poniedziałek, 7 lutego 2022

2022-01-24 Na styku trzech województw

 

Spokojniejszy czas w pracy oraz zimowa aura dały impuls aby wziąć trochę urlopu i poplanować kilka jednodniowych wypadów. Miałem na oku linię biegnącą z Kozłowa w kierunku Koniecpola. Często jeżdżąc tędy ekspresami do Warszawy bądź Wrocławia powtarzałem sobie, że muszę kiedyś się tu wybrać na zdjęcia. Wprawdzie nim wcieliłem ten plan w życie, zniknęła stąd większość pociągów Intercity kursujących w relacji Warszawa – Wrocław, ale i tak ruch pozostał tu spory. W dużej mierze jeżdżą tędy pendolina oraz flirty, ale kilka par na składach wagonowych się uchowało. Linia Kozłów – Koniecpol wybudowana została w 1971 roku i powstał na niej posterunek odgałęźny Starzyny (gdzie możliwy jest zjazd na Centralną Magistralę Kolejową w kierunku Warszawy), stacja w Szczekocinach oraz cztery przystanki osobowe (Mstyczów, Węgrzynów Stary, Starzyny i Wola Kuczkowska). Poza pociągami dalekobieżnymi do końca lat 90-tych XX wieku kursowały tędy pociągi osobowe relacji Sędziszów – Koniecpol. W stacji Szczekociny zatrzymywała się także część pociągów pospiesznych. Jednak po 2000 roku stacja Szczekociny oraz przystanki osobowe przestały być użytkowane i w ramach modernizacji trasy w 2011 roku zostały zlikwidowane. W zamian w celu poprawy przepustowości wybudowany został posterunek odgałęźny Sprowa. Dnia 3 marca 2012 roku na linii wydarzyła się najtragiczniejsza katastrofa kolejowa w Polsce w XXI wieku. W wyniku czołowego zderzenia pociągów TLK relacji Przemyśl – Warszawa Wschodnia i Inter Regio relacji Warszawa Wschodnia – Kraków Główny nieopodal Szczekocin, zginęło 16 osób a 57 zostało rannych. Dekadę po likwidacji stacji w Szczekocinach, władze miasta zaczęły zabiegać o odbudowę peronów w miejscu dawnej stacji. W dzisiejszych czasach nie jest to łatwe zadanie, gdyż linia Koniecpol – Kozłów leży na styku trzech województw. Sam Kozłów leży w Województwie Małopolskim, a na dalszym przebiegu linia do Koniecpola jest poszatkowana granicą Województw Świętokrzyskiego i Śląskiego. Aby PKP PLK S.A. podjęła się odbudowy peronów w Szczekocinach, konieczna jest deklaracja trzech marszałków województw, że uruchomią pociągi. Najmniej realna jest tu zgoda Województwa Świętokrzyskiego, gdyż linia Koniecpol – Kozłów przebiega tranzytowo przez to województwo bez żadnego przystanku. Kilka kilometrów za Kozłowem w pobliżu linii kolejowej do Koniecpola znajduje się trójstyk granic Województw Małopolskiego, Śląskiego i Świętokrzyskiego. W jego okolicach spędziłem urlop w poniedziałek 24 stycznia.

Rano przywitało mnie piękne słońce i mrozik. Takiego dnia aż żal nie wykorzystać na zdjęcia. Jedyną przeszkodą była doznana przeze mnie dzień wcześniej kontuzja prawej dłoni, ale zwijając się z bólu ruszyłem w trasę. Do Kozłowa dotarłem pociągiem Kolei Małopolskich zestawionych z dwóch Impulsów. Po opuszczeniu pociągu skierowałem się w stronę wiaduktu drogowego przerzuconego nad północną głowicą stacji. Szedłem wzdłuż drogi prowadzącej przez niemal bezkresne pola, a drogowskazy prowadziły do Żarnowca leżącego już w Województwie Śląskim. Pogoda była słoneczna, jednak na północy widać było nadciągający pomału front atmosferyczny z chmurami. Moim celem była majacząca na horyzoncie na północnym-zachodzie wieś Marcinowice. Po niespełna godzinnym marszu dotarłem do sklepu w tej miejscowości, gdzie droga się rozwidlała. Wybrałem prawą odnogę i za domami widziałem już tory linii Kozłów – Koniecpol. Między zabudowaniami widziałem przejazd kolejowy i planowałem się tam dostać. Jednak nie znalazłem drogi prowadzącej do niego i ostatecznie droga zaprowadziła mnie do wiaduktu kolejowego. Szału tu nie ma jeżeli chodzi o miejscówkę, ale słyszałem że coś nadjeżdża od Starzyn, więc trzeba szukać szybko miejscówki. Nadjechał flirt w obsłudze pociągu IC „Kazimierz” z Łodzi do Krakowa. 

ED160-007 jako pociąg IC "Kazimierz" z Łodzi Fabrycznej do
Krakowa Gł. zbliża się do Kozłowa

Po północnej stronie nasypu kolejowego nie było żadnych zabudowań, więc ruszyłem polami w kierunku upatrzonego wcześniej przejazdu. Po dotarciu na miejsce uznałem, że naprawdę warto było iść tu taki kawał drogi. Tu była istna kopalnia motywów. Ustawiłem się przy dziurawym ogrodzeniu po dawnym PGR-ze, skąd był piękny widok w obie strony. Przy czym pociągi jadące od Starzyn można było złapać z kościołem. Później sprawdziłem, że znajduje się on w Mstyczowie, już na terenie Województwa Świętokrzyskiego. Po przejściu paru kroków na zachód trafiłem na niewielkie bajorko, które wybrałem jako motyw dla najbliższych dwóch pociągów. Jako pierwszy nadjechał flirt obsługujący pociąg IC „Witkacy” z Zakopanego do Gdyni, a kwadrans później w drugą stronę przemknęło pendolino z Gdyni do Krakowa. 

ED160-019 jako pociąg IC "Witkacy" z Zakopanego do Gdyni

ED250-011 jako pociag EIP z Gdyni do Krakowa

Kolejny kwadrans później miało jechać kolejne pendolino, tym razem z Krakowa. Przeniosłem się dla niego z powrotem pod ogrodzenie dawnego PGR-u. 

ED250-008 jako pociąg EIP z Krakowa Gł. do Warszawy Wsch.

Potem zaciekawiło mnie jaki widok jest z następnego przejazdu drogowego. Wróciłem do głównej drogi prowadzącej przez wieś. Przy okazji spostrzegłem, że bliżej tej drogi jest lepszy widok na kościół w Mstyczowie. No to już wiedziałem, że będzie trzeba tu wrócić. Za ostatnim domem Marcinowic odchodzi polna droga prowadząca do kolejnego przejazdu kolejowego. Nie dało się nią iść, gdyż była kompletnie zawiana śniegiem. Trzeba było poruszać się obok polem. Tymczasem od strony Kozłowa dobiegał rumor jakby jechał pociąg towarowy. Byłem jednak przekonany, że na Koniecpol żadne towary nie jeżdżą i ten skład kieruje się na Sędziszów. Mocno się jednak zaskoczyłem, jak zobaczyłem że ten skład ciśnie na Koniecpol. Był to Lotos zestawiony z knedla 181 065-4 i cystern. 

Skład towarowy prowadzony lokomotywą 181 065-4 kieruje się
z Kozłowa w kierunku Starzyn

Motyw na pociąg jadący od Kozłowa był tu całkiem niezły, od Starzyn już trochę słabszy. Złapałem tu pendolino z Gdyni do Krakowa. Szału nie było. 

ED250-005 jako kolejny pociąg EIP z Gdyni do Krakowa

Jako kolejny miał jechać IC „Mehoffer” z Zielonej Góry i Jeleniej Góry do Przemyśla zestawiony ze składu wagonowego. Jest to jeden z niewielu pociągów łączących Wrocław z Krakowem, jakie PKP Intercity pozostawiło na trasie przez Częstochowę Stradom i nie przetrasowało na Katowice. Dla niego wróciłem na wcześniej upatrzony motyw z kościołem w Mstyczowie. Początkowo martwiłem się, że z takiej odległości nie wypatrzę numerka loka. Obawy okazały się niepotrzebne, bo trafiła się jedyna lokomotywa EP09 z okleiną „kolejowe ABC”. Pogoda zaczęła się stopniowo zmieniać. Chmury z frontu atmosferycznego powoli zaczynały zakrywać słońce. 

EP09-032 z pociągiem IC "Mehoffer" z Zielonej Góry i Jeleniej
Góry do Przemyśla

Następny w planie był TLK „Lubomirski” z Przemyśla do Gdyni Głównej, również obsługiwany składem wagonowym. Dla niego wróciłem na zasypaną drogę, z której łapałem skład towarowy. Wcześniej często z „Lubomirskim” widywałem EP08-001. Tym razem jednak pojechała zwykła EP09. 

TLK "Lubomirski" z Przemyśla do Gdyni

W drodze powrotnej między domami wypatrzyłem kolejny ciekawy motyw z kościołem w Mstyczowie. Zaczekałem tu na pociąg IC „Cegielski” z Poznania do Krakowa. 

IC "Cegielski" z Poznania do Krakowa

Było już po godzinie 13 i zacząłem zmierzać pomału w drogę powrotną do Kozłowa. Chciałem wrócić pociągiem regio Ostrowiec Świętokrzyski – Kraków przyjeżdżającym po godzinie 14. Jak już wyszedłem na drogę z Żarnowca do Kozłowa, zatrzymał się przy mnie samochód i kierowca zaoferował podwózkę. Podziękowałem i poprosiłem żeby wysadził mnie przy wiadukcie. Miałem jeszcze bowiem trochę czasu do pociągu powrotnego i chciałem trochę pofocić w okolicy wiaduktu. Od Sędziszowa akurat nic przed osobówką nie jechało. W planie było tylko pendolino z Kołobrzegu do Krakowa. Po dłuższym poszukiwaniu miejscówki ostatecznie zdecydowałem się na ujęcie z wiaduktu. 

ED250-009 jako pociąg EIP z Kołobrzegu do Krakowa wjeżdża
do Kozłowa

Potem zmierzałem już na stację. Niegdyś nad Kozłowem górowały ogromne budynki elewatora zbożowego. Jak się jechało ekspresem od Warszawy i widziało się w oddali kozłowski elewator, to już było wiadomo że za godzinę się będzie w Krakowie. Niegdyś było to największy i najnowocześniejszy obiekt tego typu w Polsce. Niestety pod koniec lat 90-tych zakład popadł w poważne tarapaty finansowe. Po jego zamknięciu wyposażenie było stopniowo rozkradane przez byłych pracowników. Dopiero teraz zauważyłem że budynki obiektu zostały już zrównane z ziemią. Zachowała się za to bocznica kolejowa do dawnego zakładu. W drogę powrotną do Krakowa zabrałem się świętokrzyskim Impulsem ED78-030.

2 komentarze:

  1. Bajkowe zdjęcia, a przy tym bardzo przyjemne i obrazowe opisy - można się poczuć, jakby też się tam było! :)

    OdpowiedzUsuń