sobota, 16 sierpnia 2025

2025-07-27 Karpacz reaktywacja

 

Dolny Śląsk nie poprzestaje w odbudowywaniu zamkniętych przed laty linii kolejowych. W tym roku reaktywowana została kolejna trasa, z Jeleniej Góry do Karpacza. Od początku wiedziałem że powrót pociągów do tej bazy wypadowej w Karkonosze i na Śnieżkę będzie hitem i tak też się stało. Na początek mały rys historii. Pierwsze kroki w sprawie doprowadzenia kolei do Karpacza poczyniono w 1882 roku, kiedy wybudowano trasę z Jeleniej Góry przez Mysłakowice do Kowar. Z kolei w roku 1895 Mysłakowice stały się już stacją węzłową, gdyż powstało odgałęzienie do Karpacza. Następnie w 1905 roku linię Jelenia Góra – Kowary poprowadzono dalej malowniczym odcinkiem przebijającym się serpentynami i tunelem przez masyw Rudaw Janowickich do Kamiennej Góry. W okresie międzywojennym omawiane szlaki były zelektryfikowane systemem zasilania 15 kV AC, 16 2/3Hz. Po roku 1945 sieć trakcyjna została wywieziona do ZSRR. W roku 1986 zawieszono ruch pasażerski na odcinku Mysłakowice – Kowary – Kamienna Góra pozostawiając pociągi relacji Jelenia Góra – Mysłakowice – Karpacz. Ostatecznie odcięto je słynną siekierą Celińskiego w niechlubnym dniu 3 kwietnia 2000 roku, kiedy w całej Polsce zamknięto ponad 1000 km linii kolejowych. Niedługo później do Karpacza i Kowar przestały docierać pociągi towarowe i infrastruktura zaczęła ulegać degradacji. Dlaczego Karpacz miał mniej szczęścia niż pobliski kurort Szklarska Poręba do którego pociągi cały czas docierają? Być może z powodu obsługi trakcją spalinową i brakiem możliwości dojazdu składami dalekobieżnymi. A być może z powodu mało atrakcyjnej lokalizacji stacji w Karpaczu, co jest spowodowane ukształtowaniem terenu na jakim położony jest kurort. Nawet żeby dojechać na stację w Karpaczu zlokalizowaną na obrzeżach miasteczka pociągi muszą pokonywać najbardziej stromy podjazd na całej polskiej sieci kolejowej, 46 promili. Ale nieczynność tej trasy to już przeszłość. Jak śpiewał Stanisław Soyka co było wczoraj odeszło w cień i w niepamięci niech się święci. Gdy Województwo Dolnośląskie rozpoczęło przejmowanie i odbudowywanie nieczynnych linii kolejowych, oczywistym było że organizator transportu postawi sobie za cel powrót pociągów do Karpacza. Prace mające na celu odbudowę odcinka Jelenia Góra – Mysłakowice – Karpacz rozpoczęły się w roku 2022. Otwarcie trasy pierwotnie było planowane na rok 2024, lecz tradycyjnie był obsuw i ostatecznie pociągi ruszyły w czerwcu 2025 r. po 25 latach nieobecności. Co ciekawe planowany jest również powrót pociągów na odcinek Mysłakowice – Kowary – Kamienna Góra. Na szlaku do Kowar trwa już odbudowa torowiska a na dalszej części szlaku prowadzone są na razie prace porządkowe związane z wycinką roślinności.

Pierwszy raz Karpacz odwiedziłem w wakacje 1998 roku, jeszcze przed zawieszeniem ruchu pociągów. Udało mi się wtedy pożyczyć aparat analogowy od rodziców i zrobić zdjęcie pociągu wjeżdżającego na stację, lokomotywa SP42 z dwoma wagonami „bonanzami”. Tegoroczny przyjazd do Karpacza był więc dla mnie podróżą sentymentalną. Gdy planowałem noclegi w marcu, linia kolejowa była jeszcze w trakcie odbudowy i nie miałem pewności czy na wakacje pociągi na pewno ruszą. Co jakiś czas nerwowo przeglądałem zdjęcia z postępu prac. Były pesymistyczne komentarze, że w niektórych miejscach niewiele się dzieje, ale Województwo Dolnośląskie cały czas podkreślało, że pociągi ruszą zgodnie z planem w czerwcu. Okazało się że nie tylko ruszyły zgodnie z planem, ale w obsłudze trasy oprócz szynobusów Kolei Dolnośląskich pojawiły się także składy retro! Zabytkowy pociąg obsługiwany taborem Klubu Sympatyków Kolei we Wrocławiu obsługiwał cztery pary kursów w weekendy od połowy czerwca do połowy sierpnia. Zaskoczyło mnie to, bo zaplanowałem sobie przyjazd w niedzielę 27 lipca i pobyt do czwartku 31 lipca. Pierwotnie chciałem przyjechać do Jeleniej Góry na luzie pociagiem IC „Szczeliniec” jadącym przez Nysę i Kłodzko, jednakże wówczas nie załapałbym się na pociągi retro. Zmieniłem więc plan i wyjechałem z Krakowa wcześnie rano, tak aby w Karpaczu być koło południa. Dzięki temu obfotografowałbym trzy z czterech par pociągów retro J.

 

Dzień 1, niedziela 27 lipca 2025 r.

Po zmianie planów wyjechałem z Krakowa o godzinie 5:45 pociągiem IC „Chełmoński” do Świnoujścia. Początkowo w moim wagonie pustawo ale od Katowic zaczyna się zapełniać. Pogoda od soboty zrobiła się kapryśna. Przez całą Opolszczyznę przejeżdżamy praktycznie w ścianie deszczu. W Opolu mnie zaskoczyło, że wszystkie jednostki EN57 stojące na stacji były czyste bez graffiti. Przez ostatnie 4 lata ile razy przejeżdżałem przez ten rejon, praktycznie nie udało mi się spotkać niewymalowanej jednostki. Wygląda na to, że PR Opole w końcu uporał się z tymi pseudo artystami. Przed Wrocławiem nieco przestaje padać i zbieram się do wysiadania. Z Wrocławia do Jeleniej Góry udam się pociągiem regio „Kamieńczyk” relacji Poznań – Szklarska Poręba. Próbuję kupić w automacie bezpośredni bilet Wrocław Główny – Karpacz, ale nie wyszukuje mi opcji jazdy Polregio do Jeleniej Góry i dalej Koleje Dolnośląskie. Zmuszony byłem kupić dwa oddzielne bilety 😠. „Kamieńczyk” to najbardziej wypasiony pociąg Polregio. Obsługiwany jest składami zestawionymi z lokomotywy EP07 i wagonów, które jeździły niegdyś w pociągach Regio Express. Polregio posiada 5 lokomotyw EP07P do prowadzenia „Kamieńczyka” ale tak się składa że obecnie żadna z nich nie jest sprawna i spółka wypożycza lokomotywy EU07 od PKP Cargo. Wagon w którym siedziałem wyposażony jest w przedział bufetowy. Jak wsiadłem we Wrocławiu był on jeszcze zamknięty, ale potem się otworzył i ludzie korzystali. Do Wałbrzycha Głównego jechałem ostatnio dwa lata temu na urlop do Jedliny-Zdroju. Dalszy odcinek do Jeleniej Góry odświeżam po dłuższej przerwie. W latach zerowych kolej tu była w takiej zapaści, że pociąg z Wrocławia do Jeleniej Góry jechał 3,5 godziny. Na szczęście to już przeszłość i kolej pokonuje dystans między tymi miastami w 2 godziny. Ciekawy krajobrazowo jest odcinek w okolicy Witkowa Śląskiego. Trzeba będzie kiedyś tu przyjechać pofotografować pociągi z okolicznych pagórków 😀. W Jeleniej Górze mam szybką przesiadkę na szynobus do Karpacza. Frekwencja dobra, ale jest trochę wolnych miejsc. Oferta na linii Jelenia Góra – Karpacz przewiduje 14 par pociągów kursujących co godzinę, z tym że co drugi kurs jedzie bez postojów na przystankach pośrednich. Po obsłudze przystanków Łomnica Średnia, Łomnica Dolna i Łomnica wjeżdżamy na stację Mysłakowice. Docelowo będzie tu mijanka, chyba pierwsza zarządzana przez Dolnośląską Służbę Dróg i Kolei. Z nowym peronem na którym trwają jeszcze prace wykończeniowe, bardzo kontrastuje zapuszczony budynek stacyjny. Za mijanką jedziemy kawałek równolegle z będącym w trakcie odbudowy torem do Kowar. Czekam z niecierpliwością na otwarcie może nie tyle szlaku Mysłakowice – Kowary, co dalszego odcinka Kowary – Kamienna Góra, gdyż jest on bardzo malowniczy. Po odbiciu od toru do Kowar przejeżdżamy klimatycznym odcinkiem na tyłach posesji i zatrzymujemy się na przystanku Mysłakowice Orzeł. Potem jeszcze jest przystanek Miłków i rozpoczynamy forsowanie stromego podjazdu do Karpacza. Tu rzeczywiście czuć że pociąg jedzie pod górę, aż uszy się zatykają. Karpacz przywitał mnie siąpiącym przelotnym deszczem. Na stacji jest dodatkowy tor, tak żeby skład wagonowy mógł zrobić oblot. W budynku stacyjnym mieści się teraz Muzeum Zabawek. Co ciekawe Miasto Karpacz uruchomiło busa skomunikowanego z każdym pociągiem i dowożącego do centrum. 

SA134-023 jako pociąg osobowy do Jeleniej Góry rusza ze
stacji w Karpaczu

Przy wjeździe na stację jest przejazd w ulicy Kolejowej, przed którym niegdyś odchodził tor do ładowni gdzie podstawiano wagony towarowe. Jak byłem tu poprzednim razem w 1998 roku, odbywał się ruch towarowy do Karpacza. A teraz w ramach retrospekcji zdjęcie pociągu osobowego z Jeleniej Góry do Karpacza z 1998 roku J

Sierpień 1998 r. Lokomotywa SP42 z pociągiem osobowym
z Jeleniej Góry wjeżdża na stację w Karpaczu. Widoczny rozjazd
toru prowadzącego do ładowni.

Poczekałem na stacji w Karpaczu na kolejny pociąg. Był to skład retro zestawiony z lokomotywy SP42-001 i trzech wagonów dwuosiowych. Co ciekawe ta lokomotywa przez wiele lat obsługiwała planowe kursy do Karpacza. Prowadziła nawet w dniu 2 kwietnia 2000 r. ostatni pociąg przed zawieszeniem ruchu, przyozdobiona tablicą z napisem „Ostatni pociąg z Karpacza 02.04.2000 r.”. Teraz gdy maszyna ta znajduje się w kolekcji zabytków KSK Wrocław, wykorzystana została do poprowadzenia pierwszego pociągu po 25 latach przerwy. Skombinowano nawet wówczas analogiczną tablicę z napisem „Pierwszy pociąg do Karpacza 14.06.2025 r.” 😀. Wykonałem zdjęcie składu retro z peronu jak wjeżdża na stację, tak żeby było widać pochylenie toru na wjeździe. 

SP42-001 z pociągiem retro z Jeleniej Góry kończy bieg w Karpaczu

Potem manewry i wyjazd w drogę powrotną. 

Oblot składu w Karpaczu

Retro rusza z Karpacza do Jeleniej Góry. Po lewej skomunikowany
z pociągiem bus do centrum miasta.

Następnie udałem się na zakwaterowanie. Miałem w planach nocować w tym samym miejscu co 27 lat temu. Nie udało się, ale spałem blisko tego miejsca J. Ustawiłem sobie też playlistę piosenek które kojarzą mi się z tamtym pobytem 😉. W Karpaczu była jeszcze jedna ciekawostka, która przypomniała mi lata 90`. Dużo sklepów i restauracji ma tam płatność wyłącznie gotówką 😅. Po zakwaterowaniu się wróciłem na stację, aby wykonać zdjęcie kolejnej osobówki ze skarpy ponad stacją. Wszystkie osobówki Kolei Dolnośląskich do Karpacza obsługiwał SA134-023 który posiada dedykowaną okleinę. Przynajmniej nie musiałem każdorazowo chodzić spisywać numerka 😛. Co ciekawe w ramach odbudowy stacji w Karpaczu odmalowano nawet poniemieckie słupy podtrzymujące tu przed wojną trakcję elektryczną. 

Kolejna osobówka z Jeleniej Góry przybyła do Karpacza

Kolejny kurs obsłuży skład retro i jego postanowiłem uwiecznić już na szlaku. Transport publiczny w Karpaczu jest dobrze rozwinięty. Poza pociągami miasto jest też obsługiwane autobusami PKS Jelenia Góra, wykonującymi częste kursy do Jeleniej Góry i Szklarskiej Poręby. Szedłem poboczem drogi wylotowej z Karpacza do Jeleniej Góry i pierwsze miejsce gdzie dało się dojść do toru było w Miłkowie. W bliskiej odległości od siebie są tu dwa przejazdy w ulicach Spacerowej i Szkolnej. Można stąd zrobić zdjęcia pociągu z Karpacza na tle Śnieżki, ale nie dziś. Szczyty Karkonoszy dziś były spowite grubą warstwą chmur. Mimo to zaczekałem tu na kociołka ze składem retro. Z przejazdu w ulicy Szkolnej był ciekawy widok na niweletę toru w rejonie przystanku Miłków. Widać jak tor idzie pod górę, potem na obszarze przystanku na chwilę jest płasko, po czym ponownie forsuje stromy podjazd do Karpacza. 

Pociąg retro do Karpacza minął przystanek w Miłkowie

Powrotne retro do Jeleniej Góry mija przejazd w ulicy Spacerowej
w Miłkowie

Kolejny, ostatni już dziś kurs składu retro będzie za niecałe 2 godziny. Przez ten czas zjadłem obiad w miłkowskim Pałacyku Karkonosze. Jedzenie smaczne, można dać wysoką ocenę 😉. Kolejne fotki wykonałem na północnych obrzeżach Miłkowa, w pobliżu mostu kolejowego na Łomnicy. Za mostem linia robi tu podwójny łuczek. Jest przy torach usypana niewielka górka i postanowiłem ją zdobyć, choć była mocno zarośnięta. Kociołek ze składem pięknie się tu zaprezentował, choć jak dla mnie lokomotywa SP42 bardziej pasuje do wagonów czteroosiowych. Możliwe że w latach 70` XX wieku kursowały tu składy kociołków z wagonami dwuosiowymi. 

Kolejne retro do Karpacza minęło most na Łomnicy w Miłkowie

O ile w Miłkowie nachodziły mnie co najwyżej krótkie i przelotne deszcze, o tyle w wyższych partiach gór wyglądało na to że pada dość intensywnie. Powrotny pociąg z Karpacza próbowałem zrobić z górami oraz wieżami dwóch miłkowskich kościołów. Jeden to kościół katolicki pw. Św. Jadwigi, a drugi to ruiny kościoła ewangelickiego. 

Retro do Jeleniej Góry w Miłkowie

Po przejeździe ostatniego kursu składu retro z Karpacza ruszyłem pomału w drogę powrotną. Zatrzymałem się jeszcze na przejeździe przez drogę wojewódzką nr 366 Piechowice – Kowary (ulicę Nowowiejską) aby uwiecznić szynobus jak startuje z przystanku w Miłkowie i rozpoczyna forsowanie podjazdu do Karpacza. 

Osobowy do Karpacza ruszył z przystanku Miłków

Potem ruszyłem w drogę powrotną pieszo do Karpacza. Szedłem wzdłuż głównej drogi Jelenia Góra – Karpacz i uznałem że więcej tędy pieszo nie pójdę. Duże natężenie ruchu powoduje że idzie się tędy niekomfortowo. Następnego dnia więc poszukam sobie innej pieszej drogi do Miłkowa, choćby miała być dwukrotnie dłuższa.

 

Dzień 2, poniedziałek 28 lipca 2025 r.

W nocy padało, a poranek był już pogodny choć pochmurny. Szybko pożałowałem że nie zabrałem z pokoju czapki i kremu z filtrem, gdyż z czasem często zaczęło pojawiać się słońce. Zgodnie z planem zmierzałem do Miłkowa inną trasą niż wzdłuż ruchliwej wylotówki na Jelenią Górę. Jadąc pociągiem wypatrzyłem polankę przy południowo-zachodnich krańcach Miłkowa idealną na popołudniowy pociąg do Karpacza. Próbowałem się tam dostać wychodząc z Karpacza ulicą Górną. Przekształciła się ona w wygodną leśną ścieżkę, jednak z czasem okazało się, że prowadzi mnie ona nieco wyżej niż polanka w Miłkowie której szukałem. Znalazłem więc ścieżkę idącą niżej i doprowadziła mnie ona do toru kolejowego w rejonie mostu na Łomnicy przed stacją w Karpaczu (koło Netto). Rozkładowo miała właśnie jechać osobówka do Karpacza. Nie słyszałem żeby już jechała, no to chwilę zaczekałem. Szynobus przyjechał z kilkuminutowym opóźnieniem, a słońce niestety nie zechciało współpracować. 

Pociąg osobowy do Karpacza zbliża się do celu podróży

Leśną ścieżką udało mi się dostać na polankę na obrzeżach Miłkowa, skąd faktycznie ładnie było widać linię kolejową. Obowiązkowy punkt na popołudniowy pociąg do Karpacza. Teraz są jeszcze godziny przedpołudniowe, to zmierzałem dalej w stronę centrum Miłkowa. Asfalt osiągnąłem na ulicy Brzozowej, którą dostałem się na ulicę Sudecką, główniejszą drogę obsługującą zachodnią część wsi. Kolejnym pociągiem w planie był „Sprinter Biały Jar”, którego uwieczniłem jak mija przystanek w Miłkowie. Jest to de facto powtórka kadru z wczoraj, ale za to z lepszą pogodą. 

"Sprinter Biały Jar" do Karpacza mija przystanek w Miłkowie

Obok przystanku trwa budowa ogromnego centrum handlowego. Powrotnego „Sprintera Biały Jar” zrobiłem z profilu z okolic ronda u zbiegu dróg Jelenia Góra – Karpacz i Piechowice – Kowary, na tle masywu góry Grabowiec. Góra co prawda była już w cieniu, ale szynobus wyszedł ładnie oświetlony. 

"Sprinter Biały Jar" do Jeleniej Góry mija przejazd w ulicy
Spacerowej w Miłkowie

Kolejny kurs planowałem zrobić koło mostu na Łomnicy, tam gdzie dzień wcześniej łapałem retro. Będą to poprawiny motywu przy lepszej pogodzie. Pociąg spóźnił się 10 minut a słońce w tym czasie chowało się za chmury i wychodziło. Obok jest zakład przemysłowy, którego pracownicy zauważywszy mnie czającego się z aparatem zaczęli szeptać „o, pociąg pojedzie!”. Na szczęście w momencie przejazdu pociągu słońce współpracowało. 

Osobówka do Karpacza pokonała most na Łomnicy w Miłkowie

Powrotny kurs zrobiłem z masywem Grabowca oraz wieżami obu miłkowskich kościołów. Widać było, że w wyższych partiach Karkonoszy wciąż jest deszczowo. 

Osobowy do Jeleniej Góry mija przejazd w ulicy Wiśniowej
w Miłkowie

Kolejny kurs do Karpacza chciałem zrobić z przejazdu w ulicy Kolejowej, przed przystankiem w Miłkowie. Mija godzina 13 a pociągu nie ma. Dopiero po zerknięciu na tabelę z Portalu Pasażera zauważyłem że dwie pary sprinterów jeżdżą tylko w weekendy 😂. Przynajmniej szynobus ma trochę odpoczynku, bo tak to kręci się on między Jelenią Górą a Karpaczem z przerwami nie dłuższymi niż 15 minut. Skoro trafiła mi się godzina przerwy, posiedziałem w parku w centrum Miłkowa. Podszedł tu do mnie młody kotek. 

Sympatyczny mieszkaniec Miłkowa

Pobawiłem się z nim chwilę, a że obok była Żabka uznałem że go nakarmię. Widać że był głodny bo wylizał saszetkę do czysta. Wreszcie miałem poczucie że zrobiłem jakiś dobry uczynek 😀. Jak po śmierci Święty Piotr u bram nieba zapyta mnie jaki dobry uczynek w życiu uczyniłem, będę mógł powiedzieć że dałem jeść kotkowi w Miłkowie 😊. Gdy już zbliżała się pora przyjazdu kolejnego pociągu, wróciłem na wcześniej upatrzony przejazd w ulicy Kolejowej. 

Osobowy do Karpacza zbliża się do przejazdu w ulicy Kolejowej
w Miłkowie

Kolejną parą była „Sprinter Wang”, którą fociłem z przejazdu w ulicy Szkolnej, też robiąc poprawiny wczorajszych ujęć pociągu retro, z widokiem na niweletę toru w rejonie przystanku w Miłkowie, oraz na tle Śnieżki. Chmury były już nieco wyżej niż wczoraj, ale szczytu Śnieżki wciąż nie było widać. 

"Sprinter Wang" do Karpacza minął przejazd w ulicy Nowowiejskiej
w Miłkowie

"Sprinter Wang" do Jeleniej Góry minął przejazd w ulicy
Spacerowej w Miłkowie

Teraz przyszła pora na upatrzoną rano miejscówkę z widokiem na odcinek Miłków – Karpacz. Najłatwiej się tam dostać ścieżką będącą przedłużeniem ulicy Górskiej. Można stąd sfotografować pociąg jadący wzdłuż dawnej papierni w Miłkowie (gdzie obecnie powstają apartamentowce), a także z daleka jak pokonuje przejazd w ulicy Szkolnej. Warunki pogodowe naprawdę świetnie tu zagrały. Pociąg jechał ładnie oświetlony a w tle było widać masyw Rudaw Janowickich spowitych ciemnymi deszczowymi chmurami. Musiałem tylko uważać żeby szynobus nie wjechał czołem na wskaźnik albo krzak. 

Pociąg osobowy do Karpacza minął przejazd w ulicy Szkolnej
w Miłkowie

A tu mija dawną papiernię w Miłkowie

W ogóle mam wrażenie że byłem dziś w jakiejś słonecznej enklawie. W dalej położonych masywach górskich widać było deszczowe chmury. Również w Krakowie od dwóch dni padały obfite deszcze. Do Karpacza wróciłem przyjemną leśną ścieżką, która wyprowadziła mnie na ulicę Cichą.

 

Dzień 3, wtorek 29 lipca 2025 r.

Tym razem zapuściłem się dalej, w rejon Łomnicy i Mysłakowic. Wyjechałem z Karpacza pociągiem osobowym o godzinie 10:02 i podjechałem nim do przystanku Łomnica. Dzisiejszy poranek był słoneczny, to wziąłem czapkę i posmarowałem się kremem z filtrem. Jednak w ciągu dnia słońce tak często się nie pojawiało. Pierwszym moim celem była polanka pod lasem między przystankiem Łomnica a Mysłakowicami. Planowałem stamtąd upolować pociąg „Sprinter Biały Jar” z Karpacza. W lesie akurat trwał wywóz drewna i był zakaz wstępu, no udałem się łąką wzdłuż jego skraju 😉. O dziwo w momencie przyjazdu pociągu słońce ładnie współpracowało. Na łące poniżej pasło się też stado krówek. 

"Sprinter Biały Jar" do Jeleniej Góry na szlaku między
Mysłakowicami a przystankiem Łomnica

Kolejną parę pociągów zrobiłem trochę bliżej torów. Pociąg do Karpacza uwieczniłem z rzeką Jedlicą, powrotny zaś na tle masywu Karkonoszy. 

Pociąg osobowy do Karpacza między Łomnicą a Mysłakowicami.
Na pierwszym planie rzeka Jedlica.

Osobówka do Jeleniej Góry pomiędzy Mysłakowicami a Łomnicą

Wiedziałem już że kolejna w dobie para pociągów dziś nie kursuje, więc miałem dużo czasu aby na spokojnie przejść się do Mysłakowic. Łomnicę i Mysłakowice oprócz pociągów i autobusów PKS Jelenia Góra obsługuje też linia 3 z MZK Jelenia Góra. Linia kolejowa wbiega do Mysłakowic od północy przecinając ulicę Jeleniogórską (drogę wojewódzką nr 367 Jelenia Góra – Wałbrzych) a potem idzie kilometr wzdłuż niej aż osiąga mijankę Mysłakowice. Do najbliższego pociągu jest jeszcze sporo czasu, ale tak się składa że zaraz ma jechać autobus MZK. Dla odmiany wykonałem więc zdjęcie stacji z autobusem 😀. 

MAN NL293 Lion`s City #813 z MZK Jelenia Góra na ulicy
Jeleniogórskiej w Mysłakowicach

Następnie tor do Karpacza kieruje się na południe mniej więcej równolegle do ulicy Daszyńskiego. Na początek biegnie wspólnie z torem do Kowar przekraczając ulicę Szkolną a potem Daszyńskiego. Za tym drugim przejazdem tory do Kowar i Karpacza się rozchodzą a tor do Karpacza przeciska się między posesjami i za przejazdem w ulicy Śląskiej jest przystanek Mysłakowice Orzeł. Nazwę wziął on od pobliskich Zakładów Przemysłu Lniarskiego „Orzeł”. Zaraz za przystankiem jest kolejny przejazd przez ulicę Daszyńskiego i tor biegnie wzdłuż niej do ostatnich zabudowań, gdzie odbija w prawo w kierunku Miłkowa. Znalazłem w Mysłakowicach kilka ciekawych plenerów. Niektóre wykorzystam dziś, inne jutro. Podoba mi się odcinek między przejazdami w ulicy Szkolnej i Daszyńskiego, tuż przed rozejściem się torów do Kowar i Karpacza. Można tu sfotografować pociąg z krzyżem stojącym u zbiegu ulic, oraz z zakładem „Orzeł”. Widać że lata świetności zakład ma już dawno za sobą. Część hal jest zrujnowana. Zrobiłem pociąg osobowy do Karpacza z krzyżem i zakładem, choć słońce przechodziło już na drugą stronę toru. Trzeba będzie powtórzyć te motywy jutro przed południem. 

Osobówka do Karpacza mija przejazd w ulicy Szkolnej
w Mysłakowicach

A tu zbliża się do pierwszego przejazdu w ulicy Daszyńskiego

Powrotny kurs zrobiłem przed przystankiem Mysłakowice Orzeł na tle Sowiej Przełęczy, którą chmury w końcu zaczęły pomału odsłaniać. 

Osobówka do Jeleniej Góry zbliża się do drugiego przejazdu
w ulicy Daszyńskiego przed przystankiem Mysłakowice Orzeł

Następny kurs do Karpacza upolowałem na odcinku jak przeciska się na tyłach posesji przy ulicy Kamiennej. 

"Sprinter Wang" do Karpacza przejeżdża obok posesji przy
ulicy Kamiennej przed przystankiem Mysłakowice Orzeł

Z powrotem wykonałem ujęcie na tle Śnieżki, która wreszcie ukazała się spod chmur. 

"Sprinter Wang" do Jeleniej Góry przed przystankiem Mysłakowice
Orzeł, na tle Śnieżki

Potem ruszyłem w drogę do Miłkowa. Męczyłem się idąc prawie 2,5 kilometra ruchliwą drogą Jelenia Góra – Karpacz, a tylko dlatego że przechodzi ona wiaduktem nad linią kolejową i chciałem zobaczyć jaki będzie z niego widok. Szału nie ma. Marsz dodatkowo utrudniała zwężka na drodze na wysokości budowy centrum handlowego w Miłkowie. Doszedłem do przejazdu w ulicy Szkolnej, aby zrobić trzecie podejście do fotki pociągu ze Śnieżką, tym razem widoczną już w całej okazałości. Co ciekawe spotkałem tu przypadkowo kolegę ze Stowarzyszenia Miłośników Kolei w Krakowie J

Osobowy do Jeleniej Góry przed przejazdem w ulicy Szkolnej
w Miłkowie na tle Śnieżki

Jako że nie chciało mi się dalej iść pieszo do Karpacza ani ruchliwą drogą główną ani naokoło przez las, poszedłem na obiad do Pałacyku Karkonosze po czym pojechałem do Karpacza pociągiem.

 

Dzień 4, środa 30 lipca 2025 r.

Ostatni pełen dzień pobytu w Karpaczu wykorzystałem głównie na poprawiny motywów z Mysłakowic z poprzedniego dnia. Tak jak we wtorek wyjechałem z Karpacza osobówką po 10, ale wysiadłem na przystanku Mysłakowice Orzeł. Poranek był piękny i słoneczny, ale zaraz jak dojechałem do Mysłakowic zaczęło się chmurzyć. Pociąg „Sprinter Biały Jar” sfotografowałem z krzyżem u zbiegu ulic Daszyńskiego i Szkolnej, ale słońce nie chciało współpracować. 

Sprinter "Biały Jar" do Karpacza mija przejazd w ulicy Szkolnej
w Mysłakowicach

Powrotny kurs za to zrobiłem na tle zakładów „Orzeł” i Śnieżki i tu już słońce ładnie współgrało. 

"Sprinter Biały Jar" do Jeleniej Góry na tle Zakładów Przemysłu
Lniarskiego "Orzeł" w Mysłakowicach.

Kolejną parę pociągów fotografowałem przy drugim przejeździe przez ulicę Daszyńskiego, tym przy przystanku Mysłakowice Orzeł. W jedną stronę z kominem zakładu „Orzeł”, z powrotem ze Śnieżką. 

Osobowy do Karpacza ruszył z przystanku Mysłakowice Orzeł

Osobowy do Jeleniej Góry przed przystankiem Mysłakowice
Orzeł na tle Śnieżki

Ponadgodzinną przerwę do kolejnego kursu wykorzystałem na spacer do Miłkowa. Tym razem oczywiście nie szedłem ruchliwą ulicą Karpacką, lecz Stawową do kładki na Łomnicy a następnie lokalną drogą Mysłakowice – Miłków. Wchodząc do Miłkowa od tej strony zobaczyłem kolejny piękny motyw. Można sfotografować pociąg od Karpacza na łuku przed mostem na Łomnicy na tle Śnieżki i wieży kościoła ewangelickiego. Warunkiem jest, że musi nie być słońca. Zachmurzenie zrobiło się tak duże, że na słońce raczej nie było szans. Do pociągu jeszcze sporo czasu, to poszedłem sobie posiedzieć w miłkowskim parku. Ponownie spotkałem tego samego kotka co w poniedziałek, to udałem się znów do Żabki po saszetkę karmy. Tym razem nie wylizał wszystkiego do końca, może ma gdzieś jeszcze inne korytko 😉. 

Sympatyczny mieszkaniec Miłkowa ponownie wyszedł na
spotkanie

Gdy już zbliżała się godzina wyjazdu pociągu z Karpacza, udałem się na wcześniej upatrzony motyw przy wyjeździe z Miłkowa. 

Osobowy do Jeleniej Góry zbliża się do mostu na Łomnicy
w Miłkowie

Niniejszym obfotografowałem już praktycznie całą linię Mysłakowice – Karpacz, to ruszyłem w drogę powrotną do Karpacza. Pierwotnie planowałem iść pieszo przez las, ale trafiłem na przystanek PKS i widzę że za 5 minut jedzie autobus do Karpacza. W poprzednich dniach do korzystania z PKS-u zniechęcało mnie że u kierowcy trzeba płacić odliczoną gotówką. Teraz po kilku dniach korzystania ze sklepów i restauracji w Karpaczu gdzie nie ma płatności kartą, miałem pewność że na pewno uzbieram odliczoną kwotę. Przyjechał autobus, zapłaciłem 6 złotych i po paru minutach byłem w Karpaczu J. Akurat jak przechodziłem koło stacji zabiły gongi, to sfotografowałem jeszcze na koniec wjazd pociągu „Sprinter Wang”. 

"Sprinter Wang" z Jeleniej Góry kończy bieg w Karpaczu

Dalszą część dnia wykorzystałem na spacer po szlakach górskich. Podczas poprzedniego pobytu w Karpaczu 27 lat temu szedłem szlakiem na Sowią Przełęcz. Teraz przeszedłem jego fragmentem. Z pobytu z 1998 roku utkwiło mi w pamięci to, że karkonoskie lasy były wtedy bardzo wyniszczone przez kwaśne deszcze. Dziś na szczęście drzewa są w znacznie lepszej kondycji. Na szlakach turystycznych prowadzących do stacji kolejowej widziałem tablice drogowskazowe „Karpacz Muzeum Zabawek”. To oczywiście pokłosie czasów gdy kolej do Karpacza nie docierała. Mam nadzieję że PTTK ma już w planach aktualizację tych tablic na „Karpacz stacja kolejowa”. 😉

 

Dzień 5, czwartek 31 lipca 2025 r.

Wyjechałem z Karpacza zaraz po śniadaniu. Nie ma sensu niepotrzebnie siedzieć na walizkach. Plan miałem dość napięty chciałem wyjechać pociągiem „Sprinter Śnieżka” o godzinie 9:00, z którego w Jeleniej Górze jest 5 minut na przesiadkę na osobówkę do Wrocławia. Tam z kolei miałem 20 minut na przesiadkę na pociąg InterCity. Patrząc na to, że pociągi do Karpacza nie zawsze jeździły punktualnie myślałem czy nie wyjechać godzinę wcześniej. Nie chciałem jednak rezygnować ze śniadania i byłem dobrej myśli że „Sprinter Śnieżka” pojedzie punktualnie. Tak też było i podróż powrotna przebiegła zgodnie z planem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz