W
2015 r. odbyły się dwa odcinki imprez kolejowych „Dolnośląskie Zakamarki”
organizowane przez miłośników kolei Ziemowita Czerskiego i Krzysztofa
Waszkiewicza. Dawały one możliwość przejechania nieczynnych w ruchu pasażerskim
linii kolejowych na Dolnym Śląsku. 29 października 2016 r. odbyła się trzecia
edycja, podczas której odwiedziliśmy kilka niedostępnych na co dzień odcinków w
okolicach Legnicy. Podobnie jak na drugim odcinku uczestnicy podróżowali
spalinowym zespołem trakcyjnym SA134 Kolei Dolnośląskich a trasa przebiegała
następująco: Legnica – Rokitki – Duninów – Rokitki – Legnica – Pątnów Legnicki
– Legnica – Jerzmanice-Zdrój – Krzeniów PGP Bazalt – Jerzmanice-Zdrój –
Legnica.
W
odróżnieniu od dojazdu na poprzednie części trylogii „Dolnośląskie Zakamarki”
tym razem było znośnie, bez konieczności koczowania po 2 godziny w Katowicach w
środku nocy. Zamiast „Przemyślanina” kursował pociąg IC „Orion” z Przemyśla do
Szczecina, który jechał przez Wrocław, dzięki czemu mieliśmy nieco więcej czasu
na drzemkę. We Wrocławiu zaś przesiedliśmy się na pierwszą osobówkę do Legnicy,
gdzie byliśmy przed godziną 6. Około 2 godziny później w trasę wyruszył nasz
pociąg specjalny zestawiony tym razem z pojedynczego szynobusu SA134-003.
Na początek kierowaliśmy linią w kierunku Żagania i pierwszy postój
mieliśmy na stacji Rokitki. Wykonaliśmy tu zdjęcia, którym towarzyszyło słońce,
jednak później już do końca dnia nie rozpieszczało ono nas swoją obecnością.
|
Stacja Rokitki |
W Rokitkach
od linii Legnica – Żagań odgałęziają się boczne linie do Chojnowa i Chocianowa.
Do kwietnia 2000 r. kursowały tędy pociągi osobowe relacji Legnica – Chojnów –
Rokitki – Chocianów. Szlak Chojnów – Rokitki został odcięty w ramach
modernizacji stacji Chojnów, a w stronę Chocianowa można dojechać tylko do
Duninowa, gdzie znajdują się magazyny wojskowe. I właśnie ten odcinek był
pierwszym celem naszej imprezy. Podążyliśmy niespiesznie przez lasy pomalowane
w jesienne barwy i po kilkunastu minutach wykonaliśmy zdjęcia w Duninowie.
Dalej tor do Chocianowa ginął w dżungli. Na szczęście Województwo Dolnośląskie
ma w swoich planach przywrócenie ruchu na całym ciągu Chojnów – Rokitki –
Chocianów.
|
Duninów |
W drodze powrotnej do Rokitek odbyło się kilka fotostopów.
Zatrzymaliśmy się na leśnym odcinku za Duninowem, w miejscu dołączenia się
naszej trasy do linii z Żagania oraz na wjeździe na stację Rokitki
z semaforami kształtowymi.
|
W drodze z Duninowa do Rokitek |
|
Rozejście linii do Żagania i Duninowa |
|
Wjazd na stację Rokitki |
W drodze powrotnej z Rokitek do Legnicy
przystanęliśmy na przystanku Goliszów. Kursują tędy pociągi osobowe, jednak na
tym przystanku się nie zatrzymują.
|
Dawna stacja Goliszów |
W tym momencie zaczęła mi padać bateria w
aparacie L
Wziąłem co prawda ze sobą ładowarkę przyzwyczajony, że teraz tabor kolejowy
jest wyposażony w gniazdka. Niestety SA134 Kolei Dolnośląskich, którym
jechaliśmy na imprezie takowych nie posiadał L Kilkanaście minut później znaleźliśmy się ponownie
w Legnicy. Na pierwszym odcinku „Dolnośląskich Zakamarków” mieliśmy tu dłuższy
postój, który wykorzystałem m.in. na zdjęcia infrastruktury na pobliskiej
stacji Legnica Północna. Tym razem mieliśmy możliwość wykonania na tej stacji
zdjęć z naszym szynobusem, gdyż w planie imprezy był wjazd na pięciokilometrowy
odcinek Legnica Północna – Pątnów Legnicki. Jest to ostatni przejezdny fragment
dawnej linii Legnica – Ścinawa – Wąsosz – Rawicz. Ruch pasażerski funkcjonował
tu do 1992 roku i oprócz pociągów osobowych kursowały tędy także międzynarodowe
pociągi do ZSRR adresowane dla żołnierzy radzieckich i ich rodzin. Za komuny
zamieszkiwali oni sporą część Legnicy. Radzieckie wagony z uwagi na przekroczoną
polską skrajnię nie mogły kursować przez Wrocław i z Legnicy jechały lokalną
linią do Rawicza. Obecnie linia Legnica – Rawicz przewidziana jest do rozbiórki
za wyjątkiem odcinka Legnica – Pątnów Legnicki, stanowiącego dojazd do
legnickiej ciepłowni i kilku innych zakładów. Ze stacji Legnica
przemanewrowaliśmy do Legnicy Północnej i pomału ruszyliśmy w kierunku Pątnowa
Legnickiego. Dojechaliśmy najdalej jak się dało, czyli do miejsca gdzie
odgałęzia się bocznica ciepłowni. Dalej tor ginął w gęstych krzakach.
|
Pątnów Legnicki. Po prawej bocznica ciepłowni. |
|
Przy ciepłowni w Pątnowie Legnickim |
W drodze
powrotnej stanęliśmy na fotostop pod wiaduktem towarowej obwodnicy Legnicy. Akurat
na pobliskim przejeździe trafił się kursant szkolący się na kierowcę.
Przynajmniej będzie miał wpojone, żeby zatrzymać się nawet przed przejazdem
przez z pozoru nieczynną linię 😉
|
Przy wiadukcie towarowej obwodnicy Legnicy |
Przy stacji Legnica Północna zdjęcia
wykonałem już na ostatnich oparach baterii w aparacie.
|
Legnica Północna |
Na szczęście później
koledzy mnie uświadomili, że nasz szynobus ma gniazdko 230V w kabinie
maszynisty. Obsługa pociągu wykazała się zrozumieniem i pozwoliła mi podpiąć do
niego ładowarkę, żebym mógł podtrzymać aparat przy życiu. Nie musiałem więc awaryjnie
wcześniej wracać z imprezy ☺. Po przerwie obiadowej udaliśmy się na zaliczanie
odcinka linii nr 284 Legnica – Jerzmanice-Zdrój. Ruch pociągów osobowych był tu
prowadzony do 1995 r. 13 lat później w grudniu 2008 roku połączenie zostało
reaktywowane. Niestety wznowienie kursów okazało się niewypałem ze względu na
fatalny stan infrastruktury. Na całej linii prędkość wynosi 20 albo 40 km/h i dystans
25 kilometrów z Legnicy do Jerzmanic-Zdroju pociągi pokonywały równo w godzinę.
Nie pomogło nawet, że kursy były realizowane w bezpośredniej relacji do
Wrocławia. W efekcie po pół roku ponownie zostały one zawieszone. Z Legnicy do
Jerzmanic-Zdroju jechaliśmy na biegu, bo na zwolnienie szlaku oczekiwał już
pociąg towarowy. Minęliśmy zamkniętą i zdewastowaną stację Złotoryja z nieczynną
sygnalizacją kształtową i parę minut później dotarliśmy do Jerzmanic-Zdroju. Ów
pociąg towarowy, który oczekiwał na zwolnienie szlaku do Legnicy, spotkał się
z dużym zainteresowaniem uczestników imprezy, gdyż na jego czele był
sputnik ET21-548. Był to ostatni czynny przedstawiciel tej serii na PKP, na
dodatek wyjeżdżający już swoje ostatnie kilometry. Nic więc dziwnego, że gdy
tylko szynobus otworzył drzwi, większość z nas wybiegła pod semafory wyjazdowe
zrobić zdjęcie sputnikowi.
|
Spotkanie z ostatnią czynną lokomotywą ET21 PKP na stacji Jerzmanice-Zdrój |
|
SM42-2494 z węglarkami na stacji Jerzmanice-Zdrój |
Gdy ET21 ze składem odjechał, przemieściliśmy się na
spokojnie pod budynek stacyjny i semafory wyjazdowe w kierunku Krzeniowa.
|
Wyjazd z Jerzmanic-Zdroju w kierunku Krzeniowa |
Linia nr 284 za Jerzmanicami-Zdrój biegnie dalej do Lwówka Śląskiego i ten
odcinek jest nieczynny od 1991 roku. Już za samą stacją mieliśmy okazję podziwiać
podmyty most na Kaczawie i tory wiszące w powietrzu. Kierowaliśmy się
dalej linią nr 312 prowadzącą do Marciszowa. Od tej strony jest ona czynna
tylko na odcinku 3 kilometrów do Krzeniowa. Z kolei od strony Marciszowa ruch
jest prowadzony do Wojcieszowa Górnego i ten odcinek odwiedziliśmy na
drugiej części „Dolnośląskich Zakamarków”. Do Krzeniowa docierają pociągi
towarowe prowadzone elektrowozami PKP Cargo, a dalej składy przejmują
lokomotywy z zakładu PGP Bazalt w Wilkowie. Organizatorom udało się załatwić wjazd na
bocznicę zakładu, która ma około 4 kilometry długości. Poczekaliśmy aż bocznicę
zwolni ładowny skład i ruszyliśmy na dalsze zaliczanie.
|
S290 wciąga ładowny skład z PGP Bazalt na stację Krzeniów |
Nieczynny tor do Wojcieszowa
biegł dalej prosto, a my odbiliśmy w lewo i po kilku minutach dotarliśmy
na teren PGP Bazalt. Wykonaliśmy zdjęcia na terenie zakładu, a także w drodze
powrotnej na stację w Krzeniowie przy moście na Kaczawie.
|
Na terenie PGP Bazalt w Wilkowie |
|
W drodze powrotnej z PGP Bazalt do Krzeniowa |
|
Most nad Kaczawą przed Krzeniowem |
To by było na tyle
jeżeli chodzi o zdjęcia na dziś. Część uczestników imprezy chciała zdążyć na
pociąg z Legnicy do Wrocławia, więc końcowy odcinek trasy pokonaliśmy na biegu.
Nie ukrywałem, że też mi zależało żeby na ten pociąg zdążyć, bo dzięki niemu
z Wrocławia mógłbym wrócić do Krakowa jeszcze „za dnia”. Szczęśliwie udało
się na styk zdążyć na przesiadkę w Legnicy, dzięki czemu z Wrocławia udało się
złapać pociąg ostatni w dobie dzienny pociąg do Krakowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz