niedziela, 15 marca 2020

2001-07-06 Pociągiem z Trzebini do Wadowic


Gdy zacząłem wyjeżdżać na samotne wyprawy kolejowe, jako główny cel postawiłem sobie zwiedzenie małopolskich linii oznaczonych złowieszczą literką G oznaczającą „ruch pociągów może być zawieszony po uprzednim ogłoszeniu”. Na pierwszy ogień poszła linia Trzebinia - Wadowice. Przedmiotowa linia kolejowa wybudowana została w 1899 roku i pierwotnie prowadziła dalej do stacji Skawce. Jednakże odcinek Wadowice – Skawce został zlikwidowany już w 1988 roku wraz z rozpoczęciem budowy zbiornika wodnego Świnna Poręba na rzece Skawie. Co ciekawe zlikwidowany odcinek nigdy nie doczekał się elektryfikacji, bowiem do wadowickiego węzła kolejowego sieć trakcyjna dotarła dopiero w 1992 roku. Za czasów świetności linii Trzebinia – Skawce kursował nią pociąg ekspresowy „Tatry” z Warszawy do Zakopanego. Nawet po likwidacji odcinka Wadowice – Skawce, jak wertowałem tabelę 138 w starych rozkładach jazdy widziałem tam po 8-9 par pociągów osobowych plus sezonowy pośpieszny z Łodzi do Zakopanego, więc stwierdziłem że ta linia na pewno się utrzyma. Jednak gdy od maja 2000 roku drastycznie ograniczono ofertę do 3 par pociągów z adnotacją „G”, to stwierdziłem, że trzeba jechać.

Piątek 6 lipca. Pogoda bardzo dopisuje, temperatura prawie 30 stopni. O 13:35 wbiegam na dworzec (długo stałem w kolejce przy kasie) i ładuję się do osobówki 3430 do Katowic (EN57 1324+1399). Zapełnienie 100%, ale udaje mi się znaleźć wolne miejsce na końcu składu, niestety po nasłonecznionej stronie, i jeszcze okno nie chce się otworzyć. W składzie potwornie duszno. W Łobzowie kierpoć sprawdza mi bilet, pyta się czy jest legitymacja. Powiedziałem, że jest, po czym poszedł nie sprawdzając jej. W Trzebini przesiadka. Skomunikowanie w każdą stronę. Zaraz po naszym składzie z Krakowa przyjeżdża 4330 Katowice - Kraków oraz pośpieszny 34104 "Karlik" Kraków - Katowice . Na drugim peronie stoi 34327 do Czechowic Dziedzic oraz nasz 3325 do Wadowic (EN57-1075).
Pociąg osobowy do Wadowic na stacji w Trzebini
 
Jednostka czysta, ani śladu sprayu, który w tamtych czasach był na pociągach prawdziwą plagą. Przed naszym odjazdem przez stację przejeżdża towarowy z ET22-209.  
ET22-209 z pociągiem towarowym przejeżdża przez Trzebinię
 
Ponieważ byłem ciekawy frekwencji to spisałem ją sobie w kapowniku.

Stacja/p:
Wsiadło:
Wysiadło:
Trzebinia
26
-
Piła Kościelecka
-
-
Bolęcin
-
2
Regulice Górne
-
6
Regulice
1
4
Alwernia
4
3
Okleśna
2
3
Miejsce
4
-
Spytkowice
2
6
Trzebieńczyce
-
-
Grodzisko
-
-
Woźniki
1
1
Radocza
-
1
Wadowice
-
14

Ze stacji w Trzebini wyjeżdżamy bardzo powoli i ociężale 10 km/h ale potem na szczęście rozpędzamy się do 50 km/h i tak jedziemy do Spytkowic. Na szczęście okno dało się otworzyć i jazda jest bardzo przyjemna. Zaraz za Trzebinią sympatyczna pani kierpoć sprawdza mi bilet. Dość szybko opuszczamy przemysłowy krajobraz. Przed Bolęcinem dochodzi linia z Chrzanowa. Linia zarasta krzakami. Nie ma sieci trakcyjnej, stoją tylko betonowe kikuty po słupach trakcyjnych. Na stacji w Bolęcinie większość torów nieczynna, semafory unieważnione, ale przy rampie stoją trzy węglarki (w tym jedna dwuosiowa) załadowane złomem. Ogólnie linia malownicza i kręta i prędkość całkiem znośna. W Regulicach dochodzi do mijanki z 3324 Wadowice-Trzebinia.
Krzyżowanie pociągów w Regulicach
 
 
Gdy przyjeżdżamy składu jeszcze nie ma. Po jakieś minucie przyjeżdża (EN57-1297, frekwencja-7 osób) i od razu odjeżdża a my nadal stoimy. Dopiero po kilku minutach z budynku stacyjnego wychodzi dyżurna i podaje lizakiem sygnał do odjazdu. Opóźnienie szybko nadrobiliśmy. Przed Alwernią przejeżdżamy tuż obok wysokiej skarpy na której znajduje się klasztor. Za Alwernią opuszczamy malowniczy krajobraz i zjeżdżamy do płaskiej doliny Wisły. Po chwili mijamy Zakłady Chemiczne Alwernia. Jest to zdecydowanie główny klient tej linii. Stoi tu mnóstwo wagonów towarowych i zakładowe lokomotywy 409Da. Tory na terenie zakładu nie są zelektryfikowane, co udowadnia, że trakcja elektryczna ogranicza się tu tylko do ruchu pasażerskiego (gdyby zawiesili tu ruch pasażerski zapewne linię by spotkało to samo co linię Chrzanów- Bolęcin). Tor z zakładów nie łączy się od razu z torem PKP lecz idzie równolegle aż do Okleśnej. Za Okleśną przekraczamy Wisłę i po płaskim terenie dojeżdżamy do Spytkowic. Na stacji kilka osób przesiadło się do podstawionej osobówki do Krakowa Płaszowa. Na stacji dodatkowo uwija się łazowska stonka 970. Na rozjazdach za Spytkowicami zwalniamy do 5 km/h, ale później znów przyspieszamy lecz już nie pędzimy tak jak dotychczas. Szlakowa do Wadowic wynosi 30 km/h, trasa monotonna jedziemy cały czas płaską doliną Skawy. Przed Radoczą przekraczamy rzeczoną rzekę. Sporo osób się opala, niektórzy łażą po moście kolejowym. W końcu osiągamy Wadowice ale rozkład jazdy nie pozwala mi wyjść na miasto, gdyż już za 8 minut odjeżdża powrotny 3326 do Spytkowic.
 
Osobowy z Trzebini dotarł do Wadowic i zaraz rusza w drogę powrotną do Spytkowic
Skład oczywiście ten sam, kierpocini również ta sama. Frekwencja słaba:

Stacja:
Wsiadło:
Wysiadło:
Wadowice
8
-
Radocza
-
-
Woźniki
1
-
Grodzisko
-
1
Trzebieńczyce
-
7
Spytkowice
1

Kierpocini sprawdziła mi bilet za Radoczą ale widać nie poznała mnie bo "wyłudziła" ode mnie legitymację. Ostatni przystanek mam prywatny pociąg.
Osobowy z Wadowic skończył bieg w Spytkowicach
 
 
Widać ludzie z Wadowic do Krakowa wolą jechać przez Kalwarię jeśli nie busem. Na stacji stoi EN57-1297, Który kilkanaście minut temu przyjechał tu z Trzebini. Po chwili odjeżdża on w stronę Krakowa (jako próżny skład). Obsługa pociągu z Wadowic wsiada do kibla do Czechowic-Dziedzic (EN57-1393), a ja mam trochę wolnego czasu. O 17:11 przyjeżdża 43034 Oświęcim-Kraków Płaszów (EN71-13) do którego wsiadam, zapełnienie ok. 60%. Trasa monotonna, w większości biegnie wzdłuż kanału elektrowni Skawina. Wysiadam w Borku Fałęckim i jadę tramwajem do domu. Wyprawa ogólnie bardzo udana, pogoda bardzo dopisała.

Jak się później okazało mój pierwszy przejazd linią Trzebinia - Wadowice był zarazem ostatnim. 7 października 2002 roku ruch pociągów osobowych na tej trasie został zawieszony, a niespełna rok później zdemontowano sieć trakcyjną na odcinku Trzebinia - Spytkowice. Ruch towarowy był prowadzony z Trzebini do Bolęcina, ze Spytkowic do Zakładów Chemicznych Alwernia oraz ze Spytkowic do Wadowic. Środkowy odcinek od Bolęcina do Okleśnej całkowicie zamarł i szybko padł ofiarą złodziei złomu. Pozostałe odcinki udało się jeszcze przejechać w 2007 roku pociągiem specjalnym zestawionym z autobusu szynowego SA101 uruchomionym przez Stowarzyszenie Miłośników Kolei w Krakowie. W późniejszych latach na skutek stopniowej rezygnacji PKP Cargo z drobnicowych przewozów towarowych wycofano ruch towarowy także z odcinków Trzebinia – Bolęcin i Spytkowice – Wadowice. Na dobranie się złomiarzy do tych odcinków nie trzeba było długo czekać. Ostatnim czynnym odcinkiem linii Wadowice – Trzebinia pozostaje szlak Spytkowice – Okleśna, po którym kursują pociągi do Zakładów Chemicznych Alwernia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz