czwartek, 10 lipca 2025

2025-07-05 Weekend na Podhalu

 

Od dawna nosiłem się z zamiarem uderzenia na odcinek linii kolejowej od Nowego Targu do Zakopanego. Tam najrzadziej zapuszczałem się podczas samochodowych pogoni za pociągami na linii zakopiańskiej. Są to bowiem okolice najbardziej narażone na zatory drogowe i utrudniające sprawne przemieszczanie się. Miałem obczajonych kilka pagórów w okolicach Białego Dunajca z widokiem na linię kolejową i pierwotnie planowałem przyjechać tam na kilka dni na spokojne ich penetrowanie. Później zmieniłem plany i postanowiłem zrealizować cały program w jeden dzień. Następnie plany rozszerzyłem na dwa dni weekendowe, gdy doszły do mnie wieści o pojawieniu się kolejnej atrakcji w innej części Podhala. Otóż skansen taboru kolejowego w Chabówce ogłosił uruchomienie pociągów retro prowadzonych świeżo wyremontowanym parowozem TKt48-191. Odkąd rozpoczęła się modernizacja linii kolejowej do Nowego Sącza która była głównym miejscem zatrudnienia parowozów z Chabówki, coraz częściej zadawano pytania o przyszłość skansenu. Nie napawała optymizmem również trudna sytuacja właściciela obiektu, spółki PKP Cargo. Z kolei czynnikiem utrudniającym kursowanie pociągów retro na pozostałych dwóch trasach wybiegających z Chabówki (do Suchej Beskidzkiej i Zakopanego), jest duże ich obciążenie ruchem zarówno regionalnym jak i dalekobieżnym. W 2023 roku podjęto próbę uruchomienia kursów z parowozem na linii do Suchej Beskidzkiej. Przepustowość pozwoliła na wytrasowanie ich do Osielca, co nie przysporzyło wysokiej frekwencji i w kolejnych latach zrezygnowano z tych połączeń. W tym roku zdecydowano się o uruchomieniu kursów do Sieniawy położonej na trasie do Zakopanego. Jest to ciekawy krajobrazowo odcinek i liczę że pociągi będą miały wzięcie. Czynione są również starania nad zmianą właściciela skansenu i przekazanie go Spółce PKP S.A. W wakacyjne soboty skansen uruchamia jedną parę do Sieniawy, a w niedziele dwie pary. Wybrałem się więc w pierwszy weekend lipca w sobotę na pagórki w okolicach Białego Dunajca, a w niedzielę na parowóz do Sieniawy. Myślałem o wzięciu noclegu w tych okolicach, ale ostatecznie odezwał mi się wąż w kieszeni i zjechałem na noc do siebie 😅.

 

Dzień 1. Sobota 5 lipca 2025 r. Pagórki w Białym Dunajcu

Pobudka o 4:30 i jazda na dworzec na autobus do Zakopanego startujący przed godziną 6. Frekwencja jest wysoka, dobrze że zrobiłem wcześniejszą rezerwację biletu. W okolicach Rabki na szczytach świeciło słońce a w dolinach gromadziły się chmury. W stolicy Tatr planowałem być na 8 i zacząć fotki od miejscówki z Bachledzkiego Wierchu z widokiem na wyjazd ze stacji Zakopane. Zamierzałem stamtąd uwiecznić startujący pociąg TLK „Lubomirski” do Szczecina, planowo odjeżdżający o 8:23. Pół godziny później wyjeżdża regio „Gubałówka” do Krakowa, którym chciałem przetransportować się do Białego Dunajca. Autobus dojechał sprawnie do Zakopanego, ale zacząłem mieć obawy czy „Lubomirski” wyjedzie planowo. Podobno lokomotywa na niego przechodzi od nocnego pociągu TLK „Karpaty” z Gdyni, który tego dnia był opóźniony 340 minut! Zderzył się ze zwierzyną między Nasielskiem a Modlinem i przewidywany przyjazd do Zakopanego ma po godzinie 12!. Na szczęście zorganizowany został lok zastępczy i na stacji w Zakopanem szykował się do odjazdu „Lubomirski” z griffinem EU160-067. Jest to obecnie najdłuższa krajowa relacja pociągu, 1157 kilometrów z Zakopanego do Szczecina przez Kraków, Kielce, Warszawę i Trójmiasto. Ruszyłem szybkim krokiem na szczyt Bachledzkiego Wierchu. Dotarłem dosłownie dwie minuty przed odjazdem „Lubomirskiego”. Stacja świeżo po remoncie ale przeszkadzajek utrudniających fotografowanie jest cała masa.

 

EU160-067 z pociągiem TLK "Lubomirski" wyrusza z Zakopanego
w 15-godzinną podróż do Szczecina

Po wyjeździe „Lubomirskiego” mam pół godziny żeby wrócić na stację, kupić bilet i wsiąść do regio „Gubałówka”. Po drodze jakiś kolo zaczepia mnie tekstem „ej, mogę ci zająć chwilę?”. Niestety kulturalnie musiałem go spuścić po brzytwie mówiąc że spieszę się na pociąg. Zdążyłem 4 minuty przed odjazdem „Gubałówki” (EN57-2028). Jakbym nie zdążył, cały plan by mi się posypał, gdyż kolejna osobówka jest dopiero po godzinie 11. Wysiadłem na niedawno otwartym przystanku Bańska Niżna zlokalizowanym na wysokości basenów termalnych w Szaflarach. Moim celem był pagór po wschodniej stronie doliny zlokalizowany na wysokości osiedla Gile, należącego do Białego Dunajca. Na miejsce dotarłem około godziny 10. Widok mi się bardzo podobał. Najlepiej było widać szlak na wysokości przystanku Bańska Niżna, ale dało się też zrobić pociągi na prostej w kierunku przystanku Szaflary Centrum. Możliwe było też wykonanie fotek w rejonie stacji w Białym Dunajcu na tle tatrzańskich szczytów. Jako pierwsza jechała osobówka Podhalańskiej Kolei Regionalnej z Rabki-Zdroju zestawiona z klasycznego EN57-1466. Złapałem go jak jedzie wzdłuż drogi krajowej za przystankiem Szaflary Centrum, po ruszeniu z przystanku Bańska Niżna na tle zabudował Bańskiej Wyżnej, oraz z Tatrami w tle jak odjeżdża ze stacji Biały Dunajec. 

EN57-1466 jako pociąg Podhalańskiej Kolei Regionalnej z Rabki-
Zdroju na szlaku między przystankami Szaflary Centrum i Bańska
Niżna

Tu ruszył z przystanku Bańska Niżna

A tu odjeżdża ze stacji Biały Dunajec

Kolejny w planie był opóźniony 45 minut IC „Podhalanin” ze Świnoujścia prowadzony przez EP07-1004. Numerki loków znałem od Alka, który też był tego dnia na fotkach, ale w rejonie Chabówki 😉. 

EP07-1004 z pociągiem IC "Podhalanin" ze Świnoujścia mija
przystanek Bańska Niżna

Trochę nasyciłem się już tą miejscówką, ale za parę minut miał jechać regio „Kasprowy” więc poczekałem. Na nim też pojechał klasyk EN57-1373. 

EN57-1373 jako pociąg regio "Kasprowy" z Krakowa hamuje
przed przystankiem Bańska Niżna

Tu rusza z przystanku

A tu zatrzymuje się na stacji Biały Dunajec

Spóźnił się parę minut, przez co dosłownie w odbiegu za nim jechał IC „Malinowski” z Warszawy. 

IC "Malinowski" z Warszawy Wschodniej za chwilę minie
przystanek Bańska Niżna

A skoro już pojechał „Malinowski”, to zaraz od Zakopanego pojedzie TLK „Osterwa” do Szczecina. Wyszedłem trochę wyżej i przy okazji znalazłem dodatkową miejscówkę z zabudowaniami Białego Dunajca i Bańskiej Wyżnej. 

EP07-1014 z pociągiem TLK "Osterwa" do Szczecina wjeżdża
na stację Biały Dunajec

Zatrzymuje się na stacji w celu wykrzyżowania się z osobówką

I rusza w dalszą drogę

Potem już definitywnie zmieniłem lokalizację, zwłaszcza że słońce będzie już przechodziło na drugą stronę doliny. Moim kolejnym celem był szlak Biały Dunajec – Poronin między mostem na Białym Dunajcu a wiaduktem drogi krajowej nad torem. Konkretnie interesował mnie pagór po zachodniej stronie tego szlaku. Wymagało to przejścia przez całą wieś Biały Dunajec, która ciągnie się ponad 5 kilometrów. Lokalni mieszkańcy skutecznie zablokowali plany budowy dwujezdniowej drogi od Nowego Targu do Zakopanego. No i bardzo dobrze, bo gdzie by potem miały się podziać te dodatkowe samochody zachęcone nową arterią? Przecież nie rozpłyną się w Zakopanem, tylko jeszcze bardziej zatkałyby miasto. Dłużył mi się nieco ten spacer przez Biały Dunajec. Między domami wypatrzyłem że w końcu dojechał pociąg TLK „Karpaty”, opóźniony prawie 6 godzin. Pociągi w zasadzie jeżdżą tu co chwilę, więc nie zależało mi żeby koniecznie każdy sfotografować. Stawiałem bardziej na znalezienie wysmakowanych kadrów i tam czekanie na pierwszy lepszy pociąg, obojętnie czy regio czy griffina z wagonami. Po godzinnym marszu dotarłem na pagór z satysfakcjonującym mnie widokiem na szlak do Poronina. Jako pierwszy napatoczył się tu regio „Janosik” z Krakowa. 

EN57-2005 jako pociąg regio "Janosik" z Krakowa na szlaku
Biały Dunajec - Poronin

Kolejny w planie był IC „Halny” z Poznania, który tego dnia był prowadzony przez rarytasa, EP07-442 z żółtym czołem 😀. 

EP07-442 z pociągiem IC "Halny" z Poznania na szlaku Biały
Dunajec - Poronin

Aż się zdecydowałem zostać tu do wieczora kiedy maszyna będzie wracać z „Podhalaninem” i wrócić do Krakowa „Luxtorpedą” Kolei Małopolskich. Pierwotnie planowałem wracać regio „Kasprowym” po 15. Zrobiłem jeszcze osobówkę do Rabki-Zdroju, po czym przeniosłem się na sąsiedni pagór zlokalizowany na wysokości mostu kolejowego na Białym Dunajcu. 

EN57-1373 jako pociąg osobowy do Rabki-Zdroju na szlaku
Poronin - Biały Dunajec

Z niego powinno się ładnie zrobić popołudniowe pociągi od Zakopanego na tle Tatr. Widok rzeczywiście był cudny. Na początek nawinęła mi się osobówka z Rabki-Zdroju oraz TLK „Małopolska” do Gdyni, opóźniona na starcie prawie 70 minut z powodu przejścia składu z nocnych „Karpat”. 

Ciąg dalszy spamu ze szlaku Biały Dunajec - Poronin. EN57-1466
jako pociąg Podhalańskiej Kolei Regionalnej z Rabki-Zdroju 

EU160-070 z opóźnionym 70 minut pociągiem TLK "Małopolska"
do Gdyni

Najlepszy kąt padania promieni słonecznych z tego miejsca jest w godzinach wieczornych, więc zdecydowałem się zejść do centrum wsi na przerwę obiadową. Biały Dunajec z racji położenia przy głównym szlaku do Zakopanego ma bogatą bazę gastronomiczną. Na miejscówkę wróciłem po godzinie 16 i jako pierwszy po przerwie napatoczył się „Ornak” Kolei Śląskich do Częstochowy, obsługiwany przez sześcioczłonowego Elfa. 

Przyspieszony "Ornak" do Częstochowy

Pół godziny później w stronę Zakopanego pojechał regio „Rysy” z Krakowa obsługiwany podwójnym EN57. 

EN57-1292+1129 jako pociąg regio "Rysy" z Krakowa

W Poroninie miał on krzyżowanie z „Rysami” przeciwnej relacji. 

EN57-1373 jako pociąg regio "Rysy" do Krakowa

Jako ostatniego z tego pagóra uwieczniłem IC „Malinowskiego” do Warszawy. 

IC "Malinowski" do Warszawy

Kolejny w planie jest IC „Podhalanin” do Świnoujścia, którego poprowadzi EP07-442. Tu już dla odmiany zależało mi na ujęciu z bliska, aby pokazać jaki rarytas mi się trafił 😁. Ponoć nie zostało mu już dużo kilometrów do odstawki. Wybrałem motyw jak zjeżdża z mostu na Białym Dunajcu. 

EP07-442 z pociągiem IC "Podhalanin" do Świnoujścia pokonuje
most na Białym Dunajcu

Na dziś to tyle focenia. Ruszyłem pieszo na stację w Poroninie, skąd planowałem powrót „Luxtorpedą” do Krakowa. Na peronie w Poroninie czekało sporo ludzi. Początkowo myślałem że to pasażerowie „Luxtorpedy”. Okazało się, że nie. Wcześniej przyjechała jednostka EN57 z Rabki-Zdroju do Zakopanego i wszyscy wsiedli do niej :o. Miło że pociągi Podhalańskiej Kolei Regionalnej mają takie wzięcie, mimo obsługi taborem który cieszy w zasadzie już tylko mikoli :p. „Luxtorpeda” przyjechała zestawiona z dwóch Impulsów EN78A z przeciętną frekwencją. Przede mną siedział obcokrajowiec który miał bilet na Intercity i konduktorka musiała mu wytłumaczyć po angielsku że konieczne jest wystawienie nowego biletu. Do Krakowa dotarliśmy planowo przed godziną 22.

 

Dzień 2. Niedziela 6 lipca 2025 r. Sieniawa dymem silna

Pierwszym kursem parowóz meldował się w Sieniawie w południe. Miałem tam możliwość dotarcia z Krakowa bezpośrednio osobowym „Kasprowy”. Wolałem jednak pospać godzinę dłużej i udać się IC „Malinowski” do Chabówki Stadion i tam przesiąść się na regio. Z Krakowa wyjechaliśmy planowo o 8:30, jednak przyblokowały nas trochę osobówki na tymczasowo jednotorowym szlaku Kraków Opatkowice – Skawina. Nie miałem się jednak co obawiać że mi ucieknie przesiadka w Chabówce Stadion. Rozkład mieliśmy na tyle luźny, że szybko nadrobiliśmy opóźnienie. W Jordanowie krzyżujemy się z regio „Gubałówka” Zakopane – Kraków, które jest tu dodatkowo wyprzedzane przez IC „Sukiennice” Zakopane – Szczecin. W Chabówce Stadion mam 15 minut na przesiadkę. Ucieszyło mnie, że przy tym przystanku jest Żabka. Była dla mnie zbawieniem gdyż umożliwiła zakup ciepłego posiłku i uzupełnienie picia w tym upale. Sieniawa w przeciwieństwie do Białego Dunajca leży na uboczu i nie dysponuje bazą gastronomiczną. Po chwili przyjechała osobówka z Rabki-Zdroju do Zakopanego (EN57-1384) i po 12 minutach jazdy przywiozła mnie do Sieniawy. Na początek fotografowałem ze znanych już miejsc. W dalszej części dnia miałem w planie zdobywanie nowych punktów widokowych w Rabie Wyżnej. Na początek udałem się na górę z krzyżem wznoszącą się na wysokości stacji w Sieniawie. Byłem tu poprzednio zimą 2020 r. Na stacji stał podwójny EN57 ustawiony czołem w kierunku Chabówki. Zaciekawiła mnie jego obecność, gdyż o tej porze nie ma rozkładowej osobówki w tym kierunku. Okazało się, że to było ściąganie zdefektowanej jednostki. O ile w sobotę w zasadzie cały dzień było pełne słońce, o tyle w niedzielę na niebie pojawiały chmury, które czasem psuły mi szyki. Akurat w chwili przyjazdu parowozu niebo się nieco zachmurzyło. 

Parowóz TKt48-191 z pociągiem retro z Chabówki kończy bieg
w Sieniawie

Planowo tekatka w drogę powrotną wyruszy po 45 minutach i przez ten czas przemieściłem się na pagór na pograniczu Sieniawy i Raby Wyżnej, również znany z zimowej wyprawy z 2020 r. Po drodze napatoczyła się TLK „Osterwa” z Zakopanego do Szczecina. 

EU07-368 z pociągiem TLK "Osterwa" z Zakopanego do
Szczecina minął przed chwilą stację Sieniawa

Na polance z której chciałem uwiecznić powrotny kurs parowozu, trafiła się dodatkowa atrakcja w postaci stada krów. Przed parowozem przejechały dwie osobówki i w tym czasie modelki ładnie współpracowały pozując do zdjęć. Choć jeden młody byczek był zaciekawiony i często podchodził za blisko, zmuszając mnie do zmiany koncepcji kadru. Najpierw pojechała osobówka do Rabki-Zdroju w postaci jednostki EN71-010 a kwadrans później zjawił się regio „Janosik” z Krakowa. 

EN71-010 jako pociąg osobowy Podhalańskiej
Kolei Regionalnej z Zakopanego do Rabki-Zdroju
opuszcza Sieniawę

EN57-1129 jako pociąg regio "Janosik" z Krakowa wjeżdża na
stację Sieniawa

Potem na szlak mógł wyruszyć parowóz. Tuż przed jego odjazdem krówki postanowiły przenieść się do cienia, zmuszając mnie do kolejnej zmiany kadru 😅. 

TKt48-191 z pociągiem retro rusza z Sieniawy w kurs powrotny
do Chabówki

Następny kurs tekatki będzie za ponad 2 godziny i przez ten czas udałem się na poszukiwanie nowych miejscówek. W Rabie Wyżnej wypatrzyłem kilka polanek na zachodnim zboczu doliny Raby. Pierwsza była na wysokości południowych przysiółków wsi. Do przyjazdu parowozu było jednak jeszcze sporo czasu i nie chciało mi się sterczeć tak długo wśród gzów i kleszczy 😛. Poszedłem na inną polanę na wysokości centrum wsi. Przed parowozem od strony Chabówki miały jechać trzy pociągi: IC „Halny” z Poznania, regio z Rabki-Zdroju oraz TLK „Małopolska” z Gdyni. Na pierwszy z pociągów nie zdążyłem mimo że był nieco opóźniony. Osobówkę jako tako zrobiłem w trakcie wspinania się na polanę. 

EN71-010 jako pociąg Podhalańskiej Kolei Regionalnej z Rabki-
Zdroju do Zakopanego ruszył ze stacji Raba Wyżna

Niestety dają tu w kość linie wysokiego napięcia idące zboczem doliny. Mimo to widok jest dobry. Widać stację w Rabie Wyżnej a w tle góruje masyw Lubonia Wielkiego. Przed parowozem od strony Chabówki miała jeszcze jechać „Małopolska” z Gdyni. Zerkam na Portal Pasażera, żeby sprawdzić jej punktualność i okazuje się że jest opóźniona 150 minut 😂. Na szczęście da się stąd jako tako zrobić z profilu też pociągi od Zakopanego, a zaraz pojechała „Małopolska” przeciwnej relacji. 

EU160-052 z pociągiem TLK "Małopolska" do Gdyni za chwilę
minie stację Raba Wyżna

Po jej przejeździe do przyjazdu parowozu została mi godzina i stwierdziłem że wracam na wcześniej upatrzoną polankę przy południowych przysiółkach wsi. Dotarłem tam na styk. Jest stąd piękny widok na podwójny łuk linii kolejowej, choć druty linii wysokiego napięcia też dają się we znaki. Na dodatek w momencie przyjazdu parowozu przyszła chmura i zdjęcie udało się zrobić tylko połowicznie. Na drugim łuku pociąg był już w cieniu. Ale trzeba myśleć że szklanka jest do połowy pełna a nie do połowy pusta 😉. 

TKt48-191 z kolejnym kursem retro z Chabówki do Sieniawy
na szlaku Raba Wyżna - Sieniawa

A motyw powtórzyłem z następnym pociągiem, którym była osobówka z Rabki-Zdroju. Tu już słońce ładnie współpracowało. 

EN57-2005 jako pociąg Podhalańskiej Kolei Regionalnej z Rabki-
Zdroju do Zakopanego na szlaku Raba Wyżna - Sieniawa

Powrotny kurs parowozu chciałem zrobić z polanki z widokiem na szlak od Sieniawy na tle masywu Turbacza, gdzie byłem w grudniu 2023 r. Nie chciało mi się wracać na dół do głównej drogi i potem znów się wspinać, więc spróbowałem dostać się na miejsce po zboczu góry. Niestety przekombinowałem i ścieżka wyprowadziła mnie w dolinkę potoku która i tak sprowadziła mnie do głównej drogi. Parowóz mi przez to zwiał, ale wspiąłem się na polankę, żeby zrobić kolejne pociągi od Zakopanego. Najpierw jechał EIC „Tatry” a potem osobówka do Rabki-Zdroju. 

EU200-010 z pociągiem EIC "Tatry" do Warszawy minął stację
Sieniawa

EN71-010 jako pociąg osobowy do Rabki-Zdroju ruszył ze stacji
Sieniawa

Po wykonaniu im zdjęć zacząłem pomału wracać do stacji w Sieniawie, aby zdążyć na regio „Rysy” do Krakowa. Nie jechałem nim bezpośrednio do Krakowa. Ma on tak koszmarnie długi czas przejazdu, że wysiadłem w Chabówce Stadion, gdzie zaczekałem na IC „Malinowski”. Dzięki temu w Krakowie będę 1,5 godziny wcześniej. Przy okazji uzupełniłem kolejny raz zapasy w pobliskiej Żabce. Powrotny „Malinowski” jechał wypełniony w 100%. W Jordanowie wyprzedzamy regio „Rysy” i dodatkowo krzyżujemy się z IC „Sukiennice” ze Szczecina do Zakopanego. Do Krakowa dotarłem przed godzina 20. Ogółem sobotę zamknąłem z bilansem 30 tysięcy kroków, a niedzielę 25 tysięcy :D. Może i wyjazd był czasochłonny i wyczerpujący, ale za to na większości miejscówek miałem czas na wybór możliwie najbardziej wysmakowanych kadrów 😀.

wtorek, 8 lipca 2025

2025-06-28 Autosanem po Ziemi leżajskiej

 

W ostatnią sobotę czerwca Patryk Lis zorganizował kolejną imprezę autobusową. Tym razem jej uczestnicy wozili się Autosanem H10 po Leżajsku i okolicach. Leżajsk jest niewielkim miastem powiatowym położonym w północno-wschodniej części województwa podkarpackiego, przy linii kolejowej z Przeworska do Stalowej Woli. PKS Leżajsk ma jeszcze na stanie kilka Autosanów H10, a czerwiec jest często w PKS-ach miesiącem odstawiania wielu starszych autobusów. Przedsiębiorstwa te bowiem największą pracę wykonują na przewozach szkolnych i wraz z nadejściem wakacji część wozów jest wystawiana na sprzedaż lub też kończą im się papiery i nie są przedłużane. Pierwotnie Patryk planował leżajską imprezę zrobić 9 maja i wówczas miałbym na nią bardzo fajny dojazd z 5-minutową przesiadką w Rzeszowie między pociągami IC „Łukasiewicz” i „Zamoyski”. Niestety impreza została przeniesiona na kolejną korektę rozkładu jazdy, w której te pociągi zostały rozkomunikowane i musiałem z Krakowa wyjeżdżać ponad godzinę wcześniej 😒. Wyruszyłem z Krakowa o godzinie 6:22 na pokładzie pociągu IC „Gierymski” do Przemyśla. W Rzeszowie spotykam kolegę Tomka, który też jedzie do Leżajska. Mamy tu ponadgodzinną przerwę w trakcie której udaliśmy się na miasto na śniadanie. Wracamy na dworzec po godzinie 9 i czekamy na podstawienie pociągu IC „Zamoyski” do Kołobrzegu przez Lublin, Warszawę, Bydgoszcz i Piłę. Spodziewaliśmy się że nie będzie tłumów na początku trasy, ale przeliczyliśmy się. Cały peron był pełen ludzi. Zaczynały się wakacje i część przedziałów była zarezerwowana dla kolonii. Odjazd z Rzeszowa mamy o tej samej minucie, co przyjazd pociągu IC „Łukasiewicz” z Gliwic, z którym rozkomunikowano przesiadkę od ostatniej zmiany rozkładu jazdy. Przyjechał tak, że na upartego zdążyłoby się przeskoczyć 😉. Czyli mógłbym pospać godzinę dłużej 😛. W Łańcucie włazi do naszego przedziału wychowawca kolonii i każe nam się wynosić twierdząc że tu jest rezerwacja dla jego kolonii. My jednak postawiliśmy się mówiąc że mamy tu miejscówki. Po sprawdzeniu numeru przedziału facet przyznał nam rację i przeprosił za zamieszanie. W Przeworsku zaliczam krótką łącznicę omijającą stację. W Gniewczynie mijamy hale Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, gdzie produkowano wagony towarowe. Ciekawe czy coś tam jeszcze się dzieje. Kilka minut po godzinie 10 docieramy do Leżajska. Miasto niegdyś kojarzone było głównie z browarem. Niestety dwa lata temu został on zamknięty. Wprawdzie nadal można kupić piwo Leżajsk, ale warzą je inne browary należące do Grupy Żywiec. Z dworca kolejowego przenieśliśmy się na pobliski dworzec PKS, gdzie po kilkunastu minutach zajechał nasz imprezowy pojazd. Był to Autosan H10-10 wyposażony w silnik Andoria. 

Nasz imprezowy Autosan H10-10 na dworcu PKS w Leżajsku

Trasa imprezy przebiegała przez tereny na południe i zachód od Leżajska. Na początku kierowaliśmy się lokalną drogą w kierunku Grodziska Dolnego. Pierwszy fotostop odbył się w polach za wsią Giedlarowa. Zachmurzenie tego dnia było duże, ale słońce często się pojawiało. 

Fotostop za Giedlarową

Kolejny raz zatrzymaliśmy się w Grodzisku Górnym. Tam nasz autobus pozował przy niewielkim stawie powstałym poprzez spiętrzenie wód rzeczki Leszczynki. 

Nad stawem w Grodzisku Górnym

Za Grodziskiem Górnym zaczynało się Grodzisko Dolne, gdzie również był w planie fotostop z wodą, konkretnie z zalewem Czyste. Niestety tonaż dróg prowadzących nad wodę nie zezwalał na wjazd autobusu i byliśmy zmuszeni zrezygnować ze zdjęć. W Laszczynach skręciliśmy w boczną drogę prowadzącą na wschód. Przy ostatnich zabudowaniach wsi stanęliśmy na fotki przy przystanku. Obecnie zatrzymują się tu tylko autobusy szkolne, w związku z czym nasza wizyta wywołała zaciekawienie okolicznych mieszkańców. 

Laszczyny

Kierowaliśmy się dalej na wschód aż osiągnęliśmy linię kolejową do Przeworska przy pierwszych zabudowaniach Tryńczy. Za 10 minut miał nadjechać pociąg i mieliśmy w planie zrobić z nim zdjęcie. Na początek jechaliśmy w kierunku mostu na Wisłoku, przy których stoi strażnica.

W drodze do mostów kolejowych na Wisłoku w Tryńczy

W Tryńczy są dwa mosty kolejowe: stary który był w złym stanie i został zamknięty dla ruchu i wybudowany obok niego nowy. Przy mostach było pod słońce i ostatecznie zdecydowaliśmy, że ustawimy autobus w innym miejscu. Do przyjazdu pociągu było niewiele czasu, ale na szczęście zdążyliśmy. Był to pociąg regio relacji Przeworsk – Stalowa Wola Rozwadów obsługiwany przez Elfa EN62A-105. 

Spotkanie z jednostką EN62A-105 obsługującą pociąg regio
 z Przeworska do Stalowej Woli Rozwadowa

No proszę, na tej trasie pociąg jedzie średnio raz na 2 godziny i udało się z nim zrobić zdjęcie 😀. A na fotostopach na stacji w Babach na majowej imprezie Autosanem H9, gdzie pociągów jeździ dużo więcej, uczestnicy przejazdu ciągle wybrzydzali że pociąg nie pasuje epokowo do autobusu i w końcu tam nie zrobiliśmy zdjęć autobusu z pociągiem 😂. Wykonaliśmy zdjęcia Autosana włączającego się na główną drogę, po czym cofnęliśmy się do Chodaczowa. 

Powrót z fotostopu z pociągiem w Tryńczy

Tam zaplanowany był motyw sakralny z kościołem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. 

Przy kościele w Chodaczowie

Z Chodaczowa udaliśmy się na północ do stacji kolejowej Grodzisko Dolne. Co ciekawe wyposażona jest ona w coraz rzadziej już spotykane semafory kształtowe. Nasz autobus pozował do zdjęć ze stacją, a także z kościołem św. Andrzeja Apostoła. 

Stacja kolejowa Grodzisko Dolne

Przy kościele w Chałupkach Dębniańskich

Stacja Grodzisko Dolne leży de facto we wsi Chałupki Dębniańskie. Do Grodziska Dolnego jest stąd 3,5 kilometra. Udaliśmy się w tamtą stronę drogą, która malowniczo biegnie przez otwartą przestrzeń. Ciemne chmury jeszcze bardziej dodawały tu uroku. 

W drodze ze stacji do wsi Grodzisko Dolne

Chwilę później po raz drugi dziś znaleźliśmy się w Grodzisku Dolnym, skąd zmierzaliśmy na zachód drogą prowadzącą do Żołyni. Droga wznosiła się i pojawił się ładny widoczek na południową stronę. Biegła tam szutrowa droga i organizatorowi udało się namówić kierowcę, żeby w nią cofnął. Wcześniej jednak poczekaliśmy aż szlak zwolni traktor, który również stał się dodatkowym motywem do zdjęć. 

Spotkanie z traktorem koło Grodziska Dolnego

Potem autobus wjechał tyłem daleko w polną drogę pozując do zdjęć. 

Fotostop w klimacie off-route nieopodal Grodziska Dolnego

Następnie jechaliśmy głównie lokalnymi drogami przez lasy aż znaleźliśmy się w Wólce Grodziskiej. Na wyjeździe z tej wsi był kolejny fotostop, ale zepsuła go jedna pani kierująca autem. Najwyraźniej była zaskoczona widokiem autobusu stojącego w polu i grupki fotografów. Zamiast nas wyminąć stanęła za autobusem nie wiedząc co robić 😂. 

Spotkanie ze spanikowaną panią kierującą w Wólce Grodziskiej

Kolejną wsią na naszej trasie był Gwizdów, gdzie był kolejny motyw sakralny. Był nim kościół Matki Bożej Pocieszenia. 

Przy kościele w Gwizdowie

Kawałek dalej Autosan pozował do zdjęć na lokalnej drodze pod lasem. 

Ciąg dalszy ujęć z Gwizdowa

W Gwizdowie wyjechaliśmy na drogę wojewódzką Łańcut – Leżajsk i kierowaliśmy się w stronę macierzystego miasta naszego autobusu. W Giedlarowej skręciliśmy w boczną lokalną drogę i stanęliśmy na fotki na mostku. 

Fotostop na mostku w Giedlarowej

W kolejnej części imprezy kręciliśmy się po lasach na zachód od Leżajska. W pewnym momencie zajechaliśmy nad Florydę, zbiornik wodny urokliwie położony wśród lasów na obrzeżach miasta. 

Nad zalewem Floryda w Leżajsku

Następnie pojechaliśmy do centrum Leżajska, gdzie organizator zarządził sklepostop. Autobus w tym czasie pojechał na bazę. Część z nas się zastanawiała czy organizator nie zaplanował podmiany autobusu. Plotki się sprawdziły, gdyż w dalszej części przejazdu podróżowaliśmy innym wozem. Był to także Autosan H10, ale w dłuższej wersji H10-12 wyposażonej w silnik Leylanda. Co ciekawe ten sam egzemplarz miesiąc wcześniej brał udział w zlocie autobusów w Rzeszowie. Druga część imprezy obfitowała w plenery leśne i polne na północny-zachód od Leżajska, w okolicy wsi Jelna.

W dalszej części imprezy woziliśmy się Autosanem H10-12.
Tu fotostopy w rejonie wsi Jelna.

Pierwsze fotostopy z tym autobusem w cywilizacji miały miejsce w Smyczach, przysiółku wsi Wola Zarczycka. 

Wyjazd na główną drogę w Woli Zarczyckiej - Smyczach

W tej miejscowości zatrzymywaliśmy się kilka razy. Były zdjęcia m.in. w lesie i z domami przysiółka Zastawna Góra. Mieszkańcy ze zdziwieniem patrzyli na autobus PKS w swojej miejscowości w dzień wolny od nauki szkolnej i z zaciekawieniem pytali się z jakiej okazji tu przyjechaliśmy. 

Leśny odcinek w Woli Zarczyckiej

Wola Zarczycka, przysiółek Zastawna Góra

Droga w przysiółku Zastawna Góra była ślepa i aby zawrócić skorzystaliśmy z uprzejmości jednego z mieszkańców, który udostępnił wjazd na swoją posesję. Zmieściliśmy się tu dosłownie na milimetry. W Woli Zarczyckiej był też zaplanowany motyw sakralny, z kościołem pw. Przemienienia Pańskiego. 

Przy kościele w Woli Zarczyckiej

Impreza pomału zmierzała już do końca. W drodze powrotnej do Leżajska zajechaliśmy jeszcze raz nad zbiornik Floryda. 

Kolejna wizyta nad Florydą

Tuż przed godziną 18 impreza zakończyła się na dworcu PKS. W drogę powrotną udałem się z Tomkiem pociągiem IC „Zamoyski” do Rzeszowa, a następnie IC „Łukasiewicz” do Krakowa. Dziękuję Patrykowi Lisowi za organizację kolejnej ciekawej imprezy, oraz dyrekcji PKS Leżajsk za udostępnienie autobusów.