Pewnego razu kolega zapytał się czy nie wybrałbym się z nim 9 listopada 2024 r. do Radomska na imprezę autobusem Jelcz L100I. Po dłuższym namyśle zgodziłem się. W końcu to jeden z ostatnich czynnych egzemplarzy tego typu. Kilka dni przed imprezą okazało się jednak, że Jelcz jest niesprawny i przejazd odbędzie się Autosanem H10 i Mercedesem O303. Z kolei dosłownie w noc przed imprezą kolega mi napisał, że źle się czuje i jednak nie pojedzie. Tak więc mieliśmy pojechać we dwóch na przejazd Jelczem, a pojechałem sam na przejazd Autosanem i Mercedesem 😂. W Radomsku musiałem być na godzinę 9:30. Wyruszyłem z przystanku Kraków Bronowice o 4:54 osobówką Polregio do Katowic. Tam po 40 minutach czekania kontynuowałem podróż Kolejami Śląskimi do Częstochowy. Obsługiwał ją jedyny będący na stanie tej spółki sześcioczłonowy Impuls 35WE. Ostatni odcinek z Częstochowy do Radomska pokonam na pokładzie pociągu IC „Nałkowska” relacji Wrocław – Białystok. Gdy wjeżdżał na stację, zauważyłem że prowadzi go jeden z rarytasów PKP Intercity. Odruchowo wyciągnąłem więc aparat. Tym rarytasem była EP07-201 z listwami, zwana niezapominajką.
EP07-201 z pociągiem IC "Nałkowska" z Wrocławia do Białegostoku wjeżdża na stację Częstochowa |
Do Radomska przyjechaliśmy nieco przed czasem, a lokomotywa ustawiła się tak, że dało się jej zrobić wspólne zdjęcie z imprezowymi autobusami J.
Spotkanie EP07-201 z autobusami imprezowymi |
IC "Nałkowska" podczas postoju w Radomsku |
Nasze autobusy imprezowe: Autosan H10-10 i Mercedes O303 |
Podczas imprezy będziemy podróżować dwoma autobusami. Pierwszym z nich jest Autosan H10-10 wyprodukowany w roku 1998. Zanim trafił do Radomska należał do Wojsk Lądowych i wciąż posiada malowanie pierwszego właściciela. Drugi pojazd biorący udział w imprezie Mercedes O303, jest starszy od Autosana o 12 lat i w 2005 roku został sprowadzony z Niemiec. Większą część imprezy spędziłem na pokładzie Autosana. Pogoda tego dnia była typowa dla późnej jesieni, zimna, mglista, ponura i depresyjna. Podczas imprezy dominowały plenery przemysłowe. Odwiedziliśmy rejon Kopalni Węgla Brunatnego i Elektrowni Bełchatów. Już na pierwszym fotostopie mieliśmy motyw przemysłowy. Zatrzymaliśmy się pod bramą zakładów przy ulicy Sucharskiego.
Fotostop koło zakładów przemysłowych przy ulicy Sucharskiego w Radomsku |
Kolejne zdjęcia wykonaliśmy już poza granicami Radomska, na tle lasu w wiosce Malutkie.
Malutkie |
Potem kontynuowaliśmy jazdę na północ. Przekroczyliśmy autostradę A1, minęliśmy Dobryszyce i stanęliśmy na fotki przy stawie i kapliczce we wsi Zalesiczki. Uczestnicy imprezy nie mogli się tu za bardzo zdecydować jak ustawić autobusy do zdjęć i ciągle zmieniali koncepcje 😂. Kierowcy autobusów wynajmowanych na takie przejazdy muszą się jednak wykazywać anielską cierpliwością przy spełnianiu zachcianek focistów 😀.
Przy kapliczce i stawie w Zalesiczkach |
Następny fotostop odbył się w lesie nieopodal wioski Żaby.
Leśny fotostop przed Żabami |
Parę chwil później znaleźliśmy się w Czyżowie u podnóża zamglonej góry Kamieńsk. Jest to sztuczna góra powstała przez usypywanie ziemi wybieranej pod odkrywkę węgla brunatnego. Powstały na niej nawet lotnisko i wyciąg narciarski.
U podnóża góry Kamieńsk w Czyżowie |
Odkrywka węgla brunatnego była kolejnym celem naszej wycieczki. Zatrzymaliśmy się w Żłobnicy przy punkcie widokowym na odkrywkę. Organizatorzy zarządzili tu krótką przerwę w trakcie której mogliśmy podziwiać ogromną dziurę w ziemi.
Żłobnica. Krótki postój na oglądanie odkrywki węgla brunatnego |
Następnie był w planie fotostop z widokiem na odkrywkę, ale mgła pokrzyżowała nam plany.
Żłobnica. Za tymi drzewami jest odkrywka |
Na szczęście to nie były jedyne zdjęcia w kopalnianych klimatach. W sąsiedniej wsi Dębina stanęliśmy przy ogromnej koparce Krupp.
Ujęcia z koparką w Dębinie |
Kawałek dalej zaś uwiecznialiśmy autobusy z przerzuconymi nad drogą taśmociągami transportującymi węgiel brunatny z odkrywek do Elektrowni Bełchatów. W elektrowni jest on spalany w celu wytworzenia prądu.
Przy taśmociągach do transportu węgla brunatnego |
"Kiedy znajdziemy się na zakręcie, co z nami będzie" :p |
Za Dębiną kierowaliśmy się na wschód, północną stroną odkrywki, aż obok nas pojawiły się tory kolejowe. Była to jedna z bocznic wychodzących ze stacji Rogowiec, obsługującej Elektrownię Bełchatów. Organizatorzy zarządzili tu fotostop z motywem kolejowym.
Przy bocznicy kolejowej w Rogowcu |
A skoro już byliśmy pod elektrownią, nie mogliśmy sobie odmówić zdjęć z chłodniami kominowymi. Wjechaliśmy między zabudowania elektrowni i ustawiliśmy autobusy na tle kominów. Oczywiście tonęły one we mgle, ale coś tam było widać. Organizatorzy zaapelowali żeby się sprężać ze zdjęciami, gdyż obawiali się interwencji ochrony. Ostatecznie zabawiliśmy tu trochę czasu i nikt się do nas nie przyczepił. Wyszedł jeden ochroniarz z pobliskiego warsztatu i też zrobił zdjęcie 😀.
Na terenie Elektrowni Bełchatów |
Później przenieśliśmy się na wschodnią stronę obiektu, pod bramę Biały Ług. Tu znajduje się główne wejście do elektrowni, gdzie podjeżdżają autobusy pracownicze. Do 2000 roku pod bramę docierała też jedna z bocznic kolejowych ze stacji Rogowiec, którą kursowały pracownicze pociągi z Piotrkowa Trybunalskiego. Zestawiane były z dwóch czteroczłonowych wagonów piętrowych prowadzonych lokomotywami spalinowymi serii SU45.
Biały Ług, główna brama wjazdowa do Elektrowni Bełchatów |
To by było na tyle jeżeli chodzi o klimaty przemysłowe. W Kalisku wyjechaliśmy na drogę wojewódzką Bełchatów – Kamieńsk, kierując się w stronę tej drugiej miejscowości. Na chwilę zjechaliśmy z drogi wojewódzkiej w Gałkowicach Nowych, aby wykonać zdjęcia w wiejskim klimacie.
Gałkowice Nowe |
Po drodze znajduje się samotne gospodarstwo należące już do wsi Ozga. Wyglądało na opuszczone, ale przy domu była zainstalowana kamera. Czyli ktoś dogląda tego terenu.
Ozga |
Po wykonaniu zdjęć przejechaliśmy na drugą stronę autostrady A1 i znaleźliśmy się w Kamieńsku. Tam obraliśmy kierunek na południe i dotarliśmy do wsi Gomunice, gdzie organizatorzy zarządzili przerwę obiadową. Lokal był dość ciasny, ale obsługa uwijała się jak mogła żeby wszyscy jak najszybciej dostali jedzenie. Mimo to postój nieco się tu przedłużył. Miejsce naszego obiadu znajdowało się tuż przy stacji kolejowej, położonej na trasie Warszawa – Katowice. Udało mi się tu upolować gamę spółki HSL Polska.
111Ed-069 z HSL Polska mija perony w Gomunicach |
W klimacie kolejowym był też zaplanowany następny fotostop. W osadzie Wójcik stanęliśmy przy linii kolejowej do wspólnego zdjęcia z osobówką Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej relacji Radomsko – Łódź Fabryczna. Zdjęcia udało się zrobić, choć naszą uwagę odwracały szczeniaki z sąsiedniego gospodarstwa domagające się pieszczot.
Spotkanie z Impulsem 36WEh-011 relacji Radomsko - Łódź Fabryczna |
Po zrobieniu zdjęć z pociągiem uwieczniliśmy autobusy pokonujące przejazd kolejowy, a następnie udaliśmy się do drogi krajowej nr 91 Piotrków Trybunalski – Częstochowa.
Przejazd kolejowy w Wójciku |
Pojechaliśmy nią kawałek na południe, ale szybko zjechaliśmy w kolejną lokalną drogę do wioski Karkoszki. Jak przeciskaliśmy się wąską drogą między domem a jeziorkiem, jakaś starsza pani darła na nas japę. Mimo szczerych chęci nie byłem w stanie usłyszeć o co jej chodzi. Ponoć krzyczała że wezwie policje. A niech sobie wzywa, ciekawe co im powie „proszę panów, bo mi tu autobusami jeżdżą koło domu” 😂. W zapadającymi pomału zmierzchu wykonaliśmy zdjęcia we wsi Borowiecko.
Borowiecko |
Dotychczas cały czas jechałem na pokładzie Autosana, ale na sam koniec przejazdu przesiadłem się do Mercedesa. W końcowej części imprezy zaplanowane były fotostopy z motywami sakralnymi. Jeden z nich był zaplanowany w miejscowości Blok Dobryszyce przy kościele p.w. św. Brata Alberta.
Blok Dobryszyce |
Potem wyjechaliśmy ponownie na drogę krajową nr 91, którą już zmierzaliśmy prosto do Radomska. Na koniec już w szarówce zrobiliśmy fotki przy kościele p.w. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła.
Radomsko, ulica Narutowicza |
Po drodze mijaliśmy
zajezdnię MPK Radomsko. Dominowały tam Solarisy, ale były też używane MAN-y i
Mercedesy. Gdy dotarliśmy pod dworzec, do najbliższego pociągu miałem prawie
godzinę. Na imprezie był jednak kolega z Nowego Sącza, który zaoferował mi
podwózkę autem do Krakowa. Zgodziłem się, bo pociągiem bym musiał jechać z
40-minutową przesiadką w Katowicach. Tyle że potem kolega zdradził, że jeszcze
chce sobie trochę pozwiedzać komunikację miejską w Radomsku 😅. Zapytał się,
czy nie zrobiłbym z nim kurs autobusem miejskim. Mam ugodową naturę, więc
zgodziłem się. Wybraliśmy okrężną linię 0, której kółko trwa około 35 minut.
Ok., może być. Zaparkowaliśmy przy jej początkowo-końcowym przystanku na ulicy
Jagiellońskiej koło cmentarza. Stał tam hybrydowy Solaris linii 0. Do odjazdu
miał trochę czasu i zdążyliśmy jeszcze pójść na zakupy. Potem
przejechaliśmy całą trasę zerówki, zaznając szczypty radomszczańskiego życia J. Mam w pracy kolegę, co postawił sobie za cel
zwiedzić wszystkie polskie miasta powiatowe J. Mogłem się mu teraz pochwalić, że też zwiedziłem
jedno z nich 😀. Po nieco ponad półgodzinnej jeździe autobusem, przesiedliśmy się
do auta i ruszyliśmy pomału w stronę Krakowa. Jechaliśmy najpierw drogami
wojewódzkimi przez Włoszczowę do Jędrzejowa, a potem ekspresówką w stronę
Krakowa. W domu byłem przed godziną 20, kilkanaście minut wcześniej niż gdybym
miał jechać pociągiem 😅.