piątek, 8 kwietnia 2022

2022-03-27 Śladami PKS Ciechanów

 

W ostatnią niedzielę marca wybrałem się do Ciechanowa na imprezę autobusową „Śladami PKS Ciechanów”. Wielu osobom słowo „autobus PKS” w pierwszej kolejności przywołuje na myśl kultowego Autosana H9. W tym przypadku to skojarzenie jest jak najbardziej trafne, gdyż właśnie takim autobusem podróżowaliśmy po drogach i bezdrożach okolic Ciechanowa. Spółka PKS Ciechanów powstała zaraz po II wojnie światowej i główną bazę miała w Ciechanowie przy ulicy Płockiej. Ponadto funkcjonowały placówki terenowe w Płońsku i Pułtusku. W roku 2010 kiedy w Małopolsce ostatnie PKS-y były już na krawędzi bankructwa, ciechanowski PKS został wykupiony przez firmę Mobilis. Niestety nie uchroniło go to przed upadłością i w 2018 roku spółka zakończyła działalność przewozową. Cztery lata później do Ciechanowa i okolic ponownie zawitał Autosan H9 dając możliwość wykonania wielu sentymentalnych zdjęć. Pojazd którym podróżowaliśmy, wyprodukowany został w roku 1992 i uchował się praktycznie w oryginalnym stanie, bez większych przeróbek. Swoją służbę liniową sprawował w Białej Podlaskiej i Międzyrzecu Podlaskim. W ubiegłym roku został zakupiony przez miłośników z Warszawy i obecnie jest wykorzystywany do różnego rodzaju przejazdów okolicznościowych.

Oficjalnie impreza zaczynała się przy dworcu PKP w Ciechanowie o godzinie 10, jednak autobus i tak musiał przyjechać z Warszawy, więc można było się nim zabrać. Wyjazd ze stolicy był po godzinie 7 i żeby zdążyć, musiałbym wyjeżdżać z Krakowa „Hańczą” o godzinie 4:30. Było to dla mnie nie do przyjęcia, zwłaszcza że w nocy była zmiana czasu i spało się o godzinę krócej. Wyjechałem więc pendolino do Gdyni o 5:46. Chociaż jedzie on przez Ciechanów, mija go bez zatrzymania. Chcąc się tam dostać musiałem więc w Warszawie przesiąść się do IC „Laguna”, również zmierzającego do Gdyni. Gdy dojeżdżałem pendolino do Warszawy Centralnej, obsługa zapowiadając możliwości przesiadki nie wspomniała o mojej „Lagunie” uznając widocznie, że nikt nie będzie się przesiadał z pociągu Kraków – Gdynia na pociąg Warszawa – Gdynia 😀. Za to wspomnieli o możliwości przesiadki na Bohumin, do którego na pewno dzikie tłumy zmierzają z Krakowa przez Warszawę 😛. „Laguna” zestawiona z Flirta ED160 dotarła do Ciechanowa planowo. Godzina rozpoczęcia imprezy się zbliżała, a na dworcu nie widzę żadnych miłośników. Już myślałem, że może źle zapamiętałem datę imprezy albo godzinę jej rozpoczęcia. Pod dworzec co jakiś czas zajeżdżały minibusy Karsan lub MMI z miejscowego ZKM-u. Co jakiś czas też przez stację przemykało na pełnej prędkości pendolino lub skład towarowy. 

111Ed-025 z kontenerami przemyka przez stację w Ciechanowie

Gdy robiłem zdjęcie gamy z kontenerami, spotkałem kolegę Andrzeja którego znałem z imprezy psiukiem w Nowym Sączu z 2019 roku. Powiedział, że impreza jak najbardziej się odbędzie, tyle że z półgodzinnym obsuwem. Pierwsze skojarzenie miałem, że wystąpiły problemy techniczne, ale Andrzej sprostował że jedna z osób z obsługi nie przestawiła zegarka na zmianę czasu 😃. Nie uśmiechało mi się to zbytnio, bo impreza planowo miała się kończyć o 17, a miałem już wykupiony bilet powrotny na pociąg wyruszający o 17:27 😐 A nie da się ukryć, że o tej porze w niedziele może być problem z przebukowaniem biletu na inną godzinę. W końcu około godziny 10:30 zjawił się nasz Autosan. Taka hadziewiątka z klamkowymi drzwiami zawsze będzie mi się kojarzyła z wyjazdem na obóz do Niedzicy z klasą z liceum. Po dotarciu na miejsce, kolega co wysiadał jako ostatni chciał zamknąć drzwi w autobusie. Przy czym robił to tak delikatnie, jakby zamykał drzwi do gabinetu dyrektora szkoły. Niestety jak na złość drzwi nie chciały się w ten sposób zamknąć i już od reszty klasy na niego leciały już okrzyki „zepsuł!” Zaraz potem wrócił kierowca tłumacząc, że to nie jest Mercedes i zademonstrował wszystkim jak się zamyka drzwi w tym pojeździe. Trzasnął nimi z całej siły i już się nie otwierały 😀. Nasza klamka była piękna, choć trochę nadszarpnięta już zębem czasu. Jakiś czas jeszcze pojeździ, ale potem bez porządnego remontu będzie problem żeby przeszła badanie techniczne. Chwila postoju na rozprostowanie kości i usunięcie drobnych usterek i jedziemy. Przy ulicy Sienkiewicza stoi sobie jako pomnik parowóz wąskotorowy Px48-1784 i przypomina, że Ciechanów był niegdyś obsługiwany także przez kolej wąskotorową. Przebiegała tędy odnoga Mławskiej Kolei Dojazdowej z Gruduska do Krasnego. Ruch był na niej prowadzony do 1986 roku. Przed parowozem skręciliśmy w prawo w ulicę Fabryczną, która doprowadziła nas do przemysłowej części miasta. Pierwszy fotostop odbył się przy ruinach ciechanowskiej cukrowni. 

Nasz imprezowy Autosan H9-21 na ulicy Fabrycznej w Ciechanowie

Po drugiej stronie ulicy biegnie linia kolejowa Gdańsk – Warszawa. Część uczestników proponowała, żeby zaczekać na pociąg Intercity, który miał jechać za parę minut. Miał to być Flirt, który epokowo średnio pasował do naszego Autosana. W połączeniu z naszym opóźnieniem spowodowało to, że nie czekaliśmy i ruszyliśmy dalej. Przejechaliśmy na drugą stronę linii kolejowej i znaleźliśmy się na ulicy Płockiej. Zdjęcia wykonaliśmy na tle wieży ciśnień przy Parku Nauki Torus. 

Przy Parku Nauki Torus w Ciechanowie

Niemal po drugiej stronie ulicy znajdowała się niegdyś baza PKS Ciechanów, więc obowiązkowo musieliśmy uwzględnić to miejsce w planie przejazdu. Mimo że od upadłości firmy minęły dopiero niespełna 4 lata, trudno poznać że w tym miejscu była niegdyś jej baza. Po budynkach administracyjnych i dyspozytorni nie ma już śladu. Jedynie duży plac służący obecnie za miejsce postojowe dla ciężarówek nasuwa skojarzenie, że kiedyś to miejsce mogły wykorzystywać autobusy PKS. W tym miejscu wykonane zostało zdjęcie grupowe uczestników przejazdu. 

Teren dawnej bazy PKS Ciechanów przy ulicy Płockiej

Większość z nas nie mogła się już doczekać zdjęć autobusu PKS w jego naturalnym środowisku, czyli na wiejskich drogach. W związku z tym aby nie przedłużać, ruszyliśmy poza miasto. Na początek obraliśmy kierunek północno-wschodni jadąc drogą wojewódzką prowadzącą do Przasnysza. Po kilku kilometrach skręciliśmy do wsi Opinogóra Dolna. Droga wiła się malowniczo pośród pól, toteż chętnie uwieczniliśmy w tym krajobrazie naszego Autosana. 

Droga do Opinogóry Dolnej

Droga zaprowadziła nas do wsi Opinogóra Górna, gdzie znajduje się ciekawy zespół pałacowo-parkowy. Nas jednak bardziej interesował czynny sklep spożywczy, gdzie można było się zaopatrzyć w jedzenie i picie na grilla, który był planowany w dalszej części imprezy. W pobliskim kościele biły akurat dzwony na Anioł Pański, co dla nas było sygnałem że można otwierać napoje procentowe. W końcu dżentelmeni nie piją przed dwunastą 😉. Gdy już wszyscy się zaopatrzyliśmy, ruszyliśmy lokalnymi drogami w kierunku wschodnim. Przed wsią Zielona zrobiliśmy pozorowany wyjazd z bocznej szutrowej drogi. 

Ujęcia z Zielonej

Tradycją imprez autobusowych są odcinku off-route i na imprezie „Śladami PKS Ciechanów” również takowych nie zabrakło. We wsi Żbiki zjechaliśmy z asfaltu na drogę szutrową, na której wykonaliśmy kilka zdjęć. Były ujęcia z Autosanem wzniecającym tumany kurzu oraz przy krzyżu stojącym w polu. 

Off-route w Żbikach

A to już bliżej wsi Wężewo

Na asfalt powróciliśmy we wsi Wężewo, a kilka minut później osiągnęliśmy gminną miejscowość Krasne. Przebiega przez nią zachowany szlak Mławskiej Kolei Wąskotorowej z Mławy przez Przasnysz do Makowa Mazowieckiego. Linia jest od kilkunastu lat nieczynna. Pojawiały się plany jej reaktywacji, ale do żadnych konkretów nie dochodziło. Eksponowano jedynie tabor na stacjach w Przasnyszu i Krasnem, jednak serce się krajało jak się na niego patrzyło, bo był bezlitośnie dewastowany. Spodziewałem się, że torów trzeba będzie się doszukiwać w trawie, ale byłem miło zaskoczony. Szlak był odchwaszczony 😮. W Krasnem wykonaliśmy zdjęcia autobusu przy jeziorku oraz na tle kościoła parafialnego pw. Św. Jana Chrzciciela. 

Przy stawie w Krasnem

Przy kościele w Krasnem

Część uczestników imprezy zaczęła się domagać motywów kolejowych. W pobliżu nie było jednak żadnej czynnej linii kolejowej, tylko ta nieużywana wąskotorówka. Uczestnikom imprezy wystarczały jednak zdjęcia z samymi torami. Wychodząc więc naprzeciw ich oczekiwaniom zatrzymaliśmy się przy szkole i cmentarzu w Krasnem, na zdjęcia z torem Mławskiej Kolei Wąskotorowej. 

Ujęcia z wąskotorówką w Krasnem

W dalszej części imprezy kierowaliśmy się wiejskimi drogami z powrotem w kierunku Ciechanowa. Powiem, że spędziłem trochę czasu z mapą Google próbując zlokalizować miejsca fotostopów. Na większości z tych dróg samochód street view jeszcze nie gościł. Z Krasnego pojechaliśmy na południowy-zachód i kolejne zdjęcia wykonaliśmy w rejonie wsi Mosaki-Stara Wieś. 

Mosaki-Stara Wieś

Jako kolejny w planie był fotostop ze stawem w Łukowie. 

Nad stawem we wsi Łukowo

Lokalna wiejska droga z czasem zamieniła się w szutrowy dukt. W pewnym momencie znaleźliśmy się przy rachitycznym lasku i opuszczonym samotnym budynku gospodarczym. Nie mogliśmy sobie odmówić zdjęcia Autosana na tym końcu świata. 

Na końcu świata nieopodal osady Mierniki

W osadzie Mierniki wjechaliśmy ponownie na asfalt i zaczęliśmy rozglądać się nad miejscem na grilla. Ostatecznie ulokowaliśmy się w okolicy wsi Nieradowo. Nie było tu wprawdzie za bardzo miejsca, gdzie by można zaparkować autobus, ale samochód na tej drodze pojawiał się średnio raz na 20 minut. 

Nieradowo, tu rozpaliliśmy grilla

Kolejną godzinę spędziliśmy na rozpalaniu grilla oraz pieczeniu kiełbasek. Byłem spokojny że zdążę na pociąg powrotny, bo organizator zapewniał że dotrzemy na dworzec w Ciechanowie na godzinę 17. Chociaż z drugiej strony trochę dziwnie się czułem, że plan imprezy układany jest pode mnie. Bo okazało się, że tylko ja zaplanowałem sobie powrót tak na styk po imprezie. Cała reszta uczestników miała większe zapasy czasowe. Gdy już wszyscy pojedli, ruszyliśmy odwiedzić jeszcze kilka mazowieckich bezdroży. Skręciliśmy w lewo przy sklepie spożywczym i osiągnęliśmy wieś Obiedzino Górne. W pewnym momencie znów odbiliśmy na szutrową drogę i odbył się na niej długi fotostop najazdowy. 

Okolice wsi Obiedzino Górne

Jechaliśmy tym szutrem ponad 2 kilometry aż wyjechaliśmy we wsi Gogole Wielkie na drogę krajową nr 60 Ostrów Mazowiecka – Ciechanów. Zmierzaliśmy nią w kierunku Ciechanowa, ale jeszcze nie kończyliśmy imprezy. Mieliśmy godzinkę zapasu czasowego, więc po paru kilometrach skręciliśmy w lokalną drogę na południe. Po paru kilometrach wykonaliśmy zdjęcia w rejonie osady Mężenin. 

Mężenin

Autobus miał założoną tablicę kierunkową „Syberia" i rzeczywiście jest taka miejscowość w rejonie Ciechanowa. My akurat zmierzaliśmy do Ciemniewka, gdzie zajechaliśmy na parking pod drewnianym kościołem pw. Św. Mikołaja. 

Przy kościele w Ciemniewku

Stąd już pomału kierowaliśmy się w stronę Ciechanowa. Jeszcze jeden fotostop odbył się na szutrowej drodze przed Grędzicami. 

Przed Grędzicami

W Grędzicach widzieliśmy przystanki autobusów ZKM Ciechanów, czyli do miasta było już blisko. Niemal punktualnie o 17 zajechaliśmy pod dworzec kolejowy w Ciechanowie gdzie jako jedyny wysiadłem, a reszta uczestników pojechała jeszcze na kilka fotostopów. Popołudniową ciszę na stacji przerwało na chwilę pendolino przemykające na pełnej prędkości. 

ED250-001 jako pociąg EIP z Krakowa do Kołobrzegu mknie
na pełnej prędkości przez Ciechanów

Z Ciechanowa do Warszawy zawiózł mnie IC „Skarbek” z Olsztyna do Bielska-Białej. Wypełniony do ostatniego miejsca, jak to w niedzielę po południu. Obstawiałem, że pewnie jakiś delikwent będzie okupował moją miejscówkę i nie myliłem się. Na szczęście nie stawiał oporu jak stanowczo go przepędziłem. W Warszawie Wschodniej miałem szybką przesiadkę na pendolino i już bez przygód wróciłem do Krakowa. Do domu dotarłem przed godziną 22. Wypad może i był nieco wyczerpujący, ale warto było jechać przez pół Polski dla przejażdżki takim zacnym autobusem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz