbliżała się pora przyjazdu osobówki Krynica – Tarnów, udałem się na wcześniej upatrzony pagór. Niestety zaczęło przybywać chmur i zakryły słońce akurat w momencie, gdy jednostka opuszczała stację. Udało się ją złapać ze słońcem jedynie jak wjeżdża na stację i jak stoi przy peronie przesłonięta wiatą i latarniami.
EN57-840 jako osobowy z Krynicy do Tarnowa wjeżdża do
Powroźnika
 
EN57-840 podczas postoju w Powroźniku
Miejscówka jednak mi się tak podobała, że postanowiłem zaczekać jeszcze godzinę na „Dolinę Popradu”. Niestety wówczas było jeszcze gorzej, bo Impuls wyszedł w cieniu a tło w słońcu.
"Dolina Popradu" z Krynicy do Krakowa rusza z Powroźnika
W takim razie uznałem, że nic tu po mnie i wróciłem do pensjonatu na obiad. W drodze powrotnej nad moim pensjonatem wypatrzyłem polankę, skąd powinno być widać linię z Krynicy. Wieczorna „Jaworzyna” wyszłaby stamtąd idealnie do słońca. Na dodatek powinno się potem zdążyć ją złapać jeszcze z najbardziej znanej miejscówki w Muszynie, czyli z zamku. Po obiedzie ruszyłem na poszukiwania tej polanki i faktycznie, był z niej piękny widok na kościół i linię kolejową z Krynicy. Niestety szczęście ewidentnie mnie dziś już opuściło, bo tuż przed przyjazdem „Jaworzyny” ogromna chmura przesłoniła słońce. Ale postanowiłem sprawdzić czy zdążę dojść na zamek, zanim pociąg wyruszy ze stacji w Muszynie. Okazało się zdążyłem i to nawet ze sporą rezerwą czasową. No cóż, mam jeszcze przed sobą dwa pełne dni pobytu w Muszynie, więc liczyłem że pogoda mi jeszcze da możliwość wykonania tych ujęć w słońcu.

Dzień 6. Środa, 31 lipca

Ten dzień przywitał mnie zachmurzonym niebem. Nie zraziło mnie to jednak do wyjazdu, ponieważ miałem ambitny plan jazdy słowacką stroną wzdłuż odcinka Muszyna – Andrzejówka aż do wjazdu do tunelu. W nocy po stronie słowackiej musiały szaleć solidne ulewy, bo w Popradzie płynęła brunatna woda. Początkowo jechałem tak jak pierwszego dnia pobytu, czyli najpierw wygodną betonową drogą dla rowerów, a po przekroczeniu granicy stromą i błotnistą ścieżką. Minąłem miejsce, gdzie wykonywałem zdjęcie osobówki pierwszego dnia pobytu, po czym osiągnąłem wieś Legnava. Odtąd jechałem wzdłuż Popradu wygodną asfaltową drogą. Linii kolejowej jednak nie było za bardzo widać, gdyż przesłaniały ją krzaki. Jedno miejsce znalazłem, gdzie w miarę było widać pociąg i tam uwieczniłem „Jaworzynę” zestawioną ze SPOT-a.
Poranna "Jaworzyna" na szlaku między Andrzejówką a Milikiem
Dotarłem aż na wysokość wlotu do tunelu za Andrzejówką i nie za bardzo znalazłem miejsce, z którego dałoby się fotografować pociągi. Na upartego coś by się znalazło, jakbym wjechał w którąś z błotnistych dróżek biegnących nad brzeg Popradu, ale nie chciało mi się. Postanowiłem celować wyżej. Gdy jechało się pociągiem między Andrzejówką a Milikiem zawsze rzucała się w oczy wysoka góra po słowackiej stronie i ciekawiło mnie, jaki jest z niej widok. To teraz miałem niepowtarzalną okazję się o tym przekonać. Tuż przed skrzyżowaniem z drogą do wsi Starina odchodziła polna droga biegnąca na tę wysoką górę. Rozpocząłem wspinaczkę i ukazał mi się piękny widok zarówno na całą Andrzejówkę, jak i na szlak w kierunku Muszyny. Na sam szczyt mi się nie chciało wspinać, wdrapałem się tak do połowy. Ale widok i tak był przedni. Na dodatek niebo zaczęło się przecierać, tak że „Dolinę Popradu” udało się szczęśliwie złapać ze słońcem.
"Dolina Popradu" z Krakowa do Krynicy rusza z Andrzejówki
w kierunku Muszyny
Po drugiej stronie wsi Starina był inny okazały pagór, który spenetrowałem w następnej kolejności. Z niego pięknie było widać mijankę w Andrzejówce. I znów mi się poszczęściło, bo akurat jechał jamnik luzem, i to nie byle jaki, bo klasyczny zielony ET41-001. Słońce również przebijało się przez chmury.
ET41-001 luzem mija Andrzejówkę
Następnie cofnąłem się do Legnavy, ponieważ tam też miałem upatrzony wcześniej pagórek do spenetrowania. Znajduje się on centralnie na wysokości przystanku w Miliku. Widok również był piękny, szczególnie dla pociągu jadącego od strony Nowego Sącza. Od strony Muszyny nadjechał skład towarowy z niebieskim jamnikiem.
ET41-113 ze składem "gazówek" mija przystanek w Miliku
Niestety pociągu od Nowego Sącza się nie doczekałem, ponieważ słońce ponownie szczelnie zakryły chmury i na dodatek zaczęło pogrzmiewać. Zarządziłem więc odwrót. Taka aura towarzyszyła mi już do końca dnia, więc ujęcia wieczornej „Jaworzyny” też sobie odpuściłem. Ale i tak uznałem dzień za udany, dzięki pięknym ujęciom z gór koło Stariny.

Dzień 7. Czwartek, 1 sierpnia

Pogoda niewiele się zmieniła w porównaniu ze środą. Dalej niebo stalowe od chmur. Ale jako że to ostatni pełny dzień pobytu w Muszynie, postanowiłem pojechać jeszcze raz na pagór w Legnavie złapać pociąg od Nowego Sącza. Pogoda nie zamierzała się poprawić, ale za to swoją obecnością ponownie zaszczycił mnie ET41-001, tym razem ze składem.
ET41-001 z beczkami zbliża się do przystanku Milik
Stwierdziłem, że lepszego ujęcia stąd nie wywiozę, więc wróciłem do pokoju. Wyszedłem tylko na balkon w momencie przejazdu „Doliny Popradu”.
"Dolina Popradu" hamuje przed przystankiem Muszyna Zdrój
Po południu pogoda zaczęła się poprawiać i była szansa na słońce. Uznałem więc, że warto zrobić poprawiny z Powroźnikiem. Wsiadłem szybko na rower, udałem się na miejscówkę z wtorku i czekałem na powrotną „Dolinę Popradu”. Niestety chmury dość powoli się rozchodziły i słońce wyszło tuż po przejeździe pociągu.
Powrotna "Dolina Popradu" startuje z Powroźnika
No cóż, mówi się trudno. Podjechałem do centrum Muszyny i uchwyciłem ją już w pełnym słońcu jak opuszcza miasto w kierunku Krakowa.
"Dolina Popradu" wyjeżdża z Muszyny w kierunku Krakowa
Pod wieczór pojawiła się natomiast szansa, że uda się upolować wieczorną „Jaworzynę” na motywach obczajonych we wtorek. W końcu jest powiedzenie do trzech razy sztuka. Rzeczywiście za trzecią próbą udało się. „Jaworzyna” w pełnym słońcu zaprezentowała się przy kościele oraz na muszyńskim klasyku z Góry Zamkowej.
Wieczorna "Jaworzyna" zbliża się do przystanku Muszyna Zdrój
 
"Jaworzyna" do Krakowa na najbardziej znanej miejscówce
z Muszyny
Tym optymistycznym akcentem zakończyłem zdjęcia na dziś i uczciłem owocny pobyt w Muszynie pożegnalnym piwkiem na rynku.

Dzień 8. Piątek, 2 sierpnia

Pora wracać, a tu rano piękna pogoda. Ale jako, że pociąg powrotny mam dopiero o 14, podjąłem szybką decyzję. Jadę do Legnavy! Złapią sobie tam osobówkę do Tarnowa oraz „Jaworzynę”. Zajechałem najpierw na stację spisać numerek jednostki, która pojedzie do Tarnowa i przy okazji przyuważyłem zielonego jamnika 001 ze składem wagonów krytych czekającego na odjazd w kierunku Nowego Sącza. O proszę, a nóż a widelec może pojedzie niebawem w trasę. Pełen optymizmu ruszyłem prosto na pagór w Legnavie. Tym razem warunki pogodowe piękne, lepszych nie mogłem sobie wymarzyć. Znowu sprawdziło się powiedzenie do trzech razy sztuka. Pewnie gdybym trzeci raz pojechał do Powroźnika, też bym tam popełnił fotkę w słońcu. Ale na to już nie było czasu. Wykonałem trzy ujęcia osobówki do Tarnowa oraz dwa „Jaworzyny”, a następnie odczekałem chwilę z nadzieją, że pojedzie zielony jamnik.
EN57-673 jako pociąg osobowy z Muszyny do Tarnowa dojeżdża
do przystanku Milik
 

tu w trakcie obsługi przystanku

a tu po odjeździe z przystanku 
EN57-2055 jako "Jaworzyna" z Krakowa do Krynicy dojeżdża
do przystanku w Miliku
a tu po odjeździe z przystanku
I rzeczywiście po przyjeździe „Jaworzyny” został on wyprawiony na szlak. Jego zdjęcie stanowiło super zwieńczenie wyjazdu.
ET41-001 ze składem towarowym zbliża się do Milika
Wróciłem do pokoju na pakowanie i wykwaterowanie, a po południu ruszyłem „Doliną Popradu” w drogę powrotną do Krakowa.