Rok
2011 był dość obfity w imprezy kolejowe. Pod koniec października towarzystwo
Grodziska Kolej Drezynowa przygotowało nam jeszcze jeden, tym razem skromny
przejazd (no bo i dzień już krótki o tej porze roku). Tym razem na tapetę
wzięta została linia Człuchów – Przechlewo. Ten 25-kilometrowy odcinek to
pozostałość dawnej linii do Słosinka wybudowanej w 1902 roku. Ruch pasażerski
funkcjonował na niej do 1991 roku. W kolejnych latach utrzymywany był ruch
towarowy do Przechlewa w celu obsługi rozlewni gazu w Sąpolnie Człuchowskim.
Dalszy odcinek do Słosinka ulegał coraz większej degradacji aż w 2006 roku
został rozebrany. Na zaliczanie Przechlewa wybraliśmy się na pokładzie autobusu
szynowego SA101-001 wyprodukowanego w ZNTK Poznań w połowie lat 90-tych XX
wieku. Pierwsze lata swojej służby spędził on właśnie obsługując linie w
rejonie Chojnic. W 2004 roku został zesłany do Krakowa w celu obsługi najpierw
pociągów aglomeracyjnych do Wieliczki i Krzeszowic a potem na nowo otwartą
linię do lotniska w Balicach. Po trzech latach służby w Małopolsce został on
zastąpiony przez zakupione w zakładach PESA Bydgoszcz spalinowe zespoły serii
SA133 i wrócił na swoje stare śmieci do Chojnic.
Wyjechałem z Krakowa w piątek po godzinie 17 nocnym pociągiem TLK do Kołobrzegu. Wysiadłem w Tczewie po godzinie 6 rano, gdzie czekała mnie przesiadka na szynobus do Chojnic. Jak zaczynało się robić jasno porobiłem kilka zdjęć.
EN57-736 jako pociąg osobowy do Malborka na stacji w Tczewie |
SA132-005 podstawia się jako pociąg osobowy do Chojnic, a obok przejeżdża ST44-1227 przejeżdża z pociągiem towarowym |
EN57-1098+682 jako pociąg osobowy z Bydgoszczy do Gdyni Chyloni wjeżdża na stację w Tczewie |
EP)7-1012 z pociągiem TLK z Wrocławia do Gdyni Głównej |
W drogę do Chojnic zabrał mnie SA132-005. Po półtoragodzinnej jeździe byłem na miejscu. Przy jednym z peronów oczekiwał już SA101-001 obsługujący nasz pociąg specjalny do Przechlewa.
SA101-001 jako pociąg specjalny do Przechlewa przed odjazdem z Chojnic |
Początkowo kierujemy się dwutorową, choć dość słabo wykorzystywaną linią do Szczecinka. W Człuchowie mamy krótki postój na zmianę czoła i rozpoczynamy zaliczanie linii do Przechlewa.
Zmiana czoła na stacji w Człuchowie |
Wyjeżdżamy z Człuchowa na północ przesmykiem między Jeziorami Miejskim i Rychnowskim. Następnie przekraczamy drogę krajową nr 22 i jedziemy parę kilometrów przez las. Potem wyjechaliśmy na otwartą przestrzeń, gdzie odbył się pierwszy fotostop.
Pierwszy fotostop za Człuchowem |
Kawałek dalej jest pierwszy przystanek, Kiełpin.
Przystanek Kiełpin |
Kolejny przystanek jest we wsi Polnica. Przed nim jest ładna długa prosta i nie mogliśmy sobie odmówić wykonania na niej zdjęć.
Polnica |
Na dalszym odcinku zaczęły przeważać tereny leśne i pojawiło się więcej fotostopów szlakowych.
Leśne fotostopy za Polnicą |
Po dwóch leśnych postojach dotarliśmy na stację Czosnowo.
Stacja Czosnowo |
Pogoda zaczęła się zmieniać. Do południa było pięknie i słonecznie, lecz w drugiej części dnia zachmurzenie rosło. Kolejne zdjęcia wykonaliśmy na łuku nad Jeziorem Sosnowym.
Łuk w pobliżu Jeziora Sosnowego |
Dalej linia biegnie na zachód i osiąga przystanek Sąpolno Człuchowskie. Znajduje się tu bocznica do rozlewni gazu, utrzymującej przy życiu ten fragment linii kolejowej.
Stacja Sąpolno Człuchowskie |
Przyjeżdżające tu z Człuchowa składy z cysternami są wpychane na bocznicę. Z kolei składy wyjeżdżające w drogę powrotną muszą jechać na stację w Przechlewie, gdzie lokomotywa może oblecieć wagony. W Przechlewie wykonaliśmy kilka zdjęć m.in. z budynkiem stacyjnym i zachowanym skrajnikiem. Dalej już się nie da pojechać. Jeszcze przed rozbiórką dalszego odcinka do Słosinka, wyjazd z Przechlewa był zagrodzony kozłem oporowym.
W drodze powrotnej zatrzymywaliśmy się na zdjęcia, jednak pogoda wyraźnie się zmieniła i słońce do końca dnia już nie rozpieszczało nas swoją obecnością. W Sąpolnie Człuchowskim kolejny raz się przystanęliśmy na fotki z budynkiem stacyjnym i rozlewnią gazu.
Sąpolno Człuchowskie raz jeszcze |
Stawaliśmy jeszcze na łuku w Polnicy, w polu za Kiełpinem oraz w rejonie przesmyku między jeziorami w Człuchowie.
Łuk w Polnicy |
Na szlaku za Kiełpinem |
Dojeżdżamy do Człuchowa |
Ostatni fotostop zaplanowany był przy semaforze wjazdowym do Człuchowa. Co ciekawe obok mieszczą się ogródki działkowe, które wówczas nosiły imię 40-lecia PRL 😁.
Wjazd na stację w Człuchowie |
Na stacji w Człuchowie mieliśmy spotkanie z planową osobówką z Chojnic do Szczecinka, którą obsługiwał drugi czynny przedstawiciel serii SA101, o numerze 003. Co ciekawe jego schemat malowania był nieco inny niż naszego 001, był bardziej sraczko-buraczkowy. Trafiła się nam okazja uwiecznienia na zdjęciu całego czynnego ilostanu serii SA101 J. Trzeci wyprodukowany egzemplarz nr 002 od roku był już wyłączony z ruchu po zderzeniu z samochodem ciężarowym.
Spotkanie z SA101-003 obsługującym pociąg osobowy z Chojnic do Szczecinka |
Impreza zakończyła się w Chojnicach około godziny 15. Do pociągu powrotnego do Krakowa miałem sporo czasu i jeszcze rano jadąc z Tczewa do Chojnic planowałem, że po imprezie porobię trochę zdjęć na ostbahnie. Tyle że w międzyczasie pogoda się zmieniła i parametr się sparszywił. Ale swoją decyzję podtrzymałem. Wyjechałem z Chojnic i wysiadłem na przystanku Bytonia. Miałem tu godzinę przerwy do kolejnego pociągu do Tczewa, a w międzyczasie jechały dwa pociągi do Chojnic. Pierwszy przyjechał obsługiwany przez SA132-005.
SA132-005 jako pociąg osobowy z Tczewa do Chojnic hamuje przed przystankiem Bytonia |
Za niecałą godzinę jedzie kolejny, którym jest przyspieszony „Tur” relacji Gdynia – Chojnice, planowo obsługiwany składem wagonowym. Jako że parametr pogarszał się z minuty na minutę, zdecydowałem się przejść do odległej o niespełna 3 kilometry stacji Zblewo i tam wykonać mu fotkę w peronie. Już o zmierzchu zrobiłem zdjęcie „Tura” zestawionego z lokomotywy SU42-525 i czterech bonanz.
SU42-525 z pociągiem przyspieszonym "Tur" z Gdyni Głównej do Chojnic podczas postoju na stacji Zblewo |
Kilkanaście minut
później przyjechała kolejna osobówka z Chojnic, którą zabrałem się do Tczewa.
Tam miałem jeszcze prawie godzinę do odjazdu nocnego pociągu TLK do Zakopanego
i Krakowa Płaszowa. Przez ten czas wstąpiłem do baru dworcowego na pizzę, która
bardziej przypominała zapiekankę. Podróż powrotna upłynęła spokojnie i w
niedzielę około godziny 6 dotarłem do Krakowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz