niedziela, 1 listopada 2020

2018-09-22 "Kwadratowe ostatki" czyli pożegnanie Jelczy 120M w Nowym Sączu

 

W czerwcu 2017 r. koledzy z Nowego Sącza zorganizowali świetną imprezę „Kwadratem po Sączu i okolicach” z udziałem Jelcza 120M #372 z rocznika 1992. Przez cały następny rok autobus wciąż kursował liniowo po Nowym Sączu. Nawet miałem wówczas szczęście, bo trafiałem na niego podczas każdej wizyty w tym mieście. Razem z #372 w ruchu pozostawało jeszcze 11 Jelczy: drugi 120M #378 z 1997 r., 8 sztuk 120MM/2 z 1998 r. oraz 2 sztuki L100I z lat 2000-2001. Wszystkie jednak miały zejść ze stanu wiosną 2019 r. wraz z dostawą 30 nowych MAN-ów. W związku z tym sądeccy miłośnicy postanowili 22 września 2018 r. zorganizować kolejną imprezę z udziałem Jelcza 120M, tym razem nazwaną „Kwadratowe ostatki”. O wyborze autobusu zadecydowali uczestnicy imprezy. Wysyłając zgłoszenie mieli wskazać czy chcą jeździć wozem #372 czy #378. Mnie to w sumie było obojętne. Z jednej strony mam większy sentyment do #372, bo berliety z tej serii produkcyjnej jeździły też w Krakowie. Poza tym wóz z tego rocznika był już unikatem na skalę kraju. Z drugiej strony impreza tym pojazdem już była, więc dobrze by było też dać szansę #378. Ostatecznie moja szala przeważyła na korzyść #372 i na niego zagłosowałem. Okazało się, że większość uczestników była tego samego zdania i na „Kwadratowych ostatkach” również woziliśmy się na pokładzie wozu nr #372. 

Tego dnia pogoda była zgoła odmienna niż na imprezie z czerwca 2017 r. O ile dzień poprzedzający „Kwadratowe ostatki” był piękny i słoneczny, to w nocy nastąpiło załamanie pogody i od rana obficie padał deszcz. Do Nowego Sącza pojechałem autobusem Voyager relacji bodajże Kołobrzeg – Krynica. Zamknięte były serpentyny w Tęgoborzu, więc zaliczyłem objazd przez Świdnik. Gdy dotarłem pod sądecki dworzec MPK, imprezowy Jelcz już czekał na pasażerów. Na pobliskim dworcu kolejowym zaś do odjazdu szykował się parowóz Ty42-107 z pociągiem retro do Muszyny. Organizatorzy zapewnili że uwzględnili to w programie imprezy i jest zaplanowany fotostop z parowozem. Ucieszyło mnie to bardzo. Punktualnie o 10 ruszyliśmy kierując się wylotówką na Stary Sącz, czyli ulicą Węgierską. W Biegonicach zajechaliśmy na stację kolejową i ustawiliśmy autobus do wspólnego zdjęcia z parowozem. Tak więc mimo niepogody impreza zaczęła się bardzo ciekawie. 

Spotkanie Jelcza 120M #372 z parowozem Ty42-107 prowadzącym
pociąg retro z Nowego Sącza do Muszyny. Stacja Nowy Sącz Biegonice

Później nasz Jelczu pozował na brukowanej drodze dojazdowej na stację. Przy czym to nie było ostatnie na dziś zdjęcie na brukowanej ulicy. 

Nowy Sącz, ulica Towarowa

Ruszyliśmy dalej w kierunku Starego Sącza, jednak tuż przed mostem na Popradzie odbiliśmy w lewo do wsi Myślec. Zawróciliśmy w centrum wsi i w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się dwa razy na zdjęcia. 

Fotostopy w Myślcu

Następnie przedostaliśmy się na drugi brzeg Popradu, pojechaliśmy kawałek obwodnicą Starego Sącza, po czym wjechaliśmy do miasta traktem Świętej Kingi. Kolejne zdjęcia wykonaliśmy na ulicy Bandurskiego na tle murów Klasztoru Sióstr Klarysek oraz parterowej zabudowy miasta. 

Stary Sącz, ulica Bandurskiego

Potem przemieściliśmy się przed położony nieopodal budynek stacji kolejowej. Znaczenie tej stacji w ostatnich miesiącach bardzo wzrosło. Wówczas bowiem zamknięty był most Heleński w Nowym Sączu i wielu kierowców z miejscowości położonych na zachód od Nowego Sącza kierowało się do miasta przez Stary Sącz. Powodowało to gigantyczne korki na ulicy Węgierskiej w Nowym Sączu. Dzięki temu mieszkańcy Starego Sącza a także gmin Podegrodzie i Łącko zostawiali tu samochody i przesiadali się do pociągów. Dochodziło nawet do sytuacji, że przy stacji brakowało miejsca do parkowania. My akurat przyjechaliśmy w sobotę, więc nie było problemu żeby podjechać pod budynek stacyjny i wykonać zdjęcia. 

Przy stacji kolejowej w Starym Sączu

Pisałem, że będą jeszcze zdjęcia z brukowanych ulic, to teraz jest ten moment. Kilkaset metrów dalej wykonaliśmy kolejne zdjęcia na ulicy 22 Stycznia łączącej stację kolejową z centrum miasta.

Ulica 22 Stycznia w Starym Sączu

Następnie ulicą Węgierską skierowaliśmy się do krajówki nr 87, którą z kolei dotarliśmy do Barcic. Tam skręciliśmy w drogę prowadzącą do Woli Kroguleckiej. Zatrzymaliśmy się za mostem na Popradzie na fotostop najazdowy. Autobus został wcofany 200 metrów w boczną drogę. Warunki do zdjęć były trudne, bo deszcz nie odpuszczał. 

Fotostop najazdowy w Barcicach

Później wróciliśmy do centrum Barcic, po czym udaliśmy się na zachód do Przysietnicy. Docierają tu autobusy MPK Nowy Sącz linii 11. Przy pierwszych zabudowaniach wsi zastaliśmy dekoracje przygotowane dla księdza jadącego na prymicję. Zapadła więc szybka decyzję o dodatkowym fotostopie. 

Przysietnica

Potem dojechaliśmy praktycznie do samego końca trasy linii 11, czyli do osiedla Garwoli. Tam odbyły się kolejne zdjęcia. 

Przysietnica, osiedle Garwoli

W dalszej części imprezy kierowaliśmy się z powrotem do Starego Sącza, ale inną trasą, przez Moszczenicę Wyżną i Niżną. Zatrzymaliśmy się w tej drugiej miejscowości, gdzie autobus pozował na tle drewnianego kościoła św. Mikołaja Biskupa oraz poprzeglądał się w kałużach. Deszcz już nieco zelżał i pojawiły się pierwsze oznaki poprawy pogody.

Przy kościele w Moszczenicy Niżnej

Kilkanaście minut później znaleźliśmy się ponownie w centrum Starego Sącza i przystanęliśmy na ulicy Mickiewicza przy kościele św. Elżbiety Węgierskiej oraz towarzyszącym mu bogato ukwieconym trawniku. 

Stary Sącz, ulica Mickiewicza

Potem okrążyliśmy kościół przeciskając się wąskimi brukowanymi uliczkami Księdza Odziomka i Kazimierza Wielkiego.

Skręt z ulicy Mickiewicza w Księdza Odziomka

Ulica Kazimierza Wielkiego, w tle kościół św. Elżbiety Węgierskiej


Kolejnym naszym celem była pętla na Osiedlu Słonecznym, gdzie odbyła się przerwa na zakupy. To by było na tyle jeżeli chodzi o okolice Starego Sącza. W dalszej części imprezy penetrowaliśmy tereny po przeciwległej stronie Nowego Sącza. W czasie przejazdu przez miasto pogoda się poprawiła i przestało padać. Wyjechaliśmy z centrum ulicą Tarnowską, czyli wylotową na Brzesko, a następnie skierowaliśmy się na osiedle Zabełcze. Ulica Zabełecka wspinała się coraz wyżej, a za naszymi plecami pojawiały się coraz ciekawsze widoki. Opuściliśmy granicę miasta wjeżdżając do wsi Klimkówka. Przejrzystość powietrza była tak dobra, że pojawił się widok na Tatry. Zarządziliśmy więc obowiązkowy fotostop. 

Fotostop z Tatrami w Klimkówce

Cały dalszy odcinek drogi przez Klimkówkę obfitował w piękne widoki.

Kolejne ujęcia z Klimkówki

Droga wciąż się wznosiła i w pewnym momencie było widać cały Nowy Sącz jak na dłoni. 

Ujęcia ze szczytu wzniesienia w Klimkówce

Po osiągnięciu szczytu wzniesienia w Klimkówce, skierowaliśmy się do sąsiedniej wsi Librantowa, a tam oczom naszym ujrzał się jeszcze piękniejszy widok na cały łańcuch Tatr. Wysiedliśmy więc i poczekaliśmy aż autobus zjedzie na dół zawrócić, po czym wykonaliśmy mu super ujęcia jak wraca na tle Tatr.

Kolejne ujęcie z Tatrami, tym razem z Librantowej

Następnie zjechaliśmy do centrum Nowego Sącza i zaparkowaliśmy przy Galerii Trzy Korony. Organizatorzy zarządzili tu godzinną przerwę na obiad. Gdy już wszyscy posilili się w wybranym punkcie gastronomicznym, ruszyliśmy w dalszą drogę, która również przebiegała przez tereny na północny-wschód od miasta. Wyjechaliśmy ulicą Lwowską czyli krajówką nr 28, a w Paszynie odbiliśmy w lewo do wsi Mogilno. Przy pierwszych zabudowaniach miejscowości stanęliśmy na kolejne zdjęcia. 

Dojeżdżamy do Mogilna

Kilka minut później byliśmy już w centrum wsi przy kościele pw. św. Marcina. 

Przy kościele w Mogilnie

Wieś Mogilno obfituje w ciekawe plenery fotograficzne. 500 metrów za kościołem wysiedliśmy na kolejny fotostop najazdowy. Nasz Jelczu pozował do zdjęć na podjeździe z widokiem na Pogórze Rożnowskie.

Kolejne ujęcie z Mogilna

Ponadto odbył się pozorowany wyjazd z malowniczo biegnącej bocznej wąskiej drogi. 

Pozorowany wyjazd z lokalnej drogi w Mogilnie

Na wyjeździe z Mogilna w drogę powrotną odbył się jeszcze jeden spontaniczny fotostop z krową. 

Wyjeżdżamy z Mogilna

Po powrocie na krajówkę nr 28 skierowaliśmy się nią kawałek w kierunku Nowego Sącza, jednak zaraz odbiliśmy w lokalną drogę do Kunowa. W tej miejscowości odbył się jeden fotostop, a następnie w ramach zwieńczenia imprezy zorganizowane zostało zdjęcie grupowe jej uczestników na pętli autobusowej.

W Kunowie

I w tym momencie na sam koniec imprezy wypogodziło się na dobre i wyszło słońce. Gdy już po zakończeniu przejazdu odprowadzałem wzrokiem odjeżdżającego w pełnym słońcu Jelcza, miałem lekki niedosyt. Ale z drugiej strony brak słońca wyszedł na dobre fotostopom z Tatrami w Klimkówce i Librantowej. Wśród uczestników imprezy były pytania do kolegów z Galicyjskiego Stowarzyszenia Miłośników Komunikacji czy planują zachować Jelcza nr #372. Odpowiadali że raczej nie, bo mają już dwa podobne autobusy, czynnego M11 #317 oraz oczekującego na remont PR110U #278. Mówili, że prędzej by zachowali model 120MM/2. Sądeckie Jelcze 120M, 120MM/2 i L100I pojeździły w ruchu liniowym do marca 2019 r., kiedy przyjechało 30 nowych MAN-ów NL293 i NL253. Jelcz 120M #372 od tego czasu nie pojawił się już na ulicach miasta, jednak fizycznie wciąż istnieje i stoi na zajezdni. Daje to nadzieję, że ten unikatowy już pojazd zostanie zachowany. Falę dostawy MAN-ów przetrwały również dwa Jelcze 120MM/2. Pełnią obecnie funkcję głębokiej rezerwy i sporadycznie wyjeżdżają liniowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz