sobota, 26 lutego 2022

2013-09-28 Jelczem M11 przez dolinę Popradu

 

Galicyjskie Stowarzyszenie Miłośników Komunikacji z Nowego Sącza gromadzi w swojej kolekcji kilka autobusów, obsługujących niegdyś komunikację miejską w ich mieście i stopniowo przeprowadza im remonty mające na celu przywrócenie dawnego blasku. W pierwszej kolejności członkowie stowarzyszenia przeprowadzili naprawę główną Jelcza M11 #317 wyprodukowanego w 1986 roku. Pierwsze 5 lat służby spędził on na ulicach Nowego Sącza, po czym został przekazany do Nowego Targu gdzie kursował do roku 2009, kiedy zakończył służbę liniową. Przez kolejne 2 lata koledzy z GSMK przeprowadzili remont, w ramach którego przywrócili mu wygląd z pierwszych lat eksploatacji. Jako że dobrze jest, aby autobus możliwie najczęściej był przepalany i jeździł, mig z GSMK bierze udział w wielu imprezach i wydarzeniach związanych z komunikacją miejską. Nie ograniczają się one tylko do Nowego Sącza i okolic. Sądecki Jelcz odwiedza także inne rejony kraju. Jedną z wielu imprez z udziałem miga z GSMK Nowy Sącz, była „Jelczem przez dolinę Popradu”, jaka odbyła się 28 września 2013 roku. Zrobiliśmy wówczas kółeczko z Nowego Sącza przez Krynicę i Żegiestów do Nowego Sącza. Na podobnej trasie jeździliśmy w styczniu 2009 r. Jelczem 120MM/2 z MPK Nowy Sącz (impreza „Kwadratem po trójkącie”). Tym razem jednak odwiedziliśmy dodatkowo tereny pogranicza Beskidu Sądeckiego i Niskiego.

Spotkaliśmy się tradycyjnie przed godziną 10 na dworcu MPK w Nowym Sączu. Wsiedliśmy na pokład czerwonego miga i ruszyliśmy drogą krajową prowadzącą w kierunku Krynicy. Na krajówce nie robiliśmy żadnych postojów. Ciekawe momenty zaczęły się jak za Łabową odbiliśmy w boczną drogę prowadzącą przez wieś Kotów. Po minięciu zabudowań droga zaczęła się piąć do góry pośród lasów zaczynających przybierać jesienne barwy. To było dobre miejsce na pierwszy fotostop. 

Podjazd z Kotowa do Kamiannej

Po krótkiej jeździe przez las minęliśmy wieś Kamianna, po czym zjechaliśmy w dolinę, którą biegnie droga wojewódzka łącząca Grybów z Krynicą. Wyjechaliśmy na nią w miejscowości Polany. Skręciliśmy w kierunku Krynicy, ale w Bereście odbiliśmy w kolejną lokalną drogę. Jeszcze w Bereście stanęliśmy na kolejne zdjęcia. 

Berest

Dalszy odcinek trasy przebiegał głównie przez rozległe słabo zaludnione polany Beskidu Niskiego, które staraliśmy się uwiecznić na zdjęciach. Mijaliśmy też niewielkie osady jak Piorunka czy Czyrna. 

Pomiędzy Berestem a Piorunką

Odcinek Piorunka - Czyrna

Na polach między Czyrną a Mochnaczką Wyżną

W Mochnaczce Wyżnej znaleźliśmy się na drodze krajowej nr 75, którą podążyliśmy do Tylicza. Ta urokliwa miejscowość posiadała niegdyś prawa miejskie. Słynie z zabytkowego drewnianego kościoła św. Piotra i Pawła oraz urokliwej zabudowy przy Rynku. Obecnie w sezonie zimowym miejscowość tętni życie za sprawą działających stoków narciarskich. Spędziliśmy dużo czasu w Tyliczu fotografując miga na tle zabytkowego drewnianego kościoła i nowego kościoła parafialnego, a także z zabudową przy Rynku.

Przy kościołach w Tyliczu

Na Rynku w Tyliczu

Gdy już nacieszyliśmy się zdjęciami w Tyliczu, ruszyliśmy w drogę do Krynicy. Po drodze zatrzymaliśmy się na jeden fotostop. 

W drodze z Tylicza do Krynicy

Do Krynicy wjechaliśmy ulicą Pułaskiego i na początek zajechaliśmy na pętlę komunikacji uzdrowiskowej, zlokalizowaną przy ośrodku Hajduczek. 

Krynica-Zdrój, pętla komunikacji uzdrowiskowej przy ośrodku
Hajduczek

Następne zdjęcia wykonaliśmy w centrum miasta, na ulicy Zdrojowej. 

Ulica Zdrojowa w Krynicy

W trakcie naszej wizyty w Krynicy odwiedziliśmy także mniej reprezentacyjne turystycznie zakątki tego miasta. Kolejnym naszym celem było osiedle bloków mieszkalnych zlokalizowane przy ulicy Źródlanej. Dojazd do osiedla prowadzi przez ciasny tunelik pod torami kolejowymi. Przejazd pod tym obiektem został dokładnie uwieczniony na zdjęciach. 

Tunel pod torami kolejowymi w ciągu ulicy Źródlanej

Chwilę później byliśmy już na osiedlu, gdzie wykonaliśmy kolejne fotki. 

Na osiedlu przy ulicy Źródlanej

W dalszej części imprezy zafundowaliśmy naszemu migowi kolejną premię górską przemieszczając się na przeciwległe zbocze doliny potoku Kryniczanka, na ulicę Reymonta. Drogą z płyt betonowych wyjechaliśmy na łąkę, gdzie wypasaliśmy miga na trawce. Roztaczał się stąd dobry widok na Krynicę wraz z przed chwilą odwiedzonym przez nas osiedlem przy ulicy Źródlanej. Na chwilę potowarzyszyło nam tu słońce. 

Ulica Reymonta w Krynicy

Wypasanie miga na łączce

Potem znów przemieściliśmy na przeciwległe zbocze doliny, na ulicę Wiejską. Znajduje się tu drugi kamienny wiadukt kolejowy, o większym prześwicie niż ten nad ulicą Źródlaną. Ruch na tej drodze był praktycznie znikomy, toteż mogliśmy do woli robić zdjęcia. 

Wiadukt kolejowy nad ulicą Wiejską w Krynicy

To by było na tyle jeżeli chodzi o Krynicę. Ruszyliśmy w drogę do Muszyny, skąd doliną Popradu kierowaliśmy się w stronę Nowego Sącza. Kolejny postój odbył się w Żegiestowie przy sanatorium Wiktor. Jest ono zlokalizowane na tzw. Łopacie Polskiej pomiędzy meandrami Popradu. 

Przy sanatorium Wiktor w Żegiestowie

Uczestnicy imprezy byli już nieco głodni, więc przyszedł czas na przerwę obiadową. Była ona zaplanowana dokładnie w tym samym miejscu, co na imprezie „Kwadratem po trójkącie” sprzed ponad 4 lat, czyli w karczmie w wiejskiej części Żegiestowa. Pamiętam, że wówczas między zupą a drugim daniem wychodziłem na fotkę ekspresu „Morskie Oko” z Warszawy do Krynicy. W 2013 r. już żadne pociągi takiej kategorii do Krynicy nie docierały. Powtórzyłem jednak wyjście na fotkę w trakcie obiadu, gdyż akurat jechał pociąg regio „Jaworzyna” z Krynicy do Krakowa. 

Przerwa obiadowa przy karczmie w Żegiestowie

ED72-008 jako pociąg osobowy "Jaworzyna" z Krynicy do
Krakowa zbliża się do stacji w Żegiestowie

Później żałowałem tej decyzji, gdyż jak już wyszedłem po skończonym obiedzie, koledzy poinformowali że przed chwilą przejechał pociąg towarowy prowadzony sputnikiem ET21-658 😕. Gdy już wszyscy pojedli, ruszyliśmy na kolejny fotostop, który był zaplanowany w uzdrowiskowej części Żegiestowa. Razem z kilkoma uczestnikami zaczekałem przy głównej drodze, aby wykonać zdjęcie osobówki z Nowego Sącza do Krynicy, która akurat jechała. 

EN57-1238 jako pociąg osobowy z Nowego Sącza do Krynicy
ruszył z przystanku Żegiestów-Zdrój

Po wykonaniu zdjęć ruszyliśmy w poszukiwania miga. Odnaleźliśmy go przy opuszczonym domu zdrojowym. W okresie międzywojennym Żegiestów był równie popularnym uzdrowiskiem co Krynica. Później jednak zaczął on stopniowo podupadać, aż większość sanatoriów i pensjonatów zamknięto. Opuszczony dom zdrojowy, przy którym się zatrzymaliśmy robił na żywo niesamowity klimat. Z przodu fontanna, która dawno nie widziała wody, z boku pusta muszla koncertowa, a w budynku resztki mebli i wyposażenia. Po tym wszystkim biegało kilka lokalnych dzieciaków, których wrzaski odbijały się wielokrotnym echem od ścian. Od razu wiedzieliśmy, że to właśnie tu zrobimy sobie zdjęcie grupowe. Chociaż lokalne bachory nie ułatwiały nam tu zadania. Obecnie jest szansa, że Żegiestów chociaż częściowo odzyska dawny blask. Lokalny inwestor przejął niektóre sanatoria i dźwiga je z ruin. 

Przy opuszczonym sanatorium w Żegiestowie

Z Żegiestowa zmierzaliśmy już praktycznie bezpośrednio do Nowego Sącza. Po drodze tylko raz się zatrzymaliśmy, w Piwnicznej na brukowanej ulicy Daszyńskiego. Na polu już pomału zapadał zmrok. 

Ulica Daszyńskiego w Piwnicznej

Niecałą godzinę później byliśmy już w Nowym Sączu, gdzie zakończyliśmy tę udaną imprezę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz