niedziela, 14 listopada 2021

2021-11-11 Ostatni pociąg retro z Chabówki do Nowego Sącza

 

W tegoroczne Święto Niepodległości podobnie jak w ubiegłych latach na odcinek kolei transwersalnej z Chabówki do Nowego Sącza wyruszył pociąg retro. W tym roku przejazd ten miał jednak wyjątkowy charakter. Był to bowiem ostatni pociąg przemierzający tę malowniczą trasę przed jej zamknięciem i modernizacją. Parametry linii Chabówka – Nowy Sącz już od dawna nie pozwalały na skonstruowanie atrakcyjnej oferty przewozowej. W ostatnich latach trasa była wykorzystywana więc wyłącznie okazjonalnie do przewozów turystycznych. Kilka lat temu przewijały się plany całkowitej likwidacji linii, ale na szczęście zostały one zażegnane. Obecnie trasa jest przewidziana do modernizacji wraz z budową nowej dwutorowej linii z Podłęża do Szczyrzyca, skąd będzie możliwy wyjazd zarówno do Tymbarku jak i Mszany Dolnej. Pierwotne plany spółki PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. zakładały zamknięcie linii Chabówka – Nowy Sącz pod modernizację już w poniedziałek 15 listopada. Ostatecznie roboty zaczną się kilka miesięcy później, co jednak nie zmienia faktu że pociąg wolności wyruszający dnia 11 listopada 2021 r. był ostatnią okazją wykonania zdjęć pociągu z parowozem na niezelektryfikowanej linii Chabówka – Nowy Sącz.

Ja i Marcin oczywiście nie mogliśmy przepuścić takiego wydarzenia. Co więcej, do wyjazdu musieliśmy się odpowiednio przygotować. Jako że to ostatni taki przejazd, odpuściliśmy sobie oklepane na dziesiątą stronę motywy i szukaliśmy miejsc skąd zdjęć jeszcze nie robiliśmy. Przed wyjazdem przejechałem po całej linii na mapie satelitarnej szukając lokalizacji, gdzie jeszcze nas nie było. Wytypowałem kilka z nich, a następnie w trakcie pogoni wykorzystaliśmy dłuższe postoje pociągu w Dobrej i Limanowej na eksploracje tych miejsc na gruncie. Tegoroczne Święto Niepodległości zapowiadało się piękne i słoneczne. Spodziewaliśmy się więc towarzyszącej parowozowi pielgrzymki fotografów. Większość jednak pewnie będzie klepała znane i lubiane miejscówki, a my jako starzy wyjadacze posiadający znajomość szlaku celowaliśmy głównie w nowe lokalizacje. Pociąg wyjeżdżał z Chabówki jeszcze po ciemku, o wschodzie słońca meldował się w Kasinie Wielkiej. Dzięki sprzyjającej pogodzie postanowiliśmy pierwsze zdjęcia wykonać w Mszanie Dolnej. Wyruszyliśmy z Krakowa tuż przed godziną 6 i do Mszany Dolnej dotarliśmy kilka minut przed pociągiem. Z racji słabego parametru nie szaleliśmy jeszcze z dalekimi miejscówkami, lecz postawiliśmy na dobrze znane ujęcie z budynkiem stacyjnym. Na słynnym motywie z wjazdem na stację stał już szpaler fotografów jak na imprezie z fotostopami. Podobnie było przy semaforach wyjazdowych. W poprzednich latach pociąg wolności prowadził zawsze parowóz OKz32-2. W tym roku jednak skończyły mu się papiery i zastąpił go Ty42-107. Swoją drogą ciekawe jaki będzie los lokomotyw z Chabówki po zamknięciu linii do Nowego Sącza. Czy PKP Cargo będzie wydawało niemałe środki na naprawy parowozów, które nie będą za bardzo miały gdzie jeździć? Tuż po godzinie 6:30 w Mszanie Dolnej zameldował się Ty42 z czterema wagonami: boczniakiem i trzema wagonami serii B/Ci. 

Ty42-107 z pociągiem wolności na stacji Mszana Dolna

Nie czekaliśmy na odjazd, lecz wskoczyliśmy szybko do auta i ruszyliśmy na kolejny motyw. Korzystając z tego, że na drodze krajowej nr 28 było o tej porze w miarę pusto, postanowiliśmy zaryzykować i sfotografować skład na wiadukcie nad ulicą Piłsudskiego. Nawet się udało. 

Na wiadukcie nad ulicą Piłsudskiego w Mszanie Dolnej

Zbliżał się już wschód słońca, więc kolejne ujęcie postanowiliśmy już zrobić z dalszej odległości. Na pograniczu Mszany Dolnej i Kasiny Wielkiej wjechaliśmy w boczną drogę wspinającą się na przeciwległe zbocze doliny, niż to którym biegnie linia kolejowa. Przejrzystość powietrza na szczęście nam sprzyjała, więc mimo niekorzystnego parametru daliśmy radę wykonać jako takie zdjęcia. 

Retro wspina się z Mszany Dolnej do Kasiny Wielkiej

Następnie do Dobrej mamy praktycznie cały szlak obfotografowany (no może poza biegnącym przez las odcinkiem od Kasiny Wielkiej do Skrzydlnej). Objechaliśmy więc Śnieżnicę od południa przez przełęcz Gruszowiec i z Dobrej cofnęliśmy się do dobrze nam znanej miejscówki na łukach w Porąbce. Żółte modrzewie oświetlone pierwszymi promieniami słońca dodawały dużo uroku. Zainteresowanie przejazdem ze strony fotografów było ogromne. Im bliżej przyjazdu pociągu, tym coraz więcej samochodów przyjeżdżało i coraz więcej ludzików biegało w pobliżu szlaku. 

Na tle Śnieżnicy w Porąbce

Po wykonaniu zdjęcia parowozu na tle Śnieżnicy i żółtych modrzewi, zatrzymaliśmy się jeszcze spontanicznie przy kapliczce w Porąbce. Chociaż ta miejscówka zdążyła już sporo zarosnąć. 

Z kapliczką w Porąbce

Potem przemieściliśmy się jeszcze na znany i lubiany motyw na wjeździe na stację Dobra koło Limanowej z semaforami kształtowymi. 

Wjazd na stację Dobra koło Limanowej

W Dobrej tradycyjnie był dłuższy postój na wodowanie parowozu. Czas ten wykorzystaliśmy na penetracje wyłapanych przeze mnie miejscówek, których jeszcze nie odwiedziliśmy. Pierwszą był podjazd pod wiadukt w Dobrej od dołu. Widok był dobry, odznaczyliśmy miejsce jako warte odwiedzenia. Kolejnymi były dwa przejazdy między Dobrą a Podłopieniem. Też były bardzo klimatyczne. Mimo że to były przejazdy przez polne drogi, zachowała się sygnalizacja świetlna (oczywiście były też tabliczki że jest uszkodzona :p). Najbardziej jednak mnie interesowały pagóry po zachodniej stronie eski w Podłopieniu na pociąg powrotny z Nowego Sącza. Liczyłem, że będzie stamtąd widać zarówno eskę, jak i znajdujący się nieopodal wiadukt w Podłopieniu. Jest on podobny do tego w Dobrej, choć nieco mniejszy i położony w trudniej dostępnym miejscu. Od drogi przecinającej eskę odchodzą dwa dukty w kierunku zachodnim: jeden idzie początkowo bezpośrednio przy nasypie a dopiero potem się oddala i wspina na zbocze, a drugi biegnie w pewnym oddaleniu od linii kolejowej. Wypróbowaliśmy na początek pierwszą drogę. Początkowy odcinek był błotnisty i biegł wzdłuż zakrzaczonego nasypu. Jednak z czasem droga zyskała betonową nawierzchnię i zaczęła się piąć na zbocze. Gdy wyjechaliśmy na szczyt wzniesienia, oczom naszym ukazał się piękny widok na cały Podłopień. Było widać i eskę i wiadukt, a nawet biegnącą przeciwległym zboczem doliny Łososiny drogę krajową nr 28. Od razu odznaczyliśmy to miejsce jako obowiązkowy punkt na pociąg powrotny. Odpuściliśmy już kontrolowanie drugiej drogi wchodzącej na to zbocze i korzystając z tego że parowóz jeszcze był wodowany w Dobrej, ruszyliśmy na dalszą penetrację szlaku. W Piekiełku mieliśmy jeszcze dwa przejazdy do skontrolowania. Na jednym łapaliśmy zeszłoroczny pociąg wolności z Chabówki, więc brałem go pod uwagę pod kątem pociągu powrotnego. Drugi przejazd jeszcze nie był przez nas odwiedzany. Oba z nich były jednak jeszcze w cieniu, więc pomknęliśmy dalej. Najbardziej nas interesowała wieś Walowa Góra położona po północnej stronie doliny Łososiny, gdyż poranny pociąg wolności od Chabówki jest jedynym, którego można stąd ładnie sfotografować ze słońcem. Skręciliśmy w boczną drogę prowadzącą do wsi Pasierbiec i zaraz za mostem na Łososinie musieliśmy wykonać karkołomny manewr w celu skręcenia w boczną drogę zawijającą pod most. Wyjechaliśmy pod wyżej położone domy i ukazał nam się piękny widok na linię kolejową w rejonie przystanku Łososina Górna. Nas jednak interesował widok na łuk w Koszarach, bo tam będzie lepszy kąt padania promieni słonecznych. Żeby tam się dostać, musieliśmy dojść pieszo. Na szczęście idzie tędy niebieski szlak turystyczny, więc nie mieliśmy obaw że ktoś nas przegoni. W końcu znaleźliśmy łąkę z dobrym widokiem. Z racji tego że trzeba tu dojść pieszo uznaliśmy, iż zostajemy w tym miejscu do przyjazdu pociągu. Nie próbowaliśmy łapać go jeszcze gdzieś wcześniej. Gwizdy parowozu niosły się po górach jeszcze kwadrans przed tym aż pociąg ukazał się naszym oczom. 

Skład mija wioskę Koszary

Po wykonaniu świetnych ujęć ruszyliśmy w dół do Limanowej. Postój pociągu na stacji wykorzystaliśmy na penetrację nieodwiedzonego jeszcze przez nas odcinka linii między Limanową a Mordarką. Tam jednak akurat szału nie było, ale na wysokości dworca autobusowego w Limanowej wyłapaliśmy dobry widok na linię biegnącą między domami. Postanowiliśmy więc wyjechać nieco wyżej ulicami Moniuszki i generała Berlinga, aby mieć nieco lepszą panoramę tego miejsca. Widok nam się spodobał, w tle pięknie prezentował się Limanowski Krzyż na Chłopskiej Górze. 

Wyjazd z Limanowej

Po wykonaniu fotki wyjechaliśmy sprawnie na krajówkę, żeby ominąć przejazd przed Mordarką i zdążyć złapać pociąg ze dwa razy przed Marcinkowicami. W Pisarzowej i Męcinie jest sporo bocznych dróg prowadzących do linii kolejowej. Na większości z nich już byliśmy, ale kilka mieliśmy jeszcze nieodwiedzonych. Trafiliśmy na jedną z takich dróg, która tuż przed linią kolejową wchodzi w podwójny zakręt i dochodzi do toru. Przejazd przez tory był na stałe zamknięty, więc nie było ryzyka że coś nam wjedzie w kadr. Zaczekaliśmy więc tu na pociąg. 

Na jednym z łuków w Pisarzowej

Korzystając z tego, że w Męcinie skład ma krótki postój, zajęliśmy się szybką penetracją kolejnych dróg przecinających linię kolejową. Przy kolejnym z nich stoi świetnie zachowana budka dróżnika pochodząca z czasów budowy linii. Świadczy o tym tabliczka z rokiem wybudowania 1884. Od razu zapisaliśmy to miejsce jako warte odwiedzenia na powrocie. Następnie pojechaliśmy na kolejną miejscówkę za Męcinę. Wybraliśmy przejazd za łukiem w Chomranicach. To miejsce było wręcz oblężone przez focistów. Tu także spodobał nam się widok na pociąg powrotny, więc mieliśmy kolejne miejsce do odhaczenia. Już było słychać że parowóz zaraz nadjedzie, a tu pani z pieskiem zatrzymała się nam centralnie w kadrze. Marcin poprosił ją kulturalnie o przesunięcie się, to ona odburknęła że pociąg jeszcze nie jedzie. 

Na łuku przed przystankiem w Chomranicach

Po wykonaniu zdjęcia ruszyliśmy szybko, żeby wykonać jeszcze jedno ujęcie. Mieliśmy upatrzony motyw z Dunajcem za Marcinkowicami. 

Nad Dunajcem za Marcinkowicami

W drogę powrotną pociąg wyruszy z Nowego Sącza o godzinie 11:30. Była to dla nas bardzo korzystna informacja. Dotychczas bowiem niemal wszystkie pociągi retro z Nowego Sącza odjeżdżały około godziny 10:30, przez co do Limanowej jechały prawie cały czas pod słońce. W związku z tym musieliśmy albo kombinować z dalekimi ujęciami z przeciwległego zbocza doliny żeby mieć pociąg sfotografowany z profilu, albo koncentrować się na nielicznych miejscach gdzie linia zakręca tak żeby pociąg jechać choć trochę do słońca. Późniejszy o godzinę wyjazd sprawia, że od Marcinkowic już prawie w każdym miejscu będzie można wykonać zdjęcie dobrze oświetlonego pociągu. Do odjazdu pociągu wolności z Nowego Sącza mieliśmy 1,5 godziny. Najpierw pojechaliśmy na drugie śniadanie, a potem na spokojnie penetrowaliśmy wszystkie przejazdy od Chomranic do Pisarzowej. Ostatecznie ustaliliśmy że pierwsze ujęcia pociągu od Nowego Sącza zrobimy w tych samych miejscach, co ostatnie dwa zdjęcia pociągu od Chabówki, czyli na tle Dunajca przed Marcinkowicami oraz w Chomranicach. Na kolejne zdjęcie ostatecznie wybraliśmy drogę w Pisarzowej biegnącą od stacji na północ w kierunku lasu. Mam w pracy koleżankę, która tam mieszka i wspominała że jest stąd dobry widok na linię kolejową. To teraz postanowiliśmy ostatni pociąg retro na tym odcinku upolować właśnie z tego miejsca. Zgodnie z planami modernizacyjnymi, ten odcinek linii kolejowej ma ulec likwidacji, a nowy przebieg ma pójść tunelem pod Pisarzową. Tym samym mieliśmy już wszystkie miejsca fotografowania pociągu od Nowego Sącza ustalone i mogliśmy wracać na pierwszy motyw nad Dunajcem. Na pobliskim przejeździe zgromadziła się grupka miejscowych, żeby zobaczyć ostatni pociąg retro. 

Powrotny kurs z Nowego Sącza do Chabówki zbliża się do
Marcinkowic

Z kolei w Chomranicach na pociąg czekał już szpalerek miłośników z aparatami i kamerami. Niektórzy dobiegali w ostatniej chwili przeskakując susami przez torowisko. Całemu zdarzeniu z zainteresowaniem przyglądały się miejscowe krowy. Pociąg przejechał tu niemal idealnie w południe, kiedy w radiach rozbrzmiewał hymn narodowy. 

W Chomranicach

W Męcinie był przewidziany postój na wspólne śpiewanie hymnu, więc niespiesznie wróciliśmy do auta i ruszyliśmy do Pisarzowej. Przejrzystość powietrza mieliśmy naprawdę wspaniałą, było stąd widać nawet kamieniołom w Klęczanach. 

Pociąg wolności zbliża się do Pisarzowej

Po wykonaniu zdjęć ruszyliśmy drogą prowadzącą do wiaduktu w Mordarce. Próbowaliśmy tam wyczarować jakieś ujęcie, ale ze względu na wysoki stopień zakrzaczenia odpuściliśmy. Postawiliśmy w zamian na oklepany motyw z kościołem.

Z kościołem w Mordarce

No i na koniec została nam wisienka na torcie w postaci nowo odkrytego pagóra w Podłopieniu. Było to dzisiejsze must see, dlatego na wszelki wypadek odpuściliśmy sobie łapanie pociągu w innych miejscach za Limanową. Ruszyliśmy prosto z Limanowej do Podłopienia i po wdrapaniu się na pagór delektowaliśmy się pięknym widokiem na okolicę. Wykonanie zdjęć pociągu na esce i wiadukcie było cudownym zwieńczeniem tego pięknego dnia. Co prawda na wiadukcie pociąg był oświetlony z drugiej strony, ale to miejsce jest tak trudno dostępne, że lepszego zdjęcia się tu nie zrobi. 

Na esce w Podłopieniu

Na wiadukcie w Podłopieniu

To były ostatnie zdjęcia na dziś. W Dobrej przewidziane było 40 minut postoju na wodowanie parowozu, a potem w Skrzydlnej zaplanowane było pojmanie wrogiego żołnierza. Przez ten czas słońce zdąży już zejść tak nisko, że pociąg będzie jechał już w cieniu rzucanym przez Śnieżnicę. W związku z czym ruszyliśmy już w drogę powrotną do Krakowa. Wyjazd był bardzo udany, pogoda nam pięknie dopisała dając możliwość wykonania wspaniałych zdjęć. Na tym przejeździe zakończył się dotychczasowy klimat trasy Chabówka – Nowy Sącz jako niezelektryfikowanej linii z teletechniką i semaforami kształtowymi. Oczywiście niezaprzeczalnie ważniejsze jest, żeby linia była użyteczna do prowadzenia codziennego ruchu pasażerskiego, a do tego kapitalny remont jest niezbędny. Patrząc na skalę inwestycji w postaci budowy kilku tuneli i estakad, pozostaje tylko pytanie ile lat będziemy czekać na jej ukończenie. Czas pokaże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz