niedziela, 10 maja 2020

2004-05-18 Wojaże po GOP cz. 4


Pierwsze swoje wyprawy kolejowe i komunikacyjne odbywałem zawsze samemu. Jakoś tak się utrwaliło we mnie z czasów szkolnych przekonanie, że ktoś kto interesuje się pociągami czy tramwajami uchodzi raczej za dziwaka, więc nie ujawniałem się nikomu ze swoimi pasjami. Zresztą samotne wyprawy też mają swoje zalety. Sam decyduję kiedy i gdzie pojadę, nie muszę nic z nikim uzgadniać. Zmieniłem nieco podejście jak rozpowszechnił się Internet. Odnalazłem wówczas strony internetowe czy fora dyskusyjne o tematyce kolejowej bądź komunikacyjnej i uświadomiłem sobie, że są też inne osoby o podobnych zainteresowaniach. Idąc na studia o tematyce transportowej byłem ciekaw, czy spotkam na roku innych miłośników kolei czy tramwajów. Okazało się że ogromna większość osób, które ze mną studiowały interesowała się bardziej samochodami czy ciężarówkami. W sumie nie ma się co dziwić, w końcu to pokolenie dorastające w latach boomu samochodowego. Ale tak się złożyło, że na studiach poznałem Kubę, miłośnika komunikacji miejskiej, który tak jak ja również często odbywał wyjazdy, głównie na Górny Śląsk. Tyle że bardziej w celu „zaliczania” linii komunikacji miejskiej niż fotografowania. Na zjeżdżenie całej rozległej sieci autobusowej Konurbacji Górnośląskiej poświęcił kilka lat. Przez rok wspólnego studiowania dzieliliśmy się relacjami ze swoich samotnych wyjazdów, aż 18 maja 2004 r. postanowiliśmy pojechać do GOP-u razem. Nasz wyjazd miał 3 etapy: autobusowy, tramwajowy i kolejowy.

Część autobusowa była poświęcona poszukiwaniom autobusów o krakowskim rodowodzie. Otóż znaczna część Ikarusów 280 i 260 oraz Jelczy M11 i 120M wycofywanych z eksploatacji przez MPK Kraków, dostawała drugie życie u przewoźników z Górnego Śląska. Najwięcej z nich można było wówczas spotkać w rejonie Tarnowskich Gór, toteż właśnie to miasto było pierwszym celem naszego wyjazdu.

Część tramwajowa była poświęcona zmianom w organizacji ruchu, jaka nastąpiła od 1 maja 2004 r. Oprócz wejścia Polski do Unii Europejskiej nastąpiła wtedy jeszcze inna istotna zmiana, choć na znacznie mniejszą skalę. Rozpoczęła się przebudowa katowickiego Ronda gen. J. Ziętka w dwupoziomowy węzeł. Wymusiło to daleko idącą korektę układu linii tramwajowych oraz ich obsady taborowej. W dniach 1-3 maja całkowicie zawieszono ruch na odcinku Katowice Rynek – Katowice Słoneczna/ Chorzów Stadion Śląski. Natomiast 4 maja uruchomiono prowizoryczny jednotor umożliwiający skręt od strony Stadionu Śląskiego w stronę Słonecznej. Sporo linii tramwajowych zmieniło swoje trasy:

-linia nr 6 z Bytomia do dotarciu do katowickiego Ronda została skierowana do Siemianowic Śląskich;

-linia nr 11 z Rudy Śląskiej Chebzia do katowickiego Ronda kursowała po stałej trasie, a następnie do pętli Słoneczna

-linia nr 14 z Mysłowic została skierowana przez Chorzów Batory do pętli Chorzów Rynek

-linia nr 16 została skrócona do trasy Katowice Brynów – Katowice Rynek

Zawieszono linie nr 13, 20 i 41, oraz uruchomione zostały nowe linie:

-nr 31 Bytom Szkoła Górnicza – Chorzów – Katowice Rondo – Wełnowiec Plac Alfreda;

-nr 33 Chorzów Metalowców – Katowice Słoneczna (z kursami wariantowymi ze Stadionu Śląskiego oznaczanymi jako linia 23).

Na zamkniętym odcinku Katowice Rynek – Katowice Słoneczna uruchomiono linię autobusową T16 obsługiwaną przez 4 Ikarusy 280 z PKM Katowice. Największą ciekawostką tych zmian, było skierowanie szóstki od katowickiego ronda po trasie linii nr 13 do Siemianowic Śląskich. Wiązało się to z koniecznością zabrania z niej wagonów niskopodłogowych 116Nd i skierowania w zamian wagonów 102Na oraz składów 2x105Na.

Natomiast kolejowym akcentem wyprawy było polowanie na słowacką „bobinę”, czyli lokomotywę elektryczną serii 140, która od grudnia 2003 r. docierała do Katowic z pociągiem przyspieszonym „Goral” z Bratysławy. Były to już wówczas lokomotywy bardzo wiekowe, bo wyprodukowane zostały w latach 50-tych XX wieku. Przez przejście graniczne w Zwardoniu kursowały wówczas 2 pary pociągów dalekobieżnych: „Goral” oraz „Skalnica” kursująca w relacji Kraków – Żylina. Koleje polskie i słowackie ustaliły, że „Skalnica” będzie obsługiwana polskim ezt serii ED72, a „Goral” słowackim składem wagonowym. Podczas prób umożliwienia kursowania słowackich lokomotyw po sieci PKP okazało się, że najłatwiej do tego celu będzie można przystosować zabytkowe „bobiny”.

Z Krakowa do Katowic dotarliśmy pociągiem przyspieszonym „Wanda” a następnie z przystanku przy ulicy Stawowej udaliśmy się autobusem linii 830 do Bytomia. Chwilę przerwy na przesiadkę wykorzystałem na zdjęcie Ikarusa 260 z PKM Bytom (ex PKA Gdynia).
Ikarus 260 #7601 z PKM Bytom jeszcze w barwach poprzedniego
właściciela (PKA Gdynia) odpoczywa na dworcu w Bytomiu
w towarzystwie Jelcza PR110D z PKS Zawiercie
Z Bytomia udaliśmy się autobusem linii nr 19 do Tarnowskich Gór. Na tamtejszym dworcu autobusowym spędziliśmy około godzinę wypatrując ex-krakowskich autobusów i udało nam się namierzyć kilka egzemplarzy.
Jelcz M11 firmy Ampex z Bytomia.

Ikarus 260 #1461 z PKM Świerklaniec
Mamy pierwszego ex-krakusa. Jelcz M11 #1470 z PKM
Świerklaniec. W MPK Kraków nosił on nr #BC242
Jelcz M11 firmy Telesfor Rzeczkowski. Ten z kolei pochodzi
z Wejherowa
Kolejny ex-krakus. Jelcz 120M firmy Rzemyk z Bytomia. W MPK
Kraków nosił nr #DF307

Na ulicy Bytomskiej w Tarnowskich Górach upolowaliśmy
kolejnego ex-krakusa. Jelcz M11 firmy Lazar Zendek. W Krakowie
nosił nr #22005
Kolejowy przerywnik. EN57-1006 jako pociąg osobowy do Opola
na stacji Tarnowskie Góry. Obecnie ruch pociągów w tej relacji
jest zawieszony
Kolejny Jelcz M11 firmy Ampex
Najnowocześniej wyglądający w tym towarzystwie Jelcz 120M
#1423 z PKM Świerklaniec
I kolejny ex-krakus. Ikarus 260 prywatnego przewoźnika Tarnawski
Piekary Śląskie. W MPK Kraków nosił nr #PH119

Znowu ex-krakus, Ikarus 280 #1421 z PKM Świerklaniec (ex #24552)

Również ex-krakowski Ikarus 0302 z PKM Świerklaniec (ex #DK168)

Kolejny ex-krakus. Ikarus 280 #0305 z PKM Świerklaniec (ex #DK153) 
Jeden z ex-krakowskich Ikarusów obsługiwał linię nr 5 do Katowic, więc postanowiliśmy wybrać się nim w drogę powrotną. Jazda nim zajęła około godziny, ponieważ trasa piątki jest dość zawiła i wiedzie przez Świerklaniec, Piekary Śląskie i Siemianowice Śląskie. Pierwotnie mieliśmy wysiąść przy pętli tramwajowej w Siemianowicach Śląskich, ale ostatecznie pojechaliśmy kawałek dalej do Placu Alfreda w Wełnowcu. Była godzina 14. Przy okazji jako bonus przyjechał jeszcze jeden ex-krakowski Ikarus.
Ex-krakowski Ikarus #0301 z PKM Świerklaniec w Katowicach
na alei Korfantego. w MPK Kraków nosił nr #DK003
Ale teraz pora na tramwaje. Na Placu Alfreda udało nam się uwiecznić tramwaje linii 6, 12 i 31. Na pętle przyjechał skład 105Na #644+344 linii 31 a zaraz za nim stodwójka #163 linii 6, która miała opóźnienie spowodowane zapewne jakimś zatrzymaniem i także chciała zawrócić na Alfredzie. Niestety tył stodwójki stał w ukresie rozjazdu i skład #582+580 linii 6 jadący do Siemianowic Śląskich nie mógł przejechać. Konieczne były małe manewry.
102Na #224 na przystanku Wełnowiec Plac Alfreda

Skład 105Na #644+344 na pętli Wełnowiec Plac Alfreda

Skład 105Na #582+580 zmierza w kierunku Siemianowic Śląskich
mijając pętlę Wełnowiec Plac Alfreda

102Na #163 linii 6 na pętli na Placu Alfreda

105Na #607 na Placu Alfreda
Po wykonaniu zdjęć wsiedliśmy do stodwójki #163 i ruszyliśmy w stronę centrum Katowic. Wagon ten jest jedną z kilku stodwójek, której zamontowano podwójne lampy od stopiątek. Niestety stan tego wagonu jest opłakany, pudło w wielu miejscach jest skorodowane. Dojechaliśmy na pętlę Słoneczną, gdzie zamierzaliśmy się przesiąść na autobus linii 16T, ale kierowca zamknął drzwi akurat kiedy wysiadaliśmy. Wróciliśmy więc do stodwójki i podjechaliśmy na następny przystanek. Tam udało się dogonić autobus i przesiąść się. Dojechaliśmy na katowicki rynek, po czym przeszliśmy na Plac Szewczyka i wsiedliśmy do dość zatłoczonego autobusu linii 154 (Volvo B10B z PUP J.Sebzda). Podjechaliśmy nim do Ligoty, gdzie przez najbliższe pół godziny zajęliśmy się etapem kolejowym naszego wyjazdu czyli zdjęciami pociągów z głównym naciskiem na „Gorala” ze słowacką „bobiną”.
Stacja Katowice Ligota. ET22-703 z pociągiem towarowym
wiozącym naczepy do TIRów

EP09-006 z pociągiem Ex 4110 "Beskidy" z Bielska-Białej do
Warszawy Wschodniej

ET41-008 z pociągiem towarowym

EN57-1035 jako pociąg osobowy nr 832 z Wodzisławia Śląskiego

Słowacka 'bobina' 140 067-0 z pociągiem przyspieszonym "Goral"
z Katowic do Bratysławy

EP09-025 z pociągiem EC "Praha" z Warszawy do Pragi

EU07-108 z pociągiem osobowym nr 718 z Żywca
Następnie zajęliśmy się znowu tramwajami. Z Ligoty udaliśmy się autobusem linii 238 (MAN NL222 #141) na Załęże, a stamtąd tramwajem siódemką (105Na #609+610) pod Zajezdnię Chorzów Batory. Tam wykonaliśmy zdjęcia m.in. stodwójki na czternastce, wydłużonej do Chorzowa.
105Na #731+730 na ulicy Gliwickiej w Katowicach

102Na #200 na ulicy Armii Krajowej w Chorzowie
W dalszą drogę udaliśmy się tramwajem 37 (105Na #594+593) na Rynek, a potem linią 31 na przystanek Chorzów Metalowców. Tam uwieczniliśmy trochę tramwajów, m.in. 105Na #340 który niedawno dostał połówkowy pantograf i trójkątujący pociąg linii 33 (105Na #328).
105Na #340 na przystanku Chorzów Metalowców

Skład 105Na #579+592 na ulicy Katowickiej w Chorzowie

102Na #112 wyjeżdża z ul. 3 Maja w Chorzowie

102Na #183 dojeżdża do przystanku Chorzów Metalowców

105Na #328 na trójkącie torowym Chorzów Metalowców
Następnie wróciliśmy na Rynek, gdzie mieliśmy przerwę posiłkową.
105Na #715+716 przy Rynku w Chorzowie
Zbliżała się godzina 18 i podjęliśmy decyzję o powrocie do domu. Wsiedliśmy do zjazdowego 37 (105Na #583+584) z nadzieją, że szybko dojedziemy do Katowic. Niestety motorniczemu jakoś nie za bardzo się spieszyło i rzadko przekraczał prędkości 30km/h. Z każdą minutą rosło nasze zniecierpliwienie i obawa czy nie spóźnimy się na pociąg do Tarnowa o 18:40. Na szczęście doturlaliśmy się pod dworzec PKP jakieś 10 minut przed odjazdem i zajęliśmy miejsca w osobówce nr 4338 (EN71-20). W Mysłowicach minęliśmy kilka CTL-owskich sputników. Między Mysłowicami a Jaworznem Szczakową tradycyjnie toczymy się 50 km/h. W Szczakowej mieliśmy 7 minut opóźnienia, ale potem jechaliśmy w miarę szybko i udało się je zmniejszyć do 5 minut. W Trzebini z kolei na stacji odpoczywał PKP-owski sputnik ET21-541.
ET21-541 na stacji w Trzebini
Wysiadłem w Łobzowie o 20:10 i po 20 minutach byłem już w domku. Ogólnie wyprawę można śmiało uznać za udaną. Udało się złapać poczciwą „bobinę” oraz trochę ex-krakowskich autobusów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz