Na
zakończenie wakacji 2018 postanowiliśmy z Marcinem odwiedzić Lubelszczyznę,
z głównym naciskiem na linię kolejową nr 30 Lublin – Łuków. Linia ta
jeszcze dwie dekady temu skazana na zagładę, w 2017 r. stała się jedną z
najintensywniej eksploatowanych w Polsce tras o trakcji spalinowej. Linia
Lublin – Łuków była jedną z wielu, które poległy podczas wielkiej rzezi
połączeń pasażerskich w 2000 roku. Wkrótce potem na Lubelszczyźnie nastąpiła
wręcz eksplozja prywatnych linii mikrobusowych, co nie ułatwiało powrotu kolei
w te rejony. Dodatkowym czynnikiem zmniejszającym atrakcyjność kolei była lokalizacja
stacji w trzech miastach położonych przy linii nr 30 z dala od ich centrów.
Mimo tych niedogodności Województwo Lubelskie w 2013 r. podjęło próbę
reaktywacji ruchu pasażerskiego najpierw na odcinku Lublin – Lubartów, a parę
miesięcy później w wydłużonej relacji do Parczewa. W celu lepszego dopasowania
linii do sieci osadniczej, PKP PLK S.A. wybudowała kilka nowych przystanków
osobowych. Reaktywacja okazała się sukcesem. Pomimo intensywnej konkurencji ze
strony prywatnych busów, ludzie chętnie korzystają z pociągów. Jednak
największy wzrost liczby połączeń na linii nr 30 miał miejsce w 2017 roku, kiedy
stała się ona jedynym oknem na świat dla Lublina, zarówno w ruchu pasażerskim,
jak i towarowym. W tym czasie bowiem zamknięta została w celach
modernizacyjnych linia nr 7 Lublin – Warszawa i cały ruch dalekobieżny w
kierunku stolicy oraz północnej części kraju został skierowany przez Parczew i
Łuków. Dodatkowo rok później zamknięto w celu modernizacji i elektryfikacji
linię nr 68 na odcinku Lublin – Stalowa Wola Rozwadów. PKP Intercity w 2018 r.
uruchamiało na linii nr 30 aż 8 par pociągów, obsługiwanych w większości przez
lokomotywy Gama serii SU160 produkcji bydgoskiej Pesy. Z racji swojej
awaryjności nazywane są złośliwie „pełna gama usterek”. Termin wyjazdu na
Lubelszczyznę ustaliliśmy ostatecznie na 29 sierpnia 2018 r.
Aby
jak najwięcej skorzystać z dnia wyjechaliśmy z Krakowa około godziny 4.
Najpierw pomknęliśmy autobaną A4 na wschód do Rzeszowa, a tam skierowaliśmy się
na północ drogą krajową nr 19. Dojeżdżając do Niska uznaliśmy, że pora gdzieś
zatrzymać się na śniadanie. Podsunąłem pomysł, żeby zjechać do Stalowej Woli
licząc po cichu że spotkamy na mieście jakieś Jelcze. Stalowa Wola była bowiem
jednym z ostatnich bastionów Jelczy w tej części kraju, m.in. tych modeli,
które pamiętam z Krakowa, czyli 120M, M121MB oraz M121M. W 2017 i 2018
roku odbyłem kilka sentymentalnych podróży do tego miasta, żeby uwiecznić na
zdjęciach „berliety” i „gnioty” oraz nimi pojeździć. Jednak latem 2018 r.
miasto zrobiło wymianę taboru i starsze Jelcze musiały ustąpić miejsca nowym
Autosanom, Solarisom Urbino Electric oraz miejskim busom firmy Automet. Mieliśmy
jednak cichą nadzieję, że tego dnia jakiś Jelcz jeszcze uchowa się na mieście.
Do Stalowej Woli dotarliśmy chwilę przed godziną 7. McDonald jeszcze był
zamknięty, więc pojeździliśmy trochę po mieście. Akurat zastaliśmy opuszczone
szlabany na przejeździe w ulicy Mickiewicza, więc zaczekaliśmy co pojedzie.
Trafił się dwuczłonowy Impuls jako osobowy do Przeworska.
![]() |
EN98-001 jako pociąg osobowy relacji Stalowa Wola Rozwadów - Przeworsk na przystanku Stalowa Wola |
W tym czasie
przyuważyliśmy jadącego po drugiej stronie torów Jelcza M121M #012. Po otwarciu
przejazdu pojechaliśmy szukać gniota w okolicach Huty Stalowa Wola, ale
trafialiśmy na same Autosany i elektryczne Solarisy. No cóż, mówi się
trudno, trzeba jechać do Lublina. Wstąpiliśmy na szybkie śniadanie i kawę, po
czym ruszyliśmy w dalszą drogę.
![]() |
Autosan M10LF #042 na ulicy Mickiewica |
![]() |
Solaris Urbino Electric 8,9LE #034 na ulicy Hutniczej |
Jechaliśmy
drogą wojewódzką, a przed Kraśnikiem wskoczyliśmy na krajówkę, która
zaprowadziła nas do Lublina. Aby nie pchać się do miasta w godzinach szczytu
porannego, ominęliśmy je obwodnicą, a następnie kierowaliśmy się dalej krajówką
nr 19. W Ciecierzynie dołączyła do nas linia kolejowa nr 30. Akurat z Lublina
chwilę temu wyruszył szynobus do Parczewa. Zjechaliśmy więc na zdjęcia przed
stację Bystrzyca koło Lublina. Na stacji wypatrzyliśmy oczekujący na
krzyżowanie towar z kioskiem, dzięki czemu upieczemy dwie pieczenie przy jednym
ogniu. Chwilę po naszym przyjeździe zjawił się SA134-018 relacji Lublin –
Parczew Kolejowa.
![]() |
SA134-018 jako pociąg osobowy relacji Lublin - Parczew Kolejowa hamuje przed stacją Bystrzyca koło Lublina |
A gdy ten zameldował się na stacji, wyruszył do Lublina kiosk
SM42-1316 z węglarkami.
![]() |
SM42-1316 z węglarkami startuje ze stacji Bystrzyca koło Lublina |
Po wykonaniu zdjęć ruszyliśmy czym prędzej dalej na
północ do Lubartowa, ponieważ niebawem miały się zjawić pociągi PKP Intercity.
W naszym kierunku już zmierzał TLK „Uznam” ze Świnoujścia do Chełma, który w
Lubartowie będzie miał krzyżowanie z TLK „Moniuszko” z Lublina do Szczecina.
Podążyliśmy w północny rejon Lubartowa, tam gdzie linia kolejowa bierze zakręt
pod kątem 90 stopni. Pozwoli to na wykonanie zdjęć obu pociągom do słońca, przy
sprawnym przemieszczeniu się z jednej miejscówki na drugą. Osiedlowymi
uliczkami dotarliśmy w rejon przystanku Lubartów Lipowa, gdzie zaczekaliśmy na
„Uznama”. Przyprowadziła go gama SU160-006.
![]() |
SU160-006 z pociągiem TLK "Uznam" ze Świnoujścia do Chełma zbliża się do stacji Lubartów |
Następnie czym prędzej ruszyliśmy
za przystanek Lubartów Słowackiego w celu złapania z cacy światełkiem
„Moniuszki”. Tu zaś dla odmiany skład prowadziła klasyczna stonka SM42-099.
![]() |
SM42-099 z pociągiem TLK "Moniuszko" z Lublina do Szczecina minął przystanek Lubartów Słowackiego |
Oczywiście
zarówno przystanku Lubartów Lipowa jak i Lubartów Słowackiego zostały
wybudowane przed reaktywacją ruchu pasażerskiego w 2013 r. Do 2000 roku pociągi
w sile 3 par na dobę zatrzymywały się tylko na stacji Lubartów leżącej na
południowych obrzeżach miasta. Kolejne pociągi przewidziane w rozkładzie miały
nadjechać od strony Łukowa. Pojechaliśmy więc wzdłuż linii w poszukiwaniu
miejsc, gdzie linia zakręca tak, żeby jechały one do słońca. Odnaleźliśmy
zadowalającą nas miejscówkę przed przystankiem Tarło, przy przejeździe
drogowym, koło którego stała zmęczona czasem drewniana strażnica pamiętająca
pewnie czasy zaborcy. Tuż po naszym przyjeździe przemknął SA134-018 wracający
z Parczewa do Lublina, a niespełna pół godziny po nim ma jechać TLK
„Flisak” z Bydgoszczy.
![]() |
SA134-018 z pociągiem osobowym relacji Parczew Kolejowa - Lublin ruszył z przystanku Tarło |
Postanowiliśmy nie zmieniać miejscówki racząc się w międzyczasie twardymi i soczystymi jabłkami zerwanymi z pobliskich drzew. Na
czele „Flisaka” pojawiła się gama SU160-004.
![]() |
SU160-004 z pociągiem TLK "Flisak" z Bydgoszczy do Lublina pomiędzy przystankami Tarło i Pałecznica |
Tymczasem gama 006 zapinała się
już w Lublinie do składu pociągu TLK „Gombrowicz” do Szczecina i za niespełna
godzinę należy jej się tu spodziewać. Zaczęliśmy więc rozglądać się za motywem
na niego. Po dłuższych poszukiwaniach zdecydowaliśmy się na ujęcie za mostem na
Wieprzu pomiędzy Lubartowem a przystankiem Pałecznica. W trakcie poszukiwań
motywu niepostrzeżenie zwiał nam skład towarowy w kierunku Lublina. Czas do
przyjazdu „Gombrowicza” był już jednak na tyle krótki, że byliśmy pewni, że
gdzieś tego towara postawią do krzyża. Zaczekaliśmy na gamę, po czym ruszyliśmy
w pościg za bruttem.
![]() |
SU160-006 z pociągiem TLK "Gombrowicz" z Lublina do Szczecina pokonał przed chwilą most na Wieprzu za Lubartowem |
Skład
towarowy dogoniliśmy bez problemu. Stał na stacji Bystrzyca koło Lublina, a na
jego czele był batman 311D-05 dzierżawiony przez PKP Cargo od DB Cargo. Czekał
na krzyżowanie z kolejnym TLK, „Ogiński” z Chełma do Bydgoszczy. Ruszyliśmy
więc niespiesznie w okolice przystanku Rudnik, gdzie znaleźliśmy dla tego
towara piękną eskę. Wcześniej przemknęła gama 004 z „Ogińskim”.
![]() |
SU160-004 z pociągiem TLK "Ogiński" z Chełma do Bydgoszczy mija okolice przystanku Rudnik |
Zachmurzenie
wyraźnie wzrosło i mieliśmy obawy czy towara nie przysłoni jakaś złośliwa
chmura. Kwadrans po przejeździe „Ogińskiego” usłyszeliśmy dudnienie wskazujące
na jadący pociąg towarowy. Zaczęliśmy więc go wypatrywać, jednak okazało się,
że to nie ten skład, co go widzieliśmy go w Bystrzycy koło Lublina, lecz
inny jadący od strony Lublina. Na czele był również batman, 311D-19.
![]() |
311D-19 z ładownymi węglarkami mija okolice przystanku Rudnik |
20 minut
później słyszymy kolejne dudnienie. Teraz to już musi być ten towar
w kierunku Lublina. Tak, to on. Widzimy z daleka jak wyłania się zza łuku.
Jednak nasz entuzjazm gaśnie ja widzimy wielką chmurę idącą wraz z nim. Na
szczęście w ostatniej chwili słońce się wyłoniło, dzięki czemu udało się skład
złapać choć częściowo oświetlony.
![]() |
311D-05 z węglarkami pomiędzy przystankami Ciecierzyn i Rudnik |
Wkrótce z Lublina wyprawiony zostanie
szynobus do Parczewa. Zdecydowaliśmy się uwiecznić go jeszcze w obrębie
Lublina, w rejonie przystanku Lublin Ponikwoda. Jest to jeden z przystanków
wybudowanych w 2013 roku przed reaktywacją ruchu pasażerskiego na tym odcinku.
Po drodze zatrzymaliśmy się na pograniczu Rudnika i Lublina złapać Autosana
M12LF z MPK Lublin.
![]() |
Autosan M12LF #2411 z MPK Lublin na ulicy Orzechowej |
Do samego przystanku Lublin Ponikwoda nie dotarliśmy, ale
udało nam się znaleźć ładny zielony plenerek. Tym razem przyjechał
jednoczłonowy szynobus SA103-012.
![]() |
SA103-012 jako pociąg osobowy relacji Lublin - Parczew Kolejowa w okolicy przystanku Lublin Ponikwoda |
Dalszą część wyprawy postanowiliśmy poświęcić
komunikacji miejskiej w Lublinie. Tabor MPK Lublin jest bardzo urozmaicony.
Bardzo długo były tu eksploatowane Jelcze M11. Ostatni egzemplarz wycofano
bodajże w 2017 r. W 2018 r. w ruchu były jeszcze Jelcze 120M i M181MB,
jednak były to pojedyncze sztuki i szukanie ich w tak dużym mieście można porównać
do poszukiwania igły w stogu siana. Natomiast na stanie MPK było wówczas jeszcze
kilkanaście Jelczy M121M, więc tu już była większa szansa że na jakiegoś
trafimy. Nowszy tabor autobusowy reprezentowały głównie Autosany M12LF,
Mercedesy Citaro i Conecto oraz Solarisy Urbino 12. Wśród trolejbusów widzieliśmy
Solarisy Trollino 12 i Ursusy T70116. Ulokowaliśmy się na kładce nad aleją
Andersa na osiedlu Kalinowszczyzna i spędziliśmy tam pół godziny
fotografując wszystkie napotkane autobusy. Trafił się jeden Jelcz M121M, który
przemknął dwa razy jako autobus rezerwowy. Poza tym nawinęły się głównie
Autosany i Mercedesy. Część z nich należała do prywatnego przewoźnika Warbus.
Z trolejbusów przyjechał tylko jeden Ursus.
![]() |
Seria zdjęć z alei Andersa w Lublinie. Tu Mercedes Conecto #9102 firmy Warbus. |
![]() |
Autosan M12LF #2405 |
![]() |
Jelcz M121M #2181 |
![]() |
Mercedesy Citaro #2359 i #2360 |
![]() |
Mercedes Conecto #2334 |
![]() |
Trolejbus Ursus T70116 #3923 |
![]() |
Jeszcze raz Jelcz M121M #2181 |
![]() |
Autosan M12LF #2371 |
Przed godziną 15
postanowiliśmy przemieścić się na przystanek kolejowy Lublin Północny upolować
„Ogińskiego” z Bydgoszczy do Chełma. Przyprowadziła go gama 006.
![]() |
SU160-006 z pociągiem TLK "Ogiński" z Bydgoszczy do Chełma zaraz minie przystanek Lublin Północny |
Jako bonus
nawinął nam się trajtek Solaris na ulicy Gospodarczej.
![]() |
Solaris Trollino 12 #3875 na ulicy Gospodarczej |
Pomału kończyliśmy na
dziś. Przejechaliśmy w pobliżu dworca głównego, a następnie przez
dzielnicę Wrotków i wyjechaliśmy z miasta lokalną drogą biegnącą wzdłuż Zalewu
Zemborzyckiego. Na krajówkę nr 19 wskoczyliśmy przed Niedrzwicą. Dalej w drogę
powrotną jechaliśmy tak jak przyjechaliśmy, czyli przez Stalową Wolę. Tam
zatrzymaliśmy się na obiad. W czasie gdy się posilaliśmy, za oknami śmignął nam
Jelcz M121M #012. Ten sam, co nie dał nam się złapać rano. Jak tylko go
zobaczyliśmy stwierdziliśmy że tym razem skubańcowi nie podarujemy. Jechał jako
linia 17 do Kłyżowa, więc zaraz po obiedzie ruszyliśmy jego śladem.
Przejechaliśmy na drugi brzeg Sanu kierując się lokalnymi drogami. Gdy osiągnęliśmy
Kłyżów, wzmogliśmy czujność rozglądając się za pętlą autobusową. Jednak gdy
skończyły się zabudowania i dotarliśmy do przejazdu przez linię kolejową
do Zwierzyńca stwierdziliśmy, że coś jest nie tak i pętla musi być gdzieś przy
bocznej drodze. Zawróciliśmy i rozpoczęliśmy penetrację bocznych dróg. Na
szczęście gniot szybko został namierzony jak stał sobie na przystanku
początkowym i szykował się do kursu do Stalowej Woli. Jako że stał w miejscu
zacienionym, wróciliśmy czym prędzej na główną drogę, pięknie oświetloną niskim
słońcem i czekaliśmy cierpliwie na Jelcza. Jest to Jelcz z silnikiem MAN-a
i skrzynią biegów ZF. W MPK Kraków również takie jeździły, było ich 7
sztuk i zostały wycofane w 2012 r. Zdjęcia stalowowolskiego gniota były
pięknym zwieńczeniem dzisiejszego wyjazdu.
![]() |
Jelcz M121M #012 z MZK Stalowa Wola rusza w drogę z Kłyżowa do Stalowej Woli |
Podelektowaliśmy się jeszcze
grzechoczącym dźwiękiem silnika MAN- i miauczeniem skrzyni ZF-a (miód dla
uszu), po czym jak już wóz zniknął nam z oczu, ruszyliśmy zadowoleni w drogę
powrotną do domu. Przed Niskiem wskoczyliśmy na krajówkę nr 19, którą
pomknęliśmy do Rzeszowa, a stamtąd autostradą A4 prosto do Krakowa, gdzie
dotarliśmy około godziny 21.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz