niedziela, 31 maja 2020

2018-07-27 Tydzień urlopu w Piwnicznej


Uprzedzam, że do przeczytania tej relacji potrzebne jest dużo wolnego czasu! Postanowiłem w niej podzielić się wrażeniami z tygodnia urlopu spędzonego w Piwnicznej i poświęconego w całości mojej największej pasji, czyli fotografii kolejowej. Linie kolejowe do Muszyny i Krynicy darzę dużym sentymentem od czasów pobytu na zielonej szkole w Żegiestowie w czasach podstawówki. Wprawdzie w ciągu ostatniej dekady kilka razy przyjeżdżaliśmy z Marcinem gonić pociągi na linii krynickiej i mamy stamtąd całkiem sporo zdjęć. Jednak kryniczanka jest istną kopalnią motywów i wiele z nich wciąż jest nieodkryta. A te najciekawsze plenery są z gór i pagórków wznoszących się nad doliną Popradu. Na początku 2018 roku zaczął się więc u mnie w głowie rodzić plan wakacyjnego urlopu, polegający na zdobywaniu gór z widokiem na linię kolejową i leżeniu godzinami na łączce oraz wypatrywaniu i fotografowaniu pociągów. Dodatkowym czynnikiem motywującym na wyjazd w dolinę Popradu, była całkiem niezła oferta przewozowa na odcinku z Nowego Sącza do Rytra i Piwnicznej. W związku z zamknięciem Mostu Heleńskiego w Nowym Sączu, dojazd samochodem do tego miasta stał się koszmarem. W związku z czym, aby mieszkańcy doliny Popradu zauważyli, że istnieje u nich coś takiego jak kolej, uruchomione zostały dodatkowe pociągi do Rytra i Piwnicznej. Z tego względu wybrałem Piwniczną, jako swoją bazę wypadową i przemieszczałem się po okolicy rowerem.

Dzień 1. Piątek, 27 lipca

Wyruszyłem z Krakowa rano pociągiem „Dolina Popradu” Kolei Małopolskich. Jako że podróżowałem z rowerem, zająłem miejsce wyznaczone do ich przewozu. Tuż po mnie wsiadła jakaś rodzina z rowerami, co jechała całą trasę do Krynicy. Mieli ich tak dużo, że jak je wszystkie pozapinali, to z ciężko było przejść przez skład. Na dodatek po drodze przez skład przewijały się inne pojedyncze osoby z rowerami, co jechały na krótszych dystansach. Ogółem więc przez ten pociąg przewinęło się kilkanaście rowerów. Do Tarnowa jedziemy jako osobowy z postojami na wszystkich przystankach, następnie do Nowego Sącza jako przyspieszony i potem znów jako osobowy. Spora część linii nr 96 kryje w sobie wiele nieodkrytych miejscówek do zdjęć kolejowych z gór i pagórków. Poza samą doliną Popradu fotogeniczne są odcinki w okolicach Ciężkowic oraz od Grybowa do Nowego Sącza. Wysiadłem na przystanku Piwniczna-Zdrój i udałem się do kwatery położonej niedaleko, praktycznie tuż za kładką na Popradzie.

Była dopiero godzina 12, więc zamierzałem jeszcze skorzystać z dzisiejszego dnia. Toteż od razu po zakwaterowaniu się ruszyłem na zdobywanie pagórków nad miastem. Na sam początek postanowiłem spenetrować stok góry Bucznik wznoszącej się na zachód od miejsca, gdzie linia kolejowa zakręca o 180 stopni między przystankiem Piwniczna-Zdrój a stacją Piwniczna. Owszem, jest to dość mocno obfotografowane miejsce, ale ja miałem zamiar wyciągnąć z niego nowe motywy. Najpierw zajechałem na stację w Piwnicznej spisać numerek jednostki EN57, która akurat oczekiwała na odjazd do Tarnowa o godzinie 13:36. Następnie wjechałem kawałek w drogę do Kosarzysk, po czym zaraz skręciłem w lewo w boczną drogę prowadzącą do przysiółka Łazy. Wszedłem najwyżej jak się da, żeby nie mieć drutów w kadrze i otworzył mi się widok w dwie strony. Na najbardziej obfotografowany w Piwnicznej odcinek wzdłuż ulicy Daszyńskiego, a także na stację Piwniczna. Zrobiłem więc ujęcie jednostce stojącej na stacji, która z tej perspektywy wydawała się niczym mały robaczek na tle wielkiego Kicarza.
EN57-2051 stoi na stacji Piwniczna
Do odjazdu zostało kilkanaście minut, więc rozsiadłem się na łączce czekając na odjazd. Zachmurzenie było dość duże, więc istniało ryzyko że w momencie odjazdu przyjdzie złośliwa chmura, ale na szczęście tak się nie stało i stałem się posiadaczem pięknego ujęcia jednostki opuszczającej Piwniczną w drodze do Tarnowa.


EN57-2051 wyruszył z Piwnicznej w drogę do Tarnowa
Za około godzinę z Nowego Sącza przyjedzie kolejna jednostka. Dla niej postanowiłem znaleźć ujęcie z nieco innej perspektywy. Przemieściłem się w okolice przysiółka Kosmydle, skąd był lepszy widok na miasto, ale pociągu trzeba się mocno doszukiwać na zdjęciu.
EN57-2061 jako osobowy z Nowego Sącza za moment skończy
bieg w Piwnicznej
Po przyjeździe do Piwnicznej jednostka zaraz się obraca i jedzie z powrotem. W związku z czym, żeby mieć spisany numerek, musiałem się sprężać i szybko zjechać na dół do stacji. Udało się ją złapać jak już wracała kursem do Krakowa, numer jednostki to 2061. Za kolejną godzinę jest kolejna osobówka, która jedzie do samej Krynicy. Wobec tego podjąłem decyzję udania się na szlak w kierunku Żegiestowa. Na tym odcinku pociągów jest mniej niż między Nowym Sączem a Piwniczną, ale za to linia jest bardziej kręta i praktycznie o każdej porze dnia dla każdego pociągu znajdzie się miejsce, żeby jechał do słońca. W Łomnicy-Zdroju przeskoczyłem na drugi brzeg Popradu i udałem się wzdłuż linii kolejowej słowacką stroną. Miałem więc okazję pooglądać kryniczankę z perspektywy, która przez lata była nieosiągalna. Minąłem wioskę Kače a potem po paru kilometrach osiągnąłem wioskę Medzibrodie. Dalej skończył się asfalt, a ponieważ poprzedni tydzień był mocno deszczowy, musiałem przeprawiać się przez niezłe błotko. Jednak determinacja odkrycia nowej miejscówki była we mnie silniejsza. W końcu znalazłem na wysokości Zubrzyka satysfakcjonujący mnie widok, gdzie pociąg do Krynicy jechałby ładnie do słońca. Przyjechał EN71-001, co mnie bardzo ucieszyło. Nie tyle dlatego, że to stary klasyczny dermowy kibel, a bardziej z tego powodu że to jedyny w takim malowaniu i widząc go z daleka od razu znałem numerek i nie musiałem jeździć go spisywać.
EN71-001 jako osobowy z Tarnowa do Krynicy zbliża się do
przystanku w Zubrzyku
Była już pora obiadowa, więc wróciłem do Piwnicznej, tym razem od Mniszka nad Popradem kierując się starym przebiegiem drogi do przejścia granicznego. Po obiedzie postanowiłem jeszcze skorzystać z ładnego dnia i pojechałem znowu na słowacką stronę złapać „Jaworzynę” z Krynicy do Krakowa. Tym razem nie jechałem aż do Medzibrodie, lecz znalazłem odpowiednie ujęcie z profilu ze wsi Kače leżącej na wysokości szlaku między Łomnicą-Zdrój a Wierchomlą. Wykonałem zdjęcie z polnej drogi biegnącej powyżej wsi. Ponieważ nie chciało mi się wdrapywać tu z rowerem, a w okolicy nie spotkałem żywej duszy, zaryzykowałem i schowałem go na dole za kopą siana. Jednostka w niskim słońcu na tle ściany lasu prezentowała się wyśmienicie.
Wieczorna "Jaworzyna" z Krynicy do Krakowa na szlaku między
Wierchomlą a Łomnicą-Zdrój
Okazało się, że zostawianie roweru na dole nie było mądrym pomysłem. Jak wróciłem to okazało się że zleciała się do niego niczym łanie do wodopoju grupka miejscowych dzieciaków. Podziękowałem im za pilnowanie i udałem się w drogę powrotną do Piwnicznej. Tam wieczornym piwkiem uczciłem pierwszy udany dzień urlopu.

Dzień 2. Sobota, 28 lipca

Na sobotę i niedzielę zaplanowałem penetrację szlaku między Piwniczną a Żegiestowem. Na dni robocze zaś jako cel wypraw wybrałem odcinek do Rytra (gdyż wtedy kursuje więcej pociągów krótkich relacji Nowy Sącz – Rytro/Piwniczna). Na sobotę założyłem ambitny plan zdobycia pagóra po słowackiej stronie, który wypatrzyłem w piątek z Łomnicy-Zdrój. Pierwotnie chciałem stamtąd złapać poranną „Jaworzynę”, jednak rano była mgła i nie byłem pewien czy się podniesie. Ostatecznie jak wypogodziło się i wyruszyłem, „Jaworzyna” już dojeżdżała do Piwnicznej-Zdrój. Złapałem więc ją na moście na Popradzie za stacją w Piwnicznej.
Poranna "Jaworzyna" z Krakowa do Krynicy pokonuje most na
Popradzie za stacją w Piwnicznej
Następnie w Łomnicy-Zdrój przejechałem na słowacki brzeg Popradu i udałem się do Kače. Obstawiałem, że na pagór może prowadzić gruntowa droga, z której wczoraj łapałem wieczorną „Jaworzynę”. Rozpocząłem więc wspinaczkę tą drogą, która biegła przez las aż wyprowadziła mnie na otwartą przestrzeń. Następnie już przez łąkę udałem się w kierunku najwyższego pagórka i rzeczywiście ukazał się z niego piękny widok na linię kolejową, Poprad, most drogowy oraz zabudowania Łomnicy i kościół w Mniszku nad Popradem. Najbliższa osobówka ma jechać dopiero za 2 godziny, ale przecież mnie się nigdzie nie spieszy i dla takiego widoku byłbym skłonny siedzieć tu nawet dłużej. Los jednak się do mnie uśmiechnął, ponieważ wcześniej napatoczył się skład towarowy w postaci jamnika ET41 ze słowackimi węglarkami.

Skład towarowy pomiędzy Łomnicą-Zdrój a Wierchomlą
Wobec tego mogłem opuścić tę miejscówkę wcześniej. Zresztą niedługo potem zachmurzyło się i czekanie na kolejny pociąg nie zaowocowałoby już tak samo dobrymi zdjęciami. Wróciłem na polską stronę i ruszyłem wzdłuż linii kolejowej do Wierchomli. Z racji tego, że pogoda zrobiła się niezbyt sprzyjająca do zdjęć, skręciłem do centrum wsi do sklepu i na odpoczynek. Po godzinie 12 zaczęły się pokazywać niewielkie przejaśnienia i szanse na wypogodzenie. Wróciłem więc do przejazdu kolejowego przy przystanku Wierchomla Wielka i akurat dróżniczka wyszła opuszczać szlabany. Po moim zapytaniu z której strony nadjedzie pociąg, odparła że od Żegiestowa. Wobec tego ustawiłem się do zdjęcia na znanym i lubianym motywie na łuku z Popradem. Przyjechał jamnik ET41-129 z beczkami.
Skład towarowy przed przystankiem Wierchomla Wielka
Najbliższy pociągiem pasażerskim miał być za 2,5 godziny i był to TLK „Malinowski”. Znalazłem dla niego miejscówkę przy pierwszych zabudowaniach Zubrzyka. Praktycznie w tym samym miejscu, co dzień wcześniej ze słowackiego brzegu łapałem osobówkę do Krynicy. Tym razem nie raczył wcześniej pojechać żaden towarowy i przesiedziałem na tej łące 2 godziny. Ale w końcu od tego jest urlop żeby zwolnić i czasem delektować się bezruchem.
TLK "Malinowski" z Warszawy do Krynicy na szlaku między
Wierchomlą Wielką a Zubrzykiem
Natomiast po przejeździe „Malinowskiego” trzeba było się sprężać, ponieważ w Żegiestowie krzyżuje się on z drugim „Malinowskim”, a miałem dla niego upatrzony pagór na wysokości Wierchomli. Zdążyłem się na niego wdrapać dosłownie w ostatniej chwili, jak pociąg już jechał.
TLK "Malinowski" z Krynicy do Warszawy hamuje przed przystankiem
Wierchomla Wielka
Ale tuż za nim jedzie „Dolina Popradu” Kolei Małopolskich, więc mogłem już na spokojnie ogarnąć miejscówkę i wybrać dla niej najbardziej wysmakowany kadr.

"Dolina Popradu" z Krynicy do Krakowa przed przystankiem
Wierchomla Wielka

„Dolina Popradu” w Piwnicznej ma krzyżowanie z osobowym Tarnów – Krynica, którego postanowiłem ustrzelić na znanej miejscówce z drogi pomiędzy Łomnicą-Zdrój a Wierchomlą. Tym razem słońce nie chciało współpracować, ale nie można mieć wszystkiego.
Robotnik z Tarnowa do Krynicy na szlaku pomiędzy Łomnicą-Zdrój
a Wierchomlą
Zbliżała się pora obiadowa więc pora wracać do Piwnicznej. Pod wieczór korzystając z dobrej pogody wykonałem sprzed kościoła foto „Jaworzyny” na przystanku Piwniczna-Zdrój. Wcześniej jednak od strony Muszyny nadjechał towarowy w postaci ET41-008 z cysternami do przewozu gazu.
ET41-008 ze składem towarowym mija przystanek Piwniczna-Zdrój
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten sam jamnik prowadził skład słowackich węglarek, który rano łapałem z pagóra po słowackiej stronie. Po wykonaniu zdjęcia „Jaworzyny” zakończyłem focenie na ten dzień.
"Jaworzyna" z Krynicy do Krakowa zatrzymuje się w Piwnicznej-Zdrój
 

Dzień 3. Niedziela, 29 lipca

Plan na niedzielę miałem najbardziej ambitny. Zakładał jazdę z Piwnicznej do Żegiestowa polskim brzegiem Popradu i powrót stroną słowacką. Jeżeli chodzi o pociągi, to w porównaniu z sobotą jedzie jeden dodatkowy, i to nie byle jaki bo retro „Transwersalny” z Nowego Sącza do Krynicy. Relację to on ma tak średnio wspólną z linią transwersalną, ale jest to jego trasa awaryjna. Planowo miał jechać do Chabówki, lecz na przeszkodzie stanęło osuwisko w Limanowej. Po porannej mszy i śniadaniu ruszyłem w drogę. Tym razem wyjechałem ciut wcześniej niż w sobotę, więc mogłem nieco spokojniej rozejrzeć się nad miejscówką na „Jaworzynę”. Zdecydowałem się złapać ją w Łomnicy-Zdrój z mostem drogowym na Popradzie i leżącym na drugim brzegu kościołem w Mniszku nad Popradem. W momencie jak pociąg zatrzymywał się na przystanku, przyszła złośliwa chmura i już myślałem, że nici ze zdjęcia ze słońcem. Jednak w ostatniej chwili nad jednostką wyjrzało słońce, ale masyw Karczmarskiej Góry i zabudowania Mniszka nad Popradem zostały w cieniu. Nie jest źle, wyszła z tego fajna gra świateł.
EN57-2051 jako poranna "Jaworzyna" rusza z przystanku Łomnica-Zdrój
Następnym pociągiem jest „Transwersalny” którego jak to mawiał kolega trzeba „Zwalić na pierwszą ligę”. Miałem dla niego upatrzony pagór nad Zubrzykiem. Udałem się główną drogę do przystanku kolejowego Zubrzyk, gdzie skierowałem się w boczną drogę prowadzącą do centrum wioski. Po minięciu ostatnich zabudowań droga przeszła z asfaltowej w gruntową i cały czas się wznosiła odsłaniając coraz szerszą panoramę Zubrzyka. Widok był przecudny, aż zapierał dech. Całą wieś widać był jak na dłoni. Usiadłem więc na trawce i cierpliwie czekałem na pociąg. I tym razem chmury były dla mnie łaskawe i słońce pięknie oświetliło „Transwersalnego” zestawionego ze stonki SM42-1006 i wagonów w historycznym malowaniu.
SM42-1006 z pociągiem retro "Transwersalny" z Nowego Sącza
do Krynicy mija Zubrzyk
Zadowolony z dobrego ujęcia zjechałem do przystanku w Zubrzyku, po czym kontynuowałem jazdę główną drogą do Żegiestowa. Tam już miałem wstępnie upatrzoną miejscówkę na kolejny pociąg, czyli „Dolinę Popradu”. Planowałem ją ustrzelić z pagórków na wysokości semafora wjazdowego do stacji w Żegiestowie. Przypiąłem rower do słupa i wdrapałem się na polankę. Trochę dawała w kość linia energetyczna, ale udało się znaleźć miejsce, gdzie nie miałbym jej w kadrze. Tym razem również układ chmur mi sprzyjał i zdjęcia Impulsa Kolei Małopolskich wyszły całkiem całkiem.


"Dolina Popradu" z Krakowa do Krynicy wjeżdża do Żegiestowa
W dalszą drogę udałem się przez wieś Żegiestów mijając (już nieczynny) pensjonat, w którym wiele lat temu byłem na zielonej szkole. Tuż za nim znajduje się kładka pieszo-rowerową na Popradzie, po której przedostałem się na Słowację. Tym samym moja dzisiejsza wyprawa osiągnęła półmetek i ruszyłem pomału w drogę powrotną do Piwnicznej. Wygodna asfaltowa droga prowadziła mnie przez wieś Malý Sulin. Ze względu na gęstą roślinność na brzegach Popradu, miejscówek do zdjęć kolejowych tu za bardzo nie było. Na rozwidleniu wybrałem prawą odnogę prowadzącą do wsi Záwodie. Dopiero na niej udało się znaleźć miejsce, skąd można zrobić zdjęcie pociągu. Postanowiłem złapać tu TLK „Malinowskiego”. Ale jako że do jego przyjazdu było jeszcze koło 2 godzin, dla zabicia czasu pojechałem dalej na „zapoznanie szlaku”. Wioska Záwodie jest centralnie na wysokości Zubrzyka, a kawałek dalej skończył się asfalt i zaczął się błotnisty odcinek do Medzibrodie. Mniej więcej w połowie tego terenowego odcinka usłyszałem, że od strony Piwnicznej jedzie skład towarowy. Wybiegłem więc kawałek na polankę, żeby udało się zrobić jako takie zdjęcie. Coś tam wyszło.

ET41-110 ze składem towarowym zbliża się do Zubrzyka
Następnie cofnąłem się na wcześniej upatrzoną miejscówkę między wsiami Malý Sulin i Záwodie. Tuż obok jest źródełko z wodą zdatną do picia, więc nie omieszkałem skorzystać. Z czasem pogoda zaczęła się gwałtownie zmieniać. Nadciągały ciemne chmury i pogrzmiewało. Podjąłem więc decyzję, że trzeba się stąd ewakuować. W okolicach rozwidlenia dróg w Małym Sulinie jest wiata przystankowa i to miejsce wybrałem na przeczekanie burzy. Razem ze mną schroniło się tu dwóch słowackich cyklistów. Około pół godziny przed przyjazdem „Malinowskiego” przestało padać, ale na zdjęcie ze słońcem nie było co liczyć. Ale nie można mieć wszystkiego. Po złapaniu „Malinowskiego” do Krynicy prowadzonego przez najstarszą czynną lokomotywę EU07 (o nr 005), przemieściłem się do Záwodie.
EU07-005 z pociągiem TLK "Malinowski" z Warszawy do Krynicy
pomiędzy Zubrzykiem a Żegiestowem
Na końcu wsi znajduje się niewielki cmentarzyk, spod którego można było ładnie z profilu złapać pociąg z zabudowaniami Zubrzyka w tle. Zdecydowałem się zaczekać tu na „Malinowskiego” do Warszawy oraz „Dolinę Popradu” do Krakowa, licząc jednocześnie że w międzyczasie wyjdzie słońce. „Malinowski” na zdjęcie za słońcem się nie załapał, ale „Dolina Popradu” już tak.
EP07-412 z TLK "Malinowski" z Krynicy do Warszawy mija
Zubrzyk

"Dolina Popradu" z Krynicy do Krakowa zatrzymuje się w Zubrzyku
Następnie w miarę sprawnie pokonałem błotnisty odcinek aż osiągnąłem miejsce, do którego dotarłem w piątek od strony Piwnicznej. W moim kierunku zmierzała już osobówka z Tarnowa do Krynicy. Udało się dla niej złapać ciekawy motyw w Medzibrodie z belami siana i drewnianym wychodkiem.
EN71-037 jako osobowy z Tarnowa do Krynicy ruszył z przystanku
Wierchomla Wielka
Jak robiłem zdjęcie zagadał do mnie jeden miejscowy. Nie do końca rozumiałem co mówił, ale było to coś w stylu, że wprowadził się tu jako młody chłopak 30 lat temu i pamięta jak tam parowozy jeździły. Ja mu odparłem że jestem turystą z Polski i że kojarzę zdjęcia parowozów z tej trasy. Jak kontynuowałem jazdę dalej w stronę Piwnicznej, zaczęło znów się chmurzyć i zapowiadało się, że dopadnie mnie kolejna burza. Ostatecznie w Mniszku nad Popradem trochę zaczęło kropić. Jednocześnie też wyszło słońce i pojawiła się tęcza. Na dodatek od strony Muszyny słyszałem skład towarowy. Niestety nie było jak go ująć w kadrze z tęczą. Udało mu się jako takie zdjęcie zrobić w Piwnicznej.
ET41-087 ze składem towarowym pomiędzy stacją Piwniczna
a przystankiem Piwniczna-Zdrój
Na tym zakończyłem focenie na dziś i udałem się na obiadokolację. "I tak upłynął wieczór i poranek – dzień trzeci".

Dzień 4. Poniedziałek, 30 lipca

Tym razem dla odmiany postanowiłem spenetrować odcinek z Piwnicznej w kierunku Rytra. Poranek przywitał mnie tradycyjnie mgłą, która tym razem długo nie chciała się podnosić. Zaczęło się wypogadzać dopiero koło godziny 9. Aby nie jechać ruchliwą krajówką, kierowałem się lokalną drogę biegnącą drugim brzegiem Popradu poszukując jednocześnie miejsca z widokiem na linię kolejową. Udało mi się takie miejsce znaleźć koło osiedla domków letniskowych. Poczekałem tu na osobówkę z Tarnowa do Piwnicznej, na której przyjechał EN71-001. Słońce nawet było, ale trochę ten skład za długi na tę miejscówkę. Bardziej by tu pasowała jednostka 3-członowa.
EN71-001 jako osobowy z Tarnowa do Piwnicznej na szlaku
pomiędzy Młodowem a Piwniczną-Zdrój
Przed przystankiem w Młodowie wjechałem na krajówkę, którą podjechałem do Rytra. Tam miałem w planach dostać się na górę Połom leżącą na północny-zachód od centrum wsi. Podejrzewałem, że musi być stamtąd dobry widok na szlak w kierunku Starego Sącza. Podjechałem kawałek drogą w kierunku Roztoki Ryterskiej, po czym skręciłem ostro w prawo w drogę biegnącą stromo do góry przez las. I rzeczywiście wyprowadziła mnie do przysiółka Majchry, skąd roztaczał się całkiem ładny widok na linię kolejową, Poprad oraz na Barcice. Podjąłem decyzję, że zostaję tu do „Doliny Popradu” a potem przenoszę się bliżej krzyża. Słońce często chowało się za chmury, ale na szczęście świeciło w momencie przejazdu pociągu (przynajmniej tam, gdzie on był).
EN78-004 jako "Dolina Popradu" z Krakowa do Krynicy zbliża
się do Rytra
Następnie żółtym szlakiem przemieściłem się w okolice krzyża, skąd widok był rewelacyjny. Widać było całe Barcice, a w tle majaczył też Stary Sącz oraz pasmo Beskidu Wyspowego. Korzystając z tego, że do kolejnego pociągu było jeszcze sporo czasu, pojeździłem trochę po okolicznych pagórkach, ale z nich widok już nie był tak wspaniały. Wróciłem więc ostatecznie pod krzyż, rozsiadłem się na trawce i czekałem cierpliwie na pociąg. Po godzinie 13 miał jechać Acatus EN99 jako krótki pociąg Nowy Sącz – Rytro, jeden z dodatków uruchomionych w związku z zamknięciem mostu Heleńskiego. Niestety w momencie jego przejazdu słońce nie chciało współpracować, więc nawet nie wyciągałem aparatu. Jednak niedługo później w drugą stronę jechał EN71-001 wracający z Piwnicznej do Tarnowa, więc czekałem dalej. Tym razem nie przyszła żadna złośliwa chmura i motyw mogłem uznać za zaliczony.
EN71-001 jako osobowy z Piwnicznej do Tarnowa pomiędzy
Rytrem a Barcicami
Kolejny żelazny motyw z Rytra, który chciałem zaliczyć, to zdjęcie z zamkiem. Zależało mi żeby zdążyć z nim złapać powrotnego EN99 do Nowego Sącza, który lada moment będzie ruszał. Zjechałem więc szybko do centrum, a potem skierowałem się czerwonym szlakiem na Kordowiec. Przez przejazd zdążyłem przejechać dosłownie tuż przed zamknięciem się rogatek. Ile sił w nogach wspiąłem się najwyżej jak się dało. Zmachany i zdyszany ale zrobiłem zdjęcie.
EN99-001 rusza z Rytra do Nowego Sącza
To oczywiście nie koniec ujęć z zamkiem. Od Nowego Sącza zmierzały w moją stronę regio do Piwnicznej i TLK „Malinowski”. Tego pierwszego postanowiłem złapać z innej uliczki biegnącej nieco niżej od czerwonego szlaku. Jednak widok z niej był gorszy. Kibel wyszedł częściowo przesłonięty krzakami.
EN57-1281 jako regio z Nowego Sącza do Piwnicznej zatrzymuje
się w Rytrze
W związku z czym na „Malinowskiego” wróciłem na czerwony szlak. Tym razem miałem większą rezerwę czasową i mogłem na spokojnie wybrać możliwie najbardziej wysmakowany kadr. Złośliwa chmura znów długo trzymała mnie w napięciu, ale na szczęście w ostatniej chwili sobie poszła.

TLK "Malinowski" z Warszawy do Krynicy w Rytrze
Pomału kierowałem się w drogę powrotną do Piwnicznej. W moją stronę zmierzała już jednostka do Krakowa. Zdecydowałem się złapać ją na znanej i lubianej prostej w Młodowie. Motyw niby oklepany, ale nie nudzi się.
Osobowy z Piwnicznej do Krakowa ruszył z Młodowa
Niedługo potem w planie były kolejne 3 pociągi, jednak fociłem je normalnie „z dołu” bez jakiś wyszukanych miejscówek. Teraz z perspektywy czasu nieco żałuję, że nie wyjechałem do Obłazów Ryterskich, skąd powinno być widać linię kolejową w Młodowie. Ale i tak trzeba będzie jeszcze kiedyś przyjechać tu na dłużej. Chociażby dlatego, że poranki codziennie były mgliste i przez to nie mam w ogóle spenetrowanych pagórów po wschodniej stronie doliny. Od strony Krynicy pojechał TLK „Malinowski” oraz „Dolina Popradu”, które ustrzeliłem ze stokiem Kicarza, natomiast w międzyczasie przeniosłem się na most w ciągu ulicy Krynickiej na osobówkę Tarnów – Krynica.
EU07-325 z TLK "Malinowski z Krynicy do Warszawy na szlaku
Piwniczna - Rytro

EN71-015 jako osobowy z Tarnowa do Krynicy ruszył z przystanku
Piwniczna-Zdrój

EN78-004 jako "Dolina Popradu z Krynicy do Krakowa ruszył
z przystanku Piwniczna-Zdrój
Robiło się już dość gorąco, a ja już byłem nieco zmachany, więc zakończyłem focenie na dziś.

Dzień 5. Wtorek, 31 lipca

Tego dnia poranek był pochmurny i nic nie zapowiadało na szybką poprawę pogody. W związku z czym spędziłem dzień nieco inaczej. Mianowicie odstawiłem rower i pojechałem pociągiem do Nowego Sącza, połapać tamtejszy „szynobus”, stanowiący komunikację zastępczą dla mieszkańców osiedla Helena leżącego na lewym brzegu Dunajca. Miasto Nowy Sącz na czas zamknięcia mostu Heleńskiego uruchomiło pociąg kursujący wahadłowo między przystankami Nowy Sącz Chełmiec i Nowy Sącz Miasto, leżącymi na linii do Chabówki. Lokalne media szumnie nazywały go szynobusem, choć jeździła tam zwykła jednostka EN57 lub EN71 Przewozów Regionalnych. Była to prawdopodobnie pierwsza okazja zobaczenia elektrycznego zespołu trakcyjnego w tym miejscu. Zelektryfikowany jest bowiem tylko kikut do Marcinkowic, a pociągi osobowe nigdy nie jeździły w tak krótkiej relacji. Szynobus sądecki od początku kursowania często pojawiał się na lokalnych memach. Dla Miasta Nowego Sącza stanowił on bowiem kręgosłup komunikacyjny, natomiast dla skonfliktowanej z nim politycznie Gminy Chełmiec był absurdem. Dziwnym trafem jednak na przystanku Nowy Sącz Chełmiec większość wysiadających podróżnych kierowała się właśnie w kierunku Chełmca.

Zebrałem się nieco wcześniej, żeby zdążyć na pociąg do Tarnowa odjeżdżający o 7:20 (następny był po 13). Przyjechał EN71-001, ten w nietypowym malowaniu. W Rytrze na mijance czeka TLK „Karpaty”, solidnie opóźniony, chyba z 1,5 godziny. Na każdym przystanku wsiada po kilka osób, tak że do Nowego Sącza przyjechało ich około 20. Już po wyjściu z pociągu w Nowym Sączu zmieniłem nieco plany, ponieważ minął mnie Jelcz 120M #372. Jest to ostatnia sądecka stodwudziestka z pierwszej serii produkcyjnej. Krakowskie berliety również pochodziły z tej serii. Obsługiwał on linię okrężną nr 7, w związku z czym ruszyłem po jej trasie łapiąc tego Jelcza dwa razy. Oprócz tego połapałem też parę innych autobusów z głównym naciskiem na Jelcze 120MM/2, których wówczas jeszcze trochę jeździło. Zrobiłem też parę ujęć na ulicy Lwowskiej z Bazyliką św. Małgorzaty.
Jelcz 120MM/2 #384 na ulicy Beliny-Praźmowskiego

Jelcz 120MM/2#381 na końcówce Sucharskiego

Najstarszy autobus MPK Nowy Sącz. Jelcz 120M #372 z 1992 roku
na końcówce Sucharskiego

Autosan M09LE #209 na ulicy Lwowskiej. W tle Bazylika
Św. Małgorzaty

Jelcz 120MM/2 #381 skręca z ulicy Barskiej w Lwowską

MAN NL223 #132 na ulicy Lwowskiej

Jelcz 120M #372 na ulicy Paderewskiego

Jelcz 120MM/2 #384 skręca z ulicy Matejki w Lwowską
Po zrobieniu dłuższej pieszej wycieczki po mieście dotarłem w końcu na przystanek kolejowy Nowy Sącz Miasto, gdzie stał już przerośnięty szynobus w postaci EN71-037.
Sądecki szynobus w postaci EN71-037 na przystanku Nowy
Sącz Miasto
Do odjazdu miał jeszcze trochę czasu, ale czułem nogi po tym długim spacerze, więc zająłem już miejsce w środku. Nie przepadam za tym sposobem modernizacji jednostki. Okna ma wymienione na uchylne, co w połączeniu z brakiem klimy sprawia że w środku jest duchota. Jednostka szybko się zapełniała i w trasę ruszyła z kompletem miejsc siedzących. Całą niespełna dwukilometrową trasę nie przekraczaliśmy prędkości 30 km/h, a na samym moście na Dunajcu chyba jest nawet 20. Na przystanku Nowy Sącz Chełmiec oczywiście większość pasażerów albo poszła w kierunku Chełmca, albo wsiadła do podstawionego busa do Limanowej. Kolejne dwa kursy szynobusu wykorzystałem do wykonania zdjęć na osiedlu Helena.
EN71-037 w trakcie wykonywania kolejnego 1,5-kilometrowego
kursu relacji Nowy Sącz Chełmiec - Nowy Sącz Miasto

Sądecki szynobus dojeżdża do przystanku Nowy Sącz Chełmiec
Po wykonaniu dwóch ujęć ruszyłem w drogę powrotną do Nowego Sącza Miasta. A tam po wysadzeniu ludzi jednostka pojechała dalej w kierunku Nowego Sącza! Ciekawe czemu. Zaczęły się u mnie rodzić podejrzenia, że może w celu zwolnienia szlaku dla składu towarowego. W każdym razie poszedłem kawałek w kierunku stacji w Nowym Sączu, do strzeżonego przejazdu w ulicy Mickiewicza i bacznie obserwowałem szlabany. Po kilkunastu minutach rzeczywiście zapory opadły, więc obserwowałem co nadjedzie. Okazało się, że przyjechała inna jednostka, EN57-840 do obsługi połączenia wahadłowego do Chełmca. Przewozy Regionalne zrobiły sobie podmianę jednostki. Przynajmniej mi się poszczęściło i udało się upolować pociąg także na odcinku Nowy Sącz – Nowy Sącz Miasto.

EN57-840 wyjeżdża na pusto z Nowego Sącza do przystanku
Nowy Sącz Miasto do obsługi połączeń do Chełmca
EN57-840 na przystanku Nowy Sącz Miasto
Później przemieściłem się na wał Dunajca, w celu wykonania zdjęcia jednostki jadącej już handlowo w kierunku Chełmca. W sumie dobrze, że podmienili ją na 3-członową. Na tej miejscówce z boiskiem 4-członowa by się nie zmieściła.
EN57-840 wykonujący już handlowy kurs do Nowego Sącza
Chełmca za chwilę wjedzie na most na Dunajcu
Jako że szynobus sądecki został zaliczony, ruszyłem w drogę powrotną na stację. Przeszedłem znów trasą linii nr 7 z nadzieją, że złapię jeszcze Jelcza #372. Niestety nie udało się na niego trafić. Albo zjechał do zajezdni, albo przeszedł na inną linię. W drogę powrotną planowałem udać się pociągiem do Piwnicznej odjeżdżającym po godzinie 14. Liczyłem, że powiszę sobie trochę w oknie, bo na polu było dość duszno mimo że słońca nie było. Niestety przeliczyłem się, jak zobaczyłem podstawiającą się jednostkę znaną z przedpołudniowych kursów szynobusu sądeckiego, czyli EN71-037 z tymi swoimi uchylnymi lufcikami. Frekwencja nie powalała, jechało może z 10 osób. Pod wieczór korzystając z lepszej pogody udałem się poszukać innych ujęć stacji w Piwnicznej. W lasku położonym nad ulicą Daszyńskiego powstała jakiś czas temu platforma widokowa, więc wypróbowałem czy nadaje się ona do zdjęć pociągów. Okazało się, że jak najbardziej i złapałem stamtąd EN99 jako osobówkę z Tarnowa oraz „Jaworzynę” do Krakowa.
EN99-002 jako pociąg regio z Tarnowa skończył bieg w Piwnicznej

Wieczorna "Jaworzyna" rusza ze stacji Piwniczna
"I tak upłynął wieczór i poranek – dzień piąty".

Dzień 6. Środa, 1 sierpnia

Ostatni pełny dzień pobytu w Piwnicznej przywitał mnie znów mgłą i niezbyt sprzyjającą aurą. Wobec tego poszedłem pieszo penetrować pagóry na południe od stacji Piwniczna, w rejonie przysiółka Zapotok. A nóż a widelec w międzyczasie się rozpogodzi. Widok pagórów całkiem całkiem. Widać było stację w Piwnicznej, za nią stok Kicarza, a zza stoku wyłaniało się centrum miasta z górującym kościołem Narodzenia NMP. Miejscówka była ciekawa, więc czekałem z nadzieją na poprawę pogody. O godzinie 9:30 nadjechał towarowy Lotosu z lokomotywą serii 181.

Skład towarowy spółki Lotos Kolej mija Piwniczną
Aura stopniowo się poprawiała, tak że jak po godzinie 10 przyjechała osobówka z Tarnowa, można było ją już złapać ze słońcem.

Osobowy z Tarnowa kończy bieg w Piwnicznej
Zszedłem potem na stację spisać numerek jednostki. Następnie postanowiłem udać się w ten sam rejon, co byłem pierwszego dnia, ale tym razem próbując znaleźć najwyższy punkt z widokiem na linię kolejową. Wspinałem się zielonym szlakiem prowadzącym na Piwowarówkę i w międzyczasie pojechał kolejny skład towarowy.
Skład towarowy zbliża się do stacji Piwniczna
Szlak biegł początkowo ścieżką, a później wszedł na drogę z płyt betonowych. Dotarłem do zabudowań przy których była jakaś wieża widokowa. Akurat przede mną szła jakaś rodzina, która próbowała się tam wejść. Pytali się gostka jak tam się dostać, to odparł że trzeba zadzwonić dzwonkiem. Jednak dzwonili i nikt się nie odzywał, teren był zamknięty na 4 spusty. W takim razie zszedłem niżej szukać miejsca z widokiem na linię kolejową. Nie było to łatwe zadanie. Co znalazłem jakąś polankę, to w kadrze miałem druty. W końcu znalazłem miejsce, gdzie na pionowym kadrze udało się złapać z daleka odcinek linii kolejowej biegnący wzdłuż ulicy Daszyńskiego. Uwieczniłem tu EN71 wyjeżdżającego w drogę powrotną do Tarnowa.

EN71-037 rusza w drogę z Piwnicznej do
Tarnowa
Dalsza część dnia była bardziej pogodna, więc wróciłem na kwaterę po rower i udałem się na znany i lubiany odcinek miedzy Łomnicą-Zdrój a Wierchomlą. Złapałem tam oba „Malinowskie”. Na Popradzie pojawiły się motywy w postaci osób pływających na pontonach. Dodatkowo po stronie słowackiej stał dziwnie zaparkowany autobus prawie nad samą rzeką.
EU07-325 z pociągiem TLK "Malinowski" z Warszawy do Krynicy
pomiędzy Łomnicą-Zdrój a Wierchomlą

To samo miejsce co powyżej i EU07-341 z pociągiem TLK
"Malinowski" relacji przeciwnej
Na „Dolinę Popradu” przeniosłem się na Słowację i złapałem ją z odcinka pomiędzy Mniszkiem nad Popradem a Kače. To było najbardziej nerwowe ujęcie z całego pobytu. Impuls pojawił się dosłownie w ostatniej chwili tuż przed ogromną chmurą.
"Dolina Popradu" z Krynicy do Krakowa pomiędzy Wierchomlą
a Łomnicą-Zdrój
Potem zachmurzyło się już na dobre, ale przejechałem jeszcze na polską stronę na zdjęcie osobówki Tarnów – Krynica. Czekając na nią zauważyłem jak do autobusu stojącego nad Popradem przyjechał holownik i wyciągnął go. Tak więc wyjaśniło się dlaczego on tak dziwnie stał. Musiał się stoczyć albo zaklinować.
Robotnik z Tarnowa do Krynicy pomiędzy Łomnicą-Zdrój
a Wierchomlą
Po przejeździe osobówki zakończyłem fotografowanie na dziś.

Dzień 7. Czwartek, 2 sierpnia

Pora wracać. Ale pociąg powrotny mam dopiero po godzinie 15, więc przed południem można skorzystać z dnia. Dzień ten był najcieplejszy z całego pobytu, choć poranek tradycyjnie był mglisty. Planowałem uderzyć na pagór we wsi Głębokie, z którego ładnie powinno widać przystanek w Młodowie. Ruszyłem jak jeszcze była mgła, ale już widziałem że zaczyna się podnosić. Przy osiedlu domków letniskowych zastałem piękny widok na oświetloną linię kolejową i szczyty spowite mgłą. Jako że zaraz miała jechać „Jaworzyna” zatrzymałem się i czekałem na super zdjęcie. Niestety pociąg raczył się spóźnić 15 minut i mgła przez ten czas zdążyła się całkiem rozejść. No cóż, tak na tą mgłę narzekałem przez cały pobyt, to teraz się na mnie zemściła.
Poranna "Jaworzyna" pomiędzy Młodowem a Piwniczną-Zdrój
Dotarłem do Głębokiego i rozpocząłem zdobywanie ostatniego już pagóra podczas tego pobytu. Widok bardzo mi się podobał. Pięknie było widać prostą w Młodowie od innej strony niż ze znanej i lubianej miejscówki z drogi krajowej. Planowałem tu czekać do osobówki Tarnów – Piwniczna, ale poszczęściło mi się i trafił mi się dodatkowo skład towarowy z beczkami.

Skład towarowy mija przystanek w Młodowie
EN57-1273 jako regio z Tarnowa do Piwnicznej zatrzymuje się
w Młodowie
Wszystko dobre co się dobrze kończy, trzeba wykwaterować się. Ale jako że była jeszcze młoda godzina zajechałem na stację Piwniczna spisać numerek jednostki foconej w Głębokim i na koniec porobiłem jeszcze zdjęcia na klasycznej miejscówce z Piwnicznej na łuku wzdłuż ulicy Daszyńskiego. Z dołu zrobiłem ujęcie ze składem towarowym Lotosu, a z góry „Doliny Popradu”.
181 144-7 spółki Lotos Kolej ze składem towarowym na znanej
i lubianej miejscówce w Piwnicznej

EN78-005 jako "Dolina Popradu" z Krakowa do Krynicy
Wybiła godzina 12, więc czas najwyższy się wykwaterować. Zjechałem na bazę, spakowałem się, potem na obiad i w drogę. Do Krakowa zabrałem się powrotną „Doliną Popradu”. Tym razem frekwencja w składzie była mizerna i tylko ja jechałem z rowerem. Od Nowego Sącza jechaliśmy jako pociąg przyspieszony do samego Krakowa, a od Podłęża pojechaliśmy przez Nową Hutę. Pobyt w Piwnicznej bardzo mi się podobał i już w głowie zaczęły mi się rodzić plany, aby za rok na wakacje znów przyjechać w Beskid Sądecki, tym razem w okolice Muszyny.