Autobusy turystyczne bardzo rzadko były obiektami,
którym robiłem zdjęcia. W czasach kiedy były wyłącznie aparaty analogowe
na drogie klisze, człowiek dwa razy się zastanowił zanim naciskał spust
migawki. Zwłaszcza jak się jeszcze było uczniem lub studentem i nie miało się
własnych funduszy na filmy. Stąd początkowo fotografowałem pociągi i tramwaje.
Dopiero parę lat później otwarłem się też na autobusy miejskie. Do PKS-ów jakoś
w dalszym ciągu nie mogłem się przekonać. Teraz trochę żałuję tej decyzji. Jak
studiowałem na Politechnice Krakowskiej, za oknami uczelni co chwilę śmigały
zmierzające na stary dworzec PKS Autosany H9 i H10 czy Jelcze PR110D lub T120.
Jednak jeżeli któryś z nich się załapał u mnie na zdjęcie, to tylko przypadkowo
w tle za jakimś autobusem MPK. Wówczas w życiu się nie spodziewałem, że za parę
lat w Małopolsce PKS-y będą tylko wspomnieniem. Teraz próbując nadrobić te
zaległości rozglądam się czy gdzieś w kraju nie jest szykowana jakaś impreza
autobusem, którym jeździłem za dzieciaka jadąc PKS-em na ferie czy do rodziny.
Tematem tego wyjazdu będzie turystyczny Jelcz. Od
1984 r. w podwrocławskiej fabryce dla przedsiębiorstw komunikacji miejskiej
produkowano model PR110M, a dla PKS-u równolegle klepano model PR110D. Kiedy w
1992 r. dla komunikacji miejskiej fabryka przestawiła się na model 120M,
równocześnie dla PKS-u wprowadzono model T120. Chociaż zarówno jak w pierwszych
modelach 120M trudno było znaleźć 10 szczegółów różniących je od PR110M, tak
samo pierwsze T120 niewiele się różniły od PR110D. Dopiero z czasem wprowadzano
kolejne nowinki techniczne typu szyby na kleju zamiast na uszczelkach czy inne
ściany przednie i tylne. Jednakże przeglądając galerie przyuważyłem, że fabryka
w Jelczu produkowała też model turystyczny D120. Był on w ofercie od roku 1989
do 1992 równolegle z modelem PR110D. Różnił się od niego czechosłowackim
silnikiem LIAZ-a. O ile do dzisiejszych czasów dotrwało w stanie czynnym
kilka sztuk Jelczy PR110D czy T120, o tyle Jelcz D120 jest już właściwie na
wymarciu. Wiedziałem tylko o jednym czynnym egzemplarzu należącym do spółki
Kujawsko-Pomorski Transport Samochodowy (spółka powstała poprzez połączenie
kilku PKS-ów z Województwa Kujawsko-Pomorskiego). Wyprodukowany został w 1990 roku i jest zachowany w niemal
oryginalnym stanie bez większych przeróbek. Gdzieś tam tliła się u mnie nutka
ciekawości, żeby przejechać się nim i go posłuchać na żywo. Aż tu trafiła się
niepowtarzalna okazja. Pokazało się ogłoszenie o imprezie tym autobusem na
dzień 6 lipca 2019 r. Pierwszy komentarz „o, trzeba jechać!”. Potem jednak
musiałem sprawdzić połączenia tam i na powrót. Autobus stacjonuje w placówce
terenowej w Mogilnie, więc dojazd wiąże się z minimum jedną przesiadką
i z zarwaniem dwóch nocy. Na dodatek są wakacje, więc podaż na
kuszetki może być już wyczerpana. Przed wysłaniem zgłoszenia na imprezę
sprawdzam dostępność miejsc w kuszetce w pociągu IC „Przemyślanin” na
trasę Kraków – Poznań i o dziwo były miejsca. No to w takim razie kupiłem
miejscówkę i wysłałem zgłoszenie na imprezę. Dopiero potem zacząłem rezerwować
miejscówkę na bilet powrotny. Byłem przekonany, że na początku wakacji ludzie
będą raczej jechać nad morze niż stamtąd wracać. Okazało się, że nic bardziej
mylnego. Na powrót nie było żadnej wolnej miejscówki na kuszetkę (niech to
szlag!). Ale na szczęście znalazłem alternatywny wariant na powrót, tak że w
Krakowie będę koło 1 w nocy i prześpię się już we własnym łóżku, więc
można jechać!
Wyruszyłem z Krakowa w piątek 5 lipca
„Przemyślaninem” po godzinie 22. W Poznaniu planowo jest po godzinie 5.
Czasu na przesiadkę jest sporo, więc nawet jakby się spóźnił 2 godziny to dla
mnie nic by się nie stało. Ale tak się złożyło, że dotarł planowo. Mimo jazdy w
kuszetce nie powiedziałbym, żebym się wyspał. Osobówkę do Mogilna mam
o godzinie 7:50, więc prawie 3 godziny czekania. Oczywiście jest
wcześniejsza o 5:43, ale wówczas w Mogilnie musiałbym czekać 3 godziny na
rozpoczęcie imprezy, a tam kompletnie nie będzie co ze sobą zrobić. Tu chociaż
można pójść na śniadanie i porobić zdjęcia tramwajów, jak już się zrobi
odpowiednio jasno. Przez cały tydzień było słonecznie, ale dziś akurat pogoda
nie zapowiada się najciekawiej. McDonalda na dworcu otwierają dopiero o 7, więc
wcześniej przeszedłem się po mieście na zdjęcia tramwajów. Około 5:30 parametr
się zrobił już akceptowalny do robienia zdjęć. Dawno nie byłem w Poznaniu na
zdjęciach tramwajowych. Widzę, że w wakacyjne weekendy na mieście jest już 100%
niskiej podłogi. Nie spotkałem żadnych stopiątek ani helmutów. Przeszedłem się
Mostem Dworcowym, ulicą Roosvelta i Św. Marcinem trafiając tylko na Tatry,
Solarisy Tramino oraz Moderusy Beta i Gamma.
![]() |
Tatra RT6N1 #408 na Moście Dworcowym |
![]() |
Solaris Tramino S105P #537 na Moście Dworcowym |
![]() |
Moderus Gamma #612 na Moście Dworcowym |
![]() |
Moderus Beta MF22AC #920 na Moście Dworcowym |
![]() |
Solaris Tramino #516 na ulicy Roosvelta |
![]() |
Tatra #406 na ulicy św. Marcin |
![]() |
Tatra #412 na ulicy św. Marcin |
![]() |
Moderus Beta #916 na ulicy św. Marcin |
![]() |
Solaris Tramino #549 na ulicy Roosvelta |
![]() |
Tatra #409 na ulicy Roosvelta |
![]() |
Solaris Tramino #534 na ulicy Roosvelta |
![]() |
Moderus Gamma #614 na ulicy Roosvelta |
Gdy minęła godzina 7
przeszedłem się do McDonalda wszamać śniadanie. Na sali siedział młody mocno
wczorajszy gostek w garniturze, który co chwilę na cały głos gadał słowa w
dużej mierze uważane za brzydkie. W końcu ludzie siedzący obok zwrócili mu
uwagę. Delikwent wyraził skruchę i krzyknął na całą salę, że wszystkim życzy
smacznego. Potem nawiązał dyskusję z tymi ludźmi. Jak dowiedział się, że są z
Bydgoszczy, to się ucieszył, bo on z Inowrocławia. I tak się dobrze im rozmawiało
do czasu aż gostek zdradził że ma nieślubnego syna, ale podkreślił że chce go
wychować w wierze. Wtedy jego relacje z towarzyszami rozmów gwałtownie się
poróżniły. Ludzie uznali że to niedopuszczalne i wyszli z sali. Na to gość
postanowił przysiąść się do mnie w celu znalezienia nowego partnera do rozmowy. Nie wdawałem się z nim w dyskusje uznając, że to jego prywatna
sprawa jak sobie życie układa. Kulturalnie powiedziałem mu, że zaraz mam pociąg
i przemieściłem się na peron. Jako osobówka do Bydgoszczy podstawił się
EN57ALd, ludzi sporo ale każdy ma gdzie siedzieć. Po nieco ponad godzinnej jeździe zameldowałem się w
Mogilnie. Wjeżdżając na stację zauważyłem już stojącego na dworcu autobusowym
kremowo-zielonego Jelcza D120, mimo że do rozpoczęcia imprezy jeszcze godzina.
Autobus był otwarty, więc po wykonaniu portretowych zdjęć postanowiłem się
trochę przekimać w środku.
![]() |
Imprezowy Jelcz D120 #10506 oczekuje na dworcu w Mogilnie na rozpoczęcie imprezy |
Kierowca przywitał mnie słowami, żebym dokumentował
ten autobus na zdjęciach, bo idzie do kasacji. Turystyczne Jelcze zawsze
kojarzyły mi się z mega wygodnymi fotelami, w które wręcz się wpadało, i nie
inaczej było w przypadku tego pojazdu. Niech się schowają wszystkie
Mercedesy Tourisma czy inne Scanie Irizary. Przed godziną 10 zaczęli się
schodzić uczestnicy imprezy, więc wyszedłem na zdjęcia pociągów. Akurat
przemknął bez zatrzymania pociąg międzynarodowy Gdynia Berlin Express z
Husarzem EU44-007 w barwach narodowych. Niedługo po nim przyjechały pociągi,
które przywiozły większość uczestników imprezy. Z Olsztyna EP07-376
przyprowadziła TLK „Jeziorak” w osobliwym zestawieniu: dwójki nówki nieśmigane
i stara obskurna jedynka. Oj frajer ten co kupił bilet na 1 klasę. Z kolei z
Wrocławia przyjechał IC „Mieszko” prowadzony przez EP09-004.
![]() |
EU44-007 z pociągiem Eurocity z Gdyni do Berlina |
![]() |
EP07-376 z pociągiem TLK "Jeziorak" z Olsztyna do Wrocławia |
![]() |
EP09-004 z pociągiem IC "Mieszko" z Wrocławia do Gdyni |
Godzina rozpoczęcia imprezy nadeszła, więc po
przywitaniu się organizatora z uczestnikami ruszyliśmy w trasę. Po cichu
liczyłem na kolejowe motywy, być może z pobliską Żnińską Koleją Powiatową.
Tak też się stało. Lokalnymi drogami przez wioski Pojezierza Gnieźnieńskiego
skierowaliśmy się do Wenecji, gdzie niebawem miało się odbyć krzyżowanie
pociągów kursujących między Żninem a Gąsawą. Zaparkowaliśmy autobus
w zatoczce w pobliżu stacji Wenecja Muzeum, tak żeby udało się zrobić mu
wspólne zdjęcia z pociągami. W ostatniej chwili zdjęcia próbował nam zepsuć
kierowca autokaru turystycznego, który chciał zaparkować nam centralnie w
kadrze. Ale uprosiliśmy go, żeby stanął kawałek dalej. Wpierw przyjechał pociąg
z Gąsawy prowadzony przez Lyd2-63, a chwilę później skład ze Żnina przyciągnęła
Lyd2-57.
![]() |
Lyd2-63 z pociągiem z Gąsawy do Żnina dociera do stacji Wenecja Muzeum |
Jelcz oraz krzyżowanie pociągów na stacji Wenecja Muzeum |
Po wykonaniu zdjęć z mijanką przemieściliśmy się kawałek dalej do
Biskupina na kolejne wspólne zdjęcia autobusu z kolejką wąskotorową.
Mieliśmy w planach jeszcze jedno wspólne zdjęcie z pociągiem.
Zatrzymaliśmy się przed Gąsawą, czekaliśmy w polu z 15 minut aż kolejka się
dotelepie, a tu w ostatniej chwili wjechał nam w kadr inny autobus. Wyczekany
fotostop poszedł na marne, ale mówi się trudno, jedziemy dalej.
Z Gąsawy
skierowaliśmy się z powrotem na północ docierając do Żnina. Tam zajechaliśmy
na opustoszały dworzec PKS ustawiając się na jednym ze stanowisk.
Lyd2-57 z pociągiem ze Żnina do Gąsawy mija przystanek Biskupin Odcinek |
Kolejne spotkanie Jelcza z kolejką wąskotorową |
Nieudany fotostop z kolejką wąskotorową przed Gąsawą |
![]() |
Na dworcu autobusowym w Żninie |
Potem przejechaliśmy obok wymarłej stacji kolei
normalnotorowej, która pociągu nie widziała już z 8 lat i wydostaliśmy się na
drogę wojewódzką w kierunku Inowrocławia. Po drodze odbył się jeden polny
fotostop nieopodal miejscowości Młodocin.
![]() |
Na drodze nr 251 koło wsi Młodocin |
Chwilę później znaleźliśmy się w miasteczku Barcin. Tam też się zatrzymaliśmy, ale bardziej w celach zakupowych niż zdjęciowych
![]() |
Sklepostop w Barcinie |
Po uzupełnieniu zapasów podjechaliśmy w pobliże położonej parę
kilometrów dalej Cementowni Kujawy w Bielawach.
Przy Cementowni Kujawy |
Po szybkich zdjęciach zmierzaliśmy
dalej drogą wojewódzką w kierunku Inowrocławia. Tuż przed miasteczkiem Pakość
skręciliśmy w drogę lokalną na północ, która zaprowadziła nas do wsi Wojdal. Tam
nasz autobus pozował do zdjęć między jeziorami leżącymi na terenie miejscowej
żwirowni. Dodatkową atrakcją była przypadkowo spotkana radziecka ciężarówka
KRAZ.
![]() |
Ujęcia przy żwirowni w Wojdalu |
Na kolejne zdjęcia zatrzymaliśmy się w Mielnie (ale nie tym nad morzem).
Tam też wykonane zostało zdjęcie grupowe uczestników imprezy.
![]() |
Postój w Mielnie |
Następnie wróciliśmy do Pakości i dalej skierowaliśmy się lokalnymi drogami na południowy-zachód. Przecięliśmy ponownie linię kolejową ze Żnina do Inowrocławia, która na tym odcinku jest czynna. Kursują nią składy towarowe do Cementowni Kujawy i kopalni skały wapiennej w Piechcinie. Na stacji stała nawet „ludmiła” ze składem towarowym. Parę kilometrów za Pakością zatrzymaliśmy się na obowiązkowe zdjęcia na przecięciu z ostatnią w Polsce czynną towarową koleją linową. Używana jest do transportu skały wapiennej z kopalni w Piechcinie do Zakładów Sodowych w Janikowie.
Radłowo, przy trasie towarowej kolei linowej |
Jadąc dalej lokalnymi drogami dotarliśmy do
urokliwej wioski Krzekotowo. Autobus wykonał tu kilka okrążeń wokół położonego
w środku wsi stawu i mogliśmy w dowolnych ujęciach robić zdjęcia. Wieś musi
mieć jakieś tradycje strażackie, bo przy stawie był wyeksponowany konny wóz
strażacki oraz wiekowy samochód marki Żuk.
Ujęcia z Krzekotowa |
Jadąc dalej na południe minęliśmy
wieś Mierucin, za którą zatrzymaliśmy się na leśny fotostop.
![]() |
Leśny fotostop za Mierucinem |
Następnie
dotarliśmy do Kołodziejewa, gdzie znajduje się stacja kolejowa. Kursują tędy
pociągi z Poznania w kierunku Gdyni, Olsztyna a także Warszawy (te
ostatnie tymczasowo w związku z remontem trasy przez Konin).
![]() |
Przy stacji w Kołodziejewie |
Organizator
zaplanował tu zdjęcie autobusu z pociągiem. Analiza rozkładu wykazała, że
za kilka minut ma się zjawić IC „Latarnik” z Warszawy do Świnoujścia.
Ustawiliśmy więc autobus do zdjęcia z pociągiem jadącym w stronę Poznania.
W międzyczasie w przeciwnym kierunku napatoczył się byk z mieszanym składem
towarowym.
![]() |
ET22-1138 ze składem towarowym mija Kołodziejewo |
„Latarnik” się nieco spóźniał, na dodatek zaczął padać deszcz. Na
szczęście w końcu się doczekaliśmy.
![]() |
Spotkanie z IC "Latarnik" z Warszawy do Świnoujścia prowadzonym przez EP07-1036 |
Po przekroczeniu linii kolejowej obraliśmy kierunek
wschodni i po paru kilometrach znaleźliśmy się we wsi o krótkiej ale łamiącej
język nazwie Trląg, położonej nad Jeziorem Pakoskim. Tam nasz Jelcz pozował do
zdjęć z kościołem św. Piotra i Pawła.
![]() |
Przy kościele w Trlągu |
Następnie pojechaliśmy kawałek drogą
wojewódzką na południe, po czym skręciliśmy na zachód w lokalną drogę,
której towarzyszył szpaler drzew. Urzekło nas to miejsce, więc stało się ono
tematem na kolejne zdjęcia.
![]() |
Wśród szpaleru drzew przed Saharą |
Minęliśmy wioskę o osobliwej nazwie Sahara i
dotarliśmy do Sosnówca (nie mylić z Sosnowcem na Zagłębiu). Tam skręciliśmy w
lokalną drogę prowadzącą do Mogilna. Jechaliśmy przez las aż kierowca nagle
zatrzymał się przy pojedynczym gospodarstwie z dinozaurami na podwórku i sam
zarządził tu fotostop. Wśród uczestników imprezy rozległy się komentarze, że
kierowca postanowił sobie zadrwić z nas w ten sposób. Ale zrobiliśmy
zdjęcia i pojechaliśmy dalej.
![]() |
Fotostop z dinozaurami przed Dąbrówką |
Niedługo potem znaleźliśmy się w miejscowości
Dąbrówka, gdzie zatrzymaliśmy się na zdjęcia i zakupy.
![]() |
Postój w Dąbrówce |
Impreza według planów miała trwać do godziny 18.
Jednakże przed godziną 16 organizator poinformował, że w sumie wszystko co
mieliśmy odwiedzić już odwiedziliśmy i będziemy pomału kończyć. Trochę szkoda,
że nie wiedziałem o tym wcześniej, bo wtedy bym pokupował bilety na
wcześniejsze pociągi powrotne. Nie zmienia to jednak faktu, że impreza mi się
bardzo podobała. Fajnie było po latach przejechać się tym unikatowym już autobusem.
Jechaliśmy z Dąbrówki w kierunku Mogilna przecinając trupa linii kolejowej do
Kruszwicy, nieczynnej od 1996 roku. Oczywiście tor przy przejeździe został
wycięty. Kawałek dalej zatrzymaliśmy się na zdjęcia przy wieży ciśnień.
![]() |
Przy wieży ciśnień za Dąbrówką |
Niedługo
potem znaleźliśmy się już na obwodnicy Mogilna. Nie wjechaliśmy jednak od razu
do miasta, lecz objechaliśmy je od południa. Przez miejscowości Świerkówiec i
Bystrzyca kierowaliśmy się w stronę drogi krajowej nr 15 Strzelno – Gniezno.
Tuż przed nią przejechaliśmy pod wiaduktem linii kolejowej Mogilno – Orchowo.
Jest to dość specyficzna linia, ponieważ biegnie trochę „donikąd”, a została
zbudowana z rozmachem. Niemal wszystkie jej skrzyżowania z drogami są
dwupoziomowe. Ruch pasażerski wycofano z niej już w 1987 roku a towarowy 7 lat
później, jednak linia jest wciąż przejezdna. Opiekuje się nią Mogileńskie
Stowarzyszenie Sympatyków Kolei, które organizuje przejazdy drezynami. Drogą
krajową nr 15 skierowaliśmy się kawałek w stronę Gniezna, po czym we wsi
Wylatowo skręciliśmy już do Mogilna. Drodze towarzyszył szpaler drzew, więc nie
omieszkaliśmy zatrzymać się jeszcze na zdjęcia.
![]() |
Wjazd do Mogilna od strony Wylatowa |
Jako że godzina była jeszcze
młoda, zajrzeliśmy na teren placówki KPTS-u. Mieliśmy tam trochę czasu na
zdjęcia. Na placu stały głównie Autosany H9, w większości po modernizacjach,
ale były też dwie klasyczne „klamki”. Poza tym był jeden Autosan H10 i po
jednej Karosie i SOR-ze. Szczególnie widok klasycznych Autosanów H9 mnie urzekł
i przypomniał stare czasy. W Małopolsce takie pojazdy już odeszły do historii.
![]() |
Baza KPTS-u w Mogilnie, plac kasacyjny |
![]() |
Autosany H10 i H9 po modernizacjach na terenie bazy KPTS-u. Ten po prawej, to stały wóz naszego kierowcy |
![]() |
Autosan H9 z drzwiami pneumatycznymi |
![]() |
Piękne klasyczne Autosany H9 "klamki" |
![]() |
Ujęcie na "klamki" z drugiej strony. Za nimi Autosan po modernizacji, Karosa i SOR |
![]() |
Zakończenie imprezy na dworcu w Mogilnie |
Jako że miałem jeszcze sporo czasu zająłem się
fotografowaniem pociągów. Stacja Mogilno obecnie funkcjonująca tylko jako
stacja przelotowa, niegdyś była 5-kierunkowym węzłem. Oprócz wspomnianych już
bocznych linii do Kruszwicy i Orchowa była jeszcze odnoga do Barcina, jednakże
została rozebrana w 1993 r. Dobrze, że chociaż linię do Orchowa trzyma przy
życiu lokalne stowarzyszenie. Podczas mojego oczekiwania przejechał TLK „Bachus”
z EP07-1065 oraz dwa brutta, jedno z Traxxem Orlenu, drugie z Dragonem Lotosu.
![]() |
EP07-1065 z TLK "Bachus" z Gdyni do Zielonej Góry |
![]() |
E186 275-4 Orlenu z beczkami |
![]() |
E6ACT-008 Lotosu z beczkami |
W końcu przyjechała moja osobówka z Poznania do Torunia zestawiona z EN57ALd.
Większość trasy przesypiam. W Toruniu Głównym dłuższą chwilę na przesiadkę
wykorzystuję na sprawdzenie czy Jelcze 120M jeszcze tu jeżdżą. Tak, udało mi
się jednego spotkać na ulicy Podgórnej. W dalszą drogę do Warszawy udałem
się „Kopernikiem” zestawionym z Flirta ED160, również kimając przez większą
część trasy. Wysiadłem na dworcu zachodnim na przesiadkę do kolejnego Flirta
obsługującego IC „Łokietek” do Krakowa. Trochę dziwiłem się czy ma sens pociąg
o takiej porze. Ale dla mnie dziś okazał się on zbawienny i pozwolił chociaż
część tej nocy przespać we własnym łóżku. Akurat w tym pociągu nie chciało mi
się spać, więc przeszedłem się do przedziału barowego na piwo. Przysiadł się do
mnie starszy pan dzieląc się wrażeniami z pieszej pielgrzymki do Gietrzwałdu.
Do Krakowa dotarliśmy przed godziną 1 i nocnym autobusem dotarłem do domu
kończąc ten męczący, ale udany wyjazd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz