wtorek, 21 lipca 2020

2018-06-16 Śladami linii 719 i 633, czyli Jelczem M11 po Zagłębiu Dąbrowskim


W jeden z najdłuższych dni roku 2018, 16 czerwca wziąłem udział w imprezie autobusem Jelcz M11, która odbyła się na terenie Zagłębia Dąbrowskiego. Nazywała się „Śladami linii 719 i 633”. Pierwsza z nich kursowała na trasie Siewierz – Żelisławice – Poręba – Zawiercie, a druga łączyła Olkusz z Będzinem przez Sławków, Dąbrowę Górniczą. Impreza rozpoczynała i kończyła się w Będzinie. Oprócz zaliczenia tras wspomnianych dwóch linii, przejazd obfitował też w liczne odcinki off-routowe, a także kilka niespodziewanych zdarzeń, ale po kolei. Natomiast mig, którym jeździliśmy ma dość bogatą przeszłość. Wyprodukowany został w roku 1986 i do 2012 roku jeździł liniowo w Skarżysku-Kamiennej. Następnie trafił do Łodzi, gdzie przez kolejne 6 lat należał do różnych stowarzyszeń gromadzących zabytkowe autobusy, by w 2018 r. wylądować w Radzionkowie w firmie Julbus.

Wyruszyłem z Krakowa około 7 busem do Sosnowca. Chciałem jechać pociągiem, ale niestety połączenia były takie, że musiałbym wyjechać o 5 i potem czekać 1,5 godziny na rozpoczęcie imprezy. Siedzę sobie w busie z muzyką na uszach. Patrzę, a tu nagle w Olkuszu wszyscy wysiadają. Myślę co jest grane. Okazało się że jest przesiadka do innego busa. Do Sosnowca docieram przed godziną 9. Impreza w Będzinie rozpoczyna się za godzinę, więc zdecydowałem się dojść tam pieszo wzdłuż trasy tramwajowej robiąc po drodze zdjęcia.  

105Na #664 na ulicy 3 Maja w Sosnowcu
 Na ulicy Żeromskiego i Mariackiej ruch odbywał się po jednym torze, drugi był w remoncie. Trasa na Zagórze musiała być wówczas zamknięta, bo 15 jeździła do Będzina. Na 15 kursowały Pesy, na 21 105Na solo i Moderusy Beta a na 24 wiedeńczyki.
Moderus Beta #861 na ulicy Żeromskiego w Sosnowcu
 
Twist 2012N #842 na ulicy Żeromskiego
 
E1 #937 na ulicy Mariackiej
 
105Na #752 na ulicy Będzińskiej
 
A to już Będzin, ulica Małobądzka. E1 #923...
 
...a za nim podąża 2012N #848
 
Moderus Beta #861
 
E1 #927
 Krótko przed godziną 10 dotarłem do Będzina na dworzec autobusowy przy ulicy Kościuszki. Oczekiwał tam już nasz mig z grupką uczestników imprezy.
Jelcz M11 #2639 oczekuje w Będzinie przy ulicy Kościuszki na
uczestników imprezy. Mija go Elf Kolei Śląskich
Po godzinie 10 ruszyliśmy w drogę kierując się na północ krajówką nr 86 a potem nr 1. Podczas jazdy organizator przywitał się z uczestnikami i przedstawił w jakie rejony pojedziemy. Z krajówki zjechaliśmy na początku Siewierza, przy Zalewie Przeczycko-Siewierskim. Na ulicy Młyńskiej odbył się leśny fotostop i niestety wystąpiły problemy techniczne w postaci awarii pasków. Na szczęście autobus udało się usprawnić tak, żeby dotrwał do końca imprezy i mogliśmy jechać dalej.
Siewierz, ulica Młyńska
Ulica Młyńska doprowadziła nas do Zagłębiowskiej, gdzie zatrzymaliśmy się na kolejne zdjęcia.
Siewierz, ulica Zagłębiowska
Następnie zajechaliśmy pod ruiny zamku.
Przy zamku w Siewierzu
Kolejne zdjęcia wykonaliśmy na siewierskim rynku.
Na Rynku w Siewierzu
Odtąd kierowaliśmy się przez miejscowości obsługiwane niegdyś przez linię 719. Dla uatrakcyjnienia imprezy organizatorzy zadbali o liczne zjazdy na odcinki off-routowe oraz pozorowane wyjazdy z polnych dróg. Na początek zajechaliśmy na ulicę Sportową w Siewierzu biegnącą między stacją kolejową a stadniną koni.
Siewierz, ulica Sportowa
Dalej kierowaliśmy drogą wojewódzką nr 793 w kierunku Myszkowa, jednak w Czekance zjechaliśmy na kolejny off-route.
Off-route w Czekance
Później skierowaliśmy się w drogę do wsi Żelisławice, gdzie wykonaliśmy pozorowany wyjazd z bocznej gruntowej drogi.
Pozorowany wyjazd z polnej drogi przed Żelisławicami
W samych Żelisławicach zatrzymaliśmy się na zdjęcia z ciągnikiem oraz przy cmentarzu.
Motyw z ciągnikiem przed Żelisławicami

Przy cmentarzu w Żelisławicach
W dalszej części imprezy wróciliśmy do drogi nr 793 w Niwkach, ale zaraz opuściliśmy ją już definitywnie kierując się w stronę Poręby. Linia 719, której trasą jechaliśmy była linią specyficzną. Obsługiwał ją nieistniejący już PKS Zawiercie na mocy umowy z KZK GOP. Tyle że Gminy Poręba i Zawiercie nie należały do KZK GOP i przewoźnik nie honorował biletów ulgowych na ich terenie. Można było na biletach ulgowych jeździć tylko na terenie Gminy Siewierz. Do dziś można w sieci znaleźć artykuły w tym temacie. W Niwkach zatrzymaliśmy się na zdjęcia na ulicy Ludowej przy kościele Najświętszej Marii Panny Anielskiej.
Przy kościele w Niwkach
Następnie odbył się kolejny off-route w postaci przejazdu ulicą Leszczynową.
Off-route na ulicy Leszczynowej w Porębie
Po fotostopie zjechaliśmy co centrum Poręby. Kolejne zdjęcia odbyły się przy skręcie z ulicy Krawieckiej w Niwecką, przy moście na Czarnej Przemszy.
Poręba, skręt z ulicy Krawieckiej w Niwecką
W centrum Poręby organizatorzy zadbali o dodatkowe atrakcje dla uczestników imprezy Uzgodnili ze strażakami z miejscowej OSP, żeby wystawili swojego Jelcza w celu zapozowania do zdjęcia.
Spotkanie ze strażackim Jelczem przy OSP Poręba
 
Tu dodatkowo załapał się Solbus SM12 z ZKM Zawiercie
Udostępnili również plac na tyłach remizy gdzie oba pojazdy zostały ustawione do zdjęć na tle pobliskich zakładów ceramicznych. Gościnność miejscowych strażaków zachęciła nas też do wykonania tu zdjęcia grupowego uczestników imprezy.
Ujęcie na placu przy remizie w Porębie
W Porębie zatrzymaliśmy się jeszcze raz na zdjęcia na ulicy Rzecznej nad jeziorami powstałymi poprzez spiętrzenie wód Czarnej Przemszy.
Na ulicy Rzecznej w Porębie
Kolejny naszym celem było sąsiadujące z Porębą Zawiercie. Jest ono miastem upadłego przemysłu. W ramach naszego przejazdu odwiedziliśmy ruiny Zakładów Przemysłu Bawełnianego „Zawitex” przy ulicy 11 Listopada.
Zawiercie, teren Zakładów Przemysłu Bawełnianego "Zawitex"
Zdjęcia wykonaliśmy z terenu zakładu oraz z ulicy Stary Rynek z halami zakładu w tle. A ten niepozorny potoczek, co przepływa pod tym mostkiem w tle, to Warta.
Zawiercie, ulica Stary Rynek
Zawiercie leży na dziale wodnym. W południowej części miasta płynie Czarna Przemsza zmierzająca do Wisły, a we wschodniej części miasta źródła ma Warta, trzecia co do najdłuższych rzek w Polsce, uchodząca do Odry. Następnie zajechaliśmy pod dworzec w Zawierciu, gdzie zorganizowana została przerwa obiadowa.
Zawiercie, ulica Powstańców Śląskich, przy dworcu kolejowym
Większość z nas wykorzystała ten czas również na zdjęcia autobusów ZKM Zawiercie. Flotę tego przewoźnika stanowiły wówczas autobusy marki Jelcz (120M i M121I4), Solbus (B9,5, SM10 i SM12), MAN (NL263 i NL283) oraz minibusy MMI Urby. Na mieście udało się upolować Jelcza M121I4 oraz Solbusy SM10 i SM12.
Jelcz M121I4 #153 na ulicy Powstańców Śląskich
 
Solbus SM10 #160 na ulicy Powstańców Śląskich
Najbardziej nas interesujące Jelcze stodwudziestki z racji dnia wolnego od pracy, stały na zajezdni. Jednak nie musieliśmy się z tego powodu martwić, ponieważ organizatorzy załatwili wjazd na zajezdnię ZKM i wspólne zdjęcie naszego miga z zawierciańskimi kwadratami. Gdy już wszyscy uzupełnili zapasy, ruszyliśmy na teren zajezdni mieszczącej się przy ulicy Polskiej. Ostatnie dwa Jelcze 120M pozostające na wówczas na stanie ZKM Zawiercie stały sobie razem na placu.
Jelcze 120M #143 i #142 na placu postojowym zajezdni ZKM
Ustawiliśmy więc nasz autobus do wspólnego zdjęcia ze swoimi młodszymi kuzynami.
Spotkanie naszego miga z kwadratami z ZKM Zawiercie
 
Podjazd na stację paliw
W momencie gdy podjechaliśmy pod stację paliw wyszedł do nas jeden z pracowników awanturując się co tu wyprawiamy. Organizatorzy jednak szybko go zgasili argumentami, że nasz wjazd był uzgadniany z prezesem. Zresztą i tak już główny punkt naszych odwiedzin został zrealizowany i mogliśmy jechać dalej. Wykonaliśmy zdjęcia przy bramie wyjazdowej z zajezdni i na ulicy Polskiej,
Wyjazd z zajezdni ZKM Zawiercie
 
Na ulicy Polskiej w Zawierciu
a następnie kontynuując zwiedzanie miejscowych zakładów przemysłowych przemieściliśmy się na ulicę Okólną, pod biurowiec Huty Zawiercie.
Przy biurowcu Huty Zawiercie
Po drodze wypatrzyliśmy stojące za płotem Volva B10 z MPK Wrocław oraz krakowskiego Solarisa U18 #BR716. W Zawierciu mieści się bowiem duża firma złomiarska skupująca autobusy z całej południowej Polski. Jako że trasę linii nr 719 mieliśmy zaliczoną, pora przemieścić się do Olkusza na trasę linii 633. Oczywiście nie pojechaliśmy tam prosto najkrótszą drogą, lecz zajeżdżaliśmy w różne ciekawe miejsca. Jednym z żelaznych punktów było zdjęcie z Zamkiem Ogrodzieniec. Dla niektórych uczestników imprezy ilość wypitych napojów procentowych była już na tyle duża, że posnęli na siedzeniach w tylnej części autobusu. Z Ogrodzieńca skierowaliśmy się do wsi Podzamcze, gdzie kręciliśmy się polnymi drogami w celu podjechania możliwie najbliżej zamku. A skoro trafił się kolejny off-route, nie omieszkaliśmy wykonać kilku dodatkowych ujęć.
Off-route w Podzamczu
 
Ujęcie z Zamkiem Ogrodzieniec
Po wykonaniu zdjęć z zamkiem wróciliśmy do centrum Podzamcza, skąd skierowaliśmy się na południe lokalną drogą prowadzącą w kierunku wsi Ryczów. Odbyło się tam kilka polnych fotostopów.
Droga z Ogrodzieńca do Ryczowa
Kilkanaście minut później wyjechaliśmy na drogę wojewódzką nr 791, którą skierowaliśmy się na południe do Olkusza.
Postój przy drodze nr 791 w pobliżu wsi Śrubarnia
Oczywiście często się zatrzymywaliśmy m.in. w Rodakach i Kluczach.
Rodaki
Parking leśny w Kluczach
W tej drugiej miejscowości mieliśmy też postój przy przejazdach kolejowych koło zakładów papierniczych. Przed laty jeździłem tędy kilka razy w roku i to miejsce robiło na mnie duże wrażenie. Wówczas jak się przejeżdżało drogą wojewódzką koło papierni mijało się las szlabanów i przekraczało się pięć torów bocznicy kolejowej. Byłem ciekaw, czy będzie mi dane ujrzeć tu pociąg. Niestety te czasy to już przeszłość. Szlabany zniknęły, zostały tylko krzyże św. Andrzeja. Zmniejszyła się też liczba torów do trzech, które i tak nie wyglądają na jeżdżone. Przykro patrzeć na to ilu klientów nadających i odbierających wagony towarowe kolej odstraszyła swoimi nieżyciowymi przepisami i stawkami.
Przy zakładach papierniczych w Kluczach
Z Klucz pojechaliśmy już prosto do Olkusza, gdzie wykonaliśmy zdjęcia na ulicy Składowej,
Ulica Składowa w Olkuszu
a następnie dotarliśmy pod dworzec, gdzie organizatorzy zorganizowali przerwę.
Przy dworcu PKP w Olkuszu
Przez ten czas można było sfotografować przyjeżdżający właśnie pociąg regio z Katowic do Sędziszowa, a także autobusy miejscowej komunikacji miejskiej reprezentowane głównie przez używane MAN-y.
EN57-1142 jako pociąg regio z Katowic do Sędziszowa odjeżdża
z Olkusza
 
Spotkanie z autobusami PKM Olkusz
Kierowcy tych autobusów byli bardzo zaciekawieni widokiem niecodziennego gościa i niemal każdy chciał zrobić sobie kilka okrążeń migiem, żeby powspominać jak to się kiedyś jeździło. Przebudzili się też uczestnicy imprezy, którzy od Ogrodzieńca kimali na tylnych siedzeniach i poszli do sklepu po kolejne wysokoprocentowe napoje, co w dalszej części imprezy okazało się nieciekawe w skutkach. Po zakończeniu przerwy ruszyliśmy do Bolesławia, gdzie najpierw zajrzeliśmy pod szyb Dąbrówka kopalni Pomorzany.
Przy szybie Dąbrówka kopalni Pomorzany
Następnie skierowaliśmy się do centrum miejscowości. Tam organizatorzy zafundowali kolejny off-route w ulicę Parkową, który został zwieńczony fotostopem z kościołem Macierzyństwa NSFW i św. Michała.
Fotostop z kościołem w Bolesławiu
Następnie wróciliśmy na ulicę Główną, która zaprowadziła nas do drogi krajowej nr 94. Przekroczyliśmy nią, a następnie kierowaliśmy się wąską uliczką biegnącą wzdłuż krajówki. Tu też często zatrzymywaliśmy się na zdjęcia.
Jazda wzdłuż krajówki nr 94 w miejscowości Krze
Tak dotarliśmy do Sławkowa. Pierwszy postój w tym mieście odbyliśmy na pętli przy Zakładzie Wyrobów Metalowych. Napatoczył się nam tu też liniowy SOR.
Sławków, pętla ZWM
 
Spotkanie z liniowym SORem
Kolejnym naszym celem było centrum miasta. Zatrzymaliśmy się na ulicy Legionów Polskich,
Sławków, ulica Legionów Polskich
a następnie autobus wykonał rundkę wokół Rynku pozując do zdjęć.
Rynek w Sławkowie
Tu niestety pomału impreza zaczęła wymykać się spod kontroli, za sprawą stanu niektórych uczestników imprezy. Z Rynku przemieściliśmy się pod stację kolejową położoną przy linii nr 62 Tunel – Sosnowiec Południowy. Jako tło do zdjęć poza stacją posłużyła nam cegielnia.
Przy cegielni w Sławkowie
Stacja Sławków
Następnie przemieściliśmy się na południową stronę linii kolejowej nr 62 i przez następną godzinę penetrowaliśmy okoliczne lasy. A jest tam bardzo ciekawie, bo w tym rejonie ma swój koniec Linia Hutnicza Szerokotorowa i w lasach na południe od Sławkowa rozlokowane są liczne bocznice kolejowe i terminale do przeładunku różnych rodzajów towarów z wagonów szerokotorowych na normalnotorowe. Na początek kierowaliśmy się ulicą Hrubieszowską, a następnie Szerokotorową. Droga z płyt betonowych doprowadziła nas w pobliże stacji Sławków Południowy, czyli końcowej stacji LHS. Wychodzą stąd bocznice do Euroterminala, Bazy Przeładunku Rud oraz Bazy przeładunku gazu płynnego. Podjechaliśmy możliwie najbliżej stacji Sławków Południowy, zrobiliśmy zdjęcie z wiaduktem LHS, po czym wróciliśmy do ulicy Hrubieszowskiej.
W pobliżu stacji Sławków Południowy
 
Przy osiedlu Dębowa Góra w Sławkowie
Przed osiedlem Niwa przekraczaliśmy szerokotorową bocznicę do Bazy Przeładunku Rud, czego również nie omieszkaliśmy uwiecznić na zdjęciach.
Sławków, ulica Niwa
Kluczyliśmy dalej po lasach zatrzymując się często na zdjęcia,
Leśne fotostopy w Sławkowie
aż trafiliśmy na ukryte w środku lasu małe osiedle Burki. Dociera tu kilka razy na dobę bus linii 949 z centrum Sławkowa. Mieszkańcy pewnie pierwszy raz zobaczyli tu pełnowymiarowy autobus.
Sławków, pętla na osiedlu Burki
Kolejnym punktem imprezy miał być 2,5-kilometrowy off-route leśną drogą do osiedla Stare Maczki w Sosnowcu. Niestety po około 200 metrach musieliśmy skapitulować trafiając na usypany w poprzek drogi wał ziemny nie pozwalający na przejazd pojazdów samochodowych. Było to wyjątkowo przykrą niespodzianką dla organizatorów, zwłaszcza że kilka dni wcześniej bez problemu przejechali tędy samochodem.
Nieudana próba przedostania się do Starych Maczek
Wobec tego stanęło przed nami trudne zadanie w postaci wycofania autobusu z powrotem do osiedla Burki. Sprawę dodatkowo komplikowała uchlana do granic możliwości część uczestników, nad którą zapanowanie było wysoką szkołą jazdy. Z duszą na ramieniu cofaliśmy kiedy to z jeden uczestników krzyknął „Coś się pali!”. Organizator pytał się co, na co pasażer z rozbrajającym uśmiechem odparł „Joint!”. Organizatorowi jednak nie było do śmiechu i odparł, że żart jest nie na miejscu. Szczęściem w nieszczęściu było, że przeszkoda była usypana zaraz na początku tego odcinka, a nie gdzieś w połowie. Szczęśliwie udało nam się wykaraskać z lasu i ruszyliśmy wielokilometrowym objazdem w drogę powrotną. Uczestnicy imprezy często domagali się postojów, dzięki czemu powstało jeszcze kilka dodatkowych fotostopów w lesie, na przejeździe przez bocznicę do Euroterminala oraz przy starej wiacie przystankowej przy ulicy Groniec.
 
Sławków, ulica Burki
Przejazd przez bocznicę do Euroterminala
Przystanek przy ulicy Groniec
Dochodziła godzina 20, gdy osiągnęliśmy w końcu cywilizację. Przejechaliśmy koło stacji kolejowej Dąbrowa Górnicza Wschodnia, a następnie przez Strzemieszyce (z kilkoma nieplanowymi postojami wymuszonymi przez niektórych maruderów) dotarliśmy do osiedla Mydlice, gdzie odbył się jeszcze jeden fotostop.
Osiedle Mydlice w Dąbrowie Górniczej
Chwilę później wjechaliśmy do Będzina, gdzie zajechaliśmy pod zajezdnię PKM Sosnowiec przy ulicy Promyka. Chociaż patrząc na stan autobusów które tam stały, wyglądało to bardziej na miejsce gdzie odstawiane są wozy wycofane z eksploatacji.
Zajezdnia przy ulicy Promyka w Będzinie
O 20:30 dotarliśmy pod zamek w Będzinie, gdzie oficjalnie impreza się zakończyła.
Zamek w Będzinie. Koniec imprezy
Była to chyba najdłuższa impreza komunikacyjna na jakiej byłem, trwała 10,5 godziny. Przeszedłem się na stację Będzin Miasto, skąd około godziny 21 zabrał mnie do Katowic pociąg Kolei Śląskich. Po dotarciu do Katowic już wiedziałem, że na pociąg do Krakowa nie ma co liczyć. Wybrałem się więc na dworzec autobusowy, po to żeby dowiedzieć się, że ostatni autobus do Krakowa odjechał kilka minut temu. No to pięknie, już zaczęły dochodzić do mnie myśli, że zostanę tu do godzin porannych. Aż tu widzę, że podjechał jakiś ukraiński autobus. Myślę, że może jedzie przez Kraków. Pytam się więc kierowców czy jadą przez Kraków, odparli że tak. No to zacząłem ich błagać, żeby mnie zabrali bo uciekł mi ostatni autobus a następny jutro rano. Zlitowali się i mnie zabrali. Kraków przywitałem z ulgą o godzinie 23. Mimo końcowych trudności impreza mi się podobała. Organizatorzy naprawdę się postarali i przygotowali ciekawą trasę obfitującą w liczne plenery fotograficzne, a także wiele dodatkowych atrakcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz