sobota, 14 marca 2020

Kolej w Połczynie-Zdroju

            Kiedy 18 lat temu zakładałem swoją stronę internetową, pierwsza informacja jaka się w niej pojawiła dotyczyła kolei w Połczynie-Zdroju. Nie inaczej jest w przypadku mojego nowego bloga. Tak więc zapraszam do zapoznania się z historią kolei w tym pięknie położonym miasteczku oraz z archiwalnymi już zdjęciami.

Połczyn-Zdrój, to miasteczko uzdrowiskowe położone w Województwie Zachodniopomorskim, w powiecie Świdwińskim. Liczy obecnie około 8,5 tys. mieszkańców. Główną gałęzią lokalnej gospodarki jest działalność uzdrowiskowo-turystyczna. Miasto położone jest na Pojezierzu Drawskim, wśród wzgórz morenowych w tzw. Szwajcarii Połczyńskiej. Uzdrowiskowa historia miasta sięga 1688 roku, kiedy miejscowy tkacz odkrył tu źródła wody mineralnej. W XVII i XVIII w. Połczyn był największym uzdrowiskiem na Pomorzu. W XIX wieku odkryto tu złoża torfu leczniczego (borowiny). Aktualnie w uzdrowisku prowadzone jest leczenie chorób: ortopedyczno-urazowych, reumatologicznych, układu nerwowego, otyłości, osteoporozy i chorób kobiecych.

Pierwsze połączenie kolejowe Połczyn otrzymał w 1897 roku. Wówczas Pruskie Koleje Państwowe KPEV wybudowały 25-kilometrową linię łączącą Świdwin (wówczas Schivelbein) z miasteczkiem Polzin liczącym wówczas około 4,5 tys. mieszkańców. Ze Świdwina możliwa była kontynuacja podróży koleją do Szczecina lub Koszalina. Na stacji końcowej w Połczynie wybudowano parterowy budynek stacyjny.

Już 6 lat później stacja Połczyn awansowała do rangi węzłowej. 15 lipca 1903 r. doprowadzono tu  linię ze Złocieńca, który posiadał już wcześniej połączenie kolejowe ze Szczecinkiem, Runowem Pomorskim oraz Choszcznem.  1 września tego samego roku linię Złocieniec - Połczyn przedłużono do miasteczka Barwice, a 15 października do miejscowości Grzmiąca, gdzie istniały już połączenia kolejowe do: Szczecinka, Kołobrzegu i Polanowa Pomorskiego. Wzrost znaczenia połczyńskiej stacji spowodował, że parterowy budynek stacyjny okazał się niewystarczający i na jego miejscu wybudowano istniejący do 2012 roku piętrowy budynek stacyjny. Na stacji powstała również trzystanowiskowa lokomotywownia z wieżą ciśnień. Semafory kształtowe oraz rozjazdy sterowane były za pomocą pędni z dwóch nastawni.

W 1926 roku miasto Polzin uzyskało oficjalny status uzdrowiska. Zarówno miasto jak i stacja zmieniły wówczas nazwę na Bad Polzin.

Tuż przed wybuchem II wojny światowej w 1939 w Połczynie-Zdroju znajdowała się główna kwatera Grupy Armii Północ, jednej z grup armii Wehrmachtu, która zaatakowała Polskę w 1939. Bad Polzin był pierwszym przystankiem specjalnego pociągu Amerika Adolfa Hitlera. W 1940 Połczyn-Zdrój liczył 6900 stałych mieszkańców, natomiast liczba kuracjuszy, dzięki łatwości komunikacji i reklamie, wynosiła około 5000 rocznie. W 1945 gdy front Armii Czerwonej szedł przez tereny Pomorza Zachodniego miało miejsce plądrowanie niemieckich miejscowości. Nierzadko również demontowano całe linie kolejowe, z których wiele do dziś nie zostało odbudowanych. Na szczęście wszystkie linie połczyńskiego węzła przetrwały wojnę.

