Na linię kolejową z Chabówki do Nowego Sącza jeszcze
długo będziemy chcieli z Marcinem jeździć na zdjęcia. Malownicza górska
trasa ma wiele nieodkrytych motywów, głównie za sprawą śladowej ilości pociągów
po niej kursujących. Największy ruch odbywa się tam w wakacyjne niedziele.
Wówczas pomiędzy Chabówką a Mszaną Dolną kursują dwie pary pociągów z parowozami oraz dodatkowo para pociągów „Transwersalny” przemierzająca całą
długość linii z Nowego Sącza do Chabówki i z powrotem. Zaplanowaliśmy więc
wypad na linię nr 104 na niedzielę 21 lipca. Jednak po zaplanowaniu wyjazdu
okazało się że termin ten nałożył się z Krakowską Linią Muzealną, w ramach
której (oprócz zabytkowej linii tramwajowej 0 kursującej w każdą niedzielę)
uruchomiona zostanie zabytkowa linia tramwajowa nr 25 oraz autobusowa nr 188.
Na tej drugiej linii po raz pierwszy w roli zabytku miał się pokazać Jelcz
120M. Tak więc stanęliśmy obaj nad poważnym dylematem, jak pogodzić pociągi
retro z „berlietem”. Po analizie rozkładów jazdy jednego i drugiego okazało się
że będzie można upiec trzy pieczenie przy jednym ogniu. Rano pojechaliśmy na
pierwszą parę parowozów do Mszany Dolnej i transwersalnego do Chabówki, potem
powrót do Krakowa na Linię Muzealną, po czym jeszcze raz do Mszany na drugi
parowóz i powrotnego transwersalnego. Oprócz nas w wyprawie wziął udział kolega
Kuba z Podkarpacia.
Wyruszyłem z domu po godzinie 6 autobusem na ulicę
Miechowity, skąd Marcin mnie odebrał a następnie pojechaliśmy pod MDA zaczekać
na Kubę. W trakcie gdy na niego czekaliśmy, Marcin robił zdjęcia autobusów i
okazało się, że aparat odmawia mu posłuszeństwa. W związku z czym po zabraniu
Kuby zrobiliśmy awaryjny kurs pod dom Marcina, żeby mógł szybko usprawnić
aparat. Na szczęście mieliśmy dobry czas, na parowóz do Mszany zdążymy. W
czasie gdy przystanęliśmy zatankować na ulicy Powstańców Wielkopolskich minął
nas Jelcz 120M wyjeżdżający z zajezdni na linię muzealną. Ale na niego
przyjdzie jeszcze czas, teraz naszym celem był parowóz. Wskoczyliśmy na
zakopiankę, którą pomknęliśmy do Lubnia, a stamtąd do Mszany Dolnej. Dzień
początkowo zapowiadał się ciepły, wręcz upalny. Przejazd odcinkiem między
Kasinką Małą a Mszaną Dolną był nieco utrudniony ze względu na remontowaną
drogę. Dodatkowo w tym czasie odbywały się Dni Mszany Dolnej, więc obawialiśmy
się „przeszkadzajek” utrudniających gonienie pociągów. Przypomniała nam się
sytuacja z gonitwy za parowozem z 2005 r., kiedy na przeszkodzie stanęła
nam procesja idąca przez miasto. Póki co widzieliśmy dużo zabytkowych
samochodów przyjeżdżających na zaplanowany zlot. Korzystając z rezerwy czasowej
wyjechaliśmy parowozowi na spotkanie w okolice stacji Rabka Zaryte. Wybraliśmy
miejscówkę przy tarczy ostrzegawczej od strony Mszany Dolnej. Okazało się, że w
tym samym miejscu czekał Artur, mój kolega z pracy, a także Pan Paweł
Terczyński, znany ekspert w dziedzinie taboru kolejowego i autor atlasów
lokomotyw. Pociąg retro prowadził Ty42-107, a w składzie było 6 wagonów
dwuosiowych.
 |
Ty42-107 z pociągiem retro z Chabówki
do Mszany Dolnej opuścił stację Rabka Zaryte |
W drodze do Mszany Dolnej złapaliśmy pociąg na
moście na Rabie przed przystankiem Mszana Dolna Marki
 |
most na Rabie |
oraz na znanej i lubianej
prostej na wjeździe na stację w Mszanie.
 |
wjazd na stację Mszana Dolna |
Oblot składu sobie odpuściliśmy,
ponieważ w naszym kierunku zmierzał już „Transwersalny”. Mieliśmy w planach
złapać go na moście w Kasinie Wielkiej, ponieważ jak dotychczas zdjęcia z niego
widzieliśmy tylko z pociągami jadącymi od Chabówki. Kluczyliśmy jednak między
domami i nie znaleźliśmy zadowalającego nas widoku. Nie ryzykując że pociąg nam
w końcu zwieje, przemieściliśmy się przed most. Po kilku minutach zza łuku
wyłoniła się zielona stonka SM42-742 z trzema ryflakami i wagonem bagażowym.
 |
SM42-742 z pociągiem "Transwersalny"
z Nowego Sącza do Chabówki zjeżdża
z Kasiny Wielkiej |
Co
ciekawe tego dnia z kabiny tego pociągu był kręcony film cabviev na youtuba. Dowiedziałem
się o tym jak parę miesięcy później przeglądałem ów filmik wypatrując nowych
miejscówek i w pewnym momencie zastanawiałem się co to za postacie stoją przy
przejeździe za Kasiną. Ruszając w pogoń za pociągiem akurat pechowo trafiliśmy
na jakiegoś dziadka, który wlókł się przed nami, a droga była zbyt wąska żeby
go wyprzedzić. Na dodatek zatrzymał się, żeby wysadzić pasażerkę i jeszcze się
z nią zagadał na odchodnym. To się nazywa niedzielny kierowca. W końcu wyjechaliśmy
na krajówkę, gdzie pozbyliśmy się dziada. Na szczęście dla nas stonka nie
rozwijała wielkich prędkości i dość szybko ją dogoniliśmy. Kolejne zdjęcia
wykonaliśmy jej w Mszanie Dolnej z ulicy Rakoczego.
 |
"Transwersalny" wjeżdża do Mszany Dolnej |
Potem śmignęliśmy szybko
przez centrum, żeby dorwać ją przed przejazdem w ulicy Mroza (przed
przystankiem Mszana Dolna Marki). I to by było na tyle jeżeli chodzi o ten
pociąg, pora jechać do Krakowa na Linię Muzealną.
 |
przed przystankiem Mszana Dolna Marki |
Na początek skierowaliśmy się na Osiedle Piastów w
celu wykonania zdjęć zabytkowej linii tramwajowej nr 25. Uruchomiona została na
trasie, którą kursowała w latach 1980-1986 czyli do Dworca Towarowego. Akurat
na pętli Osiedle Piastów stał skład 102Na+102NaD, czyli najbardziej mnie
interesujący zabytkowy tramwaj. Raz, że takie składy faktycznie kursowały na
linii 25 w latach 80-tych, a dwa że wciąż nie mogę się nacieszyć widokiem
czynnej doczepnej stodwójki. Ten unikatowy wagon wiele lat niszczał oczekując
zmiłowania i niektórzy już plotkowali że skończy na złomie. Ale na
szczęście MPK zlitowało się nad nim i doprowadziło go do stanu czynnego.
 |
Skład 102Na+102NaD #210+155 na pętli
Osiedle Piastów |
 |
Spotkanie pokoleń |
Po
wykonaniu zdjęć składu stodwójek przemieściliśmy się do nieodległych
Mistrzejowic na gwóźdź programu czyli Jelcza 120M. Autobus stał na pętli a przy
nim grupka miłośników oraz rzecznik prasowy MPK udzielający wywiadu.
 |
Jelcz 120M #21004 na pętli Mistrzejowice |
Jelcze
stodwudziestki darzę dużym sentymentem, można powiedzieć że wychowałem się na
nich. W I połowie lat 90-tych mieszkałem w Owczarach i jeździłem do szkoły
linią 237. Przyzwyczajony do Jelczy M11 od razu zauważyłem pojawienie się
nowych nieco dłuższych autobusów z lożą VIP na samym tyle. Zachowany pojazd o
numerze 21004 pierwotnie był przydzielony do zajezdni na Woli Duchackiej i ma
siedzenia z materiału. Ja z kolei wychowałem się na wozach z Bieńczyc, które
miały niebieskie plastiki (bardziej hejtowane przez miłośników). Parę lat temu
od jednego z kierowców z Bieńczyc dowiedziałem się że w czasach Ikarusów i
„migów” młodzież upodobała sobie cięcie dermowych siedzeń żyletkami. Aby utrzeć
jej nosa powstał pomysł, żeby „berliety” kupować z siedzeniami plastikowymi.
Siedzenia z materiału, w jakie wyposażone były Jelcze 120M przychodzące do
zajezdni Wola Duchacka i Płaszów, miały z kolei taką wadę, że w przypadku
siedzeń o wspólnym oparciu, trzeba było siłować się plecami z pasażerem
siedzącym z drugiej strony. Na prośbę dziennikarza, któremu rzecznik prasowy
udzielał wywiadu kierowca zrobił rundkę autobusem wokół pętli, co
wykorzystaliśmy na kilka zdjęć.


 |
Jelcz wyjeżdża z pętli Mistrzejowice |
Potem przemieściliśmy się na ulicę Wiślicką żeby
złapać „berlieta” na trasie. Linia nr 188 kursowała zaledwie 2 lata, od
2005 do 2007 roku na trasie z Mistrzejowic do Dworca Głównego Wschód i była
obsługiwana przede wszystkim przez Jelcze stodwudziestki.
 |
Jelcz 120M na ulicy Wiślickiej |
Potem śmignęliśmy
szybko na przystanek Stella-Sawickiego przeciąć drogę składowi stodwójek na
linii 25.
 |
Skład 102Na+102NaD na alei Jana Pawła II |
Stamtąd już na spokojnie wróciliśmy na Osiedle Piastów porobić zdjęcia
innym zabytkowym tramwajom. Na pętli stał wagon T4 #220. Ten zabytek akurat
bojkotuję. Raz że został tu sprowadzony grubo po wycofaniu tego taboru z ruchu
liniowego z Krakowa i pierwotnie miał być na części. Dwa, że wagony T4
solo w Krakowie stanowiły tylko krótki epizod. A trzy, że mamy już w Krakowie
zabytkowy skład T4+B4 #127+527, który moim zdaniem w zupełności wystarcza. Te
wagony nie odegrały tu taki wielkiej roli, żeby być reprezentowane jako zabytki
w tak dużej liczbie. Ale skoro inni robią zdjęcia, to ja też od niechcenia
zrobiłem.
 |
T4 #220 na pętli Osiedle Piastów |
Chwilę później przyjechał kolejny zabytek w postaci „kanciaka” 102N
#203.
 |
102N #203 na ulicy Piasta Kołodzieja |
Pogoda pomału zaczęła się zmieniać. Słońce zaszło i
zaczęły się gromadzić ciemne chmury zwiastujące burzę. Pojechaliśmy jeszcze raz
na trasę linii 188 na spotkanie „berlieta” wracającego z centrum oraz łapiąc
przy okazji pozostałe zabytki na nią wystawione. Na pętli w Mistrzejowicach
stał Ikarus 620, więc zatrzymaliśmy na szybkie foto. Pojazdy tego typu
kursowały po Krakowie w latach 60-tych.
 |
Ikarus 620 #118 na pętli Mistrzejowice |
Z kolei na ulicy Dobrego Pasterza
dogoniliśmy Ikarusa 260. Przedstawiciele tej serii z Krakowem związane były od
1983 do 2000 roku.
 |
Ikarus 260 #45151 na ulicy Dobrego Pasterza |
Na ulicy Młyńskiej ponownie złapaliśmy Ikarusa 260 oraz
zaczekaliśmy na Jelcza 120M.
 |
Ikarus 260 na ulicy Młyńskiej |
 |
Jelcz 120M na ulicy Młyńskiej |
Pora znów jechać na pociągi retro. Ruszyliśmy
ponownie w kierunku Mszany Dolnej na spotkanie z popołudniowym parowozem.
Im dalej jechaliśmy na południe tym coraz więcej ciemnych chmur oraz
pojawiających się gdzieniegdzie piorunów. Od Lubnia padało już solidnie tak, że
na rozgrzebanej drodze w Kasince Małej woda miała problem z odpływem.
Zaczekaliśmy na retro w Rabie Niżnej, tym razem dla odmiany skład prowadził
TKt48-191.
 |
TKt48-191 z popołudniowym retro
z Chabówki do Mszany Dolnej mija Rabę Niżną |
Z racji gwałtownej zmiany pogody, odpuściliśmy sobie miejscówki na
które trzeba daleko iść na piechotę i skupiliśmy się na tych łatwo dostępnych z
samochodu. Przemieściliśmy się na wjazd na stację w Mszanie Dolnej, gdzie
udokumentowaliśmy także oblot składu,
 |
Wjazd do Mszany Dolnej |
 |
Manewry w Mszanie Dolnej |
a w drodze powrotnej wykonaliśmy zdjęcia
koło tartaku przed Rabą Niżną.
 |
Powrotne retro z Mszany Dolnej do Chabówki |
Po przyjeździe parowozu do Chabówki, w drogę do
Nowego Sącza wyruszy „Transwersalny”. Biorąc poprawkę na pogodę postanowiliśmy
połapać go z czynnymi semaforami kształtowymi, czyli wyjazdowymi z Rabki Zaryte
oraz z Mszany Dolnej. Podjechaliśmy więc do Rabki Zaryte i w obficie padającym
deszczu siedzieliśmy cierpliwie w aucie. Gdy ramiona semafora się uniosły,
wyskoczyliśmy szybko zrobić zdjęcia i ruszyliśmy do Mszany Dolnej.
 |
SM42-742 z powrotnym "Transwersalnym"
z Chabówki do Nowego Sącza opuszcza
Rabkę Zaryte |
Zaparkowaliśmy
tak, żeby łatwo było wyjechać i wykonaliśmy zdjęcia „transwersalnego” wjeżdżającego
na stację oraz z podanym semaforem wyjazdowym.
 |
"Transwersalny" w Mszanie Dolnej |
Jak się później okazało wiele to
nie dało, gdyż cała Mszana była totalnie zakorkowana. Jako że korek do mostu na
Mszance w ciągu krajówki nr 28 w ogóle się nie poruszał, śmignęliśmy skrótem do
ulicy Starowiejskiej, którą skierowaliśmy się do mostu w ciągu drogi na Lubień.
Tam jednak nie było lepiej, remontowana droga w trakcie obfitych opadów
zamieniła się w jezioro i samochody musiały zjeżdżać na chodniki. W końcu
jednak przecisnęliśmy się na drugi brzeg Mszanki i ulicą Spadochroniarzy
wróciliśmy do krajówki nr 28. Po drodze mijaliśmy scenę, gdzie odbywały się Dni
Mszany Dolnej. Totalnie pustą, pogoda wygoniła wszystkich do domów. Wydostawszy
się na wylotówkę w kierunku Nowego Sącza pomknęliśmy przez przełęcz Gruszowiec
do Dobrej, skąd cofnęliśmy się do wsi Porąbka. Mało prawdopodobne, żeby pociąg nam
zwiał. Wprawdzie dużo czasu straciliśmy w Mszanie, ale jednak stonka nie
rozwija tu wielkich prędkości. Po kilku minutach doczekaliśmy się.
 |
We wsi Porąbka |
Na koniec przemieściliśmy
się jeszcze na stację Dobra koło Limanowej na kolejne fotki z semaforami
kształtowymi (tym razem już nieruchawymi).
 |
"Transwersalny" w Dobrej |
To by było tyle na dziś i
zmierzaliśmy już do Krakowa. Przez Skrzydlną dotarliśmy do drogi wojewódzkiej
na Dobczyce. Jechaliśmy wzdłuż Krzyworzeki, która zdążyła porządnie wezbrać po
dzisiejszych ulewach. Po drodze wypogodziło się i wyszło słońce. Wysadziliśmy
Kubę przy stacji Kraków Płaszów, skąd pojechał pociągiem do Rzeszowa i
rozjechaliśmy się do domów kończąc ten owocny wypad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz