czwartek, 20 stycznia 2022

2014-04-05 Impreza "Parowozem przez Małopolskę"

 

Towarzystwo Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni znane jest w środowisku miłośników kolei z dobrze organizowanego cyklu imprez „Parowozem przez Wielkopolskę”. Organizatorzy zawsze profesjonalnie przygotowują fotostopy oraz wprowadzają również scenki rodzajowe z udziałem ludzi w strojach z epoki. W kwietniu 2014 roku TPWP postanowiło dla odmiany przyjechać do Małopolski i zrobić przejazd linią Chabówka - Nowy Sącz. Impreza „Parowozem przez Małopolskę” trwała przez weekend 5-6 kwietnia 2014 roku. Były to czasy, kiedy los linii Chabówka – Nowy Sącz wisiał na włosku. Nigdy nie było wiadomo kiedy PKP PLK zamknie trasę z powodu złego stanu infrastruktury. Wybrałem się więc z Marcinem i Maksem w pierwszy dzień imprezy na gonienie pociągu samochodem. Wówczas parowóz Ty42-107 z trzema wagonami „ryflakami” przemierzył trasę z Chabówki do Nowego Sącza. Dzięki temu, że był to przejazd z fotostopami adresowany dla miłośników kolei, mogliśmy wykonać znacznie więcej zdjęć niż podczas gonienia pociągu dla zwykłych podróżnych.

W Chabówce zjawiliśmy się przed wyjazdem pociągu. Uiściliśmy opłatę organizatorom, za co otrzymaliśmy plan fotostopów. Pierwsze zdjęcia pociągu wykonaliśmy przed stacją Rabka Zaryte ze stoku Polczakówki. 

Ty42-107 z pociągiem specjalnym z Chabówki do Nowego Sącza
zbliża się do stacji Rabka Zaryte

Następnie szybko przemieściliśmy się na stację Rabka Zaryte, gdzie dołączyliśmy do szpalerku uczestników imprezy wykonujących fotostop z semaforami kształtowymi. 

Start ze stacji Rabka Zaryte

Kolejny postój był zaplanowany kawałek dalej przy przejeździe z budką dróżnika. 

Fotostop za stacją Rabka Zaryte

Następne zdjęcia wykonaliśmy w Rabie Niżnej, m.in. z budynkiem tamtejszego przystanku osobowego. 

Przystanek Raba Niżna

Na szlaku w Rabie Niżnej

Kolejne dwa fotostopy były zaplanowane w Mszanie Dolnej. Jeden przy semaforze wjazdowym a drugi na znanej i lubianej prostej na wjeździe na stację.

Przy semaforze wjazdowym do Mszany Dolnej

Wjazd na stację Mszana Dolna

Innym żelaznym motywem z Mszany Dolnej jest most na potoku Mszanka. Korzystając z tego, że mieliśmy rezerwę czasową, postanowiliśmy zrobić go z nieco innej niż zwykle perspektywy. Wdrapaliśmy się na stok góry na wschodnim brzegu potoku. Siedział już tam jeden miłośnik czekający na pociąg. Sprawiał wrażenie zbulwersowanego, że nie będzie miał oryginalnego ujęcia 😛. 

Skład na moście na Mszance

Powrót z tego pagórka do auta zajął nam trochę czasu, ale bez problemu udało nam się pociąg dogonić. Na pograniczu Mszany Dolnej i Kasiny Wielkiej wypróbowaliśmy jedną z bocznych dróg biegnących na przeciwległy stok doliny, skąd można było ładnie z profilu złapać pociąg wspinający się do Kasiny. 

Podjazd z Mszany Dolnej do Kasiny Wielkiej

Znaną i lubianą miejscówkę na moście na Kasince tym razem pominęliśmy, za to pokusiliśmy się o nietypowe ujęcie na polnym przejeździe przed stacją w Kasinie Wielkiej. 

Polny przejazd przed Kasiną Wielką

Podobnie zrobiliśmy na samej stacji, gdzie oklepaną miejscówkę z budynkiem stacyjnym zastąpiliśmy ujęciem ze zdewastowanej nastawni zlokalizowanej na wyjeździe w kierunku Dobrej. 

Wyjazd z Kasiny Wielkiej

Na dalszym odcinku linia kolejowa wchodzi w las i konieczne jest nadłożenie trochę drogi aby móc dalej gonić pociąg. Ponownie spotkaliśmy się z nim w Porąbce. 

Kadr z Porąbki

Kawałek dalej na łuku przed stacją Dobra koło Limanowej zaplanowany był fotostop. Postanowiliśmy dołączyć tu do szpalerka uczestników imprezy. Organizatorzy jak zwykle profesjonalnie podeszli do tematu. Widać było, że wcześniej odbyło się tu pracowite karczowanie zarośli. Niebo generalnie było od rana zasnute chmurami, jednak momentami słońce próbowało się przez nie przebijać. 

Fotostop przed stacją Dobra koło Limanowej

Korzystając z postoju pociągu na stacji w Dobrej, podjęliśmy próbę dostania się możliwie najbliżej wiaduktu kolejowego położonego za stacją. Skręciliśmy w pierwszą drogę za wiaduktem prowadzącą do linii kolejowej, a stamtąd torami przemieściliśmy się prawie do samego przyczółka obiektu. Było miejsce, żeby się ukryć przed pociągiem, więc zaczekaliśmy tu do jego przyjazdu. 

Na wiadukcie w Dobrej

Po wykonaniu zdjęć wróciliśmy czym prędzej do auta i dogoniliśmy pociąg na esce w Podłopieniu. 

Na esce w Podłopieniu

Następnie wzięliśmy udział w fotostopie, jaki odbył się przy semaforze wjazdowym do Tymbarku. 

Na szlaku przed Tymbarkiem

Kolejne zdjęcia były zaplanowane na stacji w Tymbarku. Ta klimatyczna stacyjka niestety już od dawna pełni rolę tylko posterunku odstępowego. Wszystkie tory dodatkowe są nieprzejezdne. 

Stacja Tymbark

Kolejne zdjęcia wykonaliśmy za stacją na łuku, gdzie niegdyś dochodziła bocznica fabryki soków. 

Na łuku za Tymbarkiem

Na moście na Łososinie zaplanowany był dłuższy postój przeznaczony na wodowanie parowozu. 

Wodowanie parowozu z rzeki Łososiny

Dłuższy postój pociągu pozwolił na rozejrzenie się na spokojnie po miejscówkach. Udało nam się obczaić pagórek na wysokości przystanku w Piekiełku, z którego był całkiem niezły widok. 

Przystanek Piekiełko

Na przystanku pociąg zatrzymał się na fotostop, a my w tym czasie przemieściliśmy się na kolejne miejscówki w Koszarach i Łososinie Górnej. 

Na szlaku za Piekiełkiem

We wsi Koszary

W Łososinie Górnej

Stamtąd śmignęliśmy do Limanowej dobrze znanym skrótem pozwalającym ominąć przejazd w Sowlinach. 

Przed stacją w Limanowej

W Limanowej skład musiał się zatrzymać aby dyżurny ruchu przeszedł na drugą głowicę stacji ułożyć drogę przebiegu. Wykorzystując kolejny zapas czasu rozejrzeliśmy się za motywami na wyjeździe z miasta i znaleźliśmy fajny podwójny łuczek zaraz za semaforem wjazdowym. 

Wyjazd z Limanowej

Potem podgoniliśmy skład do Mordarki, gdzie forsował podjazd do Pisarzowej. 

Podjazd w Mordarce

Kolejny fotostop zaplanowany był przy szarym domu w Męcinie. Do zdjęcia dodatkowo zapolował ciągnik Ursus. 

Fotostop przy szarym domu w Męcinie

Następne zdjęcia wykonaliśmy na wjeździe do stacji Męcina. Spotkaliśmy tu małą dziewczynkę, która machała do pasażerów. Jeden z fotografów prosił ją, żeby się odpowiednio ustawiła, bo chciał umieścić ją w kadrze z pociągiem. Ja początkowo uznałem, że to dziecko będzie mi przeszkadzało, więc ustawiłem się żeby go nie mieć w kadrze. Później trochę tego żałowałem, bo byłoby z nią nawet ciekawe ujęcie. Swoją drogą ciekawe czy fotograf pytał się dziewczynki o zgodę na publikację wizerunku 😛 .

Wjazd na stację w Męcinie

Na dalszej trasie pociągu postawiliśmy na dalekie ujęcia. Wyjechaliśmy na drogę do Krasnego Potockiego biegnącą przeciwnym stokiem doliny niż linia kolejowa, skąd wykonaliśmy kilka fotek parowozu pokonującego odcinek do Chomranic. W tym miejscu też na chwilę słońce się przebiło przez chmury. 

Na szlaku między Męciną a Chomranicami

Przed Chomranicami był zaplanowany fotostop, więc zjechaliśmy szybko bliżej torów wykonać kolejne zdjęcia. 

Fotostop przed Chomranicami

Na dalszym odcinku do Marcinkowic złapaliśmy skład jeszcze kilka razy z bliska. 

Między Chomranicami a Klęczanami

Przed Marcinkowicami

W samych Marcinkowicach za to pokusiliśmy się o kolejne dalekie ujęcie. Wdrapaliśmy się na pagór wznoszący się po południowej stronie stacji zobaczyć jaki widok z niego ujrzymy. Okazało się, że jak najbardziej warto było go zdobyć. Widać z niego było pięknie stację w Marcinkowicach oraz Dunajec. 

Widok na stację Marcinkowice

Na koniec jeszcze raz złapaliśmy skład na szlaku Marcinkowice – Nowy Sącz. 

Na szlaku Marcinkowice - Nowy Sącz

Na pobliskich wierzbach zaobserwowaliśmy efekt działalności bobrów. Zaskoczyło mnie, że te zwierzątka występują w rejonach górskich. Myślałem, że obszar ich działania w naszym kraju ogranicza się do rejonów północnych. 

Efekt działalności bobrów

Tym przyrodniczym akcentem zakończyliśmy zdjęcia na dziś. Zadowoleni z możliwości wykonania wielu ciekawych kadrów wróciliśmy do Krakowa.

czwartek, 13 stycznia 2022

2010-09-18 Dni Transportu Publicznego w Szczecinie oraz impreza z lokomotywą SU45 do Mirosława Ujskiego

Weekend 18-19 września 2010 r. spędziłem z kolegami w Szczecinie oraz w Wielkopolsce. W sobotę naszym celem był Szczecin, gdzie odbywały się wówczas Dni Transportu Publicznego. Z kolei w niedzielę Towarzystwo Grodziskiej Kolei Drezynowej przygotowało imprezę kolejową z udziałem lokomotywy spalinowej serii SU45. W Szczecinie w ramach Dni Transportu Publicznego przygotowanych zostało sporo atrakcji dla miłośników komunikacji miejskiej i kolei. Otwarta do zwiedzania została dawna zajezdnia Niemierzyn, gdzie zaprezentowano zabytkowe tramwaje i autobusy oraz zorganizowana została parada zabytkowych i współczesnych tramwajów. Ponadto uruchomiony został bezpłatny pociąg do Trzebieża Szczecińskiego obsługiwany niemieckimi spalinowymi zespołami trakcyjnymi serii SA110.


Dzień 1. Sobota 18 września 2010 r.

Przyjechaliśmy do Szczecina rano nocnym pociągiem "Przemyślanin". Do rozpoczęcia imprezy było jeszcze sporo czasu, więc pojeździliśmy trochę tramwajami. Jeżeli chodzi o ostatnie zmiany tramwajowe w Szczecinie, to przede wszystkim od 2009 po rozpadzie MZK Szczecin wszystkie tutejsze tramwaje przeszły na stan spółki Tramwaje Szczecińskie. Do odkupionych w 2007 roku z BVG Berlin przegubowych Tatr KT4dt dołączyły rok później 32 nieprzegubowe Tatry T6A2, co pozwoliło zakończyć eksploatację wagonów GT6. W 2010 roku dokupionych zostało jeszcze 11 Tatr KT4dt i 20 T6A2. W tym samym roku jeden skład 105Na został wysłany na remont do poznańskiego Modertransu zmieniając całkowicie swoje oblicze. Oprócz tego ogłoszony został przetarg na dostawę 6 tramwajów niskopodłogowych, które wygrała bydgoska PESA z modelem Swing 120Na. Na początek przejechaliśmy się tramwajem do pętli Pomorzany. 

Składy T6A2 #1201+1202 oraz 105Na #1027+1028 na pętli Pomorzany

Stamtąd wsiedliśmy w trójkę i przejechaliśmy całą jej trasę do Lasu Arkońskiego. Następnie cofnęliśmy się do Ronda Giedroycia, celem zaglądnięcia na posiłek do pobliskiego baru mlecznego. Już mieliśmy ciągnąć za klamkę, gdy usłyszeliśmy głos gościa z okna nad nami "elewen is open" 😅. Było akurat po godzinie 10. W takim razie zdecydowaliśmy, że najpierw udamy się na zwiedzanie ekspozycji zabytkowych tramwajów i autobusów przy dawnej zajezdni tramwajowej Niemierzyn. Z taboru tramwajowego wystawiony był wagon Bremen z 1926 r. (najstarszy zachowany szczeciński wagon) oraz wozy generacji N i 105N. 

Prezentacja zabytkowych tramwajów w dawnej zajezdni Niemierzyn.
Tu najstarszy zachowany szczeciński tramwaj, wagon Bremen #144.

Wóz typu N #167

Wagony 4N #216 i 105N #713

Z kolei tabor autobusowy reprezentowały: Nysa N59, San H100 oraz Jelcz 043. 

Nysa N59

Zabytkowe autobusy Jelcz 043 i San H100B

Potem zajrzeliśmy jeszcze na pętlę Dworzec Niebuszewo, po czym udaliśmy się na posiłek do baru mlecznego. 

Skład 105Na #778+777 na ulicy Niemierzyńskiej

Skład T6A2 #205+206 skręcający z ulicy Kołłątaja w aleję Wyzwolenia

Skład 105Na #757+755 na ulicy Asnyka

Skład T6A2 #215+216 nawraca na pętli Dworzec Niebuszewo

Parada tramwajów wyruszała z Niemierzyna o godzinie 12. Planowaliśmy ją złapać na ulicy Kolumba koło dworca głównego. Po drodze wykonaliśmy jeszcze kilka zdjęć na Placu Kościuszki. 

Skład 105Na #734+733 na Placu Kościuszki

Skład 105N2k/2000S #1057+1058 na Placu Kościuszki

W paradzie jechały dwa składy zabytkowe i dwa współczesne. Wśród tych pierwszych znalazły się skład 4N+4ND #293+343 oraz 105N #720+701. 

Paradę tramwajów jadącą z Niemierzyna do dworca głównego otwierał
skład 4N+4ND #293+343

Za nim podążał skład 105N #720+701, któremu przywrócono
wygląd z początku eksploatacji

Tabor współczesny reprezentowały zaś skład 105N2k/2000S #790+789 (popularne "bulwy") oraz Moderusy Alfa #696+712, najnowocześniejszy wówczas szczeciński tramwaj. 

Skład 105N2k/2000S #790+789

Skład Moderusów Alfa #696+712

Z tramwajami przyjeżdżającymi w paradzie był skomunikowany pociąg specjalny do Trzebieża Szczecińskiego zestawiony z zespołów SA110-03+15+14+13. 

SA110-03+15+14+13 jako pociąg specjalny do Trzebieża Szczecińskiego
na stacji Szczecin Główny

Pociąg ten dawał możliwość zaliczenia nieczynnej w ruchu pasażerskim od 2002 roku trasy Szczecin Główny - Police - Trzebież Szczeciński. Niegdyś była to linia aglomeracyjna z gęsto rozmieszczonymi przystankami i pociągami kursującymi co godzinę. Dodatkowo do położonego przy tej trasie dworca Szczecin Niebuszewo docierała również część pociągów dalekobieżnych. Od drugiej połowy lat 90-tych XX wieku połączeń jednak stopniowo ubywało, aż w 2002 roku znikły całkowicie. Od tego czasu przystanki osobowe popadają w coraz większą ruinę. Pociąg specjalny cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem szczecinian, którzy postanowili skorzystać z okazji przejechania się nieczynną na co dzień trasą. Spodziewaliśmy się takiej sytuacji, więc zjawiliśmy się na dworcu odpowiednio wcześniej. Większą część podróży spędziliśmy wisząc w oknach. W pewnym momencie zbuntowała się przeciwko temu kobieta, co usiadła w naszej czwórce. Zaczęła mieć pretensje, że nic nie widzi przez okno przez to, że ciągle w nich wisimy. Kolega odparł, że w takim razie trzeba było przyjść wcześniej i zająć sobie lepsze miejsce. Kobieta obraziła się i wysiadła w Policach. Po powrocie do Szczecina wsiedliśmy w pociąg w kierunku Poznania. Następnego dnia w Krzyżu zaczynała się bowiem impreza kolejowa z lokomotywą SU45. Krzyż jest małą mieściną i nie posiada bazy noclegowej. Udaliśmy się więc do Piły, gdzie przenocowaliśmy w schronisku młodzieżowym.


Dzień 2. Niedziela 19 września 2010 r.

W niedzielę 19 września 2010 roku po rocznej przerwie Towarzystwo Grodziskiej Kolei Drezynowej przygotowało kolejną imprezę kolejową. Jej bohaterem była lokomotywa serii SU45, znikającej ze szlaków PKP. Seria ta produkowana była w latach 70-tych ubiegłego stulecia w zakładach Cegielskiego w Poznaniu i jej przeznaczeniem było prowadzenie dalekobieżnych pociągów osobowych oraz pospiesznych na liniach niezelektryfikowanych. Pierwotnie seria wyposażona była w parowe ogrzewanie wagonów i oznaczona była serią SP45. Dopiero w latach 90-tych w większości egzemplarzy zamieniono ogrzewanie parowe na elektryczne i nadano im oznaczenie SU45. W pierwszych latach XXI wieku nadszedł zmierzch serii SU45. Przyczyniło się do tego likwidowanie pociągów osobowych o długich relacjach oraz wprowadzanie do eksploatacji autobusów szynowych. Prawdziwy pogrom serii SU45 nastąpił jednak w wyniku rozdziału lokomotyw między spółki: PKP Cargo, PKP Intercity i PKP Przewozy Regionalne. Spółka PKP Intercity, której ta seria przydałaby się najbardziej (obsługa pociągów pospiesznych na liniach niezelektryfikowanych), dostała zaledwie kilkanaście egzemplarzy, które otrzymały zatrudnienie w rejonie Suwałk i Ełku. Do obsługi swoich pociągów w innych częściach kraju, spółka była zmuszona wynajmować lokomotywy od innych przewoźników, przez co bardziej jej się opłacało te pociągi po prostu zlikwidować. Główną ofiarą tego stanu był Gorzów Wielkopolski, który pozbawiony został wszystkich połączeń dalekobieżnych. SU45, które pozostały na stanie PKP Cargo z konieczności zatrudniane były w ruchu towarowym. Aby lepiej nadawały się one do tego celu, wysłane zostały do bydgoskiej PESY, gdzie przeszły modernizację połączoną z wymianą silnika i dostały nowe oznaczenie ST45. Natomiast Przewozy Regionalne do obsługi nielicznych pociągów osobowych nie będących autobusami szynowymi, wolały zatrudniać bardziej ekonomiczne pojazdy serii SP32 i SU42. Tym samym z ponad 100 "fiatów" będących na stanie wszystkich trzech spółek, w 2010 roku do ruchu codziennie używanych było zaledwie kilkanaście egzemplarzy. W Wielkopolskim Zakładzie Przewozów Regionalnych było wówczas 5 sprawnych lokomotyw serii SU45, ich miejscem stacjonowania była lokomotywownia w Krzyżu. Do końca 2009 roku lokomotywy te obsługiwały głównie na zlecenie spółki PKP Intercity dwie pary pociągów TLK na odcinku Piła - Kostrzyn. Od 1 stycznia 2010 roku PKP Intercity do obsługi tych pociągów wynajmowało lokomotywy SU45 od PKP Cargo, by pół roku później w ogóle je zlikwidować. Oprócz tego Wielkopolski ZPR uruchamiał też 2 pary wagonowych pociągów osobowych tzw. "szkolnych" relacji Krzyż - Gorzów Wlkp. - Krzyż i Kostrzyn - Gorzów Wlkp. - Kostrzyn. Do ich obsługi kierowane były lokomotywy SU45 lub SU42. W czasie ostrej zimy 2009/2010 zdarzało się też że "fiat" z wagonami zastępował autobus szynowy na trasie Krzyż - Piła a nawet jednostki EN57 na trasie Krzyż - Poznań. Od 7 czerwca 2010 roku w ramach rekompensaty za zlikwidowane pociągi TLK do Gorzowa Wielkopolskiego, Przewozy Regionalne uruchomiły pociąg Inter Regio z Gorzowa Wlkp. do Warszawy Wschodniej, przy którym na odcinku Gorzów Wlkp. - Poznań Gł. znajdowała zatrudnienie SU45 z Krzyża. Jednak na rozkład jazdy 2010/2011 ten pociąg nie był już zaplanowany. Przewidziana była również dostawa kolejnych autobusów szynowych, które miały zastąpić składy wagonowe na "szkolnych" osobówkach do Gorzowa Wlkp. SU45 z Krzyża zostałyby więc bez pracy. Dlatego Towarzystwo Grodziskiej Kolei Drezynowej postanowiło zorganizować imprezę, żeby upamiętnić te zasłużone lokomotywy.

Na imprezie 19 września podróżowaliśmy składem trzech wagonów bezprzedziałowych "bonanza" z malowaniu oliwkowym prowadzonym przez SU45-147 z lokomotywowni w Krzyżu. Na trasie imprezy nie zabrakło oczywiście linii, gdzie pociągiem pasażerskim już się nie dojedzie. Trasa imprezy przebiegała z Krzyża przez Piłę do Mirosława Ujskiego i z powrotem oraz z Krzyża do Lubcza Małego i z powrotem. Mirosław Ujski położony jest na linii Piła - Bzowo Goraj. Linia ta jest obecnie czynna na odcinkach Piła - Mirosław Ujski oraz Bzowo Goraj - Czarnków. Środkowy odcinek tej linii został zamknięty już w 1989 roku, a w 2009 roku został on fizycznie zlikwidowany. Natomiast Lubcz Mały to pierwszy przystanek na dawnej linii z Krzyża do Wałcza. Odcinek Krzyż - Lubcz Mały jest jedynym przejezdnym odcinkiem tej linii. Dalej do Człopy tor jest nieczynny od 1991 roku a dalszy odcinek do Wałcza został rozebrany w roku 1994. Impreza rozpoczynała się w Krzyżu o godzinie 8:25. Myśmy przyjechali tam szynobusem z Piły, gdzie nocowaliśmy w schronisku. 

W pierwszych latach XXI wieku planowano całkowitą likwidację
serii ST44 i zastąpienie jej serią ST43. W 2010 r. role się odwróciły
i gagariny wracały na szlaki. Do lokomotywowni w Krzyżu ST44
powróciły po 10 latach.

Do Krzyża przyjechaliśmy godzinę przed rozpoczęciem imprezy, nasz skład stał jeszcze na terenie szopy. 

Jeden z pięciu wówczas sprawnych lokomotyw SU45 z Krzyża
z pociągiem imprezowym na terenie lokomotywowni

SA133-006 jako pociąg osobowy z Kostrzyna kończy bieg w Krzyżu

Na około 20 minut przed odjazdem skład przemanewrował w perony i punktualnie ruszyliśmy w trasę. 

SU45-147 ze składem imprezowym podstawia się w perony

Oczekiwanie na godzinę odjazdu z Krzyża

Na początku imprezy przewidziane były fotostopy na odcinku Krzyż - Piła. Odcinek ten będący fragmentem dwutorowej magistrali Królewskiej Kolei Wschodniej (Ostbahn) wówczas przemierzały wyłącznie autobusy szynowe serii SA132. Jeszcze do końca maja 2010 roku zawsze kursowała tędy przynajmniej jednak para pociągów dalekobieżnych. Jednak przy ówczesnej tendencji spółki PKP Intercity polegającej na wycofywaniu pociągów z linii "bez druta", po raz pierwszy od wielu lat trasa ta pozostała bez pociągów dalekobieżnych. Jako że składy wagonowe na tej linii były wówczas spotykane, nie oszczędzaliśmy w fotostopach. Pierwszy odbył się na długiej prostej na szlaku Krzyż - Wieleń Północny. 

Pierwszy fotostop, szlak Krzyż - Wieleń Północny

Pogoda od rana była pochmurna, ale co chwilę się przejaśniało. Większość stacji między Krzyżem a Piłą wciąż wyposażona jest w semafory kształtowe. Jedyną stacją, gdzie wymieniono sygnalizację na świetlną, jest Biernatowo. Stacja ta jednak była warta odwiedzenia, ze względu na podwójne słupy teletechniczne. Słupy te, niegdyś towarzyszące Ostbahnowi od Kostrzyna aż po Piłę zostały już w większości wycięte. Ostały się jedynie w kilku miejscach, m.in. przed Biernatowem. W Biernatowie fotografowaliśmy pociąg w dwóch miejscach: na wjeździe na stację ze słupami, oraz przy budynku stacyjnym. Przy tym drugim fotostopie przeszkadzał nam samochód dyżurnej ruchu stojący przed budynkiem stacyjnym, ale po naszej grzecznej prośbie został on przestawiony. 

Fotostop z teletechniką przed Biernatowem

Stacja Biernatowo

Odcinek Krzyż - Piła biegnie w większości przez lasy obfitujące o tej porze w mnóstwo grzybów. Dosłownie aż widać było je z pociągu jak czekały aż ktoś je zbierze. Największą stacją pomiędzy Krzyżem a Piłą jest Trzcianka i tu też zatrzymaliśmy się na kolejne zdjęcia: z budynkiem stacyjnym i z podanym kształtowym semaforem wyjazdowym. 

Stacja Trzcianka

Między Trzcianką a Piłą nie ma żadnej czynnej stacji. Kiedyś stacją było Stobno, ale zostało ono zdegradowane do roli posterunku odstępowego. Za Stobnem zatrzymaliśmy się na zdjęcia przy budynku mieszkalnym. 

Przy domu w Stobnie

Do Piły przyjechaliśmy grubo przed czasem i organizatorzy od razu chcieli jechać do Mirosława Ujskiego. Musieliśmy jednak poczekać na jednego kolegę, który nie był zainteresowany jazdą odcinkiem Krzyż - Piła i zaskoczył go nasz wcześniejszy przyjazd do Piły.

Krótki postój w Pile Głównej

Gdy uczestnicy imprezy byli już w komplecie, ruszyliśmy na zaliczanie linii w kierunku Czarnkowa. Odcinek do Mirosława Ujskiego jest dość intensywnie eksploatowany w ruchu towarowym, a klientami kolei są: huta szkła i skład złomu w Ujściu oraz fabryka podkładów w Mirosławu Ujskim. Z racji tego, że byliśmy nieco przed czasem, zorganizowany został dodatkowy fotostop. Odbył się on zaraz za stacją w Pile przy odejściu bocznicy do przesypowni cementu. 

Wyjazd z Piły w kierunku Czarnkowa. Odejście bocznicy do
przesypowni cementu

Słupy telegraficzne niegdyś towarzyszące linii na całej długości, przetrwały tylko na pierwszych kilku kilometrach, toteż nie mogliśmy sobie odpuścić jednego fotostopu z tym niegdyś nieodłącznym elementem kolejowej infrastruktury. Na zdjęcia ze słupami zatrzymaliśmy się w lesie przed przejazdem przez obwodnicę Piły. 

Na linii z Piły do Czarnkowa słupy teletechniczne uchowały się
tylko na krótkim fragmencie za Piłą

Za przejazdem przez obwodnicę Piły w miejscowości Motylewo

Następnie przekroczyliśmy drogę krajową nr 11, minęliśmy odejście bocznicy do składnicy złomu i wjechaliśmy na stację Ujście Noteckie. 

Stacja Ujście Noteckie

Wyjazd z Ujścia w kierunku Mirosława Ujskiego, to najbardziej malowniczy odcinek całej linii z Piły do Czarnkowa. Linia przekracza tu rzekę Noteć, a następnie przebiega obok wysokiej moreny czołowej, z której można podziwiać piękną panoramę Ujścia i okolic. Podobne walory posiada odcinek Czarnków - Bzowo Goraj odwiedzony przez nas rok temu na imprezie z parowozem, również zorganizowanej przez Towarzystwo Grodziskiej Kolei Drezynowej. Po przekroczeniu Noteci uczestnicy imprezy rozpoczęli mozolną wspinaczkę na szczyt wzgórza. Trzeba było uważać, gdyż podłoże momentami było dość śliskie, ale po wejściu na szczyt widok dosłownie zapiera dech w piersiach. Na pierwszym planie było widać hutę szkła w Ujściu, potem rzekę Noteć i linię kolejową ją przekraczającą, a dalej miasto Ujście i okolice. Gdy w ten krajobraz wkomponował się fiat z oliwkowymi wagonami, wszyscy dawno zapomnieli o trudach wspinaczki i zapełniali karty pamięci aparatów. 

Na moście nad Notecią za Ujściem. Po prawej widać hutę szkła
a w tle miasto Ujście

Między Ujściem a Mirosławem Ujskim odbył się jeszcze jeden fotostop w lesie. 

Leśny fotostop między Ujściem a Mirosławem Ujskim

Za lasem minęliśmy bocznicę do fabryki podkładów i zaraz znaleźliśmy się na stacji Mirosław Ujski. Dotąd najdalej da się dojechać pociągiem z Piły. Zaraz za stacją tor wchodzi w gęste krzaki i się urywa. W czasie gdy fiat oblatywał skład, dostarczono do pociągu zamówiony przez organizatorów obiad w postaci grochówki oraz chleba ze smalcem. 

Stacja Mirosław Ujski

Oblot składu w Mirosławie Ujskim

Droga powrotna do Piły z racji tego, że wszyscy zajęli się konsumpcją obiadu, odbyła się bez postojów. Po dłuższym postoju w Pile ruszyliśmy ponownie Ostbahnem w kierunku Krzyża. Jako że pogoda nam bardzo sprzyjała (ciemne granatowe chmury i częste przebłyski słońca) chętnie stawaliśmy na fotostopy. Jak akurat chmura zasłaniała słońce, czekaliśmy aż przejdzie. Zdjęcia wykonywaliśmy: w Stobnie przy kamienicy, w Trzciance przy semaforach wyjazdowych, na przystanku Siedlisko Czarnkowskie i za Biernatowem ze słupami teletechnicznymi. 

Przy kamienicy w Stobnie

Wyjazd ze stacji Trzcianka

Przystanek Siedlisko Czarnkowskie

Na szlaku za Biernatowem

Kolejne zdjęcia zaplanowane były pod wiaduktem drogowym na szlaku Wieleń Północny - Krzyż. 

Na szlaku Wieleń Północny - Krzyż

Tu jednak chcieliśmy, żeby nasz skład zapozował z szynobusem z Krzyża do Piły, więc co chwilę nerwowo patrzyliśmy na szlak w kierunku Krzyża i na niebo, żeby udało się złapać na zdjęciu jednocześnie fiata, szynobus i słońce. Do tego modliliśmy się żeby w czasie focenia akurat po wiadukcie nie jechał jakiś samochód. Na szczęście udało się zrobić upragnione zdjęcie, chociaż szynobus zdążył w ostatniej chwili przed wielką chmurą, więc nerwy były do samego końca. 

Spotkanie z SA132-012 jadącym z Krzyża do Piły

To już był ostatni fotostop na Ostbahnie. Potem przyjechaliśmy do Krzyża i następnym punktem programu był wjazd na fragment linii do Wałcza. 

Postój na stacji w Krzyżu

Wjeżdżając na stację jakoś nie mogliśmy się dopatrzyć tej linii. Później się wyjaśniło dlaczego. Po krótkim postoju w Krzyżu wymanewrowaliśmy na zachodnią głowicę stacji, po czym wycofano nas na północny skraj stacji, za grupę towarową. Tam oczom naszym ukazał się peron piąty stacji w Krzyżu, o istnieniu którego większość młodszych miłośników zapewne nawet nie wiedziała. Z tego właśnie peronu przed laty odchodziły pociągi do Wałcza. Co ciekawe peron ten był czynny tylko w określonych godzinach, gdyż zachowała się na nim tabliczka z godzinami jego otwarcia.

Przy peronie 5 w Krzyżu. Stąd przed laty odjeżdżały pociągi do Wałcza

Z racji tego, że w Lubczu Małym nie ma możliwości oblotu składu, pojechaliśmy tam wagonami naprzód. Wyjeżdżając z Krzyża od razu wyjaśniło się dlaczego nie widać odejścia linii do Wałcza z okna pociągu do Piły bądź Poznania. Otóż linia odbija jeszcze przed głowicą stacji na wysokości grupy towarowej. Następnie tor przeciska się między domami niczym jakaś bocznica, przecina ulicę, przechodzi obok ogródków działkowych i wychodzi poza miasto. Odcinek do Lubcza Małego był przez kilkanaście lat nieczynny. Dopiero wiosną zeszłego roku na zlecenie firmy Tombet z Huty Szklanej, produkującej kostkę brukową, odcinek ten został przywrócony do życia i sporadycznie kursowały po nim wahadła z kruszywem. Szkoda że to tylko 4 kilometry, ale zawsze lepsze to niż nic. Do Lubcza jechaliśmy bez postojów, fotostopy były w drodze powrotnej. Przed samym Lubczem wzbudziliśmy zainteresowanie stada krów pasących się tuż przy torze. Po kilkunastu minutach niespiesznej jazdy znaleźliśmy się na stacji Lubcz Mały. Na dalszą jazdę nie pozwala zaasfaltowany przejazd przez drogę nr 174 do Wielenia. 

Stacja Lubcz Mały

Wyjazd z Lubcza Małego. Jak widać stacja leży już w Hucie Szklanej

Po dwóch fotostopach w Lubczu Małym ruszyliśmy w drogę powrotną do Krzyża zatrzymując się co chwilę na zdjęcia. Mniej więcej w połowie odcinka, przy równoległej drodze znajduje się wiata przystanku PKS i stojący obok krzyż, które postanowiliśmy wykorzystać do kolejnych zdjęć. Jeden z kolegów, który został wtedy w pociągu stwierdził, że grupka focistów przy tym krzyżu wyglądała jak msza polowa 😉. 

Fotostop z przystankiem PKS i krzyżem między Lubczem Małym
a Krzyżem

Ostatni odcinek przed samym Krzyżem jest tak klimatyczny, że można normalnie iść pieszo przed pociągiem i robić mu zdjęcia. I tak też większość z nas robiła. Fotografowaliśmy pociąg z bramą do ogródków działkowych, na przejeździe przez ulicę, oraz jak przeciska się między domami. 

Przy działkach w Krzyżu

Tak wygląda wjazd do Krzyża od strony Wałcza

Po powrocie do Krzyża nasz pociąg skończył bieg, ale to nie koniec imprezy. Organizatorzy zapraszali nas na zwiedzanie lokomotywowni w Krzyżu. Ja z dwoma kolegami jednak wolałem wracać do Krakowa, żeby być tam możliwie najwcześniej.

Peron 5 w Krzyżu. Pociąg skończył bieg.

Przesiedliśmy się szybko do wjeżdżającej właśnie osobówki ze Szczecina do Poznania zestawionej z EN57-1945. Widać, że trwa sezon grzybowy, na każdej stacji między Krzyżem a Wronkami wsiadali ludzie z koszami pełnymi grzybów. Podczas dłuższego postoju we Wronkach, czekając aż wyprzedzi nas EIC "Bolesław Prus" zauważyliśmy plakat reklamujący obchody 100-lecia linii kolejowej Wronki - Oborniki Wlkp. Był jednak za daleko, żeby go dokładnie przeczytać (ciekawe jakie atrakcje mieli w planie). Po przepuszczeniu Prusa ruszyliśmy już bez dłuższych postojów do Poznania Głównego. Tam mieliśmy 40 minut na przesiadkę na TLK do Wrocławia, więc poszliśmy zakupić po dwa powiększone zestawy w McDonaldzie. Pociąg TLK z Olsztyna do Wrocławia przybył planowo. Większość pasażerów wysiadła w Poznaniu i bez trudu znaleźliśmy wolny przedział. Mogliśmy więc swobodnie rozłożyć się z jedzeniem. We Wrocławiu trwała przebudowa dworca głównego i część peronów była zamknięta. Często więc z jednego toru odjeżdżały dwa pociągi. Nocną TLK do Przemyśla podstawiono na ten sam tor, co osobówkę do Ścinawy. Na nasz pociąg czekało dość dużo ludzi, ale miejsca starczyło dla każdego. Do naszego przedziału dosiedli się starsi państwo oraz dziewczyna wioząca małego białego kotka. Przy czym zwierzątko było bardzo grzeczne, w ogóle nie panikowało i siedziało cicho na kolanach. W Brzegu dziewczyna z kotkiem wysiadła a my pojechaliśmy dalej próbując złapać trochę snu. Do Krakowa dotarliśmy po godzinie 3. No i za nami kolejna bardzo udana, bogata w fotostopy impreza kolejowa. Należą się w tym miejscu podziękowania dla Towarzystwa Grodziskiej Kolei Drezynowej za zorganizowanie przejazdu po dwóch niedostępnych dla ruchu pasażerskiego liniach, a także za zamówienie obiadu dla uczestników. Podziękowania należą się również Wielkopolskiemu Zakładowi Przewozów Regionalnych za użyczenie lokomotywy i wagonów w historycznym malowaniu, a także spółce PKP Polskie Linie Kolejowe za umożliwienie wjazdu na dwie nieczynne linie.