Wakacje 2010 roku podkarpaccy miłośnicy komunikacji miejskiej postanowili poświęcić na organizację cyklu imprez komunikacyjnych pod nazwą "Podkarpackie lato z klasykami". Na Podkarpaciu bowiem wówczas wciąż licznie występowały znikające z polskich ulic klasyczne autobusy polskiej produkcji z lat 80-tych XX wieku takie jak Jelcz PR110, Jelcz M11 czy Autosan H9. Klimatu dodawał też fakt, że część z tych autobusów posiadała wciąż oryginalne malowanie z tamtych czasów. Pierwszy odcinek podkarpackiego lata z klasykami odbył się 3 lipca w Przemyślu, gdzie woziliśmy się Jelczem PR110U o numerze bocznym #281. Przemyśl jest miastem naprawdę wartym odwiedzenia nie tylko dla miłośnika komunikacji miejskiej. Miasto jest pięknie położone w dolinie Sanu i obfituje w zabytki. A trzon taboru MZK Przemyśl stanowiły wtedy Jelcze PR110, M11 i 120M uzupełniane kilkoma sprowadzonymi z zachodu autobusami MAN SL202. A Jelcz PR110, którym jeździliśmy na imprezie był jedyny w swoim rodzaju. Posiadał kremowo-czerwone oryginalne malowanie i wyprodukowany został w roku 1982. Był to więc jeden z najstarszych liniowych autobusów w Polsce. Na dodatek piękne plenery, w jakie obfituje Przemyśl i okolice powodowały, że takiej imprezy po prostu nie można było odpuścić.
Impreza rozpoczynała się o godzinie 10, co wymagało wyruszenia z Krakowa o godzinie 4 nad ranem. Godzina wyjazdu musiała być bardzo hardcorowa, ponieważ odstraszyła wszystkich krakowskich miłośników poza mną. Tylko ja byłem gotów takich poświęceń dla przejażdżki 28-letnim berlietem 😉. Z Krakowa wyruszyłem o 4:05 pierwszą osobówką do Tarnowa zestawioną z EN57-1795. W moim przedziale jedzie gość z piwem, który widząc że próbuję zasnąć, polecił mi żebym też się napił bo to na pewno pomoże. Jednocześnie żalił mi się że za 12 godzin musi iść znowu do roboty i że pracuje w takich godzinach, że po pracy nie ma czym wrócić i musi czekać 3 godziny na ten pierwszy pociąg. Gość wysiadł w Kłaju a mnie udaje się w końcu zasnąć, budzę się przed Tarnowem. W Tarnowie z mojej osobówki wysiada około 30 osób. Przesiadam się tu na EN71-028 do Rzeszowa, skąd do Przemyśla zawiózł mnie EN57-867. Frekwencja w pierwszym pociągu około 30%, w drugim około 70%. Do Przemyśla docieram punktualnie i udaję się na dworzec PKS, gdzie ma się rozpocząć impreza. Po chwili zaczynają gromadzić się uczestnicy przejazdu. Większości osób jeszcze nie kojarzę, ale jest parę znajomych twarzy z imprez komunikacyjnych z Rzeszowa. Tuż przed godziną 10 nadjeżdża piękna czerwona peerka. Po sprawdzeniu obecności wśród uczestników ruszyliśmy w trasę. Wśród uczestników imprezy dominowały osoby z Podkarpacia, ale były też osoby z Lublina i Poznania. Na początek udaliśmy się we wschodnią część miasta pod hipermarket Tesco. Większość udała się na zakupy, część jednak zainteresowała się stojącym na parkingu ukraińskim Ikarusem, w którym kilka osób namiętnie grzebało w najróżniejszych skrytkach (ciekawe w jakim celu 😉). Gdy już wszyscy się zaopatrzyli ruszyliśmy na podbój okolic Przemyśla. Większa część imprezy przewidywała zwiedzanie terenów na południowy wschód od miasta. Zmierzaliśmy główną drogą w kierunku przejścia granicznego w Medyce, by w miejscowości Hurko skręcić w prawo w kierunku wsi Siedliska. Chwilę później odbył się pierwszy fotostop.
 |
Pierwszy fotostop w miejscowości Hurko |
Następnie skręciliśmy w boczną drogę o szerokości niewiele większej od naszego autobusu. Droga wznosiła się lekko w górę i w tle zaczynały pojawiać się widoki na Przemyśl. Nie omieszkaliśmy więc wykonać kolejnych zdjęć.
 |
Siedliska, w drodze do fortu |
Nie przejmując się tym że asfalt się skończył jechaliśmy dalej wzniecając za sobą tumany kurzu. Gruntowa droga zaprowadziła nas do miejsca, które występuje dość pospolicie także w Krakowie, czyli do poaustriackiego fortu. W II połowie XIX wieku Austriacy wybudowali wokół Przemyśla zespół 17 fortów w celu obrony miasta przed Rosjanami. Po II wojnie światowej obiekty zaczęły popadać w ruinę. W latach 60-tych doczekały uznania za zabytki architektury obronnej i część z nich odrestaurowano. Tak też się stało z fortem XV Borek, do którego zaglądnęliśmy. Jelcz zaparkował na parkingu przy forcie, a my udaliśmy się na zwiedzanie.
 |
Na parkingu przy Forcie XV Borek |
Wróciwszy do autobusu przeżyliśmy lekkie zdziwienie, gdy ujrzeliśmy stado gzów, które w międzyczasie się tu zadomowiły. W ruch poszły wszystkie przedmioty, które mogły posłużyć do ich zabicia. Spod fortu udaliśmy się w drogę powrotną do Siedlisk. Na drodze z fortu zatrzymaliśmy się na dwa fotostopy.
 |
W drodze powrotnej z fortu |
 |
W polu ziemniaków |
Problemem były tylko pojazdy jadące z przeciwka, które nie miały jak się z nami wyminąć i musieliśmy cofać się do najbliższego skrzyżowania. Gdy w końcu wyjechaliśmy na szerszą drogę, skierowaliśmy się w stronę sąsiedniej wsi Jaksmanice. Minęliśmy ostatnie zabudowania nie przejmując się tym, że znów skończył się asfalt.
 |
Przy rezerwacie Skarpa Jaksmanicka. Takie tabliczki jak widać nie robiły na nas wrażenia. |
Zawróciliśmy trójkątując na skrzyżowaniu leśnych dróg, po czym kolejne pół godziny poświęciliśmy na kolejne zwiedzanie. W lesie kryje się kolejny fort Twierdzy Przemyśl, fort II Jaksmanice. Ponieważ zakamarków w tym forcie było dużo więcej niż w poprzednim, organizatorzy zarządzili tu czas wolny, podczas którego mogliśmy zwiedzić każdy zakamarek obiektu.
 |
Postój przy Forcie II Jaksmanice |
Po dokładnym zwiedzeniu fortu udaliśmy się w kierunku kolejnych wiosek położonych na południowy wschód od Przemyśla. Poprzednim razem Jaksmanice minęliśmy bez zatrzymania. Tym razem zatrzymaliśmy się tam dwa razy na zdjęcia.
 |
Jaksmanice |
 |
Pętla linii 13 w Jaksmanicach |
 |
Przy pętli nawinął się motyw zwierzęcy w postaci młodych kaczek |
Następnie podążyliśmy do sąsiedniej wsi Łuczyce, gdzie stanęliśmy się na polny fotostop.
 |
Fototsop pomiędzy Jaksmanicami a Łuczycami |
W czasie postoju z tyłu nadjechał liniowy autobus MZK.
 |
Liniowy Jelcz 120M #432 (ex MZK Toruń) |
Już wszyscy ucieszyli się, że zrobią zdjęcia dwóch autobusów obok siebie, aż tu kierowca liniowego Jelcza uznał że droga jest za wąska, żeby mógł go wyminąć i musieliśmy się stąd ewakuować. Pojechaliśmy do wsi Rożubowice, gdzie znajduje się pętla linii 21. Po drodze niebo nagle się zachmurzyło i zaczął padać rzęsisty deszcz.
 |
Berliet chowający się przed deszczem pod drzewem w Rożubowicach |
Na szczęście był on przelotny i w momencie gdy liniowe 21 dotarło na pętlę, ponownie wyszło słońce. Liniowym autobusem był Jelcz 120M odkupiony w zeszłym roku od MZK Toruń.
 |
W momencie przyjazdu liniowego autobusu wyszło już słońce |
Z Rożubowic zaczęliśmy pomału zmierzać z powrotem do Przemyśla. Połączenie słońca z ciemnymi chmurami i naszą czerwoną peerką powodowało że chętnie zatrzymywaliśmy się na zdjęcia. Kolejne fotostopy odbyły się w centrum Rożubowic, oraz w Łuczycach.
 |
Postój w centrum Rożubowic |
 |
Kolejny fotostop w Łuczycach |
Następnym miejscem na trasie naszego przejazdu były Krówniki leżące już w granicach Przemyśla. Tam nasz klasyk pozował do zdjęć na brukowanej ulicy oraz na moście nad rzeką Wiar na tle kościoła.
 |
Krówniki |
 |
Most na rzece Wiar z motywem sakralnym w tle |
Po wykonaniu zdjęć udaliśmy się przez Bakończyce na ulicę Lwowską, gdzie znajduje się zajezdnia MZK. Tam mieliśmy w planie zdjęcie grupowe oraz zwiedzanie obiektu. Tabor MZK Przemyśl to wówczas był prawdziwy raj dla miłośników klasyków. Trzon taboru stanowiły Jelcze PR110 i 120M oraz sprowadzone przed kilku laty z Niemiec MAN-y SL202. Oprócz tego na stanie MZK było 6 sztuk Jelczy M11 oraz 5 Autosanów H6. Był też rodzynek w postaci Jelcza L11 odkupionego kilka lat wcześniej od PKS Przemyśl. Organizator imprezy obiecywał, że następna impreza po Przemyślu odbędzie się właśnie tym pojazdem. Niegdyś MZK Przemyśl miało w posiadaniu Scanie 112 sprowadzone jako używane ze Szwecji. Ostatnia z nich została skasowana w 2009 roku.
 |
A to już zwiedzanie zajezdni MZK, Jelcz 120M #397 |
 |
Jelcze PR110M #384 i #334 |
 |
Jelcz PR110M #369 oraz rodzynek, Jelcz L11 #421 odkupiony w 2006 roku od PKS Przemyśl |
 |
Na stanie MZK Przemyśl było wówczas 6 Jelczy M11. Tu dwa z nich #366 i #350 |
 |
Jelcz M11 #338 |
 |
Oczekujące na remonty Jelcze PR110U #285 i 120M #398 |
 |
Autosany H6 #401, #402 i #429 |
 |
MAN SL202 #423 wyrusza na miasto |
Większa część imprezy już za nami, ale najciekawszy moment dopiero będzie. Gdy już obejrzeliśmy każdy kąt zajezdni i wsiedliśmy ponownie na pokład naszego berlieta, ruszyliśmy w stronę centrum miasta. Potem zaś skierowaliśmy się na trasę linii 28 do osiedla Zielonka, uchodzącą za najpiękniejszą w całym Przemyślu. Jechaliśmy cały czas pod górę krętą brukowaną ulicą, zatrzymując się na fotostop przy cmentarzu.
 |
Ulica Przemysława, w drodze na Zielonkę |
Najciekawsze jednak jeszcze przed nami. Gdy skończyły się zabudowania wyjechaliśmy na polankę pod Kopcem Tatarskim, skąd roztacza się piękna panorama Przemyśla. Dosłownie całe miasto mieliśmy jak na dłoni.
 |
Gwóźdź programu, widok na Przemyśl z Kopca Tatarskiego |
Po wykonaniu zdjęć berlieta ponad Przemyślem zakończyliśmy fotograficzną część imprezy i udaliśmy się kawałek dalej. Na polance za wyciągiem krzesełkowym organizatorzy przygotowali dla nas grila.
 |
Dłuższy postój przy ulicy Pasteura, na polance obok trwa grillowanie |
Gdy już wszyscy najedliśmy się smacznymi kiełbaskami, odwieziono nas w pobliże dworca, żeby ułatwić przyjezdnym uczestnikom imprezy powrót do domów. W drogę powrotną udałem się w towarzystwie miłośników z Rzeszowa, Mielca i Dębicy na pokładzie pociągu TLK do Kołobrzegu. Do Krakowa dotarłem punktualnie o godzinie 21.
Impreza berlietem po Przemyślu była bardzo udana. Przejazd kultowym autobusem Jelcz PR110 po malowniczych okolicach Przemyśla dostarczyła wielu wspaniałych wrażeń. Tradycyjnie składam w tym miejscu podziękowania dla organizatorów za organizację imprezy oraz zapewnienie dodatkowych atrakcji w postaci zwiedzania fortów Twierdzy Przemyśl i zajezdni MZK oraz za smaczne kiełbaski z grilla. 28-letnia peerka jak na swój wiek trzymała się całkiem dobrze i nawet jej wygląd niewiele odbiegał od oryginału. Ogólnie mówiąc, kto nie był na imprezie niech żałuje. A w te wakacje podkarpaccy miłośnicy przyszykowali jeszcze dwie imprezy. Na 24 lipca zaplanowana była impreza Jelczem M11 po Stalowej Woli, a 21 sierpnia w Mielcu odbył się przejazd Autosanem H9-35.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz