niedziela, 25 czerwca 2023

2023-06-18 Wypad w okolice Nowego Sącza i Jasła

 

W niedzielę 18 czerwca Alek wyciągnął mnie na zdjęcia kolejowe w okolice Nowego Sącza i Jasła. Bardzo podobny wyjazd mieliśmy 3 maja ubiegłego roku. Alek zawoził do Nowego Sącza maszynistę i kierowniczkę pociągu Kolei Małopolskich, którzy podejmowali obsługę pociągów relacji Nowy Sącz – Jasło i Jasło – Kraków, a następnie goniliśmy te pociągi i robiliśmy zdjęcia. Różnica w porównaniu z zeszłorocznym wyjazdem była taka, że tym razem dodatkowo pogoniliśmy trochę pociąg TLK „Bieszczady” relacji Zagórz – Kraków, obsługiwany planowo spalinowym zespołem trakcyjnym SKPL. Pierwotnie nastawiałem się, że nic ciekawego się nie zdarzy i wyjazd nie będzie warty opisywania. Nawet nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo się myliłem, ale po kolei.

Jeszcze jedną różnicą w porównaniu z zeszłorocznym wyjazdem było to, że maszynistę zabieraliśmy nie z Jasienia Brzeskiego, a z sąsiedniego przystanku w Rzezawie. Dotarłem tam osobówką Kolei Małopolskich relacji Kraków – Tarnów wyjeżdżającą z Krakowa Głównego po godzinie 8. Gdy ruszaliśmy ze stacji Kraków Bieżanów, równolegle z Prokocimia Towarowego ruszał Dragon Lotosu z beczkami. Jak Lotos, to zapewne jedzie do Jasła, czyli tam gdzie my. Towar jechał tuż za nami. Jak wysiadłem w Rzezawie, ledwo zdążyłem oddalić się z przystanku już przemknął. 

E6ACTab-040 z cysternami mija przystanek Rzezawa

W takim tempie do Jasła dotrze przed godziną 13, kiedy my jeszcze będziemy w okolicach Nowego Sącza. Alek zapowiedział, że będzie w Rzezawie około godziny 10:30, czyli za 1,5 godziny. Nie nudziłem się przez ten czas, bo szlak Bochnia – Brzesko Okocim jest fotogeniczny (chociaż sama Rzezawa jest mocno zaekranowana 😐). Poszedłem kawałek w kierunku Jasienia Brzeskiego, gdzie planowałem złapać jadące w krótkim odstępie czasu ładnie do słońca trzy pociągi: TLK „Malinowski” grupy do Przemyśla i Krynicy oraz „Bieszczady” do Zagórza. Oczywiście akurat na czas przejazdu wszystkich trzech pociągów przyszła chmura idealnie przykrywając słońce 😠. „Bieszczady” oraz grupę krynicką „Malinowskiego” uwieczniłem z charakterystycznym samotnym drzewem, pod które lubię chodzić. 

Szlak Bochnia - Brzesko Okocim. EU160-021 z pociągiem TLK
"Malinowski" z Warszawy do Przemyśla

SN84-001 jako pociąg TLK "Bieszczady" z Krakowa do Zagórza

EU07-055 z pociągiem TLK "Malinowski" z Warszawy do Krynicy

Gdy wracałem w kierunku przystanku, jechał pod słońce IC „Cracovia” z Przemyśla do Budapesztu i Pragi. I tu już słońce sobie ładnie wyszło. Tak więc prawo Murphy`ego wciąż działa. 

EU07-334 z pociągiem IC "Cracovia" z Przemyśla do Budapesztu
i Pragi na szlaku Brzesko Okocim - Bochnia

Kilkanaście minut za „Cracovią” jedzie osobówka Kolei Małopolskich z Tarnowa do Krakowa. Ona też będzie jechać pod słońce, ale tu postanowiłem oddalić się od torów i uwiecznić ją bardziej z profilu. I było to pierwsze zdjęcie z tego dnia z którego jestem zadowolony 😅. 

EN78-004+003 jako pociąg osobowy z Tarnowa do Krakowa
między przystankami Jasień Brzeski i Rzezawa

Gdy wróciłem do torów usłyszałem, że coś nadjeżdża od strony Krakowa. Tym czymś był kolejny Dragon z beczkami. Znalazłem dla niego na szybko nawet niezłą miejscówkę. 

E6ACTab-037 ze składem towarowym w Rzezawie

Później koło boiska znalazłem miejscówkę z dobrym widokiem na oba kierunki. Tyle że zaraz Alek zadzwonił, że do 15 minut będzie, no to musiałem już się zbierać w stronę przystanku. Ledwo odszedłem z miejscówki, a tu przemknął byk z gazówkami (eh, szkoda że Alek nie zadzwonił 5 minut później 😛). 

ET22-1215 z gazówkami mija Rzezawę

Dotarłem na przystanek, Alek przyjechał i ruszyliśmy w kierunku Nowego Sącza zgarniając po drodze maszynistę. Jechało nam się wyjątkowo sprawnie, aż się zdziwiliśmy. Za to im bliżej Nowego Sącza, tym coraz większe zachmurzenie. Mało brakowało a zdążylibyśmy dogonić w Nowym Sączu pociąg TLK „Malinowski” z Warszawy do Krynicy, brakło nam raptem 10 minut. Ale za to z Krynicy zmierzał do nas TLK „Małopolska” do Gdyni i uznaliśmy, że to on będzie naszym pierwszym celem. Odstawiliśmy w Nowym Sączu maszynistę i kierowniczkę pociągu którzy poszli do pracy, po czym Alek zasięgnął języka czy przypadkiem nie jedzie jakiś towar. Okazało się, że od Muszyny jedzie Freightliner. W Nowym Sączu skład zostanie podzielony na dwie części, żeby zostać przeciągnięty na raty przez podjazdy w Ptaszkowej. Czyli zapewne lokomotywa przeciągnie pierwszą część składu do Stróż, po czym wróci luzem do Nowego Sącza po drugą partię. Najpierw ma jednak się zjawić „Małopolska”, więc po wstąpieniu na lunch ruszyliśmy szukać dla niej miejscówki. Jechaliśmy z Nowego Sącza wzdłuż szlaku w kierunku Stróż i przed Kamionką Wielką Alek wypatrzył przy torach stary słupek hektometrowy. No to mieliśmy już motyw na „Małopolskę”. Przy okazji napatoczył się Solaris z MPK Nowy Sącz. 

Solaris U12 CNG #402 z drodze z Kamionki Wielkiej do Nowego
Sącza

Ze zdjęcia pociągu niestety nic nie wyszło, bo tory biegną tu przy samej drodze i akurat równo z „Małopolską” jechał peleton niedzielnych kierowców 😠. No to ruszyliśmy w pościg próbując ją dorwać jeszcze raz. Od Ptaszkowej pojechaliśmy przeciąć jej drogę do Wilczysk na skróty przez Krużlową. Nerwówkę mieliśmy cały czas, bo przez dużą część drogi wlekliśmy się za busiarzem. Na szczęście w końcu go wyprzedziliśmy i po ciężkich bojach udało się dorwać „Małopolskę”. Lokomotywa EU07-443 prowadziła trzy wagony z bardzo dobrą frekwencją. 

EU07-443 z pociągiem TLK "Małopolska" z Krynicy do Gdyni
mija mijankę w Wilczyskach

Potem ruszyliśmy do Stróż na spotkanie z towarem Freightlinera. W Stróżach dopadły nas burzowe chmury, które zaczęły przynosić coraz intensywniejszy deszcz. Na stacji Freightlinera nie zastaliśmy, trafiliśmy tylko na manewrującą ET41-151. 

ET41-151 manewruje na stacji w Stróżach

No to na spokojnie, znaleźliśmy dobrą miejscówkę na wjeździe do Stróż od strony Grybowa. Czekamy i nic. W końcu nas tknęło czy przypadkiem pierwsza część składu Freightlinera nie została w Grybowie. Pojechaliśmy i okazało się, że faktycznie tak się stało. Lokomotywa szykowała się już do odjazdu do Nowego Sącza po drugą część składu. No to czym prędzej jedziemy na upatrzoną już przez Alka miejscówkę z Czerwonej Góry w Grybowie. Widać stamtąd pięknie miasto wraz z linią kolejową i mostem na rzece Białej. Wyjechaliśmy i dosłownie w ostatniej chwili na wariata dorwaliśmy Dragona Freightlinera jadącego luzem po drugą część składu do Nowego Sącza. 

Dragon Freightlinera opuszcza Grybów jadąc luzem do Nowego
Sącza po drugą część składu towarowego

Widać było, że w naszą stronę idzie solidna burza. Potem jak wracaliśmy do centrum, akurat trafiliśmy na taksówkarza jadącego z naprzeciwka, a droga była na szerokość jednego auta. On oczywiście nie raczył zjechać na pobocze, więc my zjechaliśmy prawie całą szerokością tak, że aż zatrzęsło naszym samochodem i trąciliśmy się lusterkami. On coś tam zaczął plumkać do Alka, żeby uważał jak jeździ i pojechał. Jechaliśmy w kierunku Stróż i widzimy bijące gongi na przejazdach. No to skręciliśmy w polną drogę prowadzącą do torów i czekamy wypatrując to w jedną to w drugą stronę. Aż zauważyliśmy, że na sąsiednim przejeździe szlabany normalnie w górze i samochody przejeżdżają 😆. Okazało się, że trafiliśmy na usterkę sygnalizacji. Czujniki na torach zaczęły wariować od wyładowań atmosferycznych. Ech, czy ten pech nas w końcu opuści. 😕 Dobra, nasz pociąg Kolei Małopolskich z Nowego Sącza do Jasła już jest w drodze i ruszyliśmy ze Stróż wzdłuż linii na Jasło. Przy pierwszym przystankiem w Polnej, jest ciekawy motyw z cmentarzem. My jednak postanowiliśmy wyjechać drogą powyżej cmentarza i ukazał nam się piękny widok na wioskę Polna z drewnianym kościółkiem św. Andrzeja Apostoła, linię kolejową biegnącą łukiem i w oddali na Grybów. Pogoda zaczęła się nieco uspokajać i odżyła w nas nadzieja, że jednak przywieziemy z tego wyjazdu jakieś dobre zdjęcia. I rzeczywiście udało się tu zrobić dobre ujęcia Impulsa EN79-002 obsługującego osobówkę Nowy Sącz – Jasło. 

EN79-002 jako pociąg osobowy z Nowego Sącza do Jasła za
chwilę zatrzyma się na przystanku Polna

Potem dogoniliśmy skład jeszcze przed przejazdem w Szalowej. 

Skład na szlaku przed przystankiem Szalowa

Dalej aż do Gorlic Zagórzan nie mieliśmy szans go dogonić, gdyż szlakowa na znacznej części trasy wynosi 100 km/h a wzdłuż toru biegną głównie kręte lokalne drogi. Realna szansa na wykonanie kolejnych zdjęć była dopiero w Gorlicach. Pociąg bowiem w stacji Gorlice Zagórzany zmienia kierunek jazdy i robi wjazd kieszeniowy do centrum Gorlic. Taka relacja jest wyznaczona w celu dowozu podróżnych z Gorlic do Jasła na przesiadkę w kierunku Rzeszowa. Rok temu goniąc ten pociąg wjeżdżający do Gorlic, robiliśmy fotki zaraz po wyjeździe z Zagórzan. Tym razem postanowiliśmy zapuścić się nieco bardziej wgłąb miasta, na przejazd w ulicy Wincentego Pola. Odgałęzia się tu bocznica do dawnej rafinerii. Oprócz toru szlakowego ulicę przecinają cztery tory bocznicowe, a na bramie zakładu zachowały się oznaczenia który tor jest zdawczy, który odbiorczy, który oblotowy a który wyładunkowy. Tyle że obecnie te oznaczenia są nieprzydatne, gdyż i tak wszystkie tory toną w wysokiej trawie. Zrobiliśmy tu zdjęcie Impulsa od przodu przed przejazdem i od tyłu z kominem ciepłowni. 

Na linii Gorlice Zagórzany - Gorlice

Potem już ruszyliśmy z powrotem na stację Gorlice Zagórzany. Po drodze minęliśmy przejazd przez bocznicę do ciepłowni, przy którym zachowały się stare rogatki z napędem ręcznym. Patrząc na stan toru nie są one chyba zbyt często używane. Po minięciu stacji Gorlice Zagórzany, w Klęczanach zajrzeliśmy na chwilę na przejazd, zobaczyć czy jest stąd dobry widok pod kątem zdjęcia pociągu TLK „Bieszczady” albo „Hubala”. Tak się złożyło, że przy okazji zauważyliśmy jak w kierunku Jasła ucieka nam skład towarowy. Biliśmy się z myślami czy gonić go czy nie. Raz myśleliśmy, że i tak w Bieczu go zatrzymają, żeby przepuścił osobówkę Kolei Małopolskich. Ale czasem też dopadały nas myśli, że towar może nam uciec do Jasła. W końcu na tym odcinku prędkości nie są jakieś bardzo wysokie i osobówka nie jedzie dużo szybciej od towara. Podjęliśmy decyzję, że gonimy ten skład. Okazało się jednak że zatrzymali go w Bieczu w celu wyprzedzania przez osobówkę. No to ulokowaliśmy się na wiadukcie obwodnicy miasteczka, skąd złapaliśmy Impulsa od przodu i od tyłu. Przy okazji znalazłem kolejną miejscówkę z widokiem na zabytki Biecza, choć oczywiście nie tak fotogeniczną jak ta na wyjeździe w kierunku Gorlic Zagórzan. 

Osobowy z Nowego Sącza do Jasła opuszcza Biecz

Po przejeździe osobówki przemieściliśmy się kawałek dalej do Siepietnicy, gdzie ustrzeliliśmy skład towarowy. 

182 062-1 ze składem towarowym zbliża się do przystanku
Siepietnica

Potem już bez spiny kierowaliśmy się do Jasła. Impuls Kolei Małopolskich dopiero po godzinie 18 wyruszy do Krakowa. Wcześniej będzie jechał spalinowy zespół trakcyjny SKPL w obsłudze pociągu PKP Intercity TLK „Bieszczady” relacji Zagórz – Kraków. Wyjechaliśmy mu na spotkanie na szlak Jedlicze – Tarnowiec. W międzyczasie chmury burzowe oddaliły się na wschód i zrobiła się piękna pogoda. Na pierwsze fotki „Bieszczad” zaczailiśmy się w okolicach mostu na Jasiołce. „Mucha” SN84-001 pięknie się zaprezentowała w ostrym słońcu na tle burzowych chmur. 

SN84-001 jako pociąg TLK "Bieszczady" z Zagórza do Krakowa
na szlaku Jedlicze - Tarnowiec

Po wykonaniu zdjęć ruszyliśmy czym prędzej w drogę, żeby jak najszybciej przebić się przez Jasło. Zatrzymały nas co prawda szlabany za stacją, ale na szlaku Jasło Niegłowice – Przysieki są niskie prędkości i szybko wyprzedziliśmy „Muchę”. Jednak za Przysiekami szlakowa jest już wyższa i nagle zobaczyliśmy, że pociąg znów siedzi nam na ogonie. W Siepietnicy udało nam się go trochę odsadzić, co pozwoliło nam wykonać szybki fotostop. 

TLK "Bieszczady" mija przystanek Siepietnica

Kolejne ujęcie mieliśmy zaplanowane na prostej przed stacją Gorlice Zagórzany. 

Przed stacją Gorlice Zagórzany

Potem śmignęliśmy północną stroną stacji, aby włączyć się na drogę wojewódzką nr 979 za przejazdem. Cisnęliśmy tą drogą do Siedlisk, gdzie zjechaliśmy w dolinę Białej, osiągając linię Muszyna – Tarnów powyżej stacji Bobowa. Tam wykonaliśmy „Bieszczadom” ostatnie ujęcia. 

Na szlaku za stacją Bobowa

Później ruszyliśmy w drogę powrotną przeciąć drogę „Hubalowi”, który szykował się już do odjazdu z Jasła. Pierwotnie planowaliśmy pierwsze fotki mu wykonać w Siepietnicy, ale jako że „Bieszczady” w Bobowej miały małego obsuwa, uznaliśmy że realna czasowo będzie pogoń od Biecza. Dla pociągów jadących w kierunku Gorlic Zagórzan, są tam dwa motywy z zabytkami miasteczka. Jeden bardzo oklepany bliżej centrum i drugi mniej popularny bliżej przystanku w Libuszy. My wybraliśmy tę drugą miejscówkę. 

EN79-002 jako pociąg "Hubal" z Jasła do Krakowa zbliża się
do przystanku Libusza. W tle widać miasto Biecz.

Potem mieliśmy plan wykonać „Hubalowi” stacyjne ujęcie w Woli Łużańskiej. Był to plan bardzo ambitny i musieliśmy ostro cisnąć, ale zdążyliśmy. Plac przy stacji był cały w górach materiałów budowlanych, zapewne pozostałych z niedawnej modernizacji linii. Kusiło, żeby się wdrapać na którąś z tych gór żeby był lepszy widok, ale ostatecznie z racji braku czasu weszliśmy tylko na betonowy krąg. Impuls pięknie się zaprezentował w niskim słońcu. 

"Hubal" zatrzymuje się na stacji Wola Łużańska

To jednak nie był koniec niespodzianek pogodowych na ten dzień. Widzieliśmy, że w naszą stronę zmierzają kolejne burzowe chmury. Jakby tego było mało, to dostaliśmy cynka od kierowniczki pociągu „Hubal”, że w Łowczowie spadła sieć trakcyjna. Tak więc koniec dnia zapowiadał się ciekawie, chociaż tym razem bardziej poszkodowana będzie obsługa i pasażerowie pociągu niż my. Odcinek drogi wojewódzkiej nr 977 między Sędziszową a Zborowicami jest bardzo malowniczy. Droga schodzi serpentynami w dół i w pewnym momencie widać w dole linię kolejową Muszyna – Tarnów w okolicach stacji Bobowa, w miejscu gdzie fotografowaliśmy dziś pociąg TLK „Bieszczady”. Równolegle podglądałem Portal Pasażera zobaczyć jak wygląda sytuacja ruchowa na kryniczance. Nieprzejezdny jest odcinek od Łowczówka Pleśnej do Tuchowa i w Łowczówku Pleśnej stał regio „Nikifor” z Krakowa do Krynicy. Po stronie południowej utknęły zaś: regio z Nowego Sącza do Krakowa i „Jaworzyna” z Krynicy do Krakowa a także TLK „Bieszczady” i „Malinowski”. Wiadome było, że wszystkie te pociągi nie pomieszczą się na stacji w Tuchowie i część musiała być zatrzymana wcześniej. Zajechaliśmy na stację Bogoniowice Ciężkowice, ale tam stał tylko słowacki skład towarowy, żadnego pasażerskiego nie było. Chwilę później dopadła nas kolejna burza. W Gromniku zatrzymany został pociąg TLK „Bieszczady” i widzieliśmy jak ludzie czekają w strugach deszczu na autobusy zastępcze. Przez chwilę pomyśleliśmy, że „Hubala” mogą w takim razie zatrzymać już w Bogoniowicach Ciężkowicach. Kierowniczka pociągu nam jednak napisała, że dojadą do Tuchowa i stamtąd zamawiają autobusy komunikacji zastępczej do Tarnowa. Stamtąd do Krakowa podróżni pojadą ostatnią osobówką. Skoro „Hubal” będzie jechał przez Gromnik, ustawiliśmy się na fotkę przy wyjeździe ze stacji. Deszcz lał tak intensywnie, że stanie pod parasolem niewiele pomagało. Na dodatek z powodu perturbacji w ruchu nie wiedzieliśmy ile przyjdzie nam czekać na pociąg. Po chwili zauważyliśmy, że zaczyna się pomału przejaśniać, przez co liczyliśmy na tęczę. Owszem pojawiła się, ale dosłownie tuż po przejeździe „Hubala” 😕 

"Hubal" na szlaku za Gromnikiem

Jak potem jechaliśmy w okolicach przystanku Chojnik oglądaliśmy piękne bajkowe krajobrazy z tęczami. Pluliśmy sobie w brodę, że nie zaczailiśmy się tutaj. Za Chojnikiem jest mijanka Siedliska koło Tuchowa, sprawdziliśmy czy tam nie zatrzymali jakiegoś pociągu. Stał tam skład pociągu TLK „Malinowski” z Krynicy do Warszawy, opuszczony i wygaszony. Podróżnych i obsługę zabrała komunikacja zastępcza. Tak się składało, że rano jak fotografowałem ten skład w Rzezawie jak jechał do Krynicy nie wypatrzyłem numerka loka. To teraz mogłem go sobie spisać 😛. 

Skład pociągu TLK "Malinowski" z Krynicy do Warszawy
odstawiony na mijance Siedliska koło Tuchowa

Za Tuchowem mieliśmy wrażenie jakby w ogóle dziś nie padało. Był to jeden z najdłuższych dni w roku. Mimo że było po godzinie 20 wciąż było jasno i świeciło słońce. Według naszych pierwotnych planów ostatnie zdjęcia „Hubala” planowaliśmy wykonać właśnie przed Tarnowem, gdyby sieć trakcyjna nam nie zrobiła psikusa. Kończyliśmy już tę obfitującą w różne niespodzianki wyprawę. Z Tarnowa skierowaliśmy się do Krakowa. Alek odwiózł mnie pod dom i pojechał do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz