Wprawdzie
mój blog nazywa się Kolejowe wojaże, ale zarówno moje zainteresowania, jak
i wielu moich znajomych miłośników kolei obejmują też tramwaje i autobusy.
W związku z czym, na łamach niniejszego bloga będą pojawiać się też relacje z
wyjazdów ukierunkowanych na te środki transportu. Pierwszym wydarzeniem o
tematyce autobusowej, jaki postanowiłem tu opisać, jest impreza „Psiukacz
Country Show vol.1” organizowana przez kolegów z Galicyjskiego Stowarzyszenia
Miłośników Komunikacji z Nowego Sącza. Ta grupka małopolskich pasjonatów
ma w swojej kolekcji kilka autobusów, które niegdyś były związane z sądecką
komunikacją miejską. Ich pierwszym poważnym zadaniem był remont kapitalny
Jelcza M11 #317, który prowadzili przez 3 lata od 2009 do 2012 r. Obecnie
autobus jest często wykorzystywany zarówno w imprezach dla miłośników, jak
i w ogólnodostępnych wydarzeniach takich jak: zloty pojazdów
zabytkowych, noc muzeów czy wakacyjne linie turystyczne. Po tym koledzy nie
spoczęli na laurach i podjęli się odbudowy kolejnego autobusu, jakim był
Autosan H9-35 zwany popularnie „psiukiem”. Ten model przez ponad cztery dekady
był kojarzony z komunikacją miejską w mniejszych miastach naszego kraju. Z
komunikacją miejską w Nowym Sączu był związany w latach 1975-1986. Będący
własnością GSMK pojazd został zakupiony z Krosna w 2011 r., a jego remont trwał
dwukrotnie dłużej niż Jelcza M11. Za to efekt zdecydowanie cieszy oczy. W 2019
r. sądecki „psiuk” brał udział m.in. w nocy muzeów w Warszawie i obsługiwał
linię turystyczną w Nowym Sączu. Ostatniego dnia wakacji 2019 r. odbyła
się pierwsza impreza dla miłośników z jego udziałem pn. „Psiukacz Country Show
vol.1”.
Relacja
nie jest zupełnie niekolejowa, ponieważ dojazd do Nowego Sącza postanowiłem
odbyć koleją. Mogłem jechać bezpośrednią „Jaworzyną”, ale musiałbym wówczas
czekać godzinę na imprezę, więc zdecydowałem się wyjechać z Krakowa pół godziny
później i pojechać osobówkami z przesiadką w Tarnowie. Przy okazji w ramach
dodatkowej atrakcji przejechałem się przez Nową Hutę. Do Tarnowa odbyłem podróż
Acatusem EN77 Kolei Małopolskich. Podróż przez Nową Hutę do Podłęża zabiera
teraz mniej więcej tyle samo czasu, co przez Płaszów. Większość trasy jest po
remoncie i jedzie się z przyzwoitą prędkością. Tylko przez stację Kraków Nowa
Huta i na odcinku do posterunku Kościelniki pociąg się wlecze. W przedziale za
mną jedzie grupka młodzieży wracająca z imprezy. W pewnym momencie między
jedną parą pojawiła się sprzeczka w wyniku której dziewczyna wrzeszczała na
chłopaka „odwal się ode mnie, nie chcę już cię widzieć” i przeniosła się
do innego przedziału, przed tym w którym ja siedziałem. Chłopak oczywiście jej
nie posłuchał i poszedł za nią. Oczywiście znów go potraktowała podobnym
tekstem i przeniosła się jeszcze do innego przedziału. Wtedy chłopak już
odpuścił i ze łzami w oczach wrócił na tył składu (ach te uczuciowe rozterki).
Wyjechaliśmy z Krakowa z małym obsuwem, a w Tarnowie na przesiadkę miałem
kilka minut. Jednak dzięki rezerwom w rozkładzie do Tarnowa przyjechaliśmy
planowo. Przesiadam się tu do osobówki Polregio do Piwnicznej zestawionego z
EN57-1949. Jest to jedyna w Małopolskim Oddziale jednostka tej serii z
ostatniej partii produkcyjnej posiadającej ściany czołowe analogiczne jak
jednostki ED72. Oryginalnie ta partia miała siedzenia plastikowe, ale ten
egzemplarz akurat ma wymienione na dermowe. Przez dużą część trasy korzystając
z ładnej pogody delektowałem się jazdą w otwartym oknie. Do Nowego Sącza
docieram planowo i od razu przemieszczam się na przystanek przy Alei Batorego,
gdzie stał już podstawiony imprezowy „psiuk”.
Trasa
przejazdu była niespodzianką i organizatorzy przed imprezą nie zdradzali
gdzie pojedziemy. Punktualnie o godzinie 10 ruszyliśmy w trasę kierując się na
początek na nowy Most Heleński oddany do użytku kilka miesięcy wcześniej. Przemieściliśmy
się na położone na lewym brzegu Dunajca osiedle Helena, gdzie ulicą
Starowiejską udaliśmy się w okolice wiaduktu linii kolejowej do Chabówki.
Podczas budowy nowego mostu drogowego, ten odcinek linii nr 104 przeżywał swój
renesans. Jednostka EN71 szumnie zwana „szynobusem sądeckim” kursowała
wahadłowo pomiędzy przystankami Nowy Sącz Chełmiec i Nowy Sącz Miasto stanowiąc
okno na świat dla mieszkańców osiedla Helena, a także okolicznych miejscowości.
Obecnie po otwarciu Mostu Heleńskiego linia ponownie zamarła goszcząc jedynie
składy towarowe do kamieniołomu w Klęczanach oraz okazjonalnie pociągi
retro. Uczestnicy imprezy weszli na nasyp kolejowy, a imprezowy Autosan pozował
do zdjęć na placu przy boisku Heleny oraz na ulicy Starowiejskiej.
![]() |
Fotostop na ulicy Starowiejskiej na osiedlu Helena w Nowym Sączu |
Następnie wróciliśmy na drugi brzeg Dunajca i skierowaliśmy się na wylotówkę
w kierunku Brzeska i Krakowa. Co ciekawe przy tej ulicy mijaliśmy stację
demontażu pojazdów, na terenie której wypatrzyliśmy Jelcza PR110 z MPK Nowy
Sącz. Swoją drogą długo już musi tam stać. Od wycofania tych pojazdów z ruchu
liniowego w Nowym Sączu minęło już 5 lat. Kontynuując jazdę krajówką ponownie
przekroczyliśmy Dunajec i znaleźliśmy się we wsi Tęgoborze, położonej nad
Jeziorem Rożnowskim. Jak się później okazało, cała reszta dzisiejszej trasy
będzie przebiegać w pobliżu tego akwenu. Przy kościele skręciliśmy w boczną
drogę, która wznosząc się odsłaniała nam za plecami widok na jezioro. Kawałek
dalej skręciliśmy w lewo w kierunku wsi Białawoda, gdzie odbył się fotostop
stacjonarny.
Następnie pojechaliśmy dalej drogą, która zaczęła opadać
odsłaniając znów widok na jezioro. Tu pasażerowie wysiedli, a autobus pojechał
zawrócić, żeby w drodze powrotnej można było mu wykonać zdjęcia.
Wróciliśmy do
Tęgoborza, gdzie wykonany został podobny manewr. Tu dodatkową atrakcją tego
najazdowego fotostopu był ciągnik Ursus C-330 i biegający pies.
Potem
zjechaliśmy nad sam brzeg jeziora wywołując niemałe zdziwienie wśród wędkarzy i osób, które przyjechały tu na wypoczynek. Niecodzienny dla autobusu miejskiego
plener wykorzystaliśmy również do wykonania grupowego zdjęcia uczestników
imprezy.
Po
chwili przerwy wjechaliśmy znów na krajówkę, ale zaraz zjechaliśmy z niej
w bok jadąc wzdłuż brzegu jeziora. Kolejny fotostop odbył się przy
charakterystycznych domkach w wiosce Podgórze. Zasada żeby prostować
zdjęcia do budynków tutaj niespecjalnie się sprawdza, ponieważ każdy z tych
domów trochę inaczej trzymał pion.
Jadąc dalej krętą lokalną drogą przez wsie
Znamirowice i Sądków dotarliśmy do Tabaszowej. Tam odbył się sklepostop, po
czym wykonaliśmy zdjęcia autobusu na bocznej drodze prowadzącej w kierunku
jeziora.
Później wróciliśmy pod sklep i na kolejne zdjęcia zatrzymaliśmy się na
placu przy kościele. Roztaczał się stąd piękny widok na jezioro i położony na
jego drugim brzegu Gródek nad Dunajcem, więc spędziliśmy tu trochę więcej czasu
aby nacieszyć się plenerem.
Z Tabaszowej przemieściliśmy się do Rąbkowej. Tam z
kolei organizatorzy zafundowali nam fotostop z wyjątkowo długim najazdem.
Autobus wycofał bardzo daleko aż zmniejszył się do rozmiarów małego punkcika,
po czym pomału jechał w naszym kierunku dając możliwość wykonania wielu ujęć.
Następnie
wróciliśmy na drogę krajową nr 75 powyżej serpentyn w Tęgoborzu, po czym
skierowaliśmy się nią około 10 kilometrów na północ. Zjechaliśmy z niej w
kierunku wsi Witowice Dolne. Motywem do kolejnych zdjęć była kładka dla
pieszych przerzucona przez Dunajec, która stanowi połączenie z położonym na
drugim brzegu Tropiem. Wcofaliśmy w polną drogę prowadzącą nad samą rzekę. Pech
chciał, że za nami jechał samochód, którego kierowca akurat chciał w nią
wjechać. Ale czekał cierpliwie aż zrobimy zdjęcia.
Następnie pojechaliśmy
wzdłuż Dunajca do Rożnowa, gdzie przed mostem zjechaliśmy w polną drogę prowadzącą
nad rzekę. Jeden z uczestników skomentował ten plener słowami „Nad pięknym
modrym Dunajcem”.
Na drugim brzegu znajduje się zajazd, gdzie organizatorzy
zarządzili godzinę przerwy na obiad. Podczas obiadu nawiązałem kontakt z
Andrzejem, który przyjechał na imprezę z Górnego Śląska. Współpracuje On
z czasopismem Świat Kolei publikując artykuły, których tematem jest
głównie krytyka organizatora transportu publicznego w GOP-ie, czyli dawniej KZK
GOP, a obecnie ZTM. Gdy już wszyscy się posilili ruszyliśmy na północ prawym
brzegiem Dunajca. Mijaliśmy wieś Roztoka-Brzeziny, gdzie zatrzymaliśmy się na
zdjęcia na skraju lasu.
Kolejną wsią na naszej trasie było Tropie, obfitujące w
wiele ciekawych plenerów. Nasz „psiuk” pozował tam do zdjęć z grotą Matki Bożej
w skale, zabytkowym kościołem Świętych Pustelników Andrzeja Świerada
i Benedykta, a także z cmentarzem.
Tu już musieliśmy
zawrócić, ponieważ jadąc dalej tą drogą wylądowalibyśmy na przeprawie promowej
o nośności zdecydowanie za małej dla Autosana H9 (Autosan H6 może jeszcze by
przepłynął). Cofnęliśmy się do Rożnowa, gdzie skierowaliśmy się na cypel, na
końcu którego mieści się zapora i elektrownia. Zatrzymaliśmy się tu na chwilę,
ale zapora była niekorzystnie pod kątem promieni słonecznych, więc nie
zagrzaliśmy tu za długo miejsca.
![]() |
Przy zaporze i elektrowni w Rożnowie |
Przemieściliśmy się do miejscowości
Bartkowa-Posadowa położonej przy najdalej na wschód wysuniętej zatoce Jeziora
Rożnowskiego. Skręciliśmy w drogę wojewódzką nr 975 i wysiedliśmy
przy pierwszych zabudowaniach Gródka nad Dunajcem, skąd był ładny widok na
zatokę. Autobus zawrócił i pojechał wzdłuż zatoki pozując do zdjęć.
![]() |
Nad zatoką w Bartkowej-Posadowej |
![]() |
Wjazd do Gródka nad Dunajcem |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz