środa, 14 maja 2025

2025-05-11 H9-tką wśród majowych pól

 

Decyzję o tym wyjeździe podjąłem dość spontanicznie. Pierwotnie nastawiałem się że w sobotę 10 maja pojadę na inną imprezę autobusową, która ostatecznie została przeniesiona na późniejszy termin. W ramach rekompensaty zapisałem się więc na imprezę „H9-tką wśród majowych pól”, która odbywała się następnego dnia, w niedzielę 11 maja. Trasa została wyznaczona po okolicach Łodzi, a organizatorem był Maks Pawlak, znany m.in. z organizacji zeszłorocznej imprezy Autosanem H9 w Skierniewicach. Ostatni raz w Łodzi byłem 6 lat temu, w maju 2019 r. na imprezie Autosanem H10 z PKS Łódź.

Start imprezy był o godzinie 10 spod Atlas Areny, czyli przy dworcu Łódź Kaliska. Wyjechać z Krakowa musiałem o godzinie 5:34 pociągiem IC „Barbakan” do Szczecina i potem czekać 1,5 godziny na rozpoczęcie imprezy. Wykorzystałem ten czas na fotki tramwajów. Głównie trafiałem na składy wagonów 805Na, ale wyłącznie w wersji zbulwionej. Te o klasycznym wyglądzie zostały już niemal wszystkie pokasowane. Oprócz tego widziałem też kilka niskopodłogowych Swingów z Pesy oraz używanych dwukierunkowych Duewagów MGT6D sprowadzonych z niemieckiego Bochum. 

Skład 805Na #2740+2741 na alei Włókniarzy

MGT6D #1864 na alei Włókniarzy

Skład 805Na #1926+1927 na alei Mickiewicza

122NaL #1891 na alei Mickiewicza

Skład 805Na #2924+2925 na alei Mickiewicza

Gdy zbliżała się godzina 10 udałem się na miejsce rozpoczęcia imprezy. Tam spotkałem się z Kingą. Przyjechała ona do Łodzi w sobotę na koncert i została do niedzieli na imprezę. Niemal punktualnie zjawił się nasz imprezowy Autosan H9. Pochodzi on z rocznika 1991 i karierę liniową spędził jako gimbus w Borach Tucholskich, w powiecie świeckim. W 2017 roku został zakupiony przez prywatną osobę z Łodzi. Autobus nie przechodził napraw głównych, dzięki czemu zachował dużo ciekawych detali, m.in. komplet listew bocznych oraz owiewkę nad przednią szybą. 

Nasz imprezowy Autosan H9 na alei Unii Lubelskiej w Łodzi

Autosany H9 przez ponad dwie dekady były najpospolitszym typem taboru w PKS-ach, do tego stopnia że wzbudzały uczucie zawodu, gdy chciało się czasem przejechać jakimś mniej popularnym pojazdem typu Zemun, Autosan H10, Jelcz PR110D czy Jelcz L11. A teraz gdy zostały tylko pojedyncze sztuki sprawnych hadziewiątek, miłośnicy autobusów potrafią przemierzyć pół Polski żeby się nimi przejechać 😅. Niestety stan blacharki naszego Autosana był kiepski. Na dodatek zaraz po wyjeździe musieliśmy odbyć dłuższy postój na stacji benzynowej. Ciekło z chłodnicy i musieliśmy zaopatrzyć się w zapasy wody i płynu chłodniczego. Wśród uczestników imprezy zaczęły pojawiać się czarne wizje, że wóz się rozkraczy akurat w najdalszym punkcie wycieczki 😅. Około godziny 11 ruszyliśmy w końcu w trasę. Kierowaliśmy się aleją Piłsudskiego cały czas prosto na wschód. Na pętli przy Rondzie Inwalidów na wysokości dworca Łódź Widzew wypatrzyliśmy jakiegoś Solarisa U12 ex MPK Kraków. Widzę że Łódź w dalszym ciągu jest miejscem gdzie krakowskie autobusy dostają swoje drugie życie. Podczas mojej poprzedniej wizyty w tym mieście w 2019 roku, jeździło tu kilka ex-krakowskich Jelczy M081MB. Na wysokości pętli tramwajowej Widzew Augustów odbiliśmy z głównej drogi i po chwili na ulicy Przybyszewskiego odbył się pierwszy fotostop. Pomimo mało miejskiego charakteru okolicy byliśmy wciąż na terenie Łodzi. Zaraz za krzakami po stronie północnej były bloki Osiedla Sienkiewicza a po południowej Osiedla Słowiańskiego. 

Fotostop na ulicy Przybyszewskiego

Następnie przejechaliśmy przez Osiedle Słowiańskie i jadąc cały czas na wschód dotarliśmy do wylotówki na Tomaszów Mazowiecki. Przejechaliśmy dwa przejazdy kolejowe przez linie wychodzące ze stacji towarowej Łódź Olechów i zaraz za drugim przejazdem odbiliśmy w ulicę Wieńcową. Przeciskając się wąskimi uliczkami osiedla Feliksin dotarliśmy pod cmentarz przy ulicy Ziarnistej, położonego tuż przy granicy miasta. 

Przy kaplicy cmentarnej na ulicy Ziarnistej

Po wykonaniu zdjęć wyjechaliśmy już poza obręb Łodzi. Ponownie znaleźliśmy się na drodze wojewódzkiej Łódź – Tomaszów Mazowiecki. W Bukowcu zajechaliśmy na parking pod Żabką na sklepostop. W czasie postoju zauważyliśmy, że po drugiej stronie ulicy zaparkował radiowóz policyjny. Już się pojawiały u nas komentarze, że autobusu w takim stanie wizualnym i z tak nietuzinkowymi pasażerami, aż żal by było nie skontrolować 😂. Na szczęście nie zwróciliśmy uwagi policjantów i pojechaliśmy normalnie w dalszą drogę J. Po około kilometrze odbiliśmy z drogi wojewódzkiej na drogę lokalną do wsi Brójce. Zdjęcia wykonaliśmy na zakręcie w Wygodzie. 

Zakręt w Wygodzie

Jazda Autosanem H9 odbywa się przeważnie na luzie. Przy starcie kierowca macha dwa razy lewarkiem i później cały czas luz 😅. W Brójcach przecięliśmy drogę wojewódzką nr 714 Rzgów – Kurowice i zmierzaliśmy dalej na południe. Na kolejny fotostop stanęliśmy w polach między Brójcami a Wardzynem. Początek tego dnia był słoneczny, ale z czasem zachmurzenie rosło i w dalszej części dnia słońce już rzadko się pojawiało. 

Odcinek Brójce - Wardzyn

Dotarliśmy do wsi Dalków, gdzie skręciliśmy w prawo w drogę do Woli Kutowej. Na wyjeździe z Dalkowa przystanęliśmy kolejny raz. 

Dalków

Gdy minęliśmy Wolę Kutową droga brała dwa ostre zakręty i przekraczała rzekę. Ten fragment wydawał mi się znajomy i skojarzył mi się że mogliśmy tu być 6 lat temu na majówce z Autosanem H10. Skojarzenie okazało się trafne, gdyż zaraz znaleźliśmy się nad jeziorkiem w Rzepkach, które wówczas odwiedzaliśmy. Spędziliśmy tu dłuższy czas fotografując nasz autobus z molo. 

Sesja zdjęciowa nad jeziorem w Rzepkach

Potem wyjechaliśmy na drogę Tuszyn – Czarnocin kierując się w stronę tej drugiej miejscowości. Po drodze jest wieś Tychów, gdzie skręciliśmy na drogę prowadzącą do miejscowej żwirowni. 

Droga do żwirowni w Tychowie

Po wykonaniu kolejnych zdjęć w klimacie off-route, cofnęliśmy się do zabudował Tychowa. Przejechaliśmy przez wieś, która stanowi ulicówkę skupioną wzdłuż jednej drogi, aby potem wjechać od południa do Czarnocina. Po drodze przystanęliśmy przy kapliczce stojącej przy skrzyżowaniu z lokalną drogą do Podolina. 

Przy kapliczce koło Czarnocina

Po wykonaniu fotek przejechaliśmy przez cały Czarnocin z południa na północ. Następnie okrążyliśmy od północy czarnociński zalew i za mostem na rzece Wolbórce skręciliśmy w ulicę Kolejową. Nazywanie tego czegoś ulicą to duże nadużycie. Była to zwykła piaszczysta polna droga 😅. 

Oto ulica Kolejowa w Czarnocinie

Jakby tego było mało „ulica” po chwili weszła do lasu, gdzie nasz Autosan musiał przebijać się przez krzaki 😅. 

Autosanem ekstremalnie

Nie dość że wóz jest w średnim stanie wizualnym, to jeszcze mordujemy go na takiej drodze 😂. Na wszelki wypadek część uczestników imprezy poszła pieszo przed autobusem zobaczyć, czy droga jest możliwa do pokonania. Po paru minutach dostaliśmy telefon że droga jest przejezdna. No to jedziemy. 

Przebijanie się przez las

Leśny odcinek był krótki i po kilkuset metrach droga stała się wygodniejsza. 

Najgorsze już za nami

Dotarliśmy do linii kolejowej Warszawa – Katowice w rejonie przystanku osobowego Wolbórka. 

Przy linii kolejowej Warszawa - Katowice nieopodal przystanku
Wolbórka

Nazwa przystanku wzięła się od rzeki przepływającej nieopodal. Przy moście nad nią znajduje się pomnik upamiętniający akcję wysadzania mostu przez oddziały Szarych Szeregów w 1943 r. Był pomysł aby wykonać fotki najpierw z pomnikiem a potem z pociągiem Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej, który miał jechać za kilkanaście minut. Niestety nie zrealizowaliśmy tych planów i kilka minut przed przyjazdem pociągu pojechaliśmy dalej. Udaliśmy się na wschód przez Remiszewice do drogi wojewódzkiej nr 716 Koluszki – Piotrków Trybunalski. Skręciliśmy w stronę tego drugiego miasta i w wiosce Kalinów zatrzymaliśmy się przy miejscowym skupie złomu. Stały tam m.in. Autosan H9 z gminy Świnice Warckie i ZAZ z komunikacji miejskiej w Myszkowie. Śmiać się nam chciało, że autobusy czekające na złomowanie wizualnie wyglądały lepiej niż nasz Autosan 😂. 

Skup złomu w Kalinowie. Na pierwszym planie Autosan H9 ze
Świnic Warckich a za nim ZAZ A10C30 z Myszkowa

Przy skupie złomu w Kalinowie

Miejsce to wywołało duże zainteresowanie uczestników imprezy do tego stopnia, że trzeba było ich zaganiać do autobusu żebyśmy mogli jechać dalej 😅. Jadąc dalej na południe dotarliśmy do stacji kolejowej Baby. Zatrzymały nas szlabany i od strony Piotrkowa Trybunalskiego nadjechał Dart w obsłudze pociągu IC „Korfanty” z Bielska-Białej Głównej do Warszawy Centralnej. Na szlaku Baby – Piotrków Trybunalski akurat trwał ruch jednotorowy i na zwolnienie szlaku czekał Impuls Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej relacji Łódź Fabryczna – Radomsko. Jakbyśmy szybko się ustawili na rampie zdążylibyśmy zrobić z nim zdjęcie, ale część uczestników imprezy marudziła że Impuls nie pasuje do naszego Autosana 😠. W ogóle w mojej opinii fotostopy kolejowe zostały spartolone. Od momentu naszego wyjazdu z przystanku Wolbórka do przyjazdu na stację Baby, przejechały cztery pociągi pasażerskie i uczestnicy imprezy bardzo się postarali żeby żadnego nie sfotografować z autobusem. Jak już ustawiliśmy się na placu przy stacji Baby, do kolejnego pociągu osobowego była prawie godzina czekania. 

Przy stacji kolejowej Baby

Fakt, że te cztery pociągi to były albo Impulsy ŁKA albo Flirty czy Darty PKP Intercity nie pasujące epokowo do Autosana H9, ale obecnie na tej trasie już ciężko spotkać stary tabor. Obecnie stacja Baby nie ma niestety pozytywnych skojarzeń za sprawą katastrofy kolejowej, jaka wydarzyła się tu 12 sierpnia 2011 roku. Na skutek usterki semafora wjazdowego pociąg TLK relacji Warszawa – Katowice najechał ze zbyt dużą prędkością na rozjazd ułożony do jazdy na bok. Lokomotywa i pierwszy wagon wypadły z torów, w wyniku czego zginęły 2 osoby a 81 zostało rannych. Ze stacji zmierzaliśmy na wschód ulicą Wolborską. Dotarliśmy do wsi Lubiatów, gdzie zaplanowane było kolejne mordowanie Autosana na polnej drodze. Droga wprawdzie nie była tak zalesiona jak ta w Czarnocinie, ale były podjazdy i zjazdy, przez co obawiałem się że będzie dla autobusu trudniejsza do pokonania. Na szczęście Autosan dał sobie radę, a droga obfitowała w ciekawe plenery. Autosan H9 ma wysokie zawieszenie i wjedzie na drogę gruntową. Natomiast autobus miejski na pewno by tu utknął. Na początek trafił nam się motyw w postaci traktora. Jego kierowca filmował nasz autobus, zapewne żeby pochwalić się znajomym. Mogliby mu nie uwierzyć na słowo że miał autobus koło pola 😂. 

Ekstremalny odcinek off-route w Lubiatowie

Spotkanie z traktorem

Następnie Autosan pozował do zdjęć na zjeździe w małym zagajniku, potem z amboną myśliwską a na koniec z rzepakiem. Ten odcinek był tak fajny, że aż przeszedł mi niesmak po zmaszczonych fotostopach kolejowych. 

Ciąg dalszy odcinka off-route w Lubiatowie

To były już ostatnie fotki na dziś. Z powodu problemów technicznych na początku imprezy mieliśmy opóźnienie i musieliśmy wracać do Łodzi, żeby uczestnicy mogli na spokojnie zdążyć na pociągi powrotne. Wracaliśmy mniej więcej przez te same miejscowości co przyjechaliśmy, czyli przez Czarnocin, Dalków, Brójce i Bukowiec. Do Łodzi wjechaliśmy ulicą Rokicińską i zajechaliśmy pod dworzec Łódź Widzew, gdzie większość uczestników wysiadła. Ja i Kinga mieliśmy jeszcze dużo czasu do pociągu powrotnego więc woleliśmy pojechać pod dworzec Kaliski i tam krócej czekać. Co ciekawe na pętli stał dalej ten ex krakowski Solaris, którego widzieliśmy na początku imprezy. W MPK Kraków nosił on numer #BU884 a obecnie obsługuje komunikację gminy Andrespol. 

ex-krakowski Solaris U12 na pętli przy Rondzie Inwalidów
w Łodzi

Wysiedliśmy z Kingą przy dworcu Łódź Kaliska i po obiadokolacji na mieście wróciliśmy do Krakowa pociągiem IC „Barbakan”. W Krakowie byliśmy po godzinie 22. Impreza nam się podobała. Pomimo początkowych problemów technicznych oraz nie najlepszego stanu wizualnego, Autosan dzielnie wytrwał całą imprezę i przemierzył wszystkie bezdroża po których go prowadziliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz