piątek, 26 listopada 2021

2010-07-04 Podkarpackie lato z klasykami cz. 1: Jelczem PR110 po Przemyślu

Wakacje 2010 roku podkarpaccy miłośnicy komunikacji miejskiej postanowili poświęcić na organizację cyklu imprez komunikacyjnych pod nazwą "Podkarpackie lato z klasykami". Na Podkarpaciu bowiem wówczas wciąż licznie występowały znikające z polskich ulic klasyczne autobusy polskiej produkcji z lat 80-tych XX wieku takie jak Jelcz PR110, Jelcz M11 czy Autosan H9. Klimatu dodawał też fakt, że część z tych autobusów posiadała wciąż oryginalne malowanie z tamtych czasów. Pierwszy odcinek podkarpackiego lata z klasykami odbył się 3 lipca w Przemyślu, gdzie woziliśmy się Jelczem PR110U o numerze bocznym #281. Przemyśl jest miastem naprawdę wartym odwiedzenia nie tylko dla miłośnika komunikacji miejskiej. Miasto jest pięknie położone w dolinie Sanu i obfituje w zabytki. A trzon taboru MZK Przemyśl stanowiły wtedy Jelcze PR110, M11 i 120M uzupełniane kilkoma sprowadzonymi z zachodu autobusami MAN SL202. A Jelcz PR110, którym jeździliśmy na imprezie był jedyny w swoim rodzaju. Posiadał kremowo-czerwone oryginalne malowanie i wyprodukowany został w roku 1982. Był to więc jeden z najstarszych liniowych autobusów w Polsce. Na dodatek piękne plenery, w jakie obfituje Przemyśl i okolice powodowały, że takiej imprezy po prostu nie można było odpuścić.

Impreza rozpoczynała się o godzinie 10, co wymagało wyruszenia z Krakowa o godzinie 4 nad ranem. Godzina wyjazdu musiała być bardzo hardcorowa, ponieważ odstraszyła wszystkich krakowskich miłośników poza mną. Tylko ja byłem gotów takich poświęceń dla przejażdżki 28-letnim berlietem 😉. Z Krakowa wyruszyłem o 4:05 pierwszą osobówką do Tarnowa zestawioną z EN57-1795. W moim przedziale jedzie gość z piwem, który widząc że próbuję zasnąć, polecił mi żebym też się napił bo to na pewno pomoże. Jednocześnie żalił mi się że za 12 godzin musi iść znowu do roboty i że pracuje w takich godzinach, że po pracy nie ma czym wrócić i musi czekać 3 godziny na ten pierwszy pociąg. Gość wysiadł w Kłaju a mnie udaje się w końcu zasnąć, budzę się przed Tarnowem. W Tarnowie z mojej osobówki wysiada około 30 osób. Przesiadam się tu na EN71-028 do Rzeszowa, skąd do Przemyśla zawiózł mnie EN57-867. Frekwencja w pierwszym pociągu około 30%, w drugim około 70%. Do Przemyśla docieram punktualnie i udaję się na dworzec PKS, gdzie ma się rozpocząć impreza. Po chwili zaczynają gromadzić się uczestnicy przejazdu. Większości osób jeszcze nie kojarzę, ale jest parę znajomych twarzy z imprez komunikacyjnych z Rzeszowa. Tuż przed godziną 10 nadjeżdża piękna czerwona peerka. Po sprawdzeniu obecności wśród uczestników ruszyliśmy w trasę. Wśród uczestników imprezy dominowały osoby z Podkarpacia, ale były też osoby z Lublina i Poznania. Na początek udaliśmy się we wschodnią część miasta pod hipermarket Tesco. Większość udała się na zakupy, część jednak zainteresowała się stojącym na parkingu ukraińskim Ikarusem, w którym kilka osób namiętnie grzebało w najróżniejszych skrytkach (ciekawe w jakim celu 😉). Gdy już wszyscy się zaopatrzyli ruszyliśmy na podbój okolic Przemyśla. Większa część imprezy przewidywała zwiedzanie terenów na południowy wschód od miasta. Zmierzaliśmy główną drogą w kierunku przejścia granicznego w Medyce, by w miejscowości Hurko skręcić w prawo w kierunku wsi Siedliska. Chwilę później odbył się pierwszy fotostop. 

Pierwszy fotostop w miejscowości Hurko

Następnie skręciliśmy w boczną drogę o szerokości niewiele większej od naszego autobusu. Droga wznosiła się lekko w górę i w tle zaczynały pojawiać się widoki na Przemyśl. Nie omieszkaliśmy więc wykonać kolejnych zdjęć. 

Siedliska, w drodze do fortu

Nie przejmując się tym że asfalt się skończył jechaliśmy dalej wzniecając za sobą tumany kurzu. Gruntowa droga zaprowadziła nas do miejsca, które występuje dość pospolicie także w Krakowie, czyli do poaustriackiego fortu. W II połowie XIX wieku Austriacy wybudowali wokół Przemyśla zespół 17 fortów w celu obrony miasta przed Rosjanami. Po II wojnie światowej obiekty zaczęły popadać w ruinę. W latach 60-tych doczekały uznania za zabytki architektury obronnej i część z nich odrestaurowano. Tak też się stało z fortem XV Borek, do którego zaglądnęliśmy. Jelcz zaparkował na parkingu przy forcie, a my udaliśmy się na zwiedzanie. 

Na parkingu przy Forcie XV Borek

Wróciwszy do autobusu przeżyliśmy lekkie zdziwienie, gdy ujrzeliśmy stado gzów, które w międzyczasie się tu zadomowiły. W ruch poszły wszystkie przedmioty, które mogły posłużyć do ich zabicia. Spod fortu udaliśmy się w drogę powrotną do Siedlisk. Na drodze z fortu zatrzymaliśmy się na dwa fotostopy. 

W drodze powrotnej z fortu

W polu ziemniaków

Problemem były tylko pojazdy jadące z przeciwka, które nie miały jak się z nami wyminąć i musieliśmy cofać się do najbliższego skrzyżowania. Gdy w końcu wyjechaliśmy na szerszą drogę, skierowaliśmy się w stronę sąsiedniej wsi Jaksmanice. Minęliśmy ostatnie zabudowania nie przejmując się tym, że znów skończył się asfalt. 

Przy rezerwacie Skarpa Jaksmanicka. Takie tabliczki jak widać nie
robiły na nas wrażenia.

Zawróciliśmy trójkątując na skrzyżowaniu leśnych dróg, po czym kolejne pół godziny poświęciliśmy na kolejne zwiedzanie. W lesie kryje się kolejny fort Twierdzy Przemyśl, fort II Jaksmanice. Ponieważ zakamarków w tym forcie było dużo więcej niż w poprzednim, organizatorzy zarządzili tu czas wolny, podczas którego mogliśmy zwiedzić każdy zakamarek obiektu.

Postój przy Forcie II Jaksmanice

Po dokładnym zwiedzeniu fortu udaliśmy się w kierunku kolejnych wiosek położonych na południowy wschód od Przemyśla. Poprzednim razem Jaksmanice minęliśmy bez zatrzymania. Tym razem zatrzymaliśmy się tam dwa razy na zdjęcia. 

Jaksmanice

Pętla linii 13 w Jaksmanicach

Przy pętli nawinął się motyw zwierzęcy w postaci młodych kaczek

Następnie podążyliśmy do sąsiedniej wsi Łuczyce, gdzie stanęliśmy się na polny fotostop. 

Fototsop pomiędzy Jaksmanicami a Łuczycami

W czasie postoju z tyłu nadjechał liniowy autobus MZK. 

Liniowy Jelcz 120M #432 (ex MZK Toruń)

Już wszyscy ucieszyli się, że zrobią zdjęcia dwóch autobusów obok siebie, aż tu kierowca liniowego Jelcza uznał że droga jest za wąska, żeby mógł go wyminąć i musieliśmy się stąd ewakuować. Pojechaliśmy do wsi Rożubowice, gdzie znajduje się pętla linii 21. Po drodze niebo nagle się zachmurzyło i zaczął padać rzęsisty deszcz. 

Berliet chowający się przed deszczem pod drzewem w Rożubowicach

Na szczęście był on przelotny i w momencie gdy liniowe 21 dotarło na pętlę, ponownie wyszło słońce. Liniowym autobusem był Jelcz 120M odkupiony w zeszłym roku od MZK Toruń.

W momencie przyjazdu liniowego autobusu wyszło już słońce

Z Rożubowic zaczęliśmy pomału zmierzać z powrotem do Przemyśla. Połączenie słońca z ciemnymi chmurami i naszą czerwoną peerką powodowało że chętnie zatrzymywaliśmy się na zdjęcia. Kolejne fotostopy odbyły się w centrum Rożubowic, oraz w Łuczycach. 

Postój w centrum Rożubowic

Kolejny fotostop w Łuczycach

Następnym miejscem na trasie naszego przejazdu były Krówniki leżące już w granicach Przemyśla. Tam nasz klasyk pozował do zdjęć na brukowanej ulicy oraz na moście nad rzeką Wiar na tle kościoła. 

Krówniki

Most na rzece Wiar z motywem sakralnym w tle

Po wykonaniu zdjęć udaliśmy się przez Bakończyce na ulicę Lwowską, gdzie znajduje się zajezdnia MZK. Tam mieliśmy w planie zdjęcie grupowe oraz zwiedzanie obiektu. Tabor MZK Przemyśl to wówczas był prawdziwy raj dla miłośników klasyków. Trzon taboru stanowiły Jelcze PR110 i 120M oraz sprowadzone przed kilku laty z Niemiec MAN-y SL202. Oprócz tego na stanie MZK było 6 sztuk Jelczy M11 oraz 5 Autosanów H6. Był też rodzynek w postaci Jelcza L11 odkupionego kilka lat wcześniej od PKS Przemyśl. Organizator imprezy obiecywał, że następna impreza po Przemyślu odbędzie się właśnie tym pojazdem. Niegdyś MZK Przemyśl miało w posiadaniu Scanie 112 sprowadzone jako używane ze Szwecji. Ostatnia z nich została skasowana w 2009 roku.

A to już zwiedzanie zajezdni MZK, Jelcz 120M #397

Jelcze PR110M #384 i #334

Jelcz PR110M #369 oraz rodzynek, Jelcz L11 #421 odkupiony w 2006
roku od PKS Przemyśl

Na stanie MZK Przemyśl było wówczas 6 Jelczy M11. Tu dwa
z nich #366 i #350

Jelcz M11 #338

Oczekujące na remonty Jelcze PR110U #285 i 120M #398

Autosany H6 #401, #402 i #429

MAN SL202 #423 wyrusza na miasto

Większa część imprezy już za nami, ale najciekawszy moment dopiero będzie. Gdy już obejrzeliśmy każdy kąt zajezdni i wsiedliśmy ponownie na pokład naszego berlieta, ruszyliśmy w stronę centrum miasta. Potem zaś skierowaliśmy się na trasę linii 28 do osiedla Zielonka, uchodzącą za najpiękniejszą w całym Przemyślu. Jechaliśmy cały czas pod górę krętą brukowaną ulicą, zatrzymując się na fotostop przy cmentarzu. 

Ulica Przemysława, w drodze na Zielonkę

Najciekawsze jednak jeszcze przed nami. Gdy skończyły się zabudowania wyjechaliśmy na polankę pod Kopcem Tatarskim, skąd roztacza się piękna panorama Przemyśla. Dosłownie całe miasto mieliśmy jak na dłoni. 

Gwóźdź programu, widok na Przemyśl z Kopca Tatarskiego

Po wykonaniu zdjęć berlieta ponad Przemyślem zakończyliśmy fotograficzną część imprezy i udaliśmy się kawałek dalej. Na polance za wyciągiem krzesełkowym organizatorzy przygotowali dla nas grila. 

Dłuższy postój przy ulicy Pasteura, na polance obok trwa grillowanie

Gdy już wszyscy najedliśmy się smacznymi kiełbaskami, odwieziono nas w pobliże dworca, żeby ułatwić przyjezdnym uczestnikom imprezy powrót do domów. W drogę powrotną udałem się w towarzystwie miłośników z Rzeszowa, Mielca i Dębicy na pokładzie pociągu TLK do Kołobrzegu. Do Krakowa dotarłem punktualnie o godzinie 21.

Impreza berlietem po Przemyślu była bardzo udana. Przejazd kultowym autobusem Jelcz PR110 po malowniczych okolicach Przemyśla dostarczyła wielu wspaniałych wrażeń. Tradycyjnie składam w tym miejscu podziękowania dla organizatorów za organizację imprezy oraz zapewnienie dodatkowych atrakcji w postaci zwiedzania fortów Twierdzy Przemyśl i zajezdni MZK oraz za smaczne kiełbaski z grilla. 28-letnia peerka jak na swój wiek trzymała się całkiem dobrze i nawet jej wygląd niewiele odbiegał od oryginału. Ogólnie mówiąc, kto nie był na imprezie niech żałuje. A w te wakacje podkarpaccy miłośnicy przyszykowali jeszcze dwie imprezy. Na 24 lipca zaplanowana była impreza Jelczem M11 po Stalowej Woli, a 21 sierpnia w Mielcu odbył się przejazd Autosanem H9-35.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz