sobota, 6 lutego 2021

2021-01-30 Weekend na małej obwodnicy

 

Pierwsza relacja z tegorocznymi zdjęciami nietypowo nie jest o żadnym dalszym wyjeździe, a z weekendowych wypadów na zdjęcia kolejowe w Krakowie. Jej tematem jest mała obwodnica kolejowa Krakowa, czyli linia nr 100 biegnąca ze stacji Kraków Mydlniki przez Olszę i Prokocim Towarowy do posterunku Gaj. Wybudowana została przez Niemców podczas II wojny światowej w celu wyłączenia ruchu towarowego ze stacji Kraków Główny. Trasa ta nadal spełnia tę rolę, chociaż obecnie zdecydowanie więcej można na niej spotkać składów pasażerskich niż towarowych. Jest to spowodowane tym, że większość pociągów pasażerskich kończy bieg w Krakowie Głównym, natomiast przy stacji Kraków Płaszów ma swoje zaplecze spółka Polregio, zaś w Prokocimiu Towarowym PKP Intercity. Stąd muszą kursować między tymi stacjami próżne składy oraz lokomotywy luzem. Przez Zabłocie na chwilę obecną jeździć one nie mogą ze względu na trwającą od lat modernizację tego odcinka. Do niedawna najpopularniejszą trasą podsyłów z Krakowa Głównego do Płaszowa bądź Prokocimia była ta przez Batowice i Olszę. Jednak i tam pojawiło się wąskie gardło w postaci poszerzanego wiaduktu nad aleją 29 Listopada. W związku z tym próżne składy pasażerskie kursują obecnie przez Mydlniki i przemierzają linię nr 100 na prawie całej długości. Jako że jest ich całkiem sporo, zmotywowało mnie to do odwiedzenia małej obwodnicy na odcinku między Łobzowem a Olszą w weekend 30-31 stycznia. 

W nocy z piątku na sobotą ładnie dosypało śniegu, jednak w sobotę niedługo po tym jak wyszedłem z domu pogoda się zbiesiła i napieprzało deszczem a momentami deszczem ze śniegiem. Mimo to podjechałem autobusem na Azory, skąd poszedłem rozeznać okolice przejazdu przy ulicy Łokietka. Dotychczas rzadko się tu zapuszczałem raz ze względu na mały ruch pociągów, a dwa na duże zakrzaczenie tego odcinka. Pamiętam, że w okolicach 2011 roku pociągi jechały tu wręcz w zielonym tunelu wyżłobionym przez skrajnię taboru. Teraz część krzaków wycięto i można w tym miejscu robić zdjęcia. Na początek przeszedłem się kawałek w kierunku semaforów osłaniających rozjazd na wysokości przystanku Kraków Łobzów, gdzie linia nr 100 z dwutorowej robi się jednotorowa. Akurat zobaczyłem, że szlabany na przejeździe w ulicy Łokietka są opuszczone, więc wzmogłem czujność. Po chwili od strony Mydlnik nadjechała jednostka ED72-011.

ED72-011 na szlaku między stacjami Kraków Mydlniki i Kraków
Olsza

Kolejne zdjęcie postanowiłem wykonać z drugiej strony ulicy Łokietka. Akurat jak znalazłem dobrą miejscówkę, zobaczyłem jak za moimi plecami od Krakowa Głównego w kierunku Mydlnik jechała świętokrzyska „turboedyta” ED72A-004. No to już miałem 100% pewności, że za kilkanaście minut śmignie koło mnie w kierunku Olszy i Płaszowa. Jednostka ta jest na stałe przypisana do pary pociągów Ostrowiec Świętokrzyski – Kraków – Ostrowiec Świętokrzyski. Przyjeżdża do Krakowa codziennie około godziny 9 i wraca po godzinie 17. Minęło 20 minut i tak jak obstawiałem ED72A-004 przetoczyła się linią nr 100 w kierunku Olszy.

ED72A-004 minęła przejazd w ulicy Łokietka

A propos Ostrowca Świętokrzyskiego, to po godzinie 10 z Krakowa wyjeżdża kolejna osobówka w tym kierunku i skład na nią powinien niebawem podstawiany. Oczywiście trasą przez Olszę i Mydlniki. Zwykle jeździ na tym Impuls EN63A, ale ostatnio zdarza się też feniks EN57FPS. Tym razem trafił się Impuls. 

EN63A-003 mija przejazd w ulicy Łokietka

Tym zdjęciem miejscówkę uznałem za wykorzystaną i przemieściłem się ulicą Wybickiego do wiaduktu w ciągu ulicy Doktora Twardego. Przy przystanku Bratysławska spotkałem mieszkającego w pobliżu kolegę Łukasza wracającego z pracy. Powiedziałem mu, że fotografuję pociągi na małej obwodnicy, bo jeździ ich teraz sporo, a i trochę nowych miejscówek się pojawiło dzięki wycince krzaków. Na to Łukasz odparł, że ubolewa trochę nad tymi wycinkami, bo jego okolica zaczyna się zamieniać w pustynię. Opowiadał, że kiedyś w ogóle z okna nie widział pociągów, a teraz widzi je bez problemu. Dodatkowo w dwa dni wycięli wszystkie drzewa kolidujące z przebiegiem trasy tramwaju do Górki Narodowej. Jakby tego wszystkiego było mało, to jego sąsiedzi zgłaszają do spółdzielni mieszkaniowej wycięcie drzew pod blokiem, bo nie widzą swoich samochodów (oj, to straszne). Następnie przeszedłem się na wiadukt ulicy Doktora Twardego nad linią nr 100. Tu też wycięcie krzaków poprawiło widok, jednak stąd można robić zdjęcia tylko pociągów jadących od strony Mydlnik. Od drugiej strony przeszkadza torowisko tramwajowe. Tak się złożyło, że niemal od razu pojechał pociąg, ale oczywiście od niefotogenicznej strony. Był to dla odmiany skład towarowy z ET22-835, zapewne zwrot próżnych węglarek z elektrociepłowni w Łęgu.

ET22-835 z próżnymi węglarkami przejeżdża pod wiaduktem
ulicy Doktora Twardego

Potem przeniosłem się na pobliski wiadukt ulicy Prądnickiej przy Szpitalu Narutowicza. I w tym momencie sam odniosłem wrażenie, że znalazłem się na betonowej pustyni. Cały odcinek wzdłuż linii kolejowej od ulicy Prądnickiej do wiaduktu kolejowego linii warszawskiej został całkowicie ogołocony z roślinności. Aż nie poznałem miejsca. Zaczekałem tu na Impulsa zjeżdżającego na Płaszów po obsłudze pociągu z Katowic, którym był EN63A-018. 

EN63A-018 na odcinku między wiaduktami ulic Doktora Twardego
i Prądnickiej

Niedługo po nim w tym samym kierunku pojechał skład towarowy Cargounit. 

181 126-4 z pociągiem towarowym widziana z wiaduktu ulicy
Prądnickiej

Po cichu liczyłem, że w tym samym czasie po wiadukcie pojedzie tramwaj, ale niestety aż tak mi się nie poszczęściło. Na upartego mógłbym bawić się w nakładanie zdjęć, ale uznałem to za grę niewartą świeczki. Z racji niesprzyjającej pogody dalsze zdjęcia na dziś sobie odpuściłem. 

W niedzielę pogoda była już zgoła odmienna. Słonko, śnieg i mrozik, nic tylko zabierać się do focenia. Poprawiny rozpocząłem od wiaduktu ulicy Doktora Twardego próbując zdążyć na Impulsa od pociągu z Katowic, planowo jadącego przed godziną 11. Okazało się, że musiał pojechać wcześniej, za to trafił się luzak PKP Intercity w postaci EU07-030, nawet dość świeżo po rewizji.

EU07-030 widziana z wiaduktu ulicy Doktora Twardego

No to mogłem już miejscówkę odhaczyć jako zaliczoną i przemieścić się na odcinek między ulicą Prądnicką a wiaduktem linii do Warszawy. Jest to odcinek szczególnie mi bliski. Niedaleko stąd mieszkali moi dziadkowie i często zabierali mnie jako dzieciaka na spacery wzdłuż linii nr 100 do wiaduktu linii nr 8, gdzie obserwowałem pociągi jeżdżące na dwóch poziomach. Kwadrat ograniczony ulicami: Żabiniec, Zdrową, Siemaszki oraz linią kolejową nr 100 zajmowały wówczas głównie działki. Jedynie bliżej ulicy Zdrowej powstawało kilka bloków. Dziś ekspansja deweloperska zajęła już cały ten teren i doszła aż do wykopu linii kolejowej. W zestawieniu z całkowitym wycięciem roślinności wzdłuż linii kolejowej przypomina to betonową pustynię. Żeby było śmieszniej do tego osiedla jest bardzo ciężko dojechać. Prowadzą do niego dwie wąskie ulice, a do komunikacji miejskiej mieszkańcy muszą chodzić albo ciasną ścieżką wzdłuż ogrodzenia szpitala, albo na dziko przez wiadukt linii kolejowej do Warszawy. Pierwotnie planowałem niedzielne zdjęcia wykonywać z północnej strony wykopu, ze ścieżki gdzie niegdyś chodziłem z dziadkami na spacery. Jako że było słońce, musiałem się przenieść na stronę południową. Tam z kolei nie lubiłem się zapuszczać, gdyż ten teren upodobali sobie bezdomni na rozstawianie swoich szałasów. Ale myślę, że mróz ich stąd przepłoszył. Ledwo co udało się znaleźć dobrą miejscówkę nadjechał Flirt PKP Intercity zjeżdżający w kierunku Prokocimia. 

ED160-008 na odcinku między wiaduktami ulicy Prądnickiej
i linii kolejowej do Warszawy

Następnie czekała mnie dłuższa posucha. Dopiero po przeszło godzinie zapaliła się na zielono tarcza ostrzegawcza przed semaforem osłaniającym rozjazd w Łobzowie. Chwilę później od Olszy nadjechała stonka Grupy ZUE ze składem gospodarczym. Jednak na dłuższą chwilę zatrzymała się pod wiaduktem linii nr 8. Mechanik wysiadł z loka i chodził wokół niego wykonując różne dziwne pozycje na śniegu. Domyślam się, że wyłapał jakąś usterkę w lokomotywie i próbował ją zlokalizować. W końcu jednak wsiadł do maszyny i skład pojechał dalej (pewnie pogonił go dyżurny ruchu z Olszy). 

SM42-2581 grupy ZUE z pociągiem gospodarczym ruszyła ze
stacji Kraków Olsza w kierunku Mydlnik

Kilka minut później w tym samym kierunku pojechał Acatus EN64-002 podstawiający się do obsługi pociągu do Oświęcimia. 

EN64-002 chwilę po minięciu stacji Kraków Olsza

Tymczasem w Mydlnikach powinny już oczekiwać dwa składy zmierzające w przeciwnym kierunku. Jednym była jednostka, która przyjechała właśnie z Oświęcimia. Na tym połączeniu ostatnio stały przydział ma małopolska „turboedyta” ED72A-005. Drugim składem zaś był Flirt z pociągu IC „Orłowicz”. Zdjęcia tych dwóch pociągów mają szczególny wymiar dla autora niniejszego bloga. Budynek znajdujący się w tle to Szpital Narutowicza, gdzie wiele lat temu autor przyszedł na świat ☺ Tak więc pociągi były mu bliskie od początku 😉 .

ED72A-005 na tle Szpitala Narutowicza

ED160-004 w tym samym miejscu kilka minut później

Po godzinie 14 z Krakowa Głównego odjeżdżają pociągi Polregio do Katowic i Oświęcimia, więc można było już się spodziewać, że jednostki do ich obsługi będą się podstawiać. Zdecydowałem się wykonać im ujęcia z wiaduktu ulicy Prądnickiej. Pojechały w odstępie około 10 minut. Na pociąg katowicki podstawiał się śląski Impuls EN63A-025, a na oświęcimski EN71-002. 

EN63A-025 zmierzający w kierunku Mydlnik widziany z wiaduktu
ulicy Prądnickiej

EN71-002 w tym samym miejscu kilkanaście minut później

Jako że miałem już zaliczone wszystkie miejscówki na interesującym mnie odcinku małej obwodnicy, na tym zakończyłem weekendowe zdjęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz