środa, 13 września 2023

2023-08-12 Długi weekend w Jedlinie-Zdroju

 

Trzecim moim celem na wyjeździe urlopowym był Dolny Śląsk, a dokładniej miasteczko Jedlina-Zdrój. Województwo Dolnośląskie nie poprzestaje w swoich działaniach mających na celu odbudowę nieczynnych linii kolejowych. W ubiegłym roku po ponad 20 latach przerwy powróciły pociągi na linie: Wrocław – Sobótka – Świdnica Miasto oraz Chojnów – Chocianów. Pierwsza z tych linii pierwotnie stanowiła ciąg linii nr 285 Wrocław – Sobótka – Świdnica Przedmieście – Świdnica Kraszowice – Jedlina-Zdrój. Końcowy odcinek tej trasy od Świdnicy Kraszowic do Jedliny-Zdrój został wyłączony z ruchu pasażerskiego już 34 lata temu, bo w roku 1989. Szlak ten jest bardzo malowniczo poprowadzony doliną rzeki Bystrzycy, z rekordową liczbą budowli inżynieryjnych typu mosty, wiadukty i przepusty. Z wielkim entuzjazmem przyjąłem informację, że do rewitalizacji zakwalifikowany został cały dawny ciąg linii nr 285 do samej Jedliny-Zdroju. Duże zasługi w tym ma Aglomeracja Wałbrzyska, która w swojej Strategii Transportowej wykazała m.in. rewitalizację odcinka linii kolejowej Świdnica Kraszowice – Jedlina-Zdrój. Otwarło to drogę PKP S.A. do skutecznego ubiegania się o dofinansowanie i ostatecznie realizację inwestycji. Pierwsze prace przy odbudowie linii rozpoczęto w roku 2019. Tradycyjnie nie udało się uniknąć opóźnienia w realizacji inwestycji, ale ostatecznie linia oddana została do użytku w czerwcu 2023 r. Pierwszy rozkład jazdy dla tego odcinka wzbudził  głównie śmiech i politowanie. Na linii wyremontowanej za ciężkie miliony złotych puszczono trzy pary pociągów kursujące tylko w dni wolne. Województwo Dolnośląskie zapowiada jednak, że w przyszłym roku pociągi będą już kursować codziennie. Ja jednak postanowiłem nie czekać aż pociągów będzie więcej, tylko udałem się już w tegoroczne wakacje do Jedliny-Zdroju. Wybrałem długi weekend od 12 do 15 sierpnia, kiedy była kumulacja dni z pociągami na linii do Świdnicy.

 

Dzień 0, piątek 11 sierpnia 2023 r.

Tego dnia przemieszczałem się z Gdańska prosto do Jedliny-Zdroju. W Gdańsku pogodę miałem dość kapryśną, ale w dzień kiedy wyjeżdżałem już świeciło piękne słońce. Pewnie żeby zostawić jak najwięcej niedosytu z Gdańska. Za to w Jedlinie-Zdroju za to miałem cały czas piękną pogodę. Z Gdańska do Wrocławia przemieszczałem się pociągiem IC „Piast” relacji Gdynia Główna – Kraków Główny. Frekwencja znacznie wyższa niż liczba miejsc siedzących. Przed Wrocławiem sporo ludzi siedzi na korytarzach i w przedsionkach. We Wrocławiu czeka mnie niespełna 2-godzinna przesiadka na Koleje Dolnośląskie do Szklarskiej Poręby. Odjazd mają po godzinie 15 i spodziewałem się tłumów. Tak też było. Tuż przed podstawieniem składu, na peronie czekała masa ludzi. Podstawił się pięcioczłonowy Impuls, który szybko zapełnił się do ostatniego miejsca. Dużo ludzi wysiadło w Jaworzynie Śląskiej i Świebodzicach. Dalej w składzie było już nieco pustawo. Za Świebodzicami szlak wije się malowniczymi łukami. W latach zerowych odcinek ten został mocno zdewastowany za sprawą masowo kierowanych tu lokomotyw serii ET22 słabo wpisujących się w ciasne łuki. Teraz szlak jest zmodernizowany i jedzie się płynnie. Dawne miasto górnicze Wałbrzych stopniowo podnosi się po dramacie jaki tu nastąpił wraz z upadkiem przemysłu. Pamiętam czasy jak ostrzegano, żeby nie zapuszczać się samemu w niektóre dzielnice. Niedawno otwarto nowy dobrze skomunikowany z autobusami miejskimi przystanek Wałbrzych Centrum. Moim celem jednak jest położona na totalnym uboczu stacja Wałbrzych Główny. Przesiadam się tu na spalinowy szynobus jadący do Kłodzka. Tuż po wyjeździe ze stacji przetaczamy się majestatycznie po wysokim wiadukcie nad ulicą, po czym zagłębiamy się w tunelu pod Wołowcem. Ponoć jest to najdłuższy tunel kolejowy w Polsce (choć słyszałem że tunel średnicowy w Warszawie jest dłuższy). Po wyjeździe z tunelu zatrzymujemy się na przystanku Jedlina Górna, a potem jest już stacja węzłowa Jedlina-Zdrój. Po zamknięciu linii do Świdnicy stacja Jedlina-Zdrój była zamknięta i zdegradowana do przystanku osobowego. Teraz w związku z reaktywacją trasy, Jedlina-Zdrój ponownie awansowała do rangi stacji. Pensjonat w którym miałem noclegi, mieści się dokładnie na drugim końcu miasteczka niż stacja. Wprawdzie Jedlina-Zdrój nie jest jakąś wielką metropolią, ale bardziej martwiłem się czy nie urwę sobie kółek od walizki na chodnikach z poniemieckiego bruku. Na szczęście dotarłem na nocleg bez przygód. Tuż przed moim pensjonatem znajduje się pętla autobusu miejskiego z Wałbrzycha. Skorzystam sobie z niego jak będę stąd wracał. Jedlina-Zdrój zrobiła na mnie dobre wrażenie. Poniemieckie miasteczko bez większych tłumów turystów. Na ustawionej w centrum miasteczka tablicy z mapą okolicy, linia kolejowa do Świdnicy opisana jest jako nieprzejezdna 😁 Oj, będą musieli to zaktualizować 😜. Ale już mój pensjonat zasłużył na pochwałę, bo zaopatrzył się w ulotki reklamujące przejazd pociągiem do Świdnicy J

 

Dzień 1, sobota 12 sierpnia 2023 r.

Na linii Świdnica – Jedlina-Zdrój największa kumulacja pociągów jest między godziną 10 a 13. Wtedy jadą aż cztery. Potem długo długo nic i ostatnie dwa o godzinie 19 i 21. Wieczorną parę sobie odpuściłem, gdyż o tej porze w sierpniu słońce może być już nisko i schowane za górami. Każdego dnia wyruszałem na zdjęcia około godziny 9 i wracałem po 14. Stacja w Jedlinie-Zdroju mieści się powyżej miasteczka, na jego południowym skraju. Aby linia do Świdnicy zeszła w dolinę rzeki Bystrzycy, konieczne jest pokonanie dużej różnicy poziomów. Szlak wychodzi z zachodniej głowicy stacji i cały czas się obniżając bierze zakręt o 180 stopni przechodząc na drugą stronę doliny potoku Jedlinka. Następnie trasa idzie na wschód wzdłuż drogi wojewódzkiej Wałbrzych – Kłodzko, po czym odbija na północ w dolinę Bystrzycy. Niegdyś w tym miejscu znajdowała się stacja Jedlina Dolna. Przy rewitalizacji linii nie została ona odbudowana, w zamian powstał nowy dogodniej położony przystanek Jedlina-Zdrój Centrum. Niecały kilometr za dawną stacja Jedlina Dolna znajduje się pierwszy z okazałych mostów przerzuconych nad doliną Bystrzycy. Jest to most o konstrukcji wspornikowej Gerbera. Wsparty jest na dwóch kamiennych filarach. Proste środkowe przęsło kratownicowe na kołnierzach podtrzymuje osadzone przegubowo dwie blachownice, które skrajnie wspierają się na kamiennych przyczółkach. Pierwszym w dobie pociągiem jadącym tą trasą jest „Sprinter Osówka” relacji Wrocław – Głuszyca. W Jedlinie-Zdroju melduje się przed godziną 10. Pierwotnie planowałem zrobić zdjęcie z dołu mostu, ale ostatecznie znalazłem ciekawszą miejscówkę mniej więcej z poziomu szyn. Pojechał Link SA139-012 z bardzo dobrą frekwencją. 

SA139-012 jako pociąg "Sprinter Osówka" z Wrocławia do
Głuszycy pokonuje most nad Bystrzycą w Jedlinie-Zdroju

Później wyszedłem wyżej i znalazłem jeszcze ciekawszy widok na most. Na szczęście Link po dojeździe do Głuszycy od razu wraca do Wrocławia jako „Sprinter Włodarz”. Nie musiałem więc długo czekać na poprawiny ujęcia z tym pięknym obiektem inżynieryjnym.

"Sprinter Włodarz" z Głuszycy do Wrocławia na moście
w Jedlinie-Zdroju

Przed rewitalizacją cały ciąg linii kolejowej Wrocław – Świdnica Kraszowice – Jedlina-Zdrój miał numer 285. Obecnie linia 285 jest tylko do Świdnicy Kraszowic a dalszy ciąg do Jedliny-Zdroju dostał nowy numer 266. Ale już kilometraż został po staremu i linia 266 zaczyna się na kilometrze 60 a kończy na 82 😂 Już nie rozumiem co komu przeszkadzał ten numer 285, że nie mógł zostać na całym ciągu. Kolejny pociąg będzie za godzinę i również będzie jechał w kierunku Wrocławia. Udałem się wzdłuż szlaku lokalną drogą wijącą się między domami. Zaprowadziła mnie ona do wsi Olszyniec. W pewnym momencie droga odbiła w lewo i zaczęła obniżać się do drogi wojewódzkiej Jedlina-Zdrój – Dzierżoniów. Wolałem być raczej powyżej poziomu linii kolejowej, w związku z czym odbiłem w ścieżkę prowadzącą przez las. Po paru minutach wydostałem się z lasu na polankę, z której było widać most kolejowy w Jugowicach. No to już wiedziałem gdzie sfotografuję kolejny pociąg. Był nim „Sprinter Bystrzyca” relacji Kudowa-Zdrój – Wrocław przez Kłodzko, Jedlinę-Zdrój, Świdnicę, Jaworzynę Śląską. Tym razem pojechał starszy szynobus Pesy serii SA134. 

"Sprinter Bystrzyca" z Kudowy-Zdroju do Wrocławia pokonuje
most nad doliną Jaworzyny w Jugowicach

Za niecałe 2 godziny będzie jechał „Sprinter Bystrzyca” przeciwnej relacji. Zielonym szlakiem turystycznym zszedłem do centrum Jugowic, rozglądając się po drodze oczywiście za miejscówkami na kolejne zdjęcia. Most na którym upolowałem „Bystrzycę” z Kudowy-Zdroju, przerzucony jest nad doliną potoku Jaworzyna i lokalną drogą do wsi Jawornik. Kawałek dalej jest drugi most nad drogą wojewódzką Jedlina-Zdrój – Dzierżoniów i rzeką Walimką, a zaraz za nim jest stacja Jugowice. Niegdyś była ona stacją węzłową. Odgałęziała się tu krótka pięciokilometrowa linia do Walimia. Otwarta została w 1914 roku jako kolej prywatna i od początku była zasilana trakcją elektryczną, co jak na ówczesne czasy było ewenementem. Ruch pasażerski zlikwidowano w 1959 roku i równocześnie zdemontowano sieć trakcyjną. Pociągi towarowe kursowały jeszcze kilkanaście lat, po czym ruch zamarł całkowicie i w 1984 r. tory rozebrano. Okolice Walimia mają dość ponurą przeszłość. W czasach II wojny światowej w Górach Sowich Adolf Hitler miał ambicję zbudowania podziemnej twierdzy Riese. Do budowy podziemnych miast wykorzystywano głównie więźniów z obozów koncentracyjnych. Dziś w tych korytarzach wytyczone są trasy turystyczne. Poszukując pleneru na kolejne zdjęcia, wspiąłem się na pagór wznoszący się na wysokości stacji w Jugowicach. Warto było się na niego wdrapać. Można z niego sfotografować pociąg z zamkiem Grodno w Zagórzu Śląskim. Na samym szczycie górki pracowali jacyś goście, to zatrzymałem się nieco niżej i czekałem na pociąg. Tak się złożyło, że miał on kilka minut opóźnienia i w międzyczasie ludzie skończyli pracę i zaczęli zjeżdżać na dół. Zatrzymali się koło mnie i zapytali z ciekawości co tu robię. Jak dowiedzieli się, że czekam na pociąg, to zaczekali ze mną i też zrobili zdjęcia 😀. 

"Sprinter Bystrzyca" z Wrocławia do Kudowy-Zdroju zbliża się
do Jugowic. W tle zamek Grodno w Zagórzu Śląskim.

To by było na tyle jeżeli chodzi o zdjęcia na ten dzień. Czekał mnie teraz sześciokilometrowy spacer do Jedliny-Zdroju. Przez Jugowice jeździ co prawda autobus miejski z Wałbrzycha. Rejon ten jest obsługiwany przez linię 5, która ma dużo wariantów. Ma kursy m.in. do Jedliny-Zdroju części uzdrowiskowej, do Głuszycy Górnej i do Walimia-Rzeczki. Tyle że weekendowy rozkład jazdy kursów do Walimia zupełnie nie daje możliwości dojazdu na zdjęcia pociągów. Jest kurs o godzinie 8 a następny dopiero po 16 😆. Ale nigdzie mi się nie spieszyło i wróciłem sobie na piechotę.

 

Dzień 2, niedziela 13 sierpnia 2023 r.

W niedzielę wybrałem się w podobne rejony co w sobotę, czyli w kierunku Jugowic. Szedłem tą samą trasą co w sobotę, na spotkanie „Sprinterowi Osówce”. Akurat jedzie on pod słońce i nie zależało mi na jakiejś super miejscówce. Dotarłem do przejazdu kolejowego w Olszyńcu. Miejscowość ta nigdy nie miała przystanku kolejowego, natomiast podczas II wojny światowej istniała tu ładownia, gdzie dowożono materiały pod budowę kompleksu podziemnego Riese. Po północnej stronie przejazdu w Olszyńcu wznosi się charakterystyczny, rzucający się w oczy pagór. Początkowo myślałem, że zdjęcia pociągu z niego będą pod słońce, ale jak przypatrzyłem się dobrze, to odkryłem że da się z niego zrobić ze słońcem zdjęcie „Włodarza” wracającego z Głuszycy. Zrobiłem zdjęcia „Osówki” z przejazdu, po czym szybko przemieściłem się na pagór. 

SA139-013 jako pociąg "Sprinter Osówka" z Wrocławia do
Głuszycy mija okolice dawnej ładowni w Olszyńcu

Faktycznie, widok z niego był niezły i Link wracający z Głuszycy ładnie się zaprezentował. 

"Sprinter Włodarz" z Głuszycy do Wrocławia na szlaku między
Jedliną-Zdrój a Jugowicami

Kolejny pociąg, czyli „Bystrzycę” z Kudowy-Zdroju do Wrocławia, chciałem złapać między mostami w Jugowicach. Wspiąłem się skrajem łąki na Dział Jawornicki, wznoszący się między dolinami potoków Jaworzyna i Walimka. Dotarłem tak do polnej drogi, z której okazało się, że jest super widok. Widać było nie tylko most kolejowy nad doliną Jaworzyny, ale też fragment szlaku w kierunku Jedliny-Zdroju, stację w Jugowicach oraz Zamek Grodno. Można było zrobić aż cztery ujęcia pociągu: na łuku przed mostem, na moście, jak wjeżdża na stację w Jugowicach z zamkiem w tle i jak ją opuszcza. Oczywiście do tych łyżeczek miodu muszą być jeszcze dwie szczypty dziegciu. Jedną z nich były nowo zbudowane mało estetyczne domki-klocki koło mostu. Drugą zaś były druty przesłaniające częściowo widok na stację, ale tu udało się znaleźć miejsce, żeby aż tak nie przeszkadzały. Tak się złożyło, że „Bystrzycę” z Kudowy-Zdroju do Wrocławia tego dnia obsługiwał zespół SA134 dzierżawiony przez Koleje Dolnośląskie od spółki Arriva RP. Niestety akurat w momencie jego przejazdu słońce nieco schowało się za chmury. 

SA134-001 Arrivy dzierżawiony przez Koleje Dolnośląskie jako
pociąg "Sprinter Bystrzyca" z Kudowy-Zdroju do Wrocławia
zbliża się do Jugowic

Na moście nad doliną Jaworzyny w Jugowicach

Wjazd na stację Jugowice. W tle zamek Grodno

A to już wyjazd z Jugowic

Byłem ciekaw dokąd zaprowadzi mnie polna droga, z której robiłem te zdjęcia. Sprowadziła mnie do drogi do Walimia. Po drodze przekroczyłem czytelne starotorze po linii kolejowej Jugowice – Walim. Na dziś został mi jeszcze jeden pociąg, „Bystrzyca” z Wrocławia do Kudowy-Zdroju. Na pograniczu Jugowic i Zagórza Śląskiego jest jeszcze jeden okazały most kolejowy. Przerzucony jest nad Bystrzycą i lokalną drogą do Świdnicy. Obiekt rzeczywiście ciekawy, ale z dołu od strony nasłonecznionej nie zrobi się dobrego zdjęcia. Udałem się więc w polną drogę idącą na wschód, żeby spróbować zrobić ten most z wyższego pułapu. Droga była dość zarośnięta, a w trawie porozstawiane były elektryczne pastuchy. Mimo to udało się znaleźć dobry punkt widokowy. Podobnie jak w sobotę, tak i dziś „Bystrzyca” przyjechała opóźniona kilkanaście minut. Tym razem wyszło mi to na dobre, bo chmury w międzyczasie zaczęły się rozchodzić i udało się pociąg zrobić ze słońcem. 

"Sprinter Bystrzyca" z Wrocławia do Kudowy-Zdroju na pograniczu
Zagórza Śląskiego i Jugowic

To już ostatnie zdjęcie na dziś. Po półtoragodzinnym spacerze dotarłem do kwatery w Jedlinie-Zdroju.

 

Dzień 3, poniedziałek 14 sierpnia 2023 r.

Poniedziałek był jedynym pełnym dniem mojego pobytu w Jedlinie-Zdroju, kiedy nie kursowały pociągi do Świdnicy. Tego dnia dla odmiany wybrałem się na linię do Kłodzka. Jest ona również bardzo fotogeniczna, pełno na niej tuneli oraz wysokich mostów i wiaduktów. Moim celem był wysoki most w Głuszycy Górnej przerzucony nad doliną potoku Otłuczyna i drogą wojewódzką do Kłodzka, oraz tunel pod Sajdakiem zlokalizowany między Głuszycą a Jedliną-Zdrój. Tym razem udając się do Głuszycy skorzystałem z autobusu wałbrzyskiej linii 5. Akurat mi spasował. Jechaliśmy praktycznie cały czas drogą wojewódzką na Kłodzko. Na chwilę tylko z niej zboczyliśmy w Głuszycy robiąc wjazd kieszeniowy pod osiedle bloków przy ulicy Łukasiewicza. Wysiadłem w Głuszycy Górnej tuż przy moście kolejowym. Robi on wrażenie, jest naprawdę wysoki. Mogłem zrobić zdjęcie z dołu, zwłaszcza że zaraz miał jechać szynobus do Kłodzka. Ale jakoś wolałem z niego zrezygnować i poszukać dalszej miejscówki. Zrobi się z niej następny pociąg, który jest za dwie godziny. Akurat tak trafiłem, że na linii Kłodzko – Wałbrzych trwało jakieś zamknięcie torowe i część pociągów była zastąpiona autobusami. Kursowały one głównie na odcinku Ścinawka Średnia – Kłodzko, ale jedna para była obsługiwana kaką do samego Wałbrzycha (i to jak na złość akurat kursująca w najbardziej dogodnych do fotografowania godzinach). Ale przecież jestem na wakacjach i nigdzie mi się nie spieszy. Spacerowałem godzinę po łąkach na południe od przystanku kolejowego w Głuszycy Górnej zachodząc pod dawny kamieniołom melafirów. Potem dostałem się na łąkę z dobrym widokiem na most kolejowy, gdzie czekałem cierpliwie na pociąg „Sprinter Bystrzyca” z Kudowy-Zdroju do Wrocławia. W dni wolne kursuje on przez Świdnicę, ale w dni robocze już przez Wałbrzych. Fajnie by było jakby trafił się w międzyczasie skład towarowy, ale obecnie to marzenie ściętej głowy. Jeszcze kilka lat temu w nieodległej Bartnicy działał kamieniołom, z którego kursowały do Wałbrzycha składy towarowe na dwie lokomotywy serii ST43. Dziś ruch towarowy na linii Kłodzko – Wałbrzych uchował się już chyba tylko między Kłodzkiem a Ścinawką Średnią. W końcu doczekałem się zespołu SA134 obsługującego pociąg „Sprinter Bystrzyca”. 

"Sprinter Bystrzyca" z Kudowy-Zdroju do Wrocławia pokonuje
most nad doliną potoku Otłuczyna w Głuszycy Górnej

Z mojej miejscówki dało się go uwiecznić nie tylko na moście, ale i kawałek dalej na szlaku w kierunku stacji Głuszyca. 

Ten sam skład zmierza w kierunku stacji Głuszyca

Za dwie godziny jedzie „Sprinter Bystrzyca” przeciwnej relacji. Dla niego miałem upatrzony motyw na wyjeździe z tunelu pod Sajdakiem. Niespiesznie przeszedłem z buta przez Głuszycę do wsi Grzmiąca, a konkretnie do tunelu, gdzie pod linią kolejową przechodzi droga Głuszyca – Unisław Śląski. Wdrapać się na nasyp kolejowy było ciężko, ale jak już się tam dostałem, pięknie było widać portal tunelu. Linia na tym odcinku jest dwutorowa, ale jeden tor jest od dawna nieczynny. „Sprinter Bystrzyca” dobrze się zaprezentował, zarówno zanim wjechał do tunelu, jak i po wyjeździe z niego.

SA134-025 jako pociąg "Sprinter Bystrzyca" z Wrocławia do
Kudowy-Zdroju pokonuje tunel pod Sajdakiem na szlaku
Jedlina-Zdrój - Głuszyca

Tym optymistycznym akcentem zakończyłem zdjęcia na ten dzień. W drogę powrotną udałem się na skróty przez las, zahaczając po drodze o pałac Jedlinka. Bardzo ciekawe miejsce. Pałac pochodzi z XVII wieku i później był kilkakrotnie przebudowywany. W czasie II wojny światowej mieściła się tu główna siedziba kierownictwa Organizacji Todt zajmującej się budową kompleksu Riese w Górach Sowich. Obecnie pałac jest udostępniony do zwiedzania, a w jego sąsiedztwie działa restauracja i mini browar, z których nie omieszkałem skorzystać J.

 

Dzień 4, wtorek 15 sierpnia 2023 r.

W odróżnieniu od pobytu w Gdańsku, w Jedlinie-Zdroju przez cały pobyt miałem piękną pogodę. Ostatniego dnia już nie chciało mi się odbywać długich spacerów wzdłuż linii do Świdnicy. Okazało się, że ciekawe miejscówki do zdjęć można odnaleźć w samej Jedlinie-Zdroju. Tym razem zdjęcia chciałem rozpocząć od szynobusu relacji Wałbrzych Miasto – Kłodzko Miasto meldującego się przed godziną 9. Pierwotnie planowałem dotrzeć na niego za przystanek Jedlina Górna, pod wylot z tunelu pod Wołowcem. Okazało się, że to jest trochę daleko i nie wyrobiłbym się czasowo. Znalazłem jednak szybko plan awaryjny. Z okolic przystanku Jedlina-Zdrój Centrum zlokalizowanego na linii do Świdnicy było widać fragment linii z Wałbrzycha i szynobus powinien akurat się tu wpasować. Wprawdzie cały się nie zmieścił, ale nie wyszło źle. 

Pociąg osobowy z Wałbrzycha Miasta do Kłodzka Miasta zbliża
się do stacji Jedlina-Zdrój

Przy okazji zauważyłem, że drzewostan na górach wznoszących się na południe od miasta jest na tyle przerzedzony, że powinno się z tych stoków ładnie zrobić pociąg jadący linią od Świdnicy. To już wiedziałem skąd zrobię „Sprintera Bystrzycę” jadącego po godzinie 13. Wcześniej około godziny 10 jedzie para pociąg „Sprinter Osówka”, dla którego miałem już upatrzone miejsce z wiaduktu drogi wylotowej na Wałbrzych, w miejscu gdzie linia ze Świdnicy robi zawijasa o 180 stopni, żeby wpiąć się w linię Wałbrzych – Kłodzko. 

SA134-007 jako pociąg "Sprinter Osówka" z Wrocławia do
Głuszycy między przystankiem Jedlina-Zdrój Centrum a stacją
Jedlina-Zdrój

Powrotny pociąg „Sprinter Włodarz” pierwotnie planowałem sfocić z przejazdu w ulicy Dolnej, ale ostatecznie zdecydowałem się wdrapać wyżej pod park. Było trochę przedzierania się przez krzaki. Aż cud że nie złapałem kleszcza. Widok z góry wynagrodził ten trud z nawiązką. 

"Sprinter Włodarz" z Głuszycy do Wrocławia wyjechał chwilę
temu ze stacji Jedlina-Zdrój

W parku w Jedlinie-Zdroju mieści się Park Aktywności Czarodziejska Góra obfitujący w różne atrakcje. Jest tu wypożyczalnia rowerów, park linowy, letni tor saneczkowy czy ściana wspinaczkowa. Myślałem nawet czy nie wypożyczyć rower i nie pojechać nim wzdłuż linii kolejowej do Świdnicy, ale jak zobaczyłem ceny w wypożyczalni to stwierdziłem że lepiej pójdę pieszo. Skusiłem się za to na tor saneczkowy. Tyle że przez pierwsze dwa razy miałem pecha, bo zjeżdżałem „w korku”. Przede mną bowiem jechała madka z bachorem, co ciągle jechali na hamulcu. Nie wiem czy to bachor umierał ze strachu i ciągle trzymał kurczowo ten hamulec, czy madka „dla bezpieczeństwa”  trzymała rękę na hamulcu. Przecież gość z obsługi mówił wyraźnie, że to jest bezpieczne i hamować należy tylko na samym końcu. Tak więc wydałem 15 zł na jazdę w korku 😡. Dopiero za trzecim razem udało mi się płynnie zjechać bez hamowania 😀. Ale dobra, dość lania wody, bo się potopicie 😜. Już wracam do tematu kolejowego. Jak już wspomniałem, pociąg „Sprinter Bystrzyca” chciałem uwiecznić ze stoku góry Małosz na południe od miasteczka. Poszedłem w okolice stacji Jedlina-Zdrój, potem tunelem pod torami a następnie na stok Małosza. Udało się rzeczywiście znaleźć dobry punkt z widokiem na linię kolejową ze Świdnicy, przebiegającą w rejonie kompleksu sportowo-rekreacyjnego zlokalizowanego nieopodal przystanku Jedlina-Zdrój Centrum. No to czekam na „Bystrzycę”. W sobotę i niedzielę był on spóźniony około 10 minut i nie inaczej było teraz. Na szczęście w końcu się doczekałem i szynobus się pięknie zaprezentował. 

"Sprinter Bystrzyca" z Wrocławia do Kudowy-Zdroju ruszył
z przystanku Jedlina-Zdrój Centrum

To by było wszystko jeżeli chodzi o zdjęcia z Jedliny-Zdroju. Następnego dnia czeka mnie już powrót do Krakowa.

 

Dzień 5, środa 16 sierpnia 2023 r.

Pierwotnie powrót planowałem z Jedliny-Zdroju pociągiem „Sprinter Bystrzyca” do Wrocławia a stamtąd IC „Piast” do Krakowa. Jednak jak zobaczyłem, że sprzed mojej kwatery odjeżdża autobus miejski do Wałbrzycha, odechciało mi się iść z bagażami na drugi koniec miasta do pociągu i zmieniłem plany. Pociąg miałem dopiero po godzinie 11 a autobus odjeżdżał o 9:27. Uznałem, że lepiej jechać wcześniej bo i tak żadnych planów fotograficznych już nie miałem. Zakupiłem u kierowcy półgodzinny bilet, będąc pewien że się na nim wyrobię i pojechałem. Ale gdy w Wałbrzychu autobus zaczął kluczyć po uliczkach osiedla Rusinowa, zacząłem mieć obawy czy dobrze zrobiłem próbując przyoszczędzić na bilecie. Na szczęście wyrobiłem się na styk i po 30 minutach byłem w pobliżu niedawno otwartego przystanku kolejowego Wałbrzych Centrum. Za kilkanaście minut jest osobowy ze Szklarskiej Poręby Górnej dzięki któremu we Wrocławiu będę przed godziną 12, a więc 1,5 godziny wcześniej niż pierwotnie planowałem. Tuż przed jego przyjazdem zjawił się pociąg regio „Kamieńczyk” z Poznania do Szklarskiej Poręby Górnej. Dla takiego składu uznałem że wyciągnę aparat i zrobię zdjęcie. Jest to flagowy pociąg Polregio. Zestawiany jest z najbardziej wypasionych wagonów spółki. Niegdyś jeździły one w pociągach Regio Express. 

EP07-2004 z pociągiem regio "Kamieńczyk" z Poznania Głównego
do Szklarskiej Poręby Górnej zatrzymuje się na przystanku
Wałbrzych Centrum

We Wrocławiu jestem przed godziną 12 a miałem wykupioną miejscówkę na dalszą podróż pociągiem IC „Piast” odjeżdżającym dopiero o godzinie 13:35. Średnio mi się chciało czekać prawie 2 godziny, więc podjąłem próbę przebukowania biletu na IC „Hetman” odjeżdżający planowo o 12:54. Spodziewałem się, że może już na niego nie być miejscówek, to najpierw sprawdziłem czy automat mi wystawi bilet z miejscem siedzącym. Okazało się że wystawił, no to zrezygnowałem z biletu na „Piasta” licząc że w domu będę godzinę wcześniej niż pierwotnie planowałem. Później okazało się że na tej zamianie zrobiłem interes życia. „Hetman” przyjeżdża do Wrocławia z Zielonej Góry przez Żary i Legnicę w dwuwagonowym składzie prowadzonym spalinówką serii SU4220. Następnie we Wrocławiu Głównym dołączana jest reszta składu, która tu rozpoczyna bieg i pociąg jedzie dalej do Lublina i Hrubieszowa. Grupa zielonogórska przyjechała planowo i czeka na podstawienie pozostałych wagonów. A tu planowa godzina odjazdu się zbliża i składu nie ma. W końcu megafony oznajmiły że wagony zostaną podstawione z opóźnieniem 20 minut, które potem urosło do 40 minut. Najwyraźniej coś się wykrzaczyło na torach postojowych. Gdy już w końcu podstawili skład „Hetmana”, zdążył przyjechać IC „Piast”, czyli pociąg którym pierwotnie miałem jechać 😂. Jak się nietrudno domyślić, to właśnie „Piast” został wyprawiony pierwszy 😂 Tak więc interes życia z tym biletem zrobiłem, że nie ma co. Co więcej, nawet regio do Kędzierzyna-Koźla wyprawiono przed nami. W końcu z 50-minutowym opóźnieniem ruszyliśmy w trasę. Regio do Kędzierzyna-Koźla wyprzedziliśmy od razu, ale za „Piastem” turlaliśmy się jeszcze długo. Jakby tego było mało, jadący przed nami „Piast” ma więcej postojów handlowych, przez co musieliśmy często zwalniać lub zatrzymywać się, żeby złapać za nim odbieg. Jak do kierpocia przychodzili podróżni liczący że im przytrzyma skomunikowania, od razu mówił żeby nie robili sobie nadziei że nadrobimy opóźnienie, bo ciągnie nas lokomotywa która jest za wolna (miał na myśli EU07). W Opolu Zachodnim spotkaliśmy się z „Piastem” czekającym na zwolnienie jednotonu do Opola Głównego. I znów oczywiście on pojechał pierwszy, a my czekamy najpierw na odbieg a potem na zwolnienie krawędzi peronowych w Opolu Głównym. Następnie za Opolem znów fundowano nam postoje techniczne w celu złapania odbiegu za „Piastem”. Ponownie spotkaliśmy się z nim w Gliwicach. I tu stał się cud! Nas wyprawiono pierwszych! 😮 Nareszcie pojawiła się nadzieja, że nie zwiększymy opóźnienia (a sięgało ono już 90 minut). Faktycznie potem jechaliśmy już płynnie i na godzinę 17:30 zameldowaliśmy się w Krakowie Głównym. Zdążyłem od razu złapać regio do Krzeszowic, którym cofnąłem się do przystanku Kraków Bronowice. Jak wysiadłem, to akurat mijał mnie „Piast” jadący do Krakowa Głównego. Tak więc ostatecznie trochę czasu zaoszczędziłem na tym przebukowaniu biletu 😁.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz