piątek, 20 listopada 2020

2007-09-01 Liniami Kolei Transwersalnej

Pierwszego września 2007 r. Stowarzyszenie Miłośników Kolei w Krakowie zorganizowało kolejną imprezę. Jej trasa prowadziła z Rzeszowa do Chabówki po liniach dawnej Kolei Transwersalnej, czyli przez Jasło, Nowy Sącz. W zeszłym roku SMK planowało imprezę składem SP42 + wagony Bh tylko na linii Nowy Sącz - Chabówka, gdyż takie składy kursowały na tej linii i już przeszły do historii. Niestety na przeszkodzie stanął brak sprawnych lokomotyw SP42 w Nowym Sączu, a najbliższe miejsca, gdzie stacjonują wagony Bh, to Rzeszów i Zagórz. Pojawiła się więc koncepcja imprezy w Bieszczadach składem SP32 bez modernizacji + wagony Bh, najpierw na trasie z Zagórza do Krościenka i Łupkowa, później z Rzeszowa do Łupkowa. Ten plan również upadł, tym razem z powodu braku czasu. Żadnej z tych tras nie udałoby się pokonać w ciągu jednego dnia. Postanowiliśmy wobec tego połączyć obie koncepcję w jedną i zrobić imprezę na trasie Jasło - Gorlice Zagórzany - Gorlice - Gorlice Zagórzany - Nowy Sącz - Chabówka. A skoro wagony Bh trzeba do Jasła podsyłać z Rzeszowa, to wzbogaciliśmy trasę przejazdu o linię Rzeszów - Jasło. Ostateczna trasa imprezy prowadziła z Rzeszowa przez Jasło, Gorlice, Stróże, Nowy Sącz do Chabówki. Skład pociągu stanowiły 3 wagony Bh, a pociąg miał być prowadzony następującymi lokomotywami: na odcinku Rzeszów - Jasło niezmodernizowaną SP32, między Jasłem a Nowym Sączem - ET21 z żółtym czołem, a od Nowego Sącza do Chabówki - SM42. Niestety Małopolski Zakład Przewozów Regionalnych policzył sobie za tą imprezę ogromną sumę, więc termin imprezy musieliśmy przesunąć z 23 czerwca na 1 września z powodu zbyt małej ilości wpłat. Na szczęście ostatecznie na imprezę przyjechało około 50 osób, z których większość płaciła na miejscu. 

Pokonanie całej trasy w ciągu jednego dnia wraz z fotostopami nie było łatwym zadaniem. Żeby zdążyć do Chabówki przed zmrokiem, musieliśmy wyruszyć z Rzeszowa już o 6 rano. Część uczestników imprezy przyjechała do stolicy Podkarpacia dzień wcześniej i wzięła tu nocleg, a reszta dojechała w dniu imprezy pociągiem pospiesznym 43201 z Wrocławia i Jeleniej Góry lub "Wisłokiem" 13210 z Warszawy. Pociąg 43201 zameldował się w Rzeszowie z 20-minutowym opóźnieniem, więc czas na przesiadkę skrócił się z niemal godziny do 30 minut. Przy peronie 1 stały już nasze 3 bonanzy, czekaliśmy tylko na podpięcie lokomotywy. Do Jasła miała nas poprowadzić jedna z dwóch niezmodernizowanych lokomotyw SP32 z CM Nowy Sącz (147 lub 073). Niestety przeżyliśmy rozczarowanie gdy ujrzeliśmy podstawiającą się do naszego składu zmodernizowaną SP32-202. Przełknęliśmy gorzką pigułkę, ale musieliśmy się z tym pogodzić, gdyż nie było możliwości zmiany loka. Ale skargę napiszemy, zwłaszcza że godzinę wcześniej SP32-147 pojechała z "Wisłokiem". Punkt szósta ruszamy kierując się na linię do Jasła. Ledwo ruszyliśmy z Rzeszowa, a już stanęliśmy na stacji Rzeszów Staroniwa. Nie był to fotostop, tylko awaria hamulca ręcznego. Po szybkiej naprawie pojechaliśmy dalej. Miejscowi nie zwracali większej uwagi na nasz pociąg, w końcu takie składy jeszcze tędy kursują. Gdy już na polu się rozjaśniło na tyle, że można było robić zdjęcia, zatrzymaliśmy się na szlaku przed Boguchwałą na pierwszy fotostop.

SP32-202 z pociągiem specjalnym pomiędzy Zwięczycą a Boguchwałą

Kolejny postój był na stacji Babica, tym razem w celu krzyżowania z planową osobówką 822 z Jasła do Rzeszowa (SU42-533+B). 

Babica, krzyżowanie z pociągiem osobowym z Jasła do Rzeszowa

Ale skoro już tu stanęliśmy, to czemu byśmy nie mieli zrobić kilku zdjęć. 

Postój na mijance w Babicy

Chwilę później zza gór wyszło słońce i zapowiadał się ładny dzień. Następny fotostop odbył się kilka kilometrów dalej, w okolicy przystanku Babica Kolonia, przed kamiennym wiaduktem nad torami.

Okolica przystanku Babica Kolonia

Na linii Rzeszów - Jasło znajdowały się wówczas trzy stacje z sygnalizacją kształtową, pierwszą z nich był Czudec. Podany semafor wjazdowy na stację stał się kolejnym obiektem do wykonywania zdjęć. 

Wjazd na stację Czudec

Podczas przejazdu przez stację, część uczestników ostro komentowała do jakiego stanu został doprowadzony budynek stacyjny. Obecnie jest on ogrodzony, gdyż grozi mu zawalenie. Zaraz za stacją Czudec znajduje się okazały trzyprzęsłowy most na Wisłoku, gdzie nie mogliśmy sobie odmówić kilku zdjęć w promieniach wschodzącego słońca. Skład był fotografowany zarówno przed mostem, jak i na nim. Niemal wszyscy uczestnicy imprezy wracając do pociągu mieli przemoczone buty od porannej rosy, ale niewątpliwie warto było się poświęcić.

Most na Wisłoku za stacją Czudec

Korzystając z dobrego słońca zatrzymaliśmy się na kolejny fotostop przed przystankiem Zaborów. 

Okolice przystanku Zaborów


Chwilę później wjechaliśmy na kolejną stację z semaforami kształtowymi, jaką jest Strzyżów nad Wisłokiem. Warunki oświetleniowe nie sprzyjały robieniu zdjęć z budynkiem stacyjnym, większość wolała fotografować pociąg od tyłu wraz z semaforami wyjazdowymi. 

Stacja Strzyżów nad Wisłokiem


Kolejne zdjęcia wykonaliśmy przed Frysztakiem. Najpierw fotografowaliśmy pociąg na długiej prostej, a następnie przeszliśmy na pobliski przejazd drogowy w celu wykonania zdjęć z byłą strażnicą przejazdową. 

Na szlaku między Wiśniową a Frysztakiem

Przy strażnicy przejazdowej we Frysztaku


Gdy wszyscy zajęli się foceniem pociągu, w oddali było słychać zbliżającą się karetkę na sygnale, która oczywiście musiała wjechać właśnie w tą drogę na której stał nasz pociąg 😉. Mechanik zareagował natychmiast wycofując skład tak żeby karetka mogła przejechać, po czym podjechał z powrotem w miejsce fotostopu. Po wykonaniu zdjęć, podjechaliśmy kawałek dalej do ostatniej już stacji z semaforami kształtowymi na tej linii, czyli do Frysztaka. Na zdjęcia stanęliśmy przy podanym semaforze wjazdowym. 

Wjazd do Frysztaka

Zdjęć z budynkiem stacyjnym nie mogliśmy zrobić, gdyż został on zburzony. Jego miejsce zajęła PKS-owska wiata. Z Frysztaka już bez postojów podążyliśmy do Jasła. Warto dodać, że cały czas trzymaliśmy się rozkładu jazdy, co dotychczas na naszych imprezach było rzadkością. W Jaśle korzystając z dłuższego postoju część z nas pobiegła do sklepu na zakupy, a reszta fotografowała szykujący się właśnie do odjazdu pociąg pospieszny Gdynia - Zagórz z SP32-205 na czele. Od Jasła do Nowego Sącza nasz pociąg miał poprowadzić elektrowóz ET21 z żółtym czołem, ponieważ tylko takie lokomotywy jeździły z pociągami osobowymi na tej trasie. Niestety zakład taboru w Nowym Sączu wysłał już wszystkie swoje sputniki na naprawy rewizyjne, w ramach których przemalowano im czoła na zielono. Podstawiono nam ET21-548.

W Jaśle nastąpiła zmiana lokomotywy. Miejsce SP32-202 zajęła
ET21-548

SP32-205 z pociągiem pospiesznym z Gdyni do Zagórza szykuje
się do odjazdu z Jasła

Poczekaliśmy jeszcze na miłośników wracających ze sklepu i w miarę o czasie ruszyliśmy w drogę. Niestety słońce przykryła gruba warstwa chmur i nie zanosiło się, żeby miały one szybko przejść. Odcinkiem Jasło - Biecz wówczas nie kursowały żadne pociągi osobowe, toteż nasz pociąg wzbudzał już nieco większą sensację wśród miejscowych niż na linii Rzeszów - Jasło. Poza pociągami towarowymi kursował tędy tylko w sezonie pociąg pospieszny Gdynia - Zagórz. Pierwszy postój na zdjęcia mieliśmy przed mostem na rzece Ropie między posterunkiem Jasło Niegłowice i stacją Przysieki.

Na szlaku Jasło Niegłowice - Przysieki przed mostem na Ropie

Następny fotostop zaś odbył się na szlaku za Skołyszynem, gdzie weszliśmy na wzgórze z którego roztaczała się piękna panorama na dolinę Ropy i biegnącą jej dnem linię kolejową. 

Wyjazd ze stacji Skołyszyn

W dolinie Ropy pomiędzy Skołyszynem a Siepietnicą

Następną stacją na naszej trasie był Biecz. Do tego miejsca od strony Stróż docierały jeszcze dwie pary pociągów osobowych. W trakcie naszego przejazdu na stacji stał EN57-1304, który miał właśnie 7,5 godzinną przerwę między kursami. 

EN57-1304 na stacji w Bieczu

Zaraz za stacją znajduje się najbardziej znany motyw z całego odcinka Jasło - Stróże. Linia bowiem przechodzi tu u podnóża skarpy, na której znajdują się zabytki Biecza, kościół farny i wieża ratuszowa. Zatrzymaliśmy się tam na obowiązkowy fotostop.

Pocztówka z Biecza

Do Gorlic Zagórzan jeszcze udawało nam się w miarę trzymać się rozkładu jazdy. Niestety dalej o planowej jeździe mogliśmy zapomnieć. Stacja owszem, podała nam od razu semafor wyjazdowy, tyle że drogę przebiegu ustawili na Stróże, a my chcieliśmy wjechać na linię do Gorlic. To krótkie 5-kliometrowe odgałęzienie było nieczynne w ruchu pasażerskim od czerwca 2006 roku i wówczas kursowały tam tylko pociągi zdawcze i to nie na całej długości linii. Obsługa stacji nie chciała nas wpuścić do Gorlic, tłumacząc się że w telegramie nic nie było o tym odcinku. Ale gdy uświadomiliśmy ich że jednak były Gorlice w telegramie, to zaczęli podawać z tysiąc powodów, że nie mogą nas tam wpuścić: a to że w Gorlicach nie ma obsady, a to że nie ma napięcia w sieci, a to że w Gorlicach nie ma rozjazdu i nie da się zrobić oblotu, później że jednak oblot da się zrobić, tylko że tory dodatkowe są od dawna nieużywane i lokomotywa się może wykoleić a oni nie chcą brać za to odpowiedzialności i wiele wiele innych powodów. 

Przedłużający się postój w Gorlicach Zagórzanach. Obok SM42-1062


Negocjacje w sumie trwały prawie godzinę, na domiar złego zaczął padać deszcz. Na szczęście "rozkuwanie betonu" zakończyło się pomyślnie i w końcu podano nam wyjazd na Gorlice. Wcześniej jednak na tył składu podpięto SM42-1062 na wszelki wypadek gdyby zabrakło napięcia w sieci oraz żeby wyeliminować oblot w Gorlicach. Pokonanie tego odcinka było rajem dla "zaliczaków", ponieważ wielu uczestników imprezy nie miało przejechanego tego odcinka. Cały czas jechaliśmy ostrożnie, 20-30 km/h jeszcze bardziej zwiększając opóźnienie. Po drodze pasażerowie pociągu oglądali liczne odgałęziające się bocznice, w większości nieczynne. Szczególnie przygnębiające wrażenie sprawiał rozległy układ torowy na terenie upadłej rafinerii gorlickiej. Podczas wykonywania zdjęć naszego "polskiego TGV" na nieczynnym przystanku Gorlice Glinik, wzbudziliśmy czujność miejscowych policjantów. Pewien mieszkaniec zapytał się nas nawet kiedy wrócą pociągi osobowe na tą trasę. Odpowiedzieliśmy, żeby wysłał pismo w tej sprawie do Małopolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych.

Przystanek Gorlice Glinik. Z tyłu na wszelki wypadek dopięto
nam stonkę

Po fotostopie w Gliniku podjechaliśmy kilometr dalej w kierunku stacji w Gorlicach. Na samą stację jednak nie wjechaliśmy. Zatrzymaliśmy się tuż przed pierwszym rozjazdem, na który dyżurny ruchu z Gorlic Zagórzan kategorycznie nie chciał nas wpuścić twierdząc, że nie będzie brał odpowiedzialności jak coś się na nim wykolei. Nie ucieszyło to niestety niektórych "zaliczaków", którzy przez to nie będą mieli przejechanej całej linii, ale musieliśmy też nadrabiać godzinne opóźnienie. 

Wjazd na stację Gorlice. Do tego miejsca najdalej mogliśmy dojechać

"Polski push-pull" gotów do odjazdu w drogę powrotną

Kilka zdjęć i bez postojów ruszyliśmy w drogę powrotną do stacji Gorlice Zagórzany. Tam odczepiono "stonkę" i ruszyliśmy w stronę Stróż. Korzystając z tego że na chwilę przestało padać, zatrzymaliśmy się na zdjęcia na odcinku między Wolą Łużańską a przystankiem Szalowa. Obfituje on w ciekawe plenery do zdjęć, toteż odbyły się na nim dwa fotostopy. Linia malowniczo wije się tu między wzgórzami. Miłośnicy biegali więc po pagórkach w poszukiwaniu dogodnego ujęcia robiąc często slalomy między krowimi minami ukrytymi w trawie 😉. 

Na szlaku między Wolą Łużańską a Szalową

Od rozpoczęcia imprezy minęło 8 godzin i uczestnicy imprezy byli już nieco głodni. Pojawiła się więc koncepcja, aby w Nowym Sączu zamówić pizze do pociągu ☺. Rozpoczęło się zbieranie zamówień, ale jako że nie wiedzieliśmy jeszcze dokładnie o której godzinie tam dojedziemy, to wstrzymaliśmy się na razie z zamawianiem. W Stróżach powiększyliśmy opóźnienie o kilkanaście minut gdyż musieliśmy przepuścić opóźnioną osobówkę 66121 z Krakowa do Krynicy (EN71-010). Wśród przyjezdnych miłośników większe interesowanie od naszego pociągu wzbudził EN57-1457 w starym żółto-niebieskim malowaniu. W końcu w wielu rejonach Polski już nie sposób spotkać jednostek w takich barwach. 

W Stróżach dużą uwagę wśród przyjezdnych wzbudziła jednostka
EN57-1457 w jedynym słusznym malowaniu

Postój na stacji Stróże

Kilka minut po odjeździe osobówki do Krynicy mogliśmy już jechać w stronę Nowego Sącza mając cały szlak tylko dla siebie. Oczywiście nie mogliśmy sobie odmówić fotek pociągu na kultowej "pętli grybowskiej" mimo, że pogoda znów zaczęła się pogarszać. Między Grybowem a Ptaszkową stawaliśmy aż trzy razy: koło starego browaru gdzie linia robi zwrot o 180 stopni, za posterunkiem odstępowym Biała Wyżna, oraz przy semaforach wjazdowych do Ptaszkowej. 

Na pętli grybowskiej (szlak Grybów - Ptaszkowa)

W rejonie posterunku odstępowego Biała Wyżna

Wjazd do Ptaszkowej

Oprócz tego stanęliśmy jeszcze na wyjeździe z tunelu przed Kamionką Wielką. Jest to jedyne miejsce na odcinku Stróże - Nowy Sącz, gdzie położony jest tylko jeden tor. 

Wyjazd z tunelu w Kamionce Wielkiej

W tym momencie już wiedzieliśmy mniej więcej na którą godzinę będziemy w Nowym Sączu, więc złożyliśmy zamówienie w jednej z nowosądeckich pizzerii, żeby dostarczyli 24 (!) pizze na stację PKP na godzinę 15. Zapewne jeszcze nigdy nie realizowali oni tak dużego zamówienia, więc na wszelki wypadek odpowiedzieli, że "może się wyrobią na 15". Z Kamionki Wielkiej do Nowego Sącza jechaliśmy bez postojów, gdyż na ogonie siedziała nam osobówka. Niemal dokładnie o 15 wjechaliśmy na stację w Nowym Sączu, gdzie miejsce sputnika ma zająć stonka. Tym razem w przeciwieństwie do SP32 i ET21 było nam zupełnie obojętne, którą SM42 nam podstawią. Jak się po chwili okazało do Chabówki pociągnie nas SM42-582. Podczas gdy fotografowaliśmy zmianę lokomotywy, do pociągu zostały dostarczone pizze i nasz głód wreszcie mógł być zaspokojony.

W Nowym Sączu miejsce sputnika zajęła stonka

Z Nowego Sącza w kierunku Chabówki wyruszyliśmy kwadrans po 15, a więc z godzinnym opóźnieniem. W związku z tym musieliśmy ograniczyć liczbę fotostopów, żeby dotrzeć do Chabówki przed zmrokiem oraz, żeby uczestnicy imprezy zdążyli na pociągi powrotne. Na szczęście pogoda się poprawiła, zaczęło się przecierać i momentami nawet wychodziło słońce. Pierwszy fotostop odbył się na moście na Dunajcu za przystankiem Nowy Sącz Miasto. Bujna roślinność niestety uniemożliwiła nam wykonanie zdjęć z panoramą miasta, więc musieliśmy focić z drugiej strony toru. 

Most na Dunajcu między przystankami Nowy Sącz Miasto
i Nowy Sącz Chełmiec


Gdy robiliśmy zdjęcia, w radiu odezwała się dyżurna z Marcinkowic. Pytała się gdzie teraz jesteśmy, bo ona już zamknęła szlabany na przejeździe w Chełmcu i kolejka samochodów sięga kilku kilometrów 😃. Powiedzieliśmy, żeby podniosła zapory, a jak auta przejadą to niech je znowu opuści. Minęliśmy na przelocie stacje Marcinkowice i Klęczany. Na tej drugiej stacji na załadunek kamienia z pobliskiego kamieniołomu czekały dwa składy węglarek. Ładne widoki za oknem rekompensowały mizerną szlakową. Stonka rzadko rozpędza skład do prędkości większej niż 30 km/h. Za Marcinkowicami zauważyliśmy, że ściga nas samochodem jakiś dresik, który robi nam zdjęcia na szlaku. Na szczęście pogoń skończyła się w Chomranicach, gdzie pociąg zatrzymał się obok niego i ze składu wyszło dwóch przedstawicieli SMK. Koledzy kulturalnie uświadomili mu, że albo płaci bilet za przejazd jak każdy uczestnik i będzie mógł nas fotografować do woli, albo lepiej niech sobie da spokój bo skład zostanie obwieszony pomarańczowymi kamizelkami. Dresik stwierdził że nie ma kasy i ulotnił się grzecznie w kierunku Nowego Sącza. Między Marcinkowicami a Pisarzową linia malowniczo trawersuje zbocza Jaworza i Sałasza, toteż często stawaliśmy na zdjęcia: raz przed Chomranicami, dwa razy w Męcinie i raz przed przystankiem Męcina Podgórze. 

Na szlaku między Klęczanami a Chomranicami

Łuk przed przystankiem Męcina (niegdyś stacją)

Za przystankiem Męcina

Okolice przystanku Męcina Podgórze

Przypomniały mi się wakacje z 1997 roku w Męcinie, kiedy mieszkałem w domku po przeciwnej stronie doliny i obserwowałem pociągi pasażerskie zestawione dokładnie tak jak nasz. Raz dziennie kursował też skład towarowy. Kolejny fotostop odbył się na dawnej stacji Pisarzowa. Budynek stacyjny w tej miejscowości jest opuszczony, więc postanowiliśmy uwiecznić go na zdjęciach. 

Dawna stacja Pisarzowa

W tym miejscu część uczestników oburzyła się, "że oni chcą fotografować pociąg z górami a nie na jakiś opuszczonych stacjach". Ciekawe z czym fotografowali pociąg na czterech poprzednich fotostopach 😉. Od Pisarzowej do Limanowej mieliśmy kawałek z górki. Po drodze się zatrzymaliśmy na jeszcze jeden fotostop przy pięknie utrzymanym przejeździe drogowym z opuszczanymi ręcznie szlabanami.

Przejazd między Pisarzową a Limanową

Na stacji w Limanowej nie planowaliśmy początkowo postoju, ale gdy okazało się że musimy czekać aż dyżurny ruchu przejdzie na zachodnią głowicę stacji ułożyć nam drogę przebiegu to zarządziliśmy tu fotostop, zwłaszcza że niskie słońce ładnie oświetlało pociąg. Dyżurnemu ruchu nie spieszyło się zbytnio z przestawieniem zwrotnic, więc część osób zdążyła nawet wyskoczyć na zakupy do pobliskich delikatesów 😉. 

Postój w Limanowej

Skład SP/SM42+3Bh to typowy planowy pociąg osobowy jaki do końca lat 90-tych kursował na tej trasie. Niestety odeszły one stąd już bezpowrotnie. Jednak okoliczni mieszkańcy nie zapomnieli o nich. Niemal wszyscy napotkani tubylcy zwracali uwagę na nasz pociąg, często też do nas machali. Na kolejne zdjęcia zatrzymaliśmy się w Piekiełku. Według planów, w przyszłości ma tu powstać stacja węzłowa po doprowadzeniu nowej linii z Podłęża. Ciekawe czy dożyjemy realizacji tych projektów 😉. 

Na szlaku koło Piekiełka

Przystanek Piekiełko

Z Piekiełka już niedaleko do Tymbarku, miejscowości słynącej z soków. Znajduje się tu stacja leżąca dokładnie w połowie linii Chabówka - Nowy Sącz. Jest ona wciąż czynna, mimo że planowo nic tu już nie dojeżdża. Posiada ona urokliwy drewniany budynek stacyjny, który stał się tematem kolejnych zdjęć. 

Stacja w Tymbarku

Z Tymbarku podążyliśmy do kolejnej stacji na naszej trasie, jaką jest Dobra koło Limanowej. Tu z kolei obiektem do fotografowania był wysoki most przerzucony nad dolinką, który znajduje się tuż przed semaforem wjazdowym na stację. Jest to najwyższy obiekt inżynierski na całej linii Chabówka - Nowy Sącz, szkoda tylko że na co dzień nic po nim nie jeździ. 

Most przed stacją Dobra koło Limanowej

Minęliśmy bez postoju przystanek Skrzydlna, który jest najwyżej położonym punktem na linii. Niektórzy nawet mylnie uważają, że jest to najwyższy punkt na całej sieci PKP. Ze Skrzydlnej zjechaliśmy do nieczynnej stacji Kasina Wielka, gdzie odbył się kolejny fotostop. Ładnie położona stacyjka jest lubiana przez reżyserów, którzy często wykorzystują ją w swoich filmach. Także pewna młoda para postanowiła przyjechać w to urokliwe miejsce na sesję zdjęciową. Nie da się ukryć, że zdziwili się nieco, gdy akurat na stację zajechał pociąg osobowy z tłumem miłośników kolei. Para zapozowała nam do zdjęć na tle pociągu, w zamian pozwoliliśmy im przejechać się w wagonie podczas najazdu. Sto lat Młodej Parze!

Stacja Kasina Wielka

Urok miejscowej stacyjki urzekł też pewną młodą parę, która
postanowiła przyjechać tu na sesję zdjęciową

Ponieważ słońce już pomału chowało się za chmury, podjęliśmy decyzję że dalszą trasę do Chabówki pokonamy już "na biegu". Chcieliśmy też zdążyć dowieźć ludzi na pociąg 35506 Zakopane - Bydgoszcz. Minęliśmy na przelocie stacje w Mszanie Dolnej i Rabce Zarytym i do Chabówki wjechaliśmy o 19:45, tuż przed jego przyjazdem. Jak się później okazało pośpiech nie był potrzebny. O ile pociąg 35506 przybył do Chabówki planowo, o tyle przed godziną planowego odjazdu rozległ się przez megafony komunikat "pociąg pospieszny z Zakopanego do Bydgoszczy z przyczyn technicznych odjedzie za około 30 minut". Okazało się, że w prowadzącej lokomotywie EU07-377 odmówił posłuszeństwa nastawnik w jednej z kabin. I tak siedzieliśmy godzinę w pociągu, po to żeby usłyszeć... dokładnie taki sam komunikat, że pociąg odjedzie za około 30 minut 😒. Okazało się, że awarii nie da się usunąć i konieczne będzie ściąganie drugiej lokomotywy z Suchej Beskidzkiej. 

Zdefektowana EU07-377 z pociągiem pospiesznym z Zakopanego
do Bydgoszczy oczekuje na podesłanie drugiej lokomotywy


W międzyczasie na stację zajechał EN57-867 jako osobowy 5046 z Zakopanego do Suchej Beskidzkiej z porażającą frekwencją 5 osób. Później przyjechał Regio Plus "Giewont" z Częstochowy do Zakopanego opóźniony 50 minut z powodu prac torowych. Wreszcie po 1,5 godzinnym oczekiwaniu przyjechał ratunek w postaci ET21-658, która pociągnie nas do Suchej Beskidzkiej. Chabówkę opuściliśmy tuż po godzinie 21:30 z prawie 100-minutowym opóźnieniem. Zmęczenie po całym dniu imprezy dawało nam się we znaki i niemal natychmiast usnęliśmy. W Suchej Beskidzkiej odpięli nam sputnika i dalej siódemka mogła nas pociągnąć samodzielnie (w drugiej kabinie nastawnik był sprawny). W Płaszowie z kolei podmienili lokomotywę na EU07-316. Do składu dołączają wagony z Krynicy, które czekały tu na nas ponad 2 godziny. Do Krakowa Głównego zamiast na 22:30 zajechaliśmy na 23:50, ale i tak udało nam się nadrobić prawie 20 minut opóźnienia.

Ta impreza niestety pozostawiła pewien niesmak. PKP Cargo nie wywiązało z podstawieniem nam takiej lokomotywy SP32 jaką zamówiliśmy. Można było spokojnie podstawić którąś z dwóch lokomotyw bez modernizacji. Pracownicy lokomotywowni w Jaśle tłumaczyli się, że nic nie wiedzieli o tym, że chcemy konkretne numery lokomotyw. Nie ułatwiała nam życia również obsługa stacji Gorlice Zagórzany. Na szczęście mimo wszystko uczestnicy imprezy byli z niej zadowoleni i dobrze się bawili, a to jest najważniejsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz