niedziela, 18 kwietnia 2021

2008-04-05 Impreza Jelczem i MAN-em w Nowym Sączu

Na swoich łamach opisywałem już kilka imprez organizowanych przez nowosądeckich miłośników komunikacji miejskiej. Tym razem postanowiłem przypomnieć jak to wszystko się zaczęło. Organizacji pierwszej imprezy koledzy z Nowego Sącza podjęli się 5 kwietnia 2008 r., podczas której odwiedzaliśmy najciekawsze trasy, po których kursują lub kiedyś kursowały autobusy MPK Nowy Sącz. Tych drugich tras niestety było wówczas całkiem sporo. Silna konkurencja ze strony prywatnych przewoźników spowodowała, że na początku XXI wieku MPK musiało zlikwidować wiele linii. Przejazd dawał więc możliwość zaliczenia kilku pętli, do których liniowym autobusem już się nie dojedzie. Żeby dodatkowo uatrakcyjnić imprezę, organizatorzy zaplanowali aby wzięły w niej udział dwa autobusy: Jelcz PR110 #331 (rocznik 1988) oraz MAN NL222 #113 (rocznik 1998). Krakowscy miłośnicy tradycyjnie nie zawiedli, licznie przybywając na imprezę. Ogólnie spośród 26 uczestników imprezy krakowianie stanowili około połowę.

Impreza rozpoczynała się o godzinie 9:25 na dworcu MPK położonym obok dworca PKP. Dojazd do Nowego Sącza pociągiem na tą godzinę poza sezonem jest mocno utrudniony. Można było wprawdzie skorzystać z autobusu Trans Frej, jednak większość krakowskich miłośników przyjechała na miejsce samochodami. Pogoda niestety nie dopisywała, od rana było pochmurno i padał słaby deszcz. Punktualnie o 9:25 imprezowa "peerka" podstawiła się na stanowisko i po zabraniu uczestników ruszyła w trasę. Na imprezę wytypowany został autobus w najlepszym stanie technicznym, bez reklamy i o w miarę oryginalnym wyglądzie. Oprócz Jelczy PR110 i MAN-ów NL222 MPK Nowy Sącz miało wówczas na swoim stanie także Autosany H6, Jelcze L100I i 120M oraz Solbusy C9,5 i SN11. Początkowo pojechaliśmy na wschód ulicą Kolejową. Pierwszy fotostop odbył się już po 5 minutach na ulicy I Brygady, a kolejny kilka minut później po wyjeździe na obwodnicę miasta (aleję Piłsudskiego). 

Jelcz PR110M #331 na ulicy I Brygady

Na obwodnicy miasta (aleja Piłsudskiego)

Obwodnicą wyjechaliśmy na ulicę Nawojowską (trasę wylotową na Krynicę), którą udaliśmy się do dzielnicy Zawada pod kościół Matki Boskiej Bolesnej. Tam zatrzymaliśmy się na kolejne zdjęcia. 

Przy kościele Matki Boskiej Bolesnej w dzielnicy Zawada

Oczywiście zawsze na filmie mieliśmy ustawione linie, które kursują lub kiedyś kursowały daną trasą. Następnie pokluczyliśmy trochę lokalnymi uliczkami aż wyjechaliśmy z powrotem w kierunku obwodnicy. Nie wjechaliśmy jednak na nią, lecz podążyliśmy w kierunku wschodnim, ulicą Kamienną biegnącą wzdłuż linii kolejowej do Tarnowa. Najpierw przystanęliśmy na chwilę przy przystanku PKP Nowy Sącz Jamnica. 

Pierwszy postój przy przystanku PKP Nowy Sącz Jamnica

Następnie podążyliśmy do pętli Jamnica położonej dokładnie na granicy miasta. Sztucznie usypana pętla dała możliwość wykonania zdjęć, na których widać prześwit między podwoziem autobusu a gruntem. Wówczas kończyły tu linie 26 i 35. Niegdyś linia 26 kursowała dalej do Kamionki Wielkiej oraz jeździła tędy dodatkowo linia 37 do Boguszy. Niestety te kursy były wówczas zawieszone. 

Pętla Jamnica

Z pętli w Jamnicy wróciliśmy na przystanek PKP, gdzie zatrzymaliśmy się na nieco dłużej. Niektórym uczestnikom imprezy marzył się motyw z pociągiem, niestety nic nie miało tędy jechać w najbliższym czasie. 

Drugi postój przy przystanku kolejowym Nowy Sącz Jamnica

Wróciliśmy wobec tego na obwodnicę i przystanęliśmy w zatoczce przed wiaduktem kolejowym. Jako że żaden pociąg nie miał jechać w najbliższym czasie, mogliśmy wdrapać się na wiadukt, w celu sfotografowania autobusu z lotu ptaka, a następnie przejść na drugą stronę aby wykonać zdjęcia jak wyjeżdża spod wiaduktu. Podczas tego drugiego etapu pecha miał pewien niedoszły posiadacz prawa jazdy. Kierowca "eLki" zapewne nie spodziewał się, że autobus za którym przyjdzie mu jechać, nagle zatrzyma się w polu w celu zabrania pasażerów. Kursant stanął za blisko autobusu i miał później problem z wykonaniem manewru omijania. Na szczęście po jakimś czasie udało mu się wybrnąć z tej trudnej sytuacji.

Aleja Piłsudskiego. Imprezowy berliet widziany z wiaduktu kolejowego

Tu z kolei widziany spod wiaduktu

Jelcz po drugiej stronie wiaduktu.

Następny etap imprezy polegał na zaliczeniu tras i pętli w centrum miasta. Najpierw zatrzymaliśmy się w przemysłowej dzielnicy Gorzków, na pętli Magazynowa, gdzie kończyły linie 36, 40 i 44. 

Pętla Gorzków Magazynowa

Z Gorzkowa przemieściliśmy się do centrum, na ulicę Królowej Jadwigi, gdzie stanęliśmy na przystanku przy Białym Klasztorze. 

Ulica Królowej Jadwigi

MAN NL222 #115 na ulicy Królowej Jadwigi

Mogli się tu wykazać miłośnicy dynamicznych ujęć, gdyż plan przewidywał fotografowanie autobusu skręcającego w ulicę Klasztorną.


Skręt z ulicy Królowej Jadwigi w Klasztorną

Kolejnym naszym celem była pętla Bulwar Narwiku położona nad rzeką Kamienicą. Niegdyś była to druga co do największych pętli w Nowym Sączu. Pod koniec lat 90-tych kończyło tu aż 11 linii. Obecnie nie ma tu nawet przystanku przelotowego. 

Bulwar Narwiku. Niegdyś jedna z największych pętli autobusowych
w Nowym Sączu

Kilkaset metrów dalej nad Bulwarem Narwiku i Kamienicą przechodzi mostem ulica Lwowska prowadząca do Rynku, gdzie również odbył się fotostop. 

Widok na Bulwar Narwiku z ulicy Lwowskiej. Po lewej płynie Kamienica

Miejską część imprezy zakończyliśmy zdjęciami na Rynku.

Autosan H6 #24 na tle ratusza

MAN NL222 #116 na nowosądeckim Rynku

Nasz berliet na Rynku w Nowym Sączu

Po zwiedzeniu centrum Nowego Sącza przyszła kolej na zaliczenie najciekawszych tras podmiejskich, zarówno tych wciąż używanych przez autobusy MPK, jak i tych gdzie MPK nie wytrzymało konkurencji z busami. Z Rynku udaliśmy się na lewy brzeg Dunajca do Chełmca, a po przecięciu linii kolejowej do Chabówki, skręciliśmy w prawo kierując się w stronę wsi Marcinkowice. Do tej miejscowości dla odmiany w 2008 r. kursowało MPK Nowy Sącz, natomiast obecnie jest ona obsługiwana wyłącznie przez prywatnych przewoźników. Wówczas kursowała tędy linia 21 do Chomranic. Według pierwotnego planu mieliśmy jechać dalej prosto nieużywaną już przez MPK, ale bardzo atrakcyjną widokowo trasą do Trzetrzewiny. Ostatecznie organizatorzy zrezygnowali z niej na rzecz Marcinkowic. No i w sumie dobrze, bo w dniu imprezy powietrze było mało przejrzyste i niewiele z tych widoków byśmy zobaczyli. W drodze do Marcinkowic były dwa fotostopy: jeden w lesie, a drugi na wzniesieniu we wsi Rdziostów.

Leśny fotostop między Chełmcem a Rdziostowem

W Rdziostowie

Z tego wzniesienia pięknie widać kamieniołom w Klęczanach. Gdyby akurat jechał jakiś autobus z przeciwka, można by mu zrobić tu piękne zdjęcie. Mieliśmy niesamowite szczęście, gdyż jak na zawołanie nadjechało liniowe 21, i jak tylko miłośnicy go zauważyli, natychmiast ustawili się w szpalerku w celu sfocenia autobusu. 

Jelcz 120M #373 jako linowe 21 mija Rdziostów

Po wykonaniu zdjęć zadowoleni zjechaliśmy w dół do Marcinkowic, gdzie zatrzymaliśmy się na położonej tuż przy linii kolejowej do Chabówki pętli wariantowych kursów linii 21. Fotografującym miłośnikom przyglądało się tu uważnie kilka miejscowych dzieciaków.

Marcinkowice, pętla wariantowych kursów linii 21. W tle przebiega
linia kolejowa do Chabówki

Jeden kolega z Krakowa bardzo chciał, żebyśmy zajechali autobusem pod stację kolejową. Organizatorzy postanowili sprostać jego oczekiwaniom i po chwili jechaliśmy już wąską brukowaną drogą prowadzącą pod budynek stacyjny. Plac przed budynkiem był dość ciasny, ale po dłuższym manewrowaniu udało się zawrócić. Podczas postoju obejrzeliśmy dokładnie budynek stacyjny. Od strony peronów wciąż wisi rozkład jazdy z 2004 roku. Niestety pociągi osobowe przez Marcinkowice nie jeździły wówczas od 2 lat. Jedynie kilka razy w tygodniu kursują tędy towarowe do kamieniołomu w Klęczanach. 

Na stacji kolejowej w Marcinkowicach

Gdy większość uczestników imprezy siedziała już w autobusie czekając na odjazd, nagle ktoś krzyknął "pociąg!" Natychmiast niemal cały autobus wybiegł na peron po to by dowiedzieć się, że to był tylko głupi żart. Gdy już wszyscy wsiedli z powrotem do autobusu, wróciliśmy na główną drogę by sfotografować berlieta wspinającego się po serpentynach na tle stacji kolejowej i kamieniołomu. Plener był przepiękny, lecz jeden z uczestników postanowił jeszcze bardziej go uatrakcyjnić ...pożyczając wazon z kwiatami z pobliskiej kapliczki. 

Wyjazd ze stacji w Marcinkowicach

Podjazd w Marcinkowicach

W drodze powrotnej wykonaliśmy jeszcze zdjęcia na pętli w Rdziostowie.

Pętla w Rdziostowie

Po powrocie do Chełmca przecięliśmy główną szosę do Limanowej, kierując się w stronę Podegrodzia, ale zaraz odbiliśmy w wąską boczną dróżkę prowadzącą do wsi Gaj. Niegdyś te rejony obsługiwało aż 5 linii: 19, 33, 34, 42 i 43. W 2008 r. funkcjonowała jedynie 42 kursująca przez Gaj do Świniarska. Wąską krętą drogą podążaliśmy przez wieś Gaj zatrzymując się na zdjęcia na dawnej pętli linii 42 oraz na wysokim mostku na strumyku. Na tym drugim fotostopie nadarzyła się kolejna okazja do wykonania niezwykle pożądanych dziś zdjęć z widocznym prześwitem między autobusem a jezdnią. 

Pętla we wsi Gaj

Przed mostkiem w Gaju...

...i na samym mostku

Chwilę później wyjechaliśmy z powrotem na drogę Chełmiec - Podegrodzie, po czym zajechaliśmy do wsi Świniarsko, gdzie wówczas kończyła linia 42. 

Pętla linii 42 w Świniarsku

Parę kilometrów dalej znajduje się duża wieś Podegrodzie. Niegdyś MPK Nowy Sącz dojeżdżało tu aż czterema liniami: trzema przez Chełmiec (19, 33 i 34) i jedną przez Stary Sącz i Gołkowice (9). Według stanu na dzień trwania imprezy komunikację w Gminie Podegrodzie obsługiwali wyłącznie prywatni przewoźnicy, natomiast do wcześniej odwiedzonej przez nas Gminy Chełmiec kursowały autobusy MPK. Obecnie jest na odwrót. MPK Nowy Sącz znów dociera do Podegrodzia, natomiast Wójt Chełmca uznał że nie zamiera dopłacać do MPK i prywaciarze mu wystarczą. Pierwotnie w Podegrodziu miała być dłuższa przerwa, ale ostatecznie zrobiliśmy tylko krótki fotostop na dawnej pętli MPK, po czym podążyliśmy dalej na zachód. Warto dodać, że organizatorzy ułożyli bardzo luźny rozkład jazdy, dzięki czemu ani razu nie jechaliśmy na opóźnieniu. 

Pętla w Podegrodziu

Przed wsią Gołkowice Dolne znajduje się długi kratownicowy most na Dunajcu, na którym odbył się obowiązkowy fotostop. Żeby nie tamować ruchu uczestnicy imprezy przeszli pieszo na drugi brzeg rzeki, po czym sfotografowali peerkę przejeżdżającą po moście. 

Most na Dunajcu w Gołkowicach Dolnych

Potem zostaliśmy podwiezieni do Starego Sącza, na pętlę linii 24 na osiedlu Słonecznym. W tym miejscu po godzinnej przerwie nastąpi podmiana autobusu. O godzinie 14:45 przyjedzie liniowe 24 w postaci MAN-a NL222, którym będziemy jeździć w dalszej części imprezy. W zamian na linię przejdzie nasz Jelcz PR110. Ponieważ do przyjazdu MAN-a była jeszcze niecała godzina, większość uczestników imprezy udała się do centrum miasta na przerwę obiadową.

Stary Sącz, osiedle Słoneczne. Berliet przechodzi na linię, a za
niespełna godzinę będziemy kontynuować imprezę MAN-em NL222

Jelcz 120M #376 na Rynku w Starym Sączu

Około 14:40 na starosądecki rynek zajechał MAN NL222 #113 jako liniowe 24. Wysadził ludzi na przystanku, po czym pojechał na osiedle Słoneczne. Po kilkunastu minutach wrócił stamtąd już jako autobus imprezowy. 

MAN NL222 #113 jeszcze jako liniowe 24 wjeżdża na Rynek
w Starym Sączu.

W 2008 r. do Starego Sącza docierały dwie linie MPK Nowy Sącz: 11 do Przysietnicy i 24 do Osiedla Słonecznego. W czasach świetności tych linii jeździło siedem, były jeszcze: 8 do Rytra, 9 do Podegrodzia, 10 do Cyganowic, 21 do Kosarzysk koło Piwnicznej i 44 do Moszczenicy. W dalszej części imprezy pojechaliśmy śladami linii 8. Zbliżając się do przejazdu kolejowego w Cyganowicach zauważyliśmy jadący równolegle pociąg Eurocity "Józef Bem" z Warszawy do Budapesztu. Natychmiast cały autobus podniósł alarm, żeby kierowca zatrzymał się i otworzył drzwi. Gdy tylko drzwi się otworzyły, od razu wybiegła grupka miłośników żądnych sfocenia pociągu. Ci którzy nie zdążyli wybiec na zewnątrz, robili zdjęcia ze środka autobusu przez uchylne okno. 

EU07-117 z pociągiem EC "Józef Bem" z Warszawy do Budapesztu
na szlaku za Starym Sączem

Po przejeździe pociągu udaliśmy się na południe doliną Popradu wzdłuż linii kolejowej do Muszyny. Po drodze zatrzymaliśmy się dwa razy we wsi Barcice, pierwszy raz w centrum, drugi raz na pętli w przysiółku Zabronie. 

MAN NL222 #113 już w roli autobusu imprezowego. Barcice

Na pętli Barcice Zabronie

Po dotarciu do centrum Rytra skręciliśmy w boczną drogę prowadzącą przez letniskową część wsi. Droga ta zaprowadziła nas do malowniczo położonej pętli Rytro Jantar, gdzie przed laty kończyła linia 8. MPK Nowy Sącz przestało docierać w to miejsce już w 1989 roku, kiedy obsługę tej trasy przejął PKS. W tym samym czasie podobny los spotkał linię 21 do Kosarzysk. Ósemka została wówczas skrócona do odwiedzonej przez nas wcześniej pętli Barcice Zabronie, by po kilku latach zniknąć całkowicie. 

Pętla Rytro Jantar

Urok otoczenia pętli Rytro Jantar skłonił nas do wykonania tu zdjęcia grupowego uczestników imprezy. W drodze powrotnej na terenie Rytra zatrzymywaliśmy się jeszcze trzy razy: przy wyciągu narciarskim, na przejeździe kolejowym (zdjęcia z prześwitem 😉) i koło zamku. 

Postój przy wyciągu narciarskim w Rytrze

Na przejeździe kolejowym

Na tle zamku

Na tym trzecim fotostopie była też możliwość wykonania zdjęcia pociągu, ponieważ akurat jechała osobówka ze Stróż do Krynicy. 

EN57-1282 jako pociąg osobowy ze Stróż do Krynicy wjeżdża
do Rytra

Impreza już pomału dobiegała końca. Ponieważ część uczestników chciała zdążyć na pociąg Ex "Ernest Malinowski" do Warszawy, zaczęliśmy zmierzać najkrótszą drogą do Nowego Sącza. Po drodze zaglądnęliśmy jeszcze na ostatnie zdjęcia na pętli Węgierska Carbon w dzielnicy Biegonice. 

Nowy Sącz Biegonice, pętla Węgierska Carbon

Impreza zakończyła się tam, gdzie się rozpoczęła, czyli na dworcu MPK.

Dworzec MPK, zakończenie imprezy

Ogólnie imprezę można śmiało zaliczyć do udanych, pomimo nienajlepszej pogody. Przejazd dał nam możliwość zaliczenia wielu ciekawych miejsc w Nowym Sączu i okolicach, także tych gdzie liniowym autobusem już się nie dojedzie. Wynajęcie dwóch autobusów było również bardzo dobrym pomysłem. W imieniu wszystkich krakowskich miłośników obecnych na przejeździe dziękuję kolegom z powstającego Galicyjskiego Stowarzyszenia Miłośników Komunikacji za zorganizowanie wspaniałej imprezy. Była to ich pierwsza impreza i śmiało można powiedzieć, że poszło im o wiele lepiej od niejednych bardziej doświadczonych organizatorów. Liczymy że na tym nie poprzestaną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz