czwartek, 19 września 2024

2024-08-11 Zakopianka jest fajna również latem

 

Urlop wakacyjny 2024 roku zakończyłem z przytupem fotkami kolejowymi na zakopiance. W niedzielę 11 sierpnia przejechaliśmy z Marcinem wzdłuż trasy od Nowego Targu do okolic Suchej Beskidzkiej. Marcin kończył pracę w Zakopanem o godzinie 8:30, a ja rano planowałem rano tam dojechać z Krakowa autobusem. Mój plan uległ drobnej zmianie jak Marcin mi przekazał, że w sobotę na porannej osobówce z Zakopanego do Rabki-Zdrój jechał minionek, czyli odmalowana w historyczne żółto-niebieskie barwy jednostka EN71-001. Po cichu liczyłem że w niedzielę również obsłuży ten sam obieg, więc ustaliłem że nie będę jechał rano do Zakopanego, lecz wysiądę w Klikuszowej. Stamtąd planowałem się dostać na Przełęcz Sieniawską i tam złapać m.in. poranne regio do Chabówki. Z Lasku wyrusza ono o 7:55, czyli kilkanaście minut po przyjeździe pierwszego Szwagropola z Krakowa do Klikuszowej. Niemal każda wakacyjna niedziela na drogowej zakopiance to ogromne zatory drogowe, ale o 7 rano udało się przejechać sprawnie. To jeden z ostatnich dni, kiedy Szwagropolem można dojechać do Klikuszowej. Niedługo potem otwarto nowy odcinek drogi od Rdzawki do Nowego Targu. Tym samym udręka przeniosła się z mieszkańców Klikuszowej na mieszkańców Lasku 😅. Początek dnia zapowiadał się niezbyt optymistycznie. Przełęcz Sieniawska przywitała mnie pochmurną pogodą i słabo widocznymi Tatrami. Na dodatek nie było niestety minionka na osobówce do Rabki 😞 tylko spot. Miłym akcentem było za to dużo pasących się krówek, które uatrakcyjniały plener. 

EN57-2013 jako pociąg osobowy z Zakopanego do Rabki-Zdrój
ruszył chwilę temu ze stacji Lasek

Kwadrans po osobówce jedzie TLK „Lubomirski” z Zakopanego do Gdyni, którego uwieczniłem wijącego się na łukach. 

EP07-1053 z pociągiem TLK "Lubomirski" z Zakopanego do
Gdyni wspina się na Przełęcz Sieniawską

Następna w planie była „Luxtorpeda” Kolei Małopolskich z Krakowa do Zakopanego. Dla niej znalazłem inny plenerek, również z krowami. 

EN78A-006+002 jako pociąg przyspieszony "Luxtorpeda"
z Krakowa do Zakopanego zjeżdża z Przełęczy Sieniawskiej

Marcin tymczasem skończył pracę i wyjechał z Zakopanego. Poprosił żebym czekał na niego na przejeździe przez główną ulicę w Lasku. Droga przez wieś momentalnie zaczęła się korkować. Janusze i Grażynki wracający z wakacji pokończyli śniadania i momentalnie zapełnili nie tylko główną zakopiankę, ale i równoległe lokalne drogi. Czekałem na Marcina ponad pół godziny, ale w końcu dojechał. Najbliższy w planie mieliśmy regio „Gubałówka”. Jedyne miejsce, gdzie mogliśmy realnie go sfotografować, to podjazd na Przełęcz Sieniawską, czyli tam gdzie ja dotychczas fociłem. W Lasku już drogi biegnące po obu stronach potoku Obidowiec były totalnie zakorkowane. Na szczęście zdążyliśmy się w porę doturlać do skrętu na przełęcz. Co ciekawe dwoje Januszów pojechało za nami licząc, że znamy skrót omijający korki. Jakież było ich rozczarowanie, jak doprowadziliśmy ich do torów gdzie kończy się asfalt. Musieli z podkulonymi ogonami zawracać i jechać grzecznie stać w korku 😂. Chociaż wypatrzyliśmy desperatów próbujących dostać się polną drogą na Przełęcz Sieniawską wzdłuż nowego przebiegu zakopianki. Co ciekawe na wysokości przystanku Pyzówka na miejscówce skąd się fotografuje pociągi wspinające się na przełęcz, są już gotowe domki pod wynajem. Myślę że mikole będą ich częstymi klientami 😀. Będzie można nie wychodząc z pokoju fotografować pociągi na tle Tatr J. Na „Gubałówce” pojechała jednostka ED72-008. Trzeba fotografować te pojazdy, bo zostały już tylko cztery niezmodernizowane jednostki ED72, wszystkie są na stanie Małopolskiego Zakładu Polregio. Zbliżają się już nieuchronnie do przeglądu P5. 

ED72-008 jako pociąg regio "Gubałówka" z Zakopanego do
Krakowa wspina się na Przełęcz Sieniawską

Zaczęło się stopniowo rozpogadzać. Do kolejnego pociągu mieliśmy 40 minut przerwy i zdecydowaliśmy się dostać jakoś do Sieniawy. Uznaliśmy, że zamiast stać w korku do Klikuszowej, szybciej przejedziemy przez Trute, Morawczynę i Pyzówkę. Faktycznie jechało się tam płynnie. Bardziej zaniepokoił nas jadący przed nami Janusz z rowerem na dachu. Nie zmieści się on pod barierką przed wiaduktem w Pyzówce. Podjęliśmy próby wyprzedzenia go, ale nie udało się. Zresztą nic by to nie dało, bo przed nim jechał drugi Janusz wiozący dwa rowery. Wiadukt nad linią kolejową w Pyzówce ledwo zipie, więc ustawiono przed nim barierki uniemożliwiające wjazd wyższym i szerszym pojazdom. Janusz z jednym rowerem na dachu, jakoś się przecisnął obok barierki. Ten co miał dwa rowery musiał już je odkręcić. Gdyby nie on, przejechalibyśmy płynnie. Na szczęście czas mieliśmy wciąż dobry. Kolejnym pociągiem w naszym planie był regio „Kasprowy” z Krakowa. Pierwotnie planowaliśmy go upolować w Sieniawie, ale ostatecznie wybraliśmy miejscówkę w Rabie Wyżnej. Pojechał klasyczny EN57-1466. 

EN57-1466 jako pociąg regio "Kasprowy" z Krakowa do
Zakopanego na szlaku Raba Wyżna - Sieniawa

Chwilę po „Kasprowym” jedzie „Ornak” Kolei Śląskich z Częstochowy. Planowaliśmy go zrobić z jednego z przejazdów przed stacją w Rabie Wyżnej. Niestety w ramach modernizacji stacji zmieniono nieco przebieg lokalnych dróg we wsi i nie zdążyliśmy w porę dotrzeć na miejscówkę. A strata była duża, bo Koleje Śląskie po wpadce z majówki tym razem się postarały wystawiając na „Ornaka” sześcioczłonowego Elfa. No już trudno, stało się. Jechaliśmy dalej wzdłuż linii do Suchej Beskidzkiej wyjeżdżając na spotkanie kolejnemu pociągowi, którym był IC „Karłowicz” z Warszawy. Tego dnia był on opóźniony 40 minut z powodu usterki sieci trakcyjnej w Miechowie. Szukaliśmy dla niego miejscówki w Juszczynie, ale niestety znów nie dotarliśmy w porę na miejscówkę i ten pociąg też nam zwiał 😂 . Jego jednak nie było nam żal, bo to Stadler ED160 który jeździ tu codziennie. Tuż za nim jechał EIC „Tatry” i jego już po prostu nie mieliśmy prawa przepuścić. Zaczailiśmy się przy zlikwidowanym przejeździe w Białce między Makowem Podhalańskim a przejazdem przez drogę do Zawoi. Tym razem udało się zrobić fotkę. Skład 12 wagonów prowadził vectron EP Cargo. 

383 067-6 z pociągiem EIC "Tatry" z Warszawy Wschodniej do
Zakopanego minął chwilę temu stację Maków Podhalański

Następny w planie jest regio „Janosik” z Krakowa. Planowo w Makowie Podhalańskim miał być pół godziny po „Tatrach”, ale był opóźniony 20 minut. Wykorzystaliśmy ten czas na odwiedzenie osiedla Makowska Góra położonego na stoku góry na północ od miasta. Byliśmy ciekawi czy będzie stamtąd widać linię kolejową. Okazało się, że dałoby się zrobić fotki pociągów. Najlepszy kąt padania promieni słonecznych będzie tu w dłuższe dni na popołudniowe składy od Zakopanego. Do sprawdzenia będzie jeszcze osiedle Bryndzówka położone kawałek dalej na wschód, ale to już innym razem, bo woleliśmy nie przegapić trzeciego pociągu 😛. „Janosika” chcieliśmy uwiecznić na znanym motywie ze strażą pożarną w Makowie Podhalańskim. Zdążyliśmy w ostatniej chwili. Ledwo zaparkowaliśmy, a już zabiły gongi na przejeździe. Podobnie jak na „Kasprowym”, także tu pojechał klasyczny EN57, i to niedawno sprowadzony z Zakładu Lubuskiego 847. 

EN57-847 jako pociąg regio "Janosik" z Krakowa do Zakopanego
na szlaku Sucha Beskidzka - Maków Podhalański

Najciekawsze jednak było dopiero przed nami. Do Żywca dojeżdżał już pomału IC „Halny” relacji Bydgoszcz – Zakopane i mieliśmy cynka że prowadzi go EP07-201. Jest to świeży rarytas PKP Intercity, któremu niedawno przywrócono fabryczny wygląd (zielone pudło z listwami). Ruszyliśmy więc mu na spotkanie w kierunku Żywca. Przy okazji być może będą to już nasze ostatnie zdjęcia na linii Sucha Beskidzka – Żywiec przed jej modernizacją. Termin rozpoczęcia prac ciągle jest przesuwany. Miały się zacząć w marcu, ale okazało się, że pilniejszy jest remont odcinka Kęty – Bielsko-Biała na równoległej trasie przez Wadowice. Skończą prace tam, to przeniosą się na linię Żywiec – Sucha Beskidzka. Na tej trasie robiliśmy zdjęcia już kilka razy i byłem przekonany, że byliśmy już na każdym przejeździe, do którego da się dotrzeć samochodem. Okazało się, że tego dnia dotarliśmy na zupełnie nową miejscówkę w Pewli Wielkiej. Skręciliśmy w leśną drogę zaraz za mostem na Pewlicy. Droga ta musiała niedawno zostać wyasfaltowana bo wcześniej jakoś nie zwracaliśmy na nią uwagi. Bardzo dobrze, że tym razem tu pojechaliśmy, bo wyprowadziła nas na piękną miejscówkę. Mieliśmy widok na drewnianą chatkę i stodołę, a między nimi w tle szlak kolejowy od Żywca. Na siódemkę w historycznych barwach motyw jak znalazł. Mieliśmy jeszcze zapas czasowy, to pojechaliśmy na kolejne dwa przejazdy w Pewli Wielkiej. Tam jednak już byliśmy wcześniej i widok nie jest stamtąd tak rewelacyjny. Ale potem jak zobaczyłem na mapie, to między tym przejazdami znalazłby się jeszcze jeden ciekawy plenerek. Tak więc trochę nieodkrytych miejscówek na linii Żywiec – Sucha Beskidzka jeszcze jest. Wróciliśmy pod drewniane chatki i zaczekaliśmy na „Halnego” do Zakopanego. 

EP07-201 z pociągiem IC "Halny" z Bydgoszczy do Zakopanego
na szlaku między przystankami Pewel Wielka i Hucisko

Po jego przejeździe zastanawialiśmy co robić dalej. Nie dawało nam spokoju gdzie jest minionek. Na pewno z soboty na niedzielę nocował w Suchej Beskidzkiej. Mógł więc jeszcze jechać z Krakowa jako regio „Rysy” do Zakopanego, albo zostać wysłany na obieg na którym najczęściej się pojawia, czyli na linię wadowicką. W takiej sytuacji od godziny 13:11 do 15:24 przebywałby na stacji w Kętach. Już mieliśmy tam jechać, gdy nabyliśmy wiedzę że na „Halnym” z Zakopanego do Bydgoszczy również dziś jedzie rarytas! Konkretnie EP07-361, zielona z żółtym trapezem. Oznacza to, że na stacyjce w Lachowicach, gdzie krzyżują się „Halne”, spotkają się dwie zielone EP07! No to już nie mieliśmy wątpliwości gdzie pojedziemy, takiej mijanki po prostu nie mogliśmy odpuścić 😃. Bez problemu wyprzedziliśmy „Halnego” do Zakopanego. Na stację w Lachowicach wpadliśmy, gdy czekał już „Halny” do Bydgoszczy. Niby nie ma on tu rozkładowego postoju, ale obsługa pozwoliła podróżnym wyjść na peron się przewietrzyć. Najpierw na spokojnie zrobiliśmy zdjęcia siódemce 361, a potem znaleźliśmy miejsce z którego można uchwycić obie lokomotywy razem. 

Drugi spotkany tego dnia rarytas PKP Intercity, EP07-361
z pociągiem IC "Halny" z Zakopanego do Bydgoszczy oczekuje
w stacji Lachowice na krzyżowanie ze swoim odpowiednikiem
przeciwnej relacji

Po chwili dyżurny ruchu informuję, że będzie przejeżdżał pociąg z naprzeciwka, a kierownik pociągu zagania ludzi do składu. Słyszymy jak wjeżdża „Halny” do Zakopanego. 

EP07-201 z "Halnym" do Zakopanego wjeżdża na stację
Lachowice

Emocje sięgają zenitu. No i udało się, mieliśmy uwiecznione niespotykane od wielu lat spotkanie dwóch zielonych siódemek w Lachowicach 😍. 

Spotkanie dwóch rarytasów na stacji Lachowice

Dzięki temu od razu zapomnieliśmy o wcześniejszych niedogodnościach w postaci braku jednostki EN71-001 na zakopiance oraz nie zdążeniu na dwa pociągi. Teraz już choćby nie wiem co się stało, wyjazd jest udany 😁. Podgoniliśmy jeszcze "Halnego" do Bydgoszczy, żeby złapać go jeszcze na szlaku.

EP07-361 z "Halnym" do Bydgoszczy rusza w dalszą drogę po
zaliczeniu krzyżowania w Lachowicach

Potem pomału zmierzaliśmy już w stronę Krakowa. Po drodze chcieliśmy jeszcze w rejonie Jeziora Mucharskiego zaczaić się na regio „Rysy”, po cichu licząc że pojedzie EN71-001. W Suchej Beskidzkiej ponownie dogoniliśmy „Halnego” z EP07-201. Czekał na zwolnienie szlaku do Makowa Podhalańskiego przez TLK „Małopolska” z Zakopanego do Gdyni. Zatrzymały nas szlabany na przejeździe w ulicy Zamkowej, to zrobiliśmy portretowe fotki loka od „Małopolski”. 

EP07-1069 z pociągiem TLK "Małopolska" z Zakopanego do
Gdyni rozpędza się po postoju na przystanku Sucha Beskidzka
Zamek

Potem wyjechaliśmy nad jezioro na spotkanie „Rysom”. Odcinek linii kolejowej biegnący wzdłuż Jeziora Mucharskiego zarasta w zastraszającym tempie. Z drogi już się w zasadzie nie zrobi zdjęcia. Znaleźliśmy miejsce, gdzie da się jeszcze zrobić jako takie ujęcie, ale niestety znów nie pojechał minionek tylko spot. 

EN57-2024 jako pociąg regio "Rysy" z Krakowa do Zakopanego
mknie wzdłuż Jeziora Mucharskiego

Później dowiedzieliśmy, że EN71-001 tego dnia jeździł na linii wadowickiej, ale i tak mijanka rarytasów w Lachowicach była dla nas ważniejsza niż peronówka minionka w Kętach. Chcieliśmy już jechać prosto do Krakowa, a tu w Stryszowie trafiliśmy na blokadę. Okazało się, że droga została już zamknięta w związku z przejazdem wyścigu kolarskiego Tour De Pologne. Ewakuowaliśmy się więc w boczną drogę przez Łękawicę do krajówki nr 52 w Kleczy Dolnej. Ta niestety również była już zamknięta. Wobec tego cofnęliśmy się do Wadowic, skąd lokalnymi drogami kluczyliśmy przez Witanowice, Woźniki i Zygodowice. Ostatecznie udało nam się dostać na krajówkę nr 44 od Oświęcimia w Ryczowie. Zdążyliśmy w ostatniej chwili, bo minęliśmy się z radiowozem, który zapewne jechał zamknąć drogę. Z Ryczowa już bez problemów dotarliśmy przez Skawinę do Krakowa. Tam mieliśmy jako bonus jeszcze jedną atrakcje. W wakacyjne niedziele po Krakowie kursuje zabytkowa linia tramwajowa 0 z Dajworu do Cichego Kącika. Tego dnia z powodu Tour De Pologne trasa na Cichy Kącik była zamknięta i zerówka skierowana została przez ulice Lubicz i Mogilską do pętli Tauron Arena Kraków Wieczysta. Tego dnia na linii 0 kursował skład wagonów SN4+PN3. Zdążyliśmy na przedostatni kurs zerówki, ale nie udało nam się jej złapać na trasie objazdowej. Zaparkowanie samochodu w centrum Krakowa w niedzielę nie jest taką prostą sprawą. Dorwaliśmy ją dopiero jak skręcała z ulicy Starowiślnej w Dajwór. 

Skład SN4+PN3 #151+555 skręca z ulicy Starowiślnej w Dajwór

Potem Marcin pojechał do domu a ja zostałem do ostatniego kursu, który już złapałem na trasie objazdowej koło Ronda Mogilskiego.

Zerówka na trasie objazdowej. Rondo Mogilskie


wtorek, 17 września 2024

2024-07-06 Zwiedzanie okolic Wolbromia

 

Linia kolejowa nr 62 z Tunelu przez Wolbrom i Olkusz do Sosnowca ma na swojej trasie kilka ciekawych plenerów fotograficznych, najwięcej wypatrzyłem w okolicach Wolbromia. Dotychczas na przeszkodzie przed wyjazdem w tamte strony stał trudny dojazd z Krakowa. W ostatnim czasie się to zmieniło, za sprawą uruchomienia bezpośrednich pociągów łączących Kraków z Wolbromiem. Zachęciło mnie to do zrealizowania w tegoroczne wakacje dwóch wyjazdów na linię nr 62.

 

Pierwsze podejście, sobota 6 lipca 2024 r.

Pierwszy raz wybrałem się na rozeznanie okolic Wolbromia w sobotę 6 lipca. Miałem upatrzone trzy miejscówki do zdjęć: jedną na wysokości wjazdu do Wolbromia od strony Charsznicy i dwie na szlaku do Jaroszowca Olkuskiego, we wsiach Gołaczewy i Zarzecze. Od czerwcowej korekty rozkładu jazdy pojawił się nowy weekendowy pociąg relacji Kraków – Wolbrom wyjeżdżający po godzinie 8. Ułatwił on znacząco turystyczne wyjazdy w rejon Olkusza. W dniu 6 lipca obsługiwała go jednostka EN57-2014. Na początku jedziemy znaną trasą do Jaworzna Szczakowej. Tam szybka zmiana czoła i kierujemy się na Bukowno. Linia Jaworzno Szczakowa – Bukowno została reaktywowana w ruchu osobowym w 2022 r. Wcześniej pociągi osobowe nie kursowały tędy przez 20 lat, z małą przerwą na lata 2008-2009 kiedy tę linię przemierzała jedna para pociągów dalekobieżnych. Niestety ciągle nie mam na niej sfotografowanego pociągu osobowego 😕. Jak wybrałem się tu dwa lata temu zaraz po reaktywacji, akurat trafiłem na pogotowie strajkowe maszynistów Polregio i od Olkusza do Jaworzna Szczakowej kursowały autobusy zastępcze 😠. W Bukownie włączamy się na linię nr 62, którą przemierzają też osobówki z Katowic do Sędziszowa. Stacja w Olkuszu jest w kompleksowej przebudowie. Czynny jest tylko jeden tor z krawędzią peronową. Po jednym torze odbywa się również ruch na przyległych szlakach do Bukowna i Jaroszowca Olkuskiego. Towarzyszy nam tor Linii Hutniczej Szerokotorowej, na której ruch jak w ulu. Na mijankach w Bukownie i Zarzeczu czekają składy w kierunku Sławkowa. 

ST40s-18+09 ze składem z rudą do Sławkowa oczekuje na
mijance w Zarzeczu

Do Wolbromia dotarłem po godzinie 10 i z dworca zmierzałem na południe ulicami Łukasiewicza i Świętojańską. Wyszedłem poza granice miasta kierując się w stronę Poręby Górnej. Przed pierwszymi zabudowaniami wsi odbiłem w polną drogę biegnącą na wschód. Droga była dość zapiaszczona i musiałem iść nią kilkanaście minut nim otworzył mi się w końcu widok na tory. Było widać szlak wychodzący z Wolbromia podwójnym łukiem w kierunku Charsznicy, a także idący nieco łagodniejszymi łukami LHS. Skoro w drodze do Wolbromia mijałem dwa składy w stronę Sławkowa czekające na mijankach, to logika by nakazywała że powinien niebawem jechać pociąg w kierunku granicy. Podejrzenie było trafne i faktycznie po chwili pojechał skład i to prowadzony aż trzema lokomotywami: dwoma batmanami i klasycznym gagarem. Można było mu stąd zrobić zdjęcie nie tylko na łuku za Wolbromiem, ale i jak dojeżdża do Jeżówki.

Zestaw ST40s+ST40s+ST44 z węglarkami minął Wolbrom
i kieruje się w stronę Sędziszowa

Ten sam skład zbliża się do Jeżówki

To już pewnie tyle, jeżeli chodzi o ruch na LHS na dzisiejszy dzień. Mijałem już dwa składy w kierunku Sławkowa, to mało prawdopodobne żebym załapał się jeszcze na trzeci. A nawet jeżeli miałby przyjechać to najwcześniej za godzinę, bo najpierw pociąg jadący w kierunku granicy musi dotrzeć do kolejnej mijanki w Kępiu. Okazało się, że w Kępiu była mijanka z kolejnym składem w kierunku Sławkowa i załapał się on na fotkę 😀. Niestety podczas jego przejazdu pogoda spłatała figla. Mimo, że dzień był słoneczny i wręcz upalny, to akurat koło południa słońce zakryły chmury. 

Kolejny zestaw z rudą do Sławkowa prowadzony dwiema ST40s
mija Jeżówkę

Ten sam skład zbliża się do Wolbromia

Na torze normalnym nie pojechał tego dnia żaden towar. Zapewne ruch jednotorowy od Jaroszowca Olkuskiego do Bukowna wymusił przetrasowanie ich na inne linie. Około południa jadą za to dwie osobówki do Katowic. Na pierwszej z nich meldującej się w Wolbromiu po godzinie 12, pojechał klasyczny EN57. 

Regio z Kozłowa do Katowic dojeżdża do Wolbromia

Kolejne regio jest za ponad godzinę i pierwotnie miałem ambicję zrobić je z pagóra w Gołaczewach. W trakcie drogi okazało się jednak, że to za długi dystans, żeby pokonać go pieszo. Zdecydowałem więc, że kończę focenie na dziś. Doszedłem do drogi wojewódzkiej na Kraków w Chełmie i wsiadłem w busa do Krakowa.

 

Drugie podejście, piątek 9 sierpnia 2024 r.

Drugi raz do Wolbromia wybrałem się pod koniec urlopu w piątek 9 sierpnia. W dzień roboczy linią nr 62 kursuje więcej osobówek, ale za to mogą być zamknięcia na LHS. W tygodniu też wcześniej wyjeżdża z Krakowa poranny pociąg do Wolbromia, bo po godzinie 6. Nastawiam więc budzik, wstaję przed 6, patrzę za okno, a tu leje deszcz. Już miałem iść dalej spać, ale coś mnie pokusiło żeby sprawdzić prognozę. Okazało się że po 8 ma się wypogodzić. No to wstaję i jadę. Tym razem jadąc do Wolbromia nie spotkałem żadnego składu na LHS. Za to za Jaroszowcem Olkuskim minąłem towara na normalnym torze. Po dotarciu do Wolbromia na początek udałem się ponownie w kierunku podwójnego łuku na wyjeździe w kierunku Charsznicy. Tyle że tym razem chciałem go zrobić nie ze szczytu pagóra, a z niższego pułapu na wysokości wsi Brzozówka. Idę ulicą 1 Maja przebiegającą przez przemysłową część Wolbromia. Ulicę przekracza tu bocznica do jednego z zakładów. Co ciekawe przejazd wygląda na niedawno wyremontowany, ale bocznica widać że od dawna nieużywana bo parkują na niej samochody. Zresztą znaleźć w obecnych czasach czynną bocznicę do małego zakładu, to naprawdę duży wyczyn. Po minięciu ronda u zbiegu z obwodnicą, skręciłem w drogę idącą do góry pod las i znalazłem motyw z widokiem na linię kolejową nr 62 i LHS. Najbliższa osobówka od Kozłowa przyjedzie dopiero po godzinie 10. Wcześniej mam dwie osobówki od Katowic wyjeżdżające z Wolbromia o godzinie 9 i 10. Jako pierwszy jednak trafił się skład na LHS i to z klasycznymi gagarinami. 

Dwa klasyczne ST44 z mieszanym składem do Sławkowa
zbliżają się do Wolbromia

Pomału się wypogadzało, ale słońce jak na razie pojawiało się raz na jakiś czas. Osobówka z Katowic do Sędziszowa startująca z Wolbromia o godzinie 9 tylko częściowo załapała się ze słońcem, a ta z godziny 10 jechała już całkiem w cieniu i nawet nie chciało mi się wyciągać aparatu. 

EN57-2051 jako pociąg regio z Katowic do Sędziszowa ruszył
chwilę temu ze stacji w Wolbromiu

Pomiędzy nimi pojechał jeszcze jeden towar na LHS. Wprawdzie słońca wtedy nie było, ale dla takiego składu postanowiłem, że wyciągnę aparat J. Zwłaszcza, że potem już do końca dnia nie trafił się żaden pociąg na szerokim torze. 

Kolejne klasyczne ST44 tym razem z kontenerami, dojeżdżają
do Wolbromia

Pojechał też jeden towar po torze normalnym, ale nie w tę stronę co trzeba, bo w kierunku Kozłowa. Przy osobówce od Kozłowa słońce już ładnie współpracowało i mogłem tę miejscówkę uznać już za zaliczoną J

EN57-2033 jako pociąg osobowy z Kozłowa do Katowic zbliża
się do stacji Wolbrom

Kolejnym moim celem była wieś Gołaczewy położona na zachód od Wolbromia. Wróciłem do centrum miasta, skąd czekał mnie trzykilometrowy spacer wzdłuż drogi wojewódzkiej w kierunku Olkusza. Przejeżdżałem już kilka razy przez Gołaczewy i rzucał mi się w oczy pagór wznoszący się nad wsią. Za każdym razem powtarzałem sobie, że muszę się tam kiedyś wspiąć. To teraz wreszcie mogłem ten plan zrealizować. Wszedłem na górkę i widok bardzo mi się podobał. Można zrobić stąd pociąg w dwóch aktach: na podwójnym łuku na wysokości wsi Piaski z zabudowaniami Wolbromia w tle, oraz przy przejeździe w Kalisiu. Na początek będzie jechać osobówka do Krakowa a pół godziny po niej do Katowic. Do Krakowa będzie jechała ta sama jednostka, którą przyjechałem rano z Krakowa. Przynajmniej nie będzie trzeba iść potem spisywać numerka 😛. Regio do Krakowa udało się zrobić tylko na podwójnym łuku. Zaraz potem bowiem słońce schowało się za chmurę. 

EN57-2073 jako pociąg regio "Jurajski" z Wolbromia do Krakowa
na szlaku między Wolbromiem a Zarzeczem

Na szczęście pół godziny później jak jechała osobówka z Kozłowa do Katowic, słońce było już bardziej łaskawe i udało się ją zrobić w dwóch aktach. 

EN57-2078 jako pociąg osobowy z Kozłowa do Katowic zbliża
się do przystanku Zarzecze

Pomiędzy osobówkami pojechał towar z dragonem PKP Cargo, ale niestety znów nie w tę stronę co trzeba. Za godzinę jedzie kolejne regio, które chciałem zrobić z pagórka w Zarzeczu. Tam jednak widok już nie był taki rewelacyjny. Przeszkadzał słup wysokiego napięcia oraz bramka sieci trakcyjnej. Ale przynajmniej było widać w tle bloki Wolbromia. Zrobiłem stąd osobówkę z Sędziszowa do Katowic. 

EN57-2051 jako pociąg regio z Sędziszowa do Katowic hamuje
przed przystankiem Zarzecze

Kilkanaście minut później jedzie regio z Katowic do Kozłowa. Nie zdążę się nim zabrać, ale jest szansa że uda się spisać numerek jednostki. Jest mi to potrzebne, bo to ten sam skład co jechał po godzinie 10 z Kozłowa do Katowic. Udało się, numerek spisany, EN57-2033 😀. Natomiast numerki jednostek z pozostałych dwóch obiegów Sędziszów – Katowice spisałem następnego dnia jak jechały na osobówce z Sędziszowa do Krakowa (EN57-2078 i 2051). No to byłem już na wszystkich miejscówkach okolic Wolbromia, jakie chciałem zwiedzić, czyli można pomału wracać do Krakowa. Najbliższy pociąg jest za 1,5 godziny i to do Katowic. Trzeba więc kombinować z busami. Po kilkunastu minutach trafił się bus do Wolbromia, gdzie miałem przesiadkę na autobus do Krakowa.

środa, 11 września 2024

2024-08-01 Ciąg dalszy urlopu - Szczecinek, Gdańsk i Olsztyn

 

Po Świeradowie-Zdroju miałem jeszcze kilka miejsc do odwiedzenia. Najpierw chciałem po 8 latach przerwy zaglądnąć na Przystanek Woodstock (obecnie festiwal PolAndRock) w nowej lokalizacji, czyli w Czaplinku w województwie zachodniopomorskim. Potem zajrzałem do Gdańska gdzie moim głównym celem była nowa linia kolejowa to Kartuz (tzw. bajpas kartuski). A wracając do Krakowa zatrzymałem się w Olsztynie, gdzie w tym roku otwarto nową trasę tramwajową.

 

Dzień 1, czwartek 1 sierpnia 2024 r. przejazd z Wrocławia do Szczecinka

Po przyjeździe ze Świeradowa-Zdroju do Wrocławia, kontynuowałem podróż do Szczecinka, gdzie miałem bazę wypadową na festiwal PolAndRock. Miałem we Wrocławiu ponad godzinną przesiadkę, to wybrałem się na lunch do dworcowego McDonalda. Jak zamawiałem jedzenie, zaczepił mnie jeden typ (nawet dość schludny, nie jakiś żul), oczywiście żebym odpalił mu pieniądze. Trafił pod zły adres bo na krakowskiego centusia, więc próbowałem się go pozbyć udając obcokrajowca i odpowiadając po angielsku. Niestety gość biegle władał tym językiem i nie odpuszczał. Mimo że dawałem mu wyraźnie do zrozumienia, że nic ode mnie nie dostanie, nie potrafił przystopować i wyprowadził mnie z równowagi. Myślałem potem długo, dlaczego akurat do mnie muszą lgnąć takie różne dziwolągi. Jak później opowiadałem o tym znajomej, powiedziała mi że to przez to że mam za miłą aparycję. Tak więc niestety miła aparycja czasem może okazać się przekleństwem 🙈 Na drugi raz będę musiał takiemu typowi odpowiedzieć jakimś innym językiem, bardziej niszowym którego by nie znał 😈. Na dworcu Wrocław Główny słyszałem jak zapowiadali pociągi Kolei Dolnośląskich do „Rawicz/Góra Śląska”. Z pozoru brzmi to jakby jeździły już pociągi do Góry Śląskiej. Niestety na razie pociągi dojeżdżają tylko do Rawicza gdzie jest przesiadka na autobusy zastępcze. Do powrotu pociągów do Góry Śląskiej jeszcze daleka droga. Trzeba wpierw wybudować wiadukt nad drogą S5. Z Wrocławia do Poznania podjechałem pociągiem IC „Piast” z Krakowa do Gdyni. Wydawało mi się, że jak kupowałem bilet przez neta, to na schemacie wybrałem miejsce przodem do kierunku jazdy, a tu mam miejscówkę do tyłu. Potwierdziło się to jak kobieta co usiadła koło mnie, też myślała że będzie jechać przodem. Zagadała o to konduktora, to wytłumaczył jej że wagon jest obrócony o 180 stopni. Ja już machnąłem ręką i stwierdziłem, że mogę jechać tyłem, ale kobieta upierała się że chce jechać do przodu to konduktor znalazł dla niej inne miejsce. W Poznaniu miałem przesiadkę na pociąg regio „Trygław” do Kołobrzegu podstawiony przy peronie 9, czyli kawał drogi do przejścia. Zestawiony jest z dwóch zachodniopomorskich jednostek EN57AL (zapewne wzmocnienie w związku z festiwalem PolAndRock). Frekwencja jednak jest umiarkowana, po 1-2 osoby na czwórkę. Co ciekawe zachodniopomorskie jednostki EN57AL są wystawione na sprzedaż i po wakacjach będą już jeździły w innym rejonie kraju. Trasą z Poznania przez Piłę do Szczecinka nie jechałem już dawno i będzie to dla mnie podróż sentymentalna. W drugiej połowie lat 90` w wakacje podróżowałem tędy z tatą do dziadków, nocnym pociągiem relacji Rzeszów – Kołobrzeg. Przeważnie nie spałem za wiele tylko przy każdej stacji węzłowej wypatrywałem bocznych linii i mijanych pociągów. Teraz mogłem choć częściowo sobie to przypomnieć. Na początkowym odcinku za Poznaniem pobudowano dużo nowych przystanków. Ledwo się rozpędzimy zaraz musimy hamować. W Obornikach Wielkopolskich linia dwutorowa przechodzi w jednotorową. Niegdyś była tu stacja węzłowa, gdzie odgałęziała się linia do Wronek. Pamiętam też bocznicę do młyna w Kowanówku. Dziś nie ma już po nich śladu. Kolejną stacją węzłową jest Rogoźno Wielkopolskie. Spotykamy się tu z linią Czarnków – Wągrowiec. Nie jest ona używana, ale odcinek do Czarnkowa jest utrzymywany w przejezdności. Jest planowany do reaktywacji w ramach programu Kolej Plus. W Rogoźnie Wielkopolskim mamy krzyżowanie z pociągiem IC „Gwarek” z Ustki do Katowic, który nie grzeszy punktualnością. Tego dnia był na szczęście spóźniony tylko 5 minut. Kolejnym miastem na trasie jest Chodzież. Tu też niegdyś był węzeł kolejowy. Brała tu początek linia do Gołańczy, niestety już zlikwidowana. Od Dziembówka do Piły ponownie jedziemy linią dwutorową. Odcinek ten biegnie przez malownicze tereny doliny Noteci. W Pile Głównej czekamy chwilę na osobówkę przeciwnej relacji i ruszamy dalej w kierunku Szczecinka. Za stacją przejeżdżamy wiaduktem nad ostbahnem do Krzyża, a kawałek dalej jest posterunek Piła Północ, gdzie bierze początek linia do Stargardu. Przed Starą Łubianką przy szlaku leżą wagony od pociągu towarowego, który wykoleił się tu w lutym 2022 r. W Starej Łubiance na krzyżowanie czekał IC „Bosman” z Kołobrzegu do Wrocławia. Potem już bez dłuższych postojów jedziemy do Szczecinka, gdzie jesteśmy około godziny 20. Nocleg mam w kwaterze w samym centrum miasta. Docieram tam autobusem miejskim linii 1 (elektryczny Ursus). Komunikacja miejska w tym mieście jest bezpłatna. Mieszkanie mam bardzo schludne w bloku na parterze.

 

Dzień 2, piątek 2 sierpnia 2024 r. festiwal PolAndRock

Po śniadaniu przeszedłem się na dworzec z zamiarem udania się pociągiem do Czaplinka. Dworzec akurat jest w remoncie i zamknięty, co zmusza do kupowania biletów u kierpocia. Korzystam z pociągu relacji Szczecinek – Czaplinek nie zatrzymującego się na żadnej stacji pośredniej. Obsługuje go hybrydowy Impuls EN63H-011. Gdy dojeżdżaliśmy do Czaplinka, obsługa pociągu przez nagłośnienie życzyła uczestnikom festiwalu PolAndRock dobrej zabawy 😀. Impreza odbywa się na lotnisku Czaplinek Broczyno, 3 kilometry na południe od stacji kolejowej. Dojście polną droga zajmuje około 40 minut. Na PolAndRock przyjechałem spotkać się ze znajomymi z Krakowa. Oczywiście nie omieszkałem też porównać obecnego festiwalu z Woodstockiem sprzed lat w Kostrzynie. Pierwsze wrażenie miałem na minus. Lotnisko ogrodzili barierami i trzeba było spory kawałek przejść żeby wejść na teren festiwalu. Ale jak tam posiedziałem dłużej, to pod koniec pomyślałem że może za rok jeszcze przyjadę. Zwłaszcza że w tym roku nawet nie dotarłem pod scenę 😅. Cały czas siedziałem u znajomych. W drogę powrotną do Szczecinka wybrałem się po godzinie 19 pociągiem relacji Szczecin – Miastko, zestawionym ze spalinowego zespołu trakcyjnego SA136. Zdążyłem dosłownie na styk. Wsiadłem i może po 2 minutach skład ruszył. Przy kupowaniu biletów u kierpocia doszło do zabawnej sytuacji. Jednemu chłopaczkowi pomylił się Szczecin ze Szczecinkiem i chciał kupić bilet do Szczecina. Kierpoć mu odpowiedział, że my jedziemy do małego Szczecina czyli Szczecinka 😂. Chłopaczek się zestresował, bo w Szczecinie chciał się przesiąść i jechać do Świebodzina. Zapytał się czy przez Szczecinek uda mu się tam dojechać. Kierpoć odparł, że dojedzie ale nie dzisiaj 😅. Kupił w takim razie bilet do Szczecinka i przepraszał kierpocia za kłopot, na co ten odparł że nie ma go za co przepraszać, bo przecież nic złego nie zrobił (ale pałę z geografii ma 😛). Po drodze zatrzymywaliśmy się w Łubowie, niegdyś stacji węzłowej. Odgałęziała się tu linia do Bornego Sulinowa, zamknięta w 1992 roku a rozebrana w roku 2010. Drugi postój był na przystanku Silnowo. Niegdyś była tu stacja. Pamiętam jak w latach 90 stały tu unieważnione semafory kształtowe. Ze stacji w Szczecinku podjechałem na kwaterę tym razem dla odmiany dwójką  obsługiwaną spalinowym MAN-em Lionsem.

 

Dzień 3, sobota 3 sierpnia 2024 r. przejazd ze Szczecinka do Gdańska

W sobotę planowałem pojechać do Gdańska przez Chojnice i Kościerzynę. Oferta na liniach Szczecinek – Chojnice i Chojnice – Kościerzyna od lat jest skromna, choć ostatnio trochę zwiększono liczbę połączeń. Nie zmienia to faktu, że aby w miarę sprawnie pojechać do Gdańska bez kilkugodzinnych przesiadek, muszę wyjechać ze Szczecinka dopiero po godzinie 15. Właścicielka kwatery początkowo mówiła że mogę spokojnie zdać klucze około godziny 13. Korzystając z wolnego przedpołudnia wybrałem się wreszcie porobić trochę zdjęć. W końcu to niedopuszczalne, żeby przez dwa dni urlopu nie zrobić żadnego zdjęcia! Poszedłem w okolice wiaduktu linii do Czaplinka nad ulicą Szczecińską. Zrobiłem stąd hybrydowego Impulsa w obsłudze pociągu do Czaplinka oraz SA136 jako osobówkę z Runowa Pomorskiego. Czasy się zmieniają. To już nie te lata jak na Woodstock jechało się wagonami piętrowymi ciągniętymi przez lokomotywy spalinowe. Teraz zapanowały plastiki. 

EN63H-011 jako pociąg regio ze Szczecinka do Czaplinka, ruszył
chwilę temu ze stacji początkowej

SA136-001 jako pociąg regio z Runowa Pomorskiego dojeżdża
do stacji Szczecinek

Po wykonaniu zdjęć na linii do Czaplinka, przeniosłem się na pobliski przejazd przez linię do Piły. Zrobiłem tam skład towarowy od Piły z ET22-918 oraz pociąg IC „Krakowianka” z Kołobrzegu do Krakowa. 

ET22-918 z pociągiem towarowym dojeżdża do Szczecinka od
strony Piły

EP09-013 z pociągiem IC "Krakowianka" z Kołobrzegu do
Krakowa ruszyła chwilę temu ze stacji Szczecinek

Potem wróciłem na ulicę Szczecińską, gdzie na pętli wsiadłem w autobus linii 2. Gdy dojeżdżałem do centrum zadzwoniła właścicielka kwatery, żebym jednak zdał już klucze, bo muszą przygotować mieszkanie dla kolejnych gości. Dobrze, że byłem już w drodze. Pod dworcem przesiadłem się szybko w jedynkę i pojechałem na mieszkanie. Po zdaniu kluczy posiedziałem sobie trochę nad Jeziorem Trzesiecko a następnie zjadłem obiad i pomału udałem się na dworzec. Do mojego pociągu do Chojnic miałem jeszcze sporo czasu, to porobiłem trochę zdjęć. Najpierw przyjechał IC „Malczewski” z Kołobrzegu do Krakowa prowadzony przez griffina. EU160-021. 

EU160-021 z pociągiem IC "Malczewski" z Kołobrzegu do
Krakowa zatrzymuje się w Szczecinku

Kwadrans później zjawił się IC „Jamno” z Ustki do Krakowa. 

EP07-410 z pociągiem IC "Jamno" z Ustki do Krakowa hamuje
w peronach stacji Szczecinek

Około godziny 15 od Kołobrzegu pojawił się IC „Malczewski-bis” do Wrocławia z EP07-1069. 

EP07-1069 z pociągiem IC "Malczewski-bis" z Kołobrzegu do
Wrocławia zatrzymuje się w Szczecinku

Przyjechała też grupa wagonów od pociągu IC „Staszic” z Lublina, którą przyprowadził rarytas, EP07-442 z żółtym czołem. Skład skończył tu bieg i po cichu liczyłem, że uda się zrobić zdjęcie lokomotywy. Udało się, zrobiłem jej fotkę jak manewrowała po odstawieniu wagonów. 

EP07-442 manewruje w stacji Szczecinek po przyprowadzeniu
grupy wagonów z pociągu IC "Staszic" z Lublina

Wreszcie po godzinie 15 przyjechał szynobus ze Słupska, który po zmianie czoła udawał się w dalszą drogę do Chojnic. Był to SA109-009, niegdyś należący do Województwa Małopolskiego. W 2017 roku uległ on poważnym uszkodzeniom po zderzeniu ze śmieciarką. Dotychczasowy właściciel pozbył się uszkodzonego pojazdu nie widząc dla niego przyszłości, ale Polregio kupiło go na własność i odbudowało. Komfort jazdy pojazdem serii SA109 jest dość specyficzny. Jednoosiowe zestawy kołowe sprawiają, że buja tym jak starą łajbą. Ale lubię te wozy, może dlatego że jeździły kiedyś w Małopolsce. Linia Szczecinek – Chojnice kilka lat temu straciła dużo swojego klimatu z powodu wycięcia teletechniki. Ostał się tylko jej fragment za Człuchowem. Na szczęście uchowały się semafory kształtowe w Czarnym i Człuchowie. W Chojnicach mam przesiadkę na pociąg do Kościerzyny obsługiwany również przez pojazd serii SA109. Tym razem pojechałem pierwszym wyprodukowanym wozem tej serii. Początkowo należał do Województwa Zachodniopomorskiego, a od 3 lat jest własnością Polregio. 

SA109-001 na stacji Chojnice. Pojedzie jako pociąg regio do
Kościerzyny.

Na linii Chojnice – Kościerzyna przez wiele lat utrzymywała się szałowa oferta wynosząca 2 pary pociągów. Obecnie kursów jest dwa razy więcej 😀. Cztery lata temu spędzałem wakacje przy tej linii. Od tego czasu część linii przeszła modernizację i pociągi nieco przyspieszyły. Ale są dalej odcinki gdzie jedzie się powoli. Z teletechniki niestety ostały się już nędzne resztki L. W Kościerzynie czeka mnie ostatnia już dziś przesiadka, na pociąg do Gdyni przez Gdańsk Wrzeszcz. 

SA109-001 przybył z Chojnic do Kościerzyny i zaraz ruszy
w drogę powrotną

Z Gdyni przyjeżdża długaśny skład dwóch zespołów SA136 (016+015). 

SA136-016+015 jako pociąg osobowy z Gdyni przybył do
Kościerzyny

Z powrotem jednak pojedzie tylko jeden, drugi zostaje w Kościerzynie na noc. Na kursie do Gdyni jednak podwójne zestawienie też by się przydało. Już kilka przystanków za Kościerzyną skończyły się miejsca siedzące. W Somoninie na stacji stoi sobie pociąg z przekroczoną skrajnią z dwiema lokomotywami SKPL trumną SM31-025 i (oczywiście na zimno) sputnikiem 3E-100-063. Takie transporty chyba nie mogą jeździć w nocy, więc zapewne będzie to stało tu do niedzieli. Zrobić taki skład na szlaku to by była niezła gratka. Za Rębiechowem wjeżdżamy na tory Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, które od niedawna są zelektryfikowane. Tyle że sieć urywa się przed stacją Gdańsk Osowa, gdzie jest granica z infrastrukturą zarządzaną przez Polskie Linie Kolejowe. PLK ociąga się z elektryfikacją swojego odcinka czekając zapewne na realizację projektu elektryfikacji całej linii Gdynia – Kościerzyna. W efekcie sieć trakcyjna nad torami PKM wykorzystywana jest w niewielkim stopniu. Jest kilka par pociągów relacji Tczew – Gdańsk Port Lotniczy obsługiwanych jednostkami EN57ALd. No i od niedawna Polregio posiada kilka hybrydowych Impulsów, które pojawiają się czasem na trasie Gdańsk – Kartuzy. Około godziny 21 docieram do Gdańska Wrzeszcza i udaję się na moje stałe miejsce zakwaterowania w tym mieście, czyli do akademików Politechniki.

 

Dzień 4, niedziela 4 sierpnia 2024 r. Zabytkowe tramwaje i autobusy w Gdańsku

Niedzielę poświęciłem na zdjęcia zabytkowych autobusów i tramwajów w Gdańsku. W poprzednich latach historyczne tramwaje obsługiwały wybrane kursy na linii 8 łączącej Jelitkowo ze Stogami. W tym roku utworzono dla nich dedykowaną linią 60 z Węzła Groddecka przez Wrzeszcz i Zaspę do Oliwy. Najczęściej można tam było spotkać wagony typu 102Na i 105NCh. Natomiast zabytkowe autobusy poprzednio ostatni raz na mieście widziałem w 2019 r. Wówczas na dedykowanej linii 600 kursował w tygodniu Ikarus 260 a w weekendy Jelcz 043 (ogórek). W tym roku na miasto wyjeżdżały Ikarus 260 i Mercedes O405. Jeden wóz obsługiwał wybrane kursy linii 606 z centrum na Westerplatte a drugi linii 622 z Oliwy do ogrodu zoologicznego. Na początek wybrałem się do Oliwy zobaczyć co obsługuje linię 622. Okazało się, że Ikarus. Jako że interesował mnie on bardziej od Mercesdesa O405, uznałem że obfotografuję go jak będzie robił najbliższe kółko. Nie trwa ono długo, bo z centrum Oliwy do zoo jedzie się raptem 7 minut. Znalazłem ciekawy motyw z poniemieckimi domkami i brukiem. 

Ikarus 260 #28307 w obsłudze linii 622 z Gdańska Oliwy do
ogrodu zoologicznego, na ulicy Spacerowej

Ten sam autobus na ulicy Stary Rynek Oliwski

Jednak jak później zauważyłem że w pobliskim lesie jest wieża widokowa, zdecydowałem się zostać tu do następnego kółka Ikarusa, aby zrobić mu zdjęcie z góry 😀. 

Ikarus na ulicy Stary Rynek Oliwski. Widok z wieży widokowej
"Pachołek"

Ikarus w drodze powrotnej z zoo na ulicy Spacerowej

Potem przeniosłem się na pobliską trasę tramwaju linii 60. Na jednej brygadzie kursowały stopiątki, czerwona trzyseta. Niestety tylko dwa wagony, nie trzy jak w poprzednich latach. Drugą brygadą była stodwójka. 

Skład 105NCh #06300+06309 jako linia zabytkowa 60 na alei
Grunwaldzkiej

Przy okazji próbowałem też szczęścia jednoczesnego złapania tramwaju z pociągiem na ulicy Pomorskiej. O dziwo udało się J Zrobiłem wagon N8C z jednostką EN71 SKM. 

Spotkanie wagonu N8C #1133 z jednostką EN71-038 na ulicy
Pomorskiej

105NCh #06300+06309 na ulicy Pomorskiej

128NG #1058 na ulicy Pomorskiej

Druga brygada zabytkowej linii 60. Wagon 102Na #1105 na
ulicy Pomorskiej

Ten sam wagon na ulicy Klinicznej

Po południu planowałem się wybrać na plażę, ale nagłe załamanie pogody zmusiło mnie do zmiany planów. Poszedłem na przystanek SKM Gdańsk Politechnika, aby złapać kilka rarytasów, które tego dnia kursowały po okolicy. Na pociągu IC „Sobieski” z Wiednia do Gdyni kursowała tego dnia lokomotywa EP09-046 w fabrycznych barwach. Już ponad miesiąc wcześniej wyszła ona z naprawy P4 i kursowała regularnie przez Kraków, ale tak się złożyło że pierwszy raz dopadłem ją na drugim końcu Polski 😅. 

EP09-046 z opóźnionym 50 minut pociągiem IC "Sobieski"
z Wiednia do Gdyni na szlaku Gdańsk Główny - Gdańsk Wrzeszcz

Drugim rarytasem jaki tego dnia jechał przez Trójmiasto była lokomotywa EP07-201, również w barwach fabrycznych, zielonych z listwami. Prowadziła ona pociąg IC „Bryza” ze Szczecina do Olsztyna. Przy okazji w taborze SKM Trójmiasto można było upolować zarówno jednostkę EN71-052 w jedynym słusznym malowaniu, jak i nowy nabytek spółki w postaci Impulsów 31Webb. 

Jednostka SKM Trójmiasto odmalowana w jedyne słuszne barwy,
EN71-052 w składzie z EN57-969 w obsłudze pociągu relacji
Gdańsk Śródmieście - Lębork. Gdańsk Politechnika

Najnowszy nabytek SKM Trójmiasto. Impulsy 31WEbb-014+013
w obsłudze pociągu z Gdańska Śródmieścia do Wejherowa
hamują na przystanku Gdańsk Politechnika

EP09-004 z pociągiem IC "Fregata" z Kołobrzegu do Bielska-
Białej rozpędza się po ruszeniu ze stacji Gdańsk Wrzeszcz

Przy próbie sfotografowania lokomotywy EP07-201 towarzyszyło dużo przeciwności losu. Raz że był już parszywy parametr, a dwa że w tym samym czasie przy peronie stał pociąg SKM. Na szczęście zdjęcie udało się zrobić 😀.

Piękny rarytas PKP Intercity, EP07-201 z pociągiem IC "Bryza"
ze Szczecina do Olsztyna na szlaku Gdańsk Wrzeszcz - Gdańsk Gł.


Dzień 5, poniedziałek 5 sierpnia 2024 r. Bajpas kartuski

Głównym celem moich kolejnych wakacyjnych odwiedzin w Gdańsku było otwarcie w marcu tego roku Bajpasa kartuskiego. Dzięki niemu pociągi z Gdańska do Kartuz kursują już dwiema trasami. Kartuzy przez 13 lat były całkowicie pozbawione połączeń kolejowych. Jako ostatnie zawieszono w 2002 r. pociągi kursujące w relacji do Somonina, gdzie możliwa była przesiadka na połączenia do Gdyni lub Kościerzyny. Powrót pociągów do Kartuz nastąpił w 2015 r. po otwarciu Pomorskiej Kolei Metropolitalnej oraz odbudowie posterunku Glińcz, gdzie przecinają się linie Gdynia – Kościerzyna i Pruszcz Gdański – Kartuzy. Często kursujące pociągi relacji Kartuzy – Gdańsk szybko zyskały popularność mieszkańców zarówno Kartuz, jak i okolicznych wsi. Zaplanowana modernizacja linii kolejowej Gdynia – Kościerzyna, z której na odcinku od Rębiechowa do Glińcza korzystają pociągi relacji Gdańsk – Kartuzy, wymusiłaby czasowe ich zawieszenie. Aby nie wstrzymywać kursowania tak popularnych pociągów, podjęto próby przekonania PLK do umożliwienia przejazdu z Gdańska do Kartuz trasą alternatywną przez Starą Piłę. Dzięki temu odtworzona zostałaby w pełni dawna linia Gdańsk Wrzeszcz – Stara Piła funkcjonująca w latach 1914-1945. W 1945 roku wycofujący się z tych terenów Niemcy wysadzili wszystkie większe wiadukty na odcinku Gdańsk Wrzeszcz – Gdańsk Kokoszki, przez co nie podjęto jego odbudowy. Na odcinku Stara Piła – Gdańsk Kokoszki wznowiono ruch pasażerski, który jednak zawieszono już w roku 1973. Ze względu na zakłady przemysłowe znajdujące się w gdańskich Kokoszkach, cały czas utrzymywany był ruch towarowy. Wybudowana w 2015 roku linia PKM wykorzystała ślad linii Gdańsk Wrzeszcz – Stara Piła na odcinku do Gdańska Kiełpinka. Dalej odbija ona na nowy przebieg w kierunku Portu Lotniczego. Do budowy Bajpasa kartuskiego wystarczyła de facto odbudowa 2 kilometrów torów między stacjami Gdańsk Kiełpinek i Gdańsk Kokoszki. PLK podjęła się realizacji zadania i od marca 2024 r. ruszyły pociągi na alternatywnej trasie Gdańsk – Kartuzy przez Starą Piłę. Ostatecznie prace nie ograniczyły się tylko do odbudowy odcinka Gdańsk Kiełpinek – Gdańsk Kokoszki. Powstały również nowe perony na stacjach Gdańsk Kokoszki i Stara Piła oraz na przystankach Leźno i Żukowo Zachodnie. Wybudowano również nowy przystanek Otomino, a przystanek Dzierżążno awansował do roli mijanki. Bardzo spektakularną częścią Bajpasa kartuskiego, jest również nowa łącznica pozwalająca na wjazd do Kartuz od strony Glińcza także na północną głowicę stacji. Dzięki temu obecnie pociągi relacji Gdańsk – Kartuzy – Gdańsk nie muszą w Kartuzach zmieniać czoła. Przyjeżdżają nową łącznicą przez północną głowicę a wyjeżdżają po staremu przez głowicę południową. Oczywiście to nie było głównym celem budowy tej łącznicy. Główną ideą była możliwość sprawnego trasowania w przyszłości pociągów z Gdańska przez Kartuzy i Somonino do Kościerzyny.

Obecnie trasą z Gdańska Wrzeszcza przez Starą Piłę do Kartuz kursuje 6 par pociągów Polregio. Jako pierwszy planowałem złapać pociąg wyruszający z Gdańska Wrzeszcza przed godziną 8. Wsiadłem w wyjeżdżający o w pół do ósmej pociąg do Gdyni Głównej i podjechałem nim do Gdańska Kiełpinka. Po niedzielnym deszczowym popołudniu, poniedziałek przywitał mnie dużym zachmurzeniem, ale rokującym stopniową poprawę pogody. Pierwszy pociąg obowiązkowo sfotografowałem na odbudowanym szlaku Gdańsk Kiełpinek – Gdańsk Kokoszki. Wszystkie kursy z Gdańska do Kartuz przez Bajpas obsługiwał tego dnia zespół trakcyjny SA138-003. 

SA138-003 jako pociąg regio z Gdańska Wrzeszcza do Kartuz
pokonuje odbudowany szlak Gdańsk Kiełpinek - Gdańsk Kokoszki

Do powrotnego kursu do Gdańska miałem ponad godzinę, więc niespiesznie szedłem wzdłuż szlaku. W Kokoszkach najpierw szedłem kawałek przez osiedle domków jednorodzinnych, a potem przez mało przyjazną dla pieszego dzielnicę przemysłową z dużą liczbą ciężarówek. Po minięciu stacji Gdańsk Kokoszki próbowałem przejść możliwie najbliżej toru przez ulice Maszynową i Geologów, ale na Maszynowej przywitała mnie złowroga tabliczka „teren prywatny”. Nie miałem ochoty iść z powrotem do dzielnicy przemysłowej, więc poszedłem polem bezpośrednio przy nasypie kolejowym. Dobrnąłem tak do wiaduktu ulicy Bysewskiej. Miejsce dość zakrzaczone, niewarte fotki. Udałem się więc dalej do następnego wiaduktu ulicy Kartuskiej, czyli ruchliwej krajowej siódemki. Tu już nie chciało mi się brnąć przez trawy i obszedłem naokoło przez ulicę Leźnieńską. Przy wiadukcie krajówki znajduje się przystanek Leźno. Zabudowania starej stacji z czasów niemieckiej linii Gdańsk Wrzeszcz – Stara Piła (budynek stacyjny oraz szalety) znajdują się na południe od wiaduktu, a obecny nowy peron wybudowano po jego północnej stronie. Zbliżała się pora przyjazdu pociągu z Kartuz. Zrobiłem go z zabudowaniami dawnej stacji Leźno. 

SA138-003 jako pociąg osobowy z Kartuz do Gdańska Wrzeszcza
mija zabudowania dawnej stacji Leźno i za chwilę zatrzyma się
przy nowym peronie przystanku o tej samej nazwie

Na dalszym odcinku chwilowo linia biegnie z dala od ruchliwych dróg, ale za to do pokonania jest dolina rzeki Raduni. Podjąłem próbę przejścia mostu kolejowego pieszo. Jakby się nie dało, to pójdę naokoło. Przez osiedle Jagodowe Wzgórze dotarłem do przyczółka mostu i bez problemu przeszedłem pieszo na drugi brzeg rzeki. Most ma tylko ok. 70 metrów długości, ale za to jest dość wysoki. Osoba z lękiem wysokości mogłaby mieć problem 😛. Za mostem linia bierze długi łuk w prawo żeby dołączyć się w Starej Pile do linii Pruszcz Gdański – Kartuzy, a ponad doliną Raduni widać zabudowania wsi Niestępowo. Most jest niewątpliwie bardzo fotogeniczny, ale też kusiło mnie aby sprawdzić jaki widok jest spod domów. Do kolejnego pociągu miałem sporo czasu, to udałem się do Niestępowa. Zszedłem na zachodnią stronę nasypu, co wymagało lekkiego kluczenia po polach żeby potem przejść tunelem pod nasypem kolejowym na ulicę Do Czerwonego Mostu. Za tunelem ulica przekracza w jednym poziomie nieczynny tor linii Pruszcz Gdański – Stara Piła. Pociągi osobowe z Pruszcza Gdańskiego do Kartuz kursowały tędy do 1994 roku. Kilka lat dłużej jeździły tym torem składy towarowe do Gdańska Kokoszek, ale przestały jeździć z powodu osunięcia się nasypu. Potem na części trasy prowadzono ruch drezynami, ale ostateczne szlak obecnie jest nieczynny. Ciekawe jaka będzie jego przyszłość. Niby odcinek biegnie blisko Trójmiasta, ale jednak opłotkami, niezgodnie z kierunkiem potoków podróży mieszkańców. Doszedłem do głównej drogi biegnącej przez Niestępowo. Pod szkołą znalazłem ciekawy widok. Co prawda most na Raduni słabo było stąd widać, ale na pierwszym planie było bajorko i pasący się konik. Wybrałem właśnie to miejsce aby zaczekać na pociąg do Kartuz, licząc że konik zechce współpracować. Prawie się udało, nawet słońce zaczęło się przebijać przez chmury. 

SA138-003 jako pociąg regio z Gdańska Wrzeszcza do Kartuz
minął most na Raduni i zbliża się do stacji Stara Piła

Następnie wróciłem przez Niestępowo do stacji w Starej Pile. Dalej do kolejnego przystanku w Otominie nie było drogi bezpośrednio wzdłuż toru. Musiałem iść naokoło albo północną stroną przez Lniska, albo południową przez Przyjaźń. Wybrałem drugą opcję i jak się okazało błędnie. Nie dość że ta trasa była nieco dłuższa, przez co nie zdążyłem w Otominie znaleźć miejscówki na pociąg do Gdańska, to jeszcze był tu bardzo duży ruch pojazdów budowy jakiejś ekspresówki. Trójmiasto ma już obwodnicę, to teraz robią obwodnicę obwodnicy 😕. Doprawdy nie rozumiem, że wciąż lekką rączką wydaje się bizantyjskie sumy na budowę dróg, a z budowami nowych linii kolejowych które zajmują znacznie mniej miejsca są takie problemy. Obwodnica obwodnicy Trójmiasta będzie przecinać linię kolejową centralnie przy nowym przystanku w Otominie. Na kolejny pociąg do Kartuz miałem już upatrzoną znaną miejscówkę na moście nad spiętrzoną Radunią w Rutkach, między Żukowem Zachodnim a posterunkiem Glińcz. Tym razem dotarłem na miejsce sporo czasu przed przyjazdem pociągu i mogłem odpocząć nad wodą, delektując się absolutną ciszą J

SA138-003 jako pociąg osobowy z Gdańska Wrzeszcza do Kartuz
pokonuje most na Raduni w Rutkach, między Żukowem Zachodnim
a Glińczem

Po przejeździe pociągu przeszedłem na pobliski przystanek Borkowo, zlokalizowany na szlaku z Żukowa Wschodniego. Poczekałem tu na pociąg z Gdańska Wrzeszcza przez Rębiechowo do Kartuz. W międzyczasie pojechał nowy hybrydowy Impuls, jako pociąg przeciwnej relacji. Nowy tabor, to zrobiłem zdjęcie. 

Hybrydowy Impuls 31WEhb-006 jako pociąg osobowy z Kartuz
do Gdańska Wrzeszcza rusza z przystanku Borkowo

Chwilę później wsiadłem w pociąg do Kartuz. W Dzierżążnie powstała nowa mijanka. Aż trudno uwierzyć, że przez 21 lat nie kursowały tędy pociągi pasażerskie (od 1994 do 2015 roku). Z kolei przed Kartuzami odbijamy na nową łącznicę umożliwiającą wjazd na stację od północnej strony. Nowy odcinek biegnie cały czas lasem i przechodzi wiaduktami nad dwiema drogami wojewódzkimi, łączącymi Kartuzy z Żukowem i Wejherowem. Stacja w Kartuzach prezentuje się teraz znakomicie. Tętni życiem, budynek stacyjny odnowiony, obok jest dworzec autobusowy i pełny parking P&R. Poprzedni raz byłem tu w lipcu 2000 roku, kiedy docierało tu tylko kilka par pociągów z Somonina. Niestety nie miałem wtedy aparatu, a jedynie kamerkę cyfrową. Pamiętam, że filmowałem wjazd szynobusu SA101 z którego wysiadała garstka ludzi. A teraz jeden dzień przewija się tu tyle ludzi, jak w tamtych czasach przez kwartał. Miałem w planach uwiecznienie kolejnego pociągu wjeżdżającego na stację nową łącznicą. Nastąpi to dopiero za godzinę, więc wybrałem się na miasto zjeść obiad. Po posileniu się poszedłem na wiadukt ulicy 3 Maja, skąd zrobiłem wjeżdżającego nową łącznicą SA136-016. Obok widać tor z Lęborka, nieczynny w ruchu osobowym od czerwca 2000 roku. Pociągi towarowe kursowały kilka lat dłużej, aż osunął się nasyp i linia została rzucona na pastwę złomiarzy. Na szczęście jest planowana reaktywacja tej trasy i przy modernizacji stacji Kartuzy w ramach budowy Bajpasa, zachowano możliwość wyjazdu w kierunku Lęborka. Początkowo plany dotyczyły reaktywacji jedynie odcinka do Sierakowic, ale ostatnio pojawiły się pomysły odbudowy całej linii do Lęborka, aby mogła pełnić funkcję trasy objazdowej w razie zamknięć na odcinku Lębork – Wejherowo. 

SA136-016 jako pociąg regio z Gdańska Wrzeszcza wjeżdża
nową łącznicą na stację Kartuzy

Pomału kończyłem ten intensywny dzień. Nabiłem od rana prawie 40 tysięcy kroków, co jest tegorocznym rekordem. Czułem już te kilometry w nogach 😅. Zanim wsiadłem do pociągu powrotnego przypomniałem sobie, że na stacji w Kartuzach stał kiedyś parowóz Ty2-14 jako pomnik, który w ostatnich latach był bardzo zaniedbany. Byłem ciekaw co się z nim stało. Okazało się, że nie zapomniano o nim i również został poddany renowacji. Obecnie parowóz stoi w bardziej reprezentacyjnym miejscu obok dworca autobusowego, jest ozdobiony witaczem i na czole ma nadane oznakowanie… Ty14-2 😂. Tak więc mamy nieoczekiwanie nową serię parowozów 😂. Na szczęście na budce maszynisty ma zachowane tabliczki z poprawnymi oznaczeniami. 

Odnowiony parowóz Ty2-14 eksponowany jako pomnik przy
stacji Kartuzy

Potem ruszyłem w drogę powrotną do Gdańska, ale nie zakończyłem focenia na dziś. W Gdańsku Porcie Lotniczym stała akurat jednostka EN57ALd-2233, która zaraz po nas miała ruszyć jako pociąg regio do Tczewa. Nie miałem jeszcze sfotografowanej elektrycznej jednostki na linii PKM, to wysiadłem na trasie i zaczekałem na nią. 

EN57ALd-2233 jako pociąg regio z Gdańska Portu Lotniczego
do Tczewa hamuje przed przystankiem Gdańsk Niedźwiednik

Po wykonaniu zdjęcia wsiadłem w autobus i udałem się na zasłużony odpoczynek na plażę w Brzeźnie J.

 

Dzień 6,  wtorek 6 sierpnia 2024 r. Gdańsk

Ostatni dzień pobytu w Gdańsku poświęciłem w całości na plażowanie na Stogach. W zeszłym roku jak byłem w Trójmieście, nie trafiłem z pogodą, więc trochę się obawiałem czy zostawiając jeden dzień na plażowanie, nie będę miał powtórki z rozrywki. Na szczęście tym razem pogoda cały dzień dopisała :D.

 

Dzień 7,  środa 7 sierpnia 2024 r. Powrót do Krakowa przez Olsztyn i Ostrołękę

Wszystko dobre co się dobrze kończy. Urlop dobiega końca i trzeba wracać do Krakowa. Oczywiście w drodze powrotnej odwiedziłem jeszcze kilka miejsc. Głównym celem był Olsztyn, gdzie wraz z początkiem tego roku otwarto nową trasę tramwajową. Potem zaś zaliczyłem reaktywowaną po latach linię kolejową Szczytno – Chorzele – Ostrołęka. Wyruszyłem z Gdańska po godzinie 7 pociągiem TLK „Biebrza” jadącym do Warszawy Zachodniej przez Olsztyn, Pisz, Ełk, Białystok, Hajnówkę i Siedlce. Trafiła mi się miejscówka w wagonie z ośmioosobowymi przedziałami. Niewiele takich już pozostało w eksploatacji. Punktualnie o godzinie 10 docieram do Olsztyna i mam niespełna 3 godziny, aby zwiedzić nową trasę tramwajową na Pieczewo. Dworzec kolejowy akurat jest w przebudowie i kasy są przeniesione do dworca tymczasowego. Na wszelki wypadek kupuję od razu bilet do Ostrołęki, żeby potem mieć więcej czasu na tramwaje. Olsztyn jest jedynym miastem w Polsce, gdzie tramwaje zostały zlikwidowane a potem po latach je przywrócono. Po raz pierwszy tramwaje wyjechały na ulice stolicy Warmii w 1907 roku a zlikwidowane zostały w roku 1965. Na ich powrót mieszkańcy musieli czekać równe pół wieku. 19 grudnia 2015 r. uruchomiona została nowa linia biegnąca z północy na południe miasta, spod dworca głównego do końcówki Kanta na osiedlu Jaroty. Odgałęziają się od niej dwie boczne trasy: z ulicy Kościuszki pod Wysoką Bramę oraz spod Galerii Warmińskiej do końcówki Uniwersytet Prawocheńskiego. Do ich obsługi zakupiono 15 dwukierunkowych wagonów Solaris Tramino S111O. Mieszkańcy miasta szybko polubili ten środek transportu i coraz częściej domagali się rozbudowy sieci. Miasto oczywiście miało takie plany, ale w pierwszej kolejności niezbędny był zakup dodatkowego taboru. W przetargu na dostawę 12 nowych wozów zwyciężył turecki producent Durmazlar, oferujący wagony Panorama DRP5H05. Ich dostawa znacznie się przeciągnęła w czasie, gdyż tuż po podpisaniu umowy wybuchła pandemia Covid-19 skutkująca zamknięciem granic. Po licznych perturbacjach dostawę udało się w końcu dostarczyć wszystkie 12 Panoram i można było myśleć o rozbudowie sieci. Nowa trasa otwarta w styczniu 2024 r. biegnie z centrum do osiedla Pieczewo zlokalizowanego w południowo-wschodniej części miasta. Swój początek bierze w miejscu, gdzie stara trasa z końcówki Kanta rozchodzi się na kierunki do Dworca Głównego i do Wysokiej Bramy, czyli na skrzyżowaniu ulicy Kościuszki i alei Piłsudskiego. Trasa do Pieczewa poprowadzona została aleją Piłsudskiego oraz ulicami: Wyszyńskiego, Synów Pułku, Krasickiego i Wilczyńskiego. Do Pieczewa pojechały linie: 4 z Dworca Głównego i 5 z Wysokiej Bramy. Po zakupie biletów idę na przystanek tramwajowy i widzę że na tablicy odjazdów wyświetla się tylko czwórka do Pieczewa. Początkowo myślałem że do Kanta tramwaje jadą z innego peronu, ale później wyczytałem że na tej trasie akurat jest remont. Na szczęście tamtą trasę mam już zaliczoną. Postanowiłem że do Pieczewa pojadę tramwajem a z powrotem będę szedł wzdłuż trasy i robił zdjęcia. Tego dnia na mieście były praktycznie same wagony tureckie. Solarisa widziałem tylko jednego na piątce. Na alei Piłsudskiego torowisko wybudowano w środku jezdni a na ulicy Wyszyńskiego po jej zachodniej stronie. Nad skrzyżowaniem ulicy Synów Pułku i Krasickiego tramwaje przejeżdżają estakadą wykorzystującą naturalne zagłębienie terenu. Ulica Krasickiego również obfituje w zjazdy i podjazdy a tramwaj jedzie jej zachodnią stroną. Następnie na rondzie u zbiegu z ulicą Wilczyńskiego skręcamy w lewo do Pieczewa. Na rondzie zabudowano już rozjazdy pod planowany łącznik ze starą trasą do końcówki Kanta. Na ulicy Wilczyńskiego tramwaj jedzie już środkiem jezdni i dwa przystanki dalej jest końcówka Pieczewo. Z powrotem tak jak planowałem szedłem pieszo w stronę centrum fotografując tramwaje. 

Olsztyn, końcówka Pieczewo. Na pierwszym planie turecki wagon
Panorama DRP5H05 #3024, a w tle polskie Tramino S111O #3009

Panorama DRP5H05 #3015 na ulicy Wilczyńskiego przed końcówką
Pieczewo

Panorama DRP5H05 #3018 na ulicy Wilczyńskiego

Panorama DRP5H05 #3016 na rondzie u zbiegu ulic Krasickiego
i Wilczyńskiego. Wybudowano tu rozjazdy pod planowany łącznik
z trasą do końcówki Kanta.

Panorama DRP5H05 #3022 na ulicy Krasickiego

Najciekawszy odcinek jest moim zdaniem na ulicy Krasickiego w okolicy Carrefoura. 

Panorama DRP5H05 #3018 na ulicy Krasickiego

Panorama DRP5H05 #3019 na ulicy Krasickiego

Panorama DRP5H05 #3025 na ulicy Krasickiego

Jedyne Tramino S111O, jakie tego dnia było na mieście. Wagon
#3009 na ulicy Krasickiego

Panorama DRP5H05 #3024 na estakadzie nad skrzyżowaniem
ulic Synów Pułku i Krasickiego

Panorama DRP5H05 #3018 na ulicy Wyszyńskiego

Panorama DRP5H05 #3016 na ulicy Wyszyńskiego

Panorama DRP5H05 #3025 na alei Piłsudskiego

Panorama DRP5H05 #3023 na alei Piłsudskiego

Panorama DRP5H05 #3019 na alei Piłsudskiego

Tramino S111O #3009 na alei Piłsudskiego

Zdążyłem przejść pieszo prawie całą nową trasę. Dopiero na alei Piłsudskiego musiałem już wsiąść w tramwaj, żeby zdążyć na pociąg. Z Olsztyna wyruszyłem przed godziną 13 pociągiem regio relacji Braniewo – Chorzele (SA133-016). Początkowo zaliczam odcinek czynny cały czas w ruchu pasażerskim. Nowo reaktywowana linia zaczyna się w Szczytnie, gdzie zmieniamy kierunek jazdy. Na linii Szczytno – Wielbark – Chorzele – Ostrołęka ruch pasażerski zawieszono w 2001 roku tworząc potężną białą plamę bez połączeń kolejowych. Pierwsza nadzieja na zmianę tego stanu rzeczy pojawiła się w 2011 roku kiedy szwedzki koncern IKEA otworzył fabrykę w Wielbarku. Firma jest znana z promowania ekologicznego transportu, w związku z czym wyłożyła środki na rewitalizację nieczynnego szlaku Szczytno – Wielbark z zamiarem wywożenia koleją swoich produktów. Niestety kolej źle do tego podeszła próbując z zainteresowanego klienta zrobić „dojną krowę”. Oferowano wyśrubowane stawki za przewóz towarów koleją, zupełnie niekonkurencyjne w stosunku do transportu drogowego i jeszcze najlepiej żeby klient pokrywał koszty utrzymania infrastruktury na odcinku od Szczytna do Wielbarka. W styczniu 2013 r. uruchomione zostały dwie pary pociągów osobowych Olsztyn – Wielbark – Olsztyn, teoretycznie dostosowane do godzin pracy fabryki IKEA. Teoretycznie, bo zakład pracuje na trzy zmiany, a uruchomiono tylko dwie pary przyjeżdżające na godzinę 6 i 14. Brak pary przyjeżdżającej na zmianę o godzinie 22 był strzelaniem w kolano i skazywaniem tych połączeń na niepowodzenie. Urząd marszałkowski twierdził że nie ma środków na wieczorną parę, chyba że IKEA wyłoży na nią dotację. Po decyzji odmownej IKEA, godziny kursowania osobówek zmieniono na kompletnie losowe i w kolejnej korekcie rozkładu jazdy zawieszono je argumentując niską frekwencją 😂. W efekcie wyremontowane za kupę kasy tory ze Szczytna do Wielbarka leżały puste. Ponowne ich ożywienie (choć tylko na 8-kilometrowym odcinku Szczytno – Szymany) nastąpiło w 2016 r. w związku z otwarciem Portu Lotniczego Olsztyn-Mazury. Po otwarciu lotniska urząd marszałkowski szumnie uruchomił pociągi relacji Olsztyn – Szymany Lotnisko. Czy pompowanie kasy w pociągi dowożące do małego lotniska z którego lata kilka samolotów na krzyż jest bardziej zasadne, niż do fabryki IKEA w Wielbarku zatrudniającej setki osób? Zostawię to bez komentarza. Obecna oferta połączeń do Szyman Lotniska przewiduje jedną parę pociągów kursującą w wybrane dni tygodnia 😂. Po 2016 roku nastąpiły kolejne 3 lata stagnacji, aż coś „drgnęło” od strony Ostrołęki. Rozpoczęła się odbudowa zdewastowanego odcinka od Ostrołęki do Wielbarka. Prace zakończyły się w 2023 r. i od korekty czerwcowej ruszyło 8 par pociągów Kolei Mazowieckich relacji Ostrołęka – Chorzele. Kończyły one bieg na ostatniej stacji na terenie województwa mazowieckiego. Teraz wszyscy czekali na ruch ze strony Województwa Warmińsko-Mazurskiego, na terenie którego jest pozostała część linii. Ruch został wykonany i od grudnia 2023 r. pojawiły się 4 pary pociągów między Olsztynem a Chorzelami. Żaden z przewoźników nie przedłużył kursów w głąb „obcego” województwa. Dzięki temu małe miasteczko Chorzele i to jeszcze ze stacją zlokalizowaną 4 kilometry od centrum, stało się centrum przesiadkowym. Tak więc nie dojedziemy póki co bezpośrednio z Olsztyna do Ostrołęki, ale za to dojedziemy bez przesiadek z Braniewa do Chorzel 😀, bo część kursów ma tak połączoną relację. Po wyjeździe ze Szczytna zatrzymujemy się na przystanku Siódmak, a potem mijamy odgałęzienie linii do lotniska w Szymanach. Następnie mamy postoje na mijance Szymany i przystanku Jesionowiec, po czym wjeżdżamy na stację Wielbark mijając przy wjeździe fabrykę IKEA. Wielbark formalnie jest stacją węzłową. Od linii Szczytno – Ostrołęka odgałęzia się tu linia do Nidzicy, nieczynna w ruchu pasażerskim od roku 1999. W ramach rewitalizacji stacji, nieczynny tor do Nidzicy został odgrodzony kozłem oporowym. Za Wielbarkiem tory do Ostrołęki i Nidzicy idą dość długo równolegle. Na tym odcinku tor do Nidzicy wygląda na kompletny, ale niestety dalej jest już znacznie zdewastowany. Istniała niegdyś też łącznica Wielbark Las – Suchy Las umożliwiająca przejazd w relacji Nidzica – Ostrołęka z pominięciem stacji Wielbark. Po posterunku Suchy Las pozostały tylko ślady w terenie. Za Wielbarkiem jedziemy jeszcze kilkanaście kilometrów przez las, aż osiągamy centrum przesiadkowe Chorzele 😀. 

SA133-016 jako pociąg regio z Braniewa skończył bieg w Chorzelach

Razem ze mną dojechała grupka kilkunastu osób, która będzie kontynuować podróż do Ostrołęki. Tuż po naszym przyjeździe od Ostrołęki nadjechał poniemiecki szynobus VT627-102 Kolei Mazowieckich. 

VT627-102 jako pociąg osobowy z Ostrołęki wjeżdża do Chorzel

Obowiązkowe fotki skomunikowania w Chorzelach, po czym zająłem miejsce w niemcobusie KolMazów. 

Skomunikowanie pociągów w Chorzelach

Fotele ma wygodne, ale brak klimy sprawia, że bardzo dłużyło się czekanie na odjazd 😅. Frekwencja w składzie początkowo przeciętna. Kilkanaście osób i znikoma wymiana pasażerska na przystankach pośrednich. Ale w Zabielu Wielkim i Nowej Wsi Kościelnej dosiadły się spore grupki młodzieży i do Ostrołęki szynobus dojechał ładnie napełniony. Ostrołęka do niedawna była kolejowym końcem świata. Stację ma położoną bardzo daleko od centrum i przez długi czas z czterech kierunków wyjazdowych czynny był tylko jeden, do Tłuszcza. W czerwcu 2023 r. reaktywowana została linia do Chorzel, a w marcu tego roku zupełnie niespodziewanie wznowiono ruch na linii do Łap. Kursują tędy tylko dwie pary pociągów do Białegostoku i to w dość przypadkowych godzinach, ale o dziwo mają wzięcie. Linia Ostrołęka – Tłuszcz jest ostatnią linią obsługiwaną przez Koleje Mazowieckie, na której można spotkać klasyczne jednostki EN57. Spółka ma już tylko dwa niezmodernizowane „kible”: „babcię” EN57-038 – najstarszą czynną przedstawicielkę tej serii noszącą obecnie jedyne słuszne malowanie żółto-niebieskie, oraz EN57-1920 – ostatni czynny egzemplarz z kanciastymi czołami. Ja niestety do Tłuszcza nie pojadę żadnym z nich. Zawiezie mnie EN57AKM-1569. 

VT627-102 przybył do Ostrołęki z Chorzel, a EN57AKM-1569
pojedzie do Tłuszcza

Do odjazdu miał jeszcze 40 minut, to przeszedłem się po okolicy. Nie powiem że wyszedłem na miasto, bo to by była lekka przesada 😛. Pod dworzec podjechały dwa autobusy MZK i zabrały pasażerów pociągu z Chorzel.

Solbus SN11 #135 z MZK Ostrołęka na Placu Dworcowym

Autosan M12LF #153 na Placu Dworcowym

Na skwerze przed dworcem ustawiony jest jako pomnik parowóz wąskotorowy Px48-1758 upamiętniający czasy kiedy tereny na północ od Ostrołęki obsługiwała sieć kolei wąskotorowych. Działała ona w latach 1915-1973. 

Parowóz Px48-1758 eksponowany na skwerze przy stacji
w Ostrołęce

Gdy już zbliżała się pora odjazdu osobówki do Tłuszcza, zajrzałem do tabeli rozkładu jazdy zobaczyć gdzie są krzyżowania. A nuż a widelec z naprzeciwka pojedzie klasyczny EN57. Pierwsze krzyżowanie było tuż za Ostrołęką, w Gierwatach. Tu akurat z naprzeciwka nadjechał spalinowy szynobus VT627. Widocznie to jest kurs powiązany obiegowo z Chorzelami. Kolejny krzyż wypada w Przetyczy. Jest to jedyna stacja między Ostrołęką a Tłuszczem, gdzie uchowały się semafory kształtowe. Układ peronów jest tu nieco kijowy. Są dwa perony jednokrawędziowe i oba z krawędziami po prawej stronie. Żeby zrobić zdjęcie bez ryzyka zostania na peronie zostaje mi przecisnąć aparat przez uchylne okno. I tu na kursie przeciwnej relacji jechał EN57-038! Poczciwa 61-letnia babcia. Udało jej się zrobić jako takie ujęcia, i nawet kształty w tle się załapały 😀. 

EN57-038 jako pociąg osobowy z Tłuszcza do Ostrołęki na
stacji Przetycz

Potem toczymy się niespiesznie przez Puszczę Białą i zatrzymujemy się na nieczynnej stacji Dalekie z unieważnionymi semaforami. Potem mieliśmy jeszcze dwie mijanki, w Wyszkowie i Mostówce. Tyle że tam pociągi z naprzeciwka jechały w relacji bezpośredniej z Warszawy i obsługiwały je podwójne EN57AL. Po dotarciu do Tłuszcza można od razu kontynuować podróż pociągiem IC „Dąbrowska” z Białegostoku do Wrocławia albo osobówką do Warszawy Wileńskiej. Ja jednak poczekałem parę minut dłużej na osobówkę do Warszawy Zachodniej, tak aby mieć lepszą przesiadkę na pendolino do Krakowa. W Wołominie do pociągu wsiadły cztery dziewczynki, które postanowiły podjechać sobie do Zielonki na gapę zamykając się na całą drogę w WC 😅. W Warszawie Wschodniej w końcu miałem dłuższą przerwę, którą mogłem wykorzystać na ciepły posiłek. Po godzinie 20 wsiadłem w pendolino z Gdyni, które zawiozło mnie już prosto do Krakowa. Po godzinie 23 mogłem już powiedzieć Home Sweet Home 😀.