To
były cztery intensywne dni podczas których zwiedziłem cztery różne rejony kraju.
Trzy pierwsze dni miały cel kolejowy a czwarty tramwajowy. W pierwszy dzień
czyli piątek 24 maja 2013 r. wybrałem się z kolegą Przemkiem do Opoczna,
gdzie pół roku wcześniej reaktywowano ruch pociągów osobowych. Na wieczór
przemieściliśmy się do Lublina, gdzie kolejnego dnia odbyła się impreza
kolejowa „Tamarą do Hrubieszowa”. Miłośnicy kolei Ziemowit Czerski i Krzysztof
Waszkiewicz zorganizowali przejazd pociągiem specjalnym zestawionym z
niezmodernizowanej lokomotywy serii SM48 oraz jednych z ostatnich wagonów
pasażerskich w klasycznym malowaniu. Przemierzyliśmy wówczas trasę Lublin –
Stalowa Wola Rozwadów – Zamość – Hrubieszów – Zamość – Rejowiec – Lublin.
Wracałem nocą do Krakowa, by w niedzielę rano Marcin zabrał mnie na gonienie
pociągu z parowozem na linii Chabówka – Nowy Sącz. Ostatniego dnia czyli w
poniedziałek 27 maja wybrałem się do Częstochowy, gdzie otwarto nową linię
tramwajową do pętli Stadion Raków oraz zakupiono nowe tramwaje Pesa Twist.
Dzień 1, piątek 24 maja 2013 r.
Opoczno
Opoczno
to miasto powiatowe położone na wschodnich krańcach Województwa Łódzkiego przy
niezelektryfikowanej linii kolejowej Tomaszów Mazowiecki – Skarżysko-Kamienna
oraz w pobliżu Centralnej Magistrali Kolejowej którą kursują ekspresy ze
Śląska i Krakowa do Warszawy. Linia Tomaszów Mazowiecki – Skarżysko-Kamienna
przebiega przez trzy miasta, w tym dwa powiatowe i cieszyła się dużą frekwencją
podróżnych. Jednak taka jedna linia niezelektryfikowana położona pośród samych
zelektryfikowanych i to jeszcze na styku dwóch województw, mogła się przyczynić
do braku porozumienia między organizatorami w sprawie finansowania
połączeń. Po 2000 roku oferta była stopniowo ograniczana aż zostały tylko dwie
pary pociągów, które ostatecznie zniknęły z rozkładu jazdy w 2009 r.
Spowodowało to duże utrudnienia szczególnie dla Opoczna, które straciło ważne
połączenia z Tomaszowem Mazowieckim i Łodzią. Brak porozumienia z
Województwem Świętokrzyskim, na terenie którego znajduje się dalsza część linii
do Skarżyska-Kamiennej spowodował, że Województwo Łódzkie wzięło sprawę w swoje
ręce i w 2012 r. reaktywowany został ruch na odcinku Tomaszów Mazowiecki –
Opoczno w sile 5 par połączeń. Jako że w Województwie Łódzkim nie było
wówczas żadnej niezelektryfikowanej linii czynnej w ruchu pasażerskim,
trzeba było jeszcze pokonać problem związany z pozyskaniem taboru. Przez
pierwsze miesiące kursowała kolejowa komunikacja autobusowa, a wraz z wejściem
w życie rozkładu jazdy 2012/2013 do obsługi Opoczna sprowadzono nieco już
archaiczne szynobusy serii SN81. Produkowane one były w latach 1988-1990 w
raciborskim Kolzamie i są to de facto takie większe drezyny przystosowane
do przewozu osób. Powstały one w czasach kiedy PKP rozpaczliwie próbowało
się dostosować do nowych realiów gospodarczych, gdzie na gwałt potrzebny był
tabor do obsługi małych potoków pasażerskich. Uznaliśmy z Przemkiem, że warto
się wybrać do Opoczna, żeby porobić zdjęcia, ale też przejechać się pojazdem
serii SN81, bo później może już nie być okazji. Obaj wybieraliśmy się na
sobotnią imprezę do Lublina i pojechaliśmy tam nieco naokoło przez Opoczno.
Akurat w dni poprzedzające wyjazd pracowałem w dwóch robotach. Wychodziłem z domu
o 5 rano a wracałem nierzadko o 23. Tak więc miałem prawdziwy maraton.
Wyjechaliśmy z Przemkiem po 6 rano na pokładzie pociągu IC „Sukiennice”.
Niespełna 3 godziny później wysiedliśmy w Tomaszowie Mazowieckim. Pogoda nie
była sprzyjająca. Najbliższe dwa dni miały być pochmurne i deszczowe. Gdy
wysiedliśmy w Tomaszowie Mazowieckim, szynobus właśnie startował
z Opoczna. Zdecydowaliśmy, że uwiecznimy go jak zjeżdża z mostu na Pilicy.
W trakcie gdy zmierzaliśmy w stronę mostu, na szlak wyruszył skład towarowy do
Bratkowa prowadzony przez SM31-150.
 |
SM31-150 wyjeżdża z Tomaszowa Mazowieckiego ze składem towarowym do Bratkowa |
Most na Pilicy jest wspólny dla linii do
Radomia i Skarżyska-Kamiennej. Po kilkunastu minutach zjawił się główny
cel naszego przyjazdu w te okolice, czyli SN81-004 obsługujący kurs
z Opoczna.
 |
SN81-004 jako pociąg osobowy z Opoczna do Tomaszowa Mazowieckiego zjechał z mostu na Pilicy przed stacją docelową |
Zostaliśmy tu jeszcze chwilę, gdyż zaraz miały jechać jeszcze
dwa pociągi. Parę minut później torem linii radomskiej przemknął EN57-1451 jako
pociąg regio relacji Radom – Łódź Kaliska. Ta relacja stykowa między
Województwami Łódzkim i Mazowieckim również jest traktowana bardzo po
macoszemu. Przemierza ją tylko jedna para pociągów.
 |
EN57-1451 jako jedyny w dobie pociąg z Radomia do Łodzi Kaliskiej zjechał z mostu na Pilicy przed Tomaszowem Mazowieckim |
Zaraz po tym jak regio
dotarło do Tomaszowa Mazowieckiego, na szlak ruszył pociąg TLK „Cegielski”
z Poznania do Krakowa prowadzony przez EP09-032.
 |
EP09-032 z pociągiem TLK "Cegielski" z Poznania do Krakowa opuszcza Tomaszów Mazowiecki |
W kolejny kurs do Opoczna
SN81 wyruszy za 1,5 godziny. Niespiesznie wróciliśmy na stację w Tomaszowie
Mazowieckim. Trochę porobiliśmy zdjęć polskiej myśli technologicznej przełomu
lat 80/90-tych XX wieku, odpoczywającej akurat przy peronie.
 |
SN81-004 odpoczywa przy peronie w Tomaszowie Mazowieckim |
Trochę też niczym
żule przycinaliśmy komara na ławeczkach dworcowych 😉. Przy sąsiednim peronie
stał EN57-919 który szykował się do odjazdu do Koluszek.
 |
EN57-919 jako pociąg regio do Koluszek na stacji Tomaszów Mazowiecki |
W końcu zbliżała się
pora odjazdu naszej drezynki, więc zajęliśmy w niej miejsca. Cieszyliśmy
się jak dzieci, że mogliśmy się przejechać tym wynalazkiem. Wnętrze trochę
toporne, ale dobrze się jechało. Po drodze zatrzymujemy się na dwóch stacjach,
w Jeleniu i Bratkowie. Obie są wyposażone w semafory kształtowe. Wychodzą
z nich bocznice do kopalń piasku kwarcowego. Potem jeszcze jeden
przystanek osobowy Słomianka i kończymy bieg w Opocznie. Tu również
działają semafory kształtowe, ale widać że ich dni są już policzone. Obok
poustawiane są świetlne odpowiedniki czekające na podłączenie. Szynobus ma tu
półtorej godziny postoju. Porobiliśmy trochę fotek i pokręciliśmy się po
dworcu.
 |
SN81-004 na stacji w Opocznie |
Tuż przed tym jak mieliśmy ruszać w drogę powrotną, od strony
Skarżyska-Kamiennej przyjechał skład towarowy prowadzony spalinowym Traxxem
Lotosu.
 |
BR285-128 z węglarkami wjeżdża na stację w Opocznie od strony Skarżyska-Kamiennej |
Liczyliśmy, że pojedzie on potem dalej w kierunku Tomaszowa
Mazowieckiego. Wysiedliśmy więc na stacji w Bratkowie i ustawiliśmy się na
przejeździe wypatrując na szlak w kierunku Opoczna. W pewnym momencie zatrzymał
się przy nas jeden kolejarz i zapytał się z ciekawości co tu robimy w tak
paskudną pogodę. Odpowiedzieliśmy że przyjechaliśmy na zdjęcia i teraz
czekamy czy nie jedzie Lotos od Opoczna. Kolejarz odpowiedział, że ten Lotos tu
nie przyjedzie, bo skończył bieg w Opocznie, za to na pewno będziemy mieli
skład z bocznicy kopalni piasku kwarcowego. No i dobrze. W sumie z
Tomaszowa Mazowieckiego mamy tylko jedno połączenie do Lublina gdzie mamy
nocleg, więc tak czy tak musimy czekać. Jako pierwszy zjawił się SN81
wykonujący kolejny kurs do Opoczna. Uwieczniliśmy go z semaforami wyjazdowymi.
 |
SN81-004 jako pociąg osobowy z Tomaszowa Mazowieckiego do Opoczna opuszcza stację Bratków |
Potem przemieściliśmy się w taki punkt stacji, aby móc złapać skład
wyjeżdżający z bocznicy. Trochę się naczekaliśmy w tym deszczu, jednak trud się
opłacił. Ładowny skład przyprowadziła piękna zielona stonka SM42-2107.
 |
SM42-2107 wciąga ładowny skład z Kopalni Grudzeń Las na stację w Bratkowie |
Lokomotywa
zostawiła wagony na stacji i szybko zmyła się w stronę zakładu.
 |
SM42-2107 wraca luzem do kopalni |
Zadowoleni ze
zdjęć udaliśmy się na peron i wsiedliśmy w SN81 jadącego kolejnym kursem do
Tomaszowa Mazowieckiego. Tu mieliśmy 40 minut przesiadki na jedyny w dobie
pociąg do Radomia. Po stacji kręciła się SM31-150, która cały dzień dziś
przeciągała wahadła do Bratkowa.
 |
SM31-150 manewruje na stacji Tomaszów Mazowiecki |
Mimo żałosnej oferty, dużo osób czekało z nami
na pociąg do Radomia. Oprócz jednej pary Łódź Kaliska – Radom Przewozy
Regionalne uruchamiały wówczas jeszcze jedną parę Tomaszów Mazowiecki – Drzewica.
Ponadto od strony Radomia Koleje Mazowieckie mają po dwie pary do Drzewicy i
Przysuchy. Część trasy Tomaszów Mazowiecki – Radom przespałem i zdaniem
Przemka linii nie zaliczyłem. No cóż, mówi się trudno. W Radomiu przesiedliśmy
się do pociągu TLK „Jagiełło” relacji Kraków – Lublin i przed godziną 21 dotarliśmy
do Lublina. Dołączyliśmy do Szymona i Ani, którzy przyjechali tu przed
południem i zaliczali również świeżo reaktywowany odcinek do Lubartowa.
Udaliśmy się we czwórkę do schroniska młodzieżowego, gdzie mieliśmy nocleg.
Dzień 2, sobota 25 maja 2013 r. Impreza
„Tamarą do Hrubieszowa”
Podczas
tej imprezy podróżowaliśmy składem trzech wagonów osobowych w klasycznym
malowaniu, prowadzonym jedną z ostatnich niezmodernizowanych lokomotyw serii
SM48. Czynnych zielonych wagonów klasy 2 było już niewiele, więc nasz pociąg
był zestawiony z trzech czerwonych jedynek. Trasa przejazdu była
następująca: Lublin – Stalowa Wola Rozwadów – Zamość – Hrubieszów – Zamość –
Rejowiec – Lublin. Był okres, że na liniach kolejowych biegnących przez
Roztocze pociąg był bardziej zjawiskiem niż środkiem transportu. Na początku
lat 90-tych XX wieku panowało przekonanie, że im mniej pociągów będzie
jeździło, tym mniejsze straty kolej będzie przynosiła. Początkowo z racji tego,
że we wschodnich częściach kraju sieć kolejowa jest rzadka, połączeń nie
redukowano. Jednak pod naciskami centrali PKP, zaczęto ograniczać liczbę
pociągów osobowych na liniach Stalowa Wola Południe – Zwierzyniec, Rejowiec –
Zawada – Zwierzyniec – Bełżec oraz Zawada – Zamość – Hrubieszów. Lukę po
pociągach natychmiast wykorzystywali przewoźnicy drogowi, do tego stopnia że
Województwo Lubelskie stało się największym królestwem busiarstwa
w Polsce. Z czasem przyczyniło się to do całkowitego wycofania pociągów
osobowych z roztoczańskich szlaków. Wciąż jednak pociągiem opłacało się tu
podróżować na dalsze odległości, dzięki czemu po 2000 r. liniami Stalowa Wola
Południe – Zamość oraz Rejowiec – Bełżec kursowały wyłącznie pociągi
dalekobieżne. Niewielki ruch pociągów osobowych utrzymywał się jeszcze do 2004
r. na odcinku Zamość – Hrubieszów. Problem z pociągami dalekobieżnymi na
Zamojszczyźnie pojawił się w 2009 r., kiedy obsługę połączeń dalekobieżnych
przejęła w całości spółka PKP Intercity, która posiadała znikomą liczbę
lokomotyw spalinowych. Spowodowało to że wraz z końcem wakacji 2009 r. PKP
Intercity wycofało wszystkie pociągi do Zamościa, bo nie miało czym ich
obsługiwać. Roztocze więc momentalnie stało się ogromną białą plamą na mapie
kolejowej. Taki stan trwał 1,5 roku i w 2011 r. kolej powoli zaczęła wracać do
Zamościa. Jako pierwszy powrócił pociąg TLK „Hetman” Zamość – Zielona Góra
kursujący trasą przez Stalową Wolę Południe. Kilka miesięcy później pojawiły
się zaś codzienne pociągi osobowe Lublin – Zamość, oraz sezonowe Zamość –
Jarosław przez Bełżec. Dzięki temu kolej na Roztoczu nieco się odrodziła. Pobudkę
mieliśmy o barbarzyńskiej porze, gdyż nasz pociąg startował o 5 rano. Pogoda
dalej nas nie rozpieszczała i cały czas padało. Organizatorzy chodząc po
pociągu oznajmili, że zgodnie z prognozami tego dnia w dwóch województwach ma
spaść tyle deszczu, że mogą wystąpić lokalne podtopienia, w Mazowieckim i
Lubelskim.. Pierwszy postój mieliśmy w Kraśniku, gdzie czekało nas krzyżowanie
z osobówką relacji Szastarka – Lublin.
 |
SM48-127 z pociągiem specjalnym z Lublina do Hrubieszowa oczekuje na krzyżowanie na stacji w Kraśniku |
Co ciekawe był to skład wagonowy, czyli
gatunek ginący.
 |
SU42-509 z pociągiem osobowym z Szastarki do Lublina zatrzymuje się w Kraśniku |
Na szlaku w rejonie Szastarki odbył się pierwszy fotostop.
 |
Na szlaku w okolicy Szastarki |
Kolejny dłuższy postój mieliśmy w Rzeczycy, gdzie
przepuszczaliśmy szynobus jadący ze Stalowej Woli Południe do Lublina.
 |
SA103-007 jako pociąg osobowy ze Stalowej Woli Południe do Lublina wjeżdża na stację w Rzeczycy |
 |
Nasz pociąg podczas postoju w Rzeczycy |
Przed
godziną 7 osiągnęliśmy stację Stalowa Wola Rozwadów, gdzie mieliśmy dłuższy
postój. Czekaliśmy na pociąg TLK „Monciak-Krupówki” z Gdyni do Przemyśla,
którym zdążała spora grupa uczestników imprezy. W międzyczasie nadjechał pociąg
TLK „Hetman” z Zamościa do Zielonej Góry prowadzony przez SU45-228.
 |
Postój w Stalowej Woli Rozwadowie |
 |
SU45-228 z pociągiem TLK "Hetman" z Zamościa do Zielonej Góry zatrzymuje się na stacji Stalowa Wola Rozwadów |
 |
EP07-1022 z pociągiem TLK "Monciak-Krupówki" z Gdyni do Przemyśla przybył na stację Stalowa Wola Rozwadów. |
Po zabraniu
ludzi przesiadających się z pociągu TLK „Monciak-Krupówki”, ruszyliśmy do
stacji Stalowa Wola Południe, gdzie odbiliśmy na linię do Zwierzyńca. Od lat
przemierza ją tylko jedna para pociągów pasażerskich (TLK „Hetman”), na dodatek
kursująca w mało fotogenicznych godzinach. Przed stacją Huta Deręgowska
zatrzymaliśmy się na fotostop. Tamara pięknie zamazutowała podczas
robienia najazdu. Potem już na każdym następnym fotostopie najazdowym
uczestnicy imprezy życzyli sobie takich efektów. Co ciekawe mimo
pesymistycznych prognoz, pogoda zaczęła się poprawiać i pojawiało się słońce.
 |
Fotostop koło Huty Deręgowskiej |
W
Hucie Deręgowskiej dołącza się do nas tor Linii Hutniczej Szerokotorowej,
biegnącej ze Sławkowa na Ukrainę. Będzie nam ona towarzyszyć przez większą
część imprezy. Na linii Stalowa Wola Południe – Zwierzyniec odbyło się jeszcze
kilka fotostopów i na każdym z nich czekaliśmy aż słońce wyjdzie zza chmur.
Kolejne zdjęcia wykonaliśmy przed Biłgorajem.
 |
Na szlaku przed Biłgorajem |
Następny fotostop odbył się na
leśnym odcinku między przystankiem Wola Duża a stacją Tereszpol Biłgorajski.
 |
Pomiędzy Wolą Dużą a Tereszpolem Biłgorajskim |
W
miejscowości Szozdy linia Stalowa Wola Południe – Zwierzyniec oraz biegnący
wzdłuż niej LHS wchodzą w bardzo głęboki wykop. Jest to kopalnia motywów
fotografii kolejowej, często odwiedzana przez miłośników kolei. Nie mogło więc
jej zabraknąć w planie fotostopów na naszej imprezie.
 |
Wielki kanion w Szozdach |
Tak się złożyło, że
mieliśmy tu spotkanie z pociągiem LHS jadącym od strony granicy. Mieszany skład
prowadził duet klasycznych gagarów 2004+2066.
 |
ST44-2004+2066 z pociągiem LHS mija kanion w Szozdach |
 |
Spotkanie z pociągiem LHS w Szozdach |
 |
W kanionie w Szozdach |
W Szozdach odbył się jeszcze
jeden fotostop przy leśnym przejeździe kolejowym tuż przy granicy
Roztoczańskiego Parku Narodowego.
 |
Jeszcze jeden fotostop w Szozdach |
Parę kilometrów dalej osiągnęliśmy stację
Zwierzyniec Towarowy, gdzie włączyliśmy się na linię z Bełżca do Rejowca. Na
odcinku do Bełżca jest ona używana tylko w sezonie letnim. Minęliśmy miasteczko
Szczebrzeszyn, znane z tego że tu chrząszcz brzmi w trzcinie 😛 a parę minut
później osiągnęliśmy kolejny węzeł kolejowy, Zawadę. Tu odbiliśmy na linię
prowadzącą przez Zamość do Hrubieszowa. Kilka minut później zameldowaliśmy się
na stacji w Zamościu.
 |
Na stacji w Zamościu |
Zamość przez 1,5 roku (od września 2009 r. do marca
2011 r.) był całkowicie pozbawiony połączeń kolejowych, będąc jednym z dwóch
byłych miast wojewódzkich (obok Łomży), które dostąpiło tego niechlubnego
zaszczytu. Z kolei dawne województwo zamojskie było jedynym w Polsce bez ani
jednego kilometra zelektryfikowanej linii kolejowej. Według stanu na dzień
naszej wizyty do Zamościa docierała jedna para pociągów PKP Intercity z Zielonej
Góry oraz pięć par osobówek Przewozów Regionalnych z Lublina. Jak na miasto tej
wielkości nie jest to może zbyt atrakcyjna oferta, ale lepsze to niż nic. W
planach było dalsze zwiększanie liczby połączeń, a także budowa nowych
przystanków, gdyż stacja w Zamościu jest mało atrakcyjnie zlokalizowana. W
Zamościu mieliśmy dłuższy postój w celu oczekiwania na osobówkę
z Lublina, którą zmierzało do nas jeszcze kilku uczestników. Gdy w tym
czasie zwiedzaliśmy budynek stacyjny, naszą uwagę zwróciła reklama połączeń
ekspresowych z Warszawy do Krakowa, Gliwic i Poznania z 1992 roku 😂. Około godziny 11 zjawił się SA134-018 jako pociąg „Kasztelan” z Lublina.
 |
SA134-018 jako pociąg "Kasztelan" z Lublina przybył do Zamościa |
Chwilę
później ruszyliśmy na zaliczanie linii do Hrubieszowa, wówczas od prawie dekady
nieużywanej w ruchu osobowym. Na posterunku Jarosławiec ponownie dołączył
się do nas tor LHS, który omija Zamość od północnej strony. Zatrzymaliśmy się
tu na zdjęcia i tak się szczęśliwie złożyło, że mieliśmy kolejne spotkanie
z pociągiem LHS. Tym razem zmierzał on w tym samym kierunku co my i prowadzony
był przez batmana i klasycznego gagara.
 |
Postój przy posterunku Jarosławiec |
 |
Spotkanie z pociągiem LHS prowadzonym przez ST40s-17 i ST44-2045 |
Gdy jechaliśmy dalej w kierunku
Hrubieszowa udało nam się wyprzedzić ten pociąg.
 |
Wyprzedzamy pociąg LHS |
Jedyną czynną stacją między
Zamościem a Hrubieszowem są Werbkowice. Niegdyś była to stacja o trzech
szerokościach toru. Oprócz normalnotorowej linii Zamość – Hrubieszów
i Linii Hutniczej Szerokotorowej docierała tu także sieć Hrubieszowskich
Kolei Wąskotorowych. Kolej wąskotorowa przestała funkcjonować w 1996 roku, ale
przed rozbiórką uchował się odcinek Werbkowice Wąskotorowe – Hrubieszów
Wąskotorowy dzięki wpisie do rejestru zabytków. Zachowanie samej infrastruktury
bez perspektyw na użytkowanie było jednak średnim pomysłem, gdyż była ona silnie
narażone na działalność złomiarzy i bardzo szybko została unicestwiona.
W Werbkowicach nasz pociąg miał krzyżowanie z dwiema lokomotywami serii
ST45.
 |
Krzyżowanie z lokomotywami ST45-06+10 na stacji Werbkowice |
Między Werbkowicami a Hrubieszowem jest jeden przystanek osobowy,
Metelin. Stanęliśmy tu na zdjęcia i ponownie spotkaliśmy się z widzianym już
dziś pociągiem LHS.
 |
Postój na przystanku Metelin i ponowne spotkanie z pociągiem LHS |
Parę minut później byliśmy już na stacji Hrubieszów Miasto.
Tu do 2004 roku kończyły bieg pociągi osobowe z Zamościa. Wcześniej docierały
tu też pociągi dalekobieżne z Wrocławia.
 |
Stacja Hrubieszów Miasto |
 |
Oblot składu na stacji Hrubieszów Miasto |
Nasza tamara obleciała tu skład, ale
jeszcze nie ruszaliśmy w drogę powrotną. Cofnęliśmy się na łącznicę
prowadzącą do stacji Hrubieszów Towarowy, gdzie znajduje się punkt
przeładunkowy na stację LHS. Jest tu stacja graniczna Linii Hutniczo
Szerokotorowej. Parę kilometrów dalej jest most graniczny na Bugu i linia
wchodzi na teren Ukrainy.
 |
Stacja Hrubieszów Towarowy |
Po wykonaniu zdjęć wróciliśmy na stację osobową
w Hrubieszowie, gdzie czekała już zamówiona firma cateringowa z obiadami.
 |
Po powrocie na stację Hrubieszów Miasto |
Konsumując posiłek ruszyliśmy bez postojów w drogę powrotną. Dotarliśmy tak do
Zawady, skąd mieliśmy w planie zaliczanie kolejnej nieużywanej w ruchu
pasażerskim linii. Zmieniliśmy kierunek jazdy, przepuściliśmy pociąg regio
„Odrodzenie” z Lublina do Zamościa, po czym zmierzaliśmy wzdłuż toru LHS do
stacji Zamość Bortatycze.
 |
Postój w Zawadzie |
 |
SA134-015 jako pociąg regio "Odrodzenie" z Lublina do Zamościa wjeżdża do Zawady |
Przy stacji Zamość Bortatycze znajduje się główne zaplecze i siedziba spółki PKP
Linia Hutnicza Szerokotorowa, która prowadzi ruch i zarządza
infrastrukturą na szerokotorowej linii biegnącej od granicy ukraińskiej
w Hrubieszowie do Sławkowa. W miejscowej lokomotywowni stacjonują maszyny
serii ST44, ST40s oraz SM48. Tuż po naszym przyjeździe na stację przybył od
strony Hrubieszowa skład towarowy. Prowadziły go te same maszyny, które
widzieliśmy jadąc do Hrubieszowa, czyli ST44-2045 i ST40s-17. Gagar zamazutował
tak, że przez chwilę w okolicy zrobiło się czarno 😛 Chwilę później w stronę
granicy wyruszył drugi skład, także prowadzony batmanem i klasycznym
gagarinem. Oprócz tego po stacji manewrowała zmodernizowana tamara 16D-005.
 |
16D-005 manewruje na stacji Zamość Bortatycze |
 |
ST40s-08+ST44-2061 ze składem oczekują na wolny szlak w kierunku Hrubieszowa |
 |
ST44-2045+ST40s-17 wjeżdżają ze składem od strony Hrubieszowa |
 |
16D-005 na manewrach |
 |
Nasza SM48 w trakcie oblotu składu |
 |
Nasz pociąg gotów do drogi powrotnej do Zawady |
 |
ST40s-08+ST44-2061 ruszają ze składem w kierunku Hrubieszowa |
Niegdyś normalnym torem z Zamościa Bortatycz można było pojechać dalej
wzdłuż LHS i w Jarosławcu włączyć się na linię do Hrubieszowa. Obecnie ten tor
jest już rozebrany i normalnym torem do Zamościa Bortatycz można się
dostać tylko od Zawady. Po wykonaniu zdjęć wróciliśmy więc do Zawady. Tam nasza
tamara obleciała skład i udaliśmy się linią do Rejowca.
 |
Oblot składu w Zawadzie |
W latach 80-tych XX
wieku przymierzano się do elektryfikacji tej linii i zdążono rozwiesić sieć
trakcyjną na 8-kilometrowym odcinku od Rejowca do stacji Żulin. Potem jednak
nastał kryzys i brak perspektyw na kontynuację inwestycji spowodował, że sieć
ostatecznie zdemontowano. W Rejowcu czekała nas ostatnia już zmiana
kierunku jazdy. Istnieje łącznica umożliwiająca ominięcie stacji w Rejowcu i
bezpośredni przejazd z Zawady w kierunku Lublina, ale wówczas była ona
nieczynna.
 |
Oblot składu w Rejowcu |
 |
Po oblocie w Rejowcu |
W Rejowcu spotkaliśmy się z pociągiem regio „Kanclerz” z Lublina
do Zamościa. Obsługiwany był on z podmianą taboru. Z Lublina przyjechała jednostka
EN57-1726 a w Rejowcu ludzie przesiadali się do spalinowego szynobusu
SA134-015. Mieliśmy więc niecodzienną okazję sfotografowania elektrycznego
zespołu trakcyjnego z Zamościem na wyświetlaczu 😀.
 |
EN57-1726 przybył z Lublina do Rejowce jako pociąg regio "Kanclerz" a w dalszą drogę do Zamościa podróżnych zabierze SA134-015 |
Dalej już pod drutem
i bez postojów pomknęliśmy do Lublina, gdzie około godziny 19 impreza się
zakończyła. Ja i Przemek pojechaliśmy potem do Krakowa przez Warszawę. Z
Lublina wyruszyliśmy pociągiem TLK „Łokietek”, a w stolicy przesiedliśmy się do
TLK „Nosal” do Krynicy i Zakopanego, w którym udało się złapać trochę snu.
Dzień 3, sobota 26 maja 2013 r. Pociąg
retro z Chabówki do Nowego Sącza
Po
godzinie 4 wysiadłem w Krakowie Głównym, skąd Marcin zgarnął mnie autem.
Ruszyliśmy do Chabówki pogonić pociąg retro do Nowego Sącza. W tamtych czasach
w ostatnią niedzielę maja corocznie organizowana była impreza pn. „Kolej
na majówkę! Parowozem przez Galicyjską Kolej Transwersalną”. Program
przewidywał przejazd pociągu z parowozem na trasie Nowy Sącz – Chabówka, a
na każdej stacji odbywały się lokalne pikniki. Wówczas była to jedyna w roku
okazja do przejechania się tą trasą na całej długości. Na dodatek los tej
malowniczej linii kolejowej wisiał wówczas na włosku. Infrastruktura była w
stanie śmierci technicznej, a inwestowanie w nią dla jednego pociągu na rok było
wątpliwe. Na dodatek Polskie Linie Kolejowe miały wówczas plan zamknięcia wielu
mniej używanych linii. Plan nie zakładał ich rozbiórek, miało to być coś w
rodzaju „oczekiwania na lepsze czasy”. Posterunki ruchu zostałyby zamknięte,
ale infrastruktura miała być doglądana w celu zapobiegania kradzieżom. Już
widzę jak by temu zapobiegali. Przecież wiadomo nie od dziś że jak tylko zamyka
się jakąś stację lub szlak, momentalnie złażą się hieny wykazujące się niewiarygodną
pomysłowością przy rozkradaniu mienia kolejowego. Linia Chabówka – Nowy Sącz
oczywiście znalazła się w tym „zaszczytnym” wykazie linii do zamknięcia. Na
szczęście później nadeszły bardziej przychylne czasy dla kolei i obecnie każda
próba zamknięcia jakiejś linii kolejowej jest mocno krytykowana. W 2013 roku
jednak los linii Chabówka – Nowy Sącz był mocno niepewny, więc wybraliśmy się
pogonić majówkowy pociąg z parowozem. Konkretnie goniliśmy podsył na ten
pociąg, który wyjeżdżał z Chabówki wyjeżdżał przed godziną 6 rano. Skład
ten był również dostępny dla podróżnych chcących zaliczyć trasę. Pierwsze
ujęcia zdecydowaliśmy się wykonać przed stacją Rabka Zaryte. Poranek był dość
mglisty, ale zapowiadało się, że wyjdzie słońce. Skład zjawił się kwadrans
przed godziną 6. Prowadził parowóz Ty42-107 wyposażony nietypowo w tender
skrzyniowy.
 |
Ty42-107 z pociągiem z Chabówki do Nowego Sącza zbliża się do stacji Rabka Zaryte |
Na szlaku do Mszany Dolnej udało się wykonać kilka ujęć, w tym z
drewnianym budynkiem przystanku osobowego Raba Niżna.
 |
Na szlaku za stacją Rabka Zaryte |
 |
Przystanek Raba Niżna |
 |
Między Rabą Niżną a Mszaną Dolną |
Popularnymi miejscówkami
były też most na Rabie przed przystankiem Mszana Dolna Marki oraz wjazd na
stację Mszana Dolna z semaforami kształtowymi.
 |
Most na Rabie przed przystankiem Mszana Dolna Marki |
 |
Wjazd na stację Mszana Dolna |
Za Mszaną Dolną linia pnie
się stromo pod górę do Kasiny Wielkiej. Podjazd ten stanowi duże wyzwanie dla
drużyn trakcyjnych, szczególnie przy gorszej pogodzie. Tego dnia na szczęście
było pogodnie i skład sprawnie pokonał podjazd. Dobry plenerek znaleźliśmy w
Mszanie Dolnej z kościołem św. Michała. Tyle że parowóz tu tak ciężko pracował
forsując podjazd, że zadymił większość krajobrazu 😛
 |
Początek wspinaczki z Mszany Dolnej do Kasiny Wielkiej |
Potem dorwaliśmy pociąg na
pograniczu Mszany Dolnej i Kasiny Wielkiej oraz na kolejnym znanym i lubianym
motywie, jakim jest most nad potokiem Kasinka przed stacją Kasina Wielka.
 |
Na pograniczu Mszany Dolnej i Kasiny Wielkiej |
 |
Most nad Kasinką przed Kasiną Wielką |
W
okolicach Mszany Dolnej jeszcze zapowiadało się że będzie słonecznie, ale
jednak niebo zasnuło się chmurami. Stacja w Kasinie Wielkiej przeszła modernizację
pod koniec lat 90-tych, w ramach której wymieniono semafory kształtowe na
świetlne. Po czym rok później podjęto decyzję o zamknięciu stacji. Tak
więc relatywnie nowe semafory stoją unieważnione.
 |
Wjazd na stację Kasina Wielka |
Za Kasiną przez parę
kilometrów nie ma drogi równoległej do torów, więc kolejna ujęcia wykonaliśmy
dopiero przed stacją Dobra koło Limanowej.
 |
Zjazd do stacji Dobra koło Limanowej |
Kolejnym naszym celem była eska
w Podłopieniu.
 |
Na łukach w Podłopieniu |
Następne zdjęcia wykonaliśmy w Tymbarku. Tamtejsza stacja
posiada klimatyczny drewniany budynek. Niestety od lat pełni ona tylko rolę
posterunku odstępowego, gdyż wszystkie tory dodatkowe są nieprzejezdne.
 |
Przed semaforem wjazdowym do Tymbarku |
 |
Stacja w Tymbarku |
Kolejnym
przystankiem za Tymbarkiem jest Piekiełko i tam momentalnie przestaliśmy
narzekać na brak słońca. Nad pociągiem rozpościerał się tu wąski pasek mgły,
znad której wystawał szczyt góry. Tu popełniliśmy nasze zdjęcie dnia 😁
 |
Przed przystankiem Piekiełko |
Potem
dorwaliśmy parowóz we wsi Koszary oraz przy dawnym przystanku Łososina Górna,
leżącym obecnie w granicach Limanowej.
 |
We wsi Koszary |
 |
Przystanek Łososina Górna |
Dotychczas pociąg jechał bez dłuższych
postojów, ale na stacji w Limanowej już musiał się zatrzymać na dłużej, aby
dyżurny ruchu mógł przejść na drugą głowicę i ułożyć drogę przebiegu. Rozejrzeliśmy
się więc na spokojnie za kolejną miejscówką i wybraliśmy łuk we wsi Mordarka.
 |
Podjazd w Mordarce |
Parowóz miał tu jeszcze do pokonania podjazd do Pisarzowej, a następnie do
samego Nowego Sącza linia się obniża. Kolejne zdjęcia wykonaliśmy na dawnej
stacji w Pisarzowej, na przystanku Męcina Podgórze, na wyjeździe ze stacji
Męcina oraz w okolicy przystanku Chomranice.
 |
Dawna stacja w Pisarzowej |
 |
Przystanek Męcina Podgórze |
 |
Wyjazd ze stacji Męcina |
 |
Okolice przystanku Chomranice |
Przed stacją Marcinkowice
zatrzymaliśmy tak od niechcenia, gdyż jest tu takie trochę bezmotywie. Jednak
ptak przelatujący tuż przed pociągiem dodał temu ujęciu dużo uroku.
 |
Przed stacją Marcinkowice |
Na
zelektryfikowanym szlaku Marcinkowice – Nowy Sącz wykonaliśmy jeszcze dwie
fotki.
 |
Na szlaku Marcinkowice - Nowy Sącz |
 |
Za przystankiem Nowy Sącz Miasto |
Zajechaliśmy jeszcze na stację w Nowym Sączu, aby wykonać chociaż jedno
zdjęcie parowozu od przodu.
 |
Skład przybył do Nowego Sącza |
 |
Manewry parowozu w Nowym Sączu |
Na tym zakończyliśmy dzisiejsze focenie. Po tylu
zarwanych nocach miałem już oczy na zapałkach, więc wróciliśmy do Krakowa.
Dzień 4, poniedziałek 27 maja 2013
r. Nowa linia tramwajowa w Częstochowie
Wreszcie
wyspałem się porządnie i wypoczęty z nowymi siłami pojechałem do Częstochowy
zaliczyć nową linię tramwajową. Tramwaje w Częstochowie ruszyły 8 marca 1959
roku na trasach z ówczesnej Huty Bolesława Bieruta i Rakowa do ulicy Worcella.
Odgałęzienie z Rakowa funkcjonowało tylko 12 lat i zostało zlikwidowane w
1971 roku. Pozostała linia była sukcesywnie przedłużana na północ, aż w 1984 r.
doprowadzono ją do pętli Fieldorfa Nila. Odtąd przez kolejne 28 lat w
Częstochowie funkcjonowała tylko jedna trasa tramwajowa Fieldorfa Nila –
Kucelin Szpital (dawniej Huta Bolesława Bieruta) z dwiema pętlami pośrednimi:
Kiedrzyńska i Raków dworzec PKP. Linia 1 kursowała na całej trasie a linia
2 była jej skróconym wariantem kończącym na pętli Raków dworzec PKP. Dopiero
w 2012 r. pojawiła się nowa trasa tramwajowa. Odgałęzia się ona u zbiegu
alei Niepodległości i ulicy Jagiellońskiej i poprowadzona jest ulicami:
Jagiellońską, Orkana, 11 Listopada, Jesienną, Rakowską i Limanowskiego do
pętli Stadion Raków. O ile stara trasa prosto przecina miasto w osi północ –
południe, o tyle nowe odgałęzienie strasznie meandruje i kluczy przez dzielnicę
Błeszno. Nową trasą pojechała linia 3 z pętli Fieldorfa Nila. Wraz z uruchomieniem
nowej linii miasto zakupiło 7 nowych tramwajów Twist 2010N z bydgoskiej
Pesy. Przez poprzednie kilkanaście lat tabor liniowy stanowiły wyłącznie wagony
typu 105Na. Poprzednią wizytę w celach komunikacyjnych w Częstochowie
odbyłem w 2005 r., więc uznałem że warto porobić trochę aktualniejszych zdjęć.
Z Krakowa przyjechałem pociągiem TLK „Stoczniowiec” około godziny 12. Wykonałem
kilka zdjęć w pobliżu dworca, po czym wsiadłem w trójkę do Rakowa
obsługiwaną przez nowego Twista.
 |
Skład 105Na #603+604 na alei Niepodległości |
 |
Skład #615+616 na alei Wolności |
 |
Twist 2010N #626 na alei Wolności |
Do zapowiadania przystanków w Twistach głosu
użyczył Artur Barciś, aktor pochodzący z Częstochowy. Być może Częstochowa
zainspirowała się tym pomysłem z Krakowa, gdzie w latach 2008-2009
również w tramwajach przystanki zapowiadały głosy znanych krakowian (byli to:
Anna Dymna, Grzegorz Turnau i Krzysztof Globisz). Potem w 2009 r. na dzień
dziecka krakowskie MPK wpadło na pomysł, żeby przystanki zapowiadały dzieci.
Jakby to było tylko na sam dzień dziecka, nie miałbym nic przeciwko. Tyle że
MPK postanowiło te dziecięce zapowiedzi zostawić na dłużej, co zaczęło
wywoływać skargi pasażerów którzy niekoniecznie mieli ochotę na dłuższą metę
słuchać bachorów (z czym się w pełni zgadzałem). MPK nie potrafiło tego
zrozumieć, ale posłuchało i wsadziło anonimowego lektora. Nigdy później w
Krakowie nie powrócono do pomysłu zapowiedzi przystanków przez znanych
krakowian. Ale może to i dobrze, bo przy takiej częstotliwości zmian nazw
przystanków jaka ma miejsce w Krakowie, każdy chyba by się zbuntował ciągłym
dogrywaniem nazw :p. Ale dobra, to jest rozdział o Częstochowie, więc
wróćmy do tematu. Z alei Niepodległości skręciliśmy w prawo w ulicę
Jagiellońską. Kawałek dalej skręcamy ostro w lewo w ulicę Orkana. Tor jest tu
wbudowany w jezdnię, co jest nowością w Częstochowie. Stara trasa
Fieldorfa Nila – Kucelin ma bowiem w całości wydzielone torowisko. Następnie trasa
poprowadzona jest wzdłuż ulicy Jesiennej, tuż obok wykopu linii kolejowej
Częstochowa Stradom – Kielce. Potem tramwaj przejeżdża pod wiaduktem drogi
krajowej nr 1 i zaraz osiąga pętlę przy stadionie klubu sportowego Raków.

 |
2010N #626 na pętli Stadion Raków |
Następnie przeszedłem cały nowy odcinek pieszo robiąc po drodze zdjęcia. Nowych
Twistów jest zbyt mało, żeby obsłużyć całą linię 3, więc część kursów obsługują
składy stopiątek.
 |
Skład 105Na #692+696 na ulicy Limanowskiego przed pętlą Stadion Raków |
 |
Te same wagony po wyjeździe z pętli |
 |
2010N #625 wjeżdża pod wiadukt alei Wojska Polskiego |
 |
2010N #621 pod wiaduktem alei Wojska Polskiego |
 |
Skład 105Na #685+686 na ulicy Rakowskiej |
 |
2010N #627 na ulicy Jesiennej |
 |
Skład 105Na #674+673 na ulicy Jesiennej |
 |
2010N #624 na ulicy Jesiennej |
 |
2010N #622 na ulicy 11 Listopada |
 |
Skład 105Na #674+673 na ulicy Orkana |
 |
Skład #692+696 na ulicy Orkana |
Na ulicy Orkana jest fragment, gdzie można zrobić zdjęcie
tramwaju z wieżą jasnogórską.
 |
2010N #622 na ulicy Orkana |
 |
2010N #625 na ulicy Orkana |
 |
2010N #626 na ulicy Orkana |
 |
2010N #621 na ulicy Orkana |
 |
Skład 105Na #685+686 na ulicy Jagiellońskiej przed skrętem w Orkana |
 |
2010N #624 na ulicy Jagiellońskiej |
 |
2010N #627 na ulicy Jagiellońskiej |
Po dotarciu do ulicy Jagiellońskiej wsiadłem w
tramwaj do dworca i po godzinie 15 pojechałem pociągiem TLK „Stoczniowiec” z
powrotem do Krakowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz