czwartek, 8 grudnia 2022

2022-12-03 W lidce i w puszczy

 

W pierwszą sobotę grudnia grupa Zrobotyzowani zorganizowała kolejną imprezę na kolei wąskotorowej. Tym razem na tapetę wzięta została linia Starachowice – Iłża. Ta 20-kilometrowa trasa leżąca obecnie na pograniczu Województw Świętokrzyskiego i Mazowieckiego, została wybudowana po II wojnie światowej i oddana do użytku w roku 1950. Regularny ruch pasażerski został zawieszony w 1985 roku a niedługo później cały tabor został wywieziony na inne koleje wąskotorowe. Wydawało się, że to koniec tej wąskotorówki, aż tu w 2003 roku podjęte zostały próby jej reaktywacji dla celów turystycznych. Do Starachowic powrócił tabor wąskotorowy w postaci lokomotywy spalinowej WLs75-43, wagonów osobowych letniaków, węglarek cukrowniczych oraz pudła po wagonie motorowym Mbd1. W 2004 roku uruchomiono ruch turystyczny na 5-kilometrowym odcinku Starachowice – Lipie. Jednocześnie by przyciągnąć jak najwięcej klientów, przy stacji w Lipiu przygotowano miejsce gdzie można rozpalić ognisko oraz organizowano jazdy drezynami. Na przeszkodzie przed reaktywacją dalszego odcinka stoi jego poważna dewastacja dokonana przez złomiarzy w ciągu kilkunastu lat nieużytkowania trasy. Większość linii Starachowice – Iłża przebiega przez tereny leśne, co sprzyjało rozkradaniu torowiska. Obecnie w Starachowicach stacjonuje lokomotywa Lyd1, wagon osobowy produkcji rumuńskiej, brankard, letniaki oraz pług odśnieżny. Natomiast w 2008 roku uruchomiono przewozy turystyczne na końcowym 7-kilometrowym odcinku Marcule – Iłża. W celu obsługi tego odcinka sprowadzono do Iłży drugą lokomotywę Lyd1 oraz dwa wagony letniaki. Jednocześnie na stacji w Iłży postawiono garaż dla lokomotywy. Przystanek w Marculach zlokalizowany jest przy miejscowym nadleśnictwie, gdzie powstało Arboretum stanowiące lokalną atrakcję turystyczną. Od 2008 r. na kolei starachowickiej funkcjonują więc dwa niezależne odcinki: Starachowice – Lipie i Marcule – Iłża. Ciekawa inwestycja miała miejsce w ostatnich latach na odcinku iłżeckim. Biegnie on w całości w sąsiedztwie drogi krajowej nr 9, a w roku 2019 Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad rozpoczęła budowę obwodnicy Iłży. Inwestycja kolidowała z kolejką, a jako że na tym odcinku jest ona czynna, to GDDKiA wybudowała nowy przebieg toru, omijający węzeł z obwodnicą. Mamy więc pierwszą od wielu lat okazję przejazdu koleją wąskotorową po całkiem nowym torze. Zdemontowane elementy infrastruktury ze starego przebiegu linii mają posłużyć do odbudowy rozkradzionego odcinka Lipie – Marcule. Gorąco temu kibicuję i nie mogę się doczekać kiedy starachowicka wąskotorówka zostanie ponownie scalona. Na imprezie Zrobotyzowanych była okazja do zaliczenia zarówno odcinka starachowickiego jak i iłżeckiego. Zaś do przewozu uczestników między nimi wynajęty został kultowy autobus Autosan H9, pięknie odremontowany i odmalowany w barwy PKS-u popularne w latach 80-tych XX wieku. Autobus dodatkowo pozował też do zdjęć z pociągami na wybranych fotostopach. Dotychczas nie miałem motywacji do przyjazdu na kolejkę starachowicką. Zniechęcał mnie w szczególności trudny dojazd do odcinka iłżeckiego. Dlatego jak się pojawiła taka okazja do przejechania obu odcinków i to jeszcze z wisienką na torcie w postaci Autosana H9, nie wahałem się ani chwili :D. Jedynym mankamentem było to, że impreza odbywała się na początku grudnia, a w Iłży stacjonują tylko wagony letniaki. Ale zaopatrzyłem się w ciepłą odzież zimową i w drogę.

Wyruszyłem z Krakowa po godzinie 6 bezpośrednim pociągiem regio relacji Kraków – Ostrowiec Świętokrzyski (EN57ALd-2211). To ostatni tydzień, jak kursuje on w tak długiej relacji. Od nowego rozkładu jazdy będzie on kończył bieg w Kielcach i będzie osobny pociąg Kielce – Skarżysko-Kamienna. Aż specjalnie sprawdziłem czy w moim przedziale ktoś jedzie przelotowo przez Kielce i nie znalazłem takiej osoby. Na szlaku Kostomłoty – Zagnańsk jest zamknięcie. Coś dłubią w jednym torze. Punktualnie docieram na stację Starachowice Wąskotorowe i zmierzam na stację wąskotorową. Akurat odbywało się wspólne zdjęcie pociągu i Autosana przy lokomotywowni. Nadjechał autobus, a chwilę po nim zjawił się nasz skład w postaci lokomotywy Lyd1-252, rumuńskiej klasy i brankardu. 

Pięknie odremontowany Autosan H9 z firmy Bart Bus, który
towarzyszył nam podczas imprezy

Lyd1-252 ze składem, którym podróżowaliśmy na odcinku
Starachowice - Lipie, wyjeżdża z lokomotywowni w Starachowicach

Na trójkącie torowym skład wjechał w kierunku Lipia, po czym wycofał w peron przystanku Starachowice Wschodnie Wąskotorowe. Akurat po torze normalnym jechał skład towarowy, ale niestety pociąg wąskotorowy nie zdążył w porę podstawić się w peron, aby można było wykonać wspólne zdjęcie. 

ET22-803 z pociągiem towarowym mija stację Starachowice
Wschodnie

Na dodatek fotografowanie przy peronie utrudniały zaparkowane gdzie popadnie samochody. Tak się złożyło że obok akurat tętnił życiem miejski bazar. 

Przy peronie przystanku Starachowice Wschodnie Wąskotorowe

Punktualnie o godzinie 10 ruszyliśmy w drogę do Lipia. Pierwsze zdjęcia wykonaliśmy już po 400 metrach na przejeździe przez ulicę Kardynała Wyszyńskiego. 

Przejazd przez ulicę Kardynała Wyszyńskiego w Starachowicach

Dalej jechaliśmy jeszcze kawałek przez miasto, ale już leśnym odcinkiem wzdłuż rzeczki Młynówki. Kolejny fotostop odbył się przy przejeździe przez ulicę Staropolską. 

Okolice przejazdu przez ulicę Staropolską

Pokonanie całej trasy do Lipia było dużym wyzwaniem. W nocy padał śnieg z marznącym deszczem i szyny były oblodzone. Maszynista musiał cały czas sypać piasek pod koła. Jadąc przez las dotarliśmy do przejazdu przez ulicę (nomen omen) Leśną. Tu też był zaplanowany pierwszy wspólny fotostop z Autosanem. Część uczestników imprezy wdrapała się na leżące obok bele drewna, wiele ryzykując gdyż były one oblodzone.

Pierwszy fotostop z Autosanem na przejeździe w ulicy Leśnej

Kawałek dalej odbył się kolejny leśny fotostop. 

Na szlaku Starachowice - Lipie

Chwilę później osiągnęliśmy przejazd przez lokalną drogę do Lipia. Tu także towarzyszył nam Autosan. 

Kolejne spotkanie z Autosanem przed Lipiem

Kilkaset metrów za przejazdem jest już stacja w Lipiu. Organizatorzy zapowiedzieli, że będzie tam okazja do obfotografowania manewrów lokomotywy. Potem zaś będziemy musieli przejść 300 metrów do miejsca gdzie będą oczekiwać na nas Autosan i dodatkowy bus, które zawiozą nas do Iłży. Organizatorzy przekazywali, że będziemy musieli przejść ten dystans pieszo, gdyż droga do stacji jest gruntowa i autobus się może zakopać. Dojechaliśmy do Lipia, a tu okazało się że kierowcy nie posłuchali organizatorów i przyjechali na samą stację 😛. Ziemia była na szczęście zmrożona i ryzyko zakopania się było niewielkie. 

Dotarliśmy do Lipia

Lidka obleciała wagony, po czym skład został zamknięty i wszyscy udaliśmy się do Autosana i busa. Za Lipiem jest jeszcze przejezdne około 3 kilometry toru i możliwe są tam przejazdy drezyną.

Manewry w Lipiu

Skład pozostał w Lipiu i oczekiwał na nasz powrót z Iłży

Z Lipia do Marculi kolejką jest 8 kilometrów, drogą zaś około 15. Jechaliśmy do Iłży, skąd w planie był przejazd kolejką do Marculi i z powrotem. Gdy zajechaliśmy na stację w Iłży, lidka akurat wyjechała ze swojego garażu i jechała się podpiąć do wagonów. 

Lyd1-251 stacjonująca w Iłży wyjechała ze swojego garażu
i jedzie się podpiąć do wagonów

Stacyjka jest dość malowniczo położona nad zbiornikiem wodnym powstałym poprzez spiętrzenie wód rzeki Iłżanki. 

Manewry lidki w Iłży

Przed odjazdem wykonaliśmy jeszcze zdjęcie pociągu i Autosana na tle budynku stacyjnego. Kto chciał, mógł też ująć w kadrze naszego busa, który stał za garażem dla lidki. Złośliwi komentowali, że to jest ewolucja publicznego transportu zbiorowego: lata 80` - kolej wąskotorowa, lata 90` - Autosan, lata 00` - bus 😛. Jeszcze złośliwsi dodali, że dalej jeszcze jest kolejny etap, nic. Bo przecież obecnie wiele miejscowości w Polsce jest całkowicie wykluczona komunikacyjnie. 

Skład do Marculi gotów do odjazdu z Iłży

W dalszej części imprezy czekał nas prawdziwy survival w postaci ponad 2 godzin jazdy letniakami w temperaturze niewiele przekraczającej 0 stopni. Na dodatek część ławek była pokryta cienką warstewką lodu po nocnych opadach marznącego deszczu. Na początkowym odcinku za stacją w Iłży tor idzie jeszcze w pewnym oddaleniu od głównych dróg. Dlatego też wykorzystaliśmy tę okazję do fotostopu przy przejeździe przez dróżkę prowadzącą do pojedynczego domu.

Fotostop w rejonie ulicy Pankowszczyzna w Iłży

Przy dawnym przystanku Błaziny Dolne tor przytula się do dawnej drogi krajowej nr 9. Większość z nas przywykła do tego, że jazda wąskotorówką to kołysanie się kilkanaście km/h po krzywych torach. Dlatego przeżyliśmy szok jak nagle wjechaliśmy na tor gładki jak stół. Był to nowy przebieg trasy omijający węzeł z obwodnicą Iłży. W wagonie padły złośliwe komentarze, że przyspieszyliśmy z 5 do 7 km/h. W praktyce tak na oko przyspieszyliśmy z 15 do 30 km/h. Chociaż w tych letniakach jazda z taką prędkością może być nieco niebezpieczna. W końcu te wagony powstały z przebudowy wagonów towarowych i jak lidka daje po hamulcach, trzeba się naprawdę mocno trzymać żeby nie wylądować na podłodze 😁. Na nowym przebiegu trasy obowiązkowo zorganizowanych zostało kilka fotostopów. Pierwszy pod wiaduktem obwodnicy. Na wiadukcie wstawili tyle siatek antyporażeniowych, normalnie jakby dołem miała biec dwutorowa zelektryfikowana magistrala kolejowa, a nie jedna nitka wąskiego toru, po którym kilka razy w roku pyrka lidka z dwoma letniakami 😂. Widać w GDDKiA średnio patrzą na to nad jaką kategorią linii kolejowej budują wiadukty 😂. 

Na nowym odcinku omijającym węzeł obwodnicy Iłży

Na nowym przebiegu trasy odbył się jeszcze jeden fotostop. Tu też towarzyszył nam Autosan. 

Na nowym torze koło Iłży

Część z nas nie mogła się już doczekać kiedy ten nowy odcinek się skończy, gdyż wysiadanie i wsiadanie z wagonów na tak podsypanym torze było dużym wysiłkiem 😅. Na szczęście chwilę później wjechaliśmy na stary przebieg i wróciło kołysanie na boki i prędkość oscylująca w okolicach 10 km/h 😁. Przy dawnym przystanku Pastwiska linia jeszcze na chwilę się oddaliła od drogi nr 9 i wykonaliśmy tam fotostop. Wszyscy wysiadali uradowani, że wreszcie nie będą musieli się potem wspinać do wagonów niczym na Rysy 😂. 

Okolice dawnego przystanku Pastwiska

Dalszy odcinek do Marculi biegnie już cały czas lasem i przy samej krajówce. Musiało na niej być strasznie dużo wypadków śmiertelnych. Co kawałek przy drodze stoją krzyże. W Marculach jest mijanka, gdzie możliwy jest oblot składu, jednak znajduje się ona około kilometra przed przystankiem. W związku z tym jadąc do Marculi lokomotywa obleciała skład i na przystanek dojechaliśmy wagonami naprzód. 

Oblot składu na mijance w Marculach

Przystanek Marcule

Przy Arboretum w Marculach czekał Autosan, który zabrał do Iłży tych co już za bardzo wymarzli. 

Autosan wyjeżdża spod Arboretum w Marculach

Wytrwalsi zostali w pociągu. W drodze powrotnej odbyło się kilka fotostopów, pierwszy w miejscu gdzie rozpoczynał się nowy tor omijający węzeł drogowy. 

Początek nowego odcinka toru w rejonie Pastwisk

Na nowym odcinku zrobiliśmy jeszcze jeden postój. Znowu dało się słyszeć narzekania uczestników imprezy mających trudności z wyjściem z wagonów 😂. 

Jeszcze jeden fotostop na nowym odcinku omijającym węzeł
drogowy

Na koniec zatrzymaliśmy się już w Iłży na moście nad jakimś ciekiem wodnym. 

Na mostku w Iłży

W dalszej części zaplanowana była przerwa obiadowa w barze w Pastwiskach. Bardziej głodni uczestnicy imprezy mogli się zabrać od razu Autosanem. Była też możliwość obfotografowania manewrów w Iłży i pojechać później busem. Większość była jednak już tak przemarznięta po ponad 2 godzinach w letniakach, że od razu pobiegła się ogrzać do Autosana J. Gdy już wszyscy pojedli, udaliśmy się Autosanem i busem do Lipia, gdzie oczekiwał pociąg do Starachowic. Robiło się już ciemno, ale w drodze powrotnej były jeszcze zaplanowane nocne fotostopy. Ja już sobie je odpuściłem, bo zapomniałem statywu 😛  Zresztą co będzie widać nocą w środku lasu, tylko ciemność. W Lipiu organizatorzy rozdali uczestnikom imprezy niespodziankę w postaci rzemieślniczego piwka J

Wieczorne ujęcie z Lipia. Do Autosana ustawia się kolejka po
niespodzianki rozdawane przez organizatorów

Do Starachowic wróciliśmy około godziny 17, a w drogę powrotną zabrałem się autem z kolegą Szymonem, tym z którym rok temu byłem w Ełku na imprezie Zrobotyzowanych organizowanej na tamtejszej wąskotorówce. Do Krakowa wróciłem około godziny 20.

2 komentarze:

  1. Na początku za FPKW w Starachowicach była WLs75-43 i dwa letniaki oraz kilka węglarek cukrowniczych i pudło po MBd1 :)

    OdpowiedzUsuń