środa, 9 listopada 2022

2022-10-21 Dwa dni pogoni za pociągami Turkolu

 

W dniach od 21 do 23 października portal Turystyka Kolejowa Turkol uruchomił liczne pociągi specjalne w ramach jesiennej oferty Bieszczady 2022. Jej zasięg nie ograniczał się tylko do Bieszczad, a obejmował także Mazowsze, Świętokrzyskie, Podkarpacie i Małopolskę. Pociągi turystyczne przemierzały w większości linie nieużywane w regularnym ruchu pasażerskim. Pierwszego dnia, czyli w piątek 21 października skład Turkolu wyruszył rano z Warszawy i odwiedził Świerże Górne, Radom, Kielce, Wolicę, Staszów i Połaniec zjeżdżając na noc do Stalowej Woli. W planie na sobotę był przejazd przez Kolbuszową do Rzeszowa, a następnie przez Jasło i Nowy Sącz do Rabki Zaryte i powrót do Nowego Sącza. W niedzielę zaś pociąg odwiedził bieszczadzkie szlaki do Uherzec i Łupkowa. Skład pociągu stanowiły cztery wagony przedziałowe w historycznych oliwkowych barwach. Od Warszawy do Rzeszowa trasa przebiegała wyłącznie po liniach zelektryfikowanych, toteż do prowadzenia składu zatrudniony został zabytkowy elektrowóz EP05-23 produkcji czechosłowackiej (własność PKP Intercity). Na dalszej trasie pociąg prowadziła lokomotywa spalinowa SU42-536 odmalowana w barwy stylizowane na serię SP42. Pociągi Turkolu miałem okazję fotografować w piątek i sobotę. Pierwszego dnia z kolegami Łukaszem i Alkiem fotografowałem skład w rejonie Kielc i Staszowa, a drugiego dnia z Marcinem pogoniliśmy pociąg na znanej i lubianej linii Nowy Sącz – Rabka-Zaryte. To już raczej naprawdę ostatni skład przemierzający tę trasę przed remontem. Sama stacja w Chabówce już jest w przebudowie, przez co pociąg musiał kończyć bieg w Rabce Zaryte.

 

Dzień 1. Piątek 21 października, okolice Sędziszowa, Kielc i Staszowa

Uzgodniliśmy że rano przyjadę do Alka do Klimontowa. Tam przyjedzie po nas Łukasz i we trzech pojedziemy na fotki. Wyruszyłem z Krakowa po godzinie 7 osobówką Kolei Małopolskich do Sędziszowa, zestawioną z dwóch Impulsów. Dzień był pochmurny, ale momentami przebijało słońce. Przed godziną 9 wysiadłem w Klimontowie. Akurat zwiał pociąg LHS w kierunku Sławkowa 😕 Alek napisał, że do 10 minut przyjadą. Nie chciałem czekać przy samym przystanku, bo mam stąd złe wspomnienia z marca kiedy dróżniczka mi zawracała dupę. Przeniosłem się w stronę drugiego przejazdu we wsi, bliżej Kozłowa. Gdy do niego się zbliżałem, usłyszałem bijące gongi. Przyspieszyłem kroku i zdążyłem z daleka złapać nadciągający od strony Kozłowa skład towarowy z ET41-031. 

ET41-031 z pociągiem towarowym zbliża się od strony Kozłowa
do przystanku w Klimontowie

Chwilę później dojechali Łukasz i Alek. Zanim ruszyliśmy w trasę, postanowiliśmy zostać chwilę w Klimontowie do czasu jak Impulsy Kolei Małopolskich będą wracać do Krakowa. Wcześniej Alek zagadał do dróżnika czy nie szykuje się jakiś towarowy. Odpowiedział, że nie bardzo, bo dopiero co pojechały zarówno po szerokim torze jak i po normalnym. Minęło kilka minut i już dróżnik do nas wracał ze sprostowaniem. Mówił że mamy dużego farta, bo jednak jedzie LHS od Sławkowa. Tak więc musiała być mijanka składów w Kępiu. Mieszany skład targał pojedynczy klasyczny gagarin ST44-2033. 

Pociąg LHS prowadzony przez ST44-2033 forsuje podjazd
w Klimontowie

Po przejeździe składu dróżnik nawet nie podnosił szlabanu, gdyż zaraz nadjechało regio z Katowic do Sędziszowa. 

EN57-2033 jako pociąg osobowy z Katowic do Sędziszowa
zbliża się do przystanku w Klimontowie

Potem szlabany podniosły się na kilka minut, ale zaraz znów opadły, gdyż jechały Koleje Małopolskie do Krakowa. 

EN78-007+EN79-004 jako pociąg osobowy z Sędziszowa do
Krakowa ruszyły z przystanku w Klimontowie

Fotografowanie Turkolu mieliśmy w planie dopiero po południu. Wcześniej plan przewidywał zdjęcia zwykłych pociągów w okolicach Jędrzejowa. Trochę niekomfortowo czułem się w aucie Łukasza. Odklejała się podsufitka i cały czas leżała mi ona na głowie. Łukasz powiedział, że będzie to auto oddawał na złom i już nie będzie w nie inwestować. Pojechaliśmy przez Sędziszów, gdzie zatrzymaliśmy się na szybkie fotki przy punkcie gdzie Polregio robi przeglądy swoim jednostkom. Oprócz zespołów EN57 stał tam jeden z dwóch świętokrzyski jelonków, EN81-003 oraz dwuczłonowy Elf EN96. 

EN57-2050 i EN96 na stacji w Sędziszowie

EN81-003 na stacji w Sędziszowie

Następnie zmierzaliśmy do drogi ekspresowej S7 Kraków – Warszawa, którą pomknęliśmy do Jędrzejowa. Około godziny 10:40 mają się tam spotkać dwa Flirty PKP Intercity: „Orłowicz” z Olsztyna do Krakowa i „Sienkiewicz” relacji przeciwnej. Alek miał dla nich upatrzoną miejscówkę z wiaduktu drogi krajowej nr 78 do Zawiercia. Zaparkowaliśmy obok przejazdu przez drogę wojewódzką do Końskich i udaliśmy się pieszo na wiadukt krajówki. Flirty pojechały w odstępie dwóch minut. Nie było więc szans na zmianę miejscówki. 

ED160-006 jako pociąg IC "Orłowicz" z Olsztyna do Krakowa
zbliża się do Jędrzejowa

ED160-019 jako pociąg IC "Sienkiewicz" z Krakowa do Olsztyna
opuszcza Jędrzejów

Kolejne w planie były trzy pociągi regio, które planowaliśmy sfotografować w rejonie następnej stacji w stronę Kielc, czyli Miąsowej. Jechaliśmy starym przebiegiem drogi nr 7 i zjechaliśmy do przejazdu we wsi Osowa. Przy przejeździe stoi dość klimatyczny domek, a kawałek dalej jest wiadukt ekspresówki S7. Zaraz miała jechać osobówka Ostrowiec Świętokrzyski – Kraków a około godziny 12 osobówki Kraków – Ostrowiec Świętokrzyski i Katowice – Busko-Zdrój. Zdjęcie osobówki do Krakowa skaszaniliśmy. Za długo się zastanawialiśmy nad wyborem miejscówki i pociąg nas zaskoczył centralnie pod wiaduktem. 

EN57ALd-2211 jako pociąg regio z Ostrowca Świętokrzyskiego
do Krakowa na szlaku Sobków - Miąsowa

Za to na pociągi w przeciwnym kierunku upatrzyliśmy dobry motyw z wiaduktu. Wprawdzie ekspresówka jest ogrodzona siatką, ale bramka była otwarta i udało się wejść schodkami na górę. Po cichu liczyliśmy na jakiegoś towarka, ale nic nie było. Pojechała dopiero osobówka Kraków – Ostrowiec Świętokrzyski w postaci małopolskiego Impulsa EN63A-018. Jest to jedyna obecnie jeżdżąca z sześciu małopolskich jednostek tej serii. 

EN63A-018 jako pociąg osobowy z Krakowa do Ostrowca
Świętokrzyskiego na szlaku Miąsowa - Sobków

Kilkanaście minut po nim jedzie osobówka z Katowic do Buska-Zdroju i na nią przemieściliśmy się na przejazd kolejowy. Tu planowo miał jechać świętokrzyski Impuls EN63A, ale pojechał kibel EN57-2057. Czyli jak widać świętokrzyskie Impulsy też nie jeżdżą. 

EN57-2057 jako pociąg regio z Katowic do Buska-Zdroju ruszył
niedawno ze stacji Miąsowa

Zbliżała się już pora przyjazdu Turkolu i ruszyliśmy mu na spotkanie przed Kielce. Staraliśmy się wybierać dla niego miejscówki z jesiennymi drzewami, a taka znajdowała się przy posterunku odstępowym Lekomin, między stacjami Łączna i Zagnańsk. Śmignęliśmy ekspresówką za Kielce i zjechaliśmy na węźle Barcza do Lekomina. Od linii Kraków – Warszawa odchodzi tu bocznica do kamieniołomu Wiśniówka. Na posterunek w Lekominie dotarliśmy przed godziną 13 i udało się jeszcze raz złapać małopolskiego Impulsa relacji Kraków – Ostrowiec Świętokrzyski. 

EN63A-018 relacji Kraków - Ostrowiec Świętokrzyski złapany
ponownie, tym razem na posterunku odstępowym Lekomin

Powiadomiliśmy panią dyżurną z posterunku, że będziemy się tu kręcić w celach zdjęciowych. Po kilku minutach zjawiła się świętokrzyska edyta ED72A-004 w obsłudze osobówki z Ostrowca Świętokrzyskiego do Krakowa. 

ED72A-004 jako pociąg regio z Ostrowca Świętokrzyskiego do
Krakowa na szlaku Łączna - Zagnańsk

Przed Turkolem miał jeszcze jechać od Kielc Flirt w obsłudze pociągu IC „Kolberg” z Krakowa do Olsztyna. Jego dla odmiany postanowiliśmy sfotografować bardziej z profilu, z przydrożnym krzyżem. Modliliśmy się przy okazji do niego, żeby nie mieć w kadrze żadnego samochodu. Prośba została wysłuchana. Na dodatek przed pociągiem dostaliśmy bonusa w postaci gimbusa Autosan A0909L Tramp. Jest to następca modelu H9 i był produkowany w pierwszej dekadzie XXI wieku. 

Autosan A0909L Tramp przyłapany w Lekominie

ED160-015 jako pociąg IC "Kolberg" z Krakowa do Olsztyna
na szlaku Zagnańsk - Łączna

Po przejeździe „Kolberga” ustawiliśmy się już na miejscówce na pociąg Turkolu „Korona” relacji Radom – Kielce. Po kilku minutach zjawił się czesio EP05-23 z czterema oliwkowymi wagonami. Lokomotywa była oklejona napisami informującymi o 50-leciu lokomotywowni Warszawa Olszynka Grochowska. 

EP05-23 z pociągiem Turkolu "Korona" relacji Radom - Kielce
mija posterunek odstępowy Lekomin

Już mieliśmy się stąd zbierać, a tu widzimy że szlabany dalej opuszczone. Wróciliśmy więc na przejazd i złapaliśmy jadącego od Kielc towarka z ET41-136. Kierowca ciężarówki czekającej przed przejazdem dopytywał się czy to węgiel jedzie 😁. 

ET41-136 z pociągiem towarowym mija posterunek w Lekominie

Pociąg Turkolu „Korona” po krótkim postoju w Kielcach przechodzi na pociąg „Szeroki” do Staszowa. Są one wytrasowane tak, aby pasażerowie mogli pozaliczać przy okazji nieużywane w ruchu pasażerskim łącznice. I tak „Korona” z Radomia nie wjeżdża bezpośrednio do Kielc, lecz na posterunku Piaski koło Kielc zjeżdża na łącznicę do stacji Kielce Herbskie leżącej na linii do Częstochowy. Tam zmienia czoło i dopiero potem jedzie do Kielc. Z kolei „Szeroki” relacji Kielce – Staszów kieruje się liną na Kraków do stacji Wolica, tam zmienia czoło i przez łącznicę Radkowice – Brzeziny jedzie już na właściwą trasę. Dzięki temu póki co byliśmy spokojni, że zdążymy skład złapać co najmniej dwa razy w rejonie Sitkówki Nowiny i Brzezin. Pierwsze zdjęcie pociągu „Szeroki” chcieliśmy wykonać z wiaduktu drogowego nad szlakiem Sitkówka Nowiny – Radkowice. Dojechaliśmy we wsi Wola Murowana do interesującej nas drogi, a tu widzimy że nie możemy na nią wjechać. Okazało się, że jest to droga do transportu wewnątrzzakładowego Cementowni Nowiny. No to zostawiliśmy auto i poszliśmy kilometr pieszo na miejscówkę. Trochę się obawialiśmy czy cementowy pył z ciężarówek nie załatwi nam aparatów. W końcu dotarliśmy na wiadukt i po kilkunastu minutach mieliśmy kolejne zdjęcie czesia z pociągiem turystycznym. 

EP05-23 z pociągiem Turkolu "Szeroki" relacji Kielce - Staszów
na szlaku Sitkówka Nowiny - Radkowice

Szybkim krokiem wróciliśmy do auta i ruszyliśmy na kolejną miejscówkę. Czas mieliśmy dobry, bo dojazd i powrót z Wolicy trochę mu zajmie. Najciekawiej byłoby złapać skład na łącznicy Radkowice – Brzeziny, ale tak się składa że w Brzezinach w tym samym czasie ma się zjawić regio Busko-Zdrój – Katowice i na nim też nam zależało. Połączenia kolejowe do Buska-Zdroju zostały zawieszone w 2004 roku. Po 14 latach przerwy Województwo Świętokrzyskie podjęło próbę reaktywacji trasy. Na początku w 2018 r. pilotażowo puszczono w wakacyjne weekendy 2 pary bez postojów na żadnej stacji pośredniej od węzła Sitkówka Nowiny do Buska-Zdroju. Połączenia cieszyły się dużą popularnością, co zachęciło organizatora do rozszerzania oferty. W grudniu 2020 r. pociągi kursowały już codziennie i uruchomiono dwa przystanki pośrednie. Obecnie są cztery pary pociągów i mają postoje na czterech stacjach pośrednich. Ulokowaliśmy się w stacji Brzeziny w takim miejscu, żeby dało się sfotografować zarówno jednostkę Busko-Zdrój – Katowice ruszającą ze stacji, jak i czesia zjeżdżającego z łącznicy od Radkowic. Jako pierwsza zjawiła się jednostka, a pięć minut później przyjechał Turkol. 

EN57-2057 jako pociąg regio z Buska-Zdroju do Katowic rusza
ze stacji Brzeziny

Pociąg Turkolu "Szeroki" zjeżdża z łącznicy z Radkowic na stację
Brzeziny

No to teraz zaczął się wyścig z czasem. Kolejną miejscówkę mieliśmy upatrzoną przed Staszowem, a jest piątek po południu i drogi zakorkowane. Pociąg zaś ciśnie bez żadnych dłuższych postojów. Już po paru kilometrach w Morawicy nas przytkało przy próbie wjazdu na drogę krajową Kielce – Tarnów. Na szczęście dalej do Chmielnika droga idzie bardziej prosto niż linia kolejowa, więc byliśmy dobrej myśli. W Chmielniku odbiliśmy na mało zatłoczoną drogę wojewódzką do Staszowa. Wartą odwiedzenia miejscowością jest Szydłów. Przykuły tam naszą uwagę ruiny zamku królewskiego. Jadąc dalej w kierunku Staszowa minęliśmy się z kolei z pięknym klasycznym Autosanem H9 z PKS Staszów. Chętnie byśmy go pogonili kawałek, ale musieliśmy cisnąć, żeby zdążyć złapać czesia przed Staszowem. Miejscówkę mieliśmy upatrzoną we wsi Stefanówek. Musieliśmy ze Staszowa cofnąć się tam kilka kilometrów drogą w kierunku Stopnicy. Mijaliśmy po drodze bazę staszowskiego PKS-u, gdzie stało kilka klasycznych Autosanów H9. W Województwie Świętokrzyskim uchowały się trzy PKS-y i staszowski chyba jako jedyny z nich wciąż eksploatuje hadziewiątki. W końcu dotarliśmy do tego Stefanówka i ruszyliśmy ustawić się przy szlaku. Przez Staszów ostatnie planowe pociągi osobowe kursowały w 2000 roku i były to dwie pary z Kielc do Połańca. W 2013 r. trafił się jeszcze epizod z pociągiem Inter Regio z Przemyśla do Wrocławia kursującym tą trasą. Obok toru normalnego biegnie tu Linia Hutnicza Szerokotorowa. Zdążyliśmy na styk, gdyż ledwo się ustawiliśmy na miejscówce, pojechał skład Turkolu. 

Skład na szlaku przed Staszowem

Po dotarciu do Staszowa pociąg zmienia nazwę na „Energia” i robi kurs do Połańca i z powrotem. Planowaliśmy go łapać w drodze powrotnej, więc na luzie pojechaliśmy na przerwę posiłkową. Kolejne fotki postanowiliśmy wykonać na okazałym moście nad rzeką Czarną w Staszowie. Oprócz naszej grupki zgromadziło się tu jeszcze kilku miłośników i jeden z nich uznał, że fajnie by było jakby coś też pojechało po torze LHS. Nie minęło pięć minut, a od strony Sławkowa nadjechał skład prowadzony dwoma klasycznymi gagarami. 

ST44-2046+2055 z pociągiem towarowym LHS zmierzającym
od strony Sławkowa mijają Staszów

Tuż po jego przejeździe zjawił się Turkol. Ciekawe czy komuś się udało uwiecznić oba pociągi razem koło wiaduktu w Rytwianach. 

Pociąg Turkolu "Energia" z Połańca do Staszowa pokonuje most
na rzece Czarna przed stacją docelową

Ze Staszowa pociąg Turkolu ponownie przybrał nazwę „Szeroki” i udał się nieużywaną w ruchu pasażerskim od 1994 roku linią do Chmielowa, a następnie przez Tarnobrzeg do Stalowej Woli. Mieliśmy koncepcję aby ostatnie na dziś zdjęcia wykonać w rejonie wiaduktu przed Osiekiem Staszowskim. Zaczęło się już ściemniać, a linia kolejowa w tym miejscu idzie przez las. Za wiaduktem był kawałek, gdzie trwało wzmacnianie osuwiska i to miejsce naszym zdaniem było najlepsze, żeby udało się wykonać jako takie zdjęcie. Z każdą minutą robiło się coraz ciemniej i parametr się pogarszał. Było po godzinie 17:30 kiedy pociąg w końcu się zjawił i w zapadających ciemnościach wykonaliśmy ostatnie fotki. 

Pociąg Turkolu "Szeroki" ze Staszowa do Stalowej Woli Rozwadów
zbliża się do nieczynnego przystanku Osiek Staszowski

Potem ruszyliśmy w drogę powrotną do Chmielnika, potem przez Kije do Jędrzejowa. Łukasz jechał odwieźć Alka do domu, a ja w Klimontowie miałem przesiadkę na ostatnie w dobie regio Ostrowiec Świętokrzyski – Kraków. Co ciekawe przesiadłem się w Klimontowie na styk, a potem pociąg planowo miał 20 minut postoju w Kozłowie 😂 Do Krakowa dotarłem przed godziną 21.

 

Dzień 2. Sobota 22 października, trasa Nowy Sącz – Rabka Zaryte

Wypraw na linię Chabówka – Nowy Sącz odbyłem z Marcinem sporo. Już się nawet zaczynamy gubić w którym roku na których miejscówkach byliśmy. Mimo to za każdym razem udawało nam się znajdować nowe miejscówki. Znalazłyby się i takie, których nadal nie odkryliśmy. W zeszłym roku pociąg uruchomiony w święto niepodległości miał być ostatnim przed długo oczekiwanym remontem trasy. Okazało się jednak, że w tegoroczne wakacje mieliśmy jeszcze okazję oglądać pociągi z parowozem na trasie Chabówka – Kasina Wielka oraz z zabytkową lokomotywą spalinową SM42 na całej linii nr 104. We wrześniu zaczęła się już w końcu przebudowa stacji w Chabówce i przejazd całej trasy stał się niemożliwy. Już się wydawało, że kolejne pociągi na tej linii zobaczymy już po remoncie, aż tu nagle Turkol ogłosił, że 22 października wjedzie swoim pociągiem od strony Nowego Sącza do Rabki Zaryte, czyli ostatniej stacji przed Chabówką. Pociąg ten nosił niezwykle pasującą nazwę „Sentyment”. Termin przejazdu wybitnie nie pasował ani mnie ani Marcinowi. Ja miałem akurat sobotę pracującą, a Marcin uczył się do egzaminu. Mimo to czuliśmy w kościach, że to już będzie naprawdę ostatni pociąg na linii nr 104 w obecnej postaci i mimo pesymistycznych prognoz pogody wygospodarowaliśmy tego dnia wolne. Poprzednie pociągi turystyczne wyruszały przeważnie z Nowego Sącza w okolicach godziny 10, przez co większą część trasy jechały pod słońce. Skład Turkolu z racji tego, że jechał ze Stalowej Woli, w Nowym Sączu meldował się po godzinie 13, więc do Chabówki jechałby ładnie do słońca. Tyle że prognozy na ten dzień słońca nie przewidywały. Mogliśmy za to wreszcie wyjechać z Krakowa nie wcześnie rano. Wyspaliśmy się porządnie i ruszyliśmy około godziny 12. Trochę nam jednak zeszło na wyjeździe z Krakowa i czas mieliśmy nie za dobry. Jednak zadzwonił do nas kolega, który czekał w okolicach Nowego Sącza i mówił, że skład ma kilkanaście minut opóźnienia. Uspokoiło nas to nieco i już na spokojnie kontynuowaliśmy jazdę w kierunku Nowego Sącza. Pierwsze zdjęcia zdecydowaliśmy się wykonać z przejazdu w Chomranicach. Gdy tam dotarliśmy, dwójka miłośników już czekała na pociąg stojąc nam w kadrze. Ale przynajmniej mieliśmy pewność, że pociąg nie jechał. Trochę się tu naczekaliśmy. Na dodatek zgodnie z prognozami zaczynał już siąpić deszcz. Dopiero przed godziną 14 usłyszeliśmy dobiegające z daleka trąbienie i chwilę później nadjechała stonka SU42-536 z pociągiem „Sentyment”. 

SU42-536 z pociągiem Turkolu z Nowego Sącza do Rabki Zaryte
mija Chomranice

Na kolejne zdjęcia zajechaliśmy na łuk przy wjeździe na stację w Męcinie. 

Łuk przed stacją w Męcinie

Następnie podjęliśmy próbę dotarcia w pobliże tunelu pod torami w Pisarzowej. Tam chyba jeszcze nie byliśmy. Zaparkowaliśmy i zagadywani przez stadko owieczek udaliśmy się pieszo do toru. Znaleźliśmy jako taką miejscówkę z płotkami przeciwśnieżnymi. 

Na podjeździe w Pisarzowej

Pobyt w tym miejscu nam się nieco przedłużył, gdyż Marcinowi wypadł telefon. Zguba się jednak szybko znalazła i pociąg dogoniliśmy w Limanowej. Dalszy odcinek do Łososiny Górnej mieliśmy już chyba cały obłocony, za to wciąż nieodkryte motywy były w Piekiełku. Mieliśmy już odwiedzone pagórki po południowej stronie przystanku, za to nie spenetrowaliśmy jeszcze stoków po stronie zachodniej. Dojechaliśmy do pierwszych zabudował Tymbarku, po czym wspinaliśmy się stromo do góry drogą po zboczu góry. W pewnym momencie ukazał się piękny widok na linię kolejową i przystanek Piekiełku. Teren był dość stromy, więc na wszelki wypadek stanęliśmy przy jakimś garażu. Deszcz padał już dość intensywnie i fotografowanie w takich warunkach był dużym wyzwaniem. Jeden starszy pan zagadał do nas, żebyśmy nie zastawiali garażu. Odpowiedzieliśmy mu, że my tylko na chwilę i zaraz znikamy. Tubylec zainteresował się wówczas w jakim celu przyjechaliśmy. Odpowiedzieliśmy, że gonimy ostatni pociąg na tej linii, co go zaciekawiło. Miejscowy pan opowiadał, że zna Zbigniewa Sułkowskiego, autora starych zdjęć pociągów z linii Chabówka – Nowy Sącz. Coś mi mówiło to nazwisko i jak potem po powrocie Marcin wrzucił go do wyszukiwarki okazało się, że to rzeczywiście jest znany fotograf, który wygrywał konkursy tematyczne. Podczas naszych wypraw kolejowych mieliśmy już kilka takich przypadków z tubylcami, że początkowo może nieco z nieufnością do nas zagadywali a później wywiązywała się ciekawa rozmowa i aż żal się było rozstawać. Gdy pociąg się w końcu zjawił, lało już rzęsiście, ale takiego ujęcia już się raczej nie powtórzy. 

Skład mija Piekiełko

Warunki pogodowe spowodowały, że zrobiliśmy powrót do przeszłości wracając do motywów z bliskiej odległości, które uskutecznialiśmy na pierwszych wyprawach. Przy dalekich ujęciach w takich warunkach wiele by nie było widać. Kolejne ujęcia wykonaliśmy za stacją w Tymbarku. 

Na szlaku za Tymbarkiem

Dalej mieliśmy trochę problemu z przejazdem, bo w kościele w Podłopieniu akurat był ślub. Na szczęście zdążyliśmy w porę dotrzeć na kolejny motyw, którym były kształtowe semafory w stacji Dobra koło Limanowej. Semafory wyjazdowe w kierunku Tymbarku były bujnie obrośnięte drzewami w jesiennych barwach. 

Wjazd na stację Dobra koło Limanowej

Potem przemieściliśmy się na przejazd w Porąbce. Drużyna trakcyjna pewnie zapamięta na długo dalszy odcinek. Mokre i zardzewiałe szyny powodowały, że stonka zaczęła rolować i pociąg poruszał się z minimalną prędkością. Od momentu gdy widzieliśmy z daleka jak skład opuszcza stację do momentu jak przejechał koło nas, minęło prawie 10 minut. 

Forsowanie podjazdu do Skrzydlnej

Korzystając z tego, że Turkol jechał w tempie piechura, zrobiliśmy mu zdjęcie na kolejnym przejeździe w Porąbce. 

Ciąg dalszy męczenia się z podjazdem

Zaczęliśmy mieć poważne obawy czy uda mu się wyjechać na przystanek w Skrzydlnej. Przyroda płakała rzewnymi łzami żegnając ostatni pociąg na linii nr 104. Pomknęliśmy przed stację w Kasinie Wielkiej licząc się z tym, że zwyczajnie pociągu się nie doczekamy, albo będziemy czekać do zmroku. Na szczęście ku naszemu zaskoczeniu zjawił niemal od razu 😮. Widocznie na dalszym odcinku podjazd był łagodniejszy. 

Po pokonaniu wzniesienia skład zmierza do Kasiny Wielkiej

Gdy skład zatrzymał się w Kasinie Wielkiej i pasażerowie wysiadali na zdjęcia, mieliśmy już wizję, że z racji opóźnienia tu zakończy bieg i będzie wracał do Nowego Sącza. Jednak po chwili obsługa zagoniła ludzi do pociągu i podała sygnał odjazdu. Na nasze szczęście podjazd pod budynek stacyjny był ogrodzony barierkami, dzięki czemu żaden samochód nie mógł go zastawić 😁. 

Postój na stacji w Kasinie Wielkiej

Mieliśmy ambicję, żeby kolejne fotki wykonać na szlaku do Mszany Dolnej, tam gdzie w sierpniu łapaliśmy parowóz. Jazda przez drogę wojewódzką nr 964 na bank skończyłaby się czekaniem przed szlabanami na przejeździe. Wybraliśmy więc bardziej pokręconą trasę koło mostu kolejowego na Kasince. Niby dogoniliśmy pociąg na wysokości przejazdu przez drogę wojewódzką, ale już nie zdążyliśmy się wdrapać na motyw. Musieliśmy się zadowolić gorszym ujęciem z drogi. 

Zjazd z Kasiny Wielkiej do Mszany Dolnej

Początkowo mieliśmy ambicję gonić skład do samej Rabki Zaryte, ale półgodzinne opóźnienie i fatalny parametr spowodował, że musieliśmy zmienić plany i zakończyć pogoń w Mszanie Dolnej. Na ostatnie zdjęcie pociągu na starej linii 104 wybraliśmy plenerek z jesiennymi drzewami przed przystankiem Mszana Dolna Marki. Od naszej pierwszej pogoni za pociągiem na tej trasie minęło już ponad 17 lat. Przez ten czas wykonaliśmy w tych okolicach niezliczoną ilość zdjęć składów z parowozami i spalinówkami, uruchamianych w majówkę, wakacje, święto niepodległości czy mikołajki. Trafił się też epizod z pociągami towarowymi w 2010 r., kiedy po zniszczeniach powodziowych trasa do Chabówki była jedyną przejezdną linią wychodzącą z Nowego Sącza. Dochodziła już godzina 17, parametr błyskawicznie się pogarszał. Na dodatek powróciły nam wizje, że z powodu opóźnienia pociąg zakończył bieg w Mszanie Dolnej. Na szczęście skład pojechał i mogliśmy wykonać ostatnie sentymentalne zdjęcie pociągu „Sentyment” J Nie będzie za to tego miejsca wspominał za dobrze jeden miłośnik kolei goniący pociąg. Zaliczył on tu bowiem solidnego dzwona. Obstawialiśmy, że będzie on tu zajęty innymi sprawami i nie zrobi zdjęcia. Ale nie, gość przerwał na chwilę szacowanie strat i rozstawił statyw 😅. 

Pożegnalne zdjęcie przed przystankiem Mszana Dolna Marki

Odprowadzaliśmy długo wzrokiem ostatni pociąg na tej linii przed modernizacją, a potem przyszedł czas wracać. Ale jak linia będzie po remoncie, też będziemy tu przyjeżdżać J. Drogę powrotną do Nowego Sącza skład pokonał już po zmroku. Ciekawe jak drużyna sobie poradziła z podjazdami do Kasiny Wielkiej i Pisarzowej. Wyprawę zakończyliśmy w Krakowie po godzinie 18.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz