wtorek, 27 września 2022

2013-06-01 Do Barnówka

 

W poprzednim wpisie wspominałem o linii kolejowej Grzmiąca – Kostrzyn. Liczyła ona niegdyś 240 kilometrów i biegła przez Połczyn-Zdrój, Złocieniec, Kalisz Pomorski, Choszczno, Barlinek i Myślibórz. Do dziś przetrwały tylko dwa jej odcinki: od Grotnik Drawskich przez Złocieniec i Kalisz Pomorski do Choszczna oraz z Barnówka do Kostrzyna. Na pożegnalnym przejeździe niemieckich pojazdów serii SA110 przemierzyliśmy przejezdną część pierwszego odcinka, a rok później przyszedł czas na drugi odcinek. Ogryzek z Kostrzyna do Barnówka liczy 22 kilometry i utrzymywany jest przy życiu dzięki bazie paliw w Barnówku. Ostatnie pociągi osobowe kursowały tędy w relacji z Kostrzyna przez Myślibórz i Pyrzyce do Stargardu Szczecińskiego i z rozkładu jazdy zniknęły z końcem września 1999 roku. Pomysł zaliczenia ogryzka do Barnówka pojawiał się już kilka razy, jednak ciężko było go wpleść w program dłuższej imprezy, gdyż nie było w okolicy żadnej innej nieczynnej w ruchu osobowym, ale przejezdnej linii. Ostatecznie w dniu 1 czerwca 2013 r. Stowarzyszenie Miłośników Kolei w Jaworzynie Śląskiej zorganizowało kameralną imprezę polegającą tylko na zaliczaniu linii Kostrzyn – Barnówko. Okazją do przeprowadzenia tego przejazdu, był świeży zakup lokomotywy SU45-141 od PKP Cargo przez kostrzyńską firmę Unikol, w celu prowadzenia przewozów do bazy paliw w Barnówku. Uczestnicy imprezy podróżowali zaś w wagonie pocztowym należącym do SMK w Jaworzynie Śląskiej.

Na stacji w Kostrzynie stawiliśmy się w niezbyt pogodny dzień dziecka 1 czerwca 2013 r. około godziny 9. Stacja ta jest jedną z dwóch w Polsce (obok Kępna), która jest dwupoziomowa. Z dolnych peronów odjeżdżają pociągi kursujące linią nadodrzańską Wrocław – Zielona Góra – Szczecin, z górnych zaś pociągi jadące ostbahnem do Krzyża i Berlina. W oczekiwaniu na rozpoczęcie imprezy złapaliśmy szynobus serii Vt643, który przyjechał z Berlina, a także SM42-1116 manewrującą z wagonami towarowymi. 

VT643-20 jako pociąg z Berlina przybył do Kostrzyna

SM42-1116 przetacza wagony towarowe po stacji w Kostrzynie

Pociągi do Stargardu Szczecińskiego przez Myślibórz odjeżdżały z górnych peronów kostrzyńskiej stacji i stamtąd też miał wyjechać nasz pociąg specjalny do Barnówka. Chwilę później z zaplecza Unikolu wyjechał dość osobliwy skład złożony z fiata 301Db-141 (dawnej SU45-141 z PKP Cargo), wagonu pocztowego oraz stonki SM42-2622. Okazało się, że fiat był w kiepskim stanie technicznym i w obawie przed defektem zatrudniono dodatkowo stonkę. Tak więc do Barnówka podróżowaliśmy takim nietypowym push-pullem😄. 

Nasz skład w postaci lokomotyw SM42-2622 i 301Db-141
przedzielonych wagonem pocztowym podstawia się w perony
kostrzyńskiej stacji

Pomimo tego, że trasa imprezy liczyła tylko 22 kilometry w jedną stronę, była dość obfita w fotostopy. Sama stacja w Kostrzynie była kopalnią motywów. Nasz ciekawy skład pozował do zdjęć z wieżą ciśnień oraz kształtowymi semaforami. 

Nasz skład pozujący do zdjęć przy wieży ciśnień

Lokomotywy SM31 i SM42 ze składami na grupie towarowej
stacji w Kostrzynie

Ruszamy ze stacji w Kostrzynie

Przy semaforze wjazdowym do Kostrzyna od strony Barnówka

Zaraz po wyjeździe ze stacji przystanęliśmy przy wiadukcie, z którego roztaczał się dobry widok na grupę towarową. 

Widok z wiaduktu za Kostrzynem w kierunku Kostrzyna

Widok z wiaduktu w kierunku Barnówka

Początkowo tor do Barnówka biegnie równolegle do drogi wojewódzkiej nr 132 do Gorzowa Wielkopolskiego. W pewnym momencie odbija on w lewo i zaraz mija przejazd przez polną drogę. Tam odbył się fotostop. W późniejszych latach tą drogą zmierzałem kilka razy ze stacji w Dąbroszynie na pole, gdzie odbywał się Przystanek Woodstock. 

Przed przejazdem przez polną drogę za Kostrzynem

Następnie jechaliśmy dłuższy czas bez postojów, najpierw przez las potem przez pola. W pewnym momencie osiągnęliśmy charakterystyczne jeziorko, z którego wyrasta samotne drzewo. Tam zaplanowane były kolejne zdjęcia. 

Nasz skład przy jeziorku

Kawałek dalej tor przecina drogę łączącą wsie Krześnica i Sarbinowo. Za czasów ruchu osobowego przy przejeździe znajdował się przystanek osobowy, który nosił nazwę obu tych miejscowości. 

Dawny przystanek Krześnica Sarbinowo

Kolejny przystanek osobowy znajdował się we wsi Cychry. Nasz pociąg wywołał tu niemałe zainteresowanie wśród lokalsów. 

Przystanek Cychry

W Cychrach bezpośrednio przy linii kolejowej stoi charakterystyczny młyn, który jest wdzięcznym tematem do zdjęć. 

Przy młynie w Cychrach

Następnie znów wjechaliśmy do lasu, gdzie po jakimś czasie osiągnęliśmy największy obiekt inżynieryjny na tym odcinku. Jest nim kratownicowy most nad rzeczką Myślą. Niestety ze względu na stopień zakrzaczenia, był on dość trudno dostępny. 

Na moście nad Myślą

Parę minut później osiągnęliśmy jedyne miasto zlokalizowane między Kostrzynem a Barnówkiem. Jest nim Dębno. Przy wjeździe do miasta na krótkim odcinku zachowały się słupy teletechniczne. Nie omieszkaliśmy ich uwiecznić na kolejnych zdjęciach. 

Wjazd do Dębna ze słupami teletechnicznymi

Stacja nosi nazwę Dębno Lubuskie, chociaż miasto leży akurat w Województwie Zachodniopomorskim 😉. 

Stacja Dębno Lubuskie

Dalszy odcinek do Barnówka biegnie cały czas wzdłuż drogi krajowej nr 23 łączącej Kostrzyn z Myśliborzem. 

Szlak między Dębnem Lubuskim a Barnówkiem

Barnówko, koniec trasy, ruszamy w drogę powrotną

W pewnym momencie tor przecina drogę i wchodzi za bramę bazy paliw w Barnówku. I koniec jazdy. Dalszy szlak do Myśliborza został rozebrany w 2010 r. To miasto powiatowe posiadające niegdyś węzłową stację kolejową o trzech kierunkach, zostało brutalnie odcięte od kolei. Droga powrotną do Kostrzyna odbyła się już bez postojów. Większość z nas spędziła ją siedząc w otwartych drzwiach wagonu. Wiem, nie było to zbyt mądre, zwłaszcza że po słabo przespanej nocy w pociągu, głowa lubiła lecieć w dół 😅. Zatrzymaliśmy się na zdjęcia dopiero przy semaforze wjazdowym do Kostrzyna. 

Wjazd do Kostrzyna

I to by było na tyle. Po dotarciu do Kostrzyna skład zjechał na szopę Unikolu, a uczestnicy imprezy rozjechali się do domów. 

ET21-21 odstawiony przy bazie Unikolu w Kostrzynie

Nasz skład zjeżdża na szopę Unikolu

Impreza mimo że krótka i przy nieciekawej pogodzie, podobała nam się. Dziękujemy Stowarzyszeniu Miłośników Kolei w Jaworzynie Śląskiej za umożliwienie zaliczenia trasy do Barnówka na pokładzie takiego nietypowego składu.

czwartek, 22 września 2022

2012-04-14 Pożegnanie pojazdów serii SA110

 

Niegdyś gęsta sieć kolejowa Pomorza Zachodniego została mocno przetrzebiona w ramach ostrego cięcia w latach 90-tych XX wieku. Wycinanie sukcesywnie postępowało aż na początku 2005 r. w Województwie Zachodniopomorskim pozostały tylko dwie czynne linie o trakcji spalinowej: Kołobrzeg – Goleniów i Szczecinek – Runowo Pomorskie (oraz dwie linie stykowe z Województwem Pomorskim: Szczecinek – Słupsk i Szczecinek – Chojnice). Na obu tych trasach potoki podróżnych ciążyły przede wszystkim do Szczecina, co wymagało przesiadek, w pierwszym przypadku w Goleniowie a w drugim w Runowie Pomorskim. W celu zahamowania odpływu pasażerów z ostatnich dwóch zachodniopomorskich linii spalinowych, w 2005 roku do lokomotywowni Zakładu Przewozów Regionalnych w Kołobrzegu sprowadzono z Niemiec używane wagony silnikowe serii 624 oraz doczepne serii 924. Zostały one wyprodukowane w połowie lat 60-tych XX wieku w zakładach MAN i Duewag. W Polsce wagony silnikowe oznaczono serią SA110 a doczepne serią SA112. Mogły one tworzyć dwuwagonowe zestawy SA110+SA110 lub trójwagonowe SA110+SA112+SA110. Sprowadzenie niemieckich wagonów pozwoliło na przeorganizowanie ofert przewozowych na liniach Kołobrzeg – Goleniów i Szczecinek – Runowo Pomorskie polegające na uruchomieniu bezpośrednich kursów Kołobrzeg – Szczecin i Szczecinek – Szczecin. Przełożyło się to na zauważalny wzrost liczby przewożonych podróżnych. W kolejnym etapie możliwe stało się reaktywowanie zawieszonych linii Sławno – Darłowo, Koszalin – Mielno (sezonowo) i Stargard Szczeciński – Kalisz Pomorski. W 2010 r. leciwe niemcobusy zaczęły ustępować miejsca nowym zespołom trakcyjnym serii SA136 z bydgoskiej PESY. Na rok 2012 planowane było całkowite wycofanie z ruchu wagonów serii SA110 i SA112. Miłośnicy kolei Ziemowit Czerski i Krzysztof Waszkiewicz postanowili zorganizować pożegnalny przejazd tymi pojazdami po kilku nieczynnych liniach Pomorza Zachodniego. Termin został wyznaczony na 14 kwietnia 2012 r. a trasa wyglądała następująco: Kołobrzeg – Białogard – Świdwin – Smardzko – Świdwin – Runowo Pomorskie – Czaplinek – Złocieniec – Grotniki Drawskie – Borujsko – Złocieniec – Runowo Pomorskie – Białogard – Kołobrzeg.

Na imprezę wybrała się spora grupka miłośników kolei z Krakowa, chociaż dojazd mieliśmy dość pokręcony. Z Krakowa wyruszyliśmy w piątek 13 kwietnia o godzinie 19:50 pociągiem TLK „Brzechwa” do Warszawy Wschodniej. Tam zaś wsiedliśmy w nocny TLK „Szczecinianin” do Szczecina a w Stargardzie Szczecińskim przesiedliśmy się do TLK „Gryf” do Olsztyna. Niby mogliśmy z Krakowa pojechać do Stargardu Szczecińskiego bezpośrednio pociągiem TLK „Uznam”, ale wówczas trzeba było wyjeżdżać z Krakowa 1,5 godziny wcześniej i nie łapalibyśmy się na bilet turystyczny PKP Intercity, który był ważny od godziny 19 w piątek do godziny 6 w poniedziałek. O godzinie 7:30 wysiedliśmy z „Gryfa” w Białogardzie. Skład prowadziła lokomotywa EU07-131 posiadająca jeszcze wówczas klasyczne zielone malowanie. Nie omieszkaliśmy więc uwiecznić jej na zdjęciach. 

EU07-131 z pociągiem TLK "Gryf" ze Szczecina do Olsztyna
podczas postoju w Białogardzie

Nawinął się też EN57-732, który dopiero co przyjechał jako regio z Kołobrzegu. 

EN57-732 jako pociąg regio z Kołobrzegu skończył bieg
w Białogardzie

Ze stacją w Białogardzie łączy mnie wiele wspomnień. Często jeżdżąc z rodzicami do dziadków w Połczynie-Zdroju przesiadaliśmy się tu z nocnego pociągu Kraków – Kołobrzeg do autobusu PKS. Przesiadka często trwała dość długo, toteż w przerwach lubiłem przesiadywać na peronie i obserwować manewrujący parowóz Ty2. W drodze powrotnej pamiętam, że nocny pociąg Kołobrzeg – Kraków wyjeżdżał ze stacji początkowej grubo po godzinie 22, więc z Połczyna-Zdroju podjeżdżaliśmy pospiesznym PKS-em Poznań – Kołobrzeg (obsługiwanym Jelczem PR110D) do samego Kołobrzegu i tam wsiadaliśmy w pociąg. Oczywiście w tamtych czasach mogliśmy dojechać pociągiem do samego Połczyna-Zdroju poprzez przesiadkę w Grzmiącej. Jednak moja mama miała awersję do stacji w Grzmiącej. Obawiała się, że w razie spóźnienia pociągu nie przytrzymają przesiadki i będziemy mieli problem wydostać się stamtąd. Na szczęście jak jeździłem tylko z tatą, to dawał się namówić na dojazd w ten sposób i dzięki temu zdążyłem zaliczyć linię Grzmiąca – Połczyn-Zdrój. Tym razem na stacji w Białogardzie spędziliśmy tylko 10 minut, gdyż zaraz z Kołobrzegu przyjechał skład SA110-14+13. 

Zestaw SA110-14+13 zatrzymuje się na stacji w Białogardzie

Po półgodzinnej jeździe dotarliśmy do Świdwina, gdzie czekała nas zmiana czoła oraz pierwsze zaliczanie. 

Postój na zmianę czoła w Świdwinie

Wjechaliśmy na 6-kilometrowy ogryzek do Smardzka będący czynnym fragmentem linii Świdwin – Połczyn-Zdrój. Pociągi osobowe kursowały tędy do 1996 roku a towarowe 3 lata dłużej. Pomimo że z Połczyna-Zdroju ludzie do pracy i szkół jeżdżą przede wszystkim do Świdwina, linia do Grzmiącej utrzymała się dłużej w ruchu pasażerskim. Stamtąd bowiem przyjeżdżało najwięcej kuracjuszy do połczyńskich sanatoriów. Odcinek Świdwin – Smardzko ma znaczenie obronne ze względu na znajdujące się koło Smardzka lotnisko wojskowe i jest utrzymywany. Za planowego ruchu niestety nie było mi dane zaliczyć linii Świdwin – Połczyn-Zdrój, ale udało się to na imprezie wagonem motorowym SN61 we wrześniu 2002 r. Był to też ostatni pojazd szynowy, który dotarł do Połczyna-Zdroju. Pomimo niesprzyjającej aury nie oszczędzaliśmy fotostopów na ogryzku do Smardzka. 

Na szlaku Świdwin - Smardzko

Bocznice do lotniska wojskowego odchodzą przed stacją w Smardzku, jednak w celu umożliwienia wykonywania manewrów szlak jest utrzymywany w przejezdności do samej stacji. Dalej linia przedstawia obraz nędzy i rozpaczy. 

Stacja Smardzko

Tęsknię za Połczynem-Zdrojem i kusi mnie czasem żeby tam przyjechać, jednak wizyta na tamtejszej stacji mogłaby być zbyt dużym ciosem psychicznym. Zresztą obecnie miasto jest wykluczone komunikacyjnie. PKS Świdwin, który w większości zapewniał jego obsługę, wyzionął ducha w 2013 r. Dobra, dość roztkliwiania się, wracamy do Świdwina. Potem pomknęliśmy pod drutem w kierunku Szczecina aż osiągnęliśmy stację Runowo Pomorskie. 

Stacja Runowo Pomorskie i kolejna zmiana czoła

Tu znów zmieniliśmy czoło i udaliśmy się linią w kierunku Szczecinka. Pogoda zaczęła się poprawiać, chmury się rozchodziły i pojawiło się słońce. Ujechaliśmy parę kilometrów za Runowo Pomorskie i stanęliśmy na fotostop. 

Postój za Runowem Pomorskim

Niby takie trochę bezmotywie, ale zatrzymaliśmy się dlatego, że z naprzeciwka miał jechać planowy pociąg relacji Szczecinek – Szczecin Główny zestawiony z nowego zespołu trakcyjnego serii SA136. Chcieliśmy wykonać wspólne zdjęcie odchodzącego w przeszłość zespołu serii SA110 i jego następcy. 

Spotkanie z SA136-004 obsługującym planowo pociąg ze
Szczecinka do Szczecina Głównego

Kilka minut później odbył się kolejny fotostop między miasteczkiem Węgorzyno a przystankiem Wiewiecko. 

Na szlaku między Węgorzynem a przystankiem Wiewiecko

Kolejnym miastem na tej linii jest Drawsko Pomorskie. Tam nasz niemcobus pozował do zdjęć z wieżami ciśnień i wyremontowanym budynkiem stacyjnym.

Stacja Drawsko Pomorskie

Kolejne zdjęcia wykonaliśmy przy przystanku Suliszewo Drawskie. 

Przystanek Suliszewo Drawskie

Przy linii Runowo Pomorskie – Szczecinek zlokalizowana są cztery miasta, kolejnym jest Złocieniec. 

Krótki postój w Złocieńcu

Dwadzieścia minut później byliśmy już w kolejnym mieście, w Czaplinku. Chociaż tu to pojęcie jest nieco na wyrost, bo stacja leży 2,5 kilometra od miasta. Nasz niemcobus pozował tu do zdjęć z budynkiem stacyjnym, wieżą ciśnień, nastawnią i semaforami kształtowymi. Dotąd najdalej się zapuściliśmy na tej linii. Potem cofnęliśmy się do Złocieńca. 

Postój w Czaplinku

Wyjazd z Czaplinka w drogę powrotną do Złocieńca

W drodze powrotnej odbyły się dwa fotostopy. Szlakowy przed przystankiem Żelisławie Pomorskie oraz przystankowy w Bobrowie Pomorskim. 

Na szlaku przed przystankiem Żelisławie Pomorskie

Przystanek Bobrowo Pomorskie

Przypomniał mi się wtedy wyjazd z 2009 roku, kiedy kursowały tędy pociągi objazdowe. Było zamknięcie odcinka Runowo Pomorskie – Białogard i pociągi pospieszne kursujące ze Szczecina w kierunku Trójmiasta były przeciągane lokomotywami ST44 z Runowa Pomorskiego do Szczecinka. Wtedy ta linia była wręcz oblegana przez miłośników kolei. Sam wtedy przeszedłem pieszo szlak z Czaplinka do Złocieńca i byłem w tych miejscach. Po powrocie do Złocieńca zaczęło się kolejne zaliczanie. W Złocieńcu linia ze Szczecinka do Runowa Pomorskiego spotyka się z linią, co niegdyś prowadziła z Grzmiącej do Kostrzyna przez Połczyn-Zdrój, Złocieniec, Mirosławiec, Kalisz Pomorski, Choszczno, Barlinek i Myślibórz. Do dziś ostały się tylko kawałki tej od Grotnik Drawskich przez Złocieniec, Mirosławiec do Choszczna oraz od Barnówka do Kostrzyna. Część jest nieczynna, część używana tylko w ruchu towarowym. Dalsza część imprezy przewidywała zaliczenie przejezdnych fragmentów tej linii do Grotnik Drawskich oraz w kierunku Mirosławca. Grotniki Drawskie to pierwszy przystanek dawnej linii do Połczyna-Zdroju. Ruch pasażerski zlikwidowano tu w 1991 roku a już 4 lata później tory rozebrano i wybudowano w ich śladzie ścieżkę rowerową. Był to jeden z pierwszych przypadków wykorzystania w ten sposób dawnej linii kolejowej i wtedy uznawałem to za fajną ciekawostkę. Jednak teraz kiedy ten proceder przybiera na sile, coraz mniej mi się to podoba. Odcinek do Grotnik Drawskich się uchował ze względu na bocznicę do jednostki wojskowej w Budowie. Zdjęcia wykonaliśmy na dawnym przystanku Grotniki Drawskie oraz na łuku w drodze powrotnej do Złocieńca. 

Dawny przystanek Grotniki Drawskie

Na odcinku Grotniki Drawskie - Złocieniec

Ze Złocieńca udaliśmy się dalej na południe w kierunku Mirosławca. Na tym odcinku pociągi pasażerskie kursowały do 1996 roku. Kolejne zdjęcia wykonaliśmy na pierwszym przejeździe zaraz za stacją w Złocieńcu. 

Wyjazd ze Złocieńca w kierunku Mirosławca

Kilka minut później osiągnęliśmy stację węzłową Wierzchowo Pomorskie. Sprawia ona przygnębiające wrażenie. W jej sąsiedztwie znajduje się zakład karny, a obok niego Polskie Linie Kolejowe miały do niedawna swoją dość rozbudowaną bazę nawierzchniową generującą spory ruch towarowy. Dziś baza jest już nieczynna tak samo jak stacja Wierzchowo Pomorskie. Stacja straszy porozkradanymi torami bocznymi i unieważnionymi semaforami. Na dodatek budynek stacyjny jakiś czas temu uległ pożarowi i został po nim odbudowany tylko częściowo. 

Na szabrowanej stacji Wierzchowo Pomorskie

Przy trupach semaforów i wybrakowanym budynku stacyjnym
w Wierzchowie Pomorskim

Obecnie z rzadka tędy przejeżdżają tylko pociągi do lotniska wojskowego w Mirosławcu. Na dodatek przed każdym takim transportem musi jechać drezyna uzupełniająca rozkradzione śruby. Wystarczy że trochę dłuższy czas torowisko jest nieużywane, już się złażą hieny zbierające cudze mienie. W Wierzchowie Pomorskim odgałęzia się linia do Wałcza Radunia, gdzie ruch pasażerski był prowadzony do 1992 roku, a towarowy praktycznie do końca istnienia bazy PLK w Wierzchowie Pomorskim. Na dalszym odcinku w kierunku Mirosławca zorganizowany został polny fotostop przy ambonie myśliwskiej. 

Okolice przystanku Borujsko

Następnie minęliśmy pozostałości peronu przystanku Borujsko oraz odgałęzienia bocznic do lotniska wojskowego w Mirosławcu. Wjechaliśmy jeszcze kawałek do lasu i zatrzymaliśmy się. Dalszy odcinek do stacji Mirosławiec był już od dłuższego czasu nieużywany i PLK nie wydała zgody abyśmy tam jechali. 

Szlak między Borujskiem a Mirosławcem. Dotąd najdalej mogliśmy
dojechać

Nieopodal punktu tej linii gdzie najdalej mogliśmy dojechać, mieści się pomnik upamiętniający katastrofę samolotu Casa C-295M z 23 stycznia 2008 r. Rozbił się on tuż przy linii kolejowej, a w zdarzeniu zginęło wszystkie 20 osób znajdujących się na pokładzie. 

Pomnik upamiętniający katastrofę samolotu Casa C-295M
z 23 stycznia 2008 r.

Nasz pociąg przy pomniku

Po wykonaniu zdjęć przy pomniku, ruszyliśmy w drogę powrotną. Korzystając z dobrej pogody zatrzymaliśmy się na zdjęcia na przystanku Osiek Drawski, na szlaku Wierzchowo Pomorskie – Złocieniec. 

Przystanek Osiek Drawski

Ostatni fotostop odbył się pod semaforem wjazdowym do Złocieńca. 

Przy semaforze wjazdowym do Złocieńca

To już było wszystko jeżeli chodzi o zaliczanie linii. Niemcobus następnie udawał się w drogę powrotną przez Runowo Pomorskie i Białogard do Kołobrzegu. W Złocieńcu przepuszczał on planowy pociąg ze Szczecinka do Szczecina Głównego, którym zabrałem się do Stargardu Szczecińskiego. Większość uczestników imprezy udawała się do Poznania, gdzie następnego dnia odbywała się impreza polegająca na zaliczaniu łącznic tamtejszego węzła. Ja jednak w niedzielę musiałem być w Krakowie. Podczas jazdy zespołem SA136 do Stargardu Szczecińskiego, w okolicach Chociwla najechaliśmy na przeszkodę (może to sabotaż przeciwników wycofywania serii SA110 😂). Na szczęście nic poważnego się nie stało i kontynuowaliśmy jazdę. W Stargardzie Szczecińskim miałem 2 godziny na przesiadkę. Z ciekawszych okazów, jakie w tym czasie się napatoczyły, był pociąg towarowy prowadzony ciężką lokomotywą spalinową Maxima, o ścianie czołowej przypominającej wieko od trumny. 

Lokomotywa Maxima z pociągiem towarowym przejeżdża przez
stację Stargard Szczeciński

Po godzinie 20 wsiadłem do kuszetki w pociągu TLK „Przemyślanin” i następnego dnia około godziny 7 byłem w Krakowie.