Po II Wojnie Światowej miasto Połczyn-Zdrój znalazło się w granicach Polski i wszystkie linie kolejowe przechodzące przez miasto zostały przejęte przez PKP. Niemieccy mieszkańcy miasta zostali w większości wysiedleni, a na ich miejsce stopniowo wprowadzała się ludność polska głównie z terenów Wileńszczyzny. Pod koniec lat 50-tych miasto liczyło już ponad 7 tys. mieszkańców.

W epoce PRL-u kolej była głównym oknem na świat dla mieszkańców Połczyna Zdroju. Największy ruch panował na linii do Świdwina, gdzie w szczytowym okresie kursowało 7 par pociągów. W Świdwinie możliwa była przesiadka w kierunku Szczecina lub Białogardu. Popularność połczyńskiego uzdrowiska sprawiała, że znaczną część pasażerów pociągów dojeżdżających do miasta stanowili kuracjusze. Najwięcej z nich przyjeżdżało pociągami z Grzmiącej, gdzie była możliwość przesiadki z pociągów dalekobieżnych z głębi kraju. W latach 80-tych z tego kierunku do Połczyna-Zdroju docierało 5 par pociągów. Dla ułatwienia kuracjuszom dojazdu do połczyńskich sanatoriów jedna z par pociągów relacji Grzmiąca – Połczyn-Zdrój prowadziła bezpośredni wagon sypialny z Warszawy. Najmniejszy ruch panował na linii ze Złocieńca, gdzie kursowały przeważnie 3 pary pociągów, głównie w relacji do Choszczna. W połczyńskiej lokomotywowni stacjonowały lokomotywy obsługujące ruch na wszystkich liniach wychodzących z miasta. Po wojnie były to parowozy serii Ok22, Ol49 oraz Ty2. W latach 70-tych pojawiły się lokomotywy spalinowe SM42 i SP42. Dodatkowo połczyńska lokomotywownia miała na stanie lokomotywę spalinową SM03 obsługującą manewry wagonów towarowych, których również sporo wówczas docierało do Połczyna. Bywało, że dziennie do Połczyna Zdroju docierało około 20 wagonów towarowych różnej maści: węglarki, kryte, platformy, jak również chłodnie po piwo z połczyńskiego browaru. Ponadto w Kołaczu (pierwsza stacja za Połczynem w kierunku Grzmiącej) funkcjonowała bocznica do tartaku, gdzie podstawiano wagony po drewno. Standardowy skład pociągów osobowych docierających do Połczyna Zdroju w latach 80-tych i 90-tych to lokomotywa SP42 i 2 wagony osobowe typu 102A (zwane popularnie „ryflakami”). Do jednej pary pociągów z Grzmiącej dodatkowo dołączano wspomniany już wcześniej bezpośredni wagon sypialny z Warszawy.

Niestety zapaść gospodarcza lat 90-tych nie ominęła i Połczyna. Jako pierwsza poległa linia do Złocieńca, gdzie 30 maja 1991 wycofano pociągi osobowe. Do zamknięcia linię zakwalifikowano 15 stycznia 1992 r. Rozbiórkę toru zrealizowano w 1996 r. po czym zajęto się budową ścieżki rowerowej. Do dziś asfaltem pokryto już prawie całą trasę. Oprócz masowego rozwoju motoryzacji i dawało też o sobie znać niedoinwestowanie infrastruktury. W szczególności dotykało to linię z Grzmiącej, gdzie w latach 90-tych stan toru zaczął się gwałtownie pogarszać. W 1991 roku próbowano go doraźnie reanimować materiałem staro użytecznym pozyskanym z rozbiórki jednego toru linii Szczecinek – Czarne. Pozwoliło to na podniesienie prędkości na 8 kilometrach linii od Grzmiącej w okolice przystanku Stary Chwalim. Na dalszym odcinku linii prędkość stopniowo spadała aż do 20 km/h.

W połowie lat 90-tych na skutek spadku przewozów połczyńską lokomotywownię przekształcono w garaż dla drezyn. Lokomotywy SP42 i SM42 obsługujące ruch do Połczyna przeniesiono do Białogardu. Na stacji w Połczynie zlikwidowano nastawnię, a rozjazdy wyposażono w urządzenia ręczne kluczowe przestawiane przez obsługę pociągu. Zrezygnowano również z wagonu sypialnego relacji Warszawa – Połczyn Zdrój. W 1995 roku z Połczyna Zdroju odjeżdżały już tylko 2 pary pociągów do Świdwina oraz 2,5 pary do Grzmiącej.

23 marca 1996 roku zawieszono ruch pasażerski na linii Świdwin – Połczyn Zdrój. Od 2 czerwca ruch wznowiono z wykorzystaniem kolejowej komunikacji autobusowej, ale i ona została po paru miesiącach zlikwidowana. Najdłużej utrzymywało się połączenie z Grzmiącą, z którego wciąż korzystali kuracjusze, których wówczas rocznie do Połczyna Zdroju przyjeżdżało około 10 tysięcy. Jednak tu na przeszkodzie stanęła śmierć techniczna linii i związany z tym wydłużający się co roku czas przejazdu. W 1996 roku 32 kilometry z Grzmiącej do Połczyna Zdroju pociąg pokonywał w godzinę i 10 minut, a 2 lata później już w godzinę i 36 minut. W taborze obsługującym pociągi osobowe do Połczyna pojawiło się wówczas drobne urozmaicenie w postaci wagonów typu 120A (zwanych „bonanzami”) oraz „ryflaków” w kremowo-zielonym malowaniu. Wcześniej niepodzielnie panowały tu „ryflaki” w klasycznym oliwkowym malowaniu. W dniu 29 maja 1999 roku z Połczyna-Zdroju do Grzmiącaj odjechał ostatni pociąg osobowy. Parę miesięcy później ustały również przewozy towarowe oraz zamknięto ostatecznie lokomotywownię. Semafory kształtowe unieważniono, a rok później zostały wycięte. Odtąd stacja zaczęła zarastać coraz bujniejszą roślinnością, a opuszczony teren lokomotywowni stał się miejscem schadzek osób z marginesu społecznego, które plądrowały i dewastowały teren. Budynek stacyjny na parterze został zajęty przez sklep meblowy a piętro zamieszkiwały 3 rodziny kolejarskie.

Władze miasta Połczyn-Zdrój oraz Powiatu Świdwińskiego nie godziły się z likwidacją kolei i długo walczyły o jej utrzymanie, jednakże na przeszkodzie stawały koszty remontu linii nie do udźwignięcia przez samorządowe budżety. 28 września 2002 roku do Połczyna Zdroju dotarł pociąg specjalny w postaci wagonu silnikowego SN61-183 uruchomiony dla pasjonatów kolei przez Pomorskie Towarzystwo Miłośników Kolei Żelaznych. Przemierzył on wówczas m.in. trasę Świdwin – Połczyn Zdrój. Był to ostatni pojazd szynowy jaki dotarł do Połczyna Zdroju. Pokonanie nieużywanej od 3 lat mocno zarośniętej linii sprawiło obsłudze pociągu niemałe problemy. Dodatkowo w późniejszych latach wzrost cen złomu spowodował masowe kradzieże elementów nieczynnych linii kolejowych w całym kraju. Dotknęło to także linię Grzmiąca – Połczyn Zdrój przebiegającą w dużej mierze przez tereny leśne.

W 2010 roku opuszczona i splądrowana lokomotywownia została ostatecznie rozebrana. W tym samym czasie zarządca infrastruktury kolejowej wystosował do Ministerstwa Infrastruktury pismo o zgodę na dokonanie rozbiórki m.in. linii Grzmiąca – Połczyn-Zdrój oraz Połczyn Zdrój – Smardzko (odcinek Smardzko – Świdwin ma znaczenie państwowe ze względu na znajdującą się w Smardzku jednostkę wojskową i będzie utrzymywany). Władze Połczyna-Zdroju próbowały powstrzymać ministra przed tą decyzją, ale niestety ówczesne Ministerstwo Infrastruktury wykazywało się wówczas bardzo krótkowzrocznym podejściem do kolei nie dostrzegając możliwości odegrania przez nią większej roli w przyszłości i lekką rączką wydawało zgody na wszystkie wnioski o likwidacje linii kolejowych. Demontaż torów na odcinku Grzmiąca – Połczyn-Zdrój został dokonany w 2012 roku, a na odcinku Połczyn Zdrój – Smardzko rok później. Ponadto w 2012 roku spłonął budynek stacyjny w Połczynie Zdroju. Na skutek zaprószenia ognia w sklepie meblowym znajdującym się na parterze, w budynku wybuchł potężny pożar. Wszystkich mieszkańców budynku zdążono ewakuować. W tym samym roku rozebrano wieżę ciśnień na połczyńskiej stacji. Obecnie jedynymi pamiątkami po kolei w Połczynie Zdroju jest parę elementów po lokomotywowni, m.in. żuraw do nawadniania parowozów.

Część materiałów dotyczących historii miasta i stacji pochodzi z profilu na Facebooku "Połczyn-Zdrój - miasto z historią"

Suplement – wspomnienie z podróży koleją do Połczyna Zdroju

W latach 90-tych często odbywałem podróże koleją do dziadków w Połczynie-Zdroju. Stacja w Grzmiącej była wtedy ważnym punktem przesiadkowym. Zatrzymywały się tam wszystkie pociągi, łącznie z dalekobieżnymi jadącymi z głębi kraju do Kołobrzegu. Dalekobieżny pociąg z Rzeszowa do Kołobrzegu meldował się w Grzmiącej zwykle około godziny 6. Przy sąsiedniej krawędzi peronowej oczekiwała już SP42 z dwoma oliwkowymi "ryflakami" do Połczyna Zdroju, do którego przesiadała się grupa kuracjuszy zmierzających do połczyńskich sanatoriów. Pociąg pospieszny z Warszawy Wschodniej do Kołobrzegu zwykle przyjeżdżał opóźniony. Osobowy do Połczyna-Zdroju jednak zawsze na niego czekał, gdyż to z niego zawsze przesiadało się najwięcej ludzi. Po zabraniu na pokład kuracjuszy z pociągu warszawskiego, "kociołek" delikatnie ruszał. Początkowo jechaliśmy równolegle do toru na Szczecinek. Tor do Połczyna stopniowo schodził coraz niżej głównej linii aż odbijał w kierunku południowym. Prędkość szlakowa na początkowym odcinku linii była całkiem niezła, na oko 60 km/h. Pierwszy postój pociąg miał na przystanku Lubogoszcz., wyposażonym jedynie w peron i betonową wiatę. Odtąd tor przykleja się do drogi nr 171 biegnącej z Bobolic do Czaplinka i towarzyszy jej do Barwic. Kolejna stacja na trasie to Wielawino, wyposażona w piętrowy budynek stacyjny z dobudowanym magazynem oraz szalet. Następnie pociąg brał łuk w prawo i przechodził na drugą stronę szosy nr 171. Po paru kilometrach jazdy przez lasy osiągaliśmy stację Stary Chwalim, wyposażoną podobnie jak Wielawino. Dalej prędkość pociągu stopniowo się obniżała. Po kilkunastu minutach niespiesznej jazdy przez pola osiągaliśmy miasteczko Barwice. Stacja ta jest wyposażona w dwa tory dodatkowe, piętrowy budynek stacyjny większy od tych w Wielawinie i Chwalimiu Starym z magazynem oraz murowaną wieżę ciśnień. Jest to też jedyna stacja, gdzie zawsze była wymiana podróżnych. Z pociągu z Grzmiącej wysiadała tu grupka podróżnych, których ile razy jechałem, kierownik pociągu żegnał słowami "do widzenia i zapraszamy ponownie". Za Barwicami pociąg skręcał ostro w prawo na zachód i donośnym rp1 ostrzegał kierowców jadących drogą nr 172 Szczecinek - Połczyn-Zdrój. Po przekroczeniu tej drogi, tor przykleja się do niej i towarzyszy jej do samego Połczyna. Niestety od Barwic do Połczyna prędkość pociągu nie przekracza 20 km/h. Do oddalonego jedynie o 4 kilometry od Barwic przystanku Łęknica Koszalińska pociąg jechał prawie kwadrans. A na przystanku w Łęknicy poza peronem nie ma nic, nawet tablica z nazwą miejscowości nie uchowała się do końca ruchu pasażerskiego. Kilkanaście minut później pociąg zatrzymywał się na stacji Piaski Pomorskie. I tu znów napotykamy budynek stacyjny zbudowany według podobnego projektu, co ten w Wielawinie. Jest on najlepiej zachowanym budynkiem stacyjnym na całej linii. Odcinek od Piasków do Kołacza to ponad 20 minut powolnej jazdy przez lasy, obfitujące jesienią w mnóstwo grzybów. Pociąg jechał przez nie takim tempem, że można było wysiąść z pierwszego wagonu, nazbierać pełen koszyk i wsiąść do drugiego wagonu. Stacja Kołacz sąsiaduje z tartakiem, skąd przed laty wyjeżdżały wagony pełne drewna, obecnie już tylko ciężarówki. Za Kołaczem przejeżdżaliśmy na północną stronę drogi nr 172. Na wyprzedzające nas samochody już nikt nie zwracał uwagi. Po około 10 minutach tor oddala się od szosy i na horyzoncie pojawiają się bloki, to już Połczyn-Zdrój. Przejeżdżaliśmy obok stadionu miejskiego, gdzie tor bierze ciasny łuk w prawo. Rozjeżdżone do granic możliwości szyny zgrzytały pod naszym ciężarem. Mijaliśmy kształtowy semafor wjazdowy mrugający białym światełkiem sygnału zastępczego. Jeszcze tylko kawałek w wykopie, przejazd pod wiaduktem i wjeżdżamy już na stację w Połczynie-Zdroju. Tu kończyliśmy naszą półtoragodzinną podróż z Grzmiącej.
Poranny pociąg z Grzmiącej z kuracjuszami meldował się w Połczynie Zdroju po godzinie 7:30. Potem lokomotywa przestawiała się w okolice lokomotywowni a wagony zostawały przy peronie. Przed godziną 14 lokomotywa ponownie podstawiała się do wagonów i zabierała je w drogę do Grzmiącej na skomunikowania z popołudniowymi pociągami osobowymi z Poznania i Kołobrzegu. Skład wracał do Połczyna po godzinie 17:30. Potem lokomotywa przestawiała się na drugi koniec składu i oczekiwała do godziny 21 z groszami, kiedy ruszał pociąg z kuracjuszami wracającymi z sanatoriów i zdążającymi na nocne pociągi w głąb kraju. W środku nocy skład jechał na pusto do Połczyna by po godzinie 4 rano ruszyć do Grzmiącej na skomunikowania z porannymi pociągami do Kołobrzegu i Poznania i później oczekiwał na nocne pociągi z głębi kraju żeby przywieźć kolejnych kuracjuszy do uzdrowiska. I tak zamykał się obieg połczyńskiego składu.

Poniżej przedstawiam garść zdjęć pociągów osobowych wykonaną w lipcu 1996 roku na stacji Połczyn-Zdrój oraz w jej najbliższych okolicach.


SP42-115 z porannym pociągiem z Grzmiącej skończyła bieg w Połczynie-Zdroju

SP42-115 z popołudniowym pociągiem z Grzmiącej

Popołudniowy pociąg z Grzmiącej prowadzony przez SP42-124
 
Pociąg do Grzmiącej z SP42-124

Pociąg do Grzmiącej z SP42-115

Pociąg z Grzmiącej z SP42-115

Pociąg do Grzmiącej z SP42-115

SP42-124 z pociągiem do Grzmiącej opuszcza Połczyn-Zdrój

Pociąg z Grzmiącej tym razem dla odmiany ze stonką SM42-477

Tu z kolei kociołek w nieco innym schemacie malowania, SP42-215 ciągnie pociąg do Grzmiącej

SP42-215 z pociągiem z Grzmiącej

SP42-124 wyjeżdża z Połczyna-Zdroju z pociągiem do Grzmiącej

SP42-124 z pociągiem z Grzmiącej

SM42-477 z pociągiem do Grzmiącej opuszcza Połczyn-Zdrój

SP42-115 z pociągiem z Grzmiącej

SP42-115 z pociągiem do Grzmiącej

SP42-124 z pociągiem z Grzmiącej

SP42-215 opuszcza Połczyn-Zdrój z pociągiem do Grzmiącej
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz