środa, 3 marca 2021

2002-11-30 20-lecie tyskich trolejbusów

Jedną z pierwszych imprez komunikacyjnych w jakiej wziąłem udział, było 20-lecie trolejbusów w Tychach. Odbyła się ona 30 listopada 2002 r., a jej głównym punktem był przejazd niskopodłogowym trolejbusem Solaris Trollino 12T #004 (wówczas nówką nieśmiganą) po całej sieci. Dodatkowo możliwe było zwiedzanie zajezdni Tyskich Linii Trolejbusowych. Tychy są dość bliskim mi miastem gdyż mam tam rodzinę, dlatego zdecydowałem się przyjechać. Nie bez znaczenia dla mojej studenckiej kieszeni był również fakt, że uczestnictwo w przejeździe było darmowe. Trolejbusy w Tychach ruszyły w 1982 roku na trasie z zajezdni do ulicy Krasickiego. W ciągu następnych 5 lat sieć trolejbusowa osiągnęła długość 20 kilometrów. Następnie przez 15 lat nastąpił okres stagnacji, po czym kilka miesięcy przed naszą imprezą rozwieszono sieć nad aleją Jana Pawła II. Tabor TLT Tychy w 2002 r. stanowiło 15 Jelczy PR110E, 10 Jelczy 120MT oraz "Jaś", czyli nowo zakupiony Solaris Trollino 12T będący bohaterem imprezy.

Pogoda w dniu imprezy nie zachęcała do wychodzenia z domu. Wstałem tuż przed 6 i po niespełna godzinie byłem na dworcu. Przy peronie 1 stoi EN57-1114 jako "Wisełka" do Wisły Głębce a na  tor przy peronie 3 podstawiają EN57-1050+1080 jako osobówkę do Przeworska. Ja natomiast zajmuję miejsce w pospiesznym 36100 do Jeleniej Góry i Stronia Śląskiego z zieloną EU06-016 na czele, zapełnienie po 3-4 osoby na przedział. Chwilę później wjeżdża opóźniony "Przemyślanin" z zieloną EU07-200. Ruszamy o 7:05. Na polu powoli robi się jasno, ale pogoda wcale się nie poprawia. Po drodze mija nas dużo składów towarowych. W Trzebini stoi piaskowa 201E-792 ze składem cystern. W Katowicach jesteśmy o 8:30, pogoda taka że psa bym nie wypuścił. Na chwilę tylko wyciągnąłem aparat, żeby zrobić zdjęcie dwóm szarakom 116Nd.

Wagony 116Nd #800 i #810 na Rynku w Katowicach

Na przystanku przy ulicy Korfantego stoi tyski Ikarus 280 linii 1. Idę do kierowcy aby kupić bilet a tu gość oznajmia mi, że nie jedzie bo autobus jest zepsuty. Na szczęście zaraz podjechał drugi autobus linii 1 i w międzyczasie udało mi się znaleźć kiosk, gdzie były bilety MZK Tychy. Ruszamy o 8:50. Na wyświetlaczu pokazuje się co chwilę komunikat "MZK Tychy życzy swoim pasażerom przyjemnej podróży" co według mnie jest wątpliwą przyjemnością gdyż siedzenia Autometu w ogóle nie nadają się do jazdy na dalsze odległości. Gdy wjechaliśmy na główną drogę nr 1 (ulicę Murckowską) nasz autobus pokazał co potrafi. Widać, że kierowca wyciągał z Ikarusa v-max bo pędziliśmy ostro, a silnik pracował na tak wysokich obrotach, że wydawało się, że za chwilę wystartujemy w powietrze. Muszę przyznać, że pierwszy raz jechałem miejskim autobusem z taką prędkością. Po drodze zjechaliśmy na chwilę do Murcek, ale zaraz potem znów pędziliśmy drogą szybkiego ruchu aż do Tych. Tychy są dość specyficznym miastem. Poza osiedlami bloków praktycznie nic tam nie ma. Nie ma tam też żadnych punktów orientacyjnych, więc łatwo się zgubić. Z kolei osiedla noszą nazwy liter alfabetu i na każdym z nich nazwy ulic zaczynają się na tę literę, co nazwa osiedla. Przejechałem przez centrum i wysiadam o 9:24 na osiedlu K. Zamierzam się tu przesiąść na trolejbus linii A jadący w kierunku zajezdni. Mieści się ona w przemysłowej dzielnicy miasta. Na zmianę pogody się nie zanosi. Trolejbus A przyjechał o 9:39 (Jelcz 120MT #023). Była to moja pierwsza w życiu jazda trolejbusem i wrażenia całkiem pozytywne. Jedzie się cicho i przyjemnie. Najgłośniejszy był odgłos odbieraka na skrzyżowaniach sieci trakcyjnych. Po 8 minutach jazdy dojechałem pod zajezdnię. Portierzy wpuszczają mnie i kilku innych miłośników na teren zajezdni, gdzie oczekiwał już nasz Solaris Trollino 12T #004 ("Jaś") z resztą uczestników. 

Solaris Trollino 12T #004 "Jaś" w zajezdni TLT przed rozpoczęciem
imprezy

Kilka minut po 10 wyruszyliśmy na objazd sieci. Pojechaliśmy najpierw trasą linii C. Pierwszy fotostop był na ulicy Dmowskiego koło hotelu "Tychy". Jednak nie należał on do udanych ze względu na duże natężenie ruchu i ciasną wysepkę na której uczestnicy musieli się stłoczyć. Potem skręciliśmy w ulicę Jana Pawła II i zatrzymaliśmy się przed Rondem Polonia. 

Na ulicy Jana Pawła II przed Rondem Polonia

Następny fotostop był na ulicy Żwakowskiej na osiedlu H. Część uczestników postanowiła zrobić "Jasiowi" zdjęcie z pobliskiej kładki dla pieszych. Skręciliśmy potem w ulicę Harcerską i zatrzymaliśmy się na wiadukcie nad mocno już zapuszczonym przystankiem PKP Tychy Zachodnie. Linia kolejowa Tychy - Tychy Miasto - Lędziny padła ofiarą celowego wygaszania popytu. Jeszcze pod koniec lat 90-tych jeździło tu kilkanaście par pociągów. Aż tu w maju 2000 r. pozostawiono 4 pary kursujące w absurdalnych godzinach. W lutym 2001 r. oczywiście stwierdzono, że nikt nie jeździ i połączenia zawieszono. Od tego czasu trasa była używana już tylko przez składy towarowe do fabryki Fiata. Potem pojechaliśmy ulicami Begonii, Budowlanych na Burschego, gdzie był kolejny fotostop i podjechaliśmy pod dworzec PKP. 

Pod dworcem PKP

Tam staliśmy trochę dłużej bo przed nami był trolejbus A. Podczas postoju do naszego pojazdu wsiadł dziadek, który najwyraźniej poczuł się nieswojo widząc atmosferę panującą w środku (już miał kasować bilet). Wyjaśniliśmy mu, że to przejazd zamknięty i sobie poszedł. Następnie pojechaliśmy trasą linii A. Do ulicy Harcerskiej kierowaliśmy się tą samą trasą, a dalej ulicą Stoczniowców 70 do Jaśkowickiej, gdzie był postój (znowu ludzie do nas wsiadali). 

Ulica Stoczniowców 70

Kolejne zdjęcia organizator wyznaczył za Rondem Lwowskim koło charakterystycznego bloku zwanego bramą słońca. 

Aleja Piłsudskiego za Rondem Lwowskim

Po drodze organizator i rozdawał darmowe broszurki o historii tyskich trolejbusów. Deszcz już powoli przestawał padać. Na Al. Piłsudskiego przed skrzyżowaniem z Armii Krajowej zdarzył się ciekawy incydent na zwrotnicy. Otóż połowa odbieraka prądu chciała pojechać na Tereny przemysłowe, a połowa na Paprocany. Trzeba było ją przestawiać, a za nami utknął planowy trolejbus A. 

Na alei Piłsudskiego po małej awarii odbieraka prądu

Następnie skierowaliśmy się na końcówkę Tereny Przemysłowe mającą formę kryterium ulicznego. Kawałek dalej przepuściliśmy jadące za nami liniowe A opuszczając odbieraki prądu. 

Ulica Towarowa

Na ulicy Towarowej sieć trakcyjna wisi dla obu kierunków, mimo że ruch odbywa się tylko w jednym. Sieć dla drugiego kierunku nie jest podłączona do prądu i urywa się na końcu ulicy. Na ulicy Przemysłowej i Metalowej jest wiele klimatycznych miejsc jak przejazdy przez bocznice kolejowe i obok wielkich kominów.

Ulica Przemysłowa

Z terenów przemysłowych chcieliśmy się skierować bezpośrednio na Paprocany. Nie mogliśmy skręcić z Towarowej w lewo w Armii Krajowej, więc wykorzystaliśmy nieużywaną liniowo przełączkę nawrotną na al. Piłsudskiego, co oczywiście zostało uwiecznione na zdjęciach. 

Na nieużywanej liniowo przełączce między jezdniami alei Piłsudskiego

Potem mogliśmy skierować się na Paprocany. Na ulicy Armii Krajowej wśród przyjezdnych z Krakowa podejrzenie wzbudził stojący Ikarus 280 w krakowskich barwach, ale o nim później. Ulicą Sikorskiego dojechaliśmy do pętli Paprocany. Jest to jedyna w Tychach pętla trolejbusowa z prawdziwego zdarzenia. Pozostałe mają formę kryteriów ulicznych. Tam spędziliśmy trochę czasu bo przed nami stały 2 trolejbusy B i jeden E. Pętla ta znajduje się na osiedlu domków jednorodzinnych tuż za strefą blokowisk, a kawałek dalej znajduje się wielkie sztuczne jezioro, stanowiące ulubione miejsce wypoczynku mieszkańców miasta. 

Na pętli Paprocany

W towarzystwie Jelcza 120MT #024

Następną trasę jaką zaliczyliśmy była trasa linii B. Pojechaliśmy ulicą Armii Krajowej na Wyszyńskiego, gdzie był fotostop. 

Na ulicy Wyszyńskiego

Zatrzymaliśmy się także na ulicy Edukacji koło stadionu miejskiego. 

Na ulicy Edukacji

Zajechaliśmy ponownie pod dworzec PKP i zwiedziliśmy trasę najmłodszej z tyskich linii trolejbusowych E. Wróciliśmy na ulicę Edukacji i skierowaliśmy się na Grota-Roweckiego. Pod hotelem "Tychy" skierowaliśmy się na niedawno oddany do użytku dla trolejbusów odcinek ulicy Jana Pawła II do Armii Krajowej. Zatrzymaliśmy się nieopodal pustej stacji Tychy Miasto, leżącej w geometrycznym środku miasta a skazanej na zagładę. 

Na otwartym kilka miesięcy wcześniej odcinku w ulicy Jana Pawła II

Pojechaliśmy następnie ulicą Armii Krajowej i Sikorskiego ponownie zaglądając na Paprocany. 

Jelcz PR110E #012 na pętli Paprocany

W drodze powrotnej na nasze żądanie zatrzymaliśmy się koło niebieskiego Ikarusa. Kierowca był uprzejmy, wpuścił nas do środka i pozwolił na wykonywanie zdjęć. Autobus ten rzeczywiście pochodził z Krakowa. Posiadał jeszcze oryginalne krakowskie barwy a nad pierwszymi drzwiami miał jeszcze ślady po krakowskim numerze DK590. Wewnątrz posiadał krakowskie napisy na szybach ("Czujesz się zagrożony powiadom kierowcę" i "Skasuj bilet po wejściu") a nawet regulamin MPK Kraków (oczywiście słowo "Kraków" było zamazane). Jedyne co w nim zmieniono to siedzenia, montując fotele z autobusów turystycznych. Wówczas autobus należał do firmy Bus-Trans Tychy i woził pracowników do fabryki samochodów FIAT. 

Pochodzący z Krakowa Ikarus 280 na ulicy Armii Krajowej

Wróciliśmy do naszego "Jasia" i skręciliśmy w ulicę Towarową objeżdżając jeszcze raz Tereny przemysłowe. Przed 14 pod zajezdnią nastąpiło zakończenie imprezy gdyż nasz Solaris musiał zaraz wyjeżdżać na linię, a chętni mogli jeszcze zwiedzić zajezdnię TLT. Jednak był kategoryczny zakaz wchodzenia na teren zajezdni autobusów PKM. Zajezdnia trolejbusowa nie zajmuje dużej powierzchni. Warsztat znajduje się w garażu mieszczącym jeden pojazd a remonty wykonywane są na wolnym powietrzu. Po zwiedzeniu zajezdni wróciłem na przystanek i trolejbusem A (Jelcz PR110E #015 pochodzący ze Słupska) dotarłem do dworca. Siedzenia były skajowe, a pod moją kanapą akurat był grzejnik i grzało w tyłek niemiłosiernie. Na ulicy Stoczniowców 70 do pojazdu wsiadł organizator przejazdu "Jasiem", ale tym razem służbowo jako kontroler biletów. Akurat obok mnie siedziało dwóch kolesiów, z których jeden wziął bilet, ale zapomniał go skasować i wykłócał się z kanarem prawie całą trasę. Pod dworcem byłem o 14:32, a do odjazdu pociągu miałem 43 minuty. Na dworcu są 3 perony, z których używany był tylko drugi. Z pierwszego odjeżdżały pociągi do Tych Miasta i Lędzin, a z trzeciego do Orzesza Jaśkowic. Podczas oczekiwania przejechał towarowy z ET22-726 i przemknął na pełnej szybkości EC "Sobieski" z EP09-032. Ze stacji wychodzi też czynna bocznica do browaru. Na przystanku trolejbusowym widziałem naszego "Jasia" już jako liniowe B. Punktualnie o 15:05 przyjechał mój osobowy 718 Żywiec - Katowice (EU07-511+4*Bdhpumn). Zapełnienie 100% ale udało mi się znaleźć wolne miejsce. Naprzeciwko mnie siedział ciekawski dziadek "ankieter", co ciągle mnie wypytywał dokąd jadę? czy studiuję? czy dojeżdżam na studia? czy mieszkam w akademiku? Na stacji Katowice Ligota na peronie 2 jest jeszcze napis "kierunek Gliwice", mimo że pociągiem w tej relacji już się stąd nie pojedzie. Za stacją toczymy się po szkodach górniczych. W Katowicach jesteśmy planowo. Dalej do Krakowa pojechałem osobówką zestawioną z EN57 1931+1933. Frekwencja 100%. Siedzenia są plastikowe i pod każdym znajduje się grzejnik i znów parzy w tyłek na potęgę. Ruszamy kilka minut po czasie i lekkie opóźnienie utrzymujemy do Krakowa. Pogoda co prawda nie bardzo dopisała, ale wrażenia z imprezy pozytywne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz