niedziela, 5 kwietnia 2020

2019-07-21 Pociągi retro na linii 104 z przerwą na Krakowską Linię Muzealną

Na linię kolejową z Chabówki do Nowego Sącza jeszcze długo będziemy chcieli z Marcinem jeździć na zdjęcia. Malownicza górska trasa ma wiele nieodkrytych motywów, głównie za sprawą śladowej ilości pociągów po niej kursujących. Największy ruch odbywa się tam w wakacyjne niedziele. Wówczas pomiędzy Chabówką a Mszaną Dolną kursują dwie pary pociągów z parowozami oraz dodatkowo para pociągów „Transwersalny” przemierzająca całą długość linii z Nowego Sącza do Chabówki i z powrotem. Zaplanowaliśmy więc wypad na linię nr 104 na niedzielę 21 lipca. Jednak po zaplanowaniu wyjazdu okazało się że termin ten nałożył się z Krakowską Linią Muzealną, w ramach której (oprócz zabytkowej linii tramwajowej 0 kursującej w każdą niedzielę) uruchomiona zostanie zabytkowa linia tramwajowa nr 25 oraz autobusowa nr 188. Na tej drugiej linii po raz pierwszy w roli zabytku miał się pokazać Jelcz 120M. Tak więc stanęliśmy obaj nad poważnym dylematem, jak pogodzić pociągi retro z „berlietem”. Po analizie rozkładów jazdy jednego i drugiego okazało się że będzie można upiec trzy pieczenie przy jednym ogniu. Rano pojechaliśmy na pierwszą parę parowozów do Mszany Dolnej i transwersalnego do Chabówki, potem powrót do Krakowa na Linię Muzealną, po czym jeszcze raz do Mszany na drugi parowóz i powrotnego transwersalnego. Oprócz nas w wyprawie wziął udział kolega Kuba z Podkarpacia.
 
Wyruszyłem z domu po godzinie 6 autobusem na ulicę Miechowity, skąd Marcin mnie odebrał a następnie pojechaliśmy pod MDA zaczekać na Kubę. W trakcie gdy na niego czekaliśmy, Marcin robił zdjęcia autobusów i okazało się, że aparat odmawia mu posłuszeństwa. W związku z czym po zabraniu Kuby zrobiliśmy awaryjny kurs pod dom Marcina, żeby mógł szybko usprawnić aparat. Na szczęście mieliśmy dobry czas, na parowóz do Mszany zdążymy. W czasie gdy przystanęliśmy zatankować na ulicy Powstańców Wielkopolskich minął nas Jelcz 120M wyjeżdżający z zajezdni na linię muzealną. Ale na niego przyjdzie jeszcze czas, teraz naszym celem był parowóz. Wskoczyliśmy na zakopiankę, którą pomknęliśmy do Lubnia, a stamtąd do Mszany Dolnej. Dzień początkowo zapowiadał się ciepły, wręcz upalny. Przejazd odcinkiem między Kasinką Małą a Mszaną Dolną był nieco utrudniony ze względu na remontowaną drogę. Dodatkowo w tym czasie odbywały się Dni Mszany Dolnej, więc obawialiśmy się „przeszkadzajek” utrudniających gonienie pociągów. Przypomniała nam się sytuacja z gonitwy za parowozem z 2005 r., kiedy na przeszkodzie stanęła nam procesja idąca przez miasto. Póki co widzieliśmy dużo zabytkowych samochodów przyjeżdżających na zaplanowany zlot. Korzystając z rezerwy czasowej wyjechaliśmy parowozowi na spotkanie w okolice stacji Rabka Zaryte. Wybraliśmy miejscówkę przy tarczy ostrzegawczej od strony Mszany Dolnej. Okazało się, że w tym samym miejscu czekał Artur, mój kolega z pracy, a także Pan Paweł Terczyński, znany ekspert w dziedzinie taboru kolejowego i autor atlasów lokomotyw. Pociąg retro prowadził Ty42-107, a w składzie było 6 wagonów dwuosiowych.
Ty42-107 z pociągiem retro z Chabówki
do Mszany Dolnej opuścił stację Rabka Zaryte
W drodze do Mszany Dolnej złapaliśmy pociąg na moście na Rabie przed przystankiem Mszana Dolna Marki
most na Rabie
oraz na znanej i lubianej prostej na wjeździe na stację w Mszanie.
wjazd na stację Mszana Dolna
Oblot składu sobie odpuściliśmy, ponieważ w naszym kierunku zmierzał już „Transwersalny”. Mieliśmy w planach złapać go na moście w Kasinie Wielkiej, ponieważ jak dotychczas zdjęcia z niego widzieliśmy tylko z pociągami jadącymi od Chabówki. Kluczyliśmy jednak między domami i nie znaleźliśmy zadowalającego nas widoku. Nie ryzykując że pociąg nam w końcu zwieje, przemieściliśmy się przed most. Po kilku minutach zza łuku wyłoniła się zielona stonka SM42-742 z trzema ryflakami i wagonem bagażowym.

SM42-742 z pociągiem "Transwersalny"
z Nowego Sącza do Chabówki zjeżdża
z Kasiny Wielkiej
 Co ciekawe tego dnia z kabiny tego pociągu był kręcony film cabviev na youtuba. Dowiedziałem się o tym jak parę miesięcy później przeglądałem ów filmik wypatrując nowych miejscówek i w pewnym momencie zastanawiałem się co to za postacie stoją przy przejeździe za Kasiną. Ruszając w pogoń za pociągiem akurat pechowo trafiliśmy na jakiegoś dziadka, który wlókł się przed nami, a droga była zbyt wąska żeby go wyprzedzić. Na dodatek zatrzymał się, żeby wysadzić pasażerkę i jeszcze się z nią zagadał na odchodnym. To się nazywa niedzielny kierowca. W końcu wyjechaliśmy na krajówkę, gdzie pozbyliśmy się dziada. Na szczęście dla nas stonka nie rozwijała wielkich prędkości i dość szybko ją dogoniliśmy. Kolejne zdjęcia wykonaliśmy jej w Mszanie Dolnej z ulicy Rakoczego.
"Transwersalny" wjeżdża do Mszany Dolnej
Potem śmignęliśmy szybko przez centrum, żeby dorwać ją przed przejazdem w ulicy Mroza (przed przystankiem Mszana Dolna Marki). I to by było na tyle jeżeli chodzi o ten pociąg, pora jechać do Krakowa na Linię Muzealną.
przed przystankiem Mszana Dolna Marki
Na początek skierowaliśmy się na Osiedle Piastów w celu wykonania zdjęć zabytkowej linii tramwajowej nr 25. Uruchomiona została na trasie, którą kursowała w latach 1980-1986 czyli do Dworca Towarowego. Akurat na pętli Osiedle Piastów stał skład 102Na+102NaD, czyli najbardziej mnie interesujący zabytkowy tramwaj. Raz, że takie składy faktycznie kursowały na linii 25 w latach 80-tych, a dwa że wciąż nie mogę się nacieszyć widokiem czynnej doczepnej stodwójki. Ten unikatowy wagon wiele lat niszczał oczekując zmiłowania i niektórzy już plotkowali że skończy na złomie. Ale na szczęście MPK zlitowało się nad nim i doprowadziło go do stanu czynnego.
Skład 102Na+102NaD #210+155 na pętli
Osiedle Piastów

Spotkanie pokoleń
Po wykonaniu zdjęć składu stodwójek przemieściliśmy się do nieodległych Mistrzejowic na gwóźdź programu czyli Jelcza 120M. Autobus stał na pętli a przy nim grupka miłośników oraz rzecznik prasowy MPK udzielający wywiadu.
Jelcz 120M #21004 na pętli Mistrzejowice
Jelcze stodwudziestki darzę dużym sentymentem, można powiedzieć że wychowałem się na nich. W I połowie lat 90-tych mieszkałem w Owczarach i jeździłem do szkoły linią 237. Przyzwyczajony do Jelczy M11 od razu zauważyłem pojawienie się nowych nieco dłuższych autobusów z lożą VIP na samym tyle. Zachowany pojazd o numerze 21004 pierwotnie był przydzielony do zajezdni na Woli Duchackiej i ma siedzenia z materiału. Ja z kolei wychowałem się na wozach z Bieńczyc, które miały niebieskie plastiki (bardziej hejtowane przez miłośników). Parę lat temu od jednego z kierowców z Bieńczyc dowiedziałem się że w czasach Ikarusów i „migów” młodzież upodobała sobie cięcie dermowych siedzeń żyletkami. Aby utrzeć jej nosa powstał pomysł, żeby „berliety” kupować z siedzeniami plastikowymi. Siedzenia z materiału, w jakie wyposażone były Jelcze 120M przychodzące do zajezdni Wola Duchacka i Płaszów, miały z kolei taką wadę, że w przypadku siedzeń o wspólnym oparciu, trzeba było siłować się plecami z pasażerem siedzącym z drugiej strony. Na prośbę dziennikarza, któremu rzecznik prasowy udzielał wywiadu kierowca zrobił rundkę autobusem wokół pętli, co wykorzystaliśmy na kilka zdjęć.


Jelcz wyjeżdża z pętli Mistrzejowice
Potem przemieściliśmy się na ulicę Wiślicką żeby złapać „berlieta” na trasie. Linia nr 188 kursowała zaledwie 2 lata, od 2005 do 2007 roku na trasie z Mistrzejowic do Dworca Głównego Wschód i była obsługiwana przede wszystkim przez Jelcze stodwudziestki.
Jelcz 120M na ulicy Wiślickiej
Potem śmignęliśmy szybko na przystanek Stella-Sawickiego przeciąć drogę składowi stodwójek na linii 25.
Skład 102Na+102NaD na alei Jana Pawła II
Stamtąd już na spokojnie wróciliśmy na Osiedle Piastów porobić zdjęcia innym zabytkowym tramwajom. Na pętli stał wagon T4 #220. Ten zabytek akurat bojkotuję. Raz że został tu sprowadzony grubo po wycofaniu tego taboru z ruchu liniowego z Krakowa i pierwotnie miał być na części. Dwa, że wagony T4 solo w Krakowie stanowiły tylko krótki epizod. A trzy, że mamy już w Krakowie zabytkowy skład T4+B4 #127+527, który moim zdaniem w zupełności wystarcza. Te wagony nie odegrały tu taki wielkiej roli, żeby być reprezentowane jako zabytki w tak dużej liczbie. Ale skoro inni robią zdjęcia, to ja też od niechcenia zrobiłem.
T4 #220 na pętli Osiedle Piastów
Chwilę później przyjechał kolejny zabytek w postaci „kanciaka” 102N #203.
102N #203 na ulicy Piasta Kołodzieja
Pogoda pomału zaczęła się zmieniać. Słońce zaszło i zaczęły się gromadzić ciemne chmury zwiastujące burzę. Pojechaliśmy jeszcze raz na trasę linii 188 na spotkanie „berlieta” wracającego z centrum oraz łapiąc przy okazji pozostałe zabytki na nią wystawione. Na pętli w Mistrzejowicach stał Ikarus 620, więc zatrzymaliśmy na szybkie foto. Pojazdy tego typu kursowały po Krakowie w latach 60-tych.
Ikarus 620 #118 na pętli Mistrzejowice
Z kolei na ulicy Dobrego Pasterza dogoniliśmy Ikarusa 260. Przedstawiciele tej serii z Krakowem związane były od 1983 do 2000 roku.
Ikarus 260 #45151 na ulicy Dobrego Pasterza
Na ulicy Młyńskiej ponownie złapaliśmy Ikarusa 260 oraz zaczekaliśmy na Jelcza 120M.
Ikarus 260 na ulicy Młyńskiej


Jelcz 120M na ulicy Młyńskiej
Pora znów jechać na pociągi retro. Ruszyliśmy ponownie w kierunku Mszany Dolnej na spotkanie z popołudniowym parowozem. Im dalej jechaliśmy na południe tym coraz więcej ciemnych chmur oraz pojawiających się gdzieniegdzie piorunów. Od Lubnia padało już solidnie tak, że na rozgrzebanej drodze w Kasince Małej woda miała problem z odpływem. Zaczekaliśmy na retro w Rabie Niżnej, tym razem dla odmiany skład prowadził TKt48-191.
TKt48-191 z popołudniowym retro
z Chabówki do Mszany Dolnej mija Rabę Niżną
Z racji gwałtownej zmiany pogody, odpuściliśmy sobie miejscówki na które trzeba daleko iść na piechotę i skupiliśmy się na tych łatwo dostępnych z samochodu. Przemieściliśmy się na wjazd na stację w Mszanie Dolnej, gdzie udokumentowaliśmy także oblot składu,
Wjazd do Mszany Dolnej

Manewry w Mszanie Dolnej
a w drodze powrotnej wykonaliśmy zdjęcia koło tartaku przed Rabą Niżną.
Powrotne retro z Mszany Dolnej do Chabówki
Po przyjeździe parowozu do Chabówki, w drogę do Nowego Sącza wyruszy „Transwersalny”. Biorąc poprawkę na pogodę postanowiliśmy połapać go z czynnymi semaforami kształtowymi, czyli wyjazdowymi z Rabki Zaryte oraz z Mszany Dolnej. Podjechaliśmy więc do Rabki Zaryte i w obficie padającym deszczu siedzieliśmy cierpliwie w aucie. Gdy ramiona semafora się uniosły, wyskoczyliśmy szybko zrobić zdjęcia i ruszyliśmy do Mszany Dolnej.
SM42-742 z powrotnym "Transwersalnym"
z Chabówki do Nowego Sącza opuszcza
Rabkę Zaryte
Zaparkowaliśmy tak, żeby łatwo było wyjechać i wykonaliśmy zdjęcia „transwersalnego” wjeżdżającego na stację oraz z podanym semaforem wyjazdowym.

"Transwersalny" w Mszanie Dolnej
Jak się później okazało wiele to nie dało, gdyż cała Mszana była totalnie zakorkowana. Jako że korek do mostu na Mszance w ciągu krajówki nr 28 w ogóle się nie poruszał, śmignęliśmy skrótem do ulicy Starowiejskiej, którą skierowaliśmy się do mostu w ciągu drogi na Lubień. Tam jednak nie było lepiej, remontowana droga w trakcie obfitych opadów zamieniła się w jezioro i samochody musiały zjeżdżać na chodniki. W końcu jednak przecisnęliśmy się na drugi brzeg Mszanki i ulicą Spadochroniarzy wróciliśmy do krajówki nr 28. Po drodze mijaliśmy scenę, gdzie odbywały się Dni Mszany Dolnej. Totalnie pustą, pogoda wygoniła wszystkich do domów. Wydostawszy się na wylotówkę w kierunku Nowego Sącza pomknęliśmy przez przełęcz Gruszowiec do Dobrej, skąd cofnęliśmy się do wsi Porąbka. Mało prawdopodobne, żeby pociąg nam zwiał. Wprawdzie dużo czasu straciliśmy w Mszanie, ale jednak stonka nie rozwija tu wielkich prędkości. Po kilku minutach doczekaliśmy się.
We wsi Porąbka
 Na koniec przemieściliśmy się jeszcze na stację Dobra koło Limanowej na kolejne fotki z semaforami kształtowymi (tym razem już nieruchawymi).

"Transwersalny" w Dobrej
To by było tyle na dziś i zmierzaliśmy już do Krakowa. Przez Skrzydlną dotarliśmy do drogi wojewódzkiej na Dobczyce. Jechaliśmy wzdłuż Krzyworzeki, która zdążyła porządnie wezbrać po dzisiejszych ulewach. Po drodze wypogodziło się i wyszło słońce. Wysadziliśmy Kubę przy stacji Kraków Płaszów, skąd pojechał pociągiem do Rzeszowa i rozjechaliśmy się do domów kończąc ten owocny wypad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz