poniedziałek, 1 kwietnia 2024

2024-03-30 Wielka sobota w Beskidzie Małym

 

Gdy w lutym 2024 r. goniłem pociąg Turkolu jadący między innymi linią Bielsko-Biała – Kalwaria Zebrzydowska Lanckorona, bardzo mnie zainteresował odcinek między przystankami Inwałd i Chocznia Górna. Wtedy postanowiłem, że kiedyś przyjadę tu na cały dzień. Nie chciałem tego odkładać w nieskończoność i plan zrealizowałem w wielką sobotę 30 marca. Dzień wcześniej w wielki piątek w Krakowie była piękna pogoda. Powietrze było przejrzyste jak rzadko kiedy. Zero smogu i widać było Tatry jak na dłoni. Skłoniło mnie to do organizacji spontanicznego spaceru po Beskidzie Małym ukierunkowanego oczywiście na zdjęcia pociągów w rejonie Inwałdu i Choczni. Wyjechałem z Krakowa o godzinie 6:50 pociągiem regio „Beskidek” do Bielska-Białej (EN57-2046). Do przystanku Kalwaria Zebrzydowska docieramy nową łącznicą otwartą w czerwcu zeszłego roku. Dla osoby przyzwyczajonej do jazdy z czasochłonnym obrotem w stacji Kalwaria Zebrzydowska Lanckorona, jest to prawie że teleportacja 😛. Dalszy odcinek do Wadowic niby był przypudrowany w 2005 roku dla pociągu papieskiego, ale obecnie jest strasznie pocięty ograniczeniami prędkości. Co się pociąg rozpędzi do w miarę przyzwoitej prędkości, zaraz musi hamować. Ale z drugiej strony pasażerowie tej trasy już wystarczająco długo się męczyli z komunikacją zastępczą, więc niech teraz pojeżdżą normalnie. Zwłaszcza, że ludzi jeździ sporo. Dawno nie widziałem tak pełnych pociągów na trasie Kraków – Bielsko-Biała. Dobrze że powstała nowa mijanka w Barwałdzie Średnim, bo bardzo poprawiła ona przepustowość. Mamy tam dłuższy postój w celu krzyżowania z regio „Wanda” (EN57-2004). Frekwencja bardzo dobra, mimo okresu świątecznego. Budowa mijanki w Barwałdzie Średnim praktycznie pogrzebała szanse odbudowy stacji w Kleczy Górnej. Tory dodatkowe są tam już mocno zdekompletowane. Za Wadowicami już ciśniemy 80 km/h. Odcinek do Andrychowa został gruntownie zmodernizowany kilka lat temu. Początkowo pogoda była piękna, ale za Wadowicami widzę że masyw Beskidu Małego jest nieco zamglony. Zacząłem się obawiać czy wyjazd się opłaci, ale lepiej nie martwić się na zapas. Na masywie górskim na wysokości linii kolejowej między Chocznią Górną a Inwałdem znalazłem dwa mało zalesione stoki i intrygowało mnie czy będzie widać z nich pociągi. Teraz nadszedł czas, żeby to sprawdzić 😀. Jeden z nich to stok góry Wapiennica na wysokości Inwałdu, a drugi to stok Ostrego Wierchu zlokalizowany bliżej Choczni. Wysiadłem na przystanku w Inwałdzie, gdzie biorą początek dwa szlaki turystyczne. Mnie interesował szlak żółty, który wspina się na Wapiennicę i potem prowadzi na wschód skrajem Beskidu Małego, następnie przekracza dolinę Skawy i przez Jaroszowicką Górę dociera do przystanku kolejowego w Kleczy Górnej. Szlak wznosił się coraz bardziej stromo do góry, aż na szczycie Wapiennicy złączył się ze szlakiem zielonym prowadzącym z Andrychowa przez schronisko PTTK na Leskowcu do Świnnej Poręby. Aby dotrzeć do interesującego mnie stoku, musiałem kawałek podejść zielonym szlakiem w kierunku Andrychowa. Znalazłem ten stok, ale jego zalesienie jednak wcale nie było takie małe i musiałem nieźle się nagimnastykować, żeby znaleźć miejsce bez gałęzi w kadrze. Linię kolejową było widać, ale niestety przejrzystość powietrza nie była tak rewelacyjna jak dzień wcześniej w Krakowie L. Przynajmniej widać było w tle główną atrakcję Inwałdu, czyli Park Miniatur J. Do najbliższego pociągu miałem 40 minut, więc posiedziałem sobie przy szlaku z własnymi myślami. Wróciłem na upatrzoną miejscówkę kilka minut przed przyjazdem pociągu. Punktualnie o godzinie 10 w Inwałdzie melduje się regio „Stanisław Stojałowski” z Bielska-Białej do Krakowa. Człowiek pewnie się w grobie przewraca na myśl, że patronuje kiblom. Ale lokalne stowarzyszenie pisało petycje żeby upamiętnić w ten sposób owego działacza zasłużonego dla rejonu małopolsko-śląskiego, no to mają. „Stanisława Stojałowskiego” uwieczniłem w czterech aktach. 

Regio "Stanisław Stojałowski" z Bielska-Białej do Krakowa
ruszył chwilę temu z przystanku Inwałd

Następny pociąg jest za 2,5 godziny i przez ten czas przemieściłem się na Ostry Wierch. Wróciłem do zejścia szlaków żółtego i zielonego i udałem się na wschód zgodnie z ich znakami. Kilkanaście minut później na szczycie Panienka szlaki się rozchodzą. Zielony odchodzi na południe w kierunku Leskowca, a ja trzymam się dalej szlaku żółtego. Kolejne kilkanaście minut później osiągam tabliczkę informującą, że jestem na Ostrym Wierchu. Rozstaję się więc ze szlakiem żółtym i idę szukać stoku z widokiem na linię kolejową. Po chwili znajduję miejsce, z którego widać linię kolejową w kierunku Andrychowa i zabudowania miasta w tle. Nawet by się dało stąd zrobić pociąg. Jednak mnie bardziej interesował widok w kierunku Wadowic. Po kilku minutach osiągnąłem poszukiwane miejsce. Stok jest mało zalesiony i da się zrobić zdjęcia pociągu. Widać jednak, że jest tu posadzony młodnik, bo teren jest ogrodzony płotem. Tak więc obstawiam, że za rok czy dwa już się stąd zdjęć nie zrobi. A widok jest naprawdę cudny. Nawet przejrzystość powietrza się nieco poprawiła. Jak na dłoni było widać stąd Chocznię, Wadowice oraz wzniesienia Pogórza Wielickiego. Pociąg można stąd zrobić aż w siedmiu ujęciach, od momentu jak dojeżdża do przystanku Chocznia Górna do miejsca jak przejeżdża na wysokości Parku Miniatur w Inwałdzie. Za ponad godzinę będzie regio „Bolek i Lolek” od Krakowa, a potem 20 minut później „Biała” od Bielska-Białej. Jak uda się zrobić zadowalające wszystkie siedem ujęć temu od Krakowa, to na skład od Bielska-Białej mogę się przenieść na upatrzoną wcześniej miejscówkę z widokiem na Andrychów. Jako że miałem dużo czasu, sprawdziłem ile mi zajmie przejście z punktu widokowego na Wadowice do punktu z widokiem na Andrychów. Wyszły mi 3 minuty, a pociąg rozkładowo między tymi miejscami jedzie 4 minuty. Tak więc jest szansa, że ten sam skład mógłbym zrobić z obu punktów. W trakcie jak czekałem, pogoda zaczęła się zmieniać. Na niebie przybywało chmur i pojawiły się porywy silnego wiatru. Nerwowo więc wypatrywałem na zegarek. Na szczęście słońce i w miarę dobra przejrzystość powietrza dotrwała do momentu kiedy na horyzoncie pojawił się regio „Bolek i Lolek” z Krakowa. Zrobiłem mu siedem cudnych ujęć od momentu jak dojeżdża do przystanku Chocznia Górna do chwili jak mija Park Miniatur w Inwałdzie 😍 

EN57-2004 jako pociag regio "Bolek i Lolek" z Krakowa do
Bielska-Białej zbliża się do przystanku Chocznia Górna...

...tu już po ruszeniu z przystanku...

...tu jest na szlaku między przystankami Chocznia Górna i Inwałd...

...a tu już zbliża się do Inwałdu. W tle widać Park Miniatur.

W takim wypadku uznałem, że składu od Bielska-Białej już tu nie będę focił i zrobię go z punktu z widokiem na Andrychów. Niestety tamto ujęcie spartoliłem z własnej głupoty. Za długo się zajmowałem oglądaniem zdjęć pociągu od Krakowa i wybieraniem które zdjęcie z serii zostawić a które usunąć, przez co w momencie gdy skończyłem patrzeć się w aparat, regio od Bielska-Białej już minęło łuk na którym chciałem go uwiecznić 😕 Jakieś tam ujęcie mu zrobiłem, ale nie tak dobre. 

EN57-2046 jako pociąg regio "Biała" z Bielska-Białej do Krakowa
na szlaku między Andrychowem a Inwałdem

A było tak super, a tu z własnej głupoty zmaściłem foto 😖 Ale widok w stronę Andrychowa nie był aż tak dobry jak w stronę Wadowic. Była mniejsza przejrzystość powietrza i więcej gałęzi w kadrze. Po przejeździe pociągów słońce już całkiem zaszło za chmury i już rzadko się pojawiało do końca dnia. Całe szczęście, że dobra pogoda wytrzymała do momentu przyjazdu tych osobówek. Drugi raz już raczej by mi się nie chciało tu wdrapywać. Jako że mój cel tego wyjazdu został osiągnięty, zacząłem schodzić w kierunku Choczni, skąd za 3 godziny jest kolejny pociąg do Krakowa. Nie chciało mi się wracać do żółtego szlaku i stwierdziłem, że ze szczytu Ostrego Wierchu znajdę drogę do Choczni. Zwłaszcza że droga prowadząca przez szczyt była rozjeżdżona przez ciężkie pojazdy wywożące drewno, więc uznałem że musi prowadzić do cywilizacji. Droga owszem sprowadziła mnie kawałek w dół, ale potem zakręciła o 180 stopni, zmieniła się w leśną ścieżkę i zaczęła prowadzić z powrotem do góry. Już myślałem że zaraz znajdę się znów na Ostrym Wierchu. Odbiłem więc w boczną ścieżkę, która wyprowadziła mnie do zabudowań Choczni. Powrotne regio „Bolek i Lolek” do Krakowa odjeżdża z przystanku Chocznia Górna o 15:49, ale 20 minut wcześnie jedzie „Stanisław Stojałowski” do Bielska-Białej. No to skoro już będzie jechał to zrobię foto, mimo że pogoda się zbiesiła. Zrobiłem fotkę jak skład pokonuje łuk za przystankiem. 

Regio "Stanisław Stojałowski" z Krakowa do Bielska-Białej
ruszył z przystanku Chocznia Górna

Potem szybko powrót na przystanek. Powrotnemu regio „Bolek i Lolek” też zrobiłem foto jak dojeżdża do przystanku. Był to EN57-2004. Ten sam skład jechał jako „Bolek i Lolek” do Bielska-Białej, którego fociłem z Ostrego Wierchu. 

EN57-2004 jako pociąg regio "Bolek i Lolek" z Bielska-Białej
do Krakowa hamuje przed przystankiem Chocznia Górna

W Wadowicach chwila postoju na krzyżowanie z regio „Biała” z Krakowa do Bielska-Białej (EN57-2036), a potem już płynnie pojechaliśmy do Krakowa gdzie dotarliśmy po godzinie 17.

poniedziałek, 18 marca 2024

2023-03-15 Nowa trasa tramwajowa w Toruniu

 

Od września 2023 r. toruńska sieć tramwajowa uległa znacznemu wydłużeniu. Otwarta została bowiem nowa, licząca ponad 6 kilometrów trasa z centrum do osiedla Jar na północnym skraju miasta. Trasa rozpoczyna się u zbiegu ulic Odrodzenia, alei Solidarności i Czerwonej Drogi, skąd kieruje się na północ Szosą Chełmińską. Tym odcinkiem tramwaj już kiedyś kursował. Biegła tędy trasa do Dworca Północnego zlikwidowana w 1991 roku. Za przystankiem Żwirki i Wigury nowa trasa rozstaje się ze starym przebiegiem linii do Dworca Północnego i odbija w prawo w ulicę Długą. Po dotarciu do Ronda Czadcy, tramwaj skręca w lewo i mija zajezdnię autobusową. Na ulicy Legionów na wysokości skrzyżowania z Harcerską zabudowane zostały rozjazdy pod planowaną nową zajezdnię tramwajową. Dobrze, że wreszcie Toruń będzie miał zajezdnię z prawdziwego zdarzenia. Obecna zajezdnia jest malutka i nie mieści całego taboru. Kawałek dalej tramwaj przecina w jednym poziomie tor kolejowy, dawną linię Toruń Wschodni – Chełmno, obecnie pełniącą funkcję bocznicy do bazy paliw w Olku. Niegdyś na większości polskich sieci tramwajowych funkcjonowały skrzyżowania jednopoziomowe z torami kolejowymi (głównie bocznicami). Na przestrzeni ostatnich trzech dekad ulegały one jednak stopniowej likwidacji aż według stanu na początek 2023 r. w eksploatacji pozostały tylko trzy przejazdy kolejowo-tramwajowe (dwa w Szczecinie i jeden w Rudzie Śląskiej). Otwarcie nowego takiego skrzyżowania w Toruniu jest więc ewenementem na skalę kraju. Za przejazdem tramwaj skręca w prawo w ulicę Polną, zaraz potem w lewo w Ugory, po czym znów w prawo w Watzenrodego. Wzdłuż tej ostatniej ulicy tramwaj jedzie przez 2 kilometry przez nowo wybudowane osiedle Jar aż do pętli Heweliusza. Końcowy odcinek biegnie jeszcze przez plac budowy osiedla a sama pętla zlokalizowana jest w sosnowym lasku. Tramwaj pojawił się tu więc wcześniej niż samo osiedle. Nową trasą pojechały dwie linie: trójka z Motoareny i szóstka z pętli Olimpijska P&R. Obsługę stanowią w większości wagony Swing 122NbT. Czasem ich monotonię przerywa skład zmodernizowanych Konstali 805Na. Podczas mojego wyjazdu służbowego do Torunia udało mi się odwiedzić nową trasę tramwajową i wykonać zdjęcia.

Wagon 122NbT #320 przybył na pętlę Heweliusza

122NbT #304 na pętli Heweliusza

Wagon #304 ruszył z pętli Heweliusza

Wagon 122NbT Duo #317 na ulicy Watzenrodego. Ruszył
z przystanku Strobanda.

Skład 805Na #240+241 na ulicy Watzenrodego. Dojeżdża do
przystanku Grasera.

122NbT #320 na ulicy Watzenrodego przy przystanku Grasera.
Uwagę zwracają pomysłowo wymalowane wiaty przystankowe.

122NbT Duo #313 na ulicy Watzenrodego. Ruszył z przystanku
Hubego

Ten sam wagon na przystanku Hubego

122NbT Duo #315 na ulicy Watzenrodego. Hamuje przed
przystankiem Hubego.

Skład 805Na #240+241 przed skrętem z ulicy Watzenrodego
w Ugory.

122NbT #304 na ulicy Polnej

Wagon #305 na ulicy Polnej. Po lewej jeden z fortów Twierdzy
Toruń

122NbT Duo #317 na ulicy Legionów, pokonuje skrzyżowanie
z torem kolejowym

Wagon #315 pokonuje przejazd kolejowo-tramwajowy

122NbT #320 mija rozjazdy do planowanej nowej zajezdni na
 ulicy Legionów

122NbT Duo #317 pokonał skrzyżowanie z torem kolejowym
i mija rozjazdy do planowanej nowej zajezdni

Wagon #313 na pofałdowanej ulicy Długiej

122NbT #304 na ulicy Długiej

Skład 805Na #240+241 na ulicy Długiej

122NbT Duo #313 na ulicy Długiej

122NbT #320 na ulicy Długiej

Skład 805Na #264+265 na ulicy Długiej


poniedziałek, 4 marca 2024

2024-02-28 Sezon grillowy rozpoczęty

 

W ostatnich miesiącach odbywałem z Alkiem wypady na zdjęcia kolejowe głównie w okolicach Sędziszowa, Szczekocin i Jędrzejowa oraz na Centralną Magistralę Kolejową. We środę 28 lutego postanowiliśmy dla odmiany obrać kierunek bardziej na wschód, a konkretnie w stosunkowo mało obfocone rejony między Chmielnikiem a Staszowem. Przebiegają tamtędy Linia Hutnicza Szerokotorowa oraz normalnotorowa linia Włoszczowice – Chmielów koło Tarnobrzegu. Na obu trasach kursują wyłącznie pociągi towarowe. Dodatkowo na LHS lubią w tygodniu być drobne zamknięcia torowe. Byliśmy więc przygotowani na drobną ewentualność w postaci długiego bezruchu. W związku z czym postanowiliśmy połączyć zdjęcia z inauguracją sezonu grillowego :D. Mieliśmy na wyposażeniu garnek, kiełbaski, chleb oraz plastikowe sztućce.

Alek poprosił, żebym przyjechał do Sędziszowa pociągiem IC „Jagiełło” do Lublina wyjeżdżającym z Krakowa Głównego o 5:55. Planowo na tym kursie ma jechać jednostka ED74, ale tego dnia akurat podstawiono skład wagonowy. Obsługa zapowiadała, że przeprasza za utrudnienia spowodowane zmianą zestawienia, ale moim zdaniem nie ma za co 😀 Skład wagonowy jak dla mnie prezentuje wyższy komfort jazdy niż ezt. Gdy wysiadałem w Sędziszowie, akurat jechał pociąg po LHS w kierunku granicy. Ciekawe, czy doczekamy się go w okolicach Staszowa. Lokalnymi drogami kierowaliśmy się przez Wodzisław i Niegosławice w kierunku Pińczowa. Tam oglądaliśmy pozostałości po wąskotorówce z Wiślicy i przy okazji zauważyliśmy że Pińczów dorobił się komunikacji miejskiej 😮 I to obsługiwanej 12-metrowymi Solarisami hybrydowymi 😮. Za Pińczowem dalej kierowaliśmy się wyłącznie lokalnymi drogami. O dziwo po drodze w lesie widzieliśmy delegację z Newagu. Do torów LHS i linii Włoszczowice – Chmielów dotarliśmy koło wsi Sieczków. Były to szlaki między stacjami Raczyce i Grzybów. Przy przejeździe stał zdewastowany budynek, który zapewne kiedyś pełnił funkcje strażnicy przejazdowej. Mieliśmy farta, bo niemal od razu po naszym przyjeździe zjawił się skład LHS jadący od strony Sławkowa. Dwa batmany prowadziły skład węglarek. No to już można powiedzieć że wyjazd nie był daremny 😀. 

ST40s-15+23 z węglarkami pokonują szlak Raczyce - Grzybów
jadąc w kierunku granicy

Postanowiliśmy, że zostajemy na razie tu i czekamy na rozwój wydarzeń. Ustawiliśmy się obok ruin strażnicy przejazdowej i nasłuchiwaliśmy czy nie biją gongi na przejeździe. Po niespełna godzinie odezwały się gongi i było słychać, że coś jedzie od strony Grzybowa. Okazało się, że była to drezyna LHS. Normalnie nie chce mi się wyciągać aparatu na widok takich pojazdów, ale ostatecznie uznałem że w takim miejscu każdy napotkany tabor jest na wagę złota 😛. Zwłaszcza że drezyna może zwiastować zamknięcie torowe. 

Drezyna LHS na szlaku Grzybów - Raczyce

Ale obok jest jeszcze tor normalny i po cichu liczyliśmy że na nim też coś spotkamy. Najczęściej tą trasą kierowane są wahadła z węglem do elektrowni w Połańcu. Po kolejnych 45 minutach czekania los się znów do nas uśmiechnął i napatoczył się na normalnym torze skład, właśnie do Połańca. Prowadził go czapajew ET42-044. Tabor tej serii to już gatunek ginący. Był dwuletni okres (2010-2012) kiedy cała ta seria była odstawiona, po którym przywrócono ją do ruchu. Teraz jednak czapajewy osiągają już przebieg kwalifikujący do naprawy głównej, którą PKP Cargo nie planuje im wykonywać. 

ET42-044 ze składem wiozącym węgiel do elektrowni w Połańcu
pokonuje szlak Raczyce - Grzybów

Po przejeździe tego towara uznaliśmy, że pora zmienić miejscówkę. Przenieśliśmy się parę kilometrów bliżej Raczyc. Nieopodal wioski Ruda znaleźliśmy ustronny przejazd na skraju lasu. Był stąd dobry widok w obie strony i uznaliśmy że to idealne miejsce na rozpoczęcie sezonu grillowego 😁. Alek zajął się rozpalaniem grilla, a ja nasłuchiwałem czy coś nie jedzie. 

Sezon grillowy rozpoczęty

Na LHS akurat kilometr dalej w kierunku Raczyc trwała wymiana podkładów, toteż nie nastawialiśmy się że coś pojedzie. Ale mieliśmy obok tor normalny i po cichu liczyliśmy że tu się nam poszczęści. Los się do nas uśmiechnął i po około pół godziny czekania nadjechał ET22-693 z wagonami do przewozu zboża. 

ET22-693 ze składem na szlaku Grzybów - Raczyce

Około godziny 11 zakończyliśmy spożywanie drugiego śniadania i posprzątaliśmy teren, a następnie czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Na LHS wyglądało na to, że wymiana podkładów się zakończyła, więc była szansa że coś pojedzie. Potwierdzał to nadchodzący z daleka szum wskazujący że może jechać pociąg. W końcu na LHS pociągi słychać dużo wcześniej zanim się pokażą i małe są szanse, że wyjadą z zaskoczenia. Tyle że tu było tak, że słychać było delikatny szum od strony Grzybowa, a potem donośniejszy szum od strony Raczyc, skąd było też słychać basowe rp1, potwierdzające że to jedzie coś po LHS. Ostatecznie jednak wyłonił się skład, ale od strony Grzybowa. Prowadziły go dwa batmany. 

ST40s-11+22 ze składem w kierunku Sławkowa na szlaku
Grzybów - Raczyce

Z analizy tego, co ostatnio słyszeliśmy byliśmy niemal pewni, że na mijance w Raczycach czeka drugi skład. Wobec tego po wykonaniu zdjęcia batmanów, ruszyliśmy czym prędzej na mijankę. Po dotarciu na miejsce potwierdziły się nasze przypuszczenia. Na mijance czekał klasyczny gagar z wagonami do przewozu zboża, zapewne z terminala w Gołuchowie. Na biegnącym obok torze normalnym mijanka w Raczycach przez jakiś czas była nieczynna, ale parę lat temu ją odbudowano. 

ST44-2030 ze składem w kierunku granicy opuszcza mijankę
 Raczyce

Zrobiliśmy zdjęcie składu z klasycznym gagarem jak opuszcza mijankę i postanowiliśmy pogonić go do Grzybowa. Jest tam duża stacja z terminalem przeładunkowym i bocznicami, więc po cichu liczyliśmy że coś tam będzie się działo. Dojechaliśmy na stację akurat jak gagar wjeżdżał. 

ST44-2030 ze składem wjeżdża na stację Grzybów

Dostał stójkę, bo na wyjeździe ze stacji trwały drobne prace torowe. W pozostałej części stacji stało kilka składów i dwie lokomotywy manewrowe Grupy Azoty (401Da i TEM2), ale nie zanosiło się żeby miało coś się ruszyć. Uznaliśmy więc, że pomału wracamy. Wyjazd uznaliśmy za owocny, trafiliśmy dwa składy na torze normalnym i trzy na szerokim plus drezyna. Tą samą drogą wracaliśmy w stronę Sędziszowa. Pierwotnie nastawiałem się tradycyjnie na powrót osobówką Ostrowiec Świętokrzyski – Kraków po 14 z Sędziszowa. Pojawiła się jednak szansa, że zdążę na IC „Kinga” o 13:20 z Sędziszowa. Miałem od niedawna opanowane kupowanie biletów w aplikacji IC przez telefon, to jak już wiedziałem że zdążymy na szybko kupiłem. Zajechaliśmy rzutem na taśmę na stację na dwie minuty przed planowym odjazdem pociągu, wychodzę na peron a tu cisza. Na peronie pusto, megafony milczą. Jak już było 7 minut po planowym odjeździe, postanowiłem że zerknę na Portal Pasażera i pokazało mi że „Kinga” jest opóźniona 88 minut 😂 Powód – awaria taboru. Tak się śpieszyłem żeby zdążyć a tu taki zonk 😂. Już wiadomo było, że „Kinga” przyjedzie po osobówce Ostrowiec Świętokrzyski – Kraków. Jak nie zwiększy opóźnienia, to mogę na nią poczekać, ale jak zwiększy to pasowałoby wymienić bilet i jechać regio. Jak już było 10 minut do przyjazdu osobówki „Kinga” pokazywała już 96 minut opóźnienia, to uznałem że lepiej jechać regio. Próbowałem wymienić bilet w kasie, ale pani powiedziała że w takiej sytuacji mogę jechać regio z biletem na „Kingę”. Kierpocini w osobówce to potwierdziła więc luz J. Coś padają te ezt w IC jak muchy. Poranny „Jagiełło” na składzie zastępczym, „Kinga” do Krakowa opóźniona z powodu awarii taboru, „Kinga” do Warszawy też jechała na składzie zastępczym. Podróż regio na szczęście minęła bez przygód i po godzinie 15 byłem w Krakowie.

wtorek, 27 lutego 2024

2024-02-24 Z Turkolem po zachodniej Małopolsce

 

W dniach od 23 do 25 lutego portal Turkol.pl zorganizował przejazd pociągiem retro po Górnym Śląsku i okolicach. Skład stanowił zabytkowy elektrowóz EP05-23 należący do PKP Intercity oraz cztery oliwkowe wagony. W piątek 23 lutego skład startował wcześnie rano z Poznania i przez Jarocin, Kalisz, Sieradz i Częstochowę dotarł do Katowic, a następnie krążył głównie po obszarze konurbacji górnośląskiej. W sobotę pociąg retro odwiedził Bielsko-Białą, Wadowice, Suchą Beskidzką, Żywiec i Zwardoń a w niedzielę kręcił się po okolicach Cieszyna i Wisły. Mnie interesowała tylko sobota, a konkretnie odcinek Andrychów – Wadowice, który skład przemierzył tego dnia trzykrotnie. Po przyjeździe z Bielska-Białej do Wadowic wykonał on bowiem kurs do Andrychowa i z powrotem i dopiero potem pojechał dalej w kierunku Kalwarii Zebrzydowskiej i Żywca. Szlak Andrychów – Wadowice jest atrakcyjny krajobrazowo i zarazem stosunkowo mało obfocony. Już ułożyłem sobie plan dojazdu planowymi osobówkami na ten szlak, aż tu w piątek zadzwonił do mnie Marcin z propozycją pogonienia pociągu retro od Andrychowa po Żywiec. Zgodziłem się i w sobotę około godziny 8:30 wyruszyliśmy z Krakowa w stronę Wadowic.

Pociąg Turkolu „Beskidy” z Bielska-Białej miał planowy przyjazd do Wadowic na godzinę 9:35. Dojechaliśmy tak na styk i zdecydowaliśmy że pierwsze zdjęcia zrobimy w pobliżu otwartego kilka lat temu przystanku Wadowice Osiedle Podhalanin. Ledwo zdążyliśmy zaparkować, a tu słyszymy że już jedzie. Dobiegliśmy do toru dosłownie w ostatniej chwili. 

EP05-23 z pociągiem Turkolu "Beskidy" z Bielska-Białej do
Wadowic minął przystanek Wadowice Osiedle Podhalanin

W Wadowicach jest zaplanowane pół godziny przerwy na manewry, po czym skład pojedzie jako pociąg „Kremówka” do Andrychowa i z powrotem. Na spokojnie pojechaliśmy zatankować, po czym ruszyliśmy na penetrowanie szlaku. Szlak Wadowice – Andrychów został gruntownie zmodernizowany w ostatnich latach. Najbardziej atrakcyjny krajobrazowo jest odcinek między przystankami Chocznia Górna i Inwałd. Sprawdzaliśmy drogi prowadzące do linii kolejowej w Inwałdzie, aż ostatecznie wybraliśmy miejscówkę na osiedlu Wapiennik tuż przy samym przystanku. Polna droga na której stanęliśmy prowadziła raptem do czterech gospodarstw, więc łudziliśmy się że nikt akurat nie będzie przez najbliższe 5 minut próbować nią przejechać. Niestety coś prześladuje nas klątwa, że choćbyśmy zatrzymali się na drodze prowadzącej do jednego domu, musi ktoś chcieć nią przejechać dokładnie wtedy kiedy my na niej stoimy. I tak też stało się tym razem. Już słychać jak pociąg trąbi, a tu otwiera się brama od domu obok. Na szczęście Marcinowi udało się przeparkować auto i zdążyć zrobić zdjęcie pociągu. 

Pociąg Turkolu "Kremówka" z Wadowic do Andrychowa za
chwilę minie przystanek Inwałd

Na powrotny kurs czesia przenieśliśmy się na malowniczy łuk przed przystankiem Chocznia Górna. Przejazd przy samym przystanku był już obstawiony szpalerkiem focistów, ale my dla odmiany ustawiliśmy się na polnej drodze prowadzącej do następnego przejazdu w kierunku Inwałdu. Gdy tak czekaliśmy zainteresował się nami jeden miejscowy. Pytał się z ciekawości co tu robimy, bo kojarzy auta wszystkich sąsiadów a nasze widzi pierwszy raz. Odpowiedzieliśmy prawdę, że czekamy na pociąg specjalny i przyjął to do wiadomości. Chwilę później nadjechał czesio ze składem, pięknie się prezentując na łuku. To miejsce jest istną kopalnią motywów. Trzeba będzie tu kiedyś przyjechać na cały dzień 😀. 

Powrotny pociąg "Kremówka" z Andrychowa do Wadowic
mija Chocznię Górną

W Wadowicach skład będzie miał 20 minut postoju, po czym pojedzie dalej w kierunku Kalwarii. Spodziewaliśmy się, że pociąg wywoła korek na obwodnicy i postanowiliśmy śmignąć po staremu przez plac Jana Pawła II. Okazało się jednak że zrobili jeden kierunek ruchu na fragmencie placu i nie dało się przejechać na wprost. Musieliśmy trochę pokluczyć uliczkami w centrum, ale wydostaliśmy się na wylotówkę w stronę Krakowa. Między Wadowicami a Suchą Beskidzką mieliśmy plan uwiecznić pociąg w dwóch miejscach. Najpierw w okolicach nowo otwartej mijanki w Barwałdzie Średnim, a potem śmignąć na skróty do Stryszowa. Pomiędzy stacjami Wadowice i Kalwaria Zebrzydowska Lanckorona istniały niegdyś stacje Klecza Górna i Kalwaria Zebrzydowska. Dodatkowo po likwidacji odcinka Wadowice – Skawce pod budowę Jeziora Mucharskiego w 1988 roku, spodziewano się zwiększonego ruchu pociągów na odcinku Wadowice – Kalwaria Zebrzydowska Lanckorona – Skawce. W związku z czym rozpoczęto budowę dodatkowej mijanki w rejonie przystanku Barwałd Górny. W trakcie jej budowy okazało się jednak, że prognozy zwiększonego ruchu się nie sprawdziły. Co więcej ruch zaczął drastycznie spadać i na przełomie lat 2000/2001 na odcinku Wadowice – Kalwaria Zebrzydowska Lanckorona był on nawet całkowicie zawieszony. W związku z czym rozebrano niedoszłą mijankę w Barwałdzie Górnym i zamknięto również stacje Klecza Górna i Kalwaria Zebrzydowska. Od roku 2014 ruch pociągów na tej trasie się stopniowo odradza i 17-kilometrowy szlak Wadowice – Kalwaria Zebrzydowska Lanckorona zaczął sprawiać coraz więcej trudności przy konstrukcji rozkładu jazdy. Powrócono więc do koncepcji budowy nowej mijanki. Nie zdecydowano się na odbudowę stacji w Kleczy Górnej czy mijanki w Barwałdzie Górnym, za to powstała mijanka w nowej lokalizacji w Barwałdzie Średnim. Wybudowano ją w nieco innej lokalizacji niż stary przystanek Barwałd Średni, około 500 metrów bliżej Kalwarii Zebrzydowskiej. Pogoda od rana była raczej ponura, ale w momencie gdy czesio mijał Barwałd, zaczęło się przebijać słońce. 

Pociąg Turkolu "Beskidy" z Wadowic do Żywca na nowej mijance
w Barwałdzie Średnim

Po wykonaniu zdjęć pociągu Turkolu na nowej mijance, śmignęliśmy na skróty przeciąć mu drogę w Stryszowie. Tam wypróbowaliśmy jedną z bocznych dróżek wspinających się na zbocze doliny w okolicy miejscowego cmentarza. Widok był tak piękny, że można powiedzieć że tu powstały nasze najlepsze zdjęcia z tego dnia. Dobrze, że znaleźliśmy tu o tej porze roku, bo jakby na drzewach były liście, skład nie byłby tak dobrze widoczny. 

W Stryszowie

W dobrych nastrojach zjechaliśmy w dolinę i ruszyliśmy w pogoń za pociągiem w kierunku Suchej Beskidzkiej. Przez miasto przebiliśmy się dość sprawnie i dogoniliśmy pociąg jak opuszczał stację. Na odcinku biegnącym wzdłuż drogi wojewódzkiej między Suchą Beskidzką a Stryszawą zdjęć mieliśmy już całą masę. Ale wiedzieliśmy że i tak nas zatrzymają szlabany na przejeździe przed stacją Lachowice, to stanęliśmy na szybkie foto. 

Prosta między Suchą Beskidzką a Stryszawą

Na przejeździe przed Lachowicami byliśmy jako trzecie auto w kolejce, to też zdecydowaliśmy się na fotki. Nawet wyszło na chwilę słońce. 

Przed przejazdem przez drogę wojewódzką Sucha Beskidzka -
Żywiec w Stryszawie

Według pierwotnych zamiarów pociąg Turkolu miał być pożegnaniem odcinka Sucha Beskidzka – Żywiec, który od marca miał iść do modernizacji. Plany PLK jednak się pozmieniały i na chwilę obecną prace mają ruszyć dopiero od września. Tak więc do wakacji jeszcze zobaczymy pociągi na tym odcinku. Z Lachowic też już mieliśmy sporo zdjęć, więc uznaliśmy że jedziemy od razu do Kurowa Suskiego. Zajechaliśmy na miejscówki, na które nie udało nam się dotrzeć podczas ostatniej wizyty na tej trasie w nowy rok, czyli na prostą przed przystankiem Kurów Suski oraz na zdegradowaną stację Hucisko. 

Przed przystankiem Kurów Suski

Na zdegradowanej stacji Hucisko

Kolejnym naszym celem była stacja Jeleśnia, gdzie czesio miał zaplanowane krzyżowanie z pociągiem TLK „Halny” relacji Bydgoszcz – Zakopane. Na stację wpadliśmy w ostatniej chwili i czasu na ogarnięcie kadru było mało. Tor dodatkowy wyglądał na dawno nieużywany. Ciekawe kiedy poprzednio coś się tu krzyżowało. 

Wjazd na stację Jeleśnia

Po wjeździe czesia na stację, ruszyliśmy czym prędzej na wjazd od strony Żywca, aby uwiecznić „Halnego”. Skład pięciu wagonów przyprowadziła EP07-450. 

EP07-450 z pociągiem TLK "Halny" z Bydgoszczy do Zakopanego
zbliża się do stacji Jeleśnia

Po wykonaniu fotki ruszyliśmy czym prędzej do Pewli Małej, aby złapać czesia na znanym motywie z kościołem pw. Najświętszej Rodziny z Nazaretu. 

Pociąg Turkolu "Beskidy" mija Pewel Małą

Myśleliśmy pierwotnie czy by nie zrobić temu pociągowi jeszcze jednego zdjęcia na odcinku Żywiec – Zwardoń, ale ostatecznie zrezygnowaliśmy na rzecz „Halnego”. Zwłaszcza, że w Lachowicach krzyżuje on się z „Halnym” przeciwnej relacji. Postanowiliśmy kolejne fotki wykonać przy przystanku Lachowice Centrum z drewnianym kościołem św. Apostołów Piotra i Pawła. Spodziewaliśmy się, że „Halny” do Zakopanego już nam uciekł i nastawialiśmy się na fotkę „Halnego” do Bydgoszczy. W lachowickim kościele akurat odbywał się pogrzeb, ale udało nam się znaleźć miejsce na parkingu. Dochodzimy już do toru, a tu zaczęły bić gongi na przejeździe. Spodziewaliśmy się że to „Halny” do Bydgoszczy, więc dobiegliśmy szybko na miejscówkę. Rozglądamy się, a tu okazało się że dogoniliśmy „Halnego” do Zakopanego. No to zrobiliśmy mu fotki jak mija peron przystanku Lachowice Centrum, po czym na spokojnie przenieśliśmy się na miejscówkę na pociąg przeciwnej relacji. 

TLK "Halny" z Bydgoszczy do Zakopanego mija przystanek
Lachowice Centrum

Skład od Zakopanego poprowadziła EP07-1025. 

EP07-1025 z pociągiem TLK "Halny" z Zakopanego do Bydgoszczy
mija przystanek Lachowice Centrum

To by było tyle na dziś. Okazało się, że mimo pesymistycznych prognoz pogody, udało się wykonać całkiem niezłe zdjęcia.