sobota, 15 maja 2021

2015-04-25 Dolnośląskie Zakamarki cz. 1

 

W kwietniu 2015 r. pasjonaci kolei Ziemowit Czerski i Krzysztof Waszkiewicz rozpoczęli organizację cyklu imprez pn. „Dolnośląskie Zakamarki”. Przejazdy te dawały możliwość zaliczenia nieczynnych w ruchu pasażerskim linii kolejowych na Dolnym Śląsku. Polska przejmując ten teren od Niemców po II wojnie światowej otrzymała bardzo gęstą sieć kolejową. Oczywiście wiele z tych linii już nie istnieje, jednakże niektóre na części trasy funkcjonują jako bocznice do licznych w tych okolicach kopalni kruszyw. Imprezy organizowane przez Ziemowita i Krzysztofa pozwalały na przejechanie tych czynnych ogryzków. Na pierwszy ogień zostały wyznaczone trasy w okolicach Węglińca i Jawora. Trasa pierwszej edycji „Dolnośląskie Zakamarki”, która odbyła się w sobotę 25 kwietnia była następująca: Wrocław Główny – podg. Wielkie Piekary – Miłkowice Towarowe – Węgliniec – Bielawa Dolna – Węgliniec – Zebrzydowa – Osiecznica Kliczków – Zebrzydowa – Legnica – Jawor – Borów – Jawor – Strzegom – Grabina Śląska – Strzegom – Jaworzyna Śląska – Wrocław Zachodni – Wrocław Gądów – Wrocław Grabiszyn – Wrocław Główny. Organizatorzy zadbali aby również skład pociągu był atrakcyjny dla fotografów kolejowych i zestawiony został ze składu wagonowego Przewozów Regionalnych w klasycznym malowaniu. Zestaw przedziałowej dwójki, wagonu piętrowego „bohuna” oraz bezprzedziałowej „bonanzy” poprowadziła lokomotywa SU45-115. Zarówno lokomotywa jak i wagony reprezentowały tabor masowo wówczas znikający z naszych torów.

Start pociągu był z Wrocławia Głównego o godzinie 5:20. Dojazd na tę godzinę z Krakowa nie był łatwym zadaniem. Niby nie jest to jakoś bardzo daleko, ale nie było wówczas żadnego bezpośredniego nocnego pociągu. Na dodatek ciężko było znaleźć we Wrocławiu nocleg w przystępnej cenie. Ostatecznie w obie strony musieliśmy jechać z dwugodzinną przesiadką w Katowicach. Wyjechaliśmy z Krakowa około godziny 22 „Przemyślaninem” do Szczecina. Wówczas kursował on trasą przez Ostrów Wielkopolski i chcąc dotrzeć do Wrocławia, musieliśmy w Katowicach przesiąść się na „Karkonosze” z Warszawy do Szklarskiej Poręby. W okolicach katowickiego dworca było o tej porze sporo czynnych knajp, więc udaliśmy się na piwo. Około godziny 2 przyjechały „Karkonosze” i ponad 2 godziny jazdy do Wrocławia staraliśmy się wykorzystać na chwilę snu. Gdy dotarliśmy do celu, skład pociągu specjalnego był już podstawiony. 

Pociąg specjalny uruchomiony z okazji I edycji Dolnośląskich
Zakamarków gotów do odjazdu z Wrocławia Głównego

Po krótkim zastanawianiu się nad wyborem wagonu ostatecznie zdecydowaliśmy się na bonanzę. Inni uczestnicy imprezy dojeżdżający z dalszych rejonów kraju również narzekali na trudny dojazd na tę godzinę i na drogie noclegi we Wrocławiu. Jeden z nich wpadł na ciekawy pomysł, przyjechał wieczorem do Wrocławia i poszedł na noc na disco 😃. No cóż, chcąc zaliczyć tyle linii w jeden dzień trzeba trochę pocierpieć i wyjechać wcześnie. Początkowo można było trochę pokimać w pociągu, bo jechaliśmy mocno uczęszczaną magistralą do Legnicy. Przebudzić się trzeba było na posterunku Wielkie Piekary, gdzie zjechaliśmy na towarową obwodnicę  Legnicy. Została ona wybudowana za Niemca w celu odciążenia dworca osobowego od ruchu towarowego. Obecnie szlak nie wygląda na zbyt uczęszczany. Toczyliśmy się niespiesznie przez północne rubieże miasta przejeżdżając wiaduktami nad liniami do Ścinawy i Rudnej Gwizdanów. Na wysokości przystanku Jezierzany ponownie osiągnęliśmy magistralę z Wrocławia do Węglińca. Przekroczyliśmy ją po wiadukcie, po czym wjechaliśmy na grupę towarową stacji Miłkowice. Obecnie znajduje się tu baza Kolei Dolnośląskich. 

SA132-002 na stacji w Miłkowicach

Na pasażerskiej grupie stacji Miłkowice włączyliśmy się ponownie na tory magistrali pasażerskiej i pomknęliśmy do Węglińca. 

Vectron, sputnik i dwie ludmiły DB Cargo na stacji w Węglińcu

Tam rozpoczęło się kolejne zaliczanie. Po krótkim postoju wjechaliśmy na linię nr 295 prowadzącą do niemieckiej Horki. Jest to jedno z bardziej obciążonych ruchem towarowych przejść granicznych z Niemcami. Niegdyś było to największe zagłębie lokomotyw serii SU46. Zaczęły się tu masowo pojawiać na początku XXI wieku po tym jak Niemcy zakazali wjazdu lokomotywom serii ST43. Kilka lat później PKP rozpoczęło elektryfikację odcinka od Węglińca do granicy. Strona niemiecka jednak dopiero niedawno zaczęła modernizować swój odcinek, przez co przez kilka lat pociągi towarowe z Węglińca do Horki po stronie polskiej jechały dwutorową zelektryfikowaną magistralą, a po minięciu granicy wjeżdżały na jednotorową zapuszczoną linię. Z racji trwającego remontu po niemieckiej stronie mogliśmy dojechać tylko do semafora wjazdowego stacji Bielawa Dolna, a następnie wycofać się do Węglińca. Przy semaforach do Bielawy Dolnej odbył się pierwszy fotostop.

Przed stacją Bielawa Dolna

Po powrocie do Węglińca odbyła się pierwsza zmiana czoła, którą wykorzystaliśmy na zdjęcia taboru stojącego na stacji. 

M62-3518 na stacji Węgliniec

SA135-008 na stacji Węgliniec

Manewry w Węglińcu

Wyjeżdżając ze stacji udało się przyłapać SU46-029 i kilka ST43 stojących na szopie. 

201Eo-013 na stacji w Węglińcu

SU46-029 i dwie ST43 na szopie w Węglińcu

Dojechaliśmy tylko do najbliższej stacji czyli do Zebrzydowej, skąd zaplanowane było kolejne zaliczanie. Magistrala Węgliniec – Wrocław spotyka się tu z linią 283 Jelenia Góra – Żagań. Na jej południowym odcinku od Jeleniej Góry przez Lwówek Śląski do Zebrzydowej dogorywał wówczas jeszcze szczątkowy ruch pasażerski. Nas bardziej interesował przejezdny fragment północnego odcinka w kierunku Żagania. Ruch pasażerski przestał tu funkcjonować w 1991 roku, a obecnie przejezdny jest 10-kilometrowy fragment do stacji Osiecznica Kliczków, gdzie znajduje się kopalnia piasku. Do niedawna pojedyncze wagony docierały do następnej stacji Ławszowa, gdzie ładowano drewno. Niestety niechęć PKP Cargo do przewozów drobnicowych spowodowała, że przewozy na tym odcinku zamarły i kilka miesięcy przed naszym przyjazdem wprowadzono tam prędkość 0 km/h. Dalej do Żagania linia jest od dawna nieprzejezdna, jednak są szanse że zostanie odbudowana. Ze względu na poligony wojskowe znajdujące się w okolicach Żagania, linia została dostrzeżona przez Ministerstwo Obrony Narodowej, które planuje ją zrewitalizować. Podczas modernizacji stacji Zebrzydowa nie przewidywano przywrócenia ruchu pasażerskiego do Żagania i żeby móc wyjechać w tym kierunku, musieliśmy przemanewrować na grupę towarową. 

Manewry w Zebrzydowej

Po przestawieniu składu na grupę towarową

Gdy czekaliśmy na wyjazd, zjawił się Impuls Kolei Dolnośląskich jadący z Wrocławia do Lubania Śląskiego. 

31WE-005 jako pociąg Kolei Dolnośląskich z Wrocławia do
Lubania Śląskiego w Zebrzydowej

Do Osiecznicy Kliczków pojechaliśmy na biegu. Zdjęcia wykonaliśmy przy okazji manewrów. 

Dotarliśmy do stacji Osiecznica Kliczków

Manewry na stacji Osiecznica Kliczków

W drodze powrotnej do Zebrzydowej odbył się fotostop na jedynym przystanku pośrednim Tomisław. 

Fotostop na przystanku Tomisław

Następnie wskoczyliśmy ponownie na magistralę, którą pomknęliśmy do Legnicy. W dalszą drogę planowaliśmy się skierować linią podsudecką do Jawora. Musieliśmy najpierw odczekać aż szlak zwolni szynobus Kolei Dolnośląskich. Przez ten czas uczestnicy imprezy odebrali zamówione przez organizatorów obiady. Był też czas na wykonanie zdjęć taboru stojącego na stacji, w tym całego rzędu odstawionych lokomotyw ET22 i SM42 

201Eo-005 na stacji w Legnicy

Odstawione lokomotywy ET22 i SM42 na stacji w Legnicy

Można było też zajrzeć na sąsiednią stację Legnica Północna, z której do 1991 r. odjeżdżały osobówki do Rawicza przez Ścinawę. Przypomina o tym nazwa sąsiedniego sklepu z namalowanym parowozem na elewacji. Co ciekawe za komuny, gdy sporą część Legnicy zasiedlały wojska radzieckie, to właśnie z Legnicy Północnej przez Rawicz wyjeżdżały pociągi do ZSRR. Było to spowodowane tym, że radzieckie wagony miały przekroczoną polską skrajnię i miały zakaz wjazdu na trasę przez Wrocław. 

Stacja Legnica Północna

Gdy w końcu szynobus zwolnił szlak, mogliśmy wyruszyć na linię podsudecką do Jawora. Przejeżdżając koło lokomotywowni udało się wykonać trochę zdjęć taboru.

SM30-042 manewruje na terenie lokomotywowni w Legnicy.
Widoczne również lokomotywy SM42 i ST43 oraz SA135
Kolei Dolnośląskich z Kudowy-Zdroju

Odstawione lokomotywy SM42 w legnickiej lokomotywowni

W Jaworze skierowaliśmy się na boczną linię nr 331 do Roztoki. Ruch pasażerski funkcjonował tu do 1992 roku, jednak znaczna część trasy jest wciąż przejezdna. Cała linia Jawor – Roztoka liczy 14 kilometrów, a w ruchu towarowym jest używany 10-kilometrowy odcinek do Borowa, gdzie znajdują się kopalnie granitu. W okolicy przystanku Gniewków Zimnik tor przebiega obok wysokiej skarpy, która była świetnym miejscem na fotostop. 

Na trasie Jawor - Borów w rejonie dawnego przystanku Gniewków
Zimnik

Skład wagonowy, który brał udział w 1 części „Dolnośląskich Zakamarków” był bardzo atrakcyjny dla fotografów, jednak wadą takiego zestawu na imprezach tego typu jest konieczność częstych manewrów i zmian czoła. Kolejną musieliśmy odbyć w Borowie, skąd trzeba było udać się z powrotem do Jawora. 

Dotarliśmy do Borowa

Manewry w Borowie

Przed odjazdem z Borowa do Jawora

W drodze powrotnej stanęliśmy na zdjęcia przy budynku stacyjnym w Borowie oraz na przystanku Siekierzyce.

Przy budynku stacyjnym w Borowie

Przystanek Siekierzyce

W Jaworze poczekaliśmy na przyjazd szynobusu do Legnicy, po czym przystąpiliśmy do kolejnej zmiany czoła w celu dalszej jazdy do Strzegomia. 

409Da-753 przy stacji w Jaworze

SA135-009 jako pociąg osobowy z Kudowy-Zdroju do Legnicy

Przed odjazdem z Jawora do Strzegomia

Tam zaś skierowaliśmy się na zaliczenie czynnego fragmentu linii nr 302. Biegnie ona od Malczyc przez Strzegom, Grabinę Śląską, Roztokę i Bolków do Marciszowa. Obecnie czynna jest jedynie w ruchu towarowym na 4-kilometrowym odcinku od Strzegomia do Grabiny Śląskiej. Pociągi osobowe między Malczycami a Strzegomiem przestały kursować w 1989 r., a między Strzegomiem a Marciszowem w 1996 r. Ruch towarowy między Grabiną Śląską a Bolkowem funkcjonował jeszcze do 2006 r. Mimo że w eksploatacji pozostał tylko niewielki skrawek linii nr 302, to znajduje się na nim okazały obiekt inżynieryjny. Jest nim estakada biegnąca przez centrum Strzegomia, wówczas jeden z trzech tego typu obiektów w Polsce (obok wrocławskiej i gorzowskiej). Wysiedliśmy na przystanku Strzegom Miasto, po czym dokładnie udokumentowaliśmy przejazd pociągu po estakadzie. Jeden z uczestników stwierdził że wagon piętrowy jest tu pierwszy i ostatni raz. 

Przystanek Strzegom Miasto

Na estakadzie w Strzegomiu

Nad okolicą góruje bazylika kolegiacka pw. św. Apostołów Piotra i Pawła. Było ją też dobrze widać ze stacji w Grabinie Śląskiej, gdzie wykonaliśmy kolejne zdjęcia. 

Po przybyciu do Grabiny Śląskiej

Manewry w Grabinie Śląskiej

Przed odjazdem w drogę powrotną

Przed godziną 19 wróciliśmy do stacji Strzegom, skąd po siódmej już zmianie czoła ruszyliśmy w drogę powrotną przez Jaworzynę Śląską do Wrocławia. 

Zmiana czoła w Strzegomiu

Na sam koniec organizatorzy dali jeszcze możliwość zaliczenia paru towarowych łącznic w węźle wrocławskim. We Wrocławiu Zachodnim skręciliśmy na łącznicę nr 751 prowadzącą do stacji towarowej Wrocław Gądów, skąd pojechaliśmy do posterunku Wrocław Grabiszyn, gdzie ponownie włączyliśmy się na tory używane w ruchu pasażerskim. Po zakończeniu imprezy wsiedliśmy w „Karkonosze” do Warszawy, którymi podjechaliśmy do Katowic. Tam znów czekała nas dwugodzinna przesiadka na „Przemyślanina” do Krakowa. Tym razem po intensywnym dniu i zarwanej nocy czas oczekiwania na przesiadkę bardzo nam się dłużył. W końcu jednak „Przemyślanin” przyjechał i mogliśmy w nim trochę przekimać. Do Krakowa dotarliśmy przed godziną 6 i zmęczeni ale zadowoleni ruszyliśmy do domów odsypiać nieprzespane godziny. Dziękuję Ziemowitowi Czerskiemu i Krzysztofowi Waszkiewiczowi za zorganizowanie ciekawej imprezy umożliwiającej przejazd po dolnośląskich trasach niedostępnych dla pociągów pasażerskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz