Ostatniego dnia czerwca 2004 r. odbyłem kółeczko kolejowe po Podkarpaciu trasą Kraków – Dębica – Tarnobrzeg – Stalowa Wola Rozwadów – Przeworsk – Kraków. Niespełna 3 lata później postanowiłem wspólnie z Kubą i Michałem ponownie zaliczyć te same linie, tyle że pętelkę przejechaliśmy w odwrotnym kierunku. Impulsem do przejechania tej trasy była mocno niepewna przyszłość odcinka Stalowa Wola Rozwadów – Tarnobrzeg – Dębica. W 2004 r. we wskazanej relacji kursowały 3 pary pociągów osobowych oraz pospieszny „Hetman” relacji Zamość – Wrocław – Zamość. Dodatkowo Tarnobrzeg obsługiwało 7 pociągów przyjeżdżających z kierunku Sandomierza i po zmianie kierunku wyjeżdżających w stronę Przeworska (wśród nich był pospieszny „San” relacji Przemyśl – Warszawa – Przemyśl). 3 lata później rozkład jazdy dla stacji Tarnobrzeg był już znacznie uboższy. Kursowały tylko 2 pary do Dębicy i 2 do Przeworska oraz pospieszny „Hetman”. Ruch w kierunku Sandomierza był całkowicie zawieszony. Dodatkowo tylko poranna para osobówek z kierunku Przeworska miała skomunikowanie z parą do Dębicy. My przyjeżdżając pociągiem popołudniowym musieliśmy czekać 1,5 godziny. Nie przeszkadzało nam to zbytnio, gdyż wykorzystaliśmy ten czas na zdjęcia komunikacji miejskiej. Stan agonii potęgował katastrofalny stan 32-kilometrowego odcinka Mielec – Dębica, który pociągi pokonywały w 1,5 godziny. W celu zapewnienia alternatywnego połączenia Tarnobrzegu z centrum Podkarpacia, rewitalizowana była nieczynna od 2000 r. pobliska linia Ocice – Rzeszów. Od marca 2007 r. przywrócony został ruch pasażerski na odcinku Rzeszów – Kolbuszowa. Pociągi relacji Dębica – Tarnobrzeg – Dębica były planowo obsługiwane szynobusem serii SA103 lub SA109, ale tylko pod warunkiem że wszystkie pojazdy posiadane przez Województwo Podkarpackie były sprawne. Gdy choć jeden z nich był nieczynny, kursowała kaka.
Termin kółeczka wyznaczyliśmy niezbyt przesądnie na piątek 13 kwietnia 2007 r. Wyruszyliśmy po godzinie 7 osobówką do Rzeszowa zestawioną z jednostki EN71-08 w jedynym słusznym malowaniu (czyli góra żółta dół niebieski). Ja jako jedyny z naszej trójki wsiadałem na głównym. Michał dosiadał się w Płaszowie a Kuba w Bieżanowie. Na głównym w mojej czwórce usiadła jedna kobieta. Powiedziałem jej, że dwa miejsca są zajęte, bo koledzy się dosiądą. Powiedziała, że ok. Jednak jak Michał i Kuba się dosiedli i zaczęliśmy gadać, to najwyraźniej nasze towarzystwo jej przestało odpowiadać i przesiadła się na wolną czwórkę po drugiej stronie. Niekoniecznie jej wyszło to na dobre, bo zaraz tam również dosiadły się 3 osoby głośno gadające ;p W stacji Kraków Płaszów wyprzedzaliśmy pospiesznego „Przemyślanina” relacji Świnoujście – Przemyśl, który miał tu wydłużony postój na odłączanie ambulansu pocztowego. Był to już ostatni pociąg na sieci PKP prowadzący wagon pocztowy. W Podłężu z kolei my mieliśmy wydłużony postój na przepuszczanie „Przemyślanina”. W Dębicy przyuważyliśmy szynobus SA103-001, który przed chwilą przyjechał z Tarnobrzegu (uff, dobra nasza, nie będziemy jechać kaką). Po godzinie 10 zameldowaliśmy się w Rzeszowie. Od razu mieliśmy osobówkę do Przemyśla, ale nam bardziej pasowało jechać następną za 1,5 godziny. Wykorzystaliśmy ten czas na zdjęcia oraz zakup powrotnych biletów do Krakowa, oczywiście przez Przeworsk, Tarnobrzeg i Dębicę.
![]() |
EN71-08 przybył do Rzeszowa jako pociąg osobowy z Krakowa |
![]() |
EU07-076 wjeżdża do Rzeszowa z pociągiem pospiesznym "Bieszczady" z Gliwic do Przemyśla |
![]() |
SP32-203 odpoczywa na stacji w Rzeszowie |
Na stacji w słońcu wygrzewał się piękny fiat SU45-173 z żółtym czołem. Oczekiwał na pociąg „Roztocze” z Wrocławia, który poprowadzi przez Bełżec do Zamościa.
SU45-173 oczekuje na zatrudnienie na stacji w Rzeszowie |
Obieg spalinówek obsługujących pociągi do Zamościa wyglądał wówczas następująco: Jedna lokomotywa ruszała z Zamościa wcześnie rano z „Hetmanem” przez Tarnobrzeg do Dębicy. Następnie jechała luzem do Rzeszowa skąd brała „Roztocze”. Druga lokomotywa zaś po godzinie 10 startowała z Zamościa z „Roztoczem” do Rzeszowa, następnie jechała luzem do Dębicy i zabierała „Hetmana”. W tych obiegach pracowały pojazdy serii SU45 lub SP32. W ramach komunikacyjnego przerywnika napatoczył nam się autobus MPK w postaci kilkumiesięcznego wówczas Jelcza M120M/4 CNG. Butle z gazem ziemnym ma on umieszczone pod podłogą.
![]() |
Pachnący nowością Jelcz M120M/4 #672 przy dworcu kolejowym w Rzeszowie |
O 11:40 ruszyliśmy w dalszą drogę pociągiem osobowym do Przemyśla. Najbardziej byliśmy ciekawi miny kierpocia na widok naszych biletów relacji Rzeszów – Kraków :D Faktycznie był zaskoczony i koniecznie usiłował nam wmówić, że pomyliliśmy pociągi. Ale gdy spojrzał na stacje pośrednie, zaśmiał się i skasował bilety. Po 40 minutach osiągnęliśmy stację w Przeworsku. Pół godziny na przesiadkę wykorzystaliśmy na zdjęcia jednostek EN57 oraz parowozu Ol49-8 ustawionego jako pomnik.
![]() |
EN57-013+1170 jako pociąg osobowy z Przemyśla do Rzeszowa ruszają ze stacji w Przeworsku |
![]() |
EN57-1238 na stacji w Przeworsku |
![]() |
EN57-1772 jako pociąg osobowy do Tarnobrzegu na stacji w Przeworsku |
![]() |
Parowóz Ol49-8 ustawiony jako pomnik przed stacją w Przeworsku |
Dalej do Tarnobrzegu pojechaliśmy na pokładzie EN57-1772. Jednostka miała siedzenia z plastiku wysokiego, ale podczas ostatniej rewizji dorobiła się przedziału 1 klasy. Jako że według rozkładu jazdy ten pociąg nie prowadzi 1 klasy, mogliśmy z czystym sumieniem zająć miejsca w tym przedziale. Odcinek od Przeworska do Stalowej Woli przez te 3 lata odkąd ostatnio nim jechałem, wiele się nie zmienił. Most na Wisłoku w Tryńczy jak wtedy ledwo zipiał tak dalej ledwo zipie. W Stalowej Woli mijaliśmy się z lubelskim szynobusem SA103-005.
![]() |
SA103-005 jako pociąg osobowy z Lublina do Stalowej Woli Południe |
![]() |
EN57-1172 oczekuje na zatrudnienie na stacji Stalowa Wola Rozwadów |
Z
kolei na szlaku między Stalową Wolą Rozwadów a Grębowem minęliśmy towarowego
Rail Polska z M62-961.
![]() |
M62-961 ze składem towarowym na szlaku między Stalową Wolą Rozwadów a Grębowem |
W Tarnobrzegu nasza jednostka stała 15 minut, po czym ruszyła w drogę powrotną do Przeworska. Zrobiliśmy jej pożegnalne zdjęcie, po czym kolejną godzinę spędziliśmy na fotografowaniu autobusów komunikacji miejskiej.
![]() |
EN57-1772 rusza w drogę powrotną z Tarnobrzegu do Przeworska |
Trafiliśmy same piękne klasyki. Na początek na przejeździe w ulicy Sienkiewicza nawinął się Jelcz M11.
Jelcz M11 #47 na ulicy Sienkiewicza w Tarbobrzegu |
Następnie spędziliśmy trochę czasu przy rondzie u zbiegu ulicy Sienkiewicza i 11 Listopada i przyjeżdżały same Jelcze PR110. Kierowca jednego z nich najwyraźniej bardzo nie chciał być na zdjęciu i zasłonił się roletą, przez co o mało nie wjechał na wyspę ronda. Inną ciekawostką, jaką zauważyliśmy było, że wszystkie autobusy jechały na końcówkę „MKS Tarnobrzeg”.
Jelcz PR110M #41 na rondzie u zbiegu ulic Sienkiewicza i 11 Listopada |
Jelcz PR110M #40 na rondzie u zbiegu ulic Sienkiewicza i 11 Listopada |
Jelcz PR110M #39 na ulicy 11 Listopada |
Po godzinie 16 wróciliśmy na stację kolejową, żeby zrobić zdjęcia SA103 przyjeżdżającego z Dębicy.
![]() |
SA103-001 przybył do Tarnobrzegu z Dębicy i niebawem odjedzie w drogę powrotną |
Wtedy też zainteresowali się nami policjanci. Ciekawe kto na nich doniósł, czyżby któryś z miejscowych kolejarzy żyjących w przekonaniu że kolej to wciąż obiekt strategiczny? Prawa oczywiście nie złamaliśmy, więc nie mogli nas ukarać. Nie znaczy to, że nie najedliśmy się strachu. Spisywali nas do ostatniej chwili, dopiero gdy Kuba ubłagał ich, że za minutę odjeżdża nam pociąg, to łaskawie nas puścili. Początkowo nasz szynobus jechał żwawo, 90 km/h i frekwencja też była niezła mimo nędznej oferty. Od Mielca jednak zaczęła się jazda w ślimaczym tempie 20 km/h. Jechaliśmy przez nieczynną stację Mielec Południowy, gdzie tory dodatkowe mimo że nieużywane, były w lepszym stanie niż nasz główny. Jakby przełożyć na nie ruch, zaoszczędziło by się kilka minut. Jazda w tempie 20 km/h trwała godzinę i dostając głupawki zaczęliśmy opowiadać żarty w stylu „Mamo, dlaczego te ptaki lecą szybciej od pociągu?” albo „Mamo, dlaczego ten pociąg nas wyprzedza?”. O dziwo mimo to frekwencja nie była zła. W końcu za przystankiem Pustków minęliśmy wskaźnik z cyfrą 4. A to oznacza, że prędkość się podwoiła do 40 km/h! Normalnie aż poczuliśmy jak wgniata nas w fotele :D Niedługo potem zatrzymaliśmy się na dłuższy postój na stacji Kochanówka Pustków. Czekaliśmy tu na krzyżowanie z „Hetmanem”. Nie omieszkaliśmy wykorzystać tej okazji na rozprostowanie kości i wykonanie zdjęć. „Hetmana” prowadziła SP32-206.
SA103-001 oczekuje na krzyżowanie w stacji Kochanówka PustkówSP32-206 z pociągiem pospiesznym "Hetman" z Wrocławia do Zamościa mija stację Kochanówka Pustków |
Następnie ruszyliśmy dalej z prędkością 40 km/h i tak już do samej Dębicy. Tam w ostatnich promieniach słońca wykonaliśmy jeszcze zdjęcie naszego szynobusu, w którym spędziliśmy ostatnie 2 godziny i 20 minut.
![]() |
SA103-001 skończył bieg w Dębicy |
W dalszą drogę udaliśmy się osobówką relacji Rzeszów – Kraków. Do Tarnowa wjechaliśmy równolegle z przyspieszoną „Jaworzyną” relacji Krynica – Kraków. Mogliśmy się do niej przesiąść, ale Kuba stwierdził że ta przesiadka mu nic nie da, bo „Jaworzyna” nie zatrzymuje się w Bieżanowie. W takim razie wszyscy uznaliśmy, że nie przesiadamy się i pojechaliśmy dalej osobowym. Do Krakowa dotarliśmy krótko po godzinie 21.