sobota, 8 maja 2021

2015-05-01 Kociołkiem przez Wielkopolskę

 

Towarzystwo Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni przyzwyczaiło nas do imprez z parowozem po Wielkopolsce lub Ziemi Lubuskiej organizowanych w długi weekend majowy. Termin ten był bardzo dogodny gdyż w tym okresie w Wolsztynie odbywa się co roku parada parowozów i dużo miłośników kolei przyjeżdża w te rejony. Dodatkowo na paradę przybywają wówczas ze skansenu w Chabówce parowozy serii Ty2, Ty42 lub TKt48 oraz wagony osobowe „ryflaki”, które są potem wypożyczane przez TPWP na imprezę. Tabor ten bowiem przed laty obsługiwał planowe pociągi osobowe na lokalnych liniach w Wielkopolsce. W 2015 roku TPWP również uruchomiło pociąg specjalny z wykorzystaniem taboru z Chabówki, tyle że tym razem dla odmiany bez parowozu. Przejazd nosił nazwę „Kociołkiem przez Wielkopolsce” i wzięła w niej udział zabytkowa lokomotywa spalinowa SP42-260 oraz dwa wagony „ryflaki”. Brak parowozu w żadnym wypadku nie umniejszył atrakcyjności imprezy, ponieważ takie składy również pojawiały się na wielkopolskich lokalkach w latach 80-tych i 90-tych XX wieku. Na trasę przyjazdu zostały wybrane dwie trasy w rejonie Leszna: do Ostrowa Wielkopolskiego i Jarocina. Co do linii Leszno – Ostrów Wlkp. interesował nas niezelektryfikowany odcinek do Krotoszyna. Ale żeby przyciągnąć na imprezę miłośników zaliczających linie, organizatorzy wytyczyli trasę przejazdu przez towarową obwodnicę Krotoszyna (odcinek podg Osusz – Durzyn) do stacji Biadki. Natomiast linię do Jarocina mogliśmy przejechać tylko do Gostynia. Dalszy odcinek od jakiegoś czasu nie był już wykorzystywany i PLK wprowadziła na nim prędkość 0 dosłownie pół roku przed imprezą L. Obie trasy były wówczas nietknięte większymi modernizacjami od czasów kiedy oliwkowe kociołki z ryflakami pomykały tam jako planowe osobówki. Większość stacji posiadała semafory kształtowe a na peronach próżno było szukać różowej kostki czy niebieskich tablic.

Początek imprezy wyznaczony był w Lesznie o godzinie 9:30. Z Krakowa przyjechałem do Poznania nocnym „Przemyślaninem”, a następnie udałem się do Leszna osobówką zestawioną z lokomotywy EU07 i zmodernizowanych wagonów, które niegdyś kursowały w pociągach Regio Expres. Wyjeżdżając z Poznania obczaiłem inną lokomotywę odmalowaną w historyczne barwy, SM42-523 Przewozów Regionalnych. 

SM42-523 w historycznych barwach na stacji Poznań Główny

Pogoda od rana nie zachęcała do zdjęć, było pochmurno i deszczowo. Do Leszna dotarłem kilka minut po godzinie 9. Imprezowy skład był już podstawiony. Towarzystwo Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni w uzgodnieniu ze skansenem w Chabówce dokonało drobnej charakteryzacji imprezowego kociołka malując mu na biało obwódki zderzaków. 

SP42-260 z pociągiem specjalnym oczekuje w Lesznie na uczestników
imprezy "Kociołkiem przez Wielkopolskę"

W innej części stacji stał kolejny klasyk, mianowicie SU42-506, której przywrócono barwy „polsatowe” stosowane w pierwszej dekadzie XXI wieku. 

"Żółty polsat" SU42-506 na stacji w Lesznie

TPWP na swoich imprezach bardzo profesjonalnie podchodzi do organizacji fotostopów. Każdy uczestnik dostał folder, gdzie były dokładnie opisane wszystkie miejsca wykonywania zdjęć włącznie z informacją na którą stronę trzeba wysiadać. Po zabraniu podróżnych przybywających pociągami z różnych stron kraju ruszyliśmy linią nr 14 w kierunku Ostrowa Wielkopolskiego. Po 12 kilometrach osiągnęliśmy mały węzeł Kąkolewo, gdzie odgałęzia się linia nr 360 do Jarocina. Będziemy tam jechać w późniejszej części imprezy, na razie kierowaliśmy się dwutorową trasą do Ostrowa Wlkp. Pierwszy fotostop odbył się przed przystankiem Pawłowice z jeziorkiem oraz kościołem Najświętszej Marii Panny Śnieżnej. 

Pierwszy fotostop przed przystankiem Pawłowice

Parę kilometrów dalej stanęliśmy na kolejne zdjęcia w lesie na mostku nad Polskim Rowem. 

Most nad Polskim Rowem za Pawłowicami

Kolejny fotostop był w polnym klimacie i odbył się przed miasteczkiem Poniec. 

Na szlaku przed Poniecem

Następnie przejechaliśmy dłuższy kawałek bez fotostopów, po czym zatrzymaliśmy się na stacji w Krobi. Jest to stacja węzłowa, linia Leszno – Ostrów Wielkopolski spotyka się tu z linią Gostyń – Miejska Górka. Oczywiście ta druga trasa jest od dawna nieczynna. Do Miejskiej Górki pociągi osobowe przestały kursować już w 1979 r., a do Gostynia w 1987 r. Ruch towarowy funkcjonował do połowy lat 90-tych. O dziwo torowisko istnieje do dziś. Wycięto je jedynie w miejscach gdzie przeszkadzało przy modernizacjach dróg czy budowy obwodnicy Krobi. A tam gdzie tor nikomu nie wadzi, leży do dziś. Na stacji w Krobi zachowały się kształtowe semafory oraz tarcze manewrowe. Zdjęcia były zaplanowane przy semaforach wyjazdowych w kierunku Ostrowa Wlkp. i Miejskiej Górki. 

Wyjazd ze stacji Krobia

Kolejną stacją na naszej trasie było Pępowo. Również tam wszystkie semafory i tarcze ostrzegawcze są kształtowe, toteż uwzględnione zostały one w planie fotostopów. Zdjęcia były zaplanowane tu aż w trzech miejscach: przy nastawni na wjeździe od strony Leszna, z semaforami wyjazdowymi w kierunku Krotoszyna oraz z semaforem wjazdowym od strony Krotoszyna. Pogoda robiła się coraz mniej sprzyjająca i zaczął zacinać intensywny deszcz. 

Wjeżdżamy na stację Pępowo

Przy semaforach wyjazdowych z Pępowa

Przy semaforze wjazdowym do Pępowa od strony Krotoszyna

Kolejną stacją na naszej trasie był Kobylin. Jest to stacja węzłowa, dołącza się tu linia z Rawicza. Ruch na niej został zawieszony w 1996 roku, ale torowisko wciąż istnieje. Zdjęcia na stacji były zaplanowane z wieżą ciśnień oraz prawdziwym reliktem w postaci skrajnika. 

Stacja Kobylin

Kolejne zdjęcia zaplanowane były na posterunku odgałęźnym Osusz. Od linii nr 14, która omija Krotoszyn odgałęzia się tu łącznica, na którą zjeżdżają pociągi osobowe w celu obsługi stacji w Krotoszynie. Wbrew temu co sugeruje nazwa posterunku, wcale się tam nie osuszyliśmy. Fotografowanie w tym miejscu było prawdziwym poświęceniem ze względu na solidną ulewę, która nas dopadła. 

Posterunek odgałęźny Osusz

Następnie zaliczyliśmy nieużywany przez pociągi pasażerskie odcinek omijający Krotoszyn i na posterunku Durzyn dołączyła się łącznica, którą osobówki wracają na linię nr 14 po obsłudze Krotoszyna. Dalszy odcinek trasy do Ostrowa Wielkopolskiego jest pod drutem, więc dojechaliśmy do najbliższej stacji (którą są Biadki) w celu zmiany kierunku. Lokomotywa obleciała skład, a my fotografowaliśmy ją na tle okazałego ceglanego budynku stacyjnego. 

Manewry w Biadkach

W drodze powrotnej ponownie zatrzymaliśmy się na posterunku odgałęźnym Osusz. 

Posterunek Osusz raz jeszcze

Kolejne zdjęcia zaplanowane były na przystanku Kuklinów. 

Przystanek Kuklinów

Pogoda stopniowo zaczęła się poprawiać. Przestało padać, a na fotostopie z domkiem dróżnika w rejonie przystanku Karzec po raz pierwszy tego dnia pokazało się słońce. Karzec też niegdyś był stacją węzłową. Do 1965 r. odgałęziała się tu linia do Domachowa położonego na odcinku Krobia – Gostyń. W dawnych czasach Wielkopolska była naprawdę gęsto poszatkowana liniami kolejowymi, jak nie normalno- to wąskotorowymi. 

Na szlaku w okolicy przystanku Karzec

Następny fotostop odbył się z panoramą Ponieca. Dość nietypową odmianę ma nazwa tego miasteczka, ale widziałem kiedyś materiał jak prof. Miodek wyjaśniał dlaczego tak a nie inaczej należy ją odmieniać. 

Panorama Ponieca

Deszczowa pogoda w pierwszej części imprezy bardziej dyscyplinowała uczestników imprezy, dzięki czemu mieliśmy dużą rezerwę czasową. Pozwoliło to na zorganizowanie dodatkowych fotostopów później gdy zaświeciło słońce. Ponownie zatrzymaliśmy się na moście nad Polskim Rowem oraz dodatkowo na nasypie przed Pawłowicami. 

Most nad Polskim Rowem od drugiej strony

Na nasypie przed Pawłowicami

Przy kościele w samych Pawłowicach również zatrzymaliśmy się jeszcze raz, jednak tu słońce odmówiło współpracy. 

Kościół w Pawłowicach raz jeszcze

Chwilę później osiągnęliśmy węzłową stację Kąkolewo, gdzie odbyła się zmiana czoła pociągu. 

Pociąg specjalny przybył do Kąkolewa

Zmiana czoła w Kąkolewie

Jednym ze znaków rozpoznawczych imprez organizowanych przez Towarzystwo Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni są scenki rodzajowe z udziałem osób w strojach z epoki. Z racji tego że przejazd „Kociołkiem przez Wielkopolskę” odbywał się w Święto Pracy, na peronie w Kąkolewie pojawili się uczestnicy pochodu pierwszomajowego. 

Scenka rodzajowa z uczestnikami pochodu pierwszomajowego

Dalsza część programu przewidywała zaliczenie nieczynnej w ruchu pasażerskim linii do Gostynia. Pociągi osobowe relacji Leszno – Gostyń – Jarocin kursowały do 2010 r. Problemy zaczęły się w momencie przejęcia obsługi linii przez Koleje Wielkopolskie. Braki taborowe przewoźnika powodowały, że coraz częściej zamiast pociągów wyjeżdżała kolejowa komunikacja autobusowa. Linia nr 360 z racji tego, że biegnie cały czas wzdłuż drogi krajowej, była niestety pierwszym kandydatem do obsługi autobusami w razie braków taborowych. Jako że sytuacja taborowa Kolei Wielkopolskich wcale nie ulegała poprawie, autobusy zastępcze zagościły na trasie na stałe. Kolejnym krokiem było całkowite zawieszenie przewozów od grudnia 2011 r. na odcinku Gostyń – Jarocin i od marca 2012 r. między Kąkolewem a Gostyniem. Z końcem 2014 r. PLK zaniechała utrzymywania przejezdności nieużywanego odcinka Gostyń – Jarocin i wprowadziła na nim prędkość 0 km/h. Od strony Kąkolewa wciąż kursują pociągi towarowe do cukrowni w Gostyniu. Żal dupę ściska, że nie kursują tu już pociągi pasażerskie. Linia jest bardzo klimatyczna, jednotorowa lokalna z teletechniką. Do Gostynia jechaliśmy na biegu. Fotostopy były zaplanowane w drodze powrotnej, gdyż wtedy będzie korzystniej ze słońcem. Podróż umilał nam jeden uczestnik imprezy, który wspominał swoją pierwszą wizytę w Gostyniu, kiedy znajomi go zaprosili go na ślub który się tam odbywał. Przyjechał pod kościół, msza się zaczęła, wszystko pięknie ładnie, tyle że pech chciał że o tej samej godzinie w Gostyniu trwały dwa śluby i akurat trafił na nie ten co trzeba. Zorientował się, ze coś jest nie tak jak ksiądz wypowiedział imiona pary młodej. Facet wybiegł więc na zewnątrz i zapytał się napotkanej kobiety gdzie tu jest jeszcze jakiś kościół. Mina mu nieco zrzedła jak kobieta zaczęła mu wymieniać ile w Gostyniu jest kościołów. Wsiadł więc szybko do auta, zrobił objazd po mieście i w końcu trafił we właściwe miejsce. Wjeżdżając do Gostynia stanęliśmy na fotostop, a chwilę później byliśmy już na stacji. 

Dojeżdżamy do Gostynia

Od linii Leszno – Jarocin odgałęziają się tu trasy do Krobi i Kościana. Między Gostyniem a Krobią pociągi pasażerskie przestały kursować w 1987 r. i linia jest już od dawna nieprzejezdna. Natomiast na linii do Kościana ruch pasażerski ustał w 1991 r., ale wciąż odbywa się tam turystyczny ruch drezynowy. Wizyta pociągu pasażerskiego w Gostyniu ściągnęła na stację sporą grupkę mieszkańców miasta stęsknionych za takim widokiem. 

Manewry w Gostyniu

Nasz pociąg gotów do odjazdu z Gostynia

Po zmianie czoła i szybkich zdjęciach ruszyliśmy w drogę powrotną do Leszna. Już przy wyjeździe z Gostynia odbył się ciekawy fotostop z widokiem na miasto z górującymi obiektami cukrowni oraz Bazyliką Świętogórską. 

Fotostop na wyjeździe z Gostynia

W dalszej części imprezy jak na złość zaczął mnie dopadać Morfeusz i musiałem staczać z nim zaciętą walkę. Kolejne zdjęcia zostały zaplanowane na szlaku w okolicy przystanku Gola. 

Okolica przystanku Gola

Następnie dla odmiany odbył się fotostop stacyjny w Kosowie Wielkopolskim. 

Przystanek Kosowo Wielkopolskie

Kolejnym naszym celem była zdegradowana stacja Garzyn. Na tej linii jest całkiem sporo takich zdegradowanych stacji, co tylko świadczy o tym jaka kiedyś była ona ważna. 

Dawna stacja Garzyn

Korzystając z niskiego słońca zatrzymaliśmy się jeszcze koło pola rzepaku przed Kąkolewem oraz na sam koniec imprezy z semaforami na stacji w Kąkolewie. 

Pole rzepaku przed Kąkolewem

Stacja Kąkolewo

Potem już na biegu śmignęliśmy do Leszna, gdzie dotarliśmy na godzinę 18. Do Krakowa wróciłem podobnie jak przyjechałem, czyli do Poznania (tym razem dla odmiany nie osobówkę a Intercity), a stamtąd nocnym „Przemyślaninem” do Krakowa. Dziękuję Towarzystwu Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni za zorganizowanie ciekawej imprezy i jak zawsze profesjonalne podejście do przygotowywania fotostopów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz