Tydzień
po imprezie Jelczem L11 po okolicach Warszawy wybrałem się na imprezę
tramwajową do Wrocławia. Był to przejazd kultowym potrójniakiem, czyli składem
trzech wagonów typu 105Na. Wagony biorące udział w przejeździe należą do
Łukasza Kuczewskiego, motorniczego i miłośnika komunikacji miejskiej. Pod
koniec 2020 r. zrealizował on pomysł zakupu własnych wagonów tramwajowych
sprowadzając z Częstochowy dwa wozy 105Na o numerach #692 i #693. Wybór
tego miasta był podyktowany tym, że tamtejsze stopiątki zachowały się w stanie
najbardziej zbliżonym do oryginału. Nowy właściciel nadał swoim wagonom numery
#2567 i #2566. Na początku 2022 dokupił jeszcze trzeci wagon o numerze #685,
który we Wrocławiu otrzymał numer #2568. Umożliwiło to po raz pierwszy od wielu
lat zestawienie we Wrocławiu potrójnego składu stopiątek. Zestawy 3x105Na
kojarzone są przede wszystkim z Krakowem i Gdańskiem, ale w latach
80-tych XX wieku eksploatowano je na większości naszych sieci tramwajowych,
także we Wrocławiu. Wrocławskie ufoki zostały rozłączone w 1991 roku w celu
przyspieszenia wycofania z ruchu liniowego wagonów typu N. Przejazd kultowym
potrójniakiem po Wrocławiu trwał 3 godziny i odbywał się po trasach, na których
przed laty kursowały one liniowo, a więc do Biskupina, Księża Małego i Leśnicy.
Tego samego dnia portal Turkol uruchamiał pociągi retro z Wrocławia do Oławy i
Brzegu, więc po imprezie tramwajowej postanowiłem zaczaić się na jeden z tych
kursów.
Pobudka
o nieludzkiej porze i tuż po godzinie 5 ruszam w trasę na pokładzie
pociągu IC „Chełmoński” do Świnoujścia. Za Gliwicami jedziemy już z ludźmi
stojącymi na korytarzach. Zaczynam się więc obawiać czy uda mi się kupić
miejscówkę na bilet powrotny. W związku z tym we Wrocławiu pierwsze co
zrobiłem, to udałem się do automatu zakupić bilet powrotny. Widzę, że ludzie
jeszcze się nie przyzwyczaili do kupowania biletów w automatach. Kolejki
do kas ogromne, a w automacie bilet kupuje się z marszu. Impreza tramwajowa ma
trwać do godziny 12:30 potem 13:40 przyjeżdża pociąg Turkolu z Oławy, więc
kupiłem bilet na „Wafla” odjeżdżającego o 15. O dziwo dostałem miejscówkę i to
przy oknie 😮. Impreza ufokiem rozpocznie się w zajezdni Popowice o 9:30, czyli
za ponad godzinę. Najpierw przeszedłem się pieszo robiąc zdjęcia tramwajów. W
ruchu spotkałem same niskopodłogowe, Skody, Moderusy Beta i Gamma oraz Twisty.
We Wrocławiu mają co najmniej trzy schematy malowania zakładowego: niebieskie,
żółto-niebieskie i granatowe.
|
Kilka ujęć z ulicy Piłsudskiego we Wrocławiu. Moderus Beta #2716 |
|
Skoda 16T #3007 |
|
Moderus Gamma #3303 |
|
Moderus Beta #2917 |
Na wysokości dworca świebodzkiego wsiadłem w
tramwaj linii 33 jadący w kierunku Tarczyński Arena (czyli arena kabanosów 😛).
Przy okazji zaliczyłem niedawno otwarty odcinek w ulicy Robotniczej. Wysiadam
na przystanku Kwiska zlokalizowanym w pobliżu zajezdni Popowice. Nie pełni już
ona funkcji liniowych, stacjonuje tu wyłącznie tabor zabytkowy, głównie
stanowiący własność miejscowego Klubu Sympatyków Transportu Miejskiego. Nasz
imprezowy ufok był właśnie formowany. Dzień później we Wrocławiu rozpoczynała
funkcjonowanie tegoroczna linia turystyczna. W związku z czym w celu jej
reklamy, tabor zabytkowy był wystawiany przed zajezdnię. Można było więc w
oczekiwaniu na rozpoczęcie imprezy wykonać zdjęcia zabytkowych autobusów Ikarus
oraz tramwajów typu N, Linke Hoffman, czy największej wrocławskiej perełki
czyli wagonu typu Maximum z 1901 roku.
|
Wagon N #1444 przed halą zajezdni Popowice |
|
Zabytkowy airwolf Jelcz M121MB #9500 w hali zajezdni Popowice |
|
Ikarus 280 na placu przed zajezdnią |
|
Unikatowy tramwaj Maximum z 1901 roku. |
|
Ikarus 260 oraz wagon typu N |
|
Wagon Linke Hoffman #1209 |
W końcu nasza potrójna stopiątka
wymanewrowała na tor, z którego możliwy jest wyjazd na ulicę Legnicką i
uczestnicy imprezy mogli zająć miejsca. Przejazd był dość kameralny, wzięło w
nim udział około 20 osób. Dawne szlagierowe linie wrocławskich ufoków to 3
(Leśnica – Księże Małe) oraz 10 (Leśnica – Biskupin). Na początek kierowaliśmy
się trasą dziesiątki w kierunku Biskupina. Pogodę mieliśmy w kratkę. Było dość
zimno i pochmurno. Czasem wychodziło słońce, ale pojawiały się też przelotne
deszcze. Pierwszy fotostop odbył się na ulicy Legnickiej za wiaduktem
kolejowym. Przyznam, że już dobrych parę lat nie byłem na imprezie tramwajowej.
To jednak nie to samo co impreza autobusowa (gdzie na fotostopach można sobie
bezpiecznie zjechać na bok) czy kolejowa (gdzie ma się cały szlak dla siebie).
Tu jednak trzeba być mocno zdyscyplinowanym i jak tylko z tyłu się pojawiał
liniowy tramwaj, musieliśmy bezwzględnie się ewakuować.
|
Imprezowy trójskład 105Na #2568+2567+2566 na ulicy Legnickiej |
Przez ścisłe centrum
przejechaliśmy bez postoju. Na kolejne zdjęcia pozwoliliśmy sobie na ulicy
Szczytnickiej.
|
Ulica Szczytnicka |
Na wjeździe i wyjeździe z węzła przesiadkowego Plac Grunwaldzki
mogliśmy podziwiać jak nasz trójskład pięknie zawija się na łukach. Kawałek
dalej przejechaliśmy przez remontowany Most Zwierzyniecki, który z kolei gościł
niedawno w telewizji jako miejsce o największym nagromadzeniu znaków drogowych.
Jest ich tu tyle, że kierowcy wjeżdżający na most po prostu nie są wstanie
wszystkich przeczytać 😂. Na trasie do Biskupina odbył się jeszcze jeden
fotostop w rejonie dawnej zajezdni Dąbie.
|
Ulica Olszewskiego (trasa na Biskupin) |
|
Postój na pętli Biskupin |
W drodze powrotnej do centrum
podjęliśmy wyzwanie wykonania zdjęć na Moście Pokoju. Niestety w momencie kiedy
nie jechały samochody, słońce chowało się za chmury. Ale nie można mieć
wszystkiego. W każdym razie czekać nie mogliśmy, bo liniowe tramwaje deptały
nam po tylnych wózkach.
|
Ulica Szczytnicka przed skrętem w Wyszyńskiego |
|
Przystanek na ulicy Wyszyńskiego |
|
Na Moście Pokoju |
Na Placu Wróblewskiego przekierowaliśmy się na trasę
trójki na Księże Małe. I tu się zaczął najciekawszy dla mnie moment imprezy,
mianowicie potrójna stopiątka na trójce 😍. Mam wielki sentyment do trójwagonowych
trójek. Podobnie jak we Wrocławiu, w Krakowie również na linii 3 przez wiele
lat kursowały składy 3x105Na. Do połowy lat 90-tych były nawet jedynym typem
taboru kursującym na tej linii. Mieszkałem wtedy w takim rejonie, że
często jeździłem trójką i utkwiło mi skojarzenie, że trójka ma trzy wagony, a
nawet że numer linii wziął się od liczby wagonów ją obsługujących 😜. Pamiętam
jak potem nie mogłem się pogodzić, że w 1996 r. przeniesiono trójskłady z linii
3 na linię 13 😡. Nigdy jednak nie traciłem nadziei, że ujrzę jeszcze trójwagonowe
trójki. Nie bez powodu mówi się, że nadzieja umiera ostatnia, bo w 2012 r.
ufoki ponownie zaczęły się pojawiać na trójce. Co prawda nie obsługiwały już
100% kursów, ale można było je tam spotkać do 2015 r., kiedy zaczęły
przychodzić pierwsze Krakowiaki z Pesy. Korzystając z tego, że za nami nie
jechał liniowy tramwaj, pozwoliliśmy sobie na zdjęcia z kamienicami przy ulicy
Traugutta.
|
Trójwagonowa trójka na ulicy Traugutta |
Kolejny fotostop był na ulicy Krakowskiej za wiaduktem alei Armii
Krajowej.
|
Ulica Krakowska za węzłem z aleją Armii Krajowej |
Dalszy odcinek jest dość klimatyczny. Przecinamy w jednym poziomie
nieczynną bocznicę kolejową, a ostatni odcinek przed pętlą Księże Małe jest
jednotorowy. Czyniliśmy starania, żeby wykonać tu zdjęcia, ale nie było to
łatwe zadania z uwagi na duży ruch drogowy oraz czekający za nami liniowy
tramwaj.
|
Ulica Krakowska w rejonie skrzyżowania z Karwińską |
|
Odcinek jednotorowy przed pętlą Księże Małe |
Na pętli Księże Małe nasz potrójniak wzbudzał duże zainteresowanie, co
chwilę ktoś zagadywał co to za akcja.
|
Moderus Gamma #3306 na pętli Księże Małe |
|
Nasz trójskład na pętli Księże Małe |
W dalszej części imprezy planowany był
przejazd całej trasy trójki do Leśnicy, najdalej na zachód wysuniętej części wrocławskiej
sieci tramwajowej. W trakcie gdy jechaliśmy przez centrum, zachmurzenie
rosło aż rozpętała się przelotna, ale dość intensywna ulewa. Odcinek od Pilczyc
do Leśnicy miał swój klimat. Kojarzył mi się z tramwajem jadącym przez
szczere pole wzdłuż ulicy obsadzonej szpalerem drzew. Widok jaki tam zastaliśmy
był niestety zgoła odmienny. Okolica była totalnie rozkopana pod budowę drugiej
jezdni a torowisko zostało odsunięte kawałek na południe. Jeszcze w padającym
deszczu stanęliśmy na zdjęcia w księżycowym krajobrazie ulicy (nomen omen)
Kosmonautów.
|
Na przebudowywanym odcinku wzdłuż ulicy Kosmonautów |
Gdy jechaliśmy dalej do Leśnicy, wypogodziło się i wyszło słońce. Na
pętli w Leśnicy wykonaliśmy zdjęcie naszego ufoka z liniowym Twistem oraz
grupowe zdjęcie uczestników przejazdu.
|
Spotkanie z liniowym Twistem na pętli Leśnica |
|
Pętla Leśnica |
W drodze powrotnej odbyło się kilka
fotostopów na wykopaliskach wzdłuż ulicy Kosmonautów. Jadąc na imprezę tramwajową
byłem przekonany, że w przeciwieństwie do imprez kolejowych czy
autobusowych, tu nie będzie ryzyka brudzenia butów. Okazało się że się myliłem,
ale warto było wdrapywać się na te góry ziemi dla takich kardów.
|
Ujęcia z ulicy Kosmonautów |
Potem
zatrzymaliśmy się jeszcze na ulicy Lotniczej za pętlą Pilczyce.
|
Ulica Lotnicza za pętlą Pilczyce |
Wszystkie
punkty imprezy już odwiedziliśmy, ale postanowiliśmy zajrzeć jeszcze na pętlę
Wrocławski Park Przemysłowy. Było to spowodowane tym, że zjazd do zajezdni
Popowice od strony Leśnicy wymaga cofania przez ulicę i korzystniej jest
zjechać od strony centrum. Część pasażerów na przystankach chyba nie zauważała,
że taki tramwaj jak nasz liniowo raczej po mieście nie kursuje i zawsze jak
stawaliśmy na światłach próbowali do nas wsiadać 😃. Byli też tacy, co
wyciągali telefony i robili zdjęcia naszego ufoka. Pętla Wrocławski Park
Przemysłowy zlokalizowana jest w dawnej przemysłowej dzielnicy miasta, która
obecnie znacząco zmienia swoje oblicze. W trakcie budowy jest przedłużenie
trasy tramwajowej z tej pętli do Nowego Dworu. Pierwotne plany miasta zakładały
budowę tu wydzielonej trasy dla autobusów miejskich, ale po fali hejtu jaka się
po tym pojawiła zmieniono koncepcję na rzecz linii tramwajowej.
|
Pętla Wrocławski Park Przemysłowy |
Na Wrocławskim
Parku Przemysłowym opuściłem imprezę i udałem się na przystanek, gdyż chciałem
zdążyć złapać pociąg Turkolu z Oławy. Pierwotnie planowałem dotrzeć w rejon
Tarnogaju lub Księża Małego, żeby złapać go przed Wrocławiem Głównym. Jednak impreza
ufokiem się trochę przedłużyła i musiałem się zadowolić ujęciem z peronów na
głównym. Pociągi Turkolu z Wrocławia do Oławy i Brzegu uruchomione zostały z
okazji 180 rocznicy otwarcia linii kolejowej Wrocław – Oława, najstarszej linii
kolejowej na terenie obecnej Polski. Oddana została z końcem maja 1842 roku. Chociaż
budowana była przez Niemców, którym wówczas nawet nie śniło się, że ponad 100
lat później będą musieli oddać te tereny Polakom. Pierwszą linią kolejową
budowaną przez polskich inżynierów była linia Warszawa – Grodzisk otwarta 3
lata później. Nie wiedziałem na który peron wjedzie pociąg Turkolu, ale na
wszelki wypadek ustawiłem się na początku peronu 4. Oczywiście wjechał najdalej
jak się dało, czyli na peron 1. Ale i tak udało się wykonać zdjęcia.
Przyjechała lokomotywa spalinowa SM30-507 z dwoma wagonami dwuosiowymi.
|
SM30-507 z pociągiem Turkolu z Oławy kończy bieg we Wrocławiu Głównym |
Okazało
się, że w drogę powrotną do Krakowa mogłem się zabrać pociągiem IC „Piast”.
Planowo on wprawdzie wyjeżdżał z Wrocławia przed przyjazdem Turkola, ale tak
się złożyło że był opóźniony 20 minut. Jednak miałem już bilet kupiony na „Wafla”
i musiałem czekać jeszcze godzinę. A może i dłużej, bo pewnie się spóźni.
Oczywiście wykrakałem, bo przyjechał spóźniony pół godziny. Potem na wyjeździe
z Wrocławia dołożył jeszcze kilka minut, bo wlókł się za jakimś wolniejszym
pociągiem. Później już jechaliśmy cały czas płynnie. Wprawdzie opóźnienia nie
nadrobiliśmy, ale np. od Mysłowic do Krakowa praktycznie cały czas cisnęliśmy
120 km/h bez żadnych ograniczeń. Jedynie przed stacją Kraków Mydlniki
musieliśmy nieco zwolnić, bo przed nami jechała osobówka. Naprzeciwko mnie w
wagonie siedziała dziewczyna, która czytała książkę Filipa Springera. Lubię
jego książki, więc kusiło mnie, żeby do niej zagadać w tym temacie. Ale jakoś
znajdowałem sobie wymówki, że z różnych powodów na pewno nie będzie
chciała ze mną rozmawiać. Aż w końcu jak już zbieraliśmy się do wysiadania w
Krakowie, inna osoba co siedziała koło nas zagaiła rozmowę i wtedy przy okazji
zagadałem do tej dziewczyny co siedziała naprzeciwko. Okazało się, że bardzo miło
się z nią rozmawiało zarówno o książce jak i o innych tematach. Aż zacząłem
żałować, że całą drogę nic się do niej nie odezwałem, a rozgadaliśmy się jak
już musimy wysiadać. No cóż, będę miał nauczkę na przyszłość 😛 W Krakowie
Głównym miałem szybką przesiadkę na pociąg do Lotniska, którym zabrałem się do
domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz