poniedziałek, 6 kwietnia 2020

2004-10-02 Impreza z parowozem na Świętokrzyskiej Kolei Dojazdowej

     W dniu 4 października 2003 r. odbyła się impreza wąskotorowa z parowozem Px48-1724 na trasie Jędrzejów - Pińczów. Z braku czasu i pieniędzy nie mogłem niestety w niej uczestniczyć. Niedługo później trasa została zamknięta w związku z budową obwodnicy Jędrzejowa i związaną z tym rozbiórką odcinka toru. Otwarcie trasy było planowane na wiosnę 2004. Niestety budowa tunelu pod obwodnicą ciągle się przeciągała i ostatecznie trasę otwarto dopiero w sierpniu br. Niespełna rok po imprezie z 2003 roku odbyła się kolejna impreza na Jędrzejowskiej KD. Tym razem oprócz trasy Jędrzejów - Pińczów przejechano także odcinkiem Umianowice - Hajdaszek (na linii do Chmielnika) nieczynnym od 11 lat. Przez całe lato 2004 szlak ten był udrażniany. Odbudowano mostek na Młynówce i wykoszono trawę na torach aż do przejazdu przez drogę nr 766 Kielce - Pińczów zaraz za stacją Hajdaszek. Wiosną 2004 r. na kolejce wydarzył się nieszczęśliwy przypadek, a mianowicie skradziono panewki od parowozu Px48-1724. W związku z tym pociąg imprezowy miała prowadzić lokomotywa Lxd2. Na szczęście na niecały miesiąc przed imprezą udało się naprawić parowóz i po przejściu jazd próbnych mógł już pociągnąć skład dla miłośników kolei. Tegoroczna impreza odbyła się 2 października. Organizatorem imprezy był Pan Kornel Kowalski, a naszym koordynatorem podczas fotostopów był Pan Dariusz Gurbiel.
 
    Sobota 2 października. Dzień zapowiada się pochmurny. Wyruszam z Krakowa pociągiem pospiesznym "San" do Warszawy Wschodniej. Wcześniej na peronie 5 zdarzyła się ciekawa sytuacja. Przy jednej krawędzi peronu stał ekspres "Pieniny", a przy drugiej pospieszny "San". Obydwa pociągi jechały do Warszawy Wschodniej, co powodowało dezorientację u podróżnych. W moim przedziale siedziały dwie osoby, które były pewne że są w ekspresie. Na szczęście w porę zdążyły się przesiąść do właściwego składu. Pociąg "Pieniny" miał tego dnia 15 minut opóźnienia, co spowodowało, że my także już na starcie "złapaliśmy plecy". Skład naszego pociągu to EU07-336 +B+B+A+B+B. Ponieważ jechaliśmy zaraz za ekspresem, to na każdej stacji musieliśmy zwalniać lub zatrzymywać się żeby zachować odstęp. W Miechowie staliśmy chyba z 5 minut. Dopiero za Kozłowem mogliśmy się wreszcie rozpędzić. Nie na długo. W Sędziszowie do pociągu dosiadły się tłumy kibiców, głośnych ale nie agresywnych. Niestety zaraz po ruszeniu ze stacji zaciągnęli  hamulec bezpieczeństwa, przez co opóźnienie wzrosło do 20 minut. W Jędrzejowie po wyjściu na miasto widzę drogowskazy "Ciuchcia Ekspres Ponidzie". Bez nich ciężko byłoby tam trafić. Najpierw trzeba iść ulicą w stronę centrum, a następnie wzdłuż nieużywanej bocznicy normalnotorowej (gdzie kiedyś był splot 1435/750 mm) docieram pod stację wąskotorową. W zeszłym roku nie było żadnych problemów z wejściem na stację, jednak wzmożona aktywność złodziei spowodowało, że większość bram była pozamykana. Ostatecznie po długim chodzeniu wokół stacji dostałem się do środka. Skład naszego pociągu stał już przy peronie, a parowóz akurat manewrował przed szopą.

Px48-1724 wyjeżdża z szopy
 W składzie naszego pociągu są: wagon osobowy 3aw w oryginalnym malowaniu, platforma z drewnem, towarowy kryty, cysterna i brankard. Spore zainteresowanie uczestników imprezy wzbudzała drezyna motorowa z silnikiem Fiata 126p.
drezyna motorowa
Parę minut przed godziną 10 parowóz Px48-1724 podczepił się do składu. Na tę chwilę nawet wyszło słońce, ale jak się za chwilę okazało zbyt długo nas nie rozpieszczało swoją obecnością.

Skład imprezowy gotowy do drogi
   Początkowo odjazd był planowany na godzinę 10, ale ze względu na dużą liczbę uczestników przybywających opóźnionym pociągiem z Kołobrzegu, poczekaliśmy jeszcze 20 minut. Gdy już wszyscy się zebrali, nasz koordynator powitał nas i przekazał niezbędne instrukcje do prawidłowego przebiegu imprezy. Odpowiadał też na wszystkie nasze pytania zarówno odnośnie organizacji fotostopów jak i samej Jędrzejowskiej KD. Po powitaniu uczestnicy zajęli miejsca w wagonie osobowym oraz w brankardzie i po chwili nasz pociąg wyruszył na szlak. Podczas jazdy przez Jędrzejów musieliśmy stawać przed każdym przejazdem drogowym, dopiero gdy koordynator wstrzymał ruch samochodów mogliśmy jechać dalej. Jednym z przejazdów na trasie był przejazd z zaporami przez drogę nr 7. Kawałek dalej wjechaliśmy na nowo położony tor biegnący przez tunel pod budowaną obwodnicą Jędrzejowa. Tam odbył się fotostop pociągu wjeżdżającego i wyjeżdżającego z tunelu. Tor w tym miejscu z racji nienagannego wyglądu został ochrzczony przez niektórych mianem CMW (Centrala Magistrala Wąskotorowa).

Fotostop przy wiadukcie budowanej
obwodnicy Jędrzejowa
    Parę kilometrów za rogatkami Jędrzejowa rozpoczęła się ostra wspinaczka serpentynami na Płaskowyż Jędrzejowski. Zaraz po minięciu serpentyn pociąg wycofał się do początku podjazdu, a uczestnicy imprezy mogli wykonać zdjęcia składu jadącego pełną parą pod górę. Niektórzy, aby wykonać zdjęcia wdrapywali się nawet na pobliski słup linii wysokiego napięcia.
Wspinaczka na Płaskowyż Jędrzejowski
      Kawałek dalej znajduje się stacja Jasionna. Tam można było sfotografować pociąg z budynkiem stacyjnym (niezbyt okazałym).
Stacja Jasionna
     Następne fotostopy wyznaczone były w Lesie Jakubowskim i pod wiaduktem Linii Hutniczej Szerokotorowej.
W Lesie Jakubowskim

Pod wiaduktem LHS
      Podczas jazdy Świętokrzyską Koleją Dojazdową zauważyłem jedną ciekawostkę. Otóż wszystkie wskaźniki przy torach i krzyże Św. Andrzeja przy przejazdach drogowych wykonane są z drewna. Jest to wspaniały sposób na złodziei złomu, którzy szukają zarobku w każdym kawałku metalu. Następnie zatrzymaliśmy się na mijance Motkowice (oczywiście drugi tor jest nieczynny i zarośnięty trawą).
Stacja Motkowice
   Następnie rozpoczął jeden z bardziej emocjonujących momentów imprezy. Wjechaliśmy na estakady nad rozlewiskami Nidy, które ciągną się prawie do stacji Umianowice. Nad rzeką Nidą zatrzymaliśmy się na trochę dłużej, ponieważ oprócz fotostopu odbył się tam także pobór wody za pomocą pulsometru. Jest to dobre miejsce do pobierania wody, ponieważ tor przebiega tylko około metra nad lustrem wody. Minusem tego jest jednak to, że podczas powodzi wszystkie te estakady są zalane.
Przekraczamy rzekę Nidę

estakady ciągną się do stacji Umianowice
Postój w Umianowicach
   Po skończonym naborze wody ruszyliśmy na stację Umianowice, skąd po krótkim postoju rozpoczął się gwóźdź progrmu, a mianowicie wjazd na szlak do Hajdaszka. Przejechaliśmy jakiś kilometr i zatrzymaliśmy się przy nowym mostku na Młynówce.
Na szlaku Umianowice - Hajdaszek

Mostek na Młynówce
      Nasz koordynator oznajmił, iż jeszcze rok temu tu nie było mostku, a jedynie szyny wiszące w powietrzu. Most ten odbudowali kolejarze z Jędrzejowa. Po wykonaniu zdjęć ruszyliśmy w stronę zabudowań Hajdaszka wzbudzając po drodze zdziwienie i radość wśród mieszkańców. Około godziny 14 dotarliśmy na stację Hajdaszek, 11 lat po odjeździe stąd ostatniego pociągu.
 
 
Na stacji Hajdaszek
       Skład dojechał najdalej jak tylko się dało, czyli do przejazdu przez drogę Kielce - Pińczów. Na sam przejazd nie mogliśmy wjechać ze względu na przysypanie szyn grubą warstwą ziemi. Kierowcy jadący drogą nieco dziwnie reagowali widząc po jednej stronie drogi pociąg z parowozem, a po drugiej stojących w rządku miłośników z aparatami.
Przed przejazdem przez drogę nr 766
    Gdy już wszyscy wykonali zdjęcia, skład wycofał na stację, po czym parowóz obleciał skład i wyruszyliśmy w drogę powrotną do Umianowic.
Oblot składu w Hajdaszku
      Ponieważ byliśmy przed czasem, organizator zafundował nam dodatkowy fotostop przy starym młynie. Niestety w środku przedstawia on żałosny widok, opuszczony i rozszabrowany. Po dojechaniu do Umianowic parowóz pomanewrował na trójkącie zmieniając czoło i ruszyliśmy na szlak do Pińczowa.

Manewry w Umianowicach
 
      Po drodze były dwa fotostopy. Jeden w plenerze wsi Umianowice z wierzbami, a drugi na stokach wału Pińczowskiego.

Fotostopy na szlaku Umianowice - Pińczów
       Przy tym drugim fotostopie dodatkową atrakcją byli paralotniarze latający dość nisko nad nami. W końcu są tu dla nich doskonałe warunki. Parę minut przed 16 osiągnęliśmy stację Pińczów.

Na stacji w Pińczowie
     Tam na perony wylęgło sporo dzieciaków chcących zobaczyć parowóz, czasem przebiegali nam przed aparatami. W Pińczowie była godzina przerwy, ponieważ trzeba było nawodnić parowóz. Do pobrania było 3,5 litra wody, a na stacji był tylko hydrant. Ostatecznie udało się wyrobić mniej więcej w godzinę i z małym opóźnieniem ruszyliśmy w drogę powrotną do Jędrzejowa.
Skład gotowy do drogi
    W drodze powrotnej były tylko 2 fotostopy: na estakadach i za lasem Jakubowskim.
Na estakadach za Umianowicami

Za Lasem Jakubowskim
     W planie imprezy było napisane, że do Jędrzejowa dotrzemy około 18:20 a więc 33 minuty przed odjazdem "Sana" do Krakowa. Niestety o 18:20 byliśmy dopiero na ostatnim fotostopie. Mimo to cały czas miałem nadzieję, że zdążę, jednak moje nadzieje okazały się płonne. O 18:53 byliśmy dopiero w okolicach tunelu pod obwodnicą Jędrzejowa. Na stację Jędrzejów Wąski dotarliśmy (oczywiście zatrzymując się przed każdym przejazdem w celu wstrzymania ruchu) kilka minut po 19, a więc już po zmroku. Na szczęście jeden z uczestników imprezy zaproponował mi podwiezienie autem do Krakowa. Nie namyślając się długo przyjąłem ofertę. Organizatorzy pożegnali się z nami i o 19:15 opuściliśmy Jędrzejów. W Krakowie byliśmy około 20:30. Dziękujemy organizatorom za wspaniałą imprezę. Na pewno długo pozostanie ona u nas w pamięci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz