poniedziałek, 5 kwietnia 2021

2015-10-09 Dwa parowozy po górach śmigały, jeden duży drugi mały

 

Dużym parowozem będącym tematem niniejszej relacji był Ty42-107 obsługujący w piątek 9 października 2015 r. pociąg retro z Nowego Sącza do Krynicy i z powrotem, adresowany dla wycieczek szkolnych. Wybrałem się go gonić z Marcinem i Michałem. Michał zaproponował abyśmy dzień później udali się w Bieszczady, gdzie Stowarzyszenie Miłośników Kolei w Krakowie organizowało imprezę na tamtejszej kolejce leśnej z udziałem parowozu Kp4-3772. Początkowo średnio nam odpowiadała jazda do Krakowa na noc i zaraz potem z rana podróż w Bieszczady. Ale gdy Michał zaoferował nam nocleg u swoich teściów w Piwnicznej, zgodziliśmy się. Tym samym celem naszego wypadu były dwa parowozy: duży Ty42 na kryniczance oraz mały Kp4 na Bieszczadzkiej Kolejce Leśnej.

 

Dzień 1. Piątek 9 października 2015 r.

Marcin odebrał mnie spod lotniska w Balicach około godziny 10 po czym ruszyliśmy prosto w kierunku Doliny Popradu. W Krakowie i okolicach tego dnia było piękne słońce, ale już w Beskidzie Sądeckim niebo było całe zasnute chmurami. Około godziny 12 zgarnęliśmy Michała w Piwnicznej i ruszyliśmy w kierunku Muszyny. Parowóz zdążył z Nowego Sącza wyruszyć już wcześniej, więc czyniliśmy starania aby go złapać w Muszynie. Po drodze natrafiliśmy jednak na dość nietypowe utrudnienie w ruchu. Otóż z naprzeciwka całą szerokością drogi zmierzało… stado owiec. Takie zdarzenie koniecznie musieliśmy upamiętnić. 

Między Piwniczną a Wierchomlą mieliśmy spotkanie z owcami

Mimo to udało nam się dorwać retro startujące z Muszyny w kierunku Krynicy.

Retro z Nowego Sącza do Krynicy startuje z Muszyny
 

Jednak nasze większe zainteresowanie wzbudziło tu co innego. Mianowicie dwa składy towarowe szykujące się do odjazdu w kierunku Nowego Sącza. ET41-107 miał na haku cysterny, a ET41-034 słowackie węglarki

Dwa składy towarowe szykują się do odjazdu z Muszyny

Niemal od razu po odjeździe parowozu na szlak został wyprawiony skład z cysternami. Pogoniliśmy go robiąc mu zdjęcia w czterech miejscach: w Andrzejówce przed tunelem, na łukach w Zubrzyku oraz między Piwniczną a Młodowem.

ET41-107 ze składem cystern opuszcza mijankę w Andrzejówce
Na łukach w Zubrzyku

Na szlaku za przystankiem Piwniczna-Zdrój

Przed przystankiem Młodów

Owce tym razem nam nie przeszkodziły, gdyż miały akurat przerwę posiłkową na przydrożnej polanie. Cofnęliśmy się kawałek w kierunku Muszyny poszukać miejscówki dla drugiego składu towarowego. Tym razem już musieliśmy ponownie zaliczyć krzyżowanie z owcami w Piwnicznej. 

Ponowne spotkanie z owcami w Piwnicznej

Michał podsunął propozycję przejazdu w Łomnicy na słowacką stronę. Wówczas po raz pierwszy miałem okazję oglądać Dolinę Popradu ze słowackiego brzegu. Tereny, które były niemal na wyciągnięcie ręki z okna pociągu jadącego kryniczanką, przez lata były niedostępne i strzeżone złowrogimi tablicami „Granica państwa, przekraczanie zabronione”. Odkąd Polska i Słowacja są w Unii Europejskiej nie ma już problemów ze swobodnym przekraczaniem granic w dowolnym miejscu. Drogą biegnącą wzdłuż słowackiego brzegu Popradu dotarliśmy do wioski Miedibrodie położonej na wysokości przystanku Wierchomla Wielka. Dalej droga traciła nawierzchnię asfaltową i zamieniała się w błotnisty dukt. Zrobiliśmy więc w tył zwrot i rozglądaliśmy się za miejscówką dla składu towarowego. Ostatecznie wybraliśmy miejsce przy ostatnich zabudowaniach wsi Kace, na wysokości odcinka Wierchomla – Łomnica-Zdrój. Zaczekaliśmy tu na jamnika z węglarkami. 

ET41-034 z węglarkami na szlaku Wierchomla - Piwniczna




Potem ruszyliśmy na spotkanie parowozu, który szykował się już w Krynicy do drogi powrotnej. Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę w Andrzejówce upolować „Jaworzynę” do Krakowa (EN57-2062). 

EN57-2062 jako "Jaworzyna" zbliża się do Andrzejówki

Jadąc wzdłuż linii Muszyna – Krynica rozglądaliśmy się za dobrą miejscówką dla parowozu. Ostatecznie wybraliśmy motyw z kapliczką między Krynicą a Powroźnikiem. 

Retro z Krynicy do Nowego Sącza na szlaku Krynica - Powroźnik

Kolejne ujęcie wykonaliśmy przy przystanku Muszyna Zdrój. 

Przy przystanku Muszyna Zdrój

Następnie Michał zaprowadził nas na najbardziej znaną miejscówkę z Muszyny, czyli na zamek. Stamtąd planowaliśmy wykonać zdjęcie parowozu ruszającego w kierunku Nowego Sącza. Wcześniej jednak musiała przybyć osobówka z Tarnowa do Krynicy w postaci Impulsa EN63A-004. 

EN63A-004 jako osobówka z Tarnowa do Krynicy wjeżdża do Muszyny

Po jej przyjeździe parowóz ruszył w drogę do Nowego Sącza, a my szybko zbiegliśmy na dół i ruszyliśmy za nim w pościg. 

Retro opuszcza Muszynę

Dogoniliśmy skład w Żegiestowie, gdzie przystanął na dłużej w celu krzyżowania z kolejną osobówką. Na polu robiła się już lekka szarówka, więc zdjęcia pociągów w ruchu wychodziły już słabo. Mimo to zaczekaliśmy i wykonaliśmy zdjęcia mijanki z regio (EN57-1772). 

Skład retro oczekuje na mijankę w Żegiestowie

EN57-1772 jako regio z Tarnowa do Krynicy

Krzyżowanie pociągów w Żegiestowie

Retro rusza w dalszą drogę do Nowego Sącza

Jako że w Zubrzyku zatrzymały nas szlabany, zrobiliśmy na koniec jeszcze jedno zdjęcie parowozu.

 

Ty42-107 mija przystanek w Zubrzyku

Potem ruszyliśmy już prosto do Piwnicznej do teściów Michała, którzy przygotowali nam obiadokolację. Dziękujemy bardzo za gościnę.

 

Dzień 2. Sobota 10 października 2015 r.

Wyruszyliśmy z Piwnicznej jeszcze po ciemku, przed godziną 6. Michał podjechał swoim samochodem do Nowego Sącza i tam przesiadł się do nas. Dzień zapowiadał się piękny i słoneczny. Do Gorlic pojechaliśmy krajówką nr 28, a następnie kierowaliśmy się drogami wojewódzkimi przez Nowy Żmigród, Duklę i Jaśliska. Drogi były proste i przebiegały przez słabo zaludnione tereny. Można więc było trochę pocisnąć. W pewnym momencie jednak przeżyliśmy lekki szok jak podrzuciło nasz samochód nieco do góry. Okazało się że najechaliśmy na sarnę. Mieliśmy sporo szczęścia, że byliśmy akurat na szczycie wzniesienia. Dzięki temu zwierzyna prześliznęła się pod samochodem i nie doznał on większych uszkodzeń. Jedynie dolna lampka z przodu się poluzowała i wisiała na kablu. Dalej już bez przygód dotarliśmy do Komańczy, skąd skierowaliśmy się do Nowego Łupkowa, a następnie wzdłuż szlaku Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej zmierzaliśmy w kierunku Majdanu. Torowisko kolejki wyglądało na kompletne i wszystkie przejazdy były oznakowane. O godzinie 8:30 zajechaliśmy do Majdanu, gdzie znajduje się zaplecze wąskotorówki. Parowóz Kp4 był właśnie rozpalany.

Parowóz Kp4-3772 w trakcie przygotowywania na imprezę

Bieszczadzka Kolejka Leśna została uruchomiona w okresie międzywojennym w celu wywozu drewna z bieszczadzkich lasów. Dopiero w latach 60-tych pojawiły się pociągi pasażerskie kursujące w relacji Nowy Łupków – Cisna. Obecnie kolejka żyje z przewozów turystycznych, które cieszą się ogromną popularnością i prowadzone są tu praktycznie przez cały rok. Skład imprezowy był zestawiony z parowozu Kp4 oraz wagonów do przewozu drewna, a więc wiernie odwzorowywał kursujące tędy przez lata pociągi z drewnem. Do rozpoczęcia imprezy była jeszcze godzina, więc pojechaliśmy zapolować na inną dzisiejszą ciekawostkę. Konkretnie na zabytkowy autobus San H01A. Organizatorzy wynajęli go w celu dowozu i odwozu uczestników imprezy, a także do pozowania na kilku fotostopach wspólnie z pociągiem. San został wyprodukowany w 1959 roku i stanowi własność fabryki Autosan w Sanoku. Pierwsze ujęcie autobusu wykonaliśmy na zjeździe z Przełęczy Przysłopce, drugie w Żubraczym i trzecie jak wjeżdża na parking przy zapleczu kolejki w Majdanie.

Zabytkowy autobus San H01A zjeżdża z przełęczy Przysłopce

San wiozący uczestników imprezy mija Żubracze

Wjazd na parking przy zapleczu kolejki w Majdanie

Pociąg imprezowy przemierzył obie dostępne w ruchu turystycznym trasy, czyli do Balnicy i Przysłupa. Pierwsza z nich biegnie przez dzikie zakątki Bieszczad niedostępne dla pojazdów samochodowych. W związku z czym ten odcinek pokonaliśmy pociągiem. Na platformach włączonych w skład pociągu wstawione były ławki, na których podróżowali uczestnicy imprezy. Pierwsze kilometry trasy do Balnicy biegną wzdłuż drogi wojewódzkiej, dzięki czemu mógł nam towarzyszyć San. W Żubraczem odbyło się kilka fotostopów wspólnych z autobusem. Gdyby nie współczesne znaki drogowe, zdjęcia można by postarzyć, tak żeby wyglądały na wykonane w latach 60-tych ubiegłego wieku.

Pierwszy fotostop w Żubraczem

Fotostopy z Sanem w Żubraczem

Za Żubraczem musieliśmy na chwilę rozstać się z Sanem, gdyż trasa kolejki wkraczała w dzikie rejony niedostępne dla pojazdów kołowych. 

Rozstajemy się na razie z Sanem

Jechaliśmy doliną rzeki Solinki zatrzymując się często na zdjęcia na tle masywu Matragony pomalowanego w piękne jesienne barwy. 

Ujęcia w dolinie Solinki na tle masywu Matragony

W pewnym momencie trasa opuszcza dolinę Solinki biorąc niemal 180-stopniowy zakręt i rozpoczyna wspinaczkę na dział wodny między Solinką a Osławą. To miejsce zostało przez nas oczywiście obficie obfotografowane.

Na łuku w rejonie osady Solinka

W dalszej części trasa biegnie wzdłuż granicy ze Słowacją aż osiąga położoną w środku lasu stację Balnica. W pobliżu znajduje się tylko jedno gospodarstwo, gdzie w sezonie letnim działa sklep. Zanim ruszyliśmy w drogę powrotną konieczne były manewry. Wagony z drewnem musiały cały czas znajdować się na początku składu, a z ławkami dla uczestników imprezy na końcu. Inaczej pociąg wykoleiłby się na pierwszym lepszym łuku.

Manewry w Balnicy

Drogę powrotną do Żubracza pokonaliśmy bez postojów. Dopiero tam, gdy ponownie dołączył do nas autobus San, zatrzymaliśmy się na wspólne zdjęcia. 

Ponowne spotkania z Sanem w Żubraczem

Gdy osiągnęliśmy Majdan, w drogę do Balnicy ruszył pociąg planowy z lokomotywą spalinową Lyd2-05.

Lyd2-05 startuje z Majdanu z pociągiem planowym do Balnicy

Podjęliśmy szybką decyzję o przesiadce do auta i pogoni za nim do Żubracza. Pojechaliśmy za składem dokąd najdalej się dało dojechać samochodem. 

Pociąg planowy z Majdanu do Balnicy złapany we wsi Żubracze

Potem wróciliśmy gonić skład imprezowy, który ruszył już na trasę do Przysłupa. Uwieczniliśmy go za Dołżycą oraz w miejscowości Krywe. 

San i parowóz złapane za Dołżycą

Ujęcia z miejscowości Krywe

Końcowa stacja w Przysłupie położona jest w sąsiedztwie karczmy, która największe obroty zapewne ma jak przyjeżdżają pociągi. My również z niej skorzystaliśmy i wstąpiliśmy tam na obiad. 

Pociąg przybył na stację Przysłup

Manewry w Przysłupie

Gdy pociąg jechał w drogę powrotną do Majdanu wykonaliśmy dwa ujęcia w Przysłupie i podpięliśmy się do fotostopu w Krywem.

Skład zmierza w drogę powrotną z Przysłupa do Majdanu

Fotostop w Krywem

Potem już odpuściliśmy sobie gonienie i zmierzaliśmy pomału w stronę domu. Z Cisnej pomknęliśmy przez Baligród i Lesko do Zagórza. Tam zaglądnęliśmy na stację kolejową wykonać zdjęcie gamy SU160-001 oczekującej ze składem pociągu TLK „Monciak” do Gdyni. Był to pierwszy rozkład jazdy po 5-letniej przerwie kursowania pociągów dalekobieżnych do Zagórza. 

SU160-001 ze składem pociągu TLK "Monciak" na stacji Zagórz

Dalej już bez postojów ruszyliśmy krajówką do Nowego Sącza. Tam pożegnaliśmy się z Michałem, który swoim samochodem pojechał do Piwnicznej i ruszyliśmy do Krakowa, gdzie dotarliśmy około godziny 21.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz