sobota, 11 września 2021

2021-09-05 Kopciuchem z towosem po Mazurach

 

W niedzielę 5 września odbyła się impreza na Ełckiej Kolei Wąskotorowej, podczas której podróżowaliśmy pociągiem prowadzonym parowozem Px48-1752. Organizacji przejazdu podjęło się stowarzyszenie „Zrobotyzowani”. Ełcka Kolej Wąskotorowa została wybudowana w okresie I wojny światowej i składa się z 38-kilometrowej linii Ełk Wąskotorowy – Turowo oraz 10-kilometrowego odgałęzienia Laski Małe – Zawady Tworki. Ruch osobowy prowadzony był do końca funkcjonowania kolei wąskotorowych w strukturach PKP, czyli do 2001 roku. Na szczęście niedługo później kolej została przejęta przez Urząd Miasta w Ełku i na 15-kilometrowym odcinku Ełk – Sypitki ruszyły pociągi turystyczne. Obecnie wąskotorówka jest własnością Muzeum Historycznego w Ełku. W ostatnich latach pociągi prowadziły lokomotywy spalinowe serii Lyd1. Kolej posiada również parowóz Px48-1752, jednakże przez ostatnie kilka lat pozostawał on w stanie nieczynnym. W 2017 r. Muzeum Historyczne w Ełku podjęło się zadania przywrócenia parowozu do ruchu. Pierwotne plany zakładały, że maszyna wyruszy na szlak już rok później. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła odmienna i remont ciągnął się aż 3 lata. Pierwsze kursy turystyczne po remoncie parowóz odbył w wakacje 2020 r. a 5 września 2021 r. wziął udział w imprezie „Kopciuchem z towosem po Mazurach”.

Na wyjazd do Ełku namówił mnie Szymon, kolega ze Stowarzyszenia Miłośników Kolei w Krakowie. Cieszę się, że o mnie pamiętał, bo dawno już nie byłem na imprezie kolejowej z fotostopami. Musiał się nieźle napalić na ten parowóz, bo dojazd na imprezę i powrót był dla niego naprawdę dużym wyzwaniem i podziwiam go, że się tego podjął. Wyruszyliśmy autem w sobotę wieczorem i w Ełku byliśmy w niedzielę rano. Z kolei w poniedziałek Szymon musiał iść na 7:30 do pracy w Nowym Targu, więc konieczne było zarwanie drugiej nocy z rzędu na powrót do domu. Pojechał z nami jeszcze kolega Piotrek, również miłośnik starej kolei. Z Krakowa wyjechaliśmy w sobotę o godzinie 22:30 i kierowaliśmy się początkowo krajową siódemką na Warszawę. Podróż upłynęła cały czas na rozmowach, głównie o tematyce kolei wąskotorowych w kraju. Gdy przejeżdżaliśmy przez Miechów, Piotrek doskonale pamiętał gdzie znajdował się przejazd przez tor kolei wąskotorowej z Charsznicy do Kazimierzy Wielkiej i nawet wspominał jak pod koniec lat 80-tych przepuszczał tu pociąg towarowy (co więcej, pamiętał nawet zestawienie tego pociągu!). Z Warszawy mknęliśmy ekspresówką w kierunku Białegostoku. Zjechaliśmy z niej w Jeżewie na drogę wojewódzką przez Tykocin do Knyszyna. Temperatura na zewnątrz już w zupełności nie przypominała lata. W pewnym momencie pokazywało nam 2,5 stopnia! Najbardziej jednak Szymon się martwił czy nie wyskoczy nam nagle jakaś zwierzyna leśna, bo wtedy będziemy w ciemnej d… Na szczęście w Knyszynie pojawiły się już pierwsze drogowskazy na Ełk i odetchnęliśmy z ulgą. Przed samym Ełkiem Szymon żeby nie zasnąć raczył nas wykładem o historii rumuńskich wagonów motorowych serii MBxd2 na kolei ełckiej. Tablicę z napisem ‘Ełk’ przywitaliśmy o świcie. Nie wiedzieliśmy dokładnie przy jakiej ulicy znajduje się stacja wąskotorowa, ale Szymon na chybił trafił wpisał w nawigacji ulicę Kolejową. Niestety strzał nie był celny. Owszem, ulica Kolejowa leży w pobliżu torów, ale akurat nie prowadziła do głównej stacji kolejowej. No cóż, czasu mieliśmy dużo więc szukaliśmy dalej. Okazało się, że stacja mieści się przy ulicy Wąski Tor :p Czasu dalej mieliśmy sporo i mogliśmy się chwilę zdrzemnąć w aucie. Pogoda zapowiadała się wymarzona, było słonecznie i rześko. Do rozpoczęcia imprezy było jeszcze sporo czasu, który wykorzystaliśmy na oglądanie eksponatów stojących na terenie stacji wąskotorowej. Wśród nich był zarówno tabor wąskotorowy jak i normalnotorowy. Wśród pojazdów wąskotorowych najbardziej nas zainteresował wagon motorowy MBd1-137 produkcji zakładów w Lisewie. Szymon wypatrzył też przez szybę lokomotywowni remontowany wagon silnikowy MBxd2 Natomiast „dużą” kolej reprezentowały m.in. parowozy Ol49-11 i Ty2-1285. Główny bohater dzisiejszego dnia, czyli parowóz Px48-1752 był akurat obrządzany na kanale i pozował do zdjęć. 

Parowóz Px48-1752 szykowany na imprezę na stacji Ełk Wąskotorowy

Około 8:30 czyli godzinę przed rozpoczęciem imprezy parowóz ruszył podpiąć się do składu pociągu imprezowego, który stanowiły 3 wagony osobowe i 2 platformy. 

Dawid i Goliat, czyli wąskotorowy parowóz Px48-1752 obok
normalnotorowego Ty2-1285

Uczestnicy imprezy stopniowo się schodzili i zajmowali miejsca w wagonach. Punktualnie o godzinie 9:30 organizatorzy ogłosili odjazd pociągu i zaprosili wszystkich na wykonanie zdjęć pociągu startującego ze stacji. 

Odjazd ze stacji Ełk Wąskotorowy

Nie rozsiadaliśmy się później zbytnio, ponieważ niespełna kilometr dalej zorganizowany został pierwszy fotostop na moście nad rzeką Ełk. 

Fotostop na moście nad rzeką Ełk

Następnie przejechaliśmy przez przemysłową dzielnicę miasta i wjechaliśmy do lasu, by po chwili przejechać przez teren budowy drogi ekspresowej. Wychylający się przez okno musieli uważać, aby nie oberwać w rusztowania. Parę minut później osiągnęliśmy wieś Mrozy Wielkie, gdzie znajduje się pierwszy przystanek osobowy. Tu też zaplanowane były kolejne zdjęcia. 

Mrozy Wielkie

Następnym przystankiem na naszej trasie jest Regielnica. Na niebie stopniowo zaczęło przybywać chmur, które dodawały klimatu zdjęciom, chociaż potrafiły czasem płatać figle przykrywając słońce akurat w trakcie fotostopu. Na szczęście organizatorzy w takich sytuacjach cierpliwie czekali aż chmura przejdzie albo robili powtórki najazdów. 

Regielnica

Za Regielnicą wjechaliśmy na rozległą łąkę, gdzie w obniżeniach terenu znajdowały się oczka wodne. Tu też odbył się fotostop z długim najazdem, w trakcie którego mogliśmy wykonać mnóstwo ujęć. Krajobraz był przepiękny. Zielone pagórki i niebieskie niebo z cumulusami przypominało dawną tapetę Windowsa 😀 W tym momencie też zapomniałem o trudach nocnej podróży i uznałem że warto był zarwać noc żeby tu przyjechać. 

Fotostop za Regielnicą

Kawałek dalej mieści się kolejny przystanek osobowy, którym są Kałęczyny. W tym miejscu o mało nie doszło do wypadku. W trakcie gdy pociąg cofał w celu wykonania najazdu, przez przejazd przechodziła starsza pani, która w ogóle się nie rozejrzała na boki. Na szczęście jeden z uczestników imprezy w ostatniej chwili złapał ją za kaptur, ratując ją od potrącenia przez platformę. 

Kałęczyny

Kolejnym punktem na liście fotostopów były charakterystyczne sosenki rosnące po obu stronach toru. W tym miejscu akurat chmura spłatała nam figla zasłaniając słońce na dłuższą chwilę. Na szczęście organizatorzy poczekali aż chmura przejdzie i dopiero potem podali drużynie parowozu sygnał do odjazdu. 

Fotostop z sosenkami za Kałęczynami

Chwilę później osiągnęliśmy Laski Małe, jedyną stację węzłową na kolejce ełckiej. Od szlaku do Turowa odgałęzia się tu nieeksploatowana linia do Zawad Tworek. Ruch pasażerski funkcjonował tu do końca funkcjonowania kolei wąskotorowych w strukturach PKP, czyli do 2001 r., jednak rozkład jazdy dla tego odcinka w ostatnich latach przedstawiał się wręcz absurdalnie. O ile do Sypitek i Turowa kursowało po jednej parze pociągów, które umożliwiały poranny dojazd do Ełku i powrót po południu, o tyle z Zawad Tworek kursował tylko jeden poranny pociąg do Ełku. Powrotnego połączenia już nie było 😀 Na wcześniejszych przystankach towarzyszyły nam jedynie betonowe wiaty. W Laskach Małych jest już budynek stacyjny z prawdziwego zdarzenia, którego nie omieszkaliśmy uwiecznić na zdjęciach. 

Stacja Laski Małe

Większość kolei wąskotorowych była budowana możliwie najmniejszymi nakładami finansowymi, przez co biegną głównie w poziomie terenu i obiektów inżynieryjnych jest na nich niewiele. Kolej ełcka poprowadzona jest przez pagórkowaty mazurski teren, gdzie konieczne było czasem usypanie wyższego nasypu lub wykopanie przekopu. Na odcinku za Laskami Małymi linia prowadzi momentami po dość wysokim nasypie i przechodzi wiaduktem nad polną drogą. Wiadukt ten 2 lata temu przeszedł remont. Tu też zaplanowany został kolejny fotostop. Wyszliśmy na pobliską łąkę ze świeżo skoszoną trawę i zauważyliśmy rolnika jeżdżącego ciapkiem, czyli starym traktorem Ursus C-330. Jedna z uczestniczek imprezy postanowiła przekonać pana, do zapozowania ze swoją maszyną do zdjęcia. Początkowo spodziewaliśmy się opieprzu, że deptamy jego łąkę. Na szczęście pan był życzliwy i ustawił ciapka zgodnie z naszymi oczekiwaniami. Sam jednak nie chciał pozować twierdząc, że jest niefotogeniczny. Nie ma co mu się dziwić, raczej nie spodziewał się sytuacji że nagle kilkadziesiąt osób będzie chciało mu robić zdjęcia. 

Ujęcia przy wiadukcie w Laskach Małych

Był to jeden z ciekawszych fotostopów. Wykonaliśmy tu całkiem sporo ujęć. Potem przeszliśmy się pieszo 300 metrów do przejazdu kolejowego. Tu też ciapek załapał się na zdjęcie, tym razem jako bohater drugiego planu. 

Przejazd za Laskami Małymi

Nie rozsiadaliśmy się za bardzo w pociągu, gdyż zaraz organizatorzy zarządzili kolejny polny fotostop. 

W polach przed Sypitkami

Potem wjechaliśmy już do lasu i osiągnęliśmy stację Sypitki. 

Wjazd na stację Sypitki

Obecnie dotąd najdalej docierają pociągi turystyczne. Przy stacyjce urządzone zostało miejsce na ognisko i grilla. Dalszy szlak do Turowa jest niestety zarośnięty, ale możliwy jest wjazd na znajdujący się zaraz za stacją most kratownicowy most na rzece Ledze. Wjechał na niego sam parowóz. Miejsca przy moście było dość mało, ale nigdzie nam się nie spieszyło i można było robić zdjęcia na raty. 

Parowóz na moście nad Legą

Jak już się zrobiło zdjęcia z przodu, można było pokusić się o przejście na brzeg rzeki i sfotografowanie parowozu przeglądającego się w wodzie. Możliwe było skorzystanie z niewielkiego drewnianego pomostu, ale patrząc na jego rozmiary i zachłanność coponiektórych uczestników już mi się rodziły w głowie myśli jak to się może skończyć. I rzeczywiście w pewnym momencie pomost lekko trzasnął dając sygnały że nie jest przystosowany do takiego obciążenia. W tym momencie część uczestników wspominała imprezę na kolejce żuławskiej 10 lat temu, kiedy podczas fotostopu z mostem obrotowym w Rybinie kilkunastu uczestników przekombinowało przy próbie znalezienia lepszej miejscówki do zdjęcia i zaliczyło kąpiel w rzece Szkarpawie 😀. 

Parowóz przeglądający się w wodach Legi

Ja tymczasem zrobiłem ujęcia takie jakie chciałem i udałem się na stację, gdzie oczekiwała już firma cateringowa z zestawami obiadowymi. Do godziny 14 mieliśmy czas na jedzenie, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną do Ełku. W drodze powrotnej organizatorzy również nie oszczędzali w fotostopach. Pierwszy był zaplanowany przy wyjeździe z lasu za Sypitkami. 

Droga powrotna do Ełku. Wyjazd z lasu za Sypitkami.

Kolejny odbył się przy wiadukcie nad polną drogą, gdyż na pociąg jadący od Sypitek również był stąd piękny widok. 

Kolejne ujęcia z wiaduktem w Laskach Małych

Dojechaliśmy do stacji Laski Małe, gdzie organizatorzy zaprosili uczestników na spacer nieczynnym szlakiem w kierunku Zawad Tworek. Dotarliśmy tak do punktu z widokiem na szlak do Sypitek, w który po chwili wpasował się nasz pociąg.

Przed stacją Laski Małe

Kolejny raz zatrzymaliśmy się przed Regielnicą, w miejscu gdzie w drodze do Sypitek robiliśmy fotostop z najdłuższym najazdem. Podobnie było jadąc z powrotem. Uczestnicy wspięli się na wysoki pagór z dobrym widokiem na szlak, a pociąg wycofał daleko dając możliwość wykonania wielu ciekawych zdjęć. 

Fotostop przed Regielnicą

Do planowej godziny przyjazdu do Ełku było jeszcze dużo czasu, który można było poświęcić na jeszcze kilka zdjęć. Kolejne wykonaliśmy z wiatą przystanku Mrozy Wielkie. 

Przystanek Mrozy Wielkie

Kilkaset metrów dalej odbył się fotostop w lesie, a ostatnie ujęcia wykonaliśmy za budowanym wiaduktem ekspresówki. 

Leśne fotostopy przed Ełkiem

Na stację Ełk Wąskotorowy wróciliśmy tuż po godzinie 16, czyli niespełna pół godziny przed planem. Kolegom nie spieszyło się jeszcze do drogi powrotnej i pooglądaliśmy jeszcze wyeksponowany na stacji tabor. W budynku administracyjnym muzeum zachwyciła nas makieta pięknie odwzorowująca szlak z Ełku do Sypitek ze wszystkimi charakterystycznymi punktami. Skopiowane zostało m.in. nieistniejące już skrzyżowanie z bocznicą normalnotorową do ełckich zakładów mięsnych. Makieta zawierała także mosty na rzekach Ełki i Lega, stację Laski Małe z odgałęzieniem do Zawad Tworek a nawet charakterystyczne sosenki przy torach za przystankiem Kałęczyny, gdzie był fotostop. Po makiecie jeździła sobie lokomotywa Lxd2 z wagonem osobowym i węglarką. Poczekaliśmy jeszcze aż wyjdzie słońce, aby porobić trochę zdjęć. 

Wagon motorowy MBd1-137 jako jeden z eksponatów muzeum
w Ełku

Jeden z parowozów eksponowanych w Ełku

W drogę powrotną ruszyliśmy o godzinie 17. Kilkanaście kilometrów za Ełkiem we wsi Prostki przyuważyliśmy wąskotorowy parowóz pomnik HF Tx100 z atrapą wagonu. Nie omieszkaliśmy się przy nim zatrzymać i zrobić zdjęcie. Parowóz wcześniej pracował na kolei leśnej w Czarnej Białostockiej. Prostki natomiast są wsią o bogatej historii. Przez wiele lat była tu pruska stacja graniczna. Leżące parę kilometrów dalej miasto Grajewo należało już do Rosji. Na atrapie wagonu wypisana jest historia miejscowości. 

Parowóz wąskotorowy HF Tx100 eksponowany w Prostkach

W drogę powrotną pojechaliśmy nieco inaczej. W Grajewie skierowaliśmy się przez Łomżę do Ostrowi Mazowieckiej. Przed tym drugim miastem napotkaliśmy kilka utrudnień w ruchu. Najpierw trafiliśmy na wypadek i musieliśmy się ewakuować lokalnymi drogami. A potem w samej Ostrowi Mazowieckiej utknęliśmy w korku utworzonym przez warszawiaków wracających z weekendu spędzanego na Mazurach. Postanowiliśmy więc zjechać do pobliskiego baru zjeść kolację i przy okazji przeczekać ten zator. Po posileniu się i krótkim odpoczynku ruszyliśmy ekspresówką do Warszawy i potem już cisnęliśmy na Kraków. Około godziny 1 Szymon odwiózł Piotrka i mnie do domu, po czym ruszył do siebie do Osielca złapać choć trochę snu. Po godzinie 6 obaj musieliśmy wstawać do roboty. Jednak ani trochę nie żałujemy, wyjazd był super. Impreza była świetnie zorganizowana i pogoda również pięknie dopisała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz