środa, 22 maja 2024

2024-05-18 LHS-u nigdy dość

 

W sobotę 18 maja odbyłem z Alkiem kolejną wyprawę na Linię Hutniczą Szerokotorową biegnącą od granicy ukraińskiej do Sławkowa. Tym razem jechaliśmy we trzech. Był z nami jeszcze kolega Borys. We czwartek Alek dzwonił ze szczegółami wyjazdu i powiedział żebym przyjechał „Hańczą” do Miechowa. Powiedziałem że ok, a w myślach „czyś ty zwariował!?!” 😝. „Hańcza” to bowiem pierwszy w dobie pociąg wyjeżdżający z Krakowa w tym kierunku i zwykle startuje tuż po godzinie 4. A tak się składa, że noc z czwartku na piątek miałem już zarwaną. Na szczęście tego dnia „Hańcza” nie wyjeżdżała aż tak bardzo wcześnie (jak na nią oczywiście), bo o 4:39 i można było dotrzeć pierwszym SKA1 z Lotniska. Trzeba było jeszcze wziąć poprawkę, że to przesiadka z peronu 1 na 5 i przy zamkniętej części dworca. I jeszcze jakby tego mało miejscówkę miałem na samym początku składu ale zdążyłem. W Miechowie czekał na nas Alek i ruszyliśmy na LHS. Pierwszym naszym celem była wieś Dalechowy, kilka kilometrów od Jędrzejowa. Tam zobaczymy jak sytuacja ruchowa. We wrześniu zeszłego roku byłem tam z Alkiem dwa razy i nie wywieźliśmy żadnej foty. Na miejscu byliśmy około godziny 6. Stojąca przy torze koparka i sterta podkładów wróżyły rychłe zamknięcie. Na szczęście jak to się mówi do trzech razy sztuka, bo tym razem doczekaliśmy się tu pociągu i to już po kilkunastu minutach. Tyle że jechał pod słońce, od strony granicy. Odszedłem więc od toru, żeby ująć skład bardziej z profilu. Mieszany zestaw węglarek i cystern prowadziły klasyczne gagariny ST44-2003+2057. 

ST44-2003+2057 z mieszanym składem od granicy mija wieś
Dalechowy zbliżając się do mijanki w Łączynie

Zdecydowaliśmy się, że poczekamy jeszcze godzinę. Może doczekamy się składu w drugą stronę, czyli do słońca. O dziwo takowy skład pojechał i to jeszcze przed godziną 7. Tak więc musiało być krzyżowanie już na najbliższej mijance w Łączynie. Tyle że w międzyczasie zachmurzyło się i zrobiło się bardzo ponuro. Tak więc cały czas mam niedosyt tych Dalechowów. Jak jest słonecznie, to nie ma ruchu. A jak ruch jest, to pogoda płata figle 😕. Dla formalności tylko dodam, że od Sławkowa pojechał skład z węglarkami prowadzony batmanami ST40s-21+20. 

ST40s-21+20 z węglarką od Sławkowa mija Dalechowy

Podjęliśmy decyzję, że jedziemy dalej na wschód w kierunku Chmielnika. Skład z batmanami udało nam się dość szybko wyprzedzić, dzięki czemu pokusiliśmy się na kolejne zdjęcie w Gołuchowie koło terminala zbożowego. Przy pobliskim przejeździe był głośnik megafonowy i już zaczęliśmy mieć wizje że dyżurny ruchu zacznie nas opieprzać. PKP LHS jest bowiem najbardziej antymikolską spółką z grupy PKP. Na szczęście nikt przez głośnik nie gadał. 

Przy terminalu zbożowym w Gołuchowie

Na stacji Gołuchów stała tamara i klasyczny gagar, a także skład z batmanami w kierunku Sławkowa (ale wygaszony). Nie mieliśmy dawno fotki tamary LHS, to zrobiliśmy szybkie foto i pojechaliśmy dalej.

16D-003 i ST44-2039 na stacji w Gołuchowie

Za Gołuchowem tor LHS dołącza się do linii normalnotorowej Włoszczowice – Staszów i pojechaliśmy szukać miejscówki wspólnej dla toru normalnego i szerokiego. Ostatecznie trafiliśmy na miejsce, gdzie spotykają się tory o trzech szerokościach. Przed Chmielnikiem bowiem nad biegnącymi równolegle torami LHS i linii normalnotorowej Włoszczowice – Staszów, przechodzi wiaduktem szlak wąskotorowy Stawiany Pińczowskie – Raków Opatowski. Niestety wąski tor jest tu już od wielu lat martwy. Ostatni pociąg osobowy przejechał tu w 1987 roku a towarowy w 1993. Szyny jeszcze leżą, ale są mocno wyboczone i trzymają się tylko trawy. Gwoździe są w większości pokradzione. Dodatkowo obok zlikwidowano przejazd przez drogę krajową nr 78. Ulokowaliśmy się na wiadukcie wąskotorówki nad torem szerokim oraz normalnym i czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Bardziej nam zależało na składzie jadącym od zachodu, gdyż w tamtą stronę był lepszy widok. Pierwszy pociąg napatoczył się dość szybko, tyle że od drugiej mniej fotogenicznej strony i pod słońce. Szerokim torem przetoczył się ładowny skład z rudą prowadzony batmanami ST40s-24+22. 

ST40s-24+22 ze składem z rudą na szlaku między Chmielnikiem
a Gołuchowem

Potem czekała nas dłuższa posucha. Gdy tak wycinaliśmy gałęzie wchodzące nam w kadry albo bawiliśmy się luźno leżącymi szynami wąskotorówki, zauważyliśmy że wąskotorówka za wiaduktem nad LHS i linią normalnotorową, ma drugi wiadukt nad czymś co mogło być kiedyś linią kolejową. Być może to był stary przebieg normalnotorowego szlaku Włoszczowice – Chmielnik sprzed budowy LHS. Po godzinnym bezowocnym czekaniu Alek rzucił propozycję, żebyśmy przenieśli się na pobliską linię do Buska-Zdroju. Około godziny 10 będą tam jechać dwie osobówki, a tu możemy wrastać w ziemię nawet do południa. Borys jednak chciał zostać, to zostaliśmy. W końcu po 1,5-godzinnym bezruchu coś pojechało. Był to luzak na normalnym torze od strony Włoszczowic, w postaci pershinga 163 041-7 CD Cargo. Jest to czeska maszyna, ale zadomowiona w Polsce. W latach 2012-2016 nosiła imię Kamila i prowadziła pociągi Inter Regio w Przewozach Regionalnych. 

163 041-7 CD Cargo na szlaku Włoszczowice - Chmielnik

Na kolejny pociąg nie musieliśmy długo czekać. Pół godziny później w przeciwną stronę pojechał jamnik 058 ze składem próżnych węglarek z elektrowni w Połańcu. 

ET41-058 z próżnymi węglarkami na szlaku Chmielnik -
Włoszczowice

Do pełni szczęścia jeżeli chodzi o tę miejscówkę został nam skład na szerokim torze od strony Sławkowa. Taki się trafił już po 10 minutach. Były to ładowne węglarki prowadzone klasycznymi gagarami 2030+2045.

ST44-2030+2045 z węglarkami od Sławkowa na szlaku między
Gołuchowem a Chmielnikiem

No to mieliśmy nosa, że nie pojechaliśmy na te osobówki do Buska-Zdroju, bo wtedy stracilibyśmy tu luzaka i dwa towary. Jako że z wiaduktu wąskotorówki mieliśmy już zrobione pociągi na oba kierunki zarówno na torze normalnym jaki i szerokim, uznaliśmy że możemy zmieniać miejscówkę. Przenieśliśmy się o całe 100 metrów na pobliski wiadukt drogi krajowej. Z tego miejsca robiliśmy zdjęcia w 2012 r. jak jechał pociąg specjalny „Scyzorykiem do Buska i Połańca” zestawiony z jednostki EN57-005. Teraz powieliliśmy ten motyw z luzakiem ET41-191, na którego nie czekaliśmy zbyt długo (max 20 minut). 

ET41-191 na szlaku Włoszczowice - Chmielnik, mija wiadukt
linii wąskotorowej Stawiany Pińczowskie - Raków Opatowski

Jako że to luzak, zrobiliśmy mu też szybkie ujęcie od drugiej strony. 

ET41-191 zmierza do stacji Chmielnik

Teraz mogliśmy już z czystym sumieniem uznać to miejsce za zaliczone i pojechaliśmy dalej. Kawałek dalej jest stacja Chmielnik. Zajechaliśmy na nią zobaczyć czy coś ciekawego nie stoi. Było trochę wagonów towarowych oraz eurosprinter 189 840 firmy Akiem. Uwieczniliśmy go z zarośniętym peronem, przy którym ostatnie pociągi osobowe zatrzymały się w 2000 roku. 

189 840 firmy Akiem na stacji w Chmielniku

Mieliśmy jeszcze godzinną rezerwę czasową, to przenieśliśmy się na wyjazd z Chmielnika w kierunku Raczyc. Ledwo wysiedliśmy z auta, zabiły gongi na pobliskim przejeździe. Ostatnio ruch był od zachodu, więc obstawialiśmy że tym razem pojedzie coś od Raczyc. Okazało się, że nie. Po raz kolejny pojechało coś po normalnym torze od Włoszczowic i znowu był to luzak. Tym razem jednak był to rarytas. Zielona EU07-308, która wtapiała się niczym kameleon w okoliczne krzaki 😀. 

EU07-308 w historycznych barwach wyjeżdża z Chmielnika
na szlak do Raczyc

To się nie dziwię że PKP Cargo jest teraz w kryzysie jak tyle jeździ bezproduktywnie luzakami 😅. Za stacją w Chmielniku tory biorą długi łuk w lewo. Poszliśmy kawałek wzdłuż nich szukając miejscówki na pociąg od Raczyc. Znaleźliśmy dobre miejsce i daliśmy sobie czas do 11:50, tak żeby na 12 być już z powrotem w aucie. Chcieliśmy bowiem z Borysem zdążyć do Sędziszowa na pociąg IC „Kinga” do Krakowa o 13:26. Do godziny 11:50 nic nie pojechało, więc Alek uznał że wracamy do auta. Ja jednak miałem dziwne przeczucie, że mogliśmy poczekać jeszcze z 10 minut do 12:00, ale trudno. I co się okazało? Pojechał skład po LHS o 12:05 😂. Zdążyliśmy go usłyszeć zanim wsiedliśmy do auta to zaczekaliśmy, ale z tamtej miejscówki jednak widok był lepszy. Ale już trudno nie można mieć wszystkiego. Oczywiście mogło być lepiej, ale jeżeli chodzi o ruch naprawdę nie ma co narzekać. Jak na przejeździe w ulicy Dygasińskiego zaczęły bić gongi, na początku grzecznie się ustawili przed przejazdem samochód osobowy i dwójka rowerzystów. Ale po minucie wszystkim się odechciało czekać i pojechali 😂 Aż żałuję, że nie staliśmy bliżej torów, to porobilibyśmy tym debilom filmiki jak przejeżdżają przez tory przy bijących gongach 😁. Po paru minutach zza łuku wyłoniły się batmany ST40s-27+05 prowadzące skład z rudą. 

ST40s-27+05 ze składem z rudą na szlaku między Raczycami
a Chmielnikiem

Później cisnęliśmy już z powrotem do Sędziszowa. Dogoniliśmy pociąg jak zatrzymywał się na stacji w Gołuchowie. Logika nakazywała, że zatrzymali go do krzyżowania, ale nie wypatrzyliśmy nic jadącego w drugą stronę. Zjechaliśmy z krajówki na tradycyjny przejazd koło LHS w Dalechowach. Przy okazji uświadomiłem sobie jaka tu jest kopalnia motywów. Tu się zrobi piękne zdjęcie nie tylko od czoła składu, ale też z profilu z pobliskiego pagórka. Do stacji LHS w Sędziszowie co ciekawe dotarliśmy równo z pociągiem z rudą, którego po 8 rano fociliśmy z wiaduktu wąskotorówki pod Chmielnikiem. Tak więc około 50 kilometrów pokonał w jedyne 5 godzin. Natomiast skład z klasycznymi gagarami, który robiliśmy na sam początek o 6 rano w Dalechowach, jeszcze stał w Sędziszowie i dopiero po 13 ruszył w dalszą drogę do Sławkowa. Czyli przytrzymali go na 6 godzin. Ale na LHS ruch się prowadzi bez presji czasu, inaczej niż na normalnym torze 😀. Alek wysadził mnie i Borysa przy stacji w Sędziszowie, skąd planowo „Kingą” wróciliśmy do Krakowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz