czwartek, 22 września 2022

2012-04-14 Pożegnanie pojazdów serii SA110

 

Niegdyś gęsta sieć kolejowa Pomorza Zachodniego została mocno przetrzebiona w ramach ostrego cięcia w latach 90-tych XX wieku. Wycinanie sukcesywnie postępowało aż na początku 2005 r. w Województwie Zachodniopomorskim pozostały tylko dwie czynne linie o trakcji spalinowej: Kołobrzeg – Goleniów i Szczecinek – Runowo Pomorskie (oraz dwie linie stykowe z Województwem Pomorskim: Szczecinek – Słupsk i Szczecinek – Chojnice). Na obu tych trasach potoki podróżnych ciążyły przede wszystkim do Szczecina, co wymagało przesiadek, w pierwszym przypadku w Goleniowie a w drugim w Runowie Pomorskim. W celu zahamowania odpływu pasażerów z ostatnich dwóch zachodniopomorskich linii spalinowych, w 2005 roku do lokomotywowni Zakładu Przewozów Regionalnych w Kołobrzegu sprowadzono z Niemiec używane wagony silnikowe serii 624 oraz doczepne serii 924. Zostały one wyprodukowane w połowie lat 60-tych XX wieku w zakładach MAN i Duewag. W Polsce wagony silnikowe oznaczono serią SA110 a doczepne serią SA112. Mogły one tworzyć dwuwagonowe zestawy SA110+SA110 lub trójwagonowe SA110+SA112+SA110. Sprowadzenie niemieckich wagonów pozwoliło na przeorganizowanie ofert przewozowych na liniach Kołobrzeg – Goleniów i Szczecinek – Runowo Pomorskie polegające na uruchomieniu bezpośrednich kursów Kołobrzeg – Szczecin i Szczecinek – Szczecin. Przełożyło się to na zauważalny wzrost liczby przewożonych podróżnych. W kolejnym etapie możliwe stało się reaktywowanie zawieszonych linii Sławno – Darłowo, Koszalin – Mielno (sezonowo) i Stargard Szczeciński – Kalisz Pomorski. W 2010 r. leciwe niemcobusy zaczęły ustępować miejsca nowym zespołom trakcyjnym serii SA136 z bydgoskiej PESY. Na rok 2012 planowane było całkowite wycofanie z ruchu wagonów serii SA110 i SA112. Miłośnicy kolei Ziemowit Czerski i Krzysztof Waszkiewicz postanowili zorganizować pożegnalny przejazd tymi pojazdami po kilku nieczynnych liniach Pomorza Zachodniego. Termin został wyznaczony na 14 kwietnia 2012 r. a trasa wyglądała następująco: Kołobrzeg – Białogard – Świdwin – Smardzko – Świdwin – Runowo Pomorskie – Czaplinek – Złocieniec – Grotniki Drawskie – Borujsko – Złocieniec – Runowo Pomorskie – Białogard – Kołobrzeg.

Na imprezę wybrała się spora grupka miłośników kolei z Krakowa, chociaż dojazd mieliśmy dość pokręcony. Z Krakowa wyruszyliśmy w piątek 13 kwietnia o godzinie 19:50 pociągiem TLK „Brzechwa” do Warszawy Wschodniej. Tam zaś wsiedliśmy w nocny TLK „Szczecinianin” do Szczecina a w Stargardzie Szczecińskim przesiedliśmy się do TLK „Gryf” do Olsztyna. Niby mogliśmy z Krakowa pojechać do Stargardu Szczecińskiego bezpośrednio pociągiem TLK „Uznam”, ale wówczas trzeba było wyjeżdżać z Krakowa 1,5 godziny wcześniej i nie łapalibyśmy się na bilet turystyczny PKP Intercity, który był ważny od godziny 19 w piątek do godziny 6 w poniedziałek. O godzinie 7:30 wysiedliśmy z „Gryfa” w Białogardzie. Skład prowadziła lokomotywa EU07-131 posiadająca jeszcze wówczas klasyczne zielone malowanie. Nie omieszkaliśmy więc uwiecznić jej na zdjęciach. 

EU07-131 z pociągiem TLK "Gryf" ze Szczecina do Olsztyna
podczas postoju w Białogardzie

Nawinął się też EN57-732, który dopiero co przyjechał jako regio z Kołobrzegu. 

EN57-732 jako pociąg regio z Kołobrzegu skończył bieg
w Białogardzie

Ze stacją w Białogardzie łączy mnie wiele wspomnień. Często jeżdżąc z rodzicami do dziadków w Połczynie-Zdroju przesiadaliśmy się tu z nocnego pociągu Kraków – Kołobrzeg do autobusu PKS. Przesiadka często trwała dość długo, toteż w przerwach lubiłem przesiadywać na peronie i obserwować manewrujący parowóz Ty2. W drodze powrotnej pamiętam, że nocny pociąg Kołobrzeg – Kraków wyjeżdżał ze stacji początkowej grubo po godzinie 22, więc z Połczyna-Zdroju podjeżdżaliśmy pospiesznym PKS-em Poznań – Kołobrzeg (obsługiwanym Jelczem PR110D) do samego Kołobrzegu i tam wsiadaliśmy w pociąg. Oczywiście w tamtych czasach mogliśmy dojechać pociągiem do samego Połczyna-Zdroju poprzez przesiadkę w Grzmiącej. Jednak moja mama miała awersję do stacji w Grzmiącej. Obawiała się, że w razie spóźnienia pociągu nie przytrzymają przesiadki i będziemy mieli problem wydostać się stamtąd. Na szczęście jak jeździłem tylko z tatą, to dawał się namówić na dojazd w ten sposób i dzięki temu zdążyłem zaliczyć linię Grzmiąca – Połczyn-Zdrój. Tym razem na stacji w Białogardzie spędziliśmy tylko 10 minut, gdyż zaraz z Kołobrzegu przyjechał skład SA110-14+13. 

Zestaw SA110-14+13 zatrzymuje się na stacji w Białogardzie

Po półgodzinnej jeździe dotarliśmy do Świdwina, gdzie czekała nas zmiana czoła oraz pierwsze zaliczanie. 

Postój na zmianę czoła w Świdwinie

Wjechaliśmy na 6-kilometrowy ogryzek do Smardzka będący czynnym fragmentem linii Świdwin – Połczyn-Zdrój. Pociągi osobowe kursowały tędy do 1996 roku a towarowe 3 lata dłużej. Pomimo że z Połczyna-Zdroju ludzie do pracy i szkół jeżdżą przede wszystkim do Świdwina, linia do Grzmiącej utrzymała się dłużej w ruchu pasażerskim. Stamtąd bowiem przyjeżdżało najwięcej kuracjuszy do połczyńskich sanatoriów. Odcinek Świdwin – Smardzko ma znaczenie obronne ze względu na znajdujące się koło Smardzka lotnisko wojskowe i jest utrzymywany. Za planowego ruchu niestety nie było mi dane zaliczyć linii Świdwin – Połczyn-Zdrój, ale udało się to na imprezie wagonem motorowym SN61 we wrześniu 2002 r. Był to też ostatni pojazd szynowy, który dotarł do Połczyna-Zdroju. Pomimo niesprzyjającej aury nie oszczędzaliśmy fotostopów na ogryzku do Smardzka. 

Na szlaku Świdwin - Smardzko

Bocznice do lotniska wojskowego odchodzą przed stacją w Smardzku, jednak w celu umożliwienia wykonywania manewrów szlak jest utrzymywany w przejezdności do samej stacji. Dalej linia przedstawia obraz nędzy i rozpaczy. 

Stacja Smardzko

Tęsknię za Połczynem-Zdrojem i kusi mnie czasem żeby tam przyjechać, jednak wizyta na tamtejszej stacji mogłaby być zbyt dużym ciosem psychicznym. Zresztą obecnie miasto jest wykluczone komunikacyjnie. PKS Świdwin, który w większości zapewniał jego obsługę, wyzionął ducha w 2013 r. Dobra, dość roztkliwiania się, wracamy do Świdwina. Potem pomknęliśmy pod drutem w kierunku Szczecina aż osiągnęliśmy stację Runowo Pomorskie. 

Stacja Runowo Pomorskie i kolejna zmiana czoła

Tu znów zmieniliśmy czoło i udaliśmy się linią w kierunku Szczecinka. Pogoda zaczęła się poprawiać, chmury się rozchodziły i pojawiło się słońce. Ujechaliśmy parę kilometrów za Runowo Pomorskie i stanęliśmy na fotostop. 

Postój za Runowem Pomorskim

Niby takie trochę bezmotywie, ale zatrzymaliśmy się dlatego, że z naprzeciwka miał jechać planowy pociąg relacji Szczecinek – Szczecin Główny zestawiony z nowego zespołu trakcyjnego serii SA136. Chcieliśmy wykonać wspólne zdjęcie odchodzącego w przeszłość zespołu serii SA110 i jego następcy. 

Spotkanie z SA136-004 obsługującym planowo pociąg ze
Szczecinka do Szczecina Głównego

Kilka minut później odbył się kolejny fotostop między miasteczkiem Węgorzyno a przystankiem Wiewiecko. 

Na szlaku między Węgorzynem a przystankiem Wiewiecko

Kolejnym miastem na tej linii jest Drawsko Pomorskie. Tam nasz niemcobus pozował do zdjęć z wieżami ciśnień i wyremontowanym budynkiem stacyjnym.

Stacja Drawsko Pomorskie

Kolejne zdjęcia wykonaliśmy przy przystanku Suliszewo Drawskie. 

Przystanek Suliszewo Drawskie

Przy linii Runowo Pomorskie – Szczecinek zlokalizowana są cztery miasta, kolejnym jest Złocieniec. 

Krótki postój w Złocieńcu

Dwadzieścia minut później byliśmy już w kolejnym mieście, w Czaplinku. Chociaż tu to pojęcie jest nieco na wyrost, bo stacja leży 2,5 kilometra od miasta. Nasz niemcobus pozował tu do zdjęć z budynkiem stacyjnym, wieżą ciśnień, nastawnią i semaforami kształtowymi. Dotąd najdalej się zapuściliśmy na tej linii. Potem cofnęliśmy się do Złocieńca. 

Postój w Czaplinku

Wyjazd z Czaplinka w drogę powrotną do Złocieńca

W drodze powrotnej odbyły się dwa fotostopy. Szlakowy przed przystankiem Żelisławie Pomorskie oraz przystankowy w Bobrowie Pomorskim. 

Na szlaku przed przystankiem Żelisławie Pomorskie

Przystanek Bobrowo Pomorskie

Przypomniał mi się wtedy wyjazd z 2009 roku, kiedy kursowały tędy pociągi objazdowe. Było zamknięcie odcinka Runowo Pomorskie – Białogard i pociągi pospieszne kursujące ze Szczecina w kierunku Trójmiasta były przeciągane lokomotywami ST44 z Runowa Pomorskiego do Szczecinka. Wtedy ta linia była wręcz oblegana przez miłośników kolei. Sam wtedy przeszedłem pieszo szlak z Czaplinka do Złocieńca i byłem w tych miejscach. Po powrocie do Złocieńca zaczęło się kolejne zaliczanie. W Złocieńcu linia ze Szczecinka do Runowa Pomorskiego spotyka się z linią, co niegdyś prowadziła z Grzmiącej do Kostrzyna przez Połczyn-Zdrój, Złocieniec, Mirosławiec, Kalisz Pomorski, Choszczno, Barlinek i Myślibórz. Do dziś ostały się tylko kawałki tej od Grotnik Drawskich przez Złocieniec, Mirosławiec do Choszczna oraz od Barnówka do Kostrzyna. Część jest nieczynna, część używana tylko w ruchu towarowym. Dalsza część imprezy przewidywała zaliczenie przejezdnych fragmentów tej linii do Grotnik Drawskich oraz w kierunku Mirosławca. Grotniki Drawskie to pierwszy przystanek dawnej linii do Połczyna-Zdroju. Ruch pasażerski zlikwidowano tu w 1991 roku a już 4 lata później tory rozebrano i wybudowano w ich śladzie ścieżkę rowerową. Był to jeden z pierwszych przypadków wykorzystania w ten sposób dawnej linii kolejowej i wtedy uznawałem to za fajną ciekawostkę. Jednak teraz kiedy ten proceder przybiera na sile, coraz mniej mi się to podoba. Odcinek do Grotnik Drawskich się uchował ze względu na bocznicę do jednostki wojskowej w Budowie. Zdjęcia wykonaliśmy na dawnym przystanku Grotniki Drawskie oraz na łuku w drodze powrotnej do Złocieńca. 

Dawny przystanek Grotniki Drawskie

Na odcinku Grotniki Drawskie - Złocieniec

Ze Złocieńca udaliśmy się dalej na południe w kierunku Mirosławca. Na tym odcinku pociągi pasażerskie kursowały do 1996 roku. Kolejne zdjęcia wykonaliśmy na pierwszym przejeździe zaraz za stacją w Złocieńcu. 

Wyjazd ze Złocieńca w kierunku Mirosławca

Kilka minut później osiągnęliśmy stację węzłową Wierzchowo Pomorskie. Sprawia ona przygnębiające wrażenie. W jej sąsiedztwie znajduje się zakład karny, a obok niego Polskie Linie Kolejowe miały do niedawna swoją dość rozbudowaną bazę nawierzchniową generującą spory ruch towarowy. Dziś baza jest już nieczynna tak samo jak stacja Wierzchowo Pomorskie. Stacja straszy porozkradanymi torami bocznymi i unieważnionymi semaforami. Na dodatek budynek stacyjny jakiś czas temu uległ pożarowi i został po nim odbudowany tylko częściowo. 

Na szabrowanej stacji Wierzchowo Pomorskie

Przy trupach semaforów i wybrakowanym budynku stacyjnym
w Wierzchowie Pomorskim

Obecnie z rzadka tędy przejeżdżają tylko pociągi do lotniska wojskowego w Mirosławcu. Na dodatek przed każdym takim transportem musi jechać drezyna uzupełniająca rozkradzione śruby. Wystarczy że trochę dłuższy czas torowisko jest nieużywane, już się złażą hieny zbierające cudze mienie. W Wierzchowie Pomorskim odgałęzia się linia do Wałcza Radunia, gdzie ruch pasażerski był prowadzony do 1992 roku, a towarowy praktycznie do końca istnienia bazy PLK w Wierzchowie Pomorskim. Na dalszym odcinku w kierunku Mirosławca zorganizowany został polny fotostop przy ambonie myśliwskiej. 

Okolice przystanku Borujsko

Następnie minęliśmy pozostałości peronu przystanku Borujsko oraz odgałęzienia bocznic do lotniska wojskowego w Mirosławcu. Wjechaliśmy jeszcze kawałek do lasu i zatrzymaliśmy się. Dalszy odcinek do stacji Mirosławiec był już od dłuższego czasu nieużywany i PLK nie wydała zgody abyśmy tam jechali. 

Szlak między Borujskiem a Mirosławcem. Dotąd najdalej mogliśmy
dojechać

Nieopodal punktu tej linii gdzie najdalej mogliśmy dojechać, mieści się pomnik upamiętniający katastrofę samolotu Casa C-295M z 23 stycznia 2008 r. Rozbił się on tuż przy linii kolejowej, a w zdarzeniu zginęło wszystkie 20 osób znajdujących się na pokładzie. 

Pomnik upamiętniający katastrofę samolotu Casa C-295M
z 23 stycznia 2008 r.

Nasz pociąg przy pomniku

Po wykonaniu zdjęć przy pomniku, ruszyliśmy w drogę powrotną. Korzystając z dobrej pogody zatrzymaliśmy się na zdjęcia na przystanku Osiek Drawski, na szlaku Wierzchowo Pomorskie – Złocieniec. 

Przystanek Osiek Drawski

Ostatni fotostop odbył się pod semaforem wjazdowym do Złocieńca. 

Przy semaforze wjazdowym do Złocieńca

To już było wszystko jeżeli chodzi o zaliczanie linii. Niemcobus następnie udawał się w drogę powrotną przez Runowo Pomorskie i Białogard do Kołobrzegu. W Złocieńcu przepuszczał on planowy pociąg ze Szczecinka do Szczecina Głównego, którym zabrałem się do Stargardu Szczecińskiego. Większość uczestników imprezy udawała się do Poznania, gdzie następnego dnia odbywała się impreza polegająca na zaliczaniu łącznic tamtejszego węzła. Ja jednak w niedzielę musiałem być w Krakowie. Podczas jazdy zespołem SA136 do Stargardu Szczecińskiego, w okolicach Chociwla najechaliśmy na przeszkodę (może to sabotaż przeciwników wycofywania serii SA110 😂). Na szczęście nic poważnego się nie stało i kontynuowaliśmy jazdę. W Stargardzie Szczecińskim miałem 2 godziny na przesiadkę. Z ciekawszych okazów, jakie w tym czasie się napatoczyły, był pociąg towarowy prowadzony ciężką lokomotywą spalinową Maxima, o ścianie czołowej przypominającej wieko od trumny. 

Lokomotywa Maxima z pociągiem towarowym przejeżdża przez
stację Stargard Szczeciński

Po godzinie 20 wsiadłem do kuszetki w pociągu TLK „Przemyślanin” i następnego dnia około godziny 7 byłem w Krakowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz