poniedziałek, 4 marca 2024

2024-02-28 Sezon grillowy rozpoczęty

 

W ostatnich miesiącach odbywałem z Alkiem wypady na zdjęcia kolejowe głównie w okolicach Sędziszowa, Szczekocin i Jędrzejowa oraz na Centralną Magistralę Kolejową. We środę 28 lutego postanowiliśmy dla odmiany obrać kierunek bardziej na wschód, a konkretnie w stosunkowo mało obfocone rejony między Chmielnikiem a Staszowem. Przebiegają tamtędy Linia Hutnicza Szerokotorowa oraz normalnotorowa linia Włoszczowice – Chmielów koło Tarnobrzegu. Na obu trasach kursują wyłącznie pociągi towarowe. Dodatkowo na LHS lubią w tygodniu być drobne zamknięcia torowe. Byliśmy więc przygotowani na drobną ewentualność w postaci długiego bezruchu. W związku z czym postanowiliśmy połączyć zdjęcia z inauguracją sezonu grillowego :D. Mieliśmy na wyposażeniu garnek, kiełbaski, chleb oraz plastikowe sztućce.

Alek poprosił, żebym przyjechał do Sędziszowa pociągiem IC „Jagiełło” do Lublina wyjeżdżającym z Krakowa Głównego o 5:55. Planowo na tym kursie ma jechać jednostka ED74, ale tego dnia akurat podstawiono skład wagonowy. Obsługa zapowiadała, że przeprasza za utrudnienia spowodowane zmianą zestawienia, ale moim zdaniem nie ma za co 😀 Skład wagonowy jak dla mnie prezentuje wyższy komfort jazdy niż ezt. Gdy wysiadałem w Sędziszowie, akurat jechał pociąg po LHS w kierunku granicy. Ciekawe, czy doczekamy się go w okolicach Staszowa. Lokalnymi drogami kierowaliśmy się przez Wodzisław i Niegosławice w kierunku Pińczowa. Tam oglądaliśmy pozostałości po wąskotorówce z Wiślicy i przy okazji zauważyliśmy że Pińczów dorobił się komunikacji miejskiej 😮 I to obsługiwanej 12-metrowymi Solarisami hybrydowymi 😮. Za Pińczowem dalej kierowaliśmy się wyłącznie lokalnymi drogami. O dziwo po drodze w lesie widzieliśmy delegację z Newagu. Do torów LHS i linii Włoszczowice – Chmielów dotarliśmy koło wsi Sieczków. Były to szlaki między stacjami Raczyce i Grzybów. Przy przejeździe stał zdewastowany budynek, który zapewne kiedyś pełnił funkcje strażnicy przejazdowej. Mieliśmy farta, bo niemal od razu po naszym przyjeździe zjawił się skład LHS jadący od strony Sławkowa. Dwa batmany prowadziły skład węglarek. No to już można powiedzieć że wyjazd nie był daremny 😀. 

ST40s-15+23 z węglarkami pokonują szlak Raczyce - Grzybów
jadąc w kierunku granicy

Postanowiliśmy, że zostajemy na razie tu i czekamy na rozwój wydarzeń. Ustawiliśmy się obok ruin strażnicy przejazdowej i nasłuchiwaliśmy czy nie biją gongi na przejeździe. Po niespełna godzinie odezwały się gongi i było słychać, że coś jedzie od strony Grzybowa. Okazało się, że była to drezyna LHS. Normalnie nie chce mi się wyciągać aparatu na widok takich pojazdów, ale ostatecznie uznałem że w takim miejscu każdy napotkany tabor jest na wagę złota 😛. Zwłaszcza że drezyna może zwiastować zamknięcie torowe. 

Drezyna LHS na szlaku Grzybów - Raczyce

Ale obok jest jeszcze tor normalny i po cichu liczyliśmy że na nim też coś spotkamy. Najczęściej tą trasą kierowane są wahadła z węglem do elektrowni w Połańcu. Po kolejnych 45 minutach czekania los się znów do nas uśmiechnął i napatoczył się na normalnym torze skład, właśnie do Połańca. Prowadził go czapajew ET42-044. Tabor tej serii to już gatunek ginący. Był dwuletni okres (2010-2012) kiedy cała ta seria była odstawiona, po którym przywrócono ją do ruchu. Teraz jednak czapajewy osiągają już przebieg kwalifikujący do naprawy głównej, którą PKP Cargo nie planuje im wykonywać. 

ET42-044 ze składem wiozącym węgiel do elektrowni w Połańcu
pokonuje szlak Raczyce - Grzybów

Po przejeździe tego towara uznaliśmy, że pora zmienić miejscówkę. Przenieśliśmy się parę kilometrów bliżej Raczyc. Nieopodal wioski Ruda znaleźliśmy ustronny przejazd na skraju lasu. Był stąd dobry widok w obie strony i uznaliśmy że to idealne miejsce na rozpoczęcie sezonu grillowego 😁. Alek zajął się rozpalaniem grilla, a ja nasłuchiwałem czy coś nie jedzie. 

Sezon grillowy rozpoczęty

Na LHS akurat kilometr dalej w kierunku Raczyc trwała wymiana podkładów, toteż nie nastawialiśmy się że coś pojedzie. Ale mieliśmy obok tor normalny i po cichu liczyliśmy że tu się nam poszczęści. Los się do nas uśmiechnął i po około pół godziny czekania nadjechał ET22-693 z wagonami do przewozu zboża. 

ET22-693 ze składem na szlaku Grzybów - Raczyce

Około godziny 11 zakończyliśmy spożywanie drugiego śniadania i posprzątaliśmy teren, a następnie czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Na LHS wyglądało na to, że wymiana podkładów się zakończyła, więc była szansa że coś pojedzie. Potwierdzał to nadchodzący z daleka szum wskazujący że może jechać pociąg. W końcu na LHS pociągi słychać dużo wcześniej zanim się pokażą i małe są szanse, że wyjadą z zaskoczenia. Tyle że tu było tak, że słychać było delikatny szum od strony Grzybowa, a potem donośniejszy szum od strony Raczyc, skąd było też słychać basowe rp1, potwierdzające że to jedzie coś po LHS. Ostatecznie jednak wyłonił się skład, ale od strony Grzybowa. Prowadziły go dwa batmany. 

ST40s-11+22 ze składem w kierunku Sławkowa na szlaku
Grzybów - Raczyce

Z analizy tego, co ostatnio słyszeliśmy byliśmy niemal pewni, że na mijance w Raczycach czeka drugi skład. Wobec tego po wykonaniu zdjęcia batmanów, ruszyliśmy czym prędzej na mijankę. Po dotarciu na miejsce potwierdziły się nasze przypuszczenia. Na mijance czekał klasyczny gagar z wagonami do przewozu zboża, zapewne z terminala w Gołuchowie. Na biegnącym obok torze normalnym mijanka w Raczycach przez jakiś czas była nieczynna, ale parę lat temu ją odbudowano. 

ST44-2030 ze składem w kierunku granicy opuszcza mijankę
 Raczyce

Zrobiliśmy zdjęcie składu z klasycznym gagarem jak opuszcza mijankę i postanowiliśmy pogonić go do Grzybowa. Jest tam duża stacja z terminalem przeładunkowym i bocznicami, więc po cichu liczyliśmy że coś tam będzie się działo. Dojechaliśmy na stację akurat jak gagar wjeżdżał. 

ST44-2030 ze składem wjeżdża na stację Grzybów

Dostał stójkę, bo na wyjeździe ze stacji trwały drobne prace torowe. W pozostałej części stacji stało kilka składów i dwie lokomotywy manewrowe Grupy Azoty (401Da i TEM2), ale nie zanosiło się żeby miało coś się ruszyć. Uznaliśmy więc, że pomału wracamy. Wyjazd uznaliśmy za owocny, trafiliśmy dwa składy na torze normalnym i trzy na szerokim plus drezyna. Tą samą drogą wracaliśmy w stronę Sędziszowa. Pierwotnie nastawiałem się tradycyjnie na powrót osobówką Ostrowiec Świętokrzyski – Kraków po 14 z Sędziszowa. Pojawiła się jednak szansa, że zdążę na IC „Kinga” o 13:20 z Sędziszowa. Miałem od niedawna opanowane kupowanie biletów w aplikacji IC przez telefon, to jak już wiedziałem że zdążymy na szybko kupiłem. Zajechaliśmy rzutem na taśmę na stację na dwie minuty przed planowym odjazdem pociągu, wychodzę na peron a tu cisza. Na peronie pusto, megafony milczą. Jak już było 7 minut po planowym odjeździe, postanowiłem że zerknę na Portal Pasażera i pokazało mi że „Kinga” jest opóźniona 88 minut 😂 Powód – awaria taboru. Tak się śpieszyłem żeby zdążyć a tu taki zonk 😂. Już wiadomo było, że „Kinga” przyjedzie po osobówce Ostrowiec Świętokrzyski – Kraków. Jak nie zwiększy opóźnienia, to mogę na nią poczekać, ale jak zwiększy to pasowałoby wymienić bilet i jechać regio. Jak już było 10 minut do przyjazdu osobówki „Kinga” pokazywała już 96 minut opóźnienia, to uznałem że lepiej jechać regio. Próbowałem wymienić bilet w kasie, ale pani powiedziała że w takiej sytuacji mogę jechać regio z biletem na „Kingę”. Kierpocini w osobówce to potwierdziła więc luz J. Coś padają te ezt w IC jak muchy. Poranny „Jagiełło” na składzie zastępczym, „Kinga” do Krakowa opóźniona z powodu awarii taboru, „Kinga” do Warszawy też jechała na składzie zastępczym. Podróż regio na szczęście minęła bez przygód i po godzinie 15 byłem w Krakowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz