W
ostatnich miesiącach odbywałem z Alkiem wypady na zdjęcia kolejowe głównie
w okolicach Sędziszowa, Szczekocin i Jędrzejowa oraz na Centralną
Magistralę Kolejową. We środę 28 lutego postanowiliśmy dla odmiany obrać
kierunek bardziej na wschód, a konkretnie w stosunkowo mało obfocone rejony między Chmielnikiem a
Staszowem. Przebiegają tamtędy Linia Hutnicza Szerokotorowa oraz normalnotorowa
linia Włoszczowice – Chmielów koło Tarnobrzegu. Na obu trasach kursują
wyłącznie pociągi towarowe. Dodatkowo na LHS lubią w tygodniu być drobne
zamknięcia torowe. Byliśmy więc przygotowani na drobną ewentualność w postaci
długiego bezruchu. W związku z czym postanowiliśmy połączyć zdjęcia z
inauguracją sezonu grillowego :D. Mieliśmy na wyposażeniu garnek, kiełbaski,
chleb oraz plastikowe sztućce.
Alek
poprosił, żebym przyjechał do Sędziszowa pociągiem IC „Jagiełło” do Lublina
wyjeżdżającym z Krakowa Głównego o 5:55. Planowo na tym kursie ma jechać
jednostka ED74, ale tego dnia akurat podstawiono skład wagonowy. Obsługa
zapowiadała, że przeprasza za utrudnienia spowodowane zmianą zestawienia, ale
moim zdaniem nie ma za co 😀 Skład wagonowy jak dla mnie prezentuje wyższy
komfort jazdy niż ezt. Gdy wysiadałem w Sędziszowie, akurat jechał pociąg po
LHS w kierunku granicy. Ciekawe, czy doczekamy się go w okolicach
Staszowa. Lokalnymi drogami kierowaliśmy się przez Wodzisław i Niegosławice
w kierunku Pińczowa. Tam oglądaliśmy pozostałości po wąskotorówce z Wiślicy
i przy okazji zauważyliśmy że Pińczów dorobił się komunikacji miejskiej 😮 I to
obsługiwanej 12-metrowymi Solarisami hybrydowymi 😮. Za Pińczowem dalej
kierowaliśmy się wyłącznie lokalnymi drogami. O dziwo po drodze w lesie
widzieliśmy delegację z Newagu. Do torów LHS i
linii Włoszczowice – Chmielów dotarliśmy koło wsi Sieczków. Były to szlaki
między stacjami Raczyce i Grzybów. Przy przejeździe stał zdewastowany budynek,
który zapewne kiedyś pełnił funkcje strażnicy przejazdowej. Mieliśmy farta, bo
niemal od razu po naszym przyjeździe zjawił się skład LHS jadący od strony
Sławkowa. Dwa batmany prowadziły skład węglarek. No to już można powiedzieć że
wyjazd nie był daremny 😀.
 |
ST40s-15+23 z węglarkami pokonują szlak Raczyce - Grzybów jadąc w kierunku granicy |
Postanowiliśmy, że zostajemy na razie tu i czekamy
na rozwój wydarzeń. Ustawiliśmy się obok ruin strażnicy przejazdowej i nasłuchiwaliśmy
czy nie biją gongi na przejeździe. Po niespełna godzinie odezwały się gongi i
było słychać, że coś jedzie od strony Grzybowa. Okazało się, że była to drezyna
LHS. Normalnie nie chce mi się wyciągać aparatu na widok takich pojazdów, ale
ostatecznie uznałem że w takim miejscu każdy napotkany tabor jest na wagę złota 😛. Zwłaszcza że drezyna może zwiastować zamknięcie torowe.
 |
Drezyna LHS na szlaku Grzybów - Raczyce |
Ale obok jest
jeszcze tor normalny i po cichu liczyliśmy że na nim też coś spotkamy.
Najczęściej tą trasą kierowane są wahadła z węglem do elektrowni w Połańcu. Po
kolejnych 45 minutach czekania los się znów do nas uśmiechnął i napatoczył się
na normalnym torze skład, właśnie do Połańca. Prowadził go czapajew ET42-044.
Tabor tej serii to już gatunek ginący. Był dwuletni okres (2010-2012) kiedy
cała ta seria była odstawiona, po którym przywrócono ją do ruchu. Teraz jednak
czapajewy osiągają już przebieg kwalifikujący do naprawy głównej, którą PKP
Cargo nie planuje im wykonywać.
 |
ET42-044 ze składem wiozącym węgiel do elektrowni w Połańcu pokonuje szlak Raczyce - Grzybów |
Po przejeździe tego towara uznaliśmy, że pora
zmienić miejscówkę. Przenieśliśmy się parę kilometrów bliżej Raczyc. Nieopodal
wioski Ruda znaleźliśmy ustronny przejazd na skraju lasu. Był stąd dobry widok
w obie strony i uznaliśmy że to idealne miejsce na rozpoczęcie sezonu
grillowego 😁. Alek zajął się rozpalaniem grilla, a ja nasłuchiwałem czy coś
nie jedzie.
 |
Sezon grillowy rozpoczęty |
Na LHS akurat kilometr dalej w kierunku Raczyc trwała wymiana
podkładów, toteż nie nastawialiśmy się że coś pojedzie. Ale mieliśmy obok tor
normalny i po cichu liczyliśmy że tu się nam poszczęści. Los się do nas
uśmiechnął i po około pół godziny czekania nadjechał ET22-693 z wagonami do
przewozu zboża.
 |
ET22-693 ze składem na szlaku Grzybów - Raczyce |
Około godziny 11 zakończyliśmy spożywanie drugiego śniadania
i posprzątaliśmy teren, a następnie czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Na LHS
wyglądało na to, że wymiana podkładów się zakończyła, więc była szansa że coś
pojedzie. Potwierdzał to nadchodzący z daleka szum wskazujący że może jechać
pociąg. W końcu na LHS pociągi słychać dużo wcześniej zanim się pokażą i małe
są szanse, że wyjadą z zaskoczenia. Tyle że tu było tak, że słychać było delikatny
szum od strony Grzybowa, a potem donośniejszy szum od strony Raczyc, skąd
było też słychać basowe rp1, potwierdzające że to jedzie coś po LHS.
Ostatecznie jednak wyłonił się skład, ale od strony Grzybowa. Prowadziły go dwa
batmany.
 |
ST40s-11+22 ze składem w kierunku Sławkowa na szlaku Grzybów - Raczyce |
Z analizy tego, co ostatnio słyszeliśmy byliśmy niemal pewni, że
na mijance w Raczycach czeka drugi skład. Wobec tego po wykonaniu zdjęcia
batmanów, ruszyliśmy czym prędzej na mijankę. Po dotarciu na miejsce
potwierdziły się nasze przypuszczenia. Na mijance czekał klasyczny gagar z
wagonami do przewozu zboża, zapewne z terminala w Gołuchowie. Na biegnącym
obok torze normalnym mijanka w Raczycach przez jakiś czas była nieczynna,
ale parę lat temu ją odbudowano.
 |
ST44-2030 ze składem w kierunku granicy opuszcza mijankę Raczyce |
Zrobiliśmy zdjęcie składu z klasycznym gagarem
jak opuszcza mijankę i postanowiliśmy pogonić go do Grzybowa. Jest tam duża
stacja z terminalem przeładunkowym i bocznicami, więc po cichu liczyliśmy że
coś tam będzie się działo. Dojechaliśmy na stację akurat jak gagar wjeżdżał.
 |
ST44-2030 ze składem wjeżdża na stację Grzybów |
Dostał stójkę, bo na wyjeździe ze stacji trwały drobne prace torowe. W
pozostałej części stacji stało kilka składów i dwie lokomotywy manewrowe Grupy
Azoty (401Da i TEM2), ale nie zanosiło się żeby miało coś się ruszyć. Uznaliśmy
więc, że pomału wracamy. Wyjazd uznaliśmy za owocny, trafiliśmy dwa składy na
torze normalnym i trzy na szerokim plus drezyna. Tą samą drogą wracaliśmy w
stronę Sędziszowa. Pierwotnie nastawiałem się tradycyjnie na powrót osobówką
Ostrowiec Świętokrzyski – Kraków po 14 z Sędziszowa. Pojawiła się jednak
szansa, że zdążę na IC „Kinga” o 13:20 z Sędziszowa. Miałem od niedawna
opanowane kupowanie biletów w aplikacji IC przez telefon, to jak już
wiedziałem że zdążymy na szybko kupiłem. Zajechaliśmy rzutem na taśmę na stację
na dwie minuty przed planowym odjazdem pociągu, wychodzę na peron a tu cisza.
Na peronie pusto, megafony milczą. Jak już było 7 minut po planowym odjeździe,
postanowiłem że zerknę na Portal Pasażera i pokazało mi że „Kinga” jest
opóźniona 88 minut 😂 Powód – awaria taboru. Tak się śpieszyłem żeby zdążyć a
tu taki zonk 😂. Już wiadomo było, że „Kinga” przyjedzie po osobówce Ostrowiec
Świętokrzyski – Kraków. Jak nie zwiększy opóźnienia, to mogę na nią poczekać,
ale jak zwiększy to pasowałoby wymienić bilet i jechać regio. Jak już było 10
minut do przyjazdu osobówki „Kinga” pokazywała już 96 minut opóźnienia, to
uznałem że lepiej jechać regio. Próbowałem wymienić bilet w kasie, ale pani
powiedziała że w takiej sytuacji mogę jechać regio z biletem na „Kingę”.
Kierpocini w osobówce to potwierdziła więc luz J. Coś padają te ezt w IC jak muchy. Poranny
„Jagiełło” na składzie zastępczym, „Kinga” do Krakowa opóźniona z powodu
awarii taboru, „Kinga” do Warszawy też jechała na składzie zastępczym. Podróż
regio na szczęście minęła bez przygód i po godzinie 15 byłem w Krakowie.