sobota, 22 maja 2021

2016-10-29 Dolnośląskie Zakamarki cz. 3

 

W 2015 r. odbyły się dwa odcinki imprez kolejowych „Dolnośląskie Zakamarki” organizowane przez miłośników kolei Ziemowita Czerskiego i Krzysztofa Waszkiewicza. Dawały one możliwość przejechania nieczynnych w ruchu pasażerskim linii kolejowych na Dolnym Śląsku. 29 października 2016 r. odbyła się trzecia edycja, podczas której odwiedziliśmy kilka niedostępnych na co dzień odcinków w okolicach Legnicy. Podobnie jak na drugim odcinku uczestnicy podróżowali spalinowym zespołem trakcyjnym SA134 Kolei Dolnośląskich a trasa przebiegała następująco: Legnica – Rokitki – Duninów – Rokitki – Legnica – Pątnów Legnicki – Legnica – Jerzmanice-Zdrój – Krzeniów PGP Bazalt – Jerzmanice-Zdrój – Legnica.

W odróżnieniu od dojazdu na poprzednie części trylogii „Dolnośląskie Zakamarki” tym razem było znośnie, bez konieczności koczowania po 2 godziny w Katowicach w środku nocy. Zamiast „Przemyślanina” kursował pociąg IC „Orion” z Przemyśla do Szczecina, który jechał przez Wrocław, dzięki czemu mieliśmy nieco więcej czasu na drzemkę. We Wrocławiu zaś przesiedliśmy się na pierwszą osobówkę do Legnicy, gdzie byliśmy przed godziną 6. Około 2 godziny później w trasę wyruszył nasz pociąg specjalny zestawiony tym razem z pojedynczego szynobusu SA134-003. Na początek kierowaliśmy linią w kierunku Żagania i pierwszy postój mieliśmy na stacji Rokitki. Wykonaliśmy tu zdjęcia, którym towarzyszyło słońce, jednak później już do końca dnia nie rozpieszczało ono nas swoją obecnością. 

Stacja Rokitki

W Rokitkach od linii Legnica – Żagań odgałęziają się boczne linie do Chojnowa i Chocianowa. Do kwietnia 2000 r. kursowały tędy pociągi osobowe relacji Legnica – Chojnów – Rokitki – Chocianów. Szlak Chojnów – Rokitki został odcięty w ramach modernizacji stacji Chojnów, a w stronę Chocianowa można dojechać tylko do Duninowa, gdzie znajdują się magazyny wojskowe. I właśnie ten odcinek był pierwszym celem naszej imprezy. Podążyliśmy niespiesznie przez lasy pomalowane w jesienne barwy i po kilkunastu minutach wykonaliśmy zdjęcia w Duninowie. Dalej tor do Chocianowa ginął w dżungli. Na szczęście Województwo Dolnośląskie ma w swoich planach przywrócenie ruchu na całym ciągu Chojnów – Rokitki – Chocianów. 

Duninów

W drodze powrotnej do Rokitek odbyło się kilka fotostopów. Zatrzymaliśmy się na leśnym odcinku za Duninowem, w miejscu dołączenia się naszej trasy do linii z Żagania oraz na wjeździe na stację Rokitki z semaforami kształtowymi. 

W drodze z Duninowa do Rokitek

Rozejście linii do Żagania i Duninowa

Wjazd na stację Rokitki

W drodze powrotnej z Rokitek do Legnicy przystanęliśmy na przystanku Goliszów. Kursują tędy pociągi osobowe, jednak na tym przystanku się nie zatrzymują. 

Dawna stacja Goliszów

W tym momencie zaczęła mi padać bateria w aparacie L Wziąłem co prawda ze sobą ładowarkę przyzwyczajony, że teraz tabor kolejowy jest wyposażony w gniazdka. Niestety SA134 Kolei Dolnośląskich, którym jechaliśmy na imprezie takowych nie posiadał L Kilkanaście minut później znaleźliśmy się ponownie w Legnicy. Na pierwszym odcinku „Dolnośląskich Zakamarków” mieliśmy tu dłuższy postój, który wykorzystałem m.in. na zdjęcia infrastruktury na pobliskiej stacji Legnica Północna. Tym razem mieliśmy możliwość wykonania na tej stacji zdjęć z naszym szynobusem, gdyż w planie imprezy był wjazd na pięciokilometrowy odcinek Legnica Północna – Pątnów Legnicki. Jest to ostatni przejezdny fragment dawnej linii Legnica – Ścinawa – Wąsosz – Rawicz. Ruch pasażerski funkcjonował tu do 1992 roku i oprócz pociągów osobowych kursowały tędy także międzynarodowe pociągi do ZSRR adresowane dla żołnierzy radzieckich i ich rodzin. Za komuny zamieszkiwali oni sporą część Legnicy. Radzieckie wagony z uwagi na przekroczoną polską skrajnię nie mogły kursować przez Wrocław i z Legnicy jechały lokalną linią do Rawicza. Obecnie linia Legnica – Rawicz przewidziana jest do rozbiórki za wyjątkiem odcinka Legnica – Pątnów Legnicki, stanowiącego dojazd do legnickiej ciepłowni i kilku innych zakładów. Ze stacji Legnica przemanewrowaliśmy do Legnicy Północnej i pomału ruszyliśmy w kierunku Pątnowa Legnickiego. Dojechaliśmy najdalej jak się dało, czyli do miejsca gdzie odgałęzia się bocznica ciepłowni. Dalej tor ginął w gęstych krzakach. 

Pątnów Legnicki. Po prawej bocznica ciepłowni.

Przy ciepłowni w Pątnowie Legnickim

W drodze powrotnej stanęliśmy na fotostop pod wiaduktem towarowej obwodnicy Legnicy. Akurat na pobliskim przejeździe trafił się kursant szkolący się na kierowcę. Przynajmniej będzie miał wpojone, żeby zatrzymać się nawet przed przejazdem przez z pozoru nieczynną linię 😉 

Przy wiadukcie towarowej obwodnicy Legnicy

Przy stacji Legnica Północna zdjęcia wykonałem już na ostatnich oparach baterii w aparacie. 

Legnica Północna

Na szczęście później koledzy mnie uświadomili, że nasz szynobus ma gniazdko 230V w kabinie maszynisty. Obsługa pociągu wykazała się zrozumieniem i pozwoliła mi podpiąć do niego ładowarkę, żebym mógł podtrzymać aparat przy życiu. Nie musiałem więc awaryjnie wcześniej wracać z imprezy ☺. Po przerwie obiadowej udaliśmy się na zaliczanie odcinka linii nr 284 Legnica – Jerzmanice-Zdrój. Ruch pociągów osobowych był tu prowadzony do 1995 r. 13 lat później w grudniu 2008 roku połączenie zostało reaktywowane. Niestety wznowienie kursów okazało się niewypałem ze względu na fatalny stan infrastruktury. Na całej linii prędkość wynosi 20 albo 40 km/h i dystans 25 kilometrów z Legnicy do Jerzmanic-Zdroju pociągi pokonywały równo w godzinę. Nie pomogło nawet, że kursy były realizowane w bezpośredniej relacji do Wrocławia. W efekcie po pół roku ponownie zostały one zawieszone. Z Legnicy do Jerzmanic-Zdroju jechaliśmy na biegu, bo na zwolnienie szlaku oczekiwał już pociąg towarowy. Minęliśmy zamkniętą i zdewastowaną stację Złotoryja z nieczynną sygnalizacją kształtową i parę minut później dotarliśmy do Jerzmanic-Zdroju. Ów pociąg towarowy, który oczekiwał na zwolnienie szlaku do Legnicy, spotkał się z dużym zainteresowaniem uczestników imprezy, gdyż na jego czele był sputnik ET21-548. Był to ostatni czynny przedstawiciel tej serii na PKP, na dodatek wyjeżdżający już swoje ostatnie kilometry. Nic więc dziwnego, że gdy tylko szynobus otworzył drzwi, większość z nas wybiegła pod semafory wyjazdowe zrobić zdjęcie sputnikowi. 

Spotkanie z ostatnią czynną lokomotywą ET21 PKP na stacji
Jerzmanice-Zdrój

SM42-2494 z węglarkami na stacji Jerzmanice-Zdrój

Gdy ET21 ze składem odjechał, przemieściliśmy się na spokojnie pod budynek stacyjny i semafory wyjazdowe w kierunku Krzeniowa. 

Wyjazd z Jerzmanic-Zdroju w kierunku Krzeniowa

Linia nr 284 za Jerzmanicami-Zdrój biegnie dalej do Lwówka Śląskiego i ten odcinek jest nieczynny od 1991 roku. Już za samą stacją mieliśmy okazję podziwiać podmyty most na Kaczawie i tory wiszące w powietrzu. Kierowaliśmy się dalej linią nr 312 prowadzącą do Marciszowa. Od tej strony jest ona czynna tylko na odcinku 3 kilometrów do Krzeniowa. Z kolei od strony Marciszowa ruch jest prowadzony do Wojcieszowa Górnego i ten odcinek odwiedziliśmy na drugiej części „Dolnośląskich Zakamarków”. Do Krzeniowa docierają pociągi towarowe prowadzone elektrowozami PKP Cargo, a dalej składy przejmują lokomotywy z zakładu PGP Bazalt w Wilkowie. Organizatorom udało się załatwić wjazd na bocznicę zakładu, która ma około 4 kilometry długości. Poczekaliśmy aż bocznicę zwolni ładowny skład i ruszyliśmy na dalsze zaliczanie. 

S290 wciąga ładowny skład z PGP Bazalt na stację Krzeniów

Nieczynny tor do Wojcieszowa biegł dalej prosto, a my odbiliśmy w lewo i po kilku minutach dotarliśmy na teren PGP Bazalt. Wykonaliśmy zdjęcia na terenie zakładu, a także w drodze powrotnej na stację w Krzeniowie przy moście na Kaczawie. 

Na terenie PGP Bazalt w Wilkowie

W drodze powrotnej z PGP Bazalt do Krzeniowa

Most nad Kaczawą przed Krzeniowem

To by było na tyle jeżeli chodzi o zdjęcia na dziś. Część uczestników imprezy chciała zdążyć na pociąg z Legnicy do Wrocławia, więc końcowy odcinek trasy pokonaliśmy na biegu. Nie ukrywałem, że też mi zależało żeby na ten pociąg zdążyć, bo dzięki niemu z Wrocławia mógłbym wrócić do Krakowa jeszcze „za dnia”. Szczęśliwie udało się na styk zdążyć na przesiadkę w Legnicy, dzięki czemu z Wrocławia udało się złapać pociąg ostatni w dobie dzienny pociąg do Krakowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz