środa, 8 grudnia 2021

2010-07-10 Weekend w Szklarskiej Porębie

Na początku lipca 2010 r. wybrałem się z kolegami na weekend do Szklarskiej Poręby. Głównym czynnikiem, który zachęcił nas do wizyty w tamtych stronach było wznowienie po wielu latach ruchu kolejowego między Szklarską Porębą Górną a czeskim Harrachovem. Linia z Jeleniej Góry do czeskiego Tanvaldu jest jedyna w swoim rodzaju. Leżąca na tej trasie stacja Jakuszyce jest najwyżej położoną stacją kolejową w Polsce. Po stronie czeskiej natomiast znajduje się długi tunel, którego oba wloty są w Czechach a na górze jest terytorium Polski. Występują tam także odcinki o bardzo dużym pochyleniu. Kolej Izerska wybudowana została w 1902 roku. W okresie międzywojennym była zelektryfikowana i stanowiła dogodne połączenie z Libercem i Pragą. Po II Wojnie Światowej linia została przecięta granicą i odcinek od Jeleniej Góry do przystanku Tkacze przyznano Polsce a od Tanvaldu do stacji Korenov linia znalazła się w granicach Czechosłowacji. Graniczny odcinek Tkacze - Korenov był nieczynny. W 1958 roku nastąpiła korekta granic i wioska Tkacze została przyznana Czechosłowacji i włączona do miasteczka Harrachov. Od tego czasu czeskie pociągi docierały do Harrachova a po stronie Polskiej końcową stacją stała się Szklarska Poręba Górna. W latach 90-tych rozpoczęła się długa i żmudna droga do przywrócenia ruchu na granicznym odcinku kolei Izerskiej. Samorządy zarówno po stronie Polskiej jak i Czeskiej wraz z Towarzystwem Kolei Izerskiej coraz silniej zaczęły zabiegać o reaktywację tego odcinka. Była tylko jedna przeszkoda w postaci spółki PKP, której niespecjalnie zależało na uruchomieniu tej trasy i stawiała zaporowe ceny za remont torowiska. Dopiero w 2008 roku gminie Szklarska Poręba udało się odkupić tory od PKP i wówczas już nic nie stało na przeszkodzie, żeby ruszyć z remontem. Na całym odcinku od Szklarskiej Poręby do Harrachova położono nową nawierzchnię. Uroczyste otwarcie linii nastąpiło 2 lipca 2010 roku. Niestety w trakcie naszego pobytu nie były rozwiązane jeszcze wszystkich problemy formalno-technicznych i polskie pociągi ze Szklarskiej Poręby docierały tylko do Jakuszyc a przez granicę pasażerów przewoziła zastępcza komunikacja autobusowa. Oczywiście przejazd Koleją Izerską nie był jedynym celem naszej wyprawy. W planie mieliśmy też wykonanie wielu zdjęć pociągów w pięknych plenerach Dolnego Śląska.

Dzień 1, piątek 9 lipca 2010 r.

Ten dzień poświęciliśmy na dojazd do Szklarskiej Poręby. Nasza ekipa liczyła 8 osób i jechaliśmy dwoma samochodami. Z Krakowa wyruszyliśmy około godziny 17 i u celu zameldowaliśmy się około godziny 22. Po dotarciu do celu posililiśmy się w jednej z nielicznych czynnych jeszcze o tej porze pizzerii po czy udaliśmy się do naszej kwatery na nocleg.

Dzień 2, sobota 10 lipca 2010 r.

Głównym punktem tego dnia był oczywiście przejazd pociągiem ze Szklarskiej Poręby do Korenova. Wcześniej jednak chcieliśmy wykonać parę zdjęć pociągów w okolicach Jeleniej Góry, gdyż cały weekend zapowiadał się słoneczny i upalny. Wyruszyliśmy z bazy około godziny 7 i na początek udaliśmy się na linię w kierunku Wrocławia, gdyż o 7:53 z Jeleniej Góry wyrusza pociąg osobowy "Szczeliniec" do Poznania. Pojechaliśmy drogą krajową nr 3 za Jelenią Górę. W Maciejowej skręciliśmy w prawo, przejechaliśmy koło stacji w Wojanowie i zaczęliśmy szukać miejscówki dla pociągu. Droga którą jechaliśmy stawała się coraz węższa, ale cały czas trzymała się blisko torów. Po dotarciu w rejon mostu na Bobrze przy pierwszych zabudowaniach Jeleniej Góry postanowiliśmy już dłużej się nie rozglądać i iść na tory. Zdążyliśmy dosłownie w ostatniej chwili, skład był zestawiony z ET22-891, dwóch przedziałowych dwójek i bonanzy, frekwencja bardzo mizerna. 

ET22-891 z pociągiem osobowym "Szczeliniec" z Jeleniej Góry
do Poznania tuż po odjeździe ze stacji początkowej

Kolejnym naszym celem była linia na Lwówek Śląski ze swoim okazałym mostem nad Jeziorem Pilchowickim. Planowaliśmy złapać na nim szynobus Kolei Dolnośląskich. Po wyjechaniu na jakąś główniejszą drogę skierowaliśmy się do centrum Jeleniej Góry, skąd podążyliśmy lokalną drogą w kierunku Pilchowic. Po dotarciu w okolice mostu kolejowego ustawiliśmy się w dogodnym miejscu oczekując przyjazdu pociągu. Most pięknie odbijał się w wodzie, dzięki czemu był to jeden z bardziej udanych fotostopów tego wyjazdu. Pociąg do Lwówka Śląskiego zestawiony był z SA135-002. 

SA135-002 jako pociąg osobowy Kolei Dolnośląskich z Jeleniej
Góry do Lwówka Śląskiego na moście nad Jeziorem Pilchowickim

Z Pilchowic chcieliśmy się przemieścić do Piechowic, żeby sfocić szynobus ze Szklarskiej Poręby do Jeleniej Góry. Z Siedlęcina pojechaliśmy na skróty omijając centrum Jeleniej Góry. Ładny motyw znaleźliśmy na prostej między przystankiem Piechowice Dolne a stacją Jelenia Góra Sobieszów. Ostatecznie zdecydowaliśmy jednak sfotografować pociąg przy semaforze wjazdowym do Sobieszowa. Szynobus na tej stacji ma krzyżowanie z wagonową osobówką do Szklarskiej Poręby. Zostawiliśmy auta przy przejeździe kolejowym i udaliśmy się przez działki w pobliże semafora wjazdowego. Za plecami słyszeliśmy jak wagonowa osobówka wjeżdża na stację, więc byliśmy w gotowości. Mocno się zdziwiliśmy gdy skład do Szklarskiej Poręby odjechał nie czekając na szynobus. Czekaliśmy jeszcze jakiś czas licząc, że będzie krzyżowanie w Piechowicach. Ale gdy szynobus przez 20 minut się nie zjawił postanowiliśmy jednak pojechać do Szklarskiej Poręby. Między Szklarską Porębą Dolną i Średnią dogoniliśmy wagonową osobówkę widzianą w Sobieszowie. Składała się ona z SU42-502 i jednej bonanzy, w środku całkiem sporo ludzi. Wielu zapewne dziwi taki skład na linii zelektryfikowanej. Otóż na linii Jelenia Góra - Szklarska Poręba Górna od Piechowic do Szklarskiej Poręby Średniej obowiązuje prędkość 20 km/h, co uniemożliwia jazdę jednostkom EN57/EN71 (możliwość spalenia oporów rozruchowych). Wynajmowanie lokomotywy elektrycznej od PKP Cargo nie było możliwe, ponieważ Cargo mogło wówczas wydawać Przewozom Regionalnym tylko lokomotywy ET22, które z kolei ze względu na swoje parametry mają zakaz wjazdu na linie górskie z łukami o małych promieniach. Przewozy Regionalne miały za to nadmiar lokomotyw spalinowych SM/SU42, więc znajdowały one zatrudnienie przy osobówkach do Szklarskiej Poręby. Jedynym pociągiem przyjeżdżającym do Szklarskiej Poręby z elektrowozem był wówczas TLK z Warszawy Wschodniej spółki PKP Intercity. 

SU42-502 z pociągiem osobowym z Jeleniej Góry do Szklarskiej
Poręby Górnej pomiędzy stacjami Szklarska Poręba Dolna i Szklarska
Poręba Średnia

Po sfotografowaniu "polsatobonanzy" ruszyliśmy już prosto na stację Szklarska Poręba Górna. Zostawiliśmy samochody przy stacji i przerzuciliśmy się na transport kolejowy. Przy okazji poznaliśmy przyczynę, dlaczego nie doczekaliśmy się szynobusu w Sobieszowie. Otóż na stacji wisiał komunikat, że na okres wakacji zawiesza się jedną parę pociągów osobowych do Jeleniej Góry i wśród nich znalazł się ten nieszczęsny kurs. Powodem jest konieczność zapewnienia szynobusu do obsługi Jakuszyc. To powoduje, że pierwszy pociąg ze Szklarskiej Poręby w kierunku Jeleniej Góry wyruszał dopiero o 11:45😂 Na stacji stał już SA134-006, który za parę minut pojedzie do Jakuszyc. 

SA134-006 jako pociąg do Szklarskiej Poręby Jakuszyc na stacji
Szklarska Poręba Górna

Tuż przed jego odjazdem na stację "wpadł" z zawrotną prędkością 40 km/h polsat z bonanzą z Jeleniej Góry, z której wysypał się tłum ludzi. Poczuliśmy wielką ulgę wsiadając do klimatyzowanego szynobusu do Jakuszyc, aż żałowaliśmy że nie pojedziemy tym do samego Korenova. Frekwencja w pociągu około 70%, sporą część stanowi wycieczka rowerowa, przez co przejście przez skład stanowi problem. Linią do Jakuszyc jedzie się bardzo przyjemnie, drażnią tylko ograniczenia na przejazdach drogowych. Przyjemność trwa krótko i po 15-minutowej jeździe trzeba się przesiąść do autobusu. Turystyczny Neoplan zawiózł nas do centrum Harrachova, kurortu słynącego ze skoczni narciarskich. Po postoju w centrum, gdzie wysiadły osoby chcące zwiedzić miejscowość, udaliśmy się ponad 2 kilometry wąską leśną drogą aż osiągnęliśmy przystanek Harrachov. Na przystanku stał już czeski pociąg do Tanvaldu, którym planowaliśmy pojechać do Korenova. Pociąg zestawiony był z dwóch wagonów motorowych serii 843 i trzech "motoraków" serii 810. Po dłuższym postoju ruszyliśmy i niemal od razu wjechaliśmy do tunelu. Co ciekawe na górze znajduje się terytorium Polski. Za tunelem przejechaliśmy po wysokim moście nad rzeką Izerą (stanowiącą do 1958 roku granicę między Polską a Czechosłowacją) i po chwili wjechaliśmy na stację Korenov. A na stacji trwała impreza. Stał skład zabytkowych wagonów motorowych z lokomotywą spalinową w barwach kolei czechosłowackich, przy stacji sprzedawano kiełbaski z grilla i piwo a na torach odbywały się przejażdżki drezyną ręczną. W budynku stacyjnym otwarte było Muzeum Kolei Izerskiej z wieloma historycznymi zdjęciami i dokumentami. 

Pociąg z Harrachova do Tanvaldu oczekuje na krzyżowanie na stacji
Korenov. Obok zabytkowa lokomotywa spalinowa w malowaniu
kolei czechosłowackich

Pociąg z Tanvaldu do Harrachova zestawiony z wagonu motorowego
serii 843 i wagonu sterowniczego wjeżdża na stację Korenov.

Pociąg z Harrachova do Tanvaldu opuszcza stację Korenov

Wyczytaliśmy też, że zabytkowe wagony motorowe wykonają bezpłatny kurs do Harrachova i z powrotem, toteż nie omieszkaliśmy z nich skorzystać. 

Skład zabytkowych wagonów motorowych na przystanku Harrachov

Po powrocie do Harrachova mieliśmy dłuższą przerwę. Autobus do Jakuszyc jest skomunikowany z szynobusem do Szklarskiej Poręby, więc mieliśmy jeszcze ponad godzinę. Jako że w pobliżu stacji była restauracja a my byliśmy już nieco głodni, wykorzystaliśmy ten czas na obiad. Potem wróciliśmy autobusem do Jakuszyc a następnie szynobusem do Szklarskiej Poręby. Oczywiście nie mogliśmy odpuścić sobie po drodze możliwości wykonania po wielu latach przerwy zdjęcia pociągu na najwyżej położonej stacji w Polsce.

SA134-006 jako pociąg do Szklarskiej Poręby Górnej na najwyżej
położonej stacji w Polsce, Szklarska Poręba Jakuszyce. W tle
poniemiecki słup trakcyjny, niemy świadek pamiętający przedwojenne
czasy, kiedy kursowały tędy pociągi elektryczne.

Gdy wróciliśmy na stację w Szklarskiej Porębie Górnej, stał tam skład pociągu TLK z Warszawy Wschodniej, który przyprowadziła EU07-121 oraz osobowy "Kamieńczyk" z Poznania z żółtą SU42-540, który za niedługo wyruszy w drogę. Przesiedliśmy się z powrotem do samochodów i udaliśmy się drogą w kierunku Świeradowa-Zdroju, żeby zobaczyć słynny zakręt śmierci, z którego roztacza się piękna panorama Karkonoszy. Przy zakręcie były dwa parkingi, niestety oba płatne. Ponieważ nie bardzo chciało nam się płacić, wysadziliśmy osoby chcące zrobić zdjęcia, pojechaliśmy kawałek dalej na skrzyżowanie z leśną drogą i po chwili wróciliśmy żeby ich zabrać. Następnie chcieliśmy porobić jeszcze parę zdjęć pociągów w okolicach Jeleniej Góry. Pierwszym naszym celem był "Kamieńczyk", który właśnie ruszał ze Szklarskiej Poręby Górnej. Złapaliśmy go przed Piechowicami. 

SU42-540 z pociągiem "Kamieńczyk" ze Szklarskiej Poręby Górnej
do Poznania zbliża się pomału do stacji Piechowice

W Jeleniej Górze Sobieszowie "Kamieńczyk" krzyżuje się z "polsatobonanzą" z Jeleniej Góry do Szklarskiej Poręby. Postanowiliśmy złapać ją na prostej między Sobieszowem a Piechowicami Dolnymi, tam gdzie rano czekaliśmy nadaremno na uwalony szynobus. 

SU42-502 z pociągiem osobowym z Jeleniej Góry do Szklarskiej
Poręby Górnej na szlaku pomiędzy stacją Jelenia Góra Sobieszów
a przystankiem Piechowice Dolne.

Po wykonaniu udanego zdjęcia skierowaliśmy się jeszcze raz w stronę zalewu w Pilchowicach. Poranne fotki w tym miejscu tak nam się spodobały, że postanowiliśmy odwiedzić to miejsce także po południu i wykonać zdjęcia od drugiej strony. Co prawda po południu most już się nie odbijał w wodzie jak rano, ale za to na zdjęcie z szynobusem załapała się łódka z turystami. 

SA135-002 jako pociąg osobowy z Jeleniej Góry do Legnicy
pokonuje most nad Jeziorem Pilchowickim

Ten sam pociąg na przystanku Pilchowice Zapora

Potem odpuściliśmy sobie na jakiś czas fotki kolejowe i poszliśmy oglądać pilchowicką zaporę wodną oraz udaliśmy się do Jeleniej Góry na zakupy. Wracając już do naszej bazy postanowiliśmy zajrzeć jeszcze na chwilę na linię kolejową do Szklarskiej Poręby, gdyż zbliżała się godzina odjazdu pociągu TLK do Warszawy Wschodniej. Słońce było już dość nisko i ciężko było znaleźć dogodne miejsce do sfocenia tego składu. W końcu znaleźliśmy w miarę dobrą miejscówkę między Szklarską Porębą Średnią a Dolną. 

EU07-121 z pociągiem TLK ze Szklarskiej Poręby Górnej do
Warszawy Wschodniej pomiędzy Szklarską Porębą Średnią
a Szklarską Porębą Dolną. Był to wówczas jedyny pociąg na tej
linii prowadzony trakcją elektryczną.

Po uwiecznieniu jedynego pociągu na tej linii prowadzonego trakcją elektryczną, zrobiliśmy sobie jeszcze zdjęcie grupowe i udaliśmy się do naszej bazy na kolację.

Dzień 3, niedziela 11 lipca 2010 r.

Ten dzień poświęciliśmy na powrót do Krakowa, ale oczywiście nie najkrótszą drogą. Na początek mieliśmy w planie wykonać parę zdjęć pociągów na linii z Jeleniej Góry do Wrocławia, a później przemieścić się do Jawora i jechać dalej wzdłuż magistrali podsudeckiej. Na linii podsudeckiej panuje bardzo duży ruch towarowy jak na linię niezelektryfikowaną ze względu na liczne kamieniołomy znajdujące się w jej pobliżu. Dlatego jest ona chętnie odwiedzana przez miłośników kolei. Tego dnia kierownik naszej wycieczki pozwolił spać aż do 8:30, co bardzo ucieszyło pozostałych uczestników. Po godzinie 9 opuściliśmy naszą przytulną bazę i ruszyliśmy niespiesznie w stronę Jeleniej Góry. Dzień zapowiada się tak samo upalny jak poprzedni. Parę kilometrów za miastem odbiliśmy na południe w kierunku wsi Janowice Wielkie, malowniczo położonej w dolinie Bobru. Parę kilometrów za tą miejscowością w kierunku Marciszowa znajduje się okazały most kratownicowy nad Bobrem i podjęliśmy próbę dotarcia do niego. Nie było to łatwe, ponieważ asfaltowa droga szybko zamieniła się w wyboisty leśny dukt. W końcu udało się dotrzeć do mostu, a nawet znaleźć miejsce do nawrócenia. Na moście złapaliśmy szynobus z czeskiego Trutnova do Jeleniej Góry (SA134-005). Jedynie jednemu koledze nie udało się zrobić zdjęcia, bo zapomniał wyłączyć samowyzwalacz po wczorajszym zdjęciu grupowym, no cóż zdarza się. 

SA134-005 jako pociąg osobowy z Trutnova do Jeleniej Góry na
moście nad Bobrem przed stacją Janowice Wielkie.

Wracając do Janowic Wielkich nie mogliśmy sobie odmówić zdjęcia grupowego z konikiem pasącym się akurat przy drodze. Na wyjeździe z Janowic Wielkich w kierunku Jeleniej Góry znajduje się kolejny ciekawy most na Bobrze, tym razem ceglany. Tam z kolei planowaliśmy uwiecznić pociąg TLK z Jeleniej Góry do Warszawy Wschodniej (dawne "Sudety"). Mimo że most znajduje się tuż za stacją, dojście do niego zajęło nam niemały problem. Na szczęście do przyjazdu pociągu było dużo czasu. Pociąg prowadziła EP07-1050. 

EP07-1050 z pociągiem TLK z Jeleniej Góry do Warszawy Wsch.
pokonuje inny most nad Bobrem przed Janowicami Wielkimi

Po sfotografowaniu tego pociągu trzeba było się nieco sprężyć, gdyż mieliśmy niecałą godzinę na jazdę do Jawora, gdzie o 12:45 krzyżują się szynobusy Kolei Dolnośląskich. Jadąc przez Bolków zauważyłem, że niestety do tamtejszej stacji nie docierają już pociągi towarowe. Zaasfaltowany został przejazd przez drogę krajową nr 3 😔. Na krzyżowanie szynobusów w Jaworze zdążyliśmy dosłownie w ostatniej chwili. Zajeżdżając na stację zastaliśmy opuszczone szlabany dla szynobusu z Kłodzka Miasta do Legnicy. Wysiedliśmy i pobiegliśmy zrobić zdjęcia. Zostaliśmy potem otrąbieni, że zostawiliśmy auta przed przejazdem i pobiegliśmy focić, ale w końcu czego się nie robi dla dobrych zdjęć.

SA135-003 jako pociąg Kolei Dolnośląskich z Kłodzka Miasta do
Legnicy wjeżdża na stację Jawor

Za parę minut miał zjawić się szynobus przeciwnej relacji, ale postanowiliśmy nie czekać tu na niego, lecz złapać go gdzieś dalej. Następną stacją za Jaworem jest Rogoźnica. Jest ona często odwiedzana przez miłośników kolei, ponieważ wychodzi stąd bocznica do kamieniołomu i w związku z tym panuje tu duży ruch towarowy. Dodatkowego uroku dodają stacji semafory kształtowe. Po dotarciu na stację w Rogoźnicy zastaliśmy tam gagara M62M-002 z Rail Polska oraz skład węglarek spółki DB Shenker. 

M62M-002 na stacji Rogoźnica

Nic jednak nie zanosiło się na to, żeby w najbliższym czasie coś miało wyjechać. Pewnie wszystko czeka do poniedziałku. Gdy wyjeżdżaliśmy ze stacji widzieliśmy jak za nami opuszczają się szlabany dla szynobusu z Legnicy. Przyspieszyliśmy więc nieco żeby znaleźć dla niego jakąś miejscówkę. Przed Strzegomiem wypatrzyliśmy piękny widok jak linia biegnie wzdłuż kamieniołomu i ostatecznie tu zaczailiśmy się na szynobus (SA106-011). 

SA106-011 jako pociąg z Legnicy do Kłodzka Miasta dojeżdża do
Strzegomia

Jadąc przez Strzegom mieliśmy okazję zobaczyć piękną estakadę, po której przez miasto przechodzi linia do Marciszowa. Szkoda że tak rzadko używana. Następną stacją za Strzegomiem jest Jaworzyna Śląska, gdzie magistrala podsudecka spotyka się z linią Wrocław - Jelenia Góra. Akurat za parę minut miał jechać TLK z Warszawy Wschodniej do Jeleniej Góry. Wiadukt przy stacji w Jaworzynie Śląskiej był zakrzaczony, więc nasz kierownik skierował nas na następną stację w kierunku Jeleniej Góry czyli do Świebodzic. Drogą krajową nr 35 dojechaliśmy do wiaduktu nad linią przed Świebodzicami i zjechaliśmy do torów, które biegną tu między działkami. TLK z Warszawy do Jeleniej Góry zjawił się tu punktualnie i prowadziła go EP07-1020. Tuż przed nim pojechał pociąg przeciwnej relacji, co ciekawe to ten sam, co prawie 2 godziny temu fociliśmy go na moście w Janowicach Wielkich! Niestety ta miejscówka nie spodobała się większości uczestników naszej wycieczki. Dużo lepiej by było gdybyśmy zajechali na stację w Świebodzicach, która jest malowniczo położona na ciasnym łuku.

EP07-1050 z pociągiem TLK z Jeleniej Góry do Warszawy Wsch.
(ten sam, co fociliśmy go w Janowicach Wielkich) dojeżdża do Świebodzic.

EP07-1020 z pociągiem TLK z Warszawy Wschodniej do Jeleniej
Góry opuszcza Świebodzice

Po chwilowym zboczeniu z podsudeckiej wróciliśmy do Świdnicy, skąd kontynuowaliśmy jazdę wzdłuż magistrali. Na tym odcinku do Kamieńca Ząbkowickiego uroku dodają linii podwójne słupy teletechniczne. Na stacji Świdnica Miasto nie zastaliśmy żadnego towara, więc pomknęliśmy bez postoju za Dzierżoniów, żeby wyjechać na spotkanie szynobusowi z Kłodzka Miasta do Legnicy wyruszającemu z Kamieńca Ząbkowickiego o 14:27. Parę kilometrów za Piławą Górną odbiliśmy w niesamowicie dziurawą boczną drogę która doprowadziła nas do linii kolejowej. Czekanie na szynobus przedłużało się. Godzina planowego przyjazdu do Piławy Górnej minęła a pociągu nie ma. Zaczęły się obawy czy przypadkiem nie było jakiejś poprawki do rozkładu albo czy nie jedzie kaka (ponoć Koleje Dolnośląskie miały wówczas rezerwę taborową równą 0). Gdy od planowego odjazdu minęło 10 minut, zaczęły się poszukiwania telefonu do Kolei Dolnośląskich. Na szczęście nie było to konieczne, gdyż w końcu na horyzoncie pojawił się SA109-003 radośnie podskakujący na złączach szyn. 

SA109-003 jako pociąg osobowy z Kłodzka Miasta do Legnicy na
szlaku Ząbkowice Śląskie - Piława Górna

Po wykonaniu zdjęć ruszyliśmy dalej wyboistą drogą do wsi Brodziszów, skąd pojechaliśmy prosto do Kamieńca Ząbkowickiego. Po dotarciu do celu zajrzeliśmy na stację sprawdzić czy nie stoją tam jakieś składy towarowe z lokomotywami spalinowymi. Stały dwa takowe, jeden z rumunem, drugi z trumną, oba ustawione w kierunku Legnicy. Na stację wjeżdżał właśnie kolejny szynobus z Kłodzka Miasta do Legnicy. Mieliśmy nadzieję, że w odbiegu po nim pojedzie któryś z tych towarów. Postanowiliśmy więc przemieścić się na szlak do Ząbkowic Śląskich i poczekać kilkanaście minut. Szukanie dobrej miejscówki zajęło nam trochę czasu, przez co szynobus nam uciekł. Ale liczyliśmy że uda się złapać jakiegoś towara. Nasze przeczucia okazały się trafne, jakieś 10 minut po szynobusie pojechał widziany w Kamieńcu Ząbkowickim skład z trumną SM31-115. 

SM31-115 ze składem towarowym na szlaku Kamieniec Ząbkowicki -
Ząbkowice Śląskie

Ponieważ byliśmy już nieco głodni postanowiliśmy tym optymistycznym akcentem zakończyć dzisiejsze focenie i udać się na obiad. Wzdłuż linii podsudeckiej skierowaliśmy się do Paczkowa, skąd po przekroczeniu granicy udaliśmy się do czeskiego Javornika do restauracji na rynku. Dlaczego akurat tam? Ponieważ w zeszłym roku koledzy wracając z Dolnego Śląska szukali miejsca gdzie można tanio zjeść obiad. Jako że w Polsce nic im nie odpowiadało, pojechali w akcie desperacji do Czech i znaleźli ową restaurację w Javorniku. Od tego czasu zawsze jak jesteśmy w tych stronach przyjeżdżamy na obiad właśnie w to miejsce, bo można tanio zjeść a nawet zapłacić w złotówkach. Po posileniu się udaliśmy się już bez postojów do Krakowa, gdzie po godzinie 19 zakończyliśmy ten udany wypad. Dziękuję w tym miejscu towarzyszom wyprawy za ciekawy wyjazd który zaowocował wieloma udanymi zdjęciami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